Twitter ciągle dostarcza nam zaskakujących materiałów. Pod poprzednim wpisem o streszczeniu książki opisującej życie Tony Wilsona (TUTAJ), Ron W. Bell (na Twitterze piszący jako @musicguitarhero TUTAJ) napisał: Tony was a really nice bloke. Met him a number of times and interviewed him for a magazine in his office at Granada Studios in the 80s! Seems a long time ago now. About the music business he said, "The place to be is on the tightrope between art and commercialism."
Zatem nie postało nam nic innego, jak poprosić grzecznie Rona o plik z wywiadem. Ten okazał się bardzo miłym człowiekiem, czytającym nasz blog. Napisał tak: Here’s a scan of the original Salford University magazine I wrote for. The interview took place close to his birthday as there were cards on the shelf behind him, so I date this to 20th February 1981 or a day or two later.
Przedstawiamy streszczenie tego materiału, i oczywiście raz jeszcze dziękujemy Ronowi, za jego udostępnienie.
Artykuł jest tekstem napisanym na podstawie rozmowy z Wilsonem i zaczyna się od cytatu przytoczonego powyżej, Wilson stwierdza, że istnieje bardzo cienka granica między sztuką a komercją. To jest jego ulubiony cytat. Muzyka jest w jego przekonaniu sztuką wysoką. Następuje krótkie przedstawienie sylwetki guru Factory, który w chwili udzielania wywiadu ma 31 lat... Autorzy podkreślają, że Wilson był pierwszym, który puścił w TV Sex Pistols, the Clash i Cooper Clarke'a. Po czym wspominają pojawienie się na rynku Factory w 1978, oczywiście w kontekście promocji Warsaw, Joy Division i OMD, którzy opuścili wytwórnię kiedy okazali się zespołem popowym. Po nim w wytwórni pojawili się A Certain Ratio, New Order i the Names. Wilson podkreśla dwoistość swojej pracy w Factory, wydawanie płyt ale też ich promocja. Przedstawia się jako outsider pracujący w antyestabliszmencie.
Stwierdza, że Radio One kontroluje cały przemysł muzyczny, inne niezależne stacje radiowe są bez znaczenia. Małe wytwórnie płacą osobom za promocję ale tylko te z kręgu Radio One mają przebicie i potrafią wypromować płyty. W jego opinii Factory promowane jest zupełnie innymi kanałami dystrybucji - przez koleżeńskie polecenia. Ktoś poleca nasze płyty komuś innemu, a ten je kupuje. Factory rozsyła też katalogi ze swoimi wykonawcami i w ten sposób stara się zdobywać środki na promocję. Factory między innymi dzięki temu, zakupiła sprzęt o wartości 38 000 funtów na kręcenie teledysków. Większość środków pochodziła z wpływów uzyskanych ze sprzedaży obu płyt Joy Division. Po zakupieniu sobie nowych aut i opłaceniu zaległych rachunków, postanowili zainwestować w coś wartościowego. Zapewne postarają się nakręcić film o Joy Division (jako kasetę VHS). Będzie to dwugodzinna kaseta i będzie kosztowała 12 lub 13 GBP. Czy pojawi się jeszcze jakiś materiał o Joy Division? Wilson potwierdza swoje poprzednie zapowiedzi, że dysponują dużą ilością nagrań zespołu, które zostaną wydane w postaci albumu Still.
Tekst podsumowuje konkluzja, że Wilson, mimo ataków ze strony mass-mediów, w tym posądzanie o faszystowskie sympatie (co należy jego zdaniem zbywać milczeniem) jest jedną z najważniejszych postaci brytyjskiego przemysłu muzycznego i szkoda, że nie można go sklonować.
Thank you Ron.
Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz