sobota, 10 marca 2018

Chłodnofalowa jazda obowiązkowa: Linea Aspera - Linea Aspera



Wiesz, że to bez znaczenia 
Jak bardzo chcesz żeby to żyło

Wszystko
Wszystko co oddycha
Musi umrzeć
Jedność prowadzi do rozdziału
Ciało jest mieszkaniem pod czasowy wynajem
Tak łatwym do wyeksmitowania

Kochać, kochać, kochać
To stracić

Wszystko co oddycha musi umrzeć

Kochać, kochać, kochać
To stracić

To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
   
Kochać, kochać, kochać
To stracić

Kochać, kochać, kochać
To stracić

To cię grzeje
To cię grzeje nocą
Ale jeśli oddycha
Ale jeśli oddycha 
Musi umrzeć

Jedność prowadzi do rozdziału
Ciało jest mieszkaniem pod czasowy wynajem
Tak łatwym do wyeksmitowania

Kochać, kochać, kochać
To stracić

To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
To tylko kwestia czasu
  
Kochać 
Kochać 

Kochać to stracić

Kochać 
Kochać 
Kochać to stracić



Cierpienie jest instynktowne
Mogę być ćwiczona ale nie chcę cię wykopać
Skala jest czasowa
Mam szpadel
Ale nie chcę cię wykopać

Dałeś się pochować w kwaśnej ziemi
Dałeś się pochować w kwaśnej ziemi
I rozpuszczają się kości
I rozpuszczają się kości

Czekaliśmy na kamienną lawinę

Czekaliśmy na kamienną lawinę
Czekaliśmy na kamienną lawinę

I zburzone miasta
I zburzone miasta
  
Dałeś się pochować w kwaśnej ziemi

I rozpuszczają się kości
I rozpuszczają się kości
I zburzone miasta

Cały ten czas marzyliśmy
I byliśmy zdrętwiali
Kiedy ja kopałam dziurę
W której mogłam spać
Kopałam ja dla zabawy

Czekaliśmy na kamienną lawinę
Czekaliśmy na kamienną lawinę
Cały ten czas byłeś  pełen samozadowolenia
I cały ten czas zyskiwałeś
Kiedy ja
Kopałam dziurę
W której mogłabym spać
By łykać smak deszczu

Czekaliśmy na kamienną lawinę
I zburzone miasta
I zburzone miasta

Kiedy ty dałeś się pochować w kwaśnej ziemi
Kości się rozpuszczają
Kości się rozpuszczają

Patrzysz na siebie i widzisz to wszystko
Ale nie ma już przyszłości

Bo dałeś pochować się
W kwaśnej ziemi
I kości uległy rozpuszczeniu
I kości uległy rozpuszczeniu
I kości uległy rozpuszczeniu
I kości uległy rozpuszczeniu

Ubrani w nasze drapieżne powłoki
Nasza krew taka rzadka
Tak rzadka
Możemy nigdy nie zwyciężyć
Możemy nigdy nie zwyciężyć

Będziemy czujni całymi dniami
Będziemy czujni całymi dniami

Mogłabym wciągnąć cię w burzę
Jeśli tylko powiedziałbyś mi swoje prawdziwe imię
Podniecić
Podniecić

Czekalibyśmy czujni całymi dniami

Czekalibyśmy czujni całymi dniami

Czekalibyśmy czujni całymi dniami
W nagłym deszczu  

W gorączce modlitwy
Ból ciała
Ból ciała

Ból ciała
Pragnienie
Pragnienie gorączki modlitwy
Pragnienie gorączki modlitwy

Mówią że jesteś archaiczny
W tłumie
Gdzie powinieneś pełzać
A ja powinnam zobaczyć
Jaki jesteś głodny
Kiedy owinąłeś się wkoło mnie

Obudzimy się za jakiś czas
Obudzimy się za jakiś czas
Obudzimy się w nagłym deszczu
W gorączce modlitwy
Ból ciała
Ból ciała
Pragnienie
Ból ciała
Pragnienie gorączki modlitwy


On jest po prostu plugawym
Pierwotniakiem
Tam jest piekło ale znajdę swą drogę 
Bo dżungla jest moim domem
Dżungla jest moim domem
Dżungla jest moim domem
Dżungla jest moim domem 
Nigdy nie będziemy znowu cierpieć

Nigdy nie będziemy znowu cierpieć
Nigdy nie będziemy znowu cierpieć 

Dłoń w dłoni 
Zwinięte ścięgna
Splecione
Ślizgające się po kościach
I pod skórą
Naprężają się
Naprężają się

Dosięgają nicości

Ale nigdy nie będziemy znowu cierpieć

Nigdy nie będziemy znowu cierpieć
Nigdy nie będziemy znowu cierpieć 


Tylko pozwól mi wejść

Popchnąłeś mnie do krawędzi 
Popchnąłeś mnie do krawędzi
Popchnąłeś mnie do krawędzi 
Do granicy do głębi lądu
I nie mogłam oprzeć się upadkowi

Nigdy więcej nie będziemy cierpieć
Nigdy więcej nie będziemy cierpieć
Po prostu wpuść mnie

Mogłabym być jedną z tych które szukasz

Oczy nieruchome
I obracające się wkoło 
Wkoło 

Kiedy mnie znalazłeś
Twarzą w twarz 
Ślizgając się po falach

Ciągnąc cię w morze

Na prawdę chcesz iść do domu?
Jestem duszą straconą jak i ty
Urodziliśmy się w przeciwprądzie

Mogłabym spotkać cię w wodach: 
Płetwy i ogon
I jesteś jak Maldoror 
Mogłabym spotkać cię w wodach
Mogłabym być jedną z tych które szukasz

Kiedy mnie znalazłeś
Twarzą w twarz 
Ślizgając się po falach
Ciągnąc cię w morze

Na prawdę chcesz iść do domu?
Jestem duszą straconą jak i ty
Urodziliśmy się w przeciwprądzie

Kiedy mnie znalazłeś
Twarzą w twarz 
Ślizgając się po falach

Ciągnąc cię w morze

Na prawdę chcesz iść do domu?
Jestem duszą straconą jak i ty
Urodziliśmy się w przeciwprądzie
W przeciwprądzie
Jestem duszą straconą jak i ty

Spotkanie

Jeśli znowu cię zobaczę
Przysięgam odruchowo 
Mój drugi paliczek rozbije się o twoją skroń

Trzeci, czwarty, piąty: 
Szybkość podstawą sukcesu
Jak długo nic nie zostanie z oczu
Będziesz mnie nimi widział 

Nie ma zemsty 
Za grobowe milczenie: 
Jesteś pustką
Jesteś pustką

Nie ma zemsty 
To samoobrona: 
Jesteś pustką
Jesteś pustką

Jeśli znowu cię zobaczę
Przysięgam odruchowo 
Mój drugi paliczek rozbije się o twoją skroń


To nie zemsta tylko samoobrona: jesteś niczym
 Jeśli cię znowu zobaczę przysięgam to tylko odruch
Twoje kości na twarzy będą w w drzazgach
To nie pomyłka kiedy pęka kość żuchwy
Pęknięcia w szwie strzałkowym: 
Mój kochany
To twoja przyszłość    

Mój kochany
To twoja przyszłość    


To nie zemsta tylko samoobrona: jesteś niczym

ISOLATIONS: Zastrzegam sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów



Linea Aspera -  Linea Aspera, Dark Entries Records, 2012, Tracklista: Synapse, Eviction, Preservation Bias, Fer-De-Lance, Maralone, Hinterland , Lamanai, Reunion

Jest rok 2012, w muzyce postpunk i coldwave wiele się wydarzyło. Ale to nie znaczy, że wydarzyło się wszystko. Płyta Linea Aspera pokazuje, że wiele jeszcze jest do zrobienia. W warstwie tekstowej widać że Zoè Zanias doskonale odrobiła lekcje. Synapse to wyraźne nawiązanie do Siouxsie - te płonące synapsy.. Z kolei Eviction - czy ktoś kiedyś prościej opisał miłość? Mamy na płycie  bohaterów romantycznych (Lamanai) ale jest też nawiązanie do R. Giry ze Swans  i The World of Skin (pasożyt  z piosenki Maralone). Hinterland dość wyraźnie nawiązuje do Wilderness Joy Division, jak widać autorka zna twórczość Iana Curtisa i kolegów. Ostatni utwór wskazuje, że za delikatnością i intelektem kryje się nienawiść i siła. Wszystko w sosie bardzo melodyjnych piosenek autorstwa  Ryana Ambridge'a. Czyż można chcieć więcej? 

Klasyka? Tak, jak najbardziej mistrzostwo świata. Więcej o zespole TUTAJ
 

piątek, 9 marca 2018

Nieznane oblicze „Licht Und Blindheit” Joy Division - wydawnictwa Sordide Sentimental

Wyprodukowany przez Martina Hannetta w 1980 r. 7-calowy singiel Joy Division „Licht Und Blindheit” wyszedł w ilości zaledwie 1578 numerowanych kopii i został wyjątkowo starannie przygotowany (Wywiad z Ianem Curtisem o tym wydawnictwie TUTAJ). Na okładce umieszczono ilustrację Jean-François Jamoul a na rozkładanej wkładce wydrukowano tekst autorstwa Jean-Pierre Turmela, tłumaczony na angielski przez  Paula Bucka. J.P Turmel był założycielem Sordide Sentimental, niezależnej wytwórni z Rouen, która wydawała nisko limitowane albumy muzyczne w wyjątkowo wysmakowanej, ekskluzywnej formie, zawsze ze starannie dobraną okładką i oryginalnym tekstem. 

W dość długim eseju dołączony do płyty Joy Division, JP Turmel wykłada swoje estetyczne rozważania na temat roli i znaczenia sztuki scenicznej, podnosząc koncert muzyki rockowej do rangi przeżycia mistycznego, w czasie którego muzyk, a wraz z nim słuchacze, przeżywają ekstazę porównywalną ze spełnieniem seksualnym. Pisze m. in. „Wydarzenie na scenie to coś więcej niż show. Intensywna wiązka reflektorowa izoluje sylwetkę, utrwala się w przestrzeni i anuluje czas. Oślepiony i oszołomiony przez chwilę, oświetlony wokalista nie dostrzega już granic otaczającej go sali. Echo bijącego rytmu serca niesie obietnicę możliwego milczenia, wzmacnia przytłaczające wrażenie wewnętrznego poszukiwania, echa grot i zimnych katedr, echa nieskończonego kosmosu.
 
Turmel przyrównuje sylwetkę oświetlonego w gęstym mroku, bladego wokalisty, z barokową rzymską rzeźbą Berniniego (1598-1680) "Ekstaza św. Teresy". Ekstatyczny stan w jakim wyobrażono młodą kobietę omdlewającą od przebicia strzałą przez Anioła, od początku powstania dzieła tłumaczono doznanym doświadczeniem mistycznym, powodującym uniesienie kobiety tak wielkie że oddać je może tylko orgazm. Często cytowane są przy różnych okazjach słowa Turmela o tej marmurowej rzeźbie, że „Ukazuje ona światło ostre, zrobione ze złotego metalu, a święta w ekstatycznym stanie bliska omdlenia ma na wpół przymknięte oczy (ten szczegół jest ważny)... To jest jak uciążliwa agonia, przedłużanie i tłumaczenie męczeństwa świętego Sebastiana: marmur, upiornie blady, ustawia ciało w określonym momencie, między ciałem i duchem, tuż przed zniknięciem namacalnego i odlotem duszy. Iluminacja, w dosłownym i mistycznym znaczeniu tego terminu. Ekstremalna bladość pożądanej śmierci w momencie przejścia do nieśmiertelności. Chłód wyrzeczenia się, namacalnego, będącego antycypacją bytu nieskończonego, ponadczasowego, absolutnego i nieodwracalnego. Ale co jest wewnątrz, jaka rzeczywistość kryje się w głębi wypolerowanego lica?”.
 
Ta metafora dowodzi jak bardzo Turmel był zafascynowany wokalistą Joy Division. Po latach w udzielonym wywiadzie opowiedział o okolicznościach spotkania z grupą [cały wywiad JP Turmela TUTAJ]. Było to 18 grudnia 1979 r. Paryżu, po koncercie zespołu w Bain Douches. Spotkanie nastąpiło w małym pokoju hotelowym. Wydawca nie był w dobrej kondycji, przeżywał bowiem stan swojego przyjaciela Danny Dupic’s, fotografa wytwórni, który był w ostatnim stadium choroby raka. Nie zważając na swoje położenie, Danny podczas koncertu robił zdjęcia muzykom. Turmel przypomniał, że mimo to Ian Curtis zrobił na nim ogromne wrażenie. Po wielu latach pamiętał jego bardzo bladą twarz, potwierdzającej wyobrażenia o Ianie nabyte podczas wcześniejszego słuchania albumu „Unknown Pleasures”. Pamiętał też uczucie absurdu, gdy obserwował rozmowę chorego przyjaciela z Ianem. 


Niezwykłość, której doznał podczas koncertu i następująca po nim ta jedna rozmowa, spowodowała, że uznał zespół za wyjątkowy. Za grupę, która nie tylko wyznaczyła nowy gatunek muzyczny, lecz stała się emanacją kolejnej odmiany współczesnej cywilizacji. Nie do końca jednak potrafił jeszcze wyjaśnić na czym ta nowa forma cywilizacji miałaby polegać. Stwierdził, tylko że „Joy Division wykracza poza prostą rozrywkę, aby ponownie zapisać muzycznie światy półmroku i intensywność ekstazy. Czasami pojawiają się rozczarowane lub nostalgiczne akcenty, ponieważ eksperyment jest wielopostaciowy, a jego złożoność nie może przełożyć się na koncepcję. Muzyka staje na skrzyżowaniu świetlistych i mrocznych światów, między ciszą a okrzykiem, jest pomostem między przeszłością a teraźniejszością mistycznego symbolizmu. Klucz do koncertów rockowych (czy słowo "rock" [skała] samo w sobie nie odnosi się do podziemnego świata?) leży we współczesnych rytuałach, które obecnie widzimy jedynie w aspekcie rozrywkowym lub socjologicznym.
 
Czy Turmel przesadzał? Czy rzeczywiście dotknął istoty gatunku muzycznego zapoczątkowanego przez JD, a może jeszcze czegoś ważniejszego?


czwartek, 8 marca 2018

Transkrypcja hipnozy Iana Curtisa cz.1

W książce Bernarda Sumnera New Order, Joy Division i ja, gitarzysta po raz pierwszy przedstawił pełen stenogram z seansów hipnotycznych Iana Curtisa. Ponieważ zapis jest bardzo długi będzie prezentowany na blogu w częściach. Dziś wstęp jakim Sumner opatrzył stenogram, oraz pierwsza cześć obejmująca lata wczesnego dzieciństwa wokalisty Joy Division.  Jest to pierwsze PEŁNE tłumaczenie tych zapisów w sieci.

W okresie kiedy zdiagnozowano u Iana epilepsję, czytałem książkę o regresji hipnotycznej. Opisywano w niej jak terapia regresyjna może zostać zastosowana w celu wyrwania pacjentów z problemów przeszłego życia, które powodują problemy w teraźniejszości i pomyślałem, że warto spróbować. Może być z tego niezły numer, a może coś więcej.  Jako dzieci na Alfred Street eksperymentowaliśmy z hipnozą, i wydawało nam się że coś w tym jest, zaintrygowany możliwościami próbowałem hipnozy na kilku ludziach. Mówili o rzeczach z przeszłości. Pierwszy raz starałem się to zrobić z Ianem kiedy nudziliśmy się po próbach. Przyszedł z jakimś zespołem który brzmiał interesująco ale kompletnie nie pamiętam o czym śpiewali. 

Kiedy przebywał w moim domu kilka tygodni przed śmiercią wstaliśmy późno i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Jednej nocy powiedziałem: Powinniśmy spróbować regresji hipnotycznej znowu,  tylko może teraz nagramy żebyś mógł później posłuchać, jak będzie po wszystkim? Był za, więc go wprowadziłem w ten stan (łatwo ulegał hipnozie) i nagrałem wszystko.  Nigdy wcześniej nie robiłem tego kilka razy z tą samą osobą i ciekawe było to że Ian powiedział dokładnie to samo co w sali prób. Pełna transkrypcja tych taśm, które mam do dziś, nigdy wcześniej nie była publikowana. Oto co powiedział:

IC: ...drogą na której byłem
BS: Jak ma na imię twój kolega?
IC: Tony
BS: Jak on wygląda?
IC: (kaszle) on jakby miał.. jasne włosy
BS: Co tam robisz?
IC: Usiadłem... usiadłem na krawężniku. Mam patyczki od lizaka, albo jakieś patyczki, kopię jakbym robił rysy w.... jezdni, Nie ma trawy, coś jakby.. mech, zielony mech na górze. Wykopuję go spomiędzy krawężnika.  
BS: Czy na ulicy są jakieś samochody?
IC: Gdzieś w głębi ulicy
BS: Wiesz jakiego są koloru?
IC: Ciemno niebieskiego
BS: Jak wyglądają domy?
IC: Wszystkie tak samo
BS: Mają ogrody?
IC: Tak
BS: Ile masz lat?
IC: Pięć
BS: Czy wiesz jaki dziś dzień?
IC: Tak piętnastego lipca
BS: Zrelaksuj się, śpisz, jesteś bezpieczny, słuchaj mojego głosu... nie obawiaj się. Cofnij się w czasie gdy miałeś trzy lata. Co widzisz?
IC: Moją ciocię w ogrodzie, jest też tam mój dziadek
BS: Jak na imię ma twoja ciocia?
IC: Nell
BS: Co tam robisz?
IC: Bawię się. Siedli w ogrodzie, mają psa
BS: Jak wygląda pies?
IC: Ma bardzo dużo włosów wkoło oczu. Wygląda tak samo z przodu jak i z tyłu.
BS: Czy twoja ciocia jest z tobą w ogrodzie?
IC: Tak i mój wuj, tata i mama
BS: Przyszliście z wizytą?
IC: Tak
BS: Lubisz swoją ciocię?
IC: Tak
BS: Widzisz siebie?
IC: Tak
BS: Jak wyglądasz?
IC: Mały i gruby z okrągłą twarzą, nie gruby tylko pyzaty, mama mówi że pulchny
BS: Twoja mam mówi że jesteś pulchny?
IC: Tak oni wszyscy...y tak nie raczej, wiesz...przypuszczam że tak
BS: Staraj się spać, pamiętaj że masz trzy lata... rozumiesz? Teraz śpij, nie zwracaj uwagi na żadne odgłosy, Czekaj, śpij odpoczywaj, relaksuj się i śpij. Jesteś całkowicie bezpieczny. Chciałbym żebyś cofnął się do czasu gdy masz dwa lata, przypomnij sobie co pamiętasz?
IC: Siedzę na dywanie w domu...
BS: W domu mamy lub taty?
IC: Tak
BS: Możesz opisać ten dom?
IC: Tak jest kominek na węgiel i jakieś dziwne metalowe rzeczy, myślę że służą do rozpalania kominka, Nie wiem czy on działa, możliwe że jest zepsuty. Są tam dwa fotele i sofa. Telewizor, chodnik i dywan, chodnik jest czerwony dywan beżowy.
BS: Jaki jest kolor tapety?
IC: Esowaty wzór, złocisty. Jest stół, szafa pod oknem, dwa okna jedno naprzeciwko drugiego, brązowe płytki przy krawędzi dywanu.
BS: Wiesz jaki jest dzień? Możesz określić datę?
IC: E... nie
BS: Ile masz lat?
IC: Dwa
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń.

Recykling Franciszki R.

Franciszka R. urodziła córeczkę Bożenkę. Bardzo się z mężem cieszyli. Wysyłali ją na kolonie nad morze i opiekowali się najlepiej jak umieli. 

Bożenka skończyła szkoły i studia. 

Zmarł mąż Franciszki R., za to Bożenka wyszła za mąż i urodziła dzieci. Franciszka R. opiekowała się nimi, odprowadzała do przedszkola, przyprowadzała ze szkoły. Zajmowała się też ich psem.

Po pewnym czasie jakiś trybik w mózgu Franciszki R. przestał działać. 

W tym czasie dzieci Bożenki pokończyły szkoły, założyły rodziny, spłodziły swoje dzieci, a trybik nadal nie działał. Mąż Bożenki wyjechał za granicę, za pracą, wracał jednak co dwa tygodnie do domu na weekendy.

W związku z awarią trybiku w mózgu Franciszki R. Bożenka postanowiła wysłać ją na kolonie, ale nie gdzie sama jeździła, czyli nad morze, tylko do domu opieki społecznej. 

Niczym kiedyś matka ją, Bożenka odwiedzała matkę, ale nieczęsto. W dni powszednie była zmęczona pracą, a w weekendy lubiła pić i bawić się, zwłaszcza, że wtedy wracał z zagranicy jej mąż.  

Kilka dni temu Franciszka R. zmarła. Przez uszkodzony trybik w mózgu do końca życia myśląc, że jest na koloniach. 

W prasie pojawił się nekrolog: Zmarła nasza najukochańsza: mama, teściowa, babcia i prababcia. I kondolencje, najszczersze, dla Bożenki i jej rodziny.    
   

środa, 7 marca 2018

Z mojej płytoteki/ chłodnofalowa jazda obowiązkowa - PLECID

W wątku "Z mojej płytoteki" chciałem zamieszczać zdjęcia płyt z własnej kolekcji, skupiając się na okładkach, prezentując przy okazji "białe kruki". A ponieważ wpisy z serii "Chłodnofalowa jazda obowiązkowa" zawierają tłumaczenia tekstów, to niektóre płyty prezentowane będą raz tutaj, a raz tutaj. Niemniej dzisiaj wyjątek. Płyta która jednocześnie zamieszczona zostaje w obu wątkach. Jest tak dlatego, że wydawnictwo PLECID to kompletna tabula rasa

Wiem tylko, że płyta została nagrana w roku 1986. Znam też spis utworów. Zresztą wystarczy popatrzeć na zdjęcia które zrobiłem:

Na okładce CD, poza fioletowym wytłoczeniem PLECID, nie ma nic więcej, ani wewnątrz ani na zewnątrz. Na krążku widnieją nazwy utworów:

1. Leaves
2. Leave
3. Mortified
4. Love
5. Laughing
6. Lob
7. LOM

Choć piosenki zawierają teksty, to tłumaczeń nie będzie - tekstów w internecie ani we wkładce zwyczajnie nie ma. Ale kilka piosenek jest na YT - zamieszczam je poniżej. Brzmi znajomo, prawda? 

Zalecenia na przeżycie, dawka 2

Przyszedłem przed czasem, nie spóźniam się nigdy. Poczekam w ciasnym korytarzu, są jakieś dzieci. Siadam. 

Jeden chłopak pyta: Pan do pokoju 74? 

Zaprzeczam: Nie ja pod 72, ale mam jeszcze jakieś 25 minut.  

Drzwi się otwierają.

Ona: Zapraszam pana

Ja: Ale chyba ktoś powinien być przede mną

Ona: Nikogo nie ma, zapraszam

Siadam. Rozmawiamy. Że tak właściwie nie powinno być.

Mówi: Wie pan, u mnie też nieraz na głowie świat stoi. Ci wielcy lekarze też się mają za nie wiadomo kogo. Ostatnio jakiś młody przyjął człowieka z krwotokiem wewnętrznym, prawie nie żył. A profesor na to: jak mogłeś TO przyjąć... TO - wyobraża sobie pan? I przy pacjencie...

Albo taki egzamin specjalistyczny jaki mam w kwietniu, klasyfikacje nowotworów się zmieniają, kiedyś trzeci stopień raka to dziś pierwszy, wszystko pamięciówka. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest, że profesorzy z komisji mają często odmienne zdanie na temat metod leczenia i trudno trafić. Jeden może odpowiedź uznać i kiwa z uśmiechem głową, za to drugi w tym samym czasie krzyczy: zabiłaby pani pacjenta! 

W zasadzie taki zdający młody lekarz jest nikim...

Odpowiadam: Kiedyś myślałem: awansuję - będę kimś. Awansowałem i byłem nikim, więc myślałem, że jak kolejny awans to będę kimś.  I przyszedł kolejny i znowu byłem nikim. Teraz jestem szefem i jestem nikim. Każdy ma kogoś nad sobą, dla kogo ci niżej zawsze będą nikim...

Zapytała: Jak leki? Czy depresja się zmniejszyła? A jak sen?

Odpowiadam że śpię, że świat teraz inny bardziej kolorowy, że w zasadzie to leki się kończą...

Mówi spokojnym głosem: Wypiszę panu recepty na kilka miesięcy, ale zapiszę daty kiedy jestem, jakby coś się działo, proszę przyjść   


Mówię jej, że jeszcze taki problem, że chciałbym zwolnienie ze spotkań zarządu bo tam jestem nikim, mimo że ona twierdzi inaczej. Że fakty twierdzą inaczej.

Kiwa głową i uśmiecha się: wypiszę panu na ten rok i właściwie na następny też, nie ma sprawy

Zabieram tę stertę, dziękuję, są jeszcze na świecie lekarze, wychodzę, kupiłem sobie kilka miesięcy spokoju.

Zwyciężyłem?


wtorek, 6 marca 2018

Niezapomniane koncerty: Sisters of Mercy - Wake, 1985


Zapis wideo tego koncertu ukazał się na kasecie VHS, której byłem szczęśliwym posiadaczem. I chociaż stroje muzyków trącają przysłowiową myszką (zwłaszcza strój basisty Craiga Adamsa) to mamy tutaj koncert zupełnie unikalny. Mamy zapis koncertu Sisters of Mercy w najlepszym składzie, zanim panowie Wayne Hussey i Andrew Eldritch nie pokłócili się i nie rozstali. Co prawda odejście Husseya zaowocowało powstaniem the Mission (którzy nagrali kilka całkiem niezłych płyt) to moim zdaniem skład z tego koncertu wykonuje najlepszy repertuar SOM. Mamy tutaj czasy okołopłytowe jeśli chodzi o First and Lost and Always. W repertuarze koncertu, o ile dobrze policzyłem jest aż sześć piosenek z tej płyty z niesamowitym hitem Marian... Brakuje Black Planet, A Rock and a Hard Place, Nine While Nine, i doskonałego Some Kind of Stranger. A oto tracklista: 
 
1. First and Last and Always
2. Body and Soul 
3. Marian
4. No Time To Cry 
5. Walk Away 
6. Possession 
7. Emma 
8. Amphetamine Logic
9. A Rock and a Hard Place
10. Floorshow 
11. Alice 
12. Fix 
13. Knocking on Heaven's Door  

Warto uświadomić sobie że  SOM koncertują do dzisiaj i grają repertuar z wydanych podczas swego istnienia zaledwie trzech płyt długogrających. To się nazywa odcinanie kuponów.... 
 



poniedziałek, 5 marca 2018

Chłodnofalowa jazda obowiązkowa: Zbrukane dusze


Zdrajca

Usunięty skąd przyszedł
Zmieniający tak często nazwiska i strony
Raz jest szarym człowiekiem, innym razem kąpie pieniądze uciekiniera
We krwi
Kto powie teraz?
Kto przehandluje?
Kto uwiedzie?
Kto wykorzysta?
Zdrajca…
Krzyk, krzyk


Później zasiadł w ciemnym pokoju
Patrząc na niewolników golonych za życia
Judasz wkradając się w rysy anioła
Gapi się przez maskę
Kto powie teraz?
Kto przehandluje?
Kto uwiedzie?
Kto wykorzysta?

Zdrajca…
 

Wierny pies wielu panów
Za dobrą cenę będzie mówił
Później go dopadną i załatwią
Tak żeby nikt nie widział


Moja wola
 

Nie mogę ci powiedzieć jak będzie
Jak odczuwać i kogo widywać
Widzę twoje oczy zmęczone
Nie ma gdzie pełznąc
Nie ma gdzie biec
Całą noc siedziałem przy tobie
Pijąc ze smutkiem bez pamięci
Wszystko dobrze, powiedziałem kilka kłamstw
Pobudzając cię do odezwania się
Moja wola jest silniejsza niż ja
Złamane obietnice, serca na sprzedaż
Salony wystawowe piekła
Oczywiste prawdy które są ukryte, zamaskowane
Wiele ust, które nie mogą milczeć
Twoja duma cię wykołowała
Śmiejąc ci się w twarz strząsnęła cię na dół
Wiele kłamstw więc określ swoją niską cenę
Nie powiedziałaś jej chwilę temu
Moja wola jest silniejsza niż ja


Ten świat
 

Poruszasz mnie
Wypełniasz i satysfakcjonujesz
Przez moment
Do końca życia
Ten świat mnie okręca
Stawia na nogi góra dół
Czy już powiedzieliśmy swoją historię?
Wierzę w wolę przetrwania
Mam wątpliwości, ale lepiej jest być żywym
Poruszyłeś mnie i ukryłeś się
Im więcej widzę tym bardziej jestem ślepy
Czy już powiedzieliśmy swoją historię?
Wierzę w wolę przetrwania
Mam wątpliwości ale lepiej jest być żywym
Dzień konsumuje noc
Kładę się i płaczę
Ten świat mnie okręca
Stawia na nogi góra dół
Czy już powiedzieliśmy swoją historię?
Wierzę w wolę przetrwania
Mam wątpliwości ale lepiej jest być żywym
Czy jesteśmy tutaj
Ten świat 


Kiedy odchodzę

Kiedy odchodzę
To czas dla ciebie byś zobaczył
Że zmieniłam zdanie
I teraz wiem
Że już nie dla mnie
Bycie po czyjejś stronie
Możesz to usłyszeć?
Możesz to zobaczyć?
Możesz mi spojrzeć w oczy?
To już naprawdę nie jest ważne
Nie tak dawno
Uciekłeś ode mnie
Ale teraz mam swoją drogę wewnątrz
Bo wiem
Że nie jest dla mnie dobre
Zamykać oczy i żyć kłamstwem
Możesz to usłyszeć?
Możesz to zobaczyć?
Możesz mi spojrzeć w oczy?
To już naprawdę nie jest ważne


Jesienne liście

Jesienne liście opadną wkoło nas
Kiedy tak stoimy na wspólnym gruncie
Stare dęby coraz starsze
Ich korzenie ciągle otulają ziemię
Odległe spojrzenie w twoje oczy
Które odsunęło mnie a później zbliżyło
Miłość przychodzi jako niespodzianka
Dla tych którzy nie znają strachu
Niebo przebijające się przez okna wkoło nas
Nieostrożny księżyc pieści piasek
W ostatniej chwili nas znajdą
Zostawiając ten zaniepokojony świat za sobą
Odległe spojrzenie w twoje oczy
Które odsunęło mnie a później zbliżyło
Miłość przychodzi jako niespodzianka
Dla tych którzy nie znają strachu


Zbrukane dusze
 

Ciała na wymiętym łóżku
Świece oświetlają pokój
Języki które liżą rany
Kiedy schody wiodą od największej miłości
Do nienawiści i rozpaczy
Powiedz mi co mamy
Rasę w elektryzującym przemijaniu
Panika łomocze w sercu
Ten czas już nadchodzi
Mówiłeś tak, mówiłeś tak
Później zapłakałeś
Ciała stopione i rozczłonkowane
Pajęczyny wypełniają pokój
Cichy jak grób
Małe śmierci wielkie marzenia
Przechodzą przez kolejną noc
Zraszając się rano
Idą w linii tak cienkie
Zbrukane dusze
Które zrzuciły skóry


Powracające koło
 

Jest szary dzień, pada a ja tak sobie myślę
Że cały czas kręcę się w kółko
Jak wracam znowu w miejsce w którym zawsze jestem
Powracające koło kręci się
Dokąd prowadzą nas te dni
Przez które znika czas
Żyjąc w zmrożonym miejscu i czekając na słońce
Zawszę chcę być gdzieś indziej niż jestem
I znowu wracam w miejsce w którym zwykłam być
Życzenie chęci zaakceptowania tego co mam
Dokąd prowadzą nas te dni
Przez które znika czas

Życzenie chęci zaakceptowania tego co mam


ISOLATIONS: zastrzegam sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów



Minimal Compact - Raging Souls Crammed Discs: 1985, Producent: Colin Newman, Tracklista: The Traitor,  My Will, This World, When I Go, Autumn Leaves, Raging Souls, Returning Wheel 

Klub płytowy "Razem", kto pamięta jego krótką działalność ten pamięta też czarną okładkę i wciśnięte w nią w szeleszczących foliach dwie płyty Minimal Compact, tą o której piszę dzisiaj i maksisingiel Immigrant Song. Po wysypie w Polsce i za granicą zespołów które stać było tylko na bycie kalkami Joy Division, Minimal Compact poszli swoją twórczą drogą. Opłaciło się. Sekcja rytmiczna jest tutaj bardzo podobna do JD, również piosenki są schematyczne, ale nie wszystkie. Pojawienie się melancholijnego, transowego głosu Malki Spigel, grającej jednocześnie na basie nadają muzyce niepowtarzalny klimat. Każdego, obojętnie czy lubi czy nie ponure rytmy, zachęcam do wysłuchania jednej z najlepszych ballad w jej wykonaniu - When I go. No i jeszcze każdy powinien wysłuchać   Autumn Leaves, chyba najbardziej refleksyjnego utworu jaki kiedykolwiek pojawił się w undergroundzie. Idzie wiosna ale my gramy w jesiennych, najbliższych sobie klimatach... Zapraszam