sobota, 25 marca 2023

Tim Muddiman: basista Gary'ego Numana, ale przede wszystkim malarz abstrakcyjny

Tim Muddiman, urodzony w 1973 roku w Northampton w Wielkiej Brytanii to osoba wszechstronnie utalentowana. Jest muzykiem, filmowcem i malarzem, choć jego plastyka nie jest tak znana jak dokonania w zespole Electronic Pioneer Gary Numans, wcześniej w PoP Will Eat Itself czy solowe w Tim Muddiman & The Strange.

Artysta koncertował na całym świecie, aż jakieś pięć lat temu uznał, że już wystarczy, że musi zająć się czymś innym. Na początku 2021 roku porzucił więc rolę basisty Gary'ego Numana, co nie było łatwą decyzją bo grał z nim od początku 2000 roku. Obaj muzycy rozstali się jednak w bardzo dobrej atmosferze, bo w maju 2022 Tim bez problemu dołączył do Numana na scenie OVO Arena Wembley, aby wykonać Me!  I Disconnect From You.


Muddiman zmieniał swój twórczy profil stopniowo. Od 2021 roku zaczął pokazywać swoje obrazy, które wykonywał podczas trasy koncertowej. Jednym z jego najbardziej znanych prac jest Jack House One.
 
 
Jest to jak widzimy abstrakcja. Tim Muddiman  w tej manierze stworzył kilkanaście podobnych dzieł, wśród nich także grafikę użytkową na tapetach, ale tym co jest dla niego charakterystyczne to geometryczne krajobrazy inspirowane widokiem najbardziej rozpoznawalnych budynków w Northampton, jego rodzinnym mieście, takich jak Super Sausage Cafeteria oraz The British Rail Sports and Social Club. I z tych pejzaży we wspomnianym 2021 roku zorganizował pierwszą wystawę zatytułowaną The Ones Who Slept There. Nazwę wystawy muzyk zaczerpnął z tekstu z piosenki Toma Waitsa 9th i Hennepin, z wersu And you take on the dreams of the ones who have slept here. Artysta daje nam w ten sposób znać, że jego obrazy zrodzone z jego snów i myśli stają się częścią naszej podświadomości. 


Tim powiedział kiedyś, Pociąga mnie struktura i kontrolowany ekspresjonizm. Głęboki kolor i twarde krawędzie. Nie tak oczywista perspektywa lecz siła, jak i kruchość.
 



Innym osiągnięciem Muddimana jest album The Geometrical Swing zawierający obrazy, które namalował w latach 2019-2020. Książka powstała przy udziale grafika i przyjaciela Andy Barker’a.
 



Jak możemy się zorientować, muzyk rzeczywiście zmienił pole działalności, a nas ciągle nurtuje pytanie – dlaczego? Czemu porzucił dziedzinę, w której odnosił sukcesy na rzecz niepewnej przyszłości? Może przekona nas sam artysta, który zwierzył się w jednym z wywiadów i wyjaśnił swoje pobudki tak:
 
Kiedyś prowadziłem sklep z gitarami. Sprzedawałem ludziom gitary. To było cudowne przez krótki okres czasu. Zarabiałem pieniądze, miałem ich więcej niż kiedykolwiek. Ale nigdy nie czułem się mniej spełniony niż wtedy. Sprzedawałem gitary, aby ludzie mogli na nich tworzyć muzykę, a nie robiłem muzyki dla siebie. Tworzenie muzyki było wszystkim, czego kiedykolwiek chciałem. Grałem na gitarze dla Gary'ego Numana i grałem jego muzykę. I wtedy w permanentny sposób przejął kontrolę nade mną projekt kreatywnego robienia po prostu własnych rzeczy. Wszystkiego czego słuchałem, to poszczególny artysta w trasie… - widziałem, jak moje życie się toczy i kończy w bardzo niefortunnym momencie posiadana pieniędzy tylko po to, by je mieć. Wyjście ze sklepu z gitarami zajęło mi trochę czasu, bo po prostu poświęciłem na to wszystko. A wszystko, o czym myślę, jest związane z muzyką. To był ten krótki okres czasu gdy uświadomiłem sobie, uzmysłowiłem, że muszę robić tylko to, co muszę. Pomyślałem sobie, że nie mogę pisać muzyki tylko po to, żeby zarabiać pieniądze. Nie mogę się sprzedać. Mógłbym napisać płytę, która dość łatwo sprzedałaby się komercyjnie, ale chcę odkryć siebie i znaleźć siebie jako artystę. Ale to właśnie ten okres zmienił moje życie. Doszło do tego, że byłem bardzo, bardzo nieszczęśliwy, ponieważ nie byłem kreatywny i nie wyrażałem siebie, nie zagłębiałem się w to, kim jestem i nie wędrowałem przez sztukę i muzykę. Sztuka i muzyka dają mi cel w życiu. Bez nich nie mam nic (LINK). 









Zobaczyliśmy więc co sprawia, że życie Tima Muddimana ma sens. Jeśli chcesz zobaczyć inne dzieła Tima zajrzyj na jego stronę internetową TUTAJ.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 24 marca 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.9: I'm Only Sleeping - to wcale nie the Beatles wymyślili nagrywanie muzyki od tyłu

 

Kilka tygodni temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ), oraz zaczęliśmy omawiać rozdział zatytułowany Track by Track, w tym historię powstania piosenki Taxman (LINK) i Elanor Rigby (LINK).

Dzisiaj o piosence Lennona I'm Only Sleeping.

Pierwsza wersja tekstu tej piosenki powstała na drugiej stronie rachunku za telefon radiowy, który Lennon zakupił do swojego Rolls - Royce'a. Ten telefon umożliwiał mu dzwonienie podczas jazdy.
 
 
W tamtym czasie o Lennonie krążyła opinia, że może spać bez końca, uważano go też za najbardziej leniwego Beatlesa nawet Brytyjczyka. W jednym z wywiadów pod koniec życia powiedział, że nie zwraca uwagi na to co pisze, co ogląda, o czym mówi, jedyną rzeczą fizyczną która go nie nudzi jest sex.
 
Pisanie piosenek na Revolver odbywało się w domu Lennona w Weybridge, godzinę drogi od domu Paula w Londynie gdzie mieszkał z rodziną Asherów. Paul przybywał tam zwykle koło południa i zastawał Lennona śpiącego. Paul nie widział w tym niczego złego, po prostu podczas snu mózg może odbywać wędrówki gdzie mu się to podoba. Ta piosenka zdaniem McCartneya jest podobna w pewnym sensie do Tomorrow Never Knows, jest do niej wstępem.
 

Piosenkę nagrano w kwietniu 1966. W sumie 6 wersji. Istnieją też wersje zawierające dyskusję zespołu z Georgem Martinem, oraz wersja akustyczna.
 

Ken Townsend jeden z innowacyjnych inżynierów dźwięku z EMI w tamtym czasie opracował urządzenie do zmienienie prędkości taśmy. Normalna prędkość obrotu taśmy wynosiła 50 kilocykli, mógł przyspieszać lub ją zmniejszać. W ten sposób dzięki urządzeniu opracowano technikę Artificial Double Tracking (ADT). Co ciekawe zespół wiedział, że piosenka zostanie spowolniona przez urządzenie więc 27.04.1966 roku nagrali Take 5, które specjalnie jest zagranie szybciej.
 

Największą jednak innowacją w tym utworze jest nagranie gitar elektrycznych od tyłu. Wpadli na ten pomysł inspirując się Rain, gdzie nagrali kawałek wokalu Johna od tyłu właśnie, pod koniec piosenki.
 

Do tego Harrison dograł zwykłe partie gitary w stylu indiańskiej muzyki klasycznej raga. Za to take 11 został nagrany od tyłu i wolniej z miksów take 12 i take 13.
 


Warto dodać że istnieją wersje piosenki na rynek w USA zmiksowane nieco inaczej, zwłaszcza jeśli chodzi o gitary puszczane od tyłu. 
 
Sam efekt nie był nowy, zastał przez the Beatles zapożyczony od zespołów lat 50 - tych, głownie muzyków awangardowych jak Stockhausen, Verse i Cage.
 

Również brytyjscy telewidzowie filmu Doctor Who mogli usłyszeć dźwięki puszczane od tyłu w muzyce skomponowanej przez Delię Derbyshire, którą tak na marginesie, uważa się za pioniera muzyki elektronicznej. Warto zobaczyć poniższy filmik, pokazujący jak tworzyła efekty specjalne.
           

Nie ulega jednak wątpliwości, że the Beatles jako pierwsi wprowadzili te efekty do muzyki pop. Po nich efekty takie pojawiły się na płytach Hendrixa, the Who czy the Birds
 

I to właśnie te efekty zwróciły największą uwagę krytyki w tamtym czasie.
 
C.D.N.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

czwartek, 23 marca 2023

Chrystus Francisco de Zurbarána: Obraz który oddziaływał na wyobraźnię pokoleń artystów

Niedawno internauta @Kazef w fascynującym opisie na temat sposobu przybicia Chrystusa na krzyżu w sztuce (TUTAJ) zamieścił wśród wielu ilustracji obraz Francisco de Zurbarána Ukrzyżowanie. Płótno o wymiarach 291 x 165 cm wykonane w 1627 roku, od 1954 roku przechowywane jest w Art Institute w Chicago, zostało namalowane dla klasztoru dominikanów San Pablo el Real w Sewilli, w ramach realizacji kontraktu  wykonanie 21 obrazów w przeciągu 8 miesięcy. Zurbarán mieszkał wówczas w małej hiszpańskiej miejscowości Llerena, a  jego życie osobiste przechodziło spore zawirowania: po śmierci pierwszej żony Maríi Paet, która była o dziewięć lat starsza i zmarła w 1624 roku po urodzeniu trzeciego dziecka, w 1625 roku ożenił się ponownie z zamożną wdową Beatriz de Morales. Wykonany przez niego obraz Chrystusa zrobił na współczesnych ogromne wrażenie. Naturalnych rozmiarów postać Ukrzyżowanego umieszczona w ołtarzu ustawionym w ciemnej zakrystii robiła wrażenie trójwymiarowej rzeźby czy nawet realnego człowieka. Impresja ta była tym bardziej realna, bo Chrystus ukazany na ciemnym tle jest oświetlony silnym, bocznym światłem, wydobywającym anatomiczne szczegóły ciała, zindywidualizowane rysy twarzy i delikatną materię perizonium. Zbawiciel nie tyle wisi, co stoi na sedulum, choć każdą ze stóp ma przybitą do pionowej belki krzyża (stipes crucis).

 

Krytycy podkreślają, że wystylizowane zgodnie z barokową manierą Caravaggia ciało, z dramatyzmem ukazuje dwoistą naturę Chrystusa, będącego poza czasem i przestrzenią. Nie ma przy nim tłumu, nawet Matki Bożej i św. Jana Ewangelisty. Jest tylko On i stojący, kontemplujący Tajemnicę Męki człowiek.

Taki sposób interpretacji obrazu czyni z niego przedmiot do mistycznej refleksji, która ma poruszyć duszę, uświadomić sens cierpienia przeżywanego nie w samotności, lecz w łączności z nieporównywalnie większym cierpieniem Chrystusa.  Śmierć Jezusa wybrzmiewa spośród ciemności tego obrazu, ale jest to śmierć pełna nadziei.

I choć malarz wykonał jeszcze kilkanaście innych przedstawień Ukrzyżowanego to ten obraz z 1627 roku uczynił malarza sławnym. Wkrótce radni Sewilli wysłali mu zaproszenie, aby zamieszkał w mieście wraz z żoną, dziećmi i służącymi. 

Obraz oddziaływał na wyobraźnię przyszłych pokoleń artystów. Inspirowali się nim malarze hiszpańscy: Bartolomé Esteban Murillo i Alonso Cano. Współczesnym twórcą, którego Ukrzyżowanie wręcz oszołomiło był Francis Bacon  (pisaliśmy o nim TUTAJ) - artysta głęboko niewierzący – który jednak w 1933 roku namalował aż trzy Ukrzyżowania. I choć u Bacona wymiar duchowy jest całkowicie zredukowany do cierpiącego ciała, to jego wymowa zdaje się ilustrować myśl św. Teresy z Ávili - Panie, pozwól mi cierpieć lub umrzeć.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 22 marca 2023

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.18: Śmierć Martina Hannetta, nowe małżeństwo Wilsona i początek końca Factory

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ a piętnasta TUTAJ, szesnasta TUTAJ, siedemnasta TUTAJ.

Kolejną rzeczą, na którą Tony zwrócił uwagę był nowy projekt, flagowy Factory - siedziba na rogu Charles Street i Princess Street projektowana przez Bena Kelly - tego samego projektanta, który zaprojektował klub Hacienda. Pochłonęło to ogromne środki - trzy czwarte miliona funtów. Punktem centralnym był stół, jaki mogliśmy obejrzeć w filmie 24 Hour Party People.

W kwietniu — w tym samym czasie gdy miała ponownie zostać otwarta Hacienda zmarł Martin Hannett, na niewydolność serca w wieku zaledwie 42 lat. 

Tony po pewnym czasie nazwał go geniuszem. Nas natomiast zaskakuje, że w tak świetnej książce David Nolan nic nie napisał o procesach między Hannettem a Wilsonem. No cóż, sprawdzimy w innych źródłach.

Być może to refleksja nad śmiercią Martina spowodowała, że Wilson opuścił Hilary, żeby związać się z Yvette Livesey. Hilary nie udzielała wywiadów w tej sprawie, a Tony i Yvette przeprowadzili się do małego domku w Cormerbach.  

Ale po po pewnym czasie Hilary jednak udzieliła wywiadu, miała żal do Tony'ego, że urodziła mu dzieci a on ją tak potraktował, stwierdziła też zbyt łagodnie go traktowała. Wywiad znalazł się na okładce Manchester Evening News, gdzie pokazano zdjęcie Hilary z dziećmi: Olivierem i Isabel

Yvette wspomina, że dla Tony'ego była to najtrudniejsza decyzja w życiu. No ale zakochali się w sobie, i nie chcieli nikogo ranić. Po pół roku przeprowadzili się do małego miasteczka pod Bolton, co wszystkim się spodobało. 

Cała ta sytuacja wprowadziła niesmak miedzy Tonym i niektórymi jego znajomymi. Alan Erasmus na przykład, był zniesmaczony tym, że Tony zostawił żonę i dzieci. To stało się przyczyną końca ich 16 letniej przyjaźni, jak długo inne wstrząsające wydarzenie znowu ich do siebie zbliżyło.


Rozdział X zaczyna się od opisu sytuacji, kiedy Tony i Yvette ponownie trafili na czołówki gazet. Yvette podjęła się z przyjaciółmi organizacji konferencji In The City. Finansowało ją Factory i menadżer Simply Red.    
 
Kiedy się odbywała wytwórnia miała już problemy finansowe, i stała przed koniecznością poczynienia oszczędności. Niestety jednym z problemów Factory był sam Tony. Jego styl był tak męczący, że ludzie nie mogli pracować, gdy był w pobliżu. Wszyscy w Factory starali się być Tonym. Kiedy wytwórnia sprowadziła kontrolera finansowego ten też zaczął zachowywać się jak Tony             

Im w gorszej kondycji była wytwórnia, tym Tony bardziej się angażował. Niestety zdaniem wszystkich był kiepskim biznesmenem.     

C.D.N.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

wtorek, 21 marca 2023

Co jest takiego w obrazach Maurice Wade'a, że oczarowały Andy McCluskey 'a z OMD?

Mało kto wie, że założyciel Orchestral Maneuvers in the Dark (OMD), Andy McCluskey, malował obrazy. I gdyby w wieku 16 lat nie kupił gitary, kto wie czy teraz nie opisywalibyśmy jego plastycznej twórczości. A tak prezentujemy jego ulubionego artystę.  Co zatem jest takiego w obrazach Maurice Wade'a, bo to o nim mowa, że McCluskey wręcz się w nich zakochał, stworzył własną, prywatną kolekcję i namawia wszystkich znajomych aby je nabywali? Monochromatyczne pejzaże przedstawiają kanały, opuszczone fabryki, cmentarze przykościelne, podwórka i budynki gospodarcze z North Staffordshire… Niby nic szczególnego a jednak pozostają w pamięci na długo...







W kwietniu 2022 muzyk zaprezentował swoją kolekcję malarstwa Maurice'a Wade'a na wystawie, której towarzyszył solidny katalog (LINK).  Dzięki tej ekspozycji krytycy przypomnieli sobie, że od śmierci Wade’a minęło już 30 lat i przyszedł czas aby podsumować jego twórczość i umieścić w odpowiednim miejscu w dziejach brytyjskiej historii sztuki.







A teraz garść informacji Wade urodził się w 1917 roku w Newcastle-under-Lyme. Podczas drugiej wojny światowej brał udział w działaniach wojennych po czym wrócił do Potteries, gdzie uczył malarstwa i rysunku oraz malował. I nie odbywał wzorem innych artystów podróży – wszystkie obrazy które wykonał (podaje się że było ich okrągłe 320 sztuk)   powstały w promieniu pięciu mil od jego domu w Longport. Możemy więc na nich zobaczyć widoki przemysłowych środkowej Anglii:  strzeliste kominy, rzędy starych domów, krystalicznie czyste odbicia budynków w wodach kanału naniesione na płótno grubą warstwą farby nakładaną szpachlą.  Nie są to jednak krajobrazy sentymentalne. Prawie czarno-białe malowidła lub też w odcieniach szarości czy indygo są niczym geometryczny zapis wspomnień, i tych dobrych i tych złych, podanych bez sentymentu czy jakiejkolwiek nostalgii, w sposób autentyczny i prawdziwy.





Interpretację swoich prac najlepiej scharakteryzuje sam autor: Odpowiadając na pytanie, dlaczego maluję tak, jak maluję, stosując przede wszystkim twardy formalizm z naciskiem na geometryczne kształty i ponurą kolorystykę, powiedziałbym, że w ten sposób najlepiej potrafię zinterpretować dany obraz sytuacji. Jest dla mnie ważne, aby każda praca miała odpowiednio sformułowany strukturalny cel i była mocna pod względem projektu i koloru. Czuję, że na tych obrazach nie ma miejsca dla człowieka. Bo według mnie nie trzeba, jeśli potrafi się przekazać, ponad oczywistym bezruchem, obecność ludzkiej wrażliwości, realnego sensu, innego spojrzenia niż to, które uzyskuje się tylko z odbitego w wodzie kanału pejzażu. Staram się stworzyć obraz, który ujawni subiektywne spojrzenie, bardziej realistycznie niż najdokładniejsza reprodukcja, takie które w jakiś dziwny sposób wykaże połączenie elementu snu i rzeczywistości (LINK).



To co przyciąga do prac Wade’a to bezruch i spokój tchnący z jego prac. Nawet woda kanału zastyga i niczym lustro perfekcyjnie odbija brzeg i sylwetki budynków. Kiedy indziej wieże i kominy odcinają się ostro od jasnego horyzontu, na którym nie ma nic… żadnych chmur, księżyca czy słońca. A mimo to krajobrazy Maurice Wade wydają się być poetyczną wizją lecz bardziej realistyczną niż zdjęcia. 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 20 marca 2023

Isolations news 237: Keeping Control - promocja, Manchester unspun, wygraj bilet na koncert Siouxsie Sioux, Waters zaskarża, wystawa fotografii Jill Furmanovsky, Banksy zniszczony, Pantera - próby odwołania koncertu, Ticketmaster oddaje kasę, brzydota w renesansie, trumna w kształcie M&M, amerykańska czekolada i niemiecki sześciopak

Bar Disorder, który - jak przypominamy - nawiązuje swoją nazwą i wystrojem wnętrza do zespołu Joy Division, zapowiada na 26 maja wieczór promocji zestawu płytowego Keeping Control na którym będzie 76 utworów muzyków związanych z Manchesterem od 1977 do 1981 roku. Wieczór ten poprowadzi Antony Davidson, właściciel TJM REHEARSAL i budynku w którym ćwiczyło wiele zespołów (LINK).


W klimacie - z końcem lutego ukazała się nowa książka o historii Manchesteru prezentująca okres od lat 80 do początków XXI wieku. Autorem jej jest Andy Spinoza. Wymowny tytuł: Manchester unspun: pop, property and power in the original modern city dowodzi znajomości tematu przez autora, który zamieszkał w Manchesterze w 1979 roku gdy rozpoczął studia, a potem związał się z miastem jako przedsiębiorca, wydawca, dziennikarz i PR-owiec. W ciągu ostatnich czterech dekad przeprowadził wywiad niemal z wszystkimi godnymi uwagi osobami w mieście. A teraz jego publikacja ma za cel wyjaśnienie fenomenu kulturowego Manchesteru i roli jaką w tym odegrały legendarne postacie jakimi byli: Tony Wilson, Peter Hook, Peter Saville, Mick Hucknall, Pep Guardioli, Sir Alex Ferguson i Gary Neville. Opis książki i krótkie streszczenie tego, co można znaleźć w każdym z rozdziałów jest TUTAJ


Pozostańmy w mieście - w Manchester City Library od 15 kwietnia do 24 czerwca 2023 r. zostanie zorganizowana wystawa fotografii Jill Furmanovsky - wstęp wolny. Photographing the Invisible upamiętnia pięćdziesiąt lat kariery Jill. Będzie można obejrzeć ponad 100 zdjęć z okresu od początku lat 70. do końca lat 90, prezentujące m.in. następujące zespoły: Pink Floyd, Led Zeppelin, Miles Davis, The Police, Bob Marley, Chic, The Rolling Stones, The Clash, Joy Division, The Cure, Amy Winehouse, Stevie Wonder, The Pretenders, Beyonce. Kuratorami wystawy prezentowanej przez Rockarchve.com, są Noel Gallagher i historyk fotografii Gail Buckland (LINK).

Skoro o wystawach: w Londynie w The National Gallery otwarto niezwykłą wystawę, zestawiającą piękno i brzydotę na portretach wielkich mistrzów w tym Leonardo da Vinci. The Ugly Duchess: Beauty and Satire in the Renaissance. Potrwa do 11 czerwca, a może zmienić nasze spojrzenie na świat renesansu. Okazuje się, że nie był to czas w którym ceniono tylko to co idealne, dostrzegano również to co inne (LINK).

Szczyt brzydoty: Być tak brzydkim, że trzeba retuszować swoje zdjęcie rentgenowskie.


W klimacie sztuki: mural Banksy'ego pt.: Morning is Broken – przedstawiający chłopca rozsuwającego firanki z blachy falistej – na opuszczonym budynku w Herne Bay już nie istnieje, bo dom rozebrano. Właściciel gdy dowiedział się ile warte było malowidło, bardzo się zmartwił... (LINK).

Dwaj wiejscy idioci spotykają się na drodze. Jeden z nich trzyma w dłoni reklamówkę z napisem ”kurczaki”.
- Hej, jeśli odgadnę, ile niesiesz kurczaków, dasz mi jednego z nich?
- Jeżeli odgadniesz, to dam ci oba.
- No dobra. Hmm, pięć?

Ci dwaj z powyższego dowcipu mają wielką szansę na zrobienie zawrotnej kariery w organach UE. Tam stężenie wariatów na metr kwadratowy jest takie, że mówiąc klasykiem: skala tego nie ogarnia...


Nijako nie w temacie, a jednak. W sieci pojawiła się petycja, by odwołać łódzki koncert Pantery, a wszystko dlatego że Philipowi Anselmo zarzuca się zachowania rasistowskie. Jak na razie koncert Pantery w Polsce ma się odbyć planowo, bo petycję podpisało mało osób.. Zespół ma zagrać w ramach Metal Hammer Festival, który odbędzie się 5 czerwca w łódzkiej Atlas Arenie (LINK). 

Też o koncercie, ale innej kapeli. Robert Smith z The Cure przekonał Ticketmaster do zwrotu nieuzasadnionych opłat. Gigant zajmujący się sprzedażą biletów zwróci więc 10 dolarów fanom, którzy kupili najtańsze bilety na trasę koncertową zespołu po Stanach Zjednoczonych, oraz 5 dolarów wszystkim innym (LINK). 


W jej zespole kiedyś grał Robert Smith. Portal Louder Than War ogłosił konkurs, w którym można wygrać dwa bilety na wyprzedany koncert Siouxsie Sioux w The Halls Wolverhampton North St Wolverhampton w środę 21 czerwca 2023 r. o: 19:00 - wystarczy odpowiedzieć na proste pytanie: Siouxsie & The Banshees wydali swój pierwszy singiel 18 sierpnia 1978. Jak się nazywał? Odpowiedź trzeba wysłać wraz z pełnym imieniem i nazwiskiem oraz prawidłowym adresem e-mail (w ten sposób zwycięzca zostanie powiadomiony) na adres shop(at)louderthanwar(dot)com – temat wiadomości MUSI brzmieć Siouxsie inaczej mail nie zostanie przyjęty. Termin nadsyłania odpowiedzi do 12:00 dnia 26 marca (LINK).


Za to nie dojdą do skutku zaplanowane koncerty grupy CAMEL. Jak czytamy w oświadczeniu organizatora, firmy Rockserwis: Z wielkim smutkiem i przykrością przekazuję złe wieści w sprawie koncertów Camel, które miały się odbyć w połowie maja. Wkrótce po zakończeniu kolejnej tury prób przed trasą, Andrew Latimer zaczął odczuwać ostry ból w dolnej części pleców, który rozszerzył się na nogę i stopę. Został skierowany na badania diagnostyczne, które szybko ujawniły ostry przypadek rwy kulszowej wymagający pilnej operacji. Czas powrotu Andy’ego do zdrowia jest w tej chwili trudny do precyzyjnego określenia, dlatego zespół i jego management zdecydował o przesunięciu koncertów. Ponieważ lekarze przewidują, że rekonwalescencja zajmie od 8 do 12 tygodni, nie było możliwości by majowe koncerty odbyły się w podanych wcześniej terminach (LINK). 


Inny gigant progrocka - Yes przełożyło europejską część Relayer Tour 2023 z bardzo prozaicznych powodów: zespół nie był w stanie odpowiednio ubezpieczyć trasy na wypadek nieobecności z powodu COVID lub wojny. Na razie zespół odwołał występ w Eventim Apollo w Londynie, należność za bilety są już zwracana. Wszystkie inne koncerty mają zostać przełożone na 2024 rok, a nowe daty zostaną wkrótce potwierdzone. Dotychczas posiadane bilety zachowują ważność (LINK).


Z kolei Roger Waters nakazał swoim prawnikom podjąć kroki mające na celu zaskarżenie decyzji o odwołaniu jego koncertów w Niemczech, przez władze miejskie, które zarzuciły muzykowi antysemityzm i wpieranie nastrojów proputinowskich (LINK).

Waters podobno żałuje, że nie mógł zobaczyć niemieckich sześciopaków...


A do piwa najlepiej smakuje czekolada. Naukowcy rozszyfrowali proces fizyczny, który zachodzi w ustach, gdy jemy jej kawałek. Analizując każdy z etapów jaki odczuwamy, interdyscyplinarny zespół badawczy z University of Leeds ma nadzieję, że doprowadzi do opracowania nowej generacji luksusowych czekoladek, które będą miały ten sam smak i  będą roztapiać się w taki sam sposób ale będą zdrowsze do spożycia. Wyniki opublikowano w amerykańskim czasopiśmie. Czyżby wyrób czekoladopodobny po amerykańsku? (LINK).


Jeśli już wylądowaliśmy w USA - pewna kobieta z Arizony zadbała o to, aby jej pogrzeb odzwierciedlał jej barwną i zabawną osobowość za pomocą trumny w kształcie M&M. Po pogrzebie jej rodzina powiedziała, że trumna była wzorowana na jednym z ulubionych cukierków  – niebieskim migdałowym M&M, który został trafnie nazwany Niebieskim przez firmę Mars (LINK).

Dzwonek do drzwi. Kobieta otwiera, a tam facet z dwiema trumienkami.
- To pomyłka. - mówi kobieta.
- Żadna pomyłka, - mówi facet - dzieci z kolonii przywiozłem.  

Inna straszna opowieść - nawiedzony dom w Baird w Teksasie jest wystawiony na sprzedaż, ale ten zakup może nie być dla osób o słabym sercu. Dom z trzema sypialniami o powierzchni 2168 stóp kwadratowych dla żywych – lub zmarłych – nie jest tym, czego można by się spodziewać na pierwszy rzut oka. Wnętrze bowiem wygląda niczym z kiepskiego horroru. Choć nie dla wszystkich. Jedna z potencjalnych kupujących nazwała go uroczym... (LINK).

Jeżeli spędzisz w danym domu ponad 150 lat, to będziesz mieć pewność, że ten dom jest nawiedzony.


Ostatni news z USA - stacja Showtime ogłosiła szczegóły premiery filmu Personality Crisis: One Night Only, dokumentu Martina Scorsese o frontmanie New York Dolls. Premiera filmu odbędzie się 14 kwietnia w Showtime - zwiastun powyżej.    

Na koniec optymistycznie z Polski - Warszawa została wytypowana jako jedno z 40 miast na całym świecie, które bierze udział w akcji U2SOS40 w ramach promocji płyty U2 Songs of Surrender, która ukazała się ma 17 marca. Mural na warszawskim Służewcu zawiera cytat z piosenki Walk On, która w nowej wersji opowiada o wojnie w Ukrainie. W ramach akcji U2SOS40 fani zobaczą nie tylko murale, ale także czterdzieści 60-sekundowych filmów do każdej piosenki, wykonanych przez 40 artystów z całego świata (LINK). 

Warszawa, korek na Jerozolimskich, do jednego kierowcy odzywa się drugi.

- Słuchaj, porwali prezydenta Trzaskowskiego, żądają sto milionów złotych, bo inaczej obleją go benzyną i podpalą, robimy właśnie zbiórkę.

- Tak? A po ile dają inni kierowcy?

- No tak po dwa, trzy litry ...

 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.