Istnieje niezliczona ilość stron internetowych, na których można zobaczyć wzory tatuaży inspirowanych symbolami związanymi z Joy Division (na przykład TUTAJ). Znaczna większość z nich to fale pulsara. W ten sposób wzór ten stracił nieco swój wymiar quasi mistyczny, będący integralną częścią subkultury, na rzecz elementu używanego masowo, nawet przez osoby, które nie znają pierwotnego kontekstu jego powstania i przeznaczenia. Oprócz pulsara innym powielanym elementem jest wizerunek Iana Curtisa, z którym utożsamia się coraz więcej młodych fanów jego muzyki. Co ciekawe, jego zdjęcie chcą mieć na sobie głównie, a w zasadzie tylko mężczyźni. Z tego co można znaleźć w Internecie, da się wywnioskować, że tatuaże z obrazem Iana Curtisa wykonanym na ciele kobiety są rzadkością. Może dlatego, że na taki wizerunek trzeba sporo miejsca, a dziewczęta zwykle wybierają drobniejsze wzory, jednak w przypadku prawdziwych fanów (i fanek) nie powinno to być przeszkodą.
Wśród motywów przeważają kopie zdjęć autorstwa Kevina Cumminsa. On sam zauważył to zjawisko i postanowi je zarejestrować, dlatego wystosował apel do noszących kopie jego dzieł, aby umawiali się z nim na sesje zdjęciowe. O wynikach tego projektu tak powiedział: "Ludzie będą mi wysyłać e-maile i mówić „moja siostra ma naprawdę dobry tatuaż” lub „mój przyjaciel ma to”. Nie musiałem szukać tak daleko, ludzie mówili mi, co według nich byłoby dobre, to był niezły projekt. Zajęło mi to całe wieki, lecz zrobiłem to, aby naprawdę wydostać się z mojego świata, ponieważ to był mój świat od roku. To zupełnie co innego niż rock n'roll, mimo że pracujesz z innym poziomem celebrytów. Wstają o dziesiątej rano, nie jak muzycy, więc to było naprawdę trudne” (LINK).
I my Polacy, również możemy się pochwalić tatuażem wykonanym na podstawie dwóch bardzo znanych fotografii, wręcz noszących znamiona kultowych, autorstwa Kevina Cumminsa i Antoniego Corbijna. Pierwsze jest to zdjęcie ukazujące Iana Curtisa zaciągającego się papierosem, w nieodzownym płaszczu, wykonanym w styczniu 1979 r. (autor wspomina o nim TUTAJ) a drugie ze zdjęć było wykonane przed wejściem do stacji metra (pisaliśmy o nim TUTAJ). Mistrzowsko połączone tworzą przenikający się obraz będącym prawdziwym dziełem sztuki, wykonanym przez salon Opium Tattoo z Torunia, dokładnie artystkę o pseudonimie Kejti Dumka (zdjęcie pochodzi ze strony autorki TUTAJ):
Patrząc na powyższą grafikę nie można nie zauważyć, że tatuaży w obiegu publicznym przybywa i nie są już nieudolne rysunki, lecz przemyślane wzory o wysokich walorach malarskich, wykonane przez artystów. Ich tematyka jest rozmaita, od wyobrażeń znanych osób, najczęściej muzyków, po zwierzęta, rośliny bądź zestawy ornamentów geometrycznych. Tatuaże mogą ujawniać motywy osobiste, przedstawiać aluzje do wspólnej historii i tożsamości danej grupy etnicznej, narodowej czy religijnej, z której pochodzi nosząca je osoba, a czasem po prostu tyle że są i świadczą o artyzmie tatuażysty i guście wytatuowanego. W wielu krajach do niedawna zakazane (np.: w Stanach Zjednoczonych do 1961 r.), teraz przechodzą swój renesans. Doceniając ich powszechność Muzeum w Nowym Yorku rozpoczęło badania naukowe na ich temat. W efekcie można było pokazać je na wystawie zorganizowanej przez Towarzystwo Historyczne Nowego Jorku. Wśród eksponatów pokazano tam zbiór z New Orleans Historical Society z 1710 r. złożony z piktogramów plemienia Four Indian Kings. Innym interesującym przedmiotem jest elektryczne pióro Thomasa Edisona i maszyny do tatuażu z początku XX wieku. Na wystawie przywołano nazwiska najsłynniejszych tatuażystów, którymi są Sam O'Reilly, Lew Alberts, Bob Wicks, Ed Smith i Bill Jones. Stworzono także ranking tych najlepszych na świecie na rok 2018 (TUTAJ):
Warto przypomnieć, że ludzie znaczą swoje ciała tatuażami od tysięcy lat. Te projekty - czasem proste, czasem wymyślne, lecz zawsze osobiste – miały różne znaczenie, były amuletami, symbolami statusu, deklaracją miłości (w starożytnym Egipcie kochankowie tatuowali się nawzajem), manifestacją religijnych wierzeń, ozdobą, a nawet formą kary. Naukowiec z Instytutu Archeologii, brytyjskiego Uniwersytetu w Yorku, opisuje historię tatuaży i ich znaczenie kulturowe, od początków dziejów ludzkości, czyli od słynnego Icemana sprzed 5200 lat p. n. e., po współczesnych Maorysów. Potwierdził on na przykład, że już 4000-3500 p.n.e w starożytnym Egipcie kobiety tatuowały swoje kończyny i tułów, co potwierdzają malowidła naścienne w grobowcach oraz przechowywane tam żeńskie figurki. W miejscowości Gurob w północnym Egipcie znaleziono nawet niewielkie narzędzia z brązu identyfikowane jako narzędzia do wykonania tatuażu datowane na ok. 1450 p.n.e. Są także mumie z tatuażami, głównie pośród grecko-rzymskich pochówków w Akhmim. Naukowiec odkrył, że choć zawsze zakładano, że tatuaże służyły do piętnowania prostytutek, bo uważano je za formę ochrony przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, to tatuowanie staroegipskich kobiet pełniło głównie funkcję terapeutyczną i było trwałym talizmanem na czas ciąży i porodu. Świadczy o tym sposób rozmieszczenia wzorów tatuażu na skórze co według badacza ostatecznie sytuują zwyczaj wykonywania tatuaży jako czysto żeński. Jednak w innych starożytnych kulturach swoje ciała tatuażami pokrywali głównie mężczyźni. Wśród nich było wojownicze plemię Scytów, którzy kończyny i tors ozdabiali tatuażami mitycznych zwierząt. Praktykę tę potwierdza grecki pisarz Herodot z 450 p.n.e, który stwierdził, że wśród Scytów i Traków tatuaże były oznaką szlachetności, nigdy świadectwem niskiego urodzenia. Relacje starożytnych Brytyjczyków również sugerują, że i u nich tatuowanie było oznaką wysokiego statusu społecznego. Jednak wśród Greków i Rzymian używanie tatuaży lub stygmatów, jak się je wtedy nazywało, pełniło rolę oznaczania zależności kogoś, albo od sekty religijnej, albo od właściciela (w przypadku niewolników), a także jako piętno kary i popełnionego przestępstwa.
Jest więc dość intrygujące, że w czasach Ptolemeusza, kiedy w Egipcie rządziła dynastia macedońskich greckich monarchów, sam faraon, Ptolemeusz IV (221-205 p.n.e), został wytatuowany w liście bluszczu, co symbolizowało jego oddanie się Dionizosowi, greckiemu bogu wina i bóstwu opiekuńczemu domu królewskiego w tym czasie. W Rzymie uważano, że tatuaż nie przystoi zwykłym ludziom i tatuowano przede wszystkim niewolników i więźniów, jednak moda ta została również przyjęta przez rzymskich żołnierzy i rozprzestrzeniła się na obszarze całego Imperium Rzymskiego aż do pojawienia się chrześcijaństwa. Wtedy tatuaże uznano za zniekształcanie osoby, która powstała na obraz Boga, dlatego zostały zakazane przez cesarza Konstantyna (306-373), jednak mimo to chrześcijanie często tatuowali kształt krzyża na ciele. Wśród wytatuowanych były głowy koronowane. Król Anglii Harold II dzięki tatuażom został odnaleziony po bitwie pod Hastings w 1066 r. Potem zwyczaj ten przejęli również Krzyżowcy. Do symboli religijnych, które wykorzystywali były: krzyże, aniołowie, modlące się ręce, zwierzęta biblijne.
Historia nowożytnego tatuażu przypada na czas wielkich odkryć geograficznych, czyli na okres renesansu. Żeglarze podczas swoich licznych wypraw, przywozili ze sobą różnych członków egzotycznych plemion. To im zawdzięcza się nazwę tatuaż. Po raz pierwszy użył ją kapitan James Cook. Przywiózł on wizerunki wytatuowanych Tahitańczyków, znanych jako Omai i Tupaia, aby rozpowszechniać informacje o sztuce ciała. Użył przy tym słowa tattow wskazując, że pochodzi od tahitańskiego słowa tautau. Mniej więcej w tym samym czasie europejscy żeglarze zaczęli tatuować się podczas żeglugi, a elity społeczne fascynowały się japońskim, tradycyjnym tatuażem. W ten sposób rysunki na ciele rozpowszechniły się wśród wyższych grup społecznych: arystokracji i ludzi zamożnych. W 1890 roku została wynaleziona maszynka do tatuażu, później zaczęto otwierać profesjonalne salony tatuażu, gdzie wykonywano body art.
Ze znanych osób ozdobionych tatuażami wymienia się władców brytyjskich: Edwarda VII, który wytatuował sobie na ramieniu Krzyż Jerozolimski podczas wizyty w Ziemi Świętej. Jego synowie, książęta Clarence'a i Yorku (późniejszy król Jerzy V) z podróży do Japonii w 1882 roku, przywieźli ramiona tatuowane w smoki. W okresie II wojny światowej tatuaż kojarzył się z makabrycznymi wydarzeniami. W obozach koncentracyjnych tatuowano cyframi i literami więźniów. Ilse Koch jedna z największych zbrodniarek III Rzeszy, wybierała więźniów obozu z najciekawszymi tatuażami i zlecała z ich skóry wyrabiać torebki, abażury, rękawiczki… Po wojnie wszystko wróciło do normy i nowoczesne tatuaże są uważane za prawdziwe dzieła sztuki. Wysoko wykwalifikowani tatuatorzy z Samoa nadal tworzą według wzorów stosowanych w starożytności, przed wynalezieniem nowoczesnego sprzętu do tatuowania. Powstają szkoły tatuażu, najbardziej znana to American Traditional Style w którym tworzyli tacy artyści jak Percy Waters i Sailor Jerry.
Zawsze, gdy moja babcia mówi, że tatuaże są wulgarne i że to chwilowa moda, powołuję się na ich długą historię ;)
OdpowiedzUsuńW przeszłości mogły one także symbolizować przynależność do danego klanu, plemienia.
Mnie osobiście tatuaże kuszą, choć raczej nie takie związane z jakimś zespołem czy wykonawcą. Mam jednak kilka wizji i kiedy do jakiejś się przekonam to pewnie zrealizuję.
Pozdrawiam :)
Wera podstawa to się nie dać oszpecić. Jakiś fajny wzor, najlepiej coś co trwa od lat żeby nie wstydzić się za jakiś czas. Trzeba przemyśleć temat i wybrać dobry salon. Nic na łapu capu. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
UsuńTatuaż to moje marzenie.... może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJasne, ale to musi być bardzo mocno przemyślane, w końcu przy dobrej pielęgnacji to na całe życie... Ja mam same pewniki, a ponieważ jestem już za połową życia, nie mam wątpliwości że mam znaki pokazujące moje życiowe pasje...
OdpowiedzUsuń