poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Pod powierzchnią gra polska chłodna fala lat 80-tych

Noah Noah - Plejady


Madame - Może Właśnie Sybilla


Rendez Vous - Anna


Siekiera - Nowa Aleksandria
 

Novo Del Arte - Tak Niebawem


Garaż w Leeds - Szept Pamięci
 

Ivo Partizan - Josef Mengele


Variete - Cygańska Muzyka

Made in Poland - Obraz we mgle


1984 - Biała Chorągiewka
 


Nowy Horyzont - Nowy Horyzont

Eva - Zaspany

One Milion Bulgarians - Czerwone Krzaki


Większość powyższych zespołów widziałem na żywo, niektórych wykonawców miałem okazję poznać. Ale od początku. Po samobójczej śmierci Iana Curtisa do Polski dociera nurt chłodnej fali i kultu Joy Division. Owocuje to pojawieniem się nie tylko ślepych naśladowców, ale też wybitnych zespołów idących i rozwijających ten najciekawszy w muzyce nurt. Noah Noah - szkoda że tak mało nagrali, Madame - kto by pomyślał że skończą na Baśce..., Rendez Vous - polecam ich doskonały winyl, nie zapomnijmy przy tym o korzeniach jakimi jest zespól Brak, Siekiera (TUTAJ) - polskie Killing Joke ale jakże znakomite, chłodne i industrialne, Novo del Arte z Warszawy chłodne i jakże realistyczne... Garaż w Leeds - pamiętam Jarocin 1985  - czy Adam Białoń i chłopacy pamiętają swojego pierwszego fana? Ivo Partizan - polska odpowiedź na Cocteau Twins, szkoda że nie poszli dalej... Variete - grają do dziś, znakomita poezja Grzegorza - Bydgoszczania twarzą do Brdy - czy Grzesiek pamięta dedykację w tomiku swoich wierszy dla koncertowego kumpla? (TUTAJ). Made in Poland - w Krakowie też powiewało chłodem... 1984 - całkiem niedawno wyszła płyta ze zbiorem wszystkiego co nagrali pisaliśmy i niej TUTAJ, Rzeszów rządził w 1985 roku w Jarocinie - to na nich wtedy głosowałem, Nowy Horyzont - pamiętam jak spodobali się Grześkowi z Variete, Eva - dziękuję wokalistce za przesłanie znakomitego CD - polska odpowiedź na Siouxsie and the Banshees, i na koniec Milion Bułgarów... 

Szkoda, że te czasy nie wrócą, i bynajmniej nie chodzi mi o komunizm. Chodzi o klimat muzyki, w której człowiek, jego lęki, problemy, troski i wnętrze były najważniejsze i niosły ze sobą ładunek emocjonalny jakiego nigdy przedtem i nigdy później w naszej muzyce nie było i nie będzie. 


Czy nikt nie będzie pamiętał muzyki która ciągle gra pod powierzchnią?

2 komentarze:

  1. Dla mnie to rzeczywiście "chłodna fala". Zbyt chłodna, powiało mrozem. Jednak czuję, że ta muzyka nie była obliczona na efekt i sterowana przez wytwórnie, radiostacje. Jeszcze bardziej szanuję Twoją pasję i sposób, w jaki o niej opowiadasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry Anonimowa A. - na tym blogu piszemy głównie o zespołach undergroundu. Pasja musi być, każdy potrzebuje odskoczni pracy. Miło że wpadłaś, zaglądaj częściej. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń