Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eva. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eva. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 maja 2020

Z mojej płytoteki: EVA - demo recordings v. 1.2 - chłodna fala dla wielbicieli the Cure i Siouxsie and the Banshees

To była taka fajna historia, usłyszałem jakiś ich utwór i poszperałem w sieci. Znalazłem na stronie terra.pl (która już nie istnieje) kontakt mailowy i napisałem list z pytaniem, czy coś wydali, i gdzie to można kupić. 

Odpisała mi bardzo miła dziewczyna, jak się okazało Monika - wokalistka zespołu i zapytała, pod jaki adres wysłać darmowe CD.

Robi ono do dziś wrażenie, choć od tamtego czasu minęło niemal 20 lat... Na szczęście w sieci nic nie ginie i jak się chcę to można... Dotarłem zatem do archiwalnego zapisu spod podanego na płycie linka ze strony terra.pl i możemy tam wyczytać, że zespół nagle z dnia na dzień zakończył działalność. Archiwalne informacje o nim poniżej:

Muzyka EVY osadzona jest w tradycji zimnofalowych brzmień lat 80. Odnaleźć w niej można echa The Cure, a za sprawą niesamowitego głosu wokalistki przychodzą skojarzenia z Siouxsie & The Banshees. Wszystko to dodatkowo podszyte punkową energią, której muzycy dają upust na koncertach..

EVA zadebiutowała w 2001 r. swoją wersją "Plastic Passion", umieszczoną na polskiej składance "Tribute to The Cure". Prócz szeregu klubowych występów, grupa w 2002 r. wzięła także udział w trasie koncertowej z God's Bow, w zlotach fanów The Cure, jak również gościła na łódzkim "Zimnym wieczorze" i gdańskim "Temple of Goths". W sierpniu 2002 r. zaprezentowała się przed kilkusetosobową widownią litewskiego dark wave'owego festiwalu Menuo Juodaragis. Rok 2003 to jak dotychczas kilka udanych koncertów na cyklicznych imprezach: "Gothotece", "Entropii", "Death Dizko" oraz "Sounds of Cathedral", u boku słowackiej gwiazdy Lahka Muza, a także występ na Batcave Party w Bratysławie (Słowacja).

Pierwszy skład EVY z Azylem W 2002 r. zespół własnym sumptem wydał demo z siedmioma utworami, obecnie szlifuje materiał na debiutancki album.

EVA's debut came in 2001 when their version of "Plastic Passion" appeared on "Prayers For Disintegration", a tribute to The Cure. In 2002 the band recorded a demo, and currently they are perfecting the material for their upcoming album. EVA's style is strongly influenced by early eighties coldwave. Their music may bring to mind such bands as The Cure, while Monika's extraordinary voice may remind you in some aspects of that of Siouxsie from Siouxsie and the Banshees. All of this is reinforced with a kick of raw punk energy, which flows through the band during lively their concerts. Apart from numerous club gigs and a tour of Poland the band made many live appearances during The Cure fan conventions, and played on the most prominent gothic events in Poland such as The Cold Evening, The Temple of Goths, The Gothotheque, The Sounds of Cathedral, The Death Dizko. Eva also played during the Slovakian Batcave Party and the Lithuanian Menuo Juodaragis neo-folk darkwave festival.

aktualny skład:
 
Moni - wokal
September - gitara basowa, programowanie perkusji
Slavik - gitara
Niuniek - bębny (w zespole od VIII'03)
do VI'02 w zespole: Azyl - gitara

I właśnie to demo jest bohaterem dzisiejszego wpisu. Tak więc najpierw okładka:


Na albumie mamy 9 piosenek, w tym 3 covery. 

Mocne rozpoczęcie gwarantuje nam Zaspany... Chyba najlepszy utwór na całym minialbumie... Na pewno przypomina stylistycznie Siouxsie and the Banshees (TUTAJ i TUTAJ) ale swoisty wokal dodaje mu uroku i sprawia, że jest nowocześnie i bardzo ciekawie. Wciąga...  Jeden z najlepszych utworów polskiej chłodnej fali? Bez wątpienia!

Mała Czarna Oral Vox - ma nieco za prosty tekst, choć są w tym utworze bardzo ciekawe momenty. Na pewno interesujący jest tu wokal.  

Fotonclub jest szybszy, z wykrzykiwanym niemalże tekstem. Nie brakuje również efektów specjalnych. 

Po nim pora na pierwszy cover - Give Me It zespołu the Cure. Biorąc pod uwagę, że ten okres the Cure niezbyt sobie cenię, można śmiało zaryzykować tezę, że wersja w wykonaniu EVA jest znacznie lepsza od oryginału. Świetnie, z emocjami, zębem i na prawdę bez curowych udziwnień. Wielki plus.  

Kition nieco studzi emocje, znowu fajny wokal, choć miejscami trudno zrozumieć tekst co nie jest winą dykcji, a raczej problemem zbyt głośnych gitar. Podoba mi się w tym utworze brzmienie basu. 

Po nim klasyk, czyli Israel - tym razem cover i chyba największy hit Siouxsie and the Banshees. I podobnie jak w przypadku pierwszego coveru jest bardzo dobrze, bo ten utwór w oryginalnym wykonaniu jest tak zgrany jak LWTUA Joy Division. Fajny wstęp, i inny niż w oryginale rytm nadają dodatkowego blasku wersji EVA. Choć wokal tym razem zbyt mocno przypomina oryginał. 

Po nim Malarz, zaczyna się od bardzo ciekawej sekcji rytmicznej. Tekst porusza problem niedostosowania społecznego, tak częsty przedmiot tekstów chłodnofalowych. 

Pora na kolejny cover i znowu the Cure - Plastic Passion. Trudne zadanie, bo to okres kiedy Smith i jego koledzy grali muzykę. Znowu jest wolniej niż w oryginale, spokojniej. Nieźle. 

Wydawnictwo Demo Recording kończy Mamy Czas. Bardzo dobry z ciekawym tekstem. 

Reasumując, gdyby EVA poszła dalej swoim torem, zapewne dzisiaj miałaby inny, własny styl. Ich kompozycje, (z bez wątpienia najlepszym utworem - Zaspany)  pokazują, że w zespole drzemał duży potencjał. Czas jednak okazał się dla nich bezlitosny. Spróbujemy dowiedzieć się jakie były dalsze losy wokalistki. Istniały próby reaktywacji w 2008 roku pod inną nazwą (LINK) niemniej nie doszło do wydania albumu... 

Na koniec jedyny teledysk, jaki pozostał po zespole:


Aż, albo tylko tyle...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

  
Eva - Demo Recording v.1.2. wydawca: EVA 2002, tracklista: Zaspany, Mała Czarna Oral Vox, Fotonclub, Give Me It, Kition, Israel, Malarz, Plastic Passion, Mamy Czas. 

P.S. Nazwę na CD pisała Ona... Może kiedyś znowu napisze... Czekamy.     

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Pod powierzchnią gra polska chłodna fala lat 80-tych

Noah Noah - Plejady


Madame - Może Właśnie Sybilla


Rendez Vous - Anna


Siekiera - Nowa Aleksandria
 

Novo Del Arte - Tak Niebawem


Garaż w Leeds - Szept Pamięci
 

Ivo Partizan - Josef Mengele


Variete - Cygańska Muzyka

Made in Poland - Obraz we mgle


1984 - Biała Chorągiewka
 


Nowy Horyzont - Nowy Horyzont

Eva - Zaspany

One Milion Bulgarians - Czerwone Krzaki


Większość powyższych zespołów widziałem na żywo, niektórych wykonawców miałem okazję poznać. Ale od początku. Po samobójczej śmierci Iana Curtisa do Polski dociera nurt chłodnej fali i kultu Joy Division. Owocuje to pojawieniem się nie tylko ślepych naśladowców, ale też wybitnych zespołów idących i rozwijających ten najciekawszy w muzyce nurt. Noah Noah - szkoda że tak mało nagrali, Madame - kto by pomyślał że skończą na Baśce..., Rendez Vous - polecam ich doskonały winyl, nie zapomnijmy przy tym o korzeniach jakimi jest zespól Brak, Siekiera (TUTAJ) - polskie Killing Joke ale jakże znakomite, chłodne i industrialne, Novo del Arte z Warszawy chłodne i jakże realistyczne... Garaż w Leeds - pamiętam Jarocin 1985  - czy Adam Białoń i chłopacy pamiętają swojego pierwszego fana? Ivo Partizan - polska odpowiedź na Cocteau Twins, szkoda że nie poszli dalej... Variete - grają do dziś, znakomita poezja Grzegorza - Bydgoszczania twarzą do Brdy - czy Grzesiek pamięta dedykację w tomiku swoich wierszy dla koncertowego kumpla? (TUTAJ). Made in Poland - w Krakowie też powiewało chłodem... 1984 - całkiem niedawno wyszła płyta ze zbiorem wszystkiego co nagrali pisaliśmy i niej TUTAJ, Rzeszów rządził w 1985 roku w Jarocinie - to na nich wtedy głosowałem, Nowy Horyzont - pamiętam jak spodobali się Grześkowi z Variete, Eva - dziękuję wokalistce za przesłanie znakomitego CD - polska odpowiedź na Siouxsie and the Banshees, i na koniec Milion Bułgarów... 

Szkoda, że te czasy nie wrócą, i bynajmniej nie chodzi mi o komunizm. Chodzi o klimat muzyki, w której człowiek, jego lęki, problemy, troski i wnętrze były najważniejsze i niosły ze sobą ładunek emocjonalny jakiego nigdy przedtem i nigdy później w naszej muzyce nie było i nie będzie. 


Czy nikt nie będzie pamiętał muzyki która ciągle gra pod powierzchnią?