Dzięki portalom zbierającym wycinki prasowe, jak choćby TEN gdzie pojawił się znakomity plakat Iana Curtisa (opisany przez nas TUTAJ) możemy dotrzeć do oryginalnych wycinków artykułów prasowych, nie tylko o Joy Division, ale też i o całej stajni Factory Records w tym New Order.
Ostatnio użytkownik Shug_Fac383 dodał do zbioru masę interesujących wycinków. Postanowiliśmy zatem otworzyć nowy dział i w serii wpisów, poczynając od dziś, omówimy pokrótce to co się tam pojawiło, jak i artykuły z naszych zbiorów. Skupimy się na nich szczegółowo, zwracając uwagę na rozbieżności w pojawiających się opiniach i relacjach.
Tak więc jeśli chodzi o Joy Division, w zbiorach na wspomnianym powyżej blogu jako pierwsza znalazła się seria wycinków z the Independent, opublikowanych w roku 2007, dokładnie 14.05. a skupiających się na premierze filmu Control, która miała miejsce w tamtym właśnie tygodniu.
Jako pierwszy pojawia się artykuł Andy Gilla pt. The Cult of Ian Curtis. Autor porównuje w nim na początku filmy 24 Hour Party People (pisaliśmy o nim TUTAJ) i Control, zwracając uwagę na klimat tego drugiego, uzyskany dzięki czarno białej realizacji. Zwraca uwagę, że Joy Division byli obok Throbbing Gristle, Cabaret Voltaire i Pere Ubu, jednym z pierwszych zespołów industrialu. Podkreśla też, że byli jednymi z pierwszych używających elektronicznej perkusji, dzięki czemu niczym Kraftwerk, uzyskali niesamowity efekt robotycznego klimatu. Biało - czarne zdjęcia zespołu były takimi, bowiem Kevin Cummins wyznał, że po prostu były tańsze. Poza tym specyficzne oświetlenie wynikające z choroby Curtisa też odegrało tutaj niebagatelną rolę.
Autor spotkał Iana Curtisa i wspomina go jako wesołego, ujmującego i z zapałem otwartego na dyskusję o filmach i literaturze, jednocześnie wolnego od artystycznego snobizmu i gwiazdorstwa. Na scenie jednak zmieniał się w potwora, jego taniec przypominał ataki epileptyczne, a oczy były szeroko otwarte. Wydawał się być jak opętany. W takie stany, zgodnie z relacjami kolegów z grupy, popadał też poza koncertami. Dzisiaj być może byłby zdiagnozowany jako osoba bipolarna, ale wtedy pod koniec lat 70-tych takie zachowania były postrzegane inaczej.
W dalszej części artykułu autor opisuje ostatnie miesiące życia Curtisa, dwa koncerty w Londynie jednego popołudnia i ataki epilepsji podczas obu, próbę samobójczą, pobyt w szpitalu i płukanie żołądka, koncert w Bury. Po tych incydentach Ian Curtis mieszkał z Wilsonem, Sumnerem i u swoich rodziców. Dalej następuje opis ostatniego dnia życia i samobójstwa wokalisty. Autor przedstawia porównanie kilku sylwetek samobójców, w tym Hendrixa i Cobaina. Z tym że przypadek Curtisa był odmienny, bowiem zdaniem autora, zespół nie był jeszcze tak bardzo sławny, a w prasie toczy się debata, czy sława jaką zyskał byłaby możliwa bez samobójczej śmierci wokalisty zespołu. Po śmierci Curtisa i wydaniu Closer dostrzeżono w warstwie tekstowej zapowiedź samobójstwa. Album stał się klasykiem i zapoczątkował rozwój gotyku. Przełomem stał się tutaj film the Crow i śmierć na planie Brandona Lee - syna Bruce'a Lee. Po tym fakcie takie zespoły jak NIN czy Marilyn Manson stały się klasykami gatunku.
Na końcu artykułu pojawia się bardzo interesujący wątek. Autor w inteligentny sposób zwraca uwagę na fakt komercjalizacji marki Joy Division. Choćby zapowiedzi firmy New Ballance wydania linii obuwia poświęconej zespołowi oraz drugiej, z logo Factory. Autor smutno konkluduje, że za jakiś czas być może znajdzie się producent lalki Iana Curtisa na baterie, która będzie tańczyć i śpiewać piosenki zespołu.
Tak oto tragedia człowieka zwanego ostatnią prawdziwą legendą rocka weszła w nowe stulecie, gdzie skomercjalizować można praktycznie wszystko.
Wkrótce opiszemy kolejny interesujący artykuł ze wspomnianej serii. Jeśli chcecie go poznać - czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz