Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.
Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ.
Tony dostał się do programu Granada Reports, nazwa Granada opisywała północno zachodnią część Anglii i wydarzenia z tego obszaru miały być zawierane w audycji.
Na rozmowie o pracę przepytywał go szef telewizji, mimo że dużo mówił dostał pracę. Nie podobało się to jego matce Doris, ta uważała, że powinien poszukać prawidłowej pracy. Tony jednak szybko stał się grubą rybą telewizji i tak zostało przez następnych 30 lat (1973-2003). Granada była nazywana Fabryką Zabawy, większość czasu panowała tam wesoła atmosfera. Polityka władz telewizji była wtedy taka, że do prowadzenia programów zatrudniano aktorów, widz dostawał wtedy dwa w jednym. Tony był lubiany w telewizji, mało tego wyróżniał się dość archaicznym językiem, używał też amerykanizmów. Zawsze się spóźniał i był jak huragan. Nigdy nikt nie wiedział czym akurat danego dnia zaskoczy.
Powtarzał że należy go słuchać, bo nigdy się nie myli, a do pomyłki przyznał się raz - chodziło o Neila Younga.
Miał obsesję na punkcie muzyki, choć interesowały go zwykle bardzo początkujące zespoły. Jeden z kolegów wspomina go jako bardzo żywiołowego. Zaprosił go żeby popilnował mu syna kiedy z żoną wychodzili wieczorem. Tony przyniósł do ich domu specjalny pistolet do piłeczek i dziecko nie zmrużyło oka.
Mieszkał wtedy z dziewczyną w Charlesworth ale w domu panował bałagan, sprzątała im jego matka która przyjeżdżała 4 mile z Marple żeby sprzątać po synu hippisie. Gdy znajdowała jakieś narkotyki, spłukiwała je w toalecie.
W 1975 roku jako najprzystojniejszy pracownik Granada TV dostawał około 200 listów od fanek tygodniowo. Po rozstaniu z Eithme zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Zawsze były to fanki jego programu.
Otrzymał też ofertę z BBC, zrezygnował z Granady, ale po krótkim czasie zmienił zdanie i powrócił, pozostając pracownikiem tej telewizji już do końca, czyli 2003 roku.
Współpracownicy wspominają go jako normalnego człowieka, bardzo interesująco prowadził programy, był młody jak na dziennikarza i nosił długie włosy. Po pracy w TV był normalnym człowiekiem. Przy okazji mocno interesował się muzyką.
Na pogrzebie matki nie okazywał emocji, choć wiele lat później w jednym z wywiadów na pytanie kogo lub co kocha odpowiedział: dzieci i partnerkę, Manchester United, wszystkie moje kapele, Prousta, Szekspira i moją mamę.
W telewizji prowadził wywiady z artystami. Zaprosił Paula i Lindę McCartney, żeby porozmawiać z nimi o ich nowym zespole Wings. Ale bardzo się zestresował przed swoim idolem, więc Paul z żoną wyśmiali go dając mu serię absurdalnych odpowiedzi na pytania. Całość zakończyło oburzenie McCartneya po pytaniu, czy będą grali na koncertach piosenki the Beatles.
Miał wielu przyjaciół w TV Granada, wszystkich przekonywał, że narkotyki nie są szkodliwe dla ludzi. Na argument, że przecież ludzie umierają, odpowiadał, że tak czy tak kiedyś na coś umrą. W TV Granada poznał Alana Erasmusa, chyba najważniejszego swojego przyjaciela.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz