Słomki zawsze sprawiały problemy…. Taki wniosek nasuwa się gdy pochylimy się nad problemami związanymi ze zmianami klimatu i zanieczyszczeniem środowiska, wśród których słomki są uważane za jeden z istotnych czynników zmian klimatycznych na naszej planecie.
A kiedyś? Słomki także powiązane były z poważnymi sprawami - służyły mianowicie do puszczania baniek, a te były obrazem przemijania i nicości. Marność nad marnościami i wszystko marność – ten znany cytat z biblijnej księgi Koheleta odnosi się do symboliki tzw. homo bulla, zrodzonego w starożytności, o którym już w I wieku p.n.e. Varro (116 - 27 pne) napisał w początkowych zdaniach pierwszej księgi swego dzieła De Re Rustica: Quod, ut dicitur, si est homo bulla, eo magis senex (bo jeśli, jak mówią, człowiek to bańka mydlana, tym bardziej jest nim starzec). Również Petroniusz (I wiek n.e.) w swoim Satyriconie, opłakując nagłą śmierć przyjaciela, z którego pogrzebu wraca stwierdza: Jesteśmy nikczemniejsi niż muchy; muchy mają swoje zalety, my jesteśmy tylko bańkami. W innym dziele literackim Lucian z Samosaty zauważa: wszyscy ludzie i ich życie wydają mi się tacy sami. Czy kiedykolwiek obserwowałeś te bąbelki, które tworzą się u stóp wodospadu? Piankę, która składa się z bąbelków? Maleńkie bańki pękają i znikają natychmiast… Tak wygląda życie człowieka.
Powszechnie uważa się jednak, że obraz zestawiający bańkę mydlaną z koncepcją vanitas vanitatum swoje apogeum osiągnął w okresie baroku (o sztuce wanitatywnej pisaliśmy m. in. TUTAJ). Ten temat w sztukach wizualnych spopularyzowali głównie malarze holenderscy, choć pojedyncze przykłady takich motywów możemy napotkać kilka stuleci wcześniej, już w średniowieczu, jak choćby we fragmencie bordiury zdobiącej jedną z kart brewiarza z końca XIV wieku, na której malarz wymalował małpę bawiącą się puszczaniem baniek (British Library, Additional 18851, f. 470v).
Z przytoczonych alegorii jednak wynika spójny sens, w którym czynność puszczania baniek łączono z obrazem dziecka i w ten sposób wyrażano kruchość życia, przemijanie a w końcu śmierć… Temat spopularyzował w czasach nowożytnych Erazm z Rotterdamu, który zamieścił przytoczone porzekadło o bańce autorstwa Varro i Luciana w swoim zbiorze przysłów opublikowanym w 1572 r. Od tej chwili motyw zaczyna pojawiać się często. Do najbardziej znanych należy rycina Hendrika Goltziusa (1594): przedstawia oparte na czaszce putto, który dmucha bańki - jedna z nich już pękła, inne unoszą się w powietrzu. W tle, ze znajdującego się tam kamiennego ołtarza unosi się dym, a na kamieniu pod stopami amorka widnieje napis Quis Evadet (Kto ucieknie?). W 1591 roku Francis Bacon stwierdził, że świat jest bańką, czyli inaczej, że bańka jest mikrokosmosem świata, w którym każdy pojedynczy element dąży do spełnienia swojego celu w ramach całości.
Innym wczesnym przykładem ukazania vanitas pod postacią mydlanych baniek jest portret Adama Wachendorfa (1564) namalowany przez Cornelisa Ketela, na odwrocie którego mamy putto wydmuchujące bańkę. Wkrótce podobne sceny zapełniły niderlandzkie ryciny i obrazy z XVIII wieku autorstwa Raphaela Sadeler, Jacquesa de Gheyna, Hendricka Goltziusa i Johannesa de Groota na których leniwie wylegujące się dzieci puszczają bańki, mając za oparcie czaszkę. Pewna zmiana nastąpiła wraz z wynalazkiem lepszego gatunku mydła, które dawało ładniejsze bańki, znacznie bardziej lśniące i większe. Dlatego obraz Jean-Baptiste-Siméona Chardina nie tyle odnosi się do ogólnej idei vanitas, co do melancholii i tęsknoty za utraconym dzieciństwem.
Widzimy zatem, że nie wszystkie wyobrażenia z mydlanymi bańkami i słomkami przedstawiają dzieci. W martwej naturze Vanitas: autoportret artysty, martwa natura Davida Bailly'ego z 1651 r. unoszące się bąbelki pojawiają się obok popiersi, świec, portretów i czaszek. Podobnie na malowidle Jana Steena (1663) nie ma portretu ale jest scena tawerny, w której muzycy grają, ludzie tańczą, jedzą i piją, podczas gdy dzieci bawią się puszczając bańki. Obecność ciętych kwiatów, połamanych muszli i baniek mydlanych przypomina nam o przemijaniu radości i krótkotrwałych przyjemności, ale niekoniecznie musi oznaczać przemijanie i wyrażać z tego powodu melancholię. I im bliżej naszym czasom, tym bańki na końcu słomki tracą swoją wymowę vaniatywną.
Dziewiętnastowieczni artyści, w tym Édouard Manet jak tylko mogli unikali skojarzeń baniek z przemijaniem. Czternasta pieśń Don Juana Byrona sugeruje, że bańka jest tylko dziecięcą zabawką. Na pewno na taki stan rzeczy miało wpływ odkrycie przez Newtona zjawiska załamania światła, które zgodnie z legendą zaobserwował na wydmuchiwanej przez dziecko mydlanej bańce.
A dzisiaj? Czym dzisiaj jest mydlana bańka? Karykaturą daremnych starań nieudolnych polityków? Częścią show-biznesu w reklamach towarów piorących? Wygląda na to, że nie wiążą się z nią głębsze odniesienia. Inaczej ma się rzecz ze słomkami. Te, po usunięciu z ich końca baniek stały się symbolem ostatecznego zniszczenia planety w wyniku niefrasobliwej działalności człowieka.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.