Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KEXP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KEXP. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 października 2024

Niezapomniane koncerty: Kairos Creature Club w radio KEXP - nowa odsłona Throwing Muses


Zacznijmy od występu w KEXP. Ciekawy skład - prosty: bas, gitara/klawisze, wokal i dwie perkusje (no i jedyny mężczyzna na jednej z nich). To, jak i brzmienie, rodzi pierwsze skojarzenia - to wczesne Throwing Muses, takie z okresu mniej więcej albumu University. I sprawdza się powiedzenie, że simple is beautiful. Podoba się, zwłaszcza nieco bardziej niż u TM miękkie brzmienie, choć TM ewidentnie pobrzmiewa zwłaszcza w pierwszym (Exile) i drugim utworze (Strangers).

Wygnanie

To inni narobili tego bałaganu, SOS
To ja jestem dobra w tej grze, SOS
Nie wchodź do środka
Gdybym tylko mogła zniknąć, sama
Odeszłam
Wszyscy inni nie śpieszcie za mną wszystko
będzie w porządku
Gdybym tylko mogła zniknąć sama
Odeszłam
Róbcie to wolno
Może znajdę drogę do domu
Zamykanie drzwi i okien
Zamknij je, połknij klucz
Zamykanie drzwi i okien
Zamknij je, połknij klucz
Szukanie pomocy, której nie potrzebuję, nie ustanie
Prowadząc życie, które błędnie odczytują
Podejmij walkę
Gdybym tylko mogła zniknąć, sama
Odeszłam
Nie śpieszcie się, może ze mną będzie wszystko w porządku
Gdybym tylko mogła zniknąć 

Odeszłam
Wszyscy inni traktują to na spokojnie
A ja może znajdę drogę do domu...

Piosenka o ucieczce od dnia codziennego i poszukiwaniu drogi do wolności.

Obcy 

Gdy włączą się światła, szybko się skoncentruj
dziwny nowy świat, patrzysz na mnie
Kiedy zakręci mi się w głowie, spojrzę na morze
martwy świat spoglądający na mnie
Nic dla mnie, to dziwniejsze niż mi się wydaje
Czy coś znajdę, a może zostanę odnaleziona?
Mam misję, nikogo w pobliżu
Próbując ciężko oddychać, rozszyfruj kod dedykowany dla mnie
A kiedy coś pójdzie źle, zabierz to ode mnie
drugi stres jest silniejszy niż porażka
Uśpij mnie, staram się śnić
Czy znajdę, czy zostanę odnaleziona?
Mam misję i nikogo w pobliżu
Czas ucieka
Mam misję i nikogo w pobliżu 
 

Deleuzean jest bardzo dynamiczny, jak na piosenkę o zawirowaniach miłosnych przygodach przystało. Tutaj Glenn Van Dyke - gitarzystka i wokalistka wspomaga się klawiszami. Skoro już doszliśmy do składu, to na perkusji i wokalu udziela się współzałożycielka zespołu:  Lena Simon. Jako perkusista wspomaga ją Kevin Jackson, a na  basie (rodem od Paula McCartneya) udziela się Caroline Rose, która również podśpiewuje. 

Strona www zespołu (TUTAJ) jest bardzo lakoniczna, niestety nic się z niej nie dowiemy, możemy jedynie zakupić ich album do którego jeszcze wrócimy, i obejrzeć klipy. Za to z wywiadu z Leną Simon możemy dowiedzieć się więcej.


Tak więc nazwa ma swoją genezę we wczesnej aktywności muzycznej Leny, która sięga Seattle i roku 2013. Bierze się od starożytnego egipskiego władcy, którego ojcem był faraon, lub inny możny tamtego świata. To sprawiło, że uprzywilejowana pozycja społeczna spowodowała przedwczesne zdobycie przez niego władzy. Nazwa uosabia uczucie towarzyszące tej uprzywilejowanej pozycji. To geneza słowa Kairos, natomiast Creature był pseudonimem artystycznym Glenn Van Dyke. Reszta to Klub wkoło tych dwóch osób...
Foto ze strony LINK.
 
Dalej dowiadujemy się, że Lena współpracowała z takimi zespołami jak King Diard i Lizard Wizard (choć nam nic te nazwy nie mówią). Dowiadujemy się też, że Kairos Creature Club stawiają na muzykę niekonwencjonalną, a styl utworów może znacznie się od siebie różnić. W tym miejscu Lena nawiązuje do różnic stylistycznych w twórczości the Beatles. Ta nieco zawikłana stylistyka sprawia, że publiczność nie bardzo wie jak reagować podczas koncertów i podczas nich, zwłaszcza na początku, trawi ich muzykę. Następnie w wywiadzie pojawia się omówienie tekstów kilku piosenek.

A propos, całość występu kończy mocno improwizowany Good Company, nieco mniej udany, a w wywiadzie w KEXP - po ostatnim utworze, opowiadają o eksperymentalnej naturze swojej muzyki i genezie pierwszego singla. Jest też kilka zdań o nowym albumie, ten zostanie u nas niedługo zrecenzowany.     

Tyle na dziś, dla nas to wielkie odkrycie. 

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 


Kairos Creature Club w KEXP, 31.07.2024, tracklista: Exile, Strangers, Deleuzean, Good Company.


niedziela, 22 września 2024

Niezapomniane koncerty: Glass Beams w KEXP - psychodeliczny postrock z powiewem lekkości indyjskich klimatów

 

Zacznijmy od refleksji. Co jest najważniejsze w przedsięwzięciu muzycznym? Pomysł. Tak jest w przypadku zespołu Glass Beams i to mi się bardzo podoba. Jest pomysł na nazwę, jest profesjonalna strona internetowa, co w dzisiejszych czasach nie jest często spotykane. Wszyscy idą na łatwiznę i wrzucają pliki na FB, a z tym może być różnie. Paradoksem jest to, że często na FB nawet nie ma ani historii zespołu, ani nazwisk członków itd. Od razu pokazuje to, jak ważne jest podejście muzyków do tego co robią. W opisywanym dziś przypadku strona zespołu to pełna profeska (LINK). Ale tutaj też nie znajdziemy żadnych nazwisk i historii, widzimy zakryte twarze i takich maskach zespół występuje. Zatem mamy coś podobnego, co robią Residents, czyli ukryta tożsamość. No ale nie wszystko daje się w sieci tak zupełnie ukryć. Udało nam się ustalić, że są z Australii, dokładnie z Melbourne i jest ich troje. Noszą maski, bo chcą, aby ludzie skupili się na muzyce, a gatunek który wykonują nazywają serpentynowa psychodela (LINK). W końcu pada nazwisko jednego z założycieli, to Rajan Silva, dziecko migranta z Indii, który Australię nawiedził w latach 70-tych. A skoro Indie, to pojawia się fascynacje muzyką ludową z the Beatles w tle, bowiem Rajan polubił (tak samo jak George Harrison) Ravi Shankara i muzykę jego córki, oczywiście co za tym idzie, musiał też polubić dokonania wielkiego Beatlesa

Jeden z ich singli nazywa się Mahal nawiązując nazwą do indyjskiego muzeum. Zatem od razu wyjaśnia się stylistyka, którą zespół prezentuje choćby na Twitterze (LINK) i kursywa ich logo. Obecnie kapela odbywa tournee po USA, więc wszystko widać na plakacie.

Pora na muzykę i minikoncert z KEXP. A muzyka jest niezwykle ciekawa. Mieszanka post - rocka z psychodelą, chwilami jakby kowbojskie klimaty (dziwne skojarzenia), ale całość brzmi bardzo nowocześnie. Grają tylko 4 piosenki, skupiają się na muzyce więc, tradycyjnych dla KEXP, wywiadów nie ma. Gitarzystka to ewidentnie kobieta, niezwykle sprawna instrumentalnie. 

Zaczynają od Mirage i wcale bym się nie zdziwił, gdyby tytuł pochodził od płyty zespołu Camel, bo słychać tutaj charakterystyczne dla Camel klawisze, wśród których niczym pustynny wąż snują się gitarowe riffy. Po czym następuje płynne przejście do Mahal, no jak oni to połączyli! I znowu te indyjskie rytmy z ciekawymi wokalizami. Pojawiają się też dzwoneczki a la Atmosphere Joy Division. Nie jest nudno i monotematycznie, jest dużo swobody i lekkości w tej muzyce. Od dzwoneczków i basu zaczyna się, po krótkiej przerwie, Orb. Chwilami jakby na początku grała fidola Fishera (oczywiście to gitara, ona w tej piosence tak brzmi), ale zaraz po tym zaczynają swój obłędny taniec. Na koniec Rattlesnake - i jak na grzechotnika przystało z początku zbliża się on do ofiary, by finalnie zaatakować. 

I zwyciężyć. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

 

Glass Beams w KEXP, 23.08.2024. Tracklista: Mirage, Mahal, Orb, Rattlesnake. 

 

niedziela, 5 maja 2024

Ciekawie, ciekawiej, Meejah: eksperymentalny rock psychodeliczny z koreańskim akcentem


Od dość dawna rekomendujemy na naszym blogu obserwowanie kanału YT Radia KEXP ze Seattle w USA. Mieliśmy okazję prezentować kilka ciekawych zespołów, które tam się pojawiły. Od jakiegoś czasu jednak nic nadzwyczajnego się w radio nie działo, do momentu gdy kilka dni temu zaprezentowano występ kapeli o tajemniczej nazwie Meejah
 
Zespół powstał w 2017 roku, a jego nazwa wywodzi się od słowa media (odnoszącego się do artysty jako medium inspiracji), a zespół jest duńsko - koreański. Rzeczywiście wokalistką jest Mai Soon Young Øvlisen, która przy okazji gra na gitarze, klawiszach, i instrumentach perkusyjnych. Wokalistka, jak dowiadujemy się z jedynego obszernego tekstu o zespole z The Korea Times (TUTAJ), została jako niemowlę porzucona przez swoją rodzinę biologiczną w Korei Południowej, i adoptowana przez rodzinę duńską. Swoją drogą jest do masowe obecnie zjawisko. 
 
Mai mówi w wywiadzie: System adopcyjny jest pod wieloma względami konsekwencją historii Korei. Kiedy więc ludzie wysłani za granicę – z Korei, zaczynają mówić, śpiewać i głośno pisać o tym doświadczeniu, ujawnia się sytuacja w koreańskim społeczeństwie. A potem budzi nieprzepracowane tematy, o których można było chcieć zapomnieć, ponieważ sprawiały zbyt duży ból, aby zainteresowane osoby mogły o nich pamiętać.

Nasza separacja, strata i refleksje prowadzą nas do konieczności ponownego odkrycia i ponownej oceny pochodzenia, korzeni, utraty języka i więzi rodzinnej oraz systemu, w którym zostaliśmy adoptowani. 

W skład zespołu wchodzą jeszcze gitarzysta Andreas Lovenskjold, perkusista Emil Lake, jego brat Asger Lake (bas) i klawiszowiec Daniel Nayberg. 3 lata temu wydali swój debiut Queen of Spring. O nim zapewne napiszemy bo okazuje się, że winyl kosztuje około 100 PLN. 

A teraz o ich muzyce. Jest niezwykle emocjonalna, utwory są oparte na stopniowym  budowaniu napięcia, słychać w nich elementy regionalne. Chyba najbliżej im do Dead Can Dance, ale takiego w wersji psychodelicznej, pełnej jakiegoś niespotykanego napięcia, podrasowanej na dzisiejsze, jakże niepewne czasy. Co najważniejsze, widać że nie jest to jakaś poza - są bardzo autentyczni i to nas do nich przekonało. 

W miniwystępie zagrali 5 piosenek, wszystkie z debiutu, który poświęcony jest żywiołom ziemi. Mamy więc po kolei: Lysgænger (wiatr), Jing (grzmot), Queen Min (ogień), Kwan Yin (woda), 3rd Euljiro (ziemia). Skromna strona zespołu na Bandcamp jest TUTAJ.


Dla nas rewelacja! 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


niedziela, 7 stycznia 2024

Niezapomniane koncerty: Austin TV w radio KEXP, czyli w krainie Instro-rocka

 

Pierwsze skojarzenie, jeśli chodzi o wygląd to Slipknot w wersji dla ubogich... Szczerze mówiąc wywołuje uśmiech na twarzy, coś jakby maski przeciwgazowe i togi sędziowskie... Do tego te śmieszne nibywąsy. Ale później kiedy człowiek dowiaduje się, że są z Meksyku i wcale nie grają metalu, że ich muzyka ewoluowała od punka do postrocka daje się im szansę. I okazuje się, że brzmią o wiele lepiej, niż wyglądają, a stroje zdają się być inspirowane japońskim teatrem i postacią Hannya, lub (co bardziej prawdopodobne) meksykańskimi zapasami w maskach. 

Nie żebym był znawcą kultury meksykańskiej, kiedyś moje dziecko przepadało za amerykańską bajką animowaną Mucha Lucha, a jej bohaterzy (zapaśnicy meksykańscy) w takich maskach występowali.
 
Skoro już rozwiązaliśmy zagadkę, warto jeszcze wspomnieć, że Austin TV zakładają swoje stroje nie tylko po to, żeby podkreślić swoją przynależność kulturową, ale głównie aby nie przyciągać uwagi widza swoim wyglądem, tylko pozwolić skupić się na muzyce.
 
A ta jest bardzo ciekawa, pełna ciepłych klimatów. Nie jest to postrock w stylu Long Distance Calling, jest znacząco spokojniejszy i chwilami bardzo atmosferyczny, choć momentami nieco drapieżny. Typowym przykładem jest De La Orquídea Y La Avispa, z pięknymi kobiecymi monorecytacjami. Caballeros del Albedrío - grany jako drugi, jest nieco bardziej dynamiczny, chwilami przypomina Dream Theatre, zespół pokazuje swoje wysokie umiejętności instrumentalne. Dziewczyna na klawiszach robi niezłą robotę, wprowadzając nas płynnie w Lattice. Słychać tutaj bardzo mocno klimaty Cocteau Twins, DifJuz - jest dużo powietrza i przestrzeni. Płynnie przechodzimy do Hasta Las Hifas, Un Micelio. Szacunek dla basisty, wszyscy zresztą znakomicie się bawią, widać, że są świetnie zgrani. Gdzieś w tle gitarowym pobrzmiewa coś co dobrze znamy... 
 
W KEXP wystąpili po 12 letniej przerwie, są zaskoczeni, że mają tak wielu fanów. Zaczynali od punka, ale przyznają, że ich męczył. W latach 90-tych zaczęli odkrywać zespoły grające muzykę Emo, jak Gloria Records, Penfold czy Get Up Kids. Słuchali też That Dog, Rental i Moog. Zarzucano im, że kopiują Mogwai, choć kiedy tworzyli swoją muzykę nie znali dokonań tej grupy. Nazywają swoją muzykę Instro-rock. Chcieli unikać promocji wizerunkowej, więc wymyślili stroje, ich wygląd bowiem nie jest ważny - są jak jedna osoba. Ważny jest ich przekaz muzyczny.
 
Kiedy występowali w KEXP mieli już gotowy materiał na ich nowy album Rizoma, czekał ich tylko mastering. Album jest inny niż poprzedni, być może dlatego, że powstawał korespondencyjnie, muzycy mieszkają w kilku krajach i zgrywali wszystko na odległość. Jak twierdzą, efekt pokazuje, że muzyka nie zna granic. 
 
Album jest na rynku, tymczasem warto posłuchać (bo oglądać nie bardzo jest co) koncertu Austin TV. Ich ciekawej muzyki, do której zapewne będziemy jeszcze wracać.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
 
   
Austin TV live KEXP, 15.03.2023, tracklista: De La Orquídea Y La Avispa, Caballeros del Albedrío, Lattice, Hasta Las Hifas, Un Micelio.
 


środa, 1 kwietnia 2020

Niezapomniane koncerty: Temples w Radio KEXP

Temples pochodzą z UK i pierwszy raz odwiedzili Seattle w roku 2014 zaledwie w dwa miesiące od realizacji ich debiutu Sun Structures. Wtedy właśnie nagrali minikoncert w Radio KEXP, a wszystkie utrwalone na nim piosenki pochodzą właśnie z pierwszej płyty. Nie ukrywam, że gdy ich zobaczyłem to pojawił się na mojej twarzy ironiczny uśmiech - glam rock - pomyślałem. Te stroje, lekko zmanierowane fryzury itd, itp (na szczęście ktoś im doradził zmianę image'u i na kolejnych koncertach w KEXP jest już nieco lepiej). Jednak wszystko zmieniło się po wysłuchaniu koncertu. Od razu zakupiłem CD, który pewnie kiedyś tutaj opiszę, a Temples zachwycili mnie tym czym niegdyś the Smiths - czystym rytmicznym brzmieniem bez udziwnień, melodyjnymi lekko nostalgicznymi piosenkami i ciekawymi (zazwyczaj) tekstami. Są przy okazji przykładem internetowej kariery, czyli jak się chce można zaistnieć na YouTube i stać się światową gwiazdą. Ich muzyka klasyfikowana jest jako rock psychodeliczny - bo ja wiem? Dla mnie to całkiem fajny klimatyczny rock, tak dla złapania oddechu i celem zrelaksowania się.  

Zaczyna się od  Sun Structures - nieco ironicznej piosenki o pogoni za życiem. Świetna gra i znakomite gitary to znak rozpoznawczy tej piosenki. Po niej Move with the Season, świetny nostalgiczny utwór o chwytaniu szans:

Kiedy nadejdzie czas, ruszaj gdy pora
Wystaw swoje młode ucho na dźwięk dnia
Kiedy nadejdzie czas, ruszaj gdy pora
Wystaw swoje uszy na dźwięk dnia

Kiedy nadejdzie czas, ruszaj za uczuciem

U nas rozpościera się słońce
Światło słoneczne w naszych umysłach
Przynosi nam życie
Czekam na to znalezisko

Zabierz je - to jedyne
Pomyśl o tajemnicach na całe życie
 
Kiedy nadejdzie czas, ruszaj gdy pora
Wyczul swoje młode uszy na dźwięk dnia
Kiedy nadejdzie czas, ruszaj za uczuciem
Słuchaj...

Keep in the Dark  to chyba najsłabsza piosenka z albumu i występu, choć refren jest całkiem niezły. A Question Isn't Answered  jest tak sobie, klaskanie mogliby sobie odpuścić, tekst z kolei jest chyba ich najsłabszym - banał goni banał. Występ kończy Shelter Song - pierwszy singiel jaki nagrali. Od tego utworu zaczyna się ich debiut. O miłości rzecz jasna... 

Teraz wiem, że samotne dni minęły
Nie wiesz tego, że ja to widzę
Jak letni dzień, który zawsze jest długi
Odstraszamy wszystkie łzy
Gdy cienie rozjaśniają dzień
Z naszych wady będziemy się śmiali
Przed wietrznym dniem, który zawsze jest zły
Schowamy się tam, gdzie zdołamy

Może w czasach w których przyszło nam żyć, taki promyk optymizmu każdemu się przyda? Kto wie?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

 
Temples - live KEXP, 04.2014, tracklista: Sun Structures, Move with the Season, Keep in the Dark, A Question Isn't Answered, Shelter Song.