Kiedy Alex Steinweiss, pierwszy dyrektor artystyczny wytwórni Colombia Records, przedstawił w późnych latach trzydziestych pomysł wydawania dekorowanych okładek albumów nie wiedział, że ten jego eksperyment spowoduje prawdziwą artystyczną rewolucję w przemyśle muzycznym. Jego kolorowy dodatek do pakietu płyt sprowokował tak rekordową sprzedaż, że szybko zainspirował inne firmy i muzyków do podobnych produkcji. Dziś większość wytwórni muzycznych zdaje sobie sprawę, że obraz na okładce ma wpływ na sprzedaż, w związku z tym nie narzuca sobie żadnych finansowych ograniczeń przy zatrudnianiu projektantów, fotografów lub artystów do projektowania okładek. Przykłada się wszelką staranność to tego, aby stworzyć okładkę, która odzwierciedla ducha albumu.
Twórcze wymyślanie wciąż nowych ilustracji może w związku z tym okazać się sporym wyzwaniem, dlatego inspiracją dla projektantów są często dzieła innych artystów. Jest zaskakujące jak duża liczba okładek płyt zawiera elementy rozmaitych obrazów, z różnych stylów i epok. Czasem dzieje się tak dlatego, że obraz przedstawia ideę, którą muzyk próbuje przekazać, czasami okładka jest formą hołdu złożonego jej twórcy, a czasami jest to po prostu przypadek graniczący z nieetycznym zawłaszczeniem pierwowzoru.
Tak wielka staranność cechująca wybór elementu graficznego na okładkę jest zrozumiała, gdy uświadomimy sobie, że oprócz teledysków, okładka często działa jako główny komponent wizualny albumu. Poniżej znajduje się wybór kilkunastu okładek albumów wraz ich pierwowzorami. Oczywiście nie są to wszystkie tego typu przykłady, jest ich tak ogromna ilość, że nie w sposób byłoby je wszystkie tu zaprezentować. Ich kolejność nie jest chronologiczna, lecz wynika z pogrupowania według źródeł inspiracji którymi są dzieła sztuki (obrazy, grafiki i rzeźby), zabytki architektury w krajobrazie uchwycone na zdjęciach oraz fotografie wykonane przez znanych artystów lub zapisane w historii.
Album Turbulent Indigo Jons Mitchell’a z 1994 r., zdobywca nagrody Grammy z 1996 roku na najlepszy album pop oraz najlepszą okładkę albumu i autoportret Van Gogha z obandażowanym uchem.
Twórcze wymyślanie wciąż nowych ilustracji może w związku z tym okazać się sporym wyzwaniem, dlatego inspiracją dla projektantów są często dzieła innych artystów. Jest zaskakujące jak duża liczba okładek płyt zawiera elementy rozmaitych obrazów, z różnych stylów i epok. Czasem dzieje się tak dlatego, że obraz przedstawia ideę, którą muzyk próbuje przekazać, czasami okładka jest formą hołdu złożonego jej twórcy, a czasami jest to po prostu przypadek graniczący z nieetycznym zawłaszczeniem pierwowzoru.
Tak wielka staranność cechująca wybór elementu graficznego na okładkę jest zrozumiała, gdy uświadomimy sobie, że oprócz teledysków, okładka często działa jako główny komponent wizualny albumu. Poniżej znajduje się wybór kilkunastu okładek albumów wraz ich pierwowzorami. Oczywiście nie są to wszystkie tego typu przykłady, jest ich tak ogromna ilość, że nie w sposób byłoby je wszystkie tu zaprezentować. Ich kolejność nie jest chronologiczna, lecz wynika z pogrupowania według źródeł inspiracji którymi są dzieła sztuki (obrazy, grafiki i rzeźby), zabytki architektury w krajobrazie uchwycone na zdjęciach oraz fotografie wykonane przez znanych artystów lub zapisane w historii.
Album Turbulent Indigo Jons Mitchell’a z 1994 r., zdobywca nagrody Grammy z 1996 roku na najlepszy album pop oraz najlepszą okładkę albumu i autoportret Van Gogha z obandażowanym uchem.
Album Movement zespołu New Order z 1981 autorstwa Peter Saville, który skopiował czy też zinterpretował słynny futurystyczny plakat Fortunato Depero z 1932.
Kolejny album, bardzo znany tego zespołu Corruption, and Lies został przez Savilla ozdobiony obrazem Koszyka kwiatów Henri Fantin-Latour, który jest częścią stałej kolekcji National Gallery w Londynie.
New Life z 1981 grupy Depeche Mode wzorowane jest na Geopolitycznym dziecku - narodzinach nowego człowieka Salwadora Dali z 1943 roku.
Kolejna okładka tego samego albumu Depeche Mode została zaczerpnięta z okładki czasopisma Mindalive z 1968 r., do której odniósł się także album innego grupy, Black Sabbath Born Again z 1984 r.
Obrazy Salvadore Dali były wykorzystywane przez inne zespoły do promocji ich płyt, m. in. albumu Wazoo z 2007 r. z nagranym koncertem Franka Zappy, który miał miejsce w 1972 w Music Hall w Bostonie, wydanym pośmiertnie.
Okładka albumu Day & Age z 2008 r. zespołu The Killers została zainspirowana pointylizmem w sztuce, głownie obrazem Georgesa Seurata zatytułowany Sekwana.
Album The Jeff Beck Group z 1969 r. ma na okładce wersję znanego jabłka René Magritte z 1958 roku. Podobno obraz ten jest w posiadaniu Paula McCartneya.
Swoją drogą tym obrazem inspirowane było logo firmy Apple, the Beatles (o nazwę odbyło się kilka procesów między Beatlesami a Jobsem). A tu inny album również czerpiący inspirację z twórczości tego belgijskiego malarza:
Album Guns n' Roses, Use Your Illusion użył fragmentu obrazu Rafaela Szkoła Ateńska:
O wykorzystaniu innego dzieła Rafaela niedawno pisaliśmy TUTAJ. The Sisters of Mercy zilustrował Body And Soul z 1984 r. pracą Gustave Doré: Inferno, Canto 32.
Z kolei The Beatles swój The White Album wydany 1968 roku promowali konceptualną pracą minimalisty Roberta Ryman’a Untitled z 1965, a niektórzy też sądzą, że pomysł na białą, prostą okładkę wzięli ze zdjęć Yoko Ono prezentowanych w 1967 i 1968 roku.
Z kolei The Beatles swój The White Album wydany 1968 roku promowali konceptualną pracą minimalisty Roberta Ryman’a Untitled z 1965, a niektórzy też sądzą, że pomysł na białą, prostą okładkę wzięli ze zdjęć Yoko Ono prezentowanych w 1967 i 1968 roku.
Virus Meadow to drugi studyjny album angielskiego zespołu And Also the Trees, wydany w 1986 roku przez wytwórnię Reflex. Na okładce prezentuje zdjęcie martwej natury z nadpsutymi owocami, czym nawiązuje do malarstwa rodzajowego takich czołowych twórców jak Francisco de Zurbarán oraz obrazów rodzajowych niderlandzkiego malarstwa z XVII wieku, np.: do dzieła Harmen van Steenwyck (1612–c.1656)
Alan Parsons Project wydał w 1987 r. album Gaudi, zainspirowany życiem i dziełem wielkiego katalońskiego architekta Antonio Gaudiego. Zdjęcie autografu artysty na przedniej okładce, oraz inne fotografie na obwolucie wewnętrznej i w środku zostały udostępnione przez Muzeum Gaudiego w, Barcelonie.
Z polskich okładek trzeba wymienić oprawę płyt zespołu Collage wydanej w 1995 roku Moonshine, który trafił na rynek światowy - m.in. do Japonii i Korei ostatnia jak dotąd płyty tego zespołu: Safe, na których umieszczono reprodukcje obrazów Zdzisława Beksińskiego (pozwolenie załatwił sam Tomasz, syn malarza):
Z ciekawszych realizacji trzeba koniecznie przypomnieć Magical Ring, znakomity, siódmy album irlandzkiej grupy Clannad, który został wydany w roku 1983. Nazwa Clannad pochodzi od gaelickiego zwrotu Clann as Dobhar, co oznacza rodzina Dore. Grupa została założona przez rodzinę Brennan w 1970 roku. Jedna z piosenkarek, Eithne, która dołączyła do zespołu w 1979 roku trzy lata później rozpoczęła karierę solową jako Enya. Na okładce wspomnianej płyty umieszczono zdjęcie wykonane przez Nick’a Yates’a, przedstawiające kamienny krąg stojący w Irlandii przy głównej drodze z Hollywood do Baltinglass. Krąg nazywany Piper's Stones według legendy powstał z tańczących czarownic zamienionych w kamień.
Innym, twórczym przekształceniem fotografii jest zdjęcie na płycie The Cure Faith z 1981 roku autorstwa Porla Thompsona i Andy Vella z ruinami XII wiecznego kościoła w Bolton Abbey - Faith okładka albumu, przedstawia zdjęcie Bolton Abbey we mgle.
Kolejne ciekawe zdjęcie to fotografia tornada w pobliżu Jasper w stanie Minnesota wykonana przez Lucille Handberg 8 lipca 1927 roku, które trafiło na dwie okładki: Stormbringer The Deep Purple oraz Tinderbox Siouxie & the Banshees:
Były także takie okładki, które kończył pozew sądowy, jak miało to miejsce przy pierwszej płycie Led Zeppelin. Musieli na krótko zmienić nazwę na The Knobs, ponieważ Eva von Zeppelin uznała, że użycie nazwiska jej szacownego rodu przez zespół grający hałaśliwą muzykę jest dla niej zniewagą, stwierdziła, że nikt im nie zabrania bycia sławnymi na całym świecie, ale to nie powód, aby banda wrzeszczących małp używała czcigodnego nazwiska bez pozwolenia. Złe nastawienie hrabiny pogorszył fakt zamieszczenia na okładce płyty zdjęcia symbolu katastrofy rodu, czyli eksplozji sterowca Hindenburg w 1937 r. Ostatecznie jednak sprawa zakończyła się ugodą.
Takich inspiracji jest znacznie więcej, [o niektórych pisaliśmy wcześniej, choćby Closer Joy Division TUTAJ] a wszystkie pokazują, że nawet najbardziej wydawałoby się obrazoburcze i zbuntowane formacje muzyczne czerpią ze wspólnej, obrosłej tradycją spuścizny kulturowej.
Na koniec trzeba wspomnieć o wyjątkowej oprawie płyty, którą ozdobiono nie dziełem sztuki, nie fotografią, lecz elementem zaczerpniętym ze świata nauki, z Cambrige Encyclopedia of Astronomy. Chodzi tu oczywiście o album Joy Division Unknown Pleasures z 1980 r.