sobota, 26 maja 2018

Chłodnofalowa/postpunkowa jazda obowiązkowa: The Stranglers i ich Kot


Sen nocy letniej

Obudziłem się dobrego dnia
A świat był piękny
Sen nocy letniej posiadł mnie w swoim zaklęciu
Śniłem o starym człowieku
Który siedział i patrzył na deszcz całą noc
Nie mógł  spać kiedy spadały krople
Mówił mi o pięknie
Ukrytym w naszych głowach
I o brzydocie
Którą zamiast niego ukazujemy

Kiedy mylimy się uczymy się
Z tego bólu
Sen nocy letniej kiedy on patrzył na deszcz
Później o północy polał kolejnego drinka
I schylił się do mojego ucha
Po północy przesiedzieliśmy połowę nocy
A może więcej
I wtedy on zaczął mi mówić po co to wszystko

Obudziłem się w fotelu
Odszedł nie wiem dokąd
Zostawił mnie tam siedzącego i patrzącego na deszcz
Wiele nie pamiętam
Ale jego słowa wracały
Sen nocy letniej i znowu przebudzenie

Może nigdy go nie znajdę
Może odszedł na zawsze
Może będę tu siedział
Obserwując pogodę

Ale jedna rzecz na pewno mi pomogła
Zrobił ją tej nocy
Pokazał mi coś jeszcze pomiędzy złym a dobrym

Tak więc nocą jeśli nie możesz spać
Ja pochylę się do twojego ucha
Po północy przesiedzimy połowę nocy
A może więcej
I powiem ci po co to wszystko

Obudziłem się dobrego dnia
A świat był piękny
Sen nocy letniej posiadł mnie w swoim zaklęciu

Obudziłem się w fotelu
Odszedł nie wiem dokąd
Zostawił mnie tam siedzącego i patrzącego na deszcz
Wiele nie pamiętam
Ale jego słowa wracały
Sen nocy letniej i znowu przebudzenie

To mały świat
 
Wiele dróg do podążania i wiele niespodzianek do odszukania
Ale kiedy będziesz miał  szczęście możesz potknąć się w dolinie ślepoty
Przyjaciele będą ci mówili że los się spełni a jego szpetna twarz cię przerazi
Ale dłonie czasu coś trzymają i to specjalnie dla ciebie

Czekaj na niespodziankę
Największą nagrodę natury
A kiedy pocieszy cię
Odkryj że to też jest mały świat

Czytaj książki i ucz się ostro aby mieć kopa który cię wydźwignie
I jeśli ci się poszczęści to życzliwa przyjaciółka pokaże ci jak i dlaczego to wszystko się zaczęło

Po prostu spójrz na podwórko
Nie musisz wytężać wzroku
Finalne hasło krzyżówki
Odkryj że to też mały świat

Kiedy twoi przyjaciele są zgromadzeni dookoła ciągniesz losy by zobaczyć kto odejdzie pierwszy
Podekscytowany poza ogrodem rozkoszy widzisz kwiat umierający z pragnienia

Koło zawsze się kręci
Prawda leży pod ziemią
Możesz dołączyć do kolejki
Odkryj również ten mały świat

To też mały świat

Statki które płyną nocą
 
Czekamy na lepszą pogodę na statku
Który płynie nocą
Rozwiązując wszystkie nasze problemy na statku
Który płynie nocą
Nie martwimy się jeśli przejście jest tylko w jedną stronę na statku
Który płynie nocą
Palą się wszystkie latarnie dla statku
Który płynie nocą

Nagle widzisz maszt
Zbliżający się szybko do ciebie
W nadziei że to nie koniec
Tylko że płynie prawidłowo

Skanuj romantyczne oceany szukając statku
Płynącego nocą
Jakieś religijne wizje na statku
Płynącym nocą
Lub głosuj na polityka jak statek
Co płynie nocą
Lub módl się o dobrego lekarza
Jak statek co płynie nocą

Nagle widzisz maszt
Zbliżający się szybko do ciebie
W nadziei że to nie koniec
Tylko że płynie prawidłowo


Europejka
 
Wiem że była kotem, poruszała się z lekkością i gracją
Jej zielone oczy skrywały tajemnicę, jej twarz bez emocji
Europejka ona jest tutaj

Mówi, jej usta całują powietrze wkoło twarzy
Nie zawsze ją rozumiem, kocham jej aurę i grację
Europejka jest tutaj

Europejka jest tutaj
Będziemy razem przez tysiąc lat
Czy na prawdę boisz się że możesz upaść, upaść

Widziałem ją na Strasse i Rue
Ścigałem na głównej ulicy zauroczyła mnie
Europejka jest tutaj

Europejka jest tutaj
Będziemy razem przez tysiąc lat
Czy na  prawdę boisz się że możesz upaść, upaść

Europejka jest tutaj
Będziemy razem przez tysiąc lat
Czy na  prawdę boisz się że możesz upaść, upaść

Europejka jest tutaj
Będziemy razem przez tysiąc lat
Czy na  prawdę boisz się że możesz upaść, upaść
 


Zatańczmy tango w Paryżu

Sentymentalnie przez noc
Dzielące tajemnicę światło świecy
Jesteśmy daleko
Każdego dnia
Śmiejąc się, żartując, po prostu doznając
Sytuacja trochę szalona
Płynące wino
Całkiem wysublimowane
Jestem bliski powiedzenia
Że mógłbym ciebie tutaj zabrać

Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu

Możesz odszukać ciebie ze mną
Podziel się twoją porcją próżności
Jesteśmy daleko
Każdego dnia
Jestem bliski powiedzenia
Że mógłbym ciebie tutaj zabrać

Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu
Zatańczmy tango w Paryżu

 

Raj

Szedłem w poszukiwaniu raju
Mówili że to mi dobrze zrobi
Wiec szedłem i szukałem
Ale zamiast tego ona mnie uchwyciła

Paryż - Londyn
Splendor i desperacja
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani

I kiedy myślisz że jesteś w raju
Twoje ręce są zmęczone
Zniewolone w imieniu raju
To jej kłamstwa są łańcuchami

Paryż - Londyn
Splendor i desperacja
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani

Obraz na ekranie wciąż się porusza
Porusza się cały czas
Jeśli tylko mógłbyś zamrozić klatkę na chwilę
Miałbyś raj na zawsze

Paryż - Londyn
Splendor i desperacja
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani
Ruiny, w nich zostaliśmy zrujnowani

Nie sądzę że ktoś kiedykolwiek odnalazł raj
Bo raj osnuty jest na kłamstwach
Nie sądzę że ktoś kiedykolwiek odnalazł raj
Bo raj osnuty jest na kłamstwach
Nie sądzę że ktoś kiedykolwiek odnalazł raj
Bo raj osnuty jest na kłamstwach
Nie sądzę że ktoś kiedykolwiek odnalazł raj
Bo raj osnuty jest na kłamstwach

Wszystkie drogi wiodą do Rzymu

Asfaltowe ulice proste jak umieranie
Ze stalowymi palcami drapiącymi niebo
Wewnątrz ściana cytadeli
Jazda żółtych rydwanów
Chłopi i ich chłopskie zapachy
Głodni by dotknąć twej twarzy

Bestie z końców stulecia
Ozdabiają się klejnotami
Wewnątrz ściana cytadeli
Jazda żółtych rydwanów
Chłopi i ich chłopskie zapachy
Głodni by dotknąć twej twarzy

Ich oczy zmieniają kolor z szarego na zielony
A kiedy są niebieskie mierzą scenę

Nieskończone gry w ponadczasowej strefie
Przypominają mi ze wszystkie drogi wiodą do Rzymu
Wewnątrz ściana cytadeli
Jazda żółtych rydwanów
Chłopi i ich chłopskie zapachy
Głodni by dotknąć twej twarzy

Wszystkie drogi wiodą do Rzymu
Wszystkie drogi wiodą do Rzymu
 

Smutna siostro 

Smutna siostro
Proszę nie płacz
Smutna siostro
Osusz oczy
Twojego kochanka zabrali jacyś przyjaciele
Których spotkał w nocy

To nie jest żadna nowa scena dla ciebie
Widziałaś ją miliony razy
Aktorzy i ich teksty też są stare
Ale wiedz siostro, że martwię się o ciebie

Smutna siostro nie ma leku
Dla ciebie - to pewne
Twoje oczy wypełnione bólem
A łzy pokazują tak czyste emocje

To nie jest żadna nowa scena dla ciebie
Widziałaś ją miliony razy
Aktorzy i ich teksty też są stare
Ale wiedz siostro że martwię się o ciebie

Smutna siostro przetrwasz
Twoją wewnętrzną siłą jest to
Że twój mężczyzna nie odsunie się od ciebie
Jak długo zechcesz go tutaj żywym

To nie jest żadna nowa scena dla ciebie
Widziałaś ją miliony razy
Aktorzy i ich teksty też są stare
Ale wiedz siostro że martwię się o ciebie

Nigdy nie mów do widzenia

Czarny  przyjacielu nocy
Czemu opuściłeś nas w taki pospiechu?
Biały przyjacielu dnia
Zostawiłeś nas żonglujących naszymi niepokojami

Nigdy nie mów do widzenia
Ponieważ my wszyscy pewnego dnia będziemy z tobą
Czułe pożegnania tak -  ale nigdy nie mów do widzenia
Jak kochankowie z przeszłości
Płyną i wynurzają się z naszych wspomnień
Pytania nigdy nie zadane
Zachowam je wszystkie na kolejne stulecie
Nigdy nie mów do widzenia
Ponieważ my wszyscy pewnego dnia będziemy z tobą
Czułe pożegnania tak - ale nigdy nie mów do widzenia
Nigdy nie mów do widzenia

Powiedz nam co jest ponad horyzontem
Czy warto czekać na większe zaskoczenie
Nigdy nie mów do widzenia
Ponieważ my wszyscy pewnego dnia będziemy z tobą
Czułe pożegnania tak - ale nigdy nie mów do widzenia
Nigdy nie mów do widzenia

Nigdy nie mów do widzenia
Ponieważ my wszyscy pewnego dnia będziemy z tobą
Czułe pożegnania tak - ale nigdy nie mów do widzenia
Nigdy nie mów do widzenia

Nigdy nie mów do widzenia
Ponieważ my wszyscy pewnego dnia będziemy z tobą
Czułe pożegnania tak - ale nigdy nie mów do widzenia
Nigdy nie mów do widzenia

ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów




The Stranglers - Feline EPIC, 1982, Producent: The Stranglers, Steve Churchyard Tracklista: Mididnight Summer Dream, It's a Small World, Ships That Pass in the Night, European Female (In Celebration Of), Let's Tango in Paris, Paradise, All Roads Lead to Rome, Blue Sister, Never Say Goodbye 

Kate Bush odnosi triumf i jeden z muzyków pankowego Stranglers zakochuje się w niej... Stranglers zaskakują fanów już na La Folie (1981) kiedy nagrywają znakomity walczyk Golden Brown. To zapowiada zmianę stylu i pojawiają się moim zdaniem dwie ich najlepsze płyty: Feline (1983) i Aural Sculpture (1984). Zakochany punk ? Czy to brzmi poważnie - ano brzmi i to jak... 

Zacznijmy od okładki - osoby posiadające winyl, a mojej obszernej kolekcji ten akurat się znajduje, wiedzą o czym piszę, bowiem kociak jest nie tylko znakomicie opracowany graficznie, ale karton okładki jest wkoło jego sylwetki tłoczony. Rzadko spotykane na płytach - efekt niesamowity, kot wyłania się z czerni jakby chciał podejść bliżej słuchacza.
 
A sama warstwa muzyczna?  Słuchacze listy PR III na pewno znają co najmniej dwa hity z tego niesamowitego albumu. Muzyka skupia się wkoło przemijania, śmierci, jest refleksyjna ale i pozostawia pewną nadzieję, na to że po tym życiu coś na nas czeka. Dodam tylko, że Let's Tango in Paris stało się inspiracją Grzegorza Ciechowskiego do napisania piosenki Nieustanne Tango. Na Republikę też przyjdzie czas, jak i na następną chronologicznie płytę Stranglers p.t. Aural Sculpture z niezapomnianymi Północnymi Wiatrami i Królową Śniegu. Tymczasem zaczyna się  lato i dlatego chciałem zdążyć bo przecież pierwszy utwór i największy hit zespołu jest o śnie - śnie nocy letniej którzy wszyscy właśnie przeżywamy. 

piątek, 25 maja 2018

Kælan Mikla: transmisja post - punk z elektrowni Toppstöðin w Reykjaviku, czyli gdyby Joy Division byli kobietami


Dzisiaj muzyka, która nie każdemu może się podobać. Myślę, że styl śpiewu rzeczywiście może chwilami dla niektórych być denerwujący, przekraczać próg tolerancji,  niemniej dziewczynom z Kælan Mikla (Lodowa Dama) nie można odmówić autentyczności. Zresztą po kilku odsłuchaniach piosenki wpadają po prostu w ucho. Dziewczyny śpiewają swoje własne wiersze, i same komponują, ba nawet wygrały konkurs poetycki. Zespół pochodzi z Reykjaviku i cechuje się specyficznym stylem, który początkowo od bardzo prostego i minimalistycznego (bas, perkusja, wokal), ewaluował obecnie w kierunku elektronicznego darkwave. Na początku zatem, show z ulubionego radia KEXP. To KONIECZNIE trzeba zobaczyć. Tym bardziej, że występ nagrywano w elektrowni Toppstöðin w Reykjaviku.  


Jakież to proste, przecież linia basu to czyste Joy Division, za to linia melodyczna jest inna. 

Jak to z młodymi zespołami bywa w Internecie jest niewiele informacji na ich temat, zwłaszcza, że śpiewają w rodzimym języku. Jak możemy dowiedzieć się ze strony (TUTAJ) nazwa wywodzi się od Kælan Mikla tajemniczej postaci która przechodząc przez Dolinę Muminków przynosi chłód, a tym którzy spojrzą jej w oczy, nawet śmierć... 

Dotychczas nagrały dwie EP - ki:  Glimmer & Aska (2013), oraz Demos (2015), by finalnie, w roku 2016 wydać swój debiutancki album Kælan Mikla.

Teraz pora na Glimmer & askaKalt - właśnie z tego albumu

 


Jest więcej elektroniki, niemniej nadal jest ciekawie. Niczym Joy Division nastąpiła transformacja w New Order... 

Czy teraz ktokolwiek odważy się spojrzeć w oczy Kælan Mikla? 

Przy okazji pozdrawiamy Szopa Pracza, która pisze o Islandii w zupełnie unikalny sposób (TUTAJ). 

Całych płyt Kælan Mikla można posłuchać TUTAJ

czwartek, 24 maja 2018

Opuszczone miejsca - niesamowite zdjęcia Jenn Brown

Miejsca w których zatrzymał się czas. Opuszczone dworce, szpitale, gabinety dentystyczne, domki letniskowe. Wszystko jakby właśnie wybuchła tutaj jakaś bomba, a ludzie wyparowali jak w Hiroszimie.. Albo jakby ogłoszono nagły alarm, który spowodował masową ewakuację, po czym uciekinierów uwięziono, żeby nie mieli okazji wrócić. 



Odrapane ściany szpitali psychiatrycznych ukrywają coraz mniej tajemnic, wraz z każdym kawałkiem odpadającej z nich farby. 



Na jednym ze zdjęć widoczne jest coś, co przypomina krzesło elektryczne wraz z aparaturą...  


Są na świecie miejsca, w których czułbym się nadzwyczaj dobrze. Przede wszystkim dlatego, że nie ma tam ludzi. Być może też dlatego, że otoczenie zestarzało się tak samo jak ja, dlatego tworzylibyśmy zwartą i harmonijną całość. 




Są na świecie miejsca  w których można by było spokojnie umrzeć. Takie miejsca uwiecznia dla nas Jenn Brown z USA. 



Zdjęcia są autorstwa Jenn Brown i pochodzą że strony  LINK

środa, 23 maja 2018

Niezapomniane koncerty: Smashing Pumpkins z epoki Adore - 1998 i okolice, grają również piosenki Joy Division


Smashing Pumpkins znani z ostrego brzmienia grunge, które jak wiadomo wywodzi się z post punk, postanawiają zmienić styl i nagrywają bardzo spokojny, nastrojowy album w dodatku bez perkusisty (słychać tylko automat). Album poświęcony jest nieżyjacej matce  lidera i gitarzysty Billy Corgana. Część fanów odwraca się od zespołu, uważając Adore za kompletną zdradę poprzedniego ostrego brzmienia, dominującego na Siamese Dream i Mellon Collie and the Infinite Sadness. Spada sprzedaż, płyta nie odnosi komercyjnego sukcesu...

Moim zdaniem, czas pokazał, że Corgan nie mylił się. Dziś, kiedy grunge jest już dawno przeżytkiem, a wspomniane powyżej płyty zdają się być lekko zdezaktualizowane (zwłaszcza Siamese Dream), Adore lśni swoim unikalnym blaskiem... Jest absolutnie ponadczasowa i nie poddaje się żadnym trendom.  

W tamtym czasie Smashing Pumpkins koncertowali w lekko stonowanym stylu, oczywiście rockowo, ale nie tak ostro jak wcześniej. Można powiedzieć, że klimat Adore przeniesiony został na koncerty, które zaczęły być lekko unplugged. A owoce tego chciałem przedstawić dzisiaj. 

Najpierw doskonały koncert z 14.05.1998 z Hamburga. Tracklista: To Sheila, Tear, Once Upon A Time, Crestfallen, Ava Adore, Daphne Descends, Let me give the world to you, Tonight Tonight, Bullet With Butterfly Wings, Shame, Thru the Eyes of Ruby/ Transmission

Tak, tak Transmission Joy Division jako ostatni utwór z koncertu. Wersja zupełnie niesamowita, pod koniec Corgan wplata kawałek tekstu Help - The Beatles a zagrane to jest w stylu Type O Negative.... 

Z tego samego okresu pochodzi unikalne wykonanie piosenki Tear, z koncertu Pinkpop Festvial (1.06.1998). Proszę zwrócić uwagę na instrumentalny dialog między Billy Corganem a Jamesem Iha

Cały koncert - relacja z jednej z kamer, z dość unikalnymi ujęciami, pokazującymi publiczność:



Dzisiaj tego najlepszego składu już nie ma. A jeśli mówimy o Smashing Pumpkins, to poniżej ostatni utwór, po którym można śmiało stwierdzić, że wspaniały muzyczny rozdział został zamknięty.

 

wtorek, 22 maja 2018

Niedocenieni: Der Noir


Kiedy pisaliśmy o Nosound (TUTAJ) czy Be Forest (TUTAJ) wspominaliśmy, że jest kilka doskonałych zespołów chłodnofalowych z Włoch. Dziś prezentujemy der Noir, który powstał latem 2011 roku, jak wspominają muzycy, celem kontynuacji muzycznych działań jego trzech założycieli

Pierwszy album, utrzymany w klimacie zimno i nowofalowym, (swoją drogą doskonały) Dead Summer, nagrali już w roku 2011. Został wyprodukowany przez RBL Music Italia, a dystrybucja odbyła się pod licencją Edel Italia. W nagraniach uczestniczyły światowej sławy postaci jak Marco Benevento (The Foreshadowing), Alessandro Adriani (Newclear Waves) i Andrea Merlini (TUTAJ).       

Strony www zespołu są niestety bardzo ubogie w informacje. Można z nich poznać aktualny skład grupy: Manuele Frau - śpiew i gitara basowa, Luciano Lamanna - syntezatory, elektroniczna perkusja i Manuel Mazzenga - gitara, oraz zapoznać się z dyskografią. W jej skład wchodzą (TUTAJ):

1) A Certain Idea Of Love z 2015, niskonakładowy minialbum z 5 utworami

2) Blue - singiel z 2015 roku

3) Numeri e Figure  - płyta z 2013 roku

4) A Dead Summer Remixes z 2012 roku - pięć remiksów z Dead Summer

5) Il Mare D'Inverno - singiel z roku 2012

6) A Dead Summer - album z 2011

7) Der Noir, singiel z 2011 roku (3 utwory)

Wszystkie płyty grupy są do odsłuchania TUTAJ.

Muzycznie zespół ewoluuje, ograniczył znacznie instrumentarium i obecnie przypomina grupy z wczesnego 4AD. Obecna jest elektroniczna perkusja, jak w Sisters Of Mercy, romantyczny klimat z doskonałym nostalgicznym wokalem, a całość okraszona jest nutą elektroniki. Warto posłuchać.  

Na początek romantyczny utwór L'Inganno z płyty Numeri e Figure (2013)  i dokonały teledysk


Poniżej nagranie na żywo - trzecia piosenka z albumu A Dead Summer, Lontano Dalle Rive:



Płytę natomiast otwiera zupełnie niesamowity Private Ceremony:



Mamy nadzieję, ze jeszcze o nich usłyszymy, a co do prezentacji włoskich zespołów, największa gwiazda już niedługo w chłodnofalowej jeździe obowiązkowej. Kilka dni temu odpowiedzieli na naszego maila z prośbą o teksty. Cierpliwości. 

poniedziałek, 21 maja 2018

Beksiński - In hoc signo vinces


W Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w dniu 20 maja tego roku odbył się wernisaż wystawy prac Zdzisława Beksińskiego: Beksiński - In hoc signo vinces. Miejsce ekspozycji wybrano nieprzypadkowo. To tu Piotr Dmochowski w 1995 r. zorganizował pierwszą większą wystawę prac Beksińskiego jeszcze za życia artysty, na której jednak, zgodnie z tradycją malarz nie pojawił się. Było to ważne wydarzenie, na które stawiły się znane osobistości kościelne. Malarz podkreślał później, że umieszczenie jego sztuki w muzeum kościelnym nie oznacza by można go było uznać za twórcę religijnego. I tu dotykamy semantyki obrazów Beksińskiego, którą jedni uważają za obrazoburczą, wręcz satanistyczną, a inni widzą w niej pierwiastek mistyczny dowodzący przejawu głęboko ukrytych odniesień religijnych.  Tymczasem prawda, jak to zwykle, leży pośrodku. Sam Beksiński podkreślał że do religii miał stosunek całkowicie obojętny (pisaliśmy o tym TUTAJ), o czym świadczą jego słowa: Ja osobiście (…) nie mam zdania na temat Boga. Jeżeli »istnieje« on jakoś w mojej wyobraźni, to jako antropomorficzny facet z brodą w kąpielowym ręczniku, taki jakiego wytworzyło mi religijne wychowanie w szkole i obrazy oglądane w dzieciństwie. Inny nie istnieje i nie istnieje także nic, co by zastępowało lub mogło zastąpić faceta w ręczniku kąpielowym. (…) Innego Boga i innego nieba po prostu nie pożądam. Jednak na pewno malarz nie był zdeklarowanym ateistą. Był ochrzczony, przyjął pierwszą komunię, w Krakowie wziął ślub kościelny, ochrzcił syna. Wiesław Banach przypomniał, że po tragicznej śmierci Tomasza dał na mszę za niego, tłumacząc sobie i przyjacielowi, że jeżeli (a więc znowu warunkowo) Bóg jednak istnieje i mogłoby to pomóc duszy, to nie mogę tego zaniedbać.
 

Na obrazach Beksińskiego oprócz zwyczajowych dla niego, makabrycznych motywów: rozsypujących się trupów, kości, kościotrupów, upiornych ptaków, różnych trucheł i dziwacznych, przerażających stworzeń co jakiś czas powtarza się krzyż w różnych odmianach. Nawet ostatnie dzieło ukończone w dniu śmierci przedstawia arkusz perforowanej, zaatakowanej korozją cienkiej blachy zgięty w fałdy układające się w zarys krzyża. Ciągłe nawracanie do krzyża Beksiński próbował sobie i innym wytłumaczyć. Kiedyś stwierdził, iż Nie wycofuję się jednak z tego, że jest to [krzyż] dla mnie motyw szczególny, ale właśnie jako wizja, a nie jako wyznanie wiary. Dominuje nad nim historia sztuki, a nie wiara. Nie wykluczam, że malując obraz, nie do końca zdaję sobie sprawę o co mi chodzi, ale na pewno wiem, o co mi nie chodzi.

Na plakacie promującym wystawę w Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie również widzimy krzyże - jeden zawieszony na murze a drugi na kołysce. Na pierwszy rzut oka mamy przed sobą wizję wręcz świętokradzką, na której na krzyżu wisi bliżej nieokreślone truchło a przy kołysce siedzi kościotrup odziany jak Matka Boska w błękitny płaszcz, lecz po wnikliwym przyjrzeniu się można uznać, że jest tu raczej wizja śmierci, będącej nieuchronnym celem każdej żyjącej istoty. Jedyną nadzieję głoszą słowa wyryte na murze In hoc signo vinces (łac. pod tym znakiem zwyciężysz) które ponad świecącym krzyżem na niebie miał usłyszeć Konstantyn Wielki w czasie marszu na Rzym, przed stoczeniem bitwy z Maksencjuszem, tzw. bitwy przy moście Mulwijskim w 312 roku. Ta sentencja stała się mottem wystawy i może stanowić komentarz do całej twórczości Zdzisława Beksińskiego, wycofanego agnostyka tworzącego upiorne wizje, którym nie nadawał nigdy tytułów, aby niczego nikomu nie sugerować…

Beksiński -  In hoc signo vinces jest pierwszym etapem serii wystaw, które prezentują prace artysty we Francji (w Galerii Roi Doré w Paryżu, wystawa miała miejsce na przełomie tego i poprzedniego roku) i w Polsce (Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w Warszawie). Zostanie na niej pokazane i 30 zdjęć artystycznych.   Poza tym wystawie będzie towarzyszyć katalog zawierający reprodukcje wszystkich 80 pokazywanych prac oraz kilka wypowiedzi organizatorów wystawy [informacja z otrzymanego maila od Piotra Dmochowskiego, któremu za nią dziękujemy]. 


Obrazy, poza dwoma oraz rysunki i fotografie, pochodzić będą z kolekcji Piotra Dmochowskiego, dwa płótna będą ze zbiorów Muzeum Archidiecezjalnego. Niewątpliwie, będzie to ważne wydarzenie dla wszystkich miłośników sztuki polskiej, bo trzeba pamiętać, iż dzieła te są niezmiernie rzadko pokazywane i pozostają niedostępne dla publiczności, a Beksiński jest jednym z czołowych artystów polskich XX wieku i jego twórczość wywarła ogromny wpływ na współczesne sztuki plastyczne, film oraz polską scenę muzyczną. Wystawa potrwa do 20 września 2018 r.

niedziela, 20 maja 2018

Kinowa jazda obowiązkowa: Aquirre, gniew boży Wernera Herzoga, z niesamowitą muzyką Popol Vuh



Akcja trzeciego pełnometrażowego filmu Wernera Herzoga z 1972 roku rozgrywa się w 1560 roku w Andach, gdzie grupa Hiszpanów rusza brzegiem Amazonki celem odszukania mitycznego El Dorado. Już od samego początku Herzog olśniewa nas niesamowitym widokiem gór z których schodzi wyprawa konkwistadorów, dowodzona przez Pizarro. I już od początku dociera do widza zupełnie niesamowita muzyka w wykonaniu Popol Vuh



Dowódca biorąc pod uwagę coraz większe trudy wyprawy wybiera 40 mężczyzn (dwie grupy) które na tratwach mają popłynąć z prądem by odnaleźć jedzenie, oraz zdobyć informacje o legendarnym El Dorado i wrogach - Indianach. Mają za zadanie wrócić by ocalić tych którzy pozostali.  W grupie znajduje się Lope de Aguirre  (Klaus Kinski), oraz jego córka. 

Aguirre przez połowę filmu jest jedynie bacznym obserwatorem zdarzeń, jednak szybko manipulując konkwistadorami dokonuje przewrotu i obejmuje władzę, tzn. wybiera przedstawiciela szlachty - Fernando de Guzmana, który będzie dowodził z jego nieformalnego nadania. 


Pod jego nadzorem, jako Cesarza, odbywa się sfingowany proces, w którym dawny przywódca, Pedro de Ursua, zgodnie zresztą z wolą Aquirre, skazany zostaje na śmierć. Litościwie jednak zostaje uniewinniony przez Guzmana (co i tak nie uchroni go przed śmiercią przez powieszenie). 


Wtedy odbywa się rozmowa między narzeczoną de Ursua - Inez, a duchownym Gasparem de Carvajal. Narzeczona zdaje się dobrze przewidywać zamiary Aquirre i wie, że jej towarzysza Ursua, jak i tych którzy stawiali mu opór (Armado) czeka śmierć. Herzog przesyła widzom kluczową dla swej twórczości myśl:

Kazałeś ludziom tam płynąć, jak prąd rzeki a twoje istnienie nie ma końca. Człowiek jest w swym życiu niczym marne źdźbło trawy, rozkwita jak kwiat, ale kiedy zadmie wiatr - już go nie ma. I nigdy więcej nie znajdzie swojego miejsca.


Po jakimś czasie, kiedy szlachcic ginie trafiony strzałą Indian, sam Aquirre obejmuje dowodzenie. Owładnięty manią wielkości i pożądaniem złota, kieruje bandę straceńców na śmierć nawet kosztem życia swojej ukochanej córki, którą zresztą zamierzał poślubić by stworzyć czysty ród.
 

Film uważa się na największe dzieło Herzoga, moim zdaniem chyba to jednak przesada. Stroszek (dzieło, które przed śmiercią obejrzał Ian Curtis, o którym pisaliśmy TUTAJ) czy Zagadka Kaspara Hausera (opisany TUTAJ) ze znakomitym naturszczykiem Bruno Schleinsteinem (znanym jako Bruno S. - pisaliśmy o nim TUTAJ), są chyba na tym samym o ile nawet nie wyższym poziomie. Co jednak jest ważne, Herzog opisywany dziś film nagrywał amatorską kamerą (widać w kilku miejscach krople wody na obiektywie kamery), co dowodzi, że ludzie z wizją w końcu dopinają swego (TUTAJ). 

Na koniec o muzyce. Jest genialna. Autorstwa Floriana Fricke (A1, A3, A4, B1, utwór dodatkowy na CD) i Daniela Fichelschera tworzących Popol Vuh. Mroczna pełna strachu, przepleciona peruwiańskimi klimatami ludowymi..


Zespół wsławił się tym, że jako jeden z pierwszych użył syntezatorów Mooga, które później sprzedali Klausowi Schulze...

A o mistrzu Schulze tutaj już pisaliśmy, i to nie raz... 

Dodam jeszcze, że nasza Armia też śpiewała o Aquirre, ach ten peruwiański wstęp, no a później wiadomo:


Na koniec o samym filmie. Można go interpretować jako dzieło pokazujące do czego prowadzi mania wielkości (TUTAJ), a można powiedzieć że to aluzja do Hitlera i tego co stało się z Niemcami po objęciu przez niego rządów. 

Dla mnie jednak, kluczowe jest przesłanie cytowane powyżej, pokazuje że człowiek, nawet jeśli osiągnie szczyty, władzę czy pieniądze i tak jest w swym życiu niczym marne źdźbło trawy, rozkwita jak kwiat, ale kiedy zadmie wiatr - już go nie ma.