Czy ktoś pamięta jeszcze lata 80-te? Kiedy piosenki można było zanucić, miały tekst, zwrotkę i refren? Często widzę młodych podskakujących i przytupujących w rytm tzw. remake-ów, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że piosenka jest nieraz starsza niż oni sami. Ostatnio taka sytuacja zdarzyła mi się kilka dni temu, kiedy dziewczyna z portierni na siłowni przytupywała do nowej wersji piosenki Fast Car, wykonywanej pierwotnie w 1988 roku przez murzyńską wokalistkę Tracy Chapman. Ale o Chapman pisać na naszym blogu nie będziemy. Dzisiaj nieco lżej niż zwykle, choć nie uciekniemy od nostalgii i smutku, które są podstawowymi klimatami tutaj goszczącymi.
Chcielibyśmy przedstawić listę 10 najlepszych piosenek nurtu new romantic. Czegoś co stało się, poza chłodną falą, najbardziej charakterystycznym produktem lat 80-tych.
A jeśli mowa o new romantic, to listę musi otworzyć zmarły całkiem niedawno artysta, którego uważa się za twórcę gatunku... Steve Strange znany jako Visage... A propos, zespół współtworzył z nikim innym jak z samym Midge Ure z Ultravox. TUTAJ można przeczytać wspomnienia o nim, a naszą listę musi otworzyć arcydzieło, Fade to Gray z 1982 roku:
A jeśli mowa o new romantic, to listę musi otworzyć zmarły całkiem niedawno artysta, którego uważa się za twórcę gatunku... Steve Strange znany jako Visage... A propos, zespół współtworzył z nikim innym jak z samym Midge Ure z Ultravox. TUTAJ można przeczytać wspomnienia o nim, a naszą listę musi otworzyć arcydzieło, Fade to Gray z 1982 roku:
Drugi, chyba najbardziej inspirujący utwór tamtych czasów, w zasadzie z pogranicza new romantic, ale niosący w sobie niesamowity ładunek emocjonalny to piosenka Blue Monday, zespołu New Order z 1988 roku. Choć utwór grany był bardzo często w dyskotekach, tak na prawdę wcale nie jest radosny i tak na prawdę, jest dedykowany Ianowi Curtisowi z Joy Division (zespól miał kilka takich piosenek w karierze). Singiel Blue Monday stał się światowym hitem, uratował finanse upadającego wtedy klubu Hacienda, zainspirował choćby takie tuzy muzyczne jak Clan of Xymox, dlatego zdecydowanie należy mu się miejsce drugie.
A skoro już nieco odeszliśmy od komercji, to może warto wspomnieć niesamowitą piosenkę Human League pt. Lebanon. W tej wersji z 1984 roku podoba mi się zdecydowanie najbardziej. No i ten kontrowersyjny temat... Czy dziś byłoby możliwe nagranie takiej piosenki? Miejsce trzecie:
Czwórka musi zostać zarezerwowana dla nieco lżejszych rytmów. Zespół o którym niewiele wiem, nazywający się Secret Service, ale za to potrafiącym nagrać niesamowity hit Flash in the Night z 1982 roku czyli z czasów naszego numeru jeden. Przypadek?
Skoro już mowa o zespołach które, nie ma co ukrywać, były gwiazdą jednego przeboju, nie pozostaje nic innego jak zarezerwować piąte miejsce, dla podobnej grupy, nazywającej się Trans X. Wszak mowa o latach 80-tych (rok 1983), czyli epoce video...
I skoro wkroczyliśmy w nieco bardziej taneczne rytmy to teraz na szóstej pozycji, doskonały niemiecki Alphaville. Tak, wiem muzyka komercyjna, ale każdemu szczerze polecam znakomitą płytę Forever Young, która zawiera same hity, a wśród nich jest też ten. Zdaje się że otwiera on stronę B płyty winylowej, a nagrany został w roku 1984 i brzmi jak melodia:
Nieco bardziej ambitnie i rockowo zabrzmi piosenka z pozycji siódmej - zespół A Flock of Seaglus. Kto żył w tamtych czasach pamięta doskonale, jakim hitem na rynku był ich singiel Wishing/I ran. Ten pierwszy stał się ogromnym hitem. A drugi pozostał w cieniu i dlatego pora go docenić, mamy rok 1982:
Ósemka musi być dla dziewczyn, bo rzadko która w tamtych czasach oparła się urokowi Limahla i jego kolegów... Swoją drogą, każdy musi przyznać, że to doskonała piosenka do tańca, mamy rok 1983...
A skoro o tańcu i dziewczynach mowa, nie może zabraknąć Pet Shop Boys. Ich pierwsza płyta na prawdę jest mało komercyjna, i moim zdaniem należy do klasyki ambitniejszego nurtu muzyki new romantic. Miejsce dziewiąte:
Dziesiątka wcale nie oznacza miejsca ostatniego. Zajmą je ex-aequo Eurythmics i Spandau Ballet (obie piosenki nagrane w roku 1983) . Bo przecież nie samą komercją żyje człowiek.
Wiem że kilku zespołów brakuje, że nie ma OMD, Bronski Beat, Savage i wielu wielu innych. Ale te utwory z listy mają stanowić pewną reprezentatywną grupę, coś co dzisiaj można nazwać klasyką.
Na tym koniec z lekkimi rytmami. Od jutra wracamy do chłodnej fali.