Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Control. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Control. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 maja 2023

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.24: Kulisy realizacji filmu Control o Joy Division

 

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ a piętnasta TUTAJ, szesnasta TUTAJ, siedemnasta TUTAJ, osiemnasta TUTAJ, dziewiętnasta TUTAJ, dwudziesta TUTAJ a dwudziesta pierwsza TUTAJ, dwudziesta druga TUTAJ a dwudziesta trzecia TUTAJ.

Tony odszedł z Granady, było wiele powodów tej decyzji. Nie zgadzał się z polityką redakcji, nie chciał redagować i czytać na antenie biuletynu o działalności telewizji, czasem też zdarzyło mu się przekląć w pobliżu mikrofonu, co w końcu poszło w eter. Stało się to powodem jego zawieszenia. Poinformowano też związek dziennikarzy a w TV nadano specjalne przeprosiny. 

Anthony Wilson i telewizja Granada chcą przeprosić za wszelkie niedogodności spowodowane u widzów oglądaniem biuletynu o 15:00. Pragniemy podkreślić, że było to całkowicie niezamierzone i Anthony nie zdawał sobie sprawy, że jego uwagi są nadawane ne żywo.

W oczekiwaniu na echo wydarzenia pojechał do Londynu żeby nagrywać program After Dark dla BBC4. Zaangażował się też w politykę - w działania ruchu regionów, może nawet miał plany żeby zostać premierem? 

W marcu 2004 uczestniczył w wieczorku poświęconym pamięci Roba Grettona. Przemówił, wraz z Peterem Hookiem. Ten ostatni miał przeczucie, że po odejściu tylu legend Factory Tony może być następny. 

Wilson wtedy zaangażował się z Yvette w regenerację East Lancashire, w celu czego powołano agencję Elevate. Pod koniec 2004 roku skierował swoje zainteresowania w stronę filmu. Postawił sobie za cel ekranizację książki Deborah Curtis, a jako reżysera zatrudniono Antona Corbijna (okoliczności jego przeprowadzki do UK opisaliśmy TUTAJ). Zdaniem Tony'ego wszystkie filmy muzyczne były do niczego, chcieli zrobić coś bardziej ambitnego. Tytuł Control zaproponował Corbijn, od tytułu piosenki zespołu. Curtis jako osoba kontrolująca swoje życie i przeznaczenie, ale też jako ktoś, który nie mógł kontrolować swojej choroby.         


W rolę Tony'ego wcielił się Craig Parkinson. Było to dla niego wielkie przeżycie, wiele razy oglądał Wilsona w TV i wydawało mu się, że ten zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Z kolei ojciec aktora mówił, że Tony to spryciarz.

Zaproponowano mu wtedy pracę w radio BBC. Prowadził tam program sportowy Ground Rules, oraz teleshow Talk of the Town z kawiarni kina artystycznego. W 2006 roku Yvett zachorowała na raka piersi, na szczęście szybko wykrytego.

Craig Parkinson prosił podczas kręcenia filmu, żeby nie informować go, jeśli Tony pojawi się na planie. Akurat pojawił się w chwili gdy kręcono scenę, kiedy Wilson przedstawia Joy Division w Granada TV. Aktor wiedział, że Tony miał wtedy czarną marynarkę, ale ponieważ film był czarno - biały, nie powinno mieć znaczenia, że założył brązową. Oczywiście Tony zwrócił mu na to uwagę.

W tamtym czasie BBC zaproponowało mu prowadzenie talk show o polityce. Zgodził się, ponieważ zawsze polityka bardzo go interesowała.  
 

C.D.N.        

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 24 sierpnia 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz. 48: Control vs. 24 Hour Party People

  

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 12345678910111213141516171819202122232425262728293031323334353637383940414243444546 i 47).

Kolejne dwa rozdziały książki to Postscript pt. Dzień Iana Curtisa 18.05.2005 roku, czyli opis skromnych obchodów 25 rocznicy śmierci wokalisty Joy Division. Pojawiają się w nim autorzy i bohaterzy książki, tak więc mama, siostra i ciocia wokalisty, pojawia się też masa fanów, koczujących na cmentarzu w Macclesfield, co jednak nie wzbudziło niesmaku matki Iana Curtisa. Wręcz przeciwnie, była wdzięczna za pamięć fanów o jej synu. 

Cytowane są wpisy z księgi pamiątkowej cmentarza, opisana masa fanów szukających grobu, jak i tłoczących się w pobliżu domu wokalisty. W zasadzie uwagę zwraca bardzo skromny sposób obchodów, publiczne odtworzenie wideo Atmosphere i LWTUA. Tak jest zresztą od dawna, a ostanie zamalowanie muralu z Curtisem tylko utwierdza nas w poglądzie, że włodarze Manchesteru niezbyt zdają sobie sprawę jak wpływowym zespołem byli Joy Division. A może to jest nieubłagalny znak upływającego czasu, skoro dziś wielu młodych ludzi nie wie kim byli the Beatles?



Kolejny rozdział dopisany został po roku 2009 i nosi tytuł Ikona która jest większa niż długość jej życia. Napisany został przez obu autorów książki i zawiera ciekawe, mało znane fakty dotyczące rozwoju legendy Joy Division

Najpierw Mick Middles omawia film Control, w zasadzie nie zostawiając na nim suchej nitki. Wyśmiewane są wręcz niektóre fragmenty,  jak choćby podpisywanie kontraktu przez Wilsona własną krwią. Do tego filmu odnosi się w dalszej części Lindsay Reade. Też ma o nim bardzo krytyczne zdanie, uważa że nawet sceny live mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Lindsay z kolei ma bardziej pozytywny stosunek do 24 Hour Party People (warto zobaczyć TUTAJ), z tym że tutaj potępia sceny z nią związane a dotyczące seksu.


Pada ciekawe porównanie obu filmów, o ile 24 Hour Party People ma być  filmem w którym użyto fikcji celem pokazania prawdy, o tyle Control w wielu miejscach pokazuje prawdę w sposób fikcyjny. Postaci pokazane w Control niewiele mają wspólnego z tym kim na prawdę były, jak choćby Rob Gretton, zwykle milczący intelektualista w filmie pokazany jest jak chłopek roztropek. Pada stwierdzenie, że Control został zrobiony pod publiczkę  żeby się sprzedawał.

Najciekawszy jednak wątek podjęty w ostatnim rozdziale dotyczy planów realizacji kolejnego filmu o Ianie Curtisie. Idea powstała jeszcze przed Control, młoda reżyser Amy Hobby i pisarz Michael Stock mieli bazować na książce Deborah Curtis. Odbyli nawet spotkanie z nią i jej partnerem, oraz z Tony Wilsonem. W 2000 roku Stock zaczął pisać scenariusz. Niestety doszło do serii konfliktów osobistych i perypetii, sam pomysł mocno ewoluował, nawet pojawiła się przymiarka do ekranizacji Torn Apart. Rolę Iana miał zagrać Jamie Bell.

Finalnie jednak do realizacji żadnego z zamierzonych dzieł nie doszło.

Nie omówimy kolejnego rozdziału książki, w którym przedstawiono losy jej bohaterów po latach, bo książka ma już swój wiek. Zatem na tym kończymy.    

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.      

środa, 5 maja 2021

Heart and Soul: audycja radiowa Dave'a Haslama o Joy Division


W 2003 roku singiel Joy Division LWTUA ogłoszony został najlepiej sprzedawanym singlem wszechczasów, Unknown Pleasures z kolei to jeden z najważniejszych debiutów w historii muzyki - tak rozpoczyna się audycja Heart and Soul

Następnie omówiony zostaje wpływ zespołu na współczesną muzykę, inspirują do dziś takie grupy jak Interpol, Editors, a swego czasu nawet U2, NIN czy the Cure. Osobowość Iana Curtisa inspiruje wiele gwiazd, w tym np. Mobyego. W audycji Dave Haslam przedstawia wypowiedzi exczłonków zespołu. 

W dalszej kolejności przedstawiony zostaje zarys historii powstania filmu Control (warto zobaczyć TUTAJ). Bazuje on głownie na książce Deborah Curtis (nasze krytyczne uwagi można  zobaczyć TUTAJ). 

Zespół istniał 3 lata, zagrał w swojej historii około 150 koncertów, nagrał zaledwie 2 albumy. Następnie przedstawione są fakty z życia Iana Curtisa i jego fascynacje muzyczne - zwykle dalekie od mainstreamowych. Sumner wspomina, że poznawali nieznanych wykonawców dzięki Ianowi. Hooky, że założyli z Sumnerem zespół po koncercie Sex Pistols, potrzebowali wokalisty i Ian szybko wypełnił tę lukę. Martin Moscrop z kolei przedstawia klimat tamtego Manchesteru, jako miasta przemysłowego, z betonowymi blokami. Następnie omówiona jest ewolucja nazwy zespołu, który po Stiff Kittens nazwał się Warsaw i ciągle szukał perkusisty. Stephen Morris znalazł ogłoszenie w lokalnym fanzinie, wtedy również the Fall szukali perkusisty. Zadzwonił na numer zespołu z Macclesfield i telefon odebrał Ian

W audycji przeplatane są wątki dotyczące filmu Control. Sam Riley w bardzo dobry sposób odgrywa postać Iana Curtisa, zwłaszcza w scenach koncertowych. Sumner podkreśla ekstremizm wokalisty Joy Division, on był zahipnotyzowany muzyką. Moscrop wspomina, kiedy ich pierwszy raz zobaczył - zwracał uwagę chemia między muzykami i hipnotyczna gra Stephena Morrisa i Bernarda Sumnera. W zespole ważną rolę odgrywały też wiodące partie basowe Hookyego, jak choćby w From Safety to Where? Hook z kolei wspomina skąd ten rodzaj gry się wziął, porównuje Iana do dyrygenta orkiestry. 

Zespół zdeterminowany nagrał pierwszego singla - jeszcze jako Warsaw. Jednym z ważniejszych utworów na nim jest No Love Lost, w środku którego Ian czyta fragment książki Dom Lalek. Następnie przedstawiona jest historia pozyskania przez zespół menadżera. Hooky wspomina że Gretton wpadł na nazwę Madchester, i był człowiekiem który cały czas coś planował. Nastąpiła zmiana nazwy bo w Londynie istniał Warsaw Pact (warto zobaczyć TUTAJ), więc nie było szansy zagrania tam koncertu. Nazwa Joy Division pochodziła z tej samej książki której fragmenty czytał Curtis w No Love Lost (warto zobaczyć TUTAJ), i była bardzo kontrowersyjna. 

Następnie przedstawiono rolę Tony Wilsona, Factory, Alana Erasmusa i Martina Hannetta. Oczywiście część scen z 24 Hour Party People (TUTAJ), jak choćby słynna scena z perkusją na dachu, nie miały miejsca (pisaliśmy o tym TUTAJ), ale miały one na celu oddać relacje jakie panowały między Hannettem a perkusistami. 

Młodzież końca lat 70-tych nienawidziła mainstreamu i mainstreamowych wytwórni płytowych. Doszło do podpisania kontraktu z Factory, z podziałem zysków 50:50, a Peter Hook wspomina: zrobiliśmy to bo Rob nam kazał... Wspomina też, że Ian dostawał nieco więcej z zarobków niż pozostali członkowie zespołu, bo miał dziecko (co nie jest zgodne z faktami przedstawionymi w książce Deborah Curtis).

Następnie przedstawione są wspomnienia na temat realizacji debiutu zespołu, oraz projektów okładek autorstwa Petera Savillea. Hooky opowiada o polityce zespołu w sprawie udzielania wywiadów, jak to Rob zabronił jemu i Bernardowi wypowiadania się, twierdził że są głupi. Ich milczenie nadawało zespołowi aury mistyczności. Następnie przedstawiony zostaje życiorys wokalisty zespołu, narodziny dziecka, rozpad małżeństwa, związek z Annik Honore. Muzycy wspominają, że byli młodzi, egoistyczni, nie dostrzegali problemów wokalisty, jego prób samobójczych czy samookaleczeń (jedna z takich sytuacji opisana jest w książce Deborah Curtis). 

Później przyszedł czas realizacji Closer, na który teksty Ian napisał w kilka dni. Po czym popełnił samobójstwo. Sumner wspomina że byli zachwyceni perspektywą wyjazdu do USA. Wspomnienia poranka 19.05.1980 już dobrze znamy wielu relacji. Sumner stwierdza, że jeśli Curtis by żył pewnie zostałby świetnym pisarzem.

Audycja została nagrana dla radia XFM w X 2007 roku. Autorem jest Dave Haslam, producentem Kate Cocker.

Jest to znakomite podsumowanie historii Joy Division. Fani zespołu nie dowiadują się z niej nic nowego, niemniej dla początkujących jest to świetny przewodnik. Co najważniejsze, wątki dotyczące Control wplecione są w audycję delikatnie i nie przeszkadzają tym, którzy wiedzą jaka prawda przedstawiona jest w tym filmie. 


6/6 - jazda obowiązkowa dla początkujących fanów Joy Division.



   

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

            

środa, 3 lutego 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.6: Członkowie Joy Division o filmie Control i ulubionych płytach zespołu

28.09.2007 roku w magazynie the Sun ukazał się artykuł zatytułowany I Wish we'd helped with his epilepsy, but no one understood it. People said he was loony, autorstwa Jacqui Swift. Jest to kolejna notka towarzysząca ukazaniu się filmu Control, tym razem jednak postanowiono zasięgnąć języka u byłych członków Joy Division. Tak też Peter Hook oświadcza: film rozrywa serce, mimo faktu, że wiadomo jak się skończy. Żyję z Ianem każdego dnia, wszędzie mam jego zdjęcia i słucham jego muzyki codziennie. Czytam wywiady o jego muzyce i chociaż fizycznie nie ma go już z nami, mentalnie i duchowo jest ze mną. Obejrzenie go w filmie, gdzie grany jest tak realnie, znów go przywraca, dzięki doskonałej grze Sama Rileya, który znowu przywrócił Iana do życia. Zapewne tak jest, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Hooky ze swoim zespołem, kiedy grają piosenki Joy Division, posiłkuje się książką z tekstami Iana...

Stephen Morris dodaje: To bardzo dobry film, ale bardzo trudny dla nas do oglądania. Nie zamierzam za szybko obejrzeć go ponownie, zwłaszcza po śmierci Tony Wilsona. 

Bernard Sumner dodaje: Ludzie myślą, że Ian był pod wpływem narkotyków, z powodu tego jak zachowywał się na scenie. Ale on nigdy nie brał narkotyków, po prostu zatracał się w muzyce. Morris dodaje: poza sceną był spokojny, ale na scenie był jak wulkan. Zmieniał się, i nigdy nikt mu na scenie nie dorównał. Patrząc w przeszłość powinienem był mu bardziej pomóc. Myślę o tym cały czas. Teraz łatwo mówić, że wtedy powinniśmy na chwilę zawiesić działalność i wspólnie z nim rozwiązać jego problemy. Jego problemy nigdy nie sprzyjały zespołowi, kiedy ma się dobrą passę nie myśli się o tym, a młodość sprzyja byciu samolubnym. Nie rozumiano w tamtym czasie padaczki, ludzie mówili że Ian jest szalony, miewa ataki... Leki zmieniły go w zombie. Teraz jako zespół przeznaczamy część naszych dochodów na walkę z epilepsją.

Hooky dodaje: Pamiętam jednego z moich kolegów, który ukrywał się przed Ianem w kredensie, uważając że ten jest opętany przez diabła. Tak jest gdy nie ma się wiedzy o epilepsji. Mało co Ian nie spłonął na stosie.

Sumner podkreśla, że Ian był bardzo dowcipny. Faktem jest, że zmieniał się z chwili na chwilę, ale robiliśmy wspólnie masę kawałów.

Hooky uzupełnia swoją wypowiedź stwierdzając, że ważną rzeczą w filmie jest pokazanie roli Iana w zespole - zawsze ich motywował do parcia do przodu i podtrzymywał na duchu w chwilach kryzysu. Wspomina: w piątek odwoziłem go autem do domu, histerycznie śmialiśmy się ciesząc się z wyjazdu do USA. Po czym w sobotę się zabił. Jesteśmy dumni z tych wszystkich grup będacych pod wpływem Joy Division jak the Killers, Editors czy Interpol. Praca w New Order pozwoliła nam zapomnieć o stracie Iana.


Zapytani o swoją ulubioną płytę zespołu Hook stwierdza, że Closer, i że jest to jego zdaniem jedna z najlepszych płyt wszechczasów. Słucha jej gdy potrzebuje adrenaliny. Z kolei Morris dodaje że oba albumy są niezwykle różne, Unknown Pleasures jest pełne energii, a Closer to zapis problemów Iana, dlatego trudno mu go słuchać. Sumner dodaje ze nikt z nich nie słuchał o czym Ian śpiewa. Był bardzo zdolny i wydawało nam się że śpiewa o kimś innym, nie o sobie. Morris podkreśla, że wsłuchali się w teksty po śmierci Iana i zastanawiali się, jak mogli ich nie rozumieć gdy żył.

Czy film  zrobił na nich wrażenie? Hooky podkreśla, że zdecydowanie: Uczynił mnie smutniejszym, zwłaszcza po rozpadzie New Order. Bernard i ja zaczęliśmy się wzajemnie oskarżać publicznie, wiec spotkaliśmy się by sobie to wyjaśnić. Ale skończyło się kolejną pierdoloną kłótnią, podczas której wyzwaliśmy się od sukinsynów. Zarówno Joy Division jak i New Order to zamknięty rozdział. 

Czas pokazał, że New Order bez Hookyego istnieje, natomiast Joy Division bez Iana Curtisa, rzeczywiście nigdy istnieć nie będzie.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                  

sobota, 9 stycznia 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.3: Recenzja filmu Control autorstwa Natalie Curtis, oraz o roli Samanthy Morton


Poprzedni artykuł z serii wycinków prasowych o Joy Division i okolicach analizowaliśmy TUTAJ. Dzisiaj dwa kolejne artykuły. Pierwszy autorstwa Milesa Fieldera, pochodzi z magazynu The List Festival Magazine, z 16-23 sierpnia 2007, a nosi tytuł In Control. Poświęcony jest w zasadzie opisowi kariery aktorskiej Samanthy Morton, odgrywającej w filmie rolę żony Iana Curtisa

Aktorka właśnie uzyskała nagrodę za najlepszy europejski film w maju w Cannes, mając zaledwie 30 lat, a obecnie (w czasie pisania artykułu) przebywa w USA gdzie gra rolę w filmie Charlie Kaufmana.


Anton Corbijn reżyser filmu, twierdzi, że Control nie jest filmem muzycznym, tylko osobistym, mając na myśli zgłębianie osobowości Iana Curtisa, jego prywatnego życia i relacji z żoną. W tym filmie debiutuje w poważnej roli 27 letni, pochodzący z ManchesteruSam Riley, i gra Iana Curtisa znakomicie. W jednym z wywiadów powiedział, że Morton, bardzo doświadczona aktorka, nie tylko doskonale grała w filmie, ale była też dla niego niezwykle pomocna podczas nagrań. Morton bardzo dobrze znała klimaty, bowiem wychowywała się w rodzinie w robotniczej w Nottingham, przeżyła rozwód rodziców w wieku trzech lat, mało tego w młodości słuchała post punkowych kapel, włączając w to Joy Division. Aktorka pierwszą poważną rolę odegrała w 1997 roku, czyli 10 lat przed realizacją Control. Jest rozchwytywana nie tylko w UK, ale i w USA (grała np. u Woody Allena), jest matką dwójki dzieci a w czasie pisania artykułu spodziewała się trzeciego.

Drugi wycinek to artykuł z the Observer z 30.09.2007 roku, autorstwa Natalie Curtis, pod tytułem: A divided joy: seeng my father on film. Poświęcony jest reakcji córki Iana Curtisa na pojawienie się filmu. 

Natalie opowiada o swoim (czasem wraz z matką na bazie książki autorstwa której, powstał film) uczestnictwie w przygotowywaniu filmu, na kilku jego etapach. Kiedy wokalista Joy Division popełnił samobójstwo Natalie miała zaledwie rok, więc uważa, że oglądanie scen z filmu było dla niej zupełnie abstrakcyjnym doświadczeniem. Dlatego wyraża w artykule opinię, że nie czuje się na siłach recenzować film, choć słyszała wiele opowieści o ojcu. Jest jednak zdziwiona słysząc opinie, że Sam wygląda jak Ian i ma głos taki jak Ian, bowiem jej zdaniem wcale nie jest do ojca podobny (w przeciwieństwie do niej). Nigdy nie widziała ataków epilepsji ojca, niemniej uważa, że w filmie odegrane są przekonująco i dyskretnie. Uważa że ciekawie pokazana jest ludzka twarz zespołu i sposób w jaki traktowały członków grupy fanki. Ma wiele empatii dla Roba Grettona, jej zdaniem rola ta odegrana została świetnie przez Tobby Kabella. Wprowadza wiele humoru do filmu, a gra Morton jest wręcz znakomita. 

Jeśli mówić o słabych stronach filmu, to zdaniem Natalie zbyt mało pokazana jest strona problemów z psychiką jej ojca, depresji, zmian nastrojów. Nie ma w zasadzie podanych przyczyn jego samobójstwa, co jest jej zdaniem istotnym przeoczeniem. Nie ma też w filmie scen żartów i zabawy zespołu, a relacja z Annik jest pokazana nieodpowiednio, bowiem nie oddaje faktu, jak ważną była dla jej samotnego i chorego ojca. Annik nie była wykluczona z życia zespołu jak jej matka, ale nie była też w pełni zaakceptowana, zatem damska strona tras zespołu jest ledwie co poruszona w filmie. Ostatnio wiele mówi się kobietach w życiu Curtisa, ale zbyt mało podkreśla się, że miał on problem z relacjami z nimi, co przyczyniło się do jego choroby depresyjnej. Obie kobiety zagrane są w filmie przez bardzo utalentowane aktorki.

Natalie na końcu podkreśla, że bardzo ją też rozczarowuje obraz Manchesteru pokazany w filmie, jej zdaniem jest zbyt ponury. Wielu ludzi z Manchesteru obawiało się, że Corbijn, który jest holendrem mieszkającym w Londynie, a który przyjechał do UK z powodu fascynacji Joy Division (pisaliśmy o tym TUTAJ), nie będzie w stanie oddać specyficznego klimatu miasta.

Finalnie Natalie podkreśla mocne strony filmu - świetną grę aktorską, stroje, umiejętność jaką nabyli aktorzy w grze na instrumentach. Podkreśla, że film przecież nie jest filmem dokumentalnym, i że i tak koniec końców najważniejsza zawsze będzie muzyka.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.           

sobota, 2 stycznia 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.2: Control Antona Corbijna - fakty i mity oczami Kevina Cumminsa

Drugi w serii artykułów o Joy Division, które ukazały się z okazji promocji filmu Control (pierwszy z nich omówiliśmy TUTAJ), to artykuł Kevina Cumminsa pt. Closer to the Birth  z magazynu the Observer

Autor na wstępie opisuje klimat Manchesteru końca lat 70-tych. Był wtedy świeżo po studiach fotograficznych i posiadając aparat Nikon chodził na koncerty. Chciał zostać reporterem the Observer lub NME. Joy Division był jednym z wielu zespołów które powstały pod wpływem impulsu koncertu Sex Pistols. Autor opisuje koncert 29.05.1977, kiedy poszedł zobaczyć Stiff Kittens/Warsaw. Debiut był bardzo nieudany. Wtedy Cummins bardzo oszczędzał na filmach, były one drogie (dziesięć GBP za rolkę, podczas gdy NME płacił około 6.5 GBP za zdjęcie). Jedna sesja z Joy Division zwykle nie wyczerpywała całej rolki - tak żeby starczyło dla innych. Polityka była taka, żeby fotografować Iana Curtisa jako ponurego, dlatego Cummins był rozczarowany gdy tracił ujęcie bo Ian się uśmiechnął. Nigdy nie namawiał zespołu na film - bo ten byłby dla niego niedochodowy. Ujęć w kolorze jest bardzo mało, autor posiada ich zaledwie 6, kiedy robił zdjęcia the Buzzcokcs i zostały mu wolne klatki. Sesje czarno - białe, najważniejsze, to sesja na moście i w TJ Rehearsal Studios.


W styczniu 1979 roku NME zdecydowali się na wydanie numeru z zespołami spoza Londynu, dokładnie z Manchesteru. Wybrano Spherical Objects, the Passage i Joy Division. Dzień 6.01.1979 roku Morley i Cummins zdecydowali się poświęcić dla Joy Division. Ponieważ cały tydzień padało, sesja niemalże nie została odwołana. Jak się później okazało, śnieg stał się elementem nadającym zdjęciom niepowtarzalny klimat. Odwiedzali puby a Paul Morley przeprowadził wywiad. Obaj byli zaskoczeni, jak poważnie Joy Division traktowali swoją twórczość, w przeciwieństwie do większości zespołów, która z muzyki czerpała radość. Byli antytezą najbardziej kultowej kapeli Manchesteru tamtych czasów, czyli the Fall. Po realizacji Unknown Pleasures zmietli całą opozycję z powierzchni. Hannett wyciągnął z ich muzyki głębię i idealnie wpasował w czarno - biały klimat industrialnego miasta. 

Następnie autor kończy opowieść o sobie samym i rozpoczyna recenzję filmu Corbijna. Podkreśla realizm scen koncertowych i świetne aktorstwo Sama Rileya. Zdaje się że Corbijn kupił wiele mitów o zespole i wcielił w film. Cummins podkreśla, że spędził wiele czasu z muzykami z zespołu, zarówno podczas koncertów jak i w trasach. Byli typowymi chłopakami w wieku dwudziestu kilku lat. Rozmawiali o piłce, dziewczynach, muzyce, Ian zwłaszcza lubił piłkę - obaj byli kibicami Manchester City (temu zaprzecza rodzina Curtisa w książce Micka Middlesa i Lindsay Reade, o czym jeszcze za jakiś czas napiszemy). Nie byli smutnymi bohaterami z piosenek Iana. Bernard podkreślał, że nie wie o czym Ian śpiewa. W filmie wiele postaci przedstawionych jest niezdarnie i karykaturalnie. Choćby postać Roba Grettona, który w rzeczywistości był niezwykle uprzejmym człowiekiem. Podobnie jest z postacią Tony Wilsona. Film zatem jest skierowany do fanów którzy nigdy nie widzieli Joy Division, a zdaniem Cumminsa, nic nie oddaje lepiej klimatu tamtych czasów niż książka Deborah Curtis i muzyka z Unknown Pleasures.

Finalnie dostaje się też reżyserowi 24 Hour Party People, za przedstawienie Tony Wilsona, z którym Cummins studiował. Tony był uprzejmy i czarujący i bez niego nie byłoby Joy Division i sceny Manchesteru. Co najważniejsze jednak, był człowiekiem niezwykle inteligentnym i sprytnym.                    

Wkrótce omówimy kolejny artykuł pozwalający nam, tym którzy nigdy nie widzieli zespołu na żywo, dosięgnąć, lub przynajmniej zbliżyć się, do prawdy. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.     

poniedziałek, 26 października 2020

Isolations News 112: Sam Riley o Ianie Curtisie, Hook przesuwa koncerty, Corbijn z nową książką, Gerrard, Zanias i A Certain Ratio w wywiadach, McCartney, Residents i Riverside - nowe albumy, Nowomowa nominowana

Sam Riley w krótkim wywiadzie dla NME ujawnił, iż czuł przerażenie gdy przystępował do roli Iana Curtisa w filmie Control. Jak wyjaśniał: Czułem strach przed odegraniem naszej pierwszej sceny koncertowej, po tym gdy reżyser uznał, że ​​powinniśmy grać na żywo, a ja powinienem śpiewać, on na to pozwala… Następnie przypomniał sobie, jak występowali na żywo dla przypadkowych fanów znalezionych na forum zespołu. Mieliśmy zagrać She's Lost Control dla 200 wariatów - opowiadał - Jeden z nich miał wytatuowaną twarz Iana na piersi (LINK). 

Dobrze że się wysilił, bo sceny live są jedynymi prawdziwymi w tym filmie. Z jakiegoś powodu Corbijn jednak stracił zastawiony na cele realizacji Control dom...

Jeśli zaczęliśmy od Joy Division - Peter Hook przenosi koncerty, które przeniósł wcześniej z 2020 na 2021, jeszcze o kolejny rok, czyli na 2022. Więcej na powyższym plakacie i TUTAJ. Biorąc pod uwagę jak wynalazek z Wuhan rozkręca się, koncerty mogą się nie odbyć wcale. My w każdym razie oddaliśmy już bilety.


Brian Gorman, z którym rozmawialiśmy TUTAJ, oświadczył na TT (LINK), że zakończył współpracę z Giles Bastow nad projektem New Dawn Fades. Przypomnijmy, że Bastow jest producentem tego projektu, a projekt to sztuka o Manchesterze i Joy Division, który opisaliśmy TUTAJ. Nie wiadomo o co chodzi? To wiadomo...


W temacie, bo skoro Joy Division to Factory - do nabycia są t-shirty z motywami tej wytwórni (LINK). Tony Wilson wiecznie żywy...  

A jeśli Tony i Factory to jego wynalazek, czyli A Certain Ratio. Magnet Televison wyemitowała krótki wywiad z zespołem. Każdy z muzyków otrzymał te same pytania: o ulubiony zespół płytę, najbardziej zwariowany moment podczas występu, najlepszy koncert który widzieli i innego typu rzeczy… Całość można zobaczyć powyżej.

Skoro pojawił się Anton Corbijn, może teraz jeszcze nico o nim. Listopad przyniesie limitowaną edycję albumu zdjęć Depeche Mode. Będzie to wielkoformatowe wydanie kolekcjonerskie wydawnictwa Taschen sygnowane przez Antona Corbijna, Dave Gahana, Martina Gore i Andrew „Fletch” Fletchera i zamknięte w specjalnym pudełku. Obszerny, prawie 6-cio kilogramowy tom będzie składał się z ponad pięciuset zdjęć z osobistych archiwów  A. Corbijna na 512 stronach, niektóre nigdy wcześniej niepublikowanych, a także z projektów scenografii, szkiców, okładek albumów i osobistych notatek. Przedsprzedaż tej książki, której cena jest równie ciężka co jej waga, prowadzona jest TUTAJ. A my o innej książce Corbijna napiszemy wkrótce.

W podobnym muzycznym klimacie - we Wrocławiu sporo imprez: w dniach od 6 do 8 listopada w Sali Gotyckiej w Starym Klasztorze przy ul Purkyniego 1 odbędzie się XIX WROCŁAW INDUSTRIAL FESTIVAL program jest dostępny TUTAJ). Bilety wprawdzie zostały wysprzedane dawno temu, jednak relacje pewnie ukażą się za niedługo w Internecie.


Wśród kapel między innymi Agressiva 69, i Dusseldorf


Poza tym w niedzielę 15 listopada w klubie Zaklęte Rewiry, też we Wrocławiu o 20:00 wystąpi Clan of Xymox (bilety TUTAJ). Ponadto w tym samym miejscu w piątek 4 grudnia o 20:00 Lebanon Hanover (bilety TUTAJ).


Jeśli powiało wytwórnią 4AD to nie może zabraknąć newsa o jednej z jej największych gwiazd. W najnowszym wywiadzie dla magazynu Peek-a-Boo Lisa Gerrard opowiedziała o swojej pracy z muzyką i latach w Dead Can Dance, o występach na żywo i procesie pisania utworów (TUTAJ).


Skoro pojawiają się wielkie kobiece wokalistki, to nie może zabraknąć Alison Lewis (czyli Zoe Zanias, z którą rozmawialiśmy TUTAJ). Ta udzieliła wywiadu Jean-Francois Micard z webzinu Oldskool, w którym opowiedziała m.in o swoich planach - o nowej płycie, która ma wyjść w końcu przyszłego roku i o odwołanych koncertach (LINK).


Może teraz dla odmiany, i w ramach parytetów, coś o męskim wokalu. Paul McCartney ogłosił, że 11 grudnia wydawnictwo Third Man Records wypuści jego nowy solowy album McCartney III w różnych formatach, w tym na specjalnej limitowanej edycji winylowej. Przedsprzedaż TUTAJ.  Muzyk zrealizował trailer albumu który pokazujemy powyżej. My natomiast ciągle uważamy, że McCartney II z 1980 roku, był jak dotąd najlepszym i najbardziej innowacyjnym albumem exbeatlesa. No choćby takie klimaty:


Gdyby pojawiły się na nowym wydawnictwie, to bierzemy je w ciemno.


Jeśli pojawili się Beatlesi, warto wspomnieć, że kiedyś uważano, że to właśnie oni stoją za projektem The Residents. Dzisiaj wiemy, że to były bezprzedmiotowe spekulacje. The Residents bowiem ciągle nagrywają i oferują właśnie box z siedmioma płytami CD  - Cube-E - The History Of American Music In 3 EZ Pieces - na których znajduje się historia muzyki amerykańskiej ich autorstwa w trzech częściach, od Elvisa po inwazję brytyjską. O zespole pisaliśmy TUTAJ.


Amerykańskie dinozaury to amerykańskie, my mamy swoje. W dniu 14 listopada w Studiu M im. SBB Radia Opole odbędzie się jubileuszowy koncert patronów Studia, legendarnej grupy SBB. Wydarzenie jest uhonorowaniem 50-letniego dorobku artystycznego zespołu i jego niekwestionowanej pozycji w historii polskiej muzyki i promocji polskiej kultury na świecie. Szczegóły, program TUTAJ. Grupa wystąpi w składzie Józef Skrzek, Apostolis Anthimos i Paweł Dobrowolski, zastępujący Jerzego Piotrowskiego, przebywającego w USA, który z powodu pandemii nie może przyjechać do Polski.


Inni mistrzowie rocka progresywnego, Riverside, ogłaszają wydanie zapisu trasy koncertowej z udziałem gitarzysty i członka-założyciela Piotra Grudzińskiego (zmarłego w 2016 roku): Lost'n'Found - Live in Tilburg, który ukaże się 11 grudnia 2020 roku za pośrednictwem InsideOutMusic. Będzie to Mediabook zawierający 2CD + DVD (koncert ukaże się na DVD po raz pierwszy!) oraz 3LP na 180 g. winylu z pełnym koncertem, z wersją na dwóch płytach CD jako bonus i album cyfrowy. Przedsprzedaż TUTAJ. O zespole pisaliśmy TUTAJ.  
  

Dalej o rodzimych wykonawcach - Nowomowę przepełnia radość z nominacji do nagrody kulturalnej Gazety Wyborczej WARTO 2020 za album Debiut (LINK). Zespół pojawił się na naszym blogu z powodu znakomitego koncertu w hołdzie Ianowi Curtisowi, opisanego TUTAJ. Nasza recenzja albumu jest TUTAJ. Wywiad z zespołem już wkrótce.

Jeśli chcecie go przeczytać - czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

sobota, 11 sierpnia 2018

Atmosphere Joy Division: historia piosenki granej najczęściej na pogrzebach

Zdarza się obserwować czasem jak historia zatacza koło, i tak jest też w przypadku teledysku Atmosphere. Anton Corbijn, holenderski fotograf, po swoim przyjeździe do Wielkiej Brytanii swoje pierwsze profesjonalne zdjęcia zrobił zespołowi Joy Division, pierwszy teledysk przez niego nakręcony promował (czy raczej przypominał) utwór Atmosphere, a pierwszy długometrażowy film, który zrealizował, to Control o życiu Jana Curtisa na podstawie książki Deborah Curtis. Wprawdzie pierwszym clipem Corbijn’a miał być teledysk do Stairway to Heaven Roberta Plant'a, lecz zaproponowany scenariusz nie spodobał się i nie doszło do jego wykonania. W swej wizji Corbijn widział Plant’a wspinającego się po drabinie na chmurę, na której siedzi dinozaur. Kopniakiem muzyk miał wysłać zwierzaka w kosmos…

Wideo w reżyserii Antona Corbijna towarzyszyło reedycji singla Atmosphere w 1988 r. Krótki film nakręcony na plaży w Hiszpanii od razu został przez wielu znawców skrytykowany. Zarzucano mu zbytnią apologizację osoby Iana Curtisa. Wideo w całości czarno-białe składa się z serii różnych ujęć, które w ogóle nie mają związku z tekstem piosenki. Są na nim grupy zakapturzonych postaci w czarno białych szatach, które miejscami wyglądają jak przebrane dzieci, przeplecione ze zdjęciami i nagraniami zespołu. Kadry zmieniają się co parę sekund i w niektórych momentach poszczególne obrazy są wytłaczane na czarnych przedmiotach noszonych przez ludzi. Czasem mnisi grupują się wokół jednego z tych czarnych przedmiotów a czasem tylko idą niosąc wielkie portrety Iana Curtisa

Krytycy muzyczni uważają, że clip przyczynił się do skonsolidowania powstającego w latach 80-tych mitu Iana Curtisa. Użyte w nim obrazy w sposób symboliczny oddają znaczenie muzyki tragicznie zmarłego wokalisty Joy Division, który celowo został ukazany niczym olbrzym wśród karłów. Stosunek do Curtisa został w ten sposób czytelnie określony i nie zmienił go już żaden późniejszy artefakt, ani informacja czy publikacja, choć w wielu opracowaniach na temat muzyki lat 80-tych XX w. ich autorzy podnosili problem istniejącej rozbieżności między rzeczywistym obrazem muzyka, a stosunkiem fanów do niego (np.: Saul Auster  w książce Money For Nothing TUTAJ).

 
Nastrój filmu buduje strona plastyczna, którą zapewnia czarno-biała taśma o dużym ziarnie. Kontrast pogłębiają habity mnichów, ozdobionych znakami + lub - które potem stały się nazwą zestawu 7-calowych singli Joy Division, i sprowadziły na wydawcę zarzut plagiatu (o czym pisaliśmy TUTAJ). Niekiedy panoramiczne, szerokie ujęcia ukazują duży, niekreślony obiekt, wokół którego gromadzą się mnisi, co było interpretowane jako metafora znaczenia twórczości piosenkarza i stosunek do niej jego fanów. Wszystkie elementy były użyte celowo. Zwolnione tępo ujęć dało efekt żałoby, zwłaszcza, że rytm zmian był dostosowany do rytmu muzyki, a mroczne czarno-białe opustoszałe krajobrazy tworząc u widza poczucie izolacji i pustki. Osiągnięty przekaz stał się w ten sposób bardzo silny, zupełnie jakby Corbijn wzniósł tym filmem świątynię, w której złożył wszystkie wspomnienia związane z pracą z zespołem.

Holenderski artysta wykonał teledysk na wyraźną prośbę dawnych muzyków Joy Division oraz na życzenie Tony Wilsona, który podczas promocji reedytowanego w 1988 roku singla oraz kasety VHS z clipem powiedział: istnieje cały świat, któremu tylko mitologizacja Iana Curtisa może zapewnić ten poziom odczuć, na który ludzie zasługują TUTAJ.

Video było wydane osobno (FAC 213) i zostało dołączone do kompilacji Substance oraz pojawiło się w teledysku promocyjnym w zestawie pudełkowym Palatine w 1991 roku (FACT 400V). Później zostało także dołączone do filmu dokumentalnego New Order Story oraz do płyty z filmem Control Antona Corbijna.




I jeszcze jedno - dlaczego właśnie Atomsphere jest tym utworem, w którym złożono hołd Ianowi Curtisowi? Otóż ta piosenka byłą jedną z ulubionych piosenek Johna Peela,  który puszczał ją wiele razy po śmierci Curtisa i przez to dla słuchaczy stała natychmiast niesamowitym requiem, prawdziwie muzycznym pożegnaniem. Trzeba dodać, że Joy Division występował w programie Peel'a dwukrotnie w 1979 r. i był jednym z jego ulubionych zespołów, a tak dziennikarz oznajmił wiadomość o śmierci wokalisty na antenie.

Od wtedy Atmosphere stało się sztandarowym utworem granym na pogrzebach, co z przekąsem skwitował Peter Hook w jednym z wywiadów: Powodem, dla którego [Atmosphere] nie jest to moją ulubioną piosenką, to jest to, że zawsze kojarzy mi się z pogrzebami. Na każdym pogrzebie, na który idę, grają krwawe "Atmosphere". Najbardziej popularną piosenką na weselach jest "Angels" Robbiego, a najpopularniejszą piosenką na pogrzebach jest "Atmosphere". Kiedy poszedłem na pogrzeb Tony'ego Wilsona na końcu też grali "Atmosphere", żałowałem, że nie napisaliśmy "Angels" TUTAJ

Coś w tym jest... bo na końcu filmu Cotrol pokazane jest długie ujęcie krematorium, z którego komina wylewa się czarny dym, zupełnie jakbyśmy oglądali  jakieś dziwne konklawe i słychać dźwięki Atmosphere...

niedziela, 4 marca 2018

Biblioteka Iana Curtisa

Curtis dużo czytał. Wraz ze swoim przyjacielem, Stephenem Morrisem, regularnie odwiedzał w Manchesterze księgarnię „House on the Borderland”, należącą do początkującego pisarza i wydawcy, Michaela Butterwortha, który zaprzyjaźnił się z Jamesem Grahamem Ballardem (wywiad z Butterworthem TUTAJ). Morris wspominał po latach, że "przychodziliśmy [tam] raz na kilka tygodni, czasem częściej. Ian kupił kopie New Worlds z drugiej ręki, wielkiego czasopisma literackiego lat 60. pod redakcją Michaela Moorcocka, promującego Burroughsa i Ballarda. Moja przyjaźń z Ianem rozpoczęła się około 1979 roku: rozmawialiśmy o Burroughs, Burroughs, Burroughs"...

W jednym z wywiadów udzielonym w styczniu 1980 r. młodemu pisarzowi i piosenkarzowi Alanowi Hempsallowi Curtis opowiedział o tym, co lubi czytać (TUTAJ).  Wymienił swoje dwie ulubione książki Burroughsa: Naked Lunch i The Wild Boys. Fascynację Burroughsem dobrze oddaje anegdota o ich spotkaniu. Zetknął się z pisarzem w Brukseli, w trakcie występu grupy w klubie Raffinerie du Plan K w październiku 1979 r. Zwrócił się wtedy do autora o bezpłatny egzemplarz książki The Third Mind i został ostro odprawiony. W wywiadzie z A. Hempsall Ian skomentował tamtą sytuację. Podobno dlatego poprosił o darmową książkę, bo miał w domu wszystkie wydania prozy Burroughsa i sądził, że uda mu się otrzymać bezpłatny egzemplarz dla stałego czytelnika. W filmie Antona Corbijna z 2007 r. "Control"  w jednej ze scen pokazano fabularyzowaną wizję półki z książkami Iana Curtisa. Wyraźnie widoczne są: Naked Lunch (Nagi Lunch) i Ah Pook Is Here Williama Burroughsa , a także książki J. G Ballarda: Crash (Kraksa) i The Atrocity Exhibition oraz Howl (Skowyt) Allena Ginsberga.


W pamiętniku "Przejmujący z oddali" Deborah Curtis zauważyła, że książki były bardzo ważne w życiu Iana, choć nigdy ich nie czytał w jej obecności. A oprócz Burroughs i Ballarda cenił Dostojewskiego, Nietzschego, Jean - Paul Sartre'a, Hermanna Hessego, Kafkę i „Photomontages of the Nazi period” Johna Heartfielda. Deborah przypomniała sobie, że w ich domu "przez większość nocy Ian szedł do niebieskiego pokoju i zamykał za sobą drzwi, żeby pisać. Robił przerwy tylko na filiżanki kawy wędzone w dymie Marlboro. Nie miałam nic przeciwko tej sytuacji: uważaliśmy to za projekt, coś, co trzeba było zrobić." Wynika z tego, że Curtis nie czytał dla relaksu, raczej używał swoich książek jako „generatorów nastrojów”. Można sobie wyobrazić jak pisał teksty - w osobnym pokoju, w nocy w zupełnej ciszy, z leżącymi wokół siebie książkami. Wygląda na to, że czytanie dla Iana było ważną częścią pracy nad tekstami dla zespołu, a nie beztroską rozrywką.
 
Zastanawiająca jest lista bestsellerów Curtisa. Wszystkie pozycje są wybitnie depresyjne, po przeczytaniu których odechciewa się wręcz żyć. Człowiek jest w nich zdehumanizowaną, nic nieznaczącą mrówką, pozbawioną uczuć i szukającą ekscytacji, znudzonym i nieszczęśliwym trybikiem w maszynie czasu, potrzebującym seksu tylko po to, aby przez chwilę poczuć jakiekolwiek emocje.
 
Było już o Wieżowcu Ballarda (TUTAJ), może więc za jakiś czas napiszę coś o kolejnej książce przeczytanej przez Iana Curtisa...

sobota, 10 lutego 2018

Joy Division (i nie tylko) od środka



O książce okiem fana

Wydawnictwo "Bukowy Las" podjęło się wydania tłumaczenia książki basisty Joy Division i New Order Petera Hooka. Książka pochodzi z roku 2012 i jak twierdzi Hook zawiera prawdę, całą prawdę i tylko prawdę - jak ją zapamiętał autor… Wbrew pozorom książka nie jest tylko o historii powstania i działalności kultowego zespołu, ale opisuje epizody z historii ruchu punk rocka który powstał pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku w Wielkiej Brytanii. Dlatego polecam ją nie tylko fanom Joy Division, ale wszystkim tym którzy chcą poznać ciekawie opisaną historię tamtych burzliwych czasów buntu.

Peter Hook w książce jest bardzo autentyczny. Kilkakrotnie podkreśla, że wtedy wszystko było prawdziwe, że muzyka, nagrywanie płyt, teledysków itd. było autentyczne. I taka jest jego książka, pełna ciekawych momentami bardzo zabawnych historii, czasem zdaniem autora nudnych (choć tak nie jest) ale opisanych bo, jak podkreśla autor to moja książka. Czy to wszystko? Nie - bowiem basista Joy Division podkreśla że w rzeczywistości książka jest nie o nim, nie o Joy Division, a o Ianie Curtisie.

Zanim pozwolę sobie na zacytowanie kilku fragmentów mała  dygresja. Książka burzy wiele mitów nie tylko o samym frontmanie Joy Division, ale i o innych zespołach. Możemy dowiedzieć się o tym jak wyglądała „kuchnia” ruchu punk, o tym jak naprawdę wyglądały początki kariery legend muzyki (na przykład kultowego dziś U2) i dlaczego Joy Division za życia Iana Curtisa nie sięgnęli szczytów. Autor w swoisty sposób rozlicza się z wyrzutami sumienia powodowanymi samobójstwem Curtisa, potrafi w sposób samokrytyczny podejść do zaniedbań jakich dopuścili się członkowie zespołu i ludzie wkoło, wobec lidera. To swoiste samooczyszczenie budzi szacunek czytelnika. Nie ukrywam, że z analizy dwóch dostępnych na rynku polskojęzycznych książek o Joy Division wyłaniają się odmienne a czasem sprzeczne obrazy zespołu. Deborah Curtis, żona Iana (Hook  dziękuje jej w książce) przedstawia obraz zespołu z punktu widzenia samotnie wychowującej dziecko żony wokalisty, czasem rozgoryczonej żony, ale ciągle liczącej na restaurację uczuć męża. Peter Hook natomiast pokazuje drugą stronę medalu, przedstawiając mentalność brytyjskich  kobiet i w pewien sposób zrzucając odpowiedzialność za przygody Curtisa z fankami na siebie, i innych członków zespołu. Podobnie przedstawiony jest związek Iana Curtisa z Annik Honore. Hook stara się z perspektywy czasu zrozumieć wokalistę Joy Division zrzucając zachowanie członków zespołu na karb młodości.

„Ian nie przesadzał. Naprawdę byliśmy bandą „wnerwiających i wsadzających nos w nieswoje sprawy palantów”. Tyle że my wciąż pamiętaliśmy, że jeszcze niedawno  on także należał do tej bandy. Odrzuciliśmy go nie dlatego, że był pupilem Martina (Hannetta - kultowego realizatora nagrań) i miał atrakcyjną dziewczynę z zagranicy (Annik Honore – belgijska fanka). Odrzuciliśmy go, ponieważ czuliśmy, że tracimy kumpla.” 

Autor również poczuwa się do winy za złe podejście do stanu zdrowia Curtisa. Byli młodzi, chcieli być sławni, w pędzie za popularnością zatracili krytyczną ocenę rzeczywistości. Sława i kariera (sam Curtis też do tego dążył, dla niego Joy Division było pierwszoplanowe) przyćmiły ocenę stanu zdrowia lidera. Kolejny atak epilepsji podczas nagrań Hook opisuje następująco: „Znalazłem go w łazience. Leżał na podłodze  z dużym rozcięciem na głowie. Poszedł do toalety, dostał ataku, uderzył się głową w umywalkę i stracił przytomność. A co my zrobiliśmy? Ocuciliśmy go i przyprowadziliśmy do sali nagrań. Ian zapewnił nas, że nic mu nie jest, więc graliśmy dalej. Powinienem tak zatytułować tę książkę: „Powiedział, że nic mu nie jest, więc graliśmy dalej."


Bagatelizowanie poważnego stanu zdrowia Curtisa i jego problemów osobistych to wielokrotnie pojawiający się wątek w książce. Czy Hook nie ma racji i nie opisuje czasem zachowania wielu z nas? Znieczulica jaka panuje w coraz bardziej zatomizowanym społeczeństwie to rak który je toczy. Czy nie jest tak, że wielu z nas świadomie nie dostrzega problemów innych? Czy nie jest tak, że traktujemy innych instrumentalnie by osiągnąć swoje cele? Ale nie każdy jest niewrażliwy. Niektórzy traktują życie poważnie, może nawet za bardzo.  „Prawda jednak była taka, że nie mieliśmy pojęcia, o czy mówił. Nikt z nas nie rozumiał co Ian miał na myśli. Pewnie domyślacie się co stało się później. Oczywiście nic. Zbagatelizowaliśmy sprawę. Olaliśmy to, że nasz kumpel zaczął się okaleczać. Nie rozmawialiśmy o tym więcej. Zachowywaliśmy się tak, jakby nic się nie stało. Udawaliśmy że wszystko jest w porządku, że Ian  jest zdrowy i nie potrzebuje pomocy. Woleliśmy nie dostrzegać tego, że nie radzi sobie z presją oraz odpowiedzialnością i jest w bardzo trudnej sytuacji osobistej. Znów udawaliśmy że nic się nie stało, a Ian nam to ułatwiał – nigdy nie chciał być dla nas obciążeniem ani przeszkodą w rozkręcaniu kariery. Jemu najbardziej zależało na tym, żeby zespól odniósł sukces, więc spychał swoje problemy i chorobę na dalszy plan. Znajdował w sobie siły, żeby pocieszyć nas po kiepskiej recenzji czy koncercie. Był kluczową postacią w Joy Division, frontmanem, ale zawsze kiedy mógł, podkreślał, że tworzymy zespół. Mówił: „ Ja tylko piszę słowa i śpiewam. Resztą zajmują się chłopaki.”” Ilu Ianów Curtisów żyje dziś pośród nas?

Najbardziej szokujący jest rozdział opisujący samobójstwo Curtisa. Hook znowu wraca do krytycznego rozliczenia z tragiczną przeszłością. „Do dziś czuję się winny i na nowo analizuję tamte wydarzenia. Jestem pewny, że nie tylko ja wciąż wspominam Iana i zastanawiam się, co można było zmienić. Każdy z nas czuje się winny, choć żaden z nas tak naprawdę winny nie jest.” Tak scenę przedstawili autorzy filmu Control:


„Zrozumiałem, że zespól nie jest najważniejszy, nasze problemy wydały mi się błahe. Młodość rządzi się swoimi prawami - gdy jesteśmy młodzi, dostrzegamy tylko czubek własnego nosa. Egoizm jest naszą tarczą, to sposób na to, by przetrwać. Dziś jest mi zwyczajnie wstyd, że widziałem w samobójstwie Iana naszą osobistą tragedię.”

Kilka uwag krytycznych

Moim zdaniem kalendarium historii Joy Division powinno być umieszczone jako osobny rozdział i w całości, najlepiej na końcu książki z odnośnikami w treści. Autor kilkakrotnie wybiega w przyszłość i „wyprzedza” fakty, co wprowadza zamęt i osoby niezorientowane w historii Joy Division/New Order mogą się pogubić. To jednak detal, książka jest znakomita, pełna sarkazmu i humoru - urzekająca trzeźwym oglądem sytuacji i dojrzałością.   

Suplement

Jeśli Peter Hook wznowi książkę to we fragmencie w którym opisuje jak to wesoło jest w niebie gdzie są Ian, Martin i inni, powinien uwzględnić Annik Honore. Zmarła 7.07.2014 na raka w wieku 56 lat. Kiedyś wiele lat temu, gdy pracowała w ambasadzie w Belgii odpisała mi na maila. Pytałem czy to TA Annik. Odpisała, że jest właśnie tą Annik Honore, ale nie udziela żadnych wywiadów o jej relacji z Ianem. Prawdę zabrała ze sobą. 


Peter Hook - Joy Division od środka. NIEZNANE PRZYJEMNOŚCI. Bukowy Las, 2014.