Noah Noah - Plejady
Madame - Może Właśnie Sybilla
Rendez Vous - Anna
Siekiera - Nowa Aleksandria
Novo Del Arte - Tak Niebawem
Garaż w Leeds - Szept Pamięci
Ivo Partizan - Josef Mengele
Variete - Cygańska Muzyka
Made in Poland - Obraz we mgle
1984 - Biała Chorągiewka
Nowy Horyzont - Nowy Horyzont
Eva - Zaspany
One Milion Bulgarians - Czerwone Krzaki
Większość powyższych zespołów widziałem na żywo, niektórych wykonawców miałem okazję poznać. Ale od początku. Po samobójczej śmierci Iana Curtisa do Polski dociera nurt chłodnej fali i kultu Joy Division. Owocuje to pojawieniem się nie tylko ślepych naśladowców, ale też wybitnych zespołów idących i rozwijających ten najciekawszy w muzyce nurt. Noah Noah - szkoda że tak mało nagrali, Madame - kto by pomyślał że skończą na Baśce..., Rendez Vous - polecam ich doskonały winyl, nie zapomnijmy przy tym o korzeniach jakimi jest zespól Brak, Siekiera (TUTAJ) - polskie Killing Joke ale jakże znakomite, chłodne i industrialne, Novo del Arte z Warszawy chłodne i jakże realistyczne... Garaż w Leeds - pamiętam Jarocin 1985 - czy Adam Białoń i chłopacy pamiętają swojego pierwszego fana? Ivo Partizan - polska odpowiedź na Cocteau Twins, szkoda że nie poszli dalej... Variete - grają do dziś, znakomita poezja Grzegorza - Bydgoszczania twarzą do Brdy - czy Grzesiek pamięta dedykację w tomiku swoich wierszy dla koncertowego kumpla? (TUTAJ). Made in Poland - w Krakowie też powiewało chłodem... 1984 - całkiem niedawno wyszła płyta ze zbiorem wszystkiego co nagrali pisaliśmy i niej TUTAJ, Rzeszów rządził w 1985 roku w Jarocinie - to na nich wtedy głosowałem, Nowy Horyzont - pamiętam jak spodobali się Grześkowi z Variete, Eva - dziękuję wokalistce za przesłanie znakomitego CD - polska odpowiedź na Siouxsie and the Banshees, i na koniec Milion Bułgarów...
Szkoda, że te czasy nie wrócą, i bynajmniej nie chodzi mi o komunizm. Chodzi o klimat muzyki, w której człowiek, jego lęki, problemy, troski i wnętrze były najważniejsze i niosły ze sobą ładunek emocjonalny jakiego nigdy przedtem i nigdy później w naszej muzyce nie było i nie będzie.
Czy nikt nie będzie pamiętał muzyki która ciągle gra pod powierzchnią?
Dla mnie to rzeczywiście "chłodna fala". Zbyt chłodna, powiało mrozem. Jednak czuję, że ta muzyka nie była obliczona na efekt i sterowana przez wytwórnie, radiostacje. Jeszcze bardziej szanuję Twoją pasję i sposób, w jaki o niej opowiadasz.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Anonimowa A. - na tym blogu piszemy głównie o zespołach undergroundu. Pasja musi być, każdy potrzebuje odskoczni pracy. Miło że wpadłaś, zaglądaj częściej. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń