sobota, 14 marca 2020

15.01.1980 - koncert Joy Division w Kolonii

Na początku 1980 roku, dokładnie 15 stycznia, Joy Division dali koncert w małym klubie Basement w Kolonii, w piwnicy pod ewangelickim kościołem Christuskirche w centrum miasta. Miejsce było (bo od 2013 r. klub został zlikwidowany) niewielkie, na małej scenie podobno z trudem pomieścili się muzycy i ich sprzęt a sala mogła przyjąć, raptem do 250 widzów (na występ przyszło ok. 150 osób). Zespół wówczas nie był specjalnie znany w Niemczech, dopiero po śmierci Iana Curtisa stał się legendą. I wtedy ci, którzy cztery miesiące wcześniej go widzieli, opublikowali w niemieckich fanzinach swoje relacje z tamtego występu. Jednym z nich był Peter Bömmels, współzałożyciel magazynu Spex, którego tekst prezentujemy u nas. Zdjęcie pośrodku strony zrobił Michael Kloft.

Bömmels napisał tak między innymi: [Ian Curtis] był sugestywny, nieustannie wiosłował rękami, krzyczał, a zaraz potem szeptał, był ucieleśnieniem duszy grupy. Perkusiści Steve Morris i basista Peter Hook zbudowali rytmiczną przestrzeń za jego plecami, dzięki niezwykle precyzyjnej, impulsywnej grze. Perkusista wyznaczał szybkość utworów krótkimi, suchymi uderzeniami (werbel-uderzenie-uderzenie). (…) lan Curtis wiedział, jak przekazać napięcie cichym, spokojnym głosem lub, jeśli to było konieczne, krzykiem.
Podczas koncertu wydarzył się trudny dla Iana Curtisa incydent. Wokalista upadł. Wprawdzie doszedł szybko do siebie, a zespół starał się grać dalej jakby gdyby nic się nie stało, to jednak doznany atak musiał źle wpłynąć na psychikę artysty. Po koncercie próbował się z tego wydarzenia wytłumaczyć, jednak chyba nie bardzo wiedział jak… Świadek tak to opisał: Während des Stück's ,Dance, Dance, Dance to the Radio' brach lan Curtis auf der Bühne zusammten. Solche Schwächeanfälle soll er öfters gehabt haben. Bei einigen Konzerten der Gruppe Anfang Mai konnte er nicht mitmachen. Darüber war Ian Curtis sehr unzufrieden. In Köln sagte er nach dem Konzert, daß er gerne weitergesungen hätte, aber... Uberhaupt gaben sich die vier Musiker ohne Allüren, höflich  und zurückhaltend. Sie nahmen ihren Auftritt selbst  sehr  wichtig und diese Ernsthaftigkeit  bzw. Konzentration war an diesem Abend gut zu spüren [tłum.: Podczas utworu Dance, Dance, Dance to the Radio” lan Curtis upadł na scenę. Mówiono, że miał takie ataki słabości już kilka razy. Nie mógł uczestniczyć w niektórych koncertach grupy na początku maja. Ian Curtis był z tego bardzo niezadowolony. W Kolonii po koncercie powiedział, że chciałby nadal śpiewać, ale... Ogólnie rzecz biorąc, czterej muzycy zachowywali się spokojnie, uprzejmie i powściągliwie. Bardzo poważnie traktowali swój występ, ich powagę i koncentrację można było dobrze odczuć tego wieczoru.]

Istnieje nagranie koncertu, sporo zdjęć a także setlista:
 
01. Atmosphere
02. Love Will Tear Us Apart
03. These Days
04. Insight
05. Twenty Four Hours
06. A Means To An End
07. She's Lost Control
08. The Sound Of Music
09. Glass
10. Day Of The Lords
11. Shadowplay
12. Interzone
13. Disorder
14. Transmission
15. Atrocity Exhibition  
 

Transmission, podczas którego miałby nastąpić atak epilepsji jest drugie od końca… 

Jeśli chcecie poznać kolejne mało znane fakty z historii Joy Division czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 13 marca 2020

Zaraza

W przeszłości historycy szczegółowo opisywali w swoich książkach wojny, bitwy, spiski, a nawet romanse, ale bagatelizowali czynniki, które miały duży wpływ na powstanie i upadek wielkich imperiów. Dzisiaj naukowcy prowadząc badania, na nowo poddają analizie to, co wydarzyło się wieki temu i na przykład wśród przyczyn upadku Cesarstwa Rzymskiego dostrzegają serie epidemii, które nawiedzały ziemie Imperium od czasów cesarza Marka Aureliusza.
Z kolei dżuma, która u schyłku średniowiecza dotknęła kraje Europy w 1348 roku, zmniejszyła populację kontynentu aż o jedną trzecią i spowodowała ogólną recesję gospodarczą. Szacuje się, że w tym okresie zmarło 25 milionów ludzi, a okres trwania Czarnej śmierci jak określano dżumę,  trwał z różnym nasileniem od 1340 roku na południu Francji do 1665 roku w Londynie. W jej wyniku na wyspach brytyjskich życie straciło 60 procent populacji. Zaraza dziesiątkowała całe wioski a jej wtórnym skutkiem był głód. Dziwnym zrządzeniem losu Polska z tej fali epidemii wyszła prawie nietknięta, lecz z tamtych czasów wywodzi się wiele zwyczajów m.in zakładane w okresie karnawału lub podczas Halloween (w krajach anglosaskich) maski z dziobem, upodabniające ludzi do monstrualnych ptaków. Uważano, że choroba przenosi się drogą powietrzną, więc aby ustrzec się przed zarażeniem wypychano dziób maski leczniczymi ziołami i przyprawami.

Gdy choroba ustąpiła, w miejscach szczególnie dotkniętych epidemią stawiano kamienie zarazy: kamienne krzyże zaznaczające masowe groby lub służące jako prosty pomnik po tych, którzy stracili życie z powodu masowej choroby. Niektóre z tych kamieni posiadają wgłębienie, które można było wypełnić wodą - a także octem - służące do dezynfekcji monet. Takie octowe kamienie doskonale zachowały się w Anglii np.: w Walthamstow, północno-wschodnim Londynie.

 
Potężny nawrót dżumy nastąpił w 1720 roku w Marsylii, gdy kapitan statku Grand-Saint-Antoine zbagatelizował osiem zgonów wśród członków załogi. Okręt rozładowano, lecz wkrótce potem zmarli tragarze, następnie rodziny, które były właścicielami przewożonych towarów, a potem epidemia gwałtownie nasiliła się i wybuchła. Południe Francji zostało otoczone kordonem wojska, a ten dodatkowo uszczelniono kamiennym murem. Każdy, kto by go przekroczył mógł zostać zastrzelony.




W Europie środkowej apogeum epidemii przypadło na okres przypadający po ustaniu wojny trzydziestoletniej, czyli po 1618-1648 a potem w 1 ćw. XVIII wieku. Pamiątką po tamtych tragicznych wydarzeniach jest wiele malowniczych miejsc. Wśród nich najczęściej odwiedzanymi są upiorne kaplice ozdobione czaszkami wydobytymi z masowych grobów w Kutnej Horze (TUTAJ) i Czermnej (TUTAJ) a także okazałe pomniki w formie kolumn (Pestsaule). Tego typu monumenty stoją w wielu miastach Austrii, Czech, południa Polski w północnych Włoch, a także w Marsylii, w której w ten sposób oddano cześć 30 tys. ofiar (kolumną na placu Trois-Mages). I w Polsce warto z pomników po zarazie wymienić tzw. kamienne Stacje Maryjne ustawione przy drodze z Kożuchowa, niewielkiego miasteczka na Dolnym Śląsku, do Mirocina. Tych 12 cokołów z kamiennymi płaskorzeźbionymi płytami w sceny z życia Maryi i świętych, ufundowanych około 1670 roku przez Georga Abrahama von Dyherrn zatrzymało zarazę...

My jesteśmy gorsi od zarazy, nas nic nie zatrzyma - dlatego czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

czwartek, 12 marca 2020

Those Who Ride with Giants i ich Numinous: w Australii też potrafią grać znakomitego post rocka

Kilka razy na tym blogu pisaliśmy o zespołach postrockowych, z których za najważniejsze należy na pewno uznać jednych z prekursorów gatunku Windsor for the Derby (TUTAJ), znakomity niemiecki Long Distance Calling (TUTAJ), czy z nowszych For a Minor Reflection (TUTAJ), Sagor Som Leder mot Slutet (TUTAJ) albo nasze rodzime Spoiwo (TUTAJ). Muzyka ta jest dla nas ważna, mimo że tekst jest w niej ograniczony do minimum, a czasem nie ma go wcale, to uderza ona mocą pobudzania wyobraźni, wytwarzania nostalgicznych klimatów, czy jesiennych krajobrazów. Tak też jest z dzisiejszym wykonawcą, australijskim Those Who Ride with Giants. Na tapetę postanowiliśmy wziąć ich, a w zasadzie jego, bowiem pod nazwą kryje się nijaki MJ Callaghan (pochodzący z Perth, a obecnie mieszkający w Sydney), trzeci i jak dotąd ostatni album Numinous ze stycznia 2016 roku. Kompozytor wśród inspiracji podaje Caspian, This Will Destroy You, Explosions in the Sky i Mogwai (LINK).


Jak twierdzi na swojej stronie artysta: album został napisany jako kontynuacja EP-ki, emocjonalnej przygody, podążającej za historią żeglarskiej podróży i spotkaniami, których doświadczałem po drodze.

Wydawnictwo otwiera nostalgiczny  The Preface, spokojnie rozkręcający się i stawiający poprzeczkę bardzo wysoko, który przechodzi płynnie w  The Scent of the Old Ocean. The Promise of the Setting Sun jest zdecydowanie mniej nostalgiczny i emocjonalny, jakby optymistyczny. Ale po nim przychodzi The Deepness  znakomity   The Guardians of the Deepness, który znowu wraca poziomem do pierwszego utworu. Gdzieś tam w tle słychać 4AD ale to żadna ujma, w końcu byli swego czasu najlepsi. The Second Sighting jest bardzo gitarowy z nieznacznym dodatkiem perkusji, za to   The Protection of Night lekko swinguje. The Encounter against the Moonlight zaczyna się dość niepokojącymi odgłosami, które doskonale wycisza wchodząca gitara. Ta buduje napięcie w kolejnych fragmentach kompozycji. Jest to jedyny utwór, do którego powstała ilustracja wideo:


Odmiennym od pozostałych jest The Respect for the Old Beast, który jest na pewno bardziej nastrojowy i znakomitymi przerwami gitarowymi buduje specyficzny klimat. Album kończy The Final Murmur będący jakby zupełnie wyrwanym z kontekstu.

Wkrótce znowu napiszemy o ciekawych wykonawcach postrocka. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

  

Those Who Ride with Giants, Numinous, 2016, realizacja i wykonanie: MJ Callaghan. Tracklista: The Preface, The Scent of the Old Ocean, The Promise of the Setting Sun, The Deepness, The Guardians of the Deepness, The Second Sighting, The Protection of Night, The Encounter against the Moonlight, The Respect for the Old Beast, The Final Murmur 

środa, 11 marca 2020

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Cinema Strange

Cinema Strange to amerykańska grupa z Los Angeles w Kalifornii, grająca od 1994 roku death rock. W zasadzie nie tyle jest to zespół muzyczny co projekt artystyczny, bo na ich występy składają się także film, taniec i sztuka wizualna. Znani są z dość niekonwencjonalnych pomysłów (szokowali samym wyglądem), a warto przypomnieć, że trafili w 2002 roku na pierwsze strony gazet na całym świecie po tym, kiedy wykonali model Big Bena w skali 1:20 z użyciem wykałaczek, muszych nóg i skrawków obciętych paznokci. Jak wyjaśnili muzycy, ta dziwaczna makieta była logiczną konsekwencją ich dotychczasowych realizacji:  Graliśmy w Europie kilka razy, kręciliśmy filmy o zombie i wojskowych tancerzach, a nasz ostatni album był niczym książka z opowiadaniami. Zespół słynie z takich nieprzewidywalności i po czterech wydanych albumach ich fani wiedzą, że mogą się po nich spodziewać wszystkiego.
Grupę założyli dwaj bracia Ribiat - Daniel „Yellow” i Michael „Lafitte”. Dwaj kolejni związani także byli z formacją na krótko: najstarszy z braci Ribiat: gitarzysta Ron około 1994 roku i najmłodszy perkusista James Philip Ribiat znany również jako Mister około 1995 roku. James zmarł w 2009 roku. Jego żona Stefania oraz reszta braci dla upamiętnienia Jamesa stworzyli fundusz stypendialny dla młodzieży studiującej sztukę (LINK). Michael „Lafitte” Ribiat:

Grupa w 2006 roku wydała ostatni album o dość skomplikowanej nazwie: Quatorze Exemples Authentiques du Triomphe de la Musique Décorative po czym zawiesiła swoją działalność, niby istnieje lecz w sposób nieformalny… Ostatnio wystąpiła w 2016 roku na festiwalu Wave-Gotik-Treffen w Lipsku, który od kilkudziesięciu lat (od 1987 roku) przez cztery dni Zielonych Świątek skupia fanów new wave i gothic rock. Wystąpiły tam dotąd zespoły, które możecie znaleźć w większości na naszym blogu, m.in. Bauhaus, Clan of Xymox, Closterkeller, Covenant, Darzamat, Delight, Dope Stars Inc., Emilie Autumn, Epica, Flowing Tears, Gothminister, Haggard, Inkubus Sukkubus, Katatonia, Lacrimosa, Lacuna Coil, Laibach, Liv Kristine, Moonspell, Oomph!, Ordo Rosarius Equilibrio, Samael, The 69 Eyes, The Cure, The Legendary Pink Dots, The Sisters of Mercy, Theatre of Tragedy, Theatres des Vampires, Tiamat oraz Tristania i wiele innych (TUTAJ jest link do oficjalnej strony festiwalu).


 


Obecnie oprócz wymienionych dwóch braci Ribiat z pierwotnego składu zostali: Lucas Lanthier, alias „Zampano” – wokalista i twórca słów a także perkusista Danny Walker, znany również jako Ted. Lecz byłych członków jest dużo więcej: Jednym z nich jest gitarzysta Colin O'Donnell, który napisał wiele wczesnych piosenek CS (w tym Sadist Sagittarius i Golden Hand) i gra teraz w grupie The Wraith oraz perkusista Alejandro Restrepo, który związany jest z Oakland oraz The Death of a Party. Oprócz nich z Cinema Strange związany był jeszcze Hirad Dadgostar, tzw. Mistrz Dadgostar, który napisał niektóre fragmenty w Moundshroud.
 
Muzycy nadal związani z CS wspierają także inne projekty. I tak Lucas Lanthier występuje wraz z Deadfly Ensemble, Shanghai Triad i The Dirty Weather Project a oprócz tego koncertuje sam. W listopadzie ubiegłego roku można go było zobaczyć w Argentynie.



W 2015 roku wydał EP-kę The Brown Butterfly Of Discontent, oto utwór który ją zaczyna:


Perkusista Danny Walker gra natomiast w bardzo wielu składach: głównie w metalowej grupie Intronaut zawiązanej w 2004 roku (LINK). Zespół ma na koncie kilka albumów, ostatni Fluid Existential Inversions pojawił się w lutym tego roku.



Oprócz tego Walker zasila: Exhumed założony w 1990 roku i reaktywowany w 2010 roku, Murder Construct powstały w 2001 roku, Blind John Pope, Expulsion, a ostatnio także Doom Rock O Zorn (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 10 marca 2020

Milad Safabakhsh: Nasz świat i wszystko w nim - od płatków śniegu, liści klonu, po spadające gwiazdy i obracające się elektrony - są tylko widmowymi obrazami

Pamiętacie obraz Podróż na wyspę umarłych, o którym pisaliśmy dość dawno temu? Jest to dzieło, które chyba jak żadne zapadło w wyobraźnię twórców ostatniego stulecia, bo powstało mnóstwo prac je naśladujących (o czym także już u nas było TUTAJ). Ostatnio, przypadkiem wpadła nam o oczy fotografia Irakijczyka: Milada Safabakhsha (ur. 1986 r.). Przedstawia pustą łódkę, znoszoną prądem w kierunku rozmazanych konturów porosłej strzelistymi drzewami wyspy… Nostalgia, która emanuje z tego zdjęcia skłoniła nas do zapoznania się z resztą twórczości tego artysty.
Okazuje się, że został on fotografem z przypadku. Ukończył studia z projektowania graficznego na Shahid Bahonar University w Kerman, tam gdzie mieszka, a zaczął fotografować dopiero w 2012 roku. Od czasu do czasu robił zdjęcia komórką i umieszczał je na swoim profilu. Kiedyś wysłał kilka nich za na profil, prezentujący zdjęcia minimalistyczne. Tam jedno tak bardzo się spodobało, że zostało wyróżnione. Inna grupa na Facebooku sama opublikowało jedną z jego dzieł u siebie. To wystarczyło, aby Milad zajął się fotografią na poważnie.









Stałym tematem pracy artysty jest samotna postać, stojąca w surrealistycznym krajobrazie. Samotność jest przez Safabakhsha rozumiana nie tylko jako fizycznej izolacji, lecz również jako uczucie wyalienowania, zwłaszcza gdy sami decydujemy, a robimy to każdego dnia. Safabakhsh twierdzi, że jest artystą kochającym naukę. Szczególnie interesuje się fizyką kwantową, a jego pierwsza seria zdjęć: The Space In Between dotyczy zasady holograficznej świata, która głosi, że nasz wszechświat powstał w zupełnie inny sposób niż poprzez wielki wybuch. Zgodnie z nią twierdzi, że Istnieją dowody sugerujące, że nasz świat i wszystko w nim - od płatków śniegu, liści klonu, po spadające gwiazdy i obracające się elektrony - są tylko widmowymi obrazami, rzutami z poziomu rzeczywistości, pozostającej poza naszym zasięgiem, dosłownie poza przestrzenią i czasem. Jesteśmy obserwatorami. Jesteśmy świadomością - nie jesteśmy przedmiotami; nie mamy masywności. Jesteśmy bezgraniczni. Świat przedmiotów i masywności jest sposobem na to, abyśmy przeszli przez ziemię w sposób wygodny. To jest jak opis, który został stworzony tylko po to, aby nam pomóc. I zapominamy, że ten opis jest jedynie opisem i dlatego sami więzimy siebie w błędnym kole, z którego rzadko wychodzimy za życia (LINK).   Czy twórczość artystyczna pozwala wychylić się poza ów kołowrotek? Nie wiadomo, czy fotografia to ułatwia, lecz muzyka na pewno…










Inspiracją dla Safabakhsh są fotografowie: Jerry Uelsmann (pisaliśmy o nim TUTAJ) i Michael Kenna (tak samo jak dla Hengki Koentjoro, o którym więcej TUTAJ).
 

Fotograf jest założycielem i redaktorem naczelnym magazynu B&W minimalizm, laureatem wielu nagród (LINK).  Wszystkie prezentowane zdjęcia pochodzą z jego strony.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 9 marca 2020

Isolations News 79: Coronavirus w wersji Joy Division, Actors kończą, All Points East, Rock na Bagnie i program, Europejka Stranglersów, lista Xymox, 69 Eyes 30th Anniversary, nowa płyta Zoe Zanias


A jak Actors o których pisaliśmy ostatnio TUTAJ poinformowali, że zostały już dosłownie ostatnie egzemplarze ich debiutanckiej  płyty (TUTAJ). Spieszmy się kupować płytę Actors, tak szybko odchodzi.


A jak All Points East - Organizatorzy londyńskiego festiwalu ogłosili listę artystów i zespołów, którzy wystąpią obok Kraftwerk tego lata, z okazji 50. lecia grupy. Oprócz Iggy Popa, Johnny Marra i Kima Gordona, będzie można zobaczyć  Tinariwen, Juan Atkins, Warmduscher, A Certain Ratio i Pan Amsterdam. Festiwal zaplanowany jest na dwa weekendy, 22–24 maja i 29–31 maja, i prawdopodobnie będzie jednym z ważniejszych wydarzeń roku, bilety i szczegóły są TUTAJ.
     
B jak Bagno: Organizatorzy Festiwalu Rock na Bagnie (3-4 lipca) ogłosili już program imprezy TUTAJ która zapowiada się bardzo ciekawie, więc ci z naszych czytelników, którzy mają czas w lecie, mogą wziąć w niej czynny udział w roli wolontariusza. Potrzeba 30 osób, bliższe szczegóły TUTAJ. Nasz wywiad z szefem imprezy TUTAJ.


E jak Europejka...  The Stranglers, o których pisaliśmy TUTAJ ujawnili w wywiadzie jak stworzyli jeden ze swoich najgenialniejszych utworów, czyli European Female, z ich najlepszej płyty Feline opisanej przez nas TUTAJ


European Female (In Celebration Of) was an attempt to address my identity and in a way it was my European version of Californian Girls by the Beach Boys. I was going out with a Parisian ballerina, Anna, at the time, so I projected my idea of Europe on to a person. She had green eyes, like in the song. When the French speak, they pout – it’s the way we form words – so "when she speaks, her lips are kissing". It was a passionate, very destructive relationship, but for three years "she had me in her spell", which was the idea behind putting us in cages in the video. The line, "We’ll be together for a thousand years" is using the cliche of the thousand year Reich, but in a love song. 

Więcej TUTAJ.


L jak lista - taką bowiem ustalił wokalista i lider Clan of Xymox (TUTAJ) Roony Moorings. Jest to lista jego ulubionych płyt z lat 2010 - 2019. No można nieźle się zdziwić. Lista jest TUTAJ



O jak oczy...  A dokładnie aż 69... The 69 EYES, o których niedawno pisaliśmy (TUTAJ), wystąpią na festiwalu Rockharz 2020 w dniach 1-7 lipca (LINK). 


Będzie to w ramach trasy zespołu świętującego w tym roku 30. lecie istnienia, czyli the 69 Eyes 30th Anniversary West End Tour 2020 . Muzycy odwiedzą w marcu Rosję, Litwę i Ukrainę (w tym Lwów) a w kwietniu i maju wystąpią w krajach Ameryki Łacińskiej (w Peru, Argentynie, Urugwaju i Brazylii) a pomiędzy tymi dalekimi wyjazdami będzie można ich zobaczyć w Finlandii. Bilety TUTAJ.



R jak Record Store Day 2020 przypadający w tym roku 18 kwietnia, w wybranych sklepach pojawią się unikatowe wydawnictwa, wśród nich będą dwa albumy the Cure na picture disc: będzie to Bloodflowers - remake dwupłytowego albumu, który 20 lat temu był nominowany do nagrody Grammy oraz Seventeen Seconds, zawierający singiel A Forest, oba z kartą do pobrania strumieniowego  (LINK).


Oprócz tej edycji na fanów czeka specjalne, limitowane wydanie trzech płyt zawierające utwory U2, Davida Bowie i Manic Street Preachers. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na cele charytatywne (TUTAJ). Oprócz tych rarytasów pojawią się ekskluzywne vinyle takich zespołów jak: My Chemical Romance, Robyn, Gorillaz, New Order, Eminem, Christine & The Queens i Biffy Clyro ale to nie wszystko - pełna lista jest TUTAJ.  W polskiej edycji Record Store Day 2020 bierze udział 30 sklepów na terenie całego kraju lista TUTAJ.



Z jak Zoe. Pojawił się nowy album Zoe Zanias (LINK). Nosi tytuł  Extinction. Teraz można go kupić w przedsprzedaży w wersji elektronicznej a po 23 marca pojawi się także na vinylu w okładce zaprojektowanej przez samą piosenkarkę. Na płycie będą cztery utwory. Jeden z nich jest udostępniony TUTAJ. Płyta wyjdzie tylko w 300 egzemplarzach. O Zoe pisaliśmy kilka razy TUTAJ, ba nawet udzieliła nam wywiadu TUTAJ.

I tym sposobem poznaliście nasz alfabet. Na ten tydzień, bowiem nikt nie wie, kto z nas dożyje kolejnego. Szaleje bowiem K jak Koronawirus, który pochłania coraz więcej ofiar. Są to ludzie starsi, którzy giną przyduszani półkami i szafami w piwnicach gdzie gromadzą zapasy żywności.. Joy Division przewidzieli tą apokalipsę wieki temu...

Jeśli dożyjecie czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 8 marca 2020

Peel Sessions: A Flock of Seagulls 12.05.1981

Od dłuższego czasu opisujemy na naszym blogu sesje dla audycji legendarnego brytyjskiego dziennikarza Johna Peela (TUTAJ). Zwracaliśmy uwagę na fakt, że zespoły potrafiły w studiach BBC brzmieć zupełnie inaczej niż na płytach, czego koronnym przykładem są dwie genialne sesje Joy Division (TUTAJ). Mało tego sesje dla Peela ukazują się na bootlegach, a niektóre kapele, jak choćby Cocteau Twins (TUTAJ) umieszczają je jako uzupełnienia na wznowieniach oryginalnych płyt z tamtych czasów. 

Dzisiejszy wpis opatrzony jest nieprzypadkowo zdjęciem nie z sesji dla Johna Peela, a zdjęciem singla, który wydany został w 1983 roku przez Tonpress, a który posiadałem kiedyś w kolekcji. To dzięki niemu poznałem zespół i nie ukrywam, że obie piosenki z wydawnictwa zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Zasłuchany wtedy w Joy Division i chłodne brzmienia z 4AD odkryłem, że istnieje coś takiego jak new romantic. Elektroniczne, intrygujące a jednocześnie posiadające ładunek nostalgii i emocji. 

Może zanim przejdziemy do omówienia sesji, posłuchajmy co oferował wtedy zespół, i czego można było wysłuchać, kupując singla w ciemno w słynnych kioskach Ruchu... W tym przypadku pokierowałem się okładką, ma w sobie coś intrygującego. Oczywiście teledysków nasza telewizja nie puszczała...




Fantazyjne fryzury, zwłaszcza Mikea Scorea i dość odlotowa choreografia sprawia, że zespół odróżniał się wtedy od innych. Dla mnie I Ran był czymś na prawdę odkrywczym i w swoim czasie piłowałem go na adapterze po kilka razy dziennie...

Teraz sesja dla Peela. Odbyła się 12.05.1981 roku  w studio Langham 1, jej producentem był Chris Lycett (o czym wspomina na nagraniu Peel) a realizatorem dźwięku Nick Gomm. Zespół wykonał tylko cztery utwory.

Pierwszy z nich (pamiętajmy że mamy rok 1981) Talking (It's Not Me Talking) ma wyjątkowo futurystyczny wydźwięk, człowiek jest zagubiony w świecie elektroniki i komputerów, jakie to aktualne dzisiaj - po 40 latach...

Słyszę głosy, ale nikogo nie widzę,
Mówi do mnie w innym języku
Komputer mówi, że to kod binarny,
Szkoda, że go nie rozumiem
To nie ja mówię
To nie ja mówię
Widzę statek na złocistym niebie
Wysłałem wiadomość. Czy ją zrozumieją?
Komputer jest gotowy na przeciążenia,
Nie dzieje się tak, jak to zaplanowałem
To nie ja mówię
 

Nawiązałem kontakt z innym światem,
Kolejna istota z innej planety,
Innego czasu i miejsca,
Kolejna galaktyka, kolejna planeta
To nie ja mówię

Sprawiasz, że mówię, mówię.


To dopiero preludium do dalszych piosenek. Druga bowiem -
Messages From The Rings Of Saturn jest o wiele lepsza, i również bardzo futurystyczna...

Wskazówki zegara
Nie mogą powstrzymać czasu
Bez zegara
Nie istnieje powód dla którego
Wysyłamy wiadomości,
Wiadomości,
Wiadomości,
Wiadomości
Z podniesionymi rękami

Ku nowemu wschodowi słońca
Z otwartymi ramionami
Ku pustemu niebu
Odbieranie wiadomości,
Wiadomości,
Wiadomości,
Wiadomości.
Z pierścieni Saturna.


Po nim nadchodzi moja ulubiona piosenka z tamtych czasów, czyli I Ran. A o czym jest? Dziwne byłoby, gdyby zespół grający new romantic, nie zaśpiewał w końcu o miłości, zdaje się jednak, że nieosiągalnej...

Idę aleją
Nigdy nie myślałem, że spotkam dziewczynę taką jak ty
Poznam dziewczynę taką jak ty
Z kasztanowymi włosami i płowymi oczami
To rodzaj oczu, które mnie hipnotyzują
Hipnotyzujesz mnie
I pobiegłem
Uciekłem tak daleko
Pobiegłem
Biegłem całą noc i dzień
Nie mogłem uciec
Chmura pojawia się nad twoją głową
Promień światła świecił właśnie na ciebie
Świecił na ciebie
Chmura wciąż się przybliża
Widzę zorzę polarną
Pojawia się zorza
Pobiegłem
Uciekłem tak daleko
Pobiegłem
Biegłem całą noc i dzień
Ale nie mogłem uciec
Wyciągam rękę, by dotknąć twojej twarzy
Powoli znikasz z mojego widoku
Znikasz z mojego widoku
Wyciągam rękę, aby spróbować ponownie
Płynę za tobą w wiązce światła
Wiązce światła z tobą
I pobiegłem
Uciekłem tak daleko
Pobiegłem
Biegłem całą noc i dzień
I pobiegłem
Uciekłem tak daleko
Pobiegłem
Biegłem całą noc i dzień


Sesję kończy
Committed, chyba najsłabszy utwór tego miniwystępu.   
 
A Flock of Seagulls nagrali wtedy album, do którego na pewno wrócimy.  Tymczasem sesja dla Peela, którą ten jest mocno zafascynowany pokazuje, że zespół w tamtych czasach wyraźnie wyprzedzał epokę. I wydaje się, że ta epoka nie nadążyła za nim do dziś...


Peel Sessions: A Flock of Seagulls, 12.05.1981, tracklista: Talking (It's Not Me Talking), Messages From The Rings Of Saturn, I Ran i Committed