Co można zrobić z metalowych części samochodowych? Z kawałków blach, albo resztek maszyn, blach, rur, śrub i trybików? Nic? Otóż nieprawda, można z nich zrobić dzieło sztuki. I jest taki artysta, który ze złomu wykonuje niezwykłe, steampunkowe rzeźby - imponującą kolekcję dzieł sztuki inspirowanych światem zwierząt (o steampunku pisaliśmy TUTAJ). Jest nim Andrew Chase amerykański fotograf obecnie mieszkający w Salt Lake City, w stanie Utah. Jego prace w najdrobniejszych szczegółach odtwarzają charakterystyczne cechy każdego zwierzęcia. I używa do tego zaskakujących materiałów. Na przykład wilk został wykonany ze zużytych części przekładni, stalowej blachy, ćwierć calowego pręta, rur oraz dwóch kulek szklanych. A geparda stworzył z kawałków izolacji elektrycznej, części skrzyni biegów samochodu i kolejnych kawałków stali...
THEY KEEP CALLING ME
Blog o niedostosowaniu,
śmierci i przemijaniu,
o poezji,
mijającym czasie i o Ianie Curtisie,
o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
piątek, 19 maja 2023
Sztuka Andrew Chase'a, czyli co można zrobić z metalowych części samochodowych?
Tworzy techniką obejmującą ręczne cięcie, gięcie, spawanie i modelowanie metalu. Chase nie tylko odtwarza zewnętrzny wygląd zwierząt, ale również uwzględnia ich ruch, sylwetkę i wyrazistą ekspresję. Bo rzeźby są ruchome. Wszystkie przeguby poruszają się i blokują. Obracając koło zębate na słoniu, nawija się linkę wokół przekładni, która podnosi i opuszcza trąbę. Uszy również poruszają się w przód i w tył oraz rozkładają się wachlarzowo.
Czemu robi rzeźby zwierząt a nie ludzi? Nie wiadomo, w wywiadach nikt go o to nie zapytał a i on sam także o tym akurat nie wspomina, mimo, że podając swoją biografię nie unika wzmianki o trudnym dzieciństwie. W każdym razie można się domyślać, że takie musiało być, skoro wychowywał się jak sam to określił: w sekcie religijnej na wybrzeżach Massachusetts, z której uciekł w wieku dziewiętnastu lat do stanu Utah, gdzie najął się do spławiania tratw górskich (LINK).
Zaczął jednak od fotografii reklamowej i spawania metalowych mebli dla siebie. Spodobały się one jednak na tyle jego sąsiadom i ich znajomym, że zaczął otrzymywać zlecenia. Jak sam przyznaje po latach, meble te były bardzo niewygodne. Przerzucił się na twórczość rzeźbiarską całkiem przypadkowo. I tak już zostało.
Obecnie Andrew Chase oferuje swoje prace na sprzedaż w Internecie (LINK) , a także przyjmuje zlecenia. Następnym razem więc, gdy natkniesz się na blachę, starą skrzynię biegów lub zobaczysz zdezelowaną prasę hydrauliczną, niech przyjdzie ci na myśl Andrew Chase.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz