sobota, 19 lutego 2022

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Brian Ferry - wokalista Roxy Music muzycznie i prywatnie

Brian Ferry należy do grona dinozaurów sceny muzycznej. Urodzony w 1945 roku w angielskim Waszyngtonie w hrabstwie Durham, rozpoczął karierę muzyczną już w 1970 roku, zakładając wraz z grupą przyjaciół i znajomych zespół Roxy Music. Wśród jego członków byli Graham Simpson Dexter Lloyd i David O'List a następnie także Andy Mackay (saksofonista i oboista) i Brian Eno, który grał na syntezatorze Mackay'a. Ten skład zagrał 4 stycznia 1972 roku w brytyjskim BBC Radio 1, w programie słynnego dziennikarza muzycznego Johna Peela w Peel Sessions


Loyda i O’Lista niedługo potem zastąpili Paul Thompson i Phil Manzaner, a stało się to, zanim team nagrał swój pierwszy album. Zespół działał do 1982 roku, po czym wokalista go rozwiązał. A było to wkrótce po wydaniu ich najlepiej sprzedającego się albumu Avalon (opisanego przez nas TUTAJ). Ferry postanowił się bowiem wtedy skoncentrować się na karierze solowej (której początki przypadają na 1973 rok). 

Najpierw więc publikował single np. takie jak Slave to Love i Don't Stop the Dance a w 1985 roku wydał przez dłuższy czas numer 1  w Wielkiej Brytanii - album Boys and Girls (opisany przez nas TUTAJ), który został sprzedany w ilości ponad 30 milionów egzemplarzy. I przez cały okres działalności publikował także covery innych artystów w tym standardy z Great American Songbook, które ukazały się na płytach, m. in. These Foolish Things (1973), Another Time, Another Place (1974), Let's Stick Together (1976) i As Time Goes By (1999) oraz Dylanesque (2007).


W kolejnych latach muzyk koncertował, wydawał pyty i znów występował… Aż w 2001 roku wraz z Manzanerem, Mackayem i Thompsonem wspólnie reaktywowali i zreformowali Roxy Music. Pod tym szyldem występowali przez kolejne kilka lat, chociaż jako zespół nie nagrali żadnego nowego materiału. Ale za to w 2002 roku, z pomocą Manzanera i Thompsona, Ferry wydał kolejny album studyjny Frantic, na którym znalazło się kilka utworów napisanych wspólnie z Davidem A. Stewartem, a także powstałych w wyniku współpracy z Brianem Eno.

W ostatnich latach Ferry kontynuował głównie karierę solową choć ze wsparciem dawnych członków Roxy Music, w tym z wokalisty Thorntona i gitarzysty Neila Hubbarda. Zarówno Thornton, jak i Hubbard intensywnie koncertowali też z Ferrym podczas jego promocji albumu Avonmore w 2015 i 2016 roku.

W lutym 2018 roku artysta zdecydował o ponownym wydaniu debiutanckiego albumu Roxy Music z okazji 45. lecia jego publikacji. Nowa płyta została wzbogacona o dodatkowy materiał, w tym liczne dema piosenek a w warstwie plastycznej o nieznane zdjęcia zespołu. W tym samym roku dbający o solową karierę Ferry wydał jeszcze nowy album Bitter-Sweet, zrealizowany przez projekt: Bryan Ferry and His Orchestra, po czym ruszył w wielką światową trasę Bryan Ferry World Tour 2019.

A potem nastał czas pandemii… Ostatnio, 9 lutego muzyk ogłosił na swoim koncie TT na znów reedycję albumu Roxy Music oraz drugiego longplaya grupy: For Your Pleasure, tym razem z okazji 50. lecia i na winylu... (LINK). 

Obie płyty pojawią się w sprzedaży w Prima Aprilis czyli 1 kwietnia 2022 r., ale oczywiście już ruszyła przedsprzedaż TUTAJ.

Natomiast 5 maja 2022 r. zostanie opublikowana książka zatytułowana po prostu Lyrics, zawierająca kompletny zbiór tekstów Bryana Ferry'ego. Publikacja wyjdzie w limitowanym nakładzie z autografem autora. Już można zamawiać egzemplarze TUTAJ.

Równie interesujące i obfitujące w wydarzenia jest także prywatne życie muzyka. Był trzykrotnie żonaty. Pierwszy raz z modelką Jerry Hall, której zdjęcie trafiło na okładkę albumu Siren, od czego wszystko się zaczęło... Hall pojawiła się także w niektórych teledyskach, m. in. w The Price of Love

Para rozstała się po tym, gdy Jerry zostawiła go dla Micka Jagerra. Ferry rzadko ją wspomina, ale fani spekulują, że z uczucia do niej powstała piosenka Kiss and Tell do albumu Bête Noire (1987), która była także jego polemiką z książką byłej żony o ich związku, opublikowaną kilka lat wcześniej. Ponadto, powszechnie uważa się, że solowy album Ferry'ego z 1978 roku The Bride Stripped Bare zawiera wiele aluzji do jego zerwania z Jerry Hall – szczególnie piosenka When She Walks in the Room.


Ale już 26 czerwca 1982 roku Ferry poślubił o czternaście lat młodszą londyńską przyjaciółkę, także modelkę i celebrytkę, Lucy Helmore, która spodziewała się wtedy ich pierwszego syna Otisa (ur. 1 listopada 1982 r.). Ona także pozowała do okładki, chociaż widać tylko jej sylwetkę a nie twarz (chodzi o album Roxy Music Avalon (1982), wydany na miesiąc przed ich ślubem). Małżeństwo doczekało się jeszcze trzech synów, Izaaka, Tarę i Merlina, po czy po 21 latach związku rozwiodło się. Helmore wyszła ponownie za mąż, za Robina Birleya. W 2018 r. popełniła samobójstwo strzelając do siebie podczas wakacji w hrabstwie Clare w Irlandii... Od wielu lat chorowała na depresję, zmagała się też z uzależnieniem od alkoholu. Swój majątek wart 3,5 mln funtów zapisała synom. 


W 2009 roku Ferry związał się z Amandą Sheppard, byłą dziewczyną jednego z synów. W 2012 roku po trzech latach znajomości pobrali się podczas prywatnej ceremonii na wyspach Turks i Caicos. Ale już w następnym roku rozstali się. Rozwód był już tylko formalnością i nastąpił w 2014 roku. Na razie muzyk jest sam i nie zajmuje swoją osobą uwagi czytelników plotkarskich pism. W odróżnieniu od swoich synów...

Najstarszy syn Ferryego, Otis, stał się znany w brytyjskich mediach ze swojej pro-łowieckich akcji politycznych. Został kilkakrotnie aresztowany i oskarżony o udział w nielegalnych polowaniach. W 2004 roku był jednym z aktywistów, którzy wdarli się do izb Izby Gmin podczas debaty o zakazie polowań. Został oskarżony o zakłócanie porządku.

Isaac Ferry jest natomiast kolekcjonerem płyt i DJ-em. Tworzy mieszanki Soul, Afro-Funk, Disco i wszelkich form House i Electronica.

Kolejny syn Ferry'ego - Tara - występował w zespole rockowym Rubber Kiss Goodbye. Odbył również trasę koncertową z ojcem (i Roxy Music) For Your Pleasure w 2011 roku, grając na bębnach. Zresztą nie tylko on gra. Merlin wykonywał partie gitary w zespole Voltorb i słychać go było w albumach ojca: Olympia i Avonmore. Na Olympia w kilku utworach także Tara grał na perkusji, a w jednym utworze Merlin na gitarze, natomiast Isaac był producentem okładki albumu.


Co możemy jednak jeszcze napisać o Brianie Ferry? Otóż jest kolekcjonerem dzieł sztuki. Może dlatego, że sam studiował sztuki piękne na Uniwersytecie w Newcastle i uczył się lepić ceramikę w szkole Holland Park w Londynie. Jednak sam nie tworzy od 1972 roku. Pod pewnymi względami interesuję się obrazami z racji ich funkcji ozdobnej, ale nie wyobrażam sobie, żebym znów malował – powiedział kiedyś (LINK). Z czeluści Internetu wydobyliśmy jednak kilka obrazów Briana Ferry i są to abstrakcje...



Mimo, że już nie maluje, niemniej artystyczne wykształcenie zobowiązuje i Ferry przywiązuje wielką wagę do okładek albumów, sam nadzorował powstanie kilku z nich. Po latach pokazano je na wystawie (LINK). 

Artysta lubi malarstwo nowoczesne, lecz poglądy ma konserwatywne. W 2012 roku Ferry był gościem balu Partii Konserwatywnej, a w 2020 roku określił urzędującego premiera Borisa Johnsona jako bystrego, ale odżegnał się od dyskutowania o polityce...



Muzyk we wrześniu skończy 77 lat. I chyba w końcu ustatkował się, choć kto wie, co jeszcze o nim usłyszymy, gdy tylko pandemia zakończy się? Cokolwiek to będzie dowiecie się tego u nas. Dlatego czytajcie nas...

piątek, 18 lutego 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz.31: Buzzcocks grali bisy żeby umożliwić zabranie Curtisa do szpitala

 

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 1234567891011121314151617181920212223242526272829 i 30).

Od początku trasy z Buzzcocks każdy z muzyków dostawał wypłatę z konta zespołu - 35 GBP tygodniowo. Musieli rzucić swoje stałe prace żeby mogli koncertować. Terry wspomina, że bycie zespołem supportującym ma swoje zalety: nie trzeba troszczyć się o pełną salę, i nie ma znacznej presji. Na początku trasy musieli po koncertach wracać do domu, co im się nie podobało. 

Ale od koncertu w Glasgow w Szkocji wszystko się zmieniło. Wtedy nocowali w hotelu i całą grupą poszli po koncercie do baru. Nie mieli pieniędzy więc prosili Roba żeby im zapłacił z funduszy grupy. Po dłuższej trasie nastąpiła przerwa związana w pierwszym występem zespołu za granicą w Plan K w Brukseli. Myśleli ze wystąpią w starej rafinerii ropy a okazało się, że w dawnej cukrowni. Zamiast hotelu dostali hostel z dwoma pokojami, jeden z nich zajął Ian i Rob żeby zapewnić wokaliście komfortowe warunki snu. Pozostałe 7 osób mieszkało w pokoju bez okna (była szyba na korytarz) z wielką popielniczką do której nasikał Ian gdy ich odwiedził. 


Kolejnego dnia mieli koncert, występował też Burroughs, a Ian miał nadzieję, że ten wie coś na jego temat, zna jego teksty. Był wielkim fanem Burroughsa. W klubie były duże wymalowane na biało pomieszczenia. Ian lubił Cabaret Voltaire, ci mieli swojego oświetleniowca ze światłami stroboskopowymi. Zespoły dostały alkohol bez limitu, a w każdej z sal mieściło się około 300 osób (warto zobaczyć TUTAJ).

Po powrocie odbyła się druga tura koncertów z Buzzcocks. 26.10. zagrali w Electric Ballroom w Londynie. Tam Ian pierwszy raz pocałował Annik. Ta czuła się winna że jest w związku z żonatym mężczyzną, ale Ian zapewniał ją, że w domu wszystko skończone. Nie było między nimi seksu, była miłość na modę nastolatków. 

27 i 28.10. zagrali dwa koncerty w Manchesterze w Apollo. 27 miał urodziny perkusista Buzzcocks John Maher, Curtis chciał rzucić w niego ciastem urodzinowym z okna Apollo i przypadkiem trafił do wnętrza jego nowego samochodu.

30.10 zagrali w Oxford New Theatre. Od tamtego koncertu sytuacja zdrowotna Curtisa zaczęła się mocno pogarszać - miał coraz więcej ataków. Jego zachowanie na scenie było coraz bardziej intensywne. Jednocześnie miał duże wahania nastrojów, raz wydawała się być wystraszony, innym razem wszystko było po staremu. Odnosiło się wrażenie, że chce odejść z zespołu. Podczas jednego z koncertów Buzzcocks wykonał ekstra bis tylko po to, żeby umożliwić karetce zabranie Iana po serii ataków. Według Terryego Masona miało to miejsce podczas koncertu 2.11. w Winter Gardens w Bournemouth

Trasa zakończyła się koncertami w 9 i 10.11. w Rainbow Theatre w Londynie. Podczas tych dni zespoły robiły sobie kawały i wszyscy świetnie się bawili. W tamtym czasie Annik postanowiła zerwać z Ianem, ale to było niemożliwe. Wciąż do niej dzwonił a 8.12 gdy spotkali się po koncercie w Liverpoolu czuli się niezręcznie. To wszystko po czasie wydawało się Annik strasznie dziecinne. 

Tak kończy się 13 rozdział książki. 

C.D.N.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

czwartek, 17 lutego 2022

Przerażające rzeźby Emila Melmotha

Być może pierwszą rzeczą, którą czujesz, gdy patrzysz na prace Emila Melmotha, meksykańskiego rzeźbiarza (ur. 1986 r.), jest wstręt spowodowany rządzą krwi i okrucieństwem artysty.


Wszystko to z powodu jego rzeźb, ukazujących okaleczone i zestawione różnych kawałków przerażające fantomy ludzkiego ciała. Jego realistyczne, makabryczne wizje na pewno powodują u widza dyskomfort. Tym bardziej, że konsekwentnie wykonane są w odcieniach sepii, bieli i czerwieni, czyli kolorów martwego ciała, kości i zaschniętej krwi... Jak już wspomnieliśmy, rzeźby jednak nie są wykonane z fragmentów rzeczywistych zwłok, lecz z metalu, tworzywa sztucznego i gipsu, tworząc mroczny i przerażający projekt, który możemy określić mianem gotyckiego w tym znaczeniu, jaki temu słowu nadawali XIX-wieczni romantycy.





Samo nazwisko rzeźbiarza Melmoth wydaje się być pseudonimem zaczerpniętym od tytułowego bohatera powieści Charlesa Roberta Maturina z 1820 roku Melmoth the Wanderer. Opisywała ona koleje życia Johna Melmotha, który zawarł pakt z diabłem i oddał mu duszę w zamian za ponadnaturalne zdolności. Diabeł zgodził się jednak na to, by Melmoth po 150 latach uwolnił się, znajdując innego chętnego na podpisanie cyrografu. Opowieść wywarła wpływ na późniejsze pokolenia pisarzy, do postaci nawiązywali Honoré de Balzac, Alan Edgar Poe, Charles Baudelaire, Oskar Wild, James Joyce, Anthony Trollope, Charles Dickens i inni... Także obecnie wpływ tej powieści nie maleje. W filmie Dziewiąte Wrota Romana Polańskiego główny bohater wpada na podążającą za nim tajemniczą dziewczynę, czytającą książkę Maturina, a w 2018 roku Sarah Perry Melmoth publikuje popularną w krajach anglosaskich powieść o żeńskim wcieleniu tej postaci.






Ale wracając do prezentowanych dzisiaj rzeźb, ich autor z  zapałem tworzy swoje prace, których zdjęcia prezentuje na profilu założonym na Instagramie, obserwowanym już prawie 100 tys. widzów. Co ich przyciąga? Czy tylko dreszczyk emocji, a może filozoficzna chęć zmierzenia się z egzystencją? A może jeszcze niezdrowa fascynacja nagimi, makabrycznie okaleczonymi ciałami? Trudno nam dociec, jaka jest przyczyna popularności Emila Melmotha. Na pewno inspiruje się on ikonografią religijną, anatomią medyczną, ludową, meksykańską kulturą śmierci, cyrkowym pokazem dziwolągów... Jego rzeźby wyglądają niczym drogie rekwizyty z hollywoodzkiego horroru, opowieści w typie Mechanicznej Pomarańczy, które jednak są w stanie wciągnąć w rozważania na temat kruchości życia i nieuchronności śmierci, łącząc idee religijnej nieśmiertelności i raju z rzeczywistością cielesnej niedoskonałości i prawdy wiedzy naukowej.







Ale czy jednak w świecie, w którym toczą się okrutne wojny a śmierć stałą się usługą oferowaną przez bogate społeczeństwa niechcianym krewnym coś jeszcze jest w stanie nami tak na prawdę wstrząsnąć?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 16 lutego 2022

Ten album warto znać/ niezapomniane koncerty: Ultravox - Monument, arcydzieło new romantic

Mamy rok 1983, Ultravox znajdują się w życiowej formie. Są po wydaniu Quartet - absolutnie znakomitego albumu - opisanego TUTAJ) i Lament (równie znakomitej płyty - opisanej TUTAJ). Za nimi wydane z nowym wokalistą Midge Urem - Vienna (opisana TUTAJ), Rage in Eden i wspomniany Quartet, przed nimi ostatni znakomity album - Lament

Nie ma się co dziwić, że w międzyczasie raczą fanów koncertówką, i to jaką! Takie koncerty spotyka się rzadko, i dla takich arcydzieł powstał nasz cykl niezapomniane koncerty.

Co ciekawe całości towarzyszy wideo, którego obszerny fragment możemy obejrzeć poniżej. Warto nadmienić, że okładkę do albumu projektował sam Peter Saville

Album można podsumować stwierdzeniem: krótko i na temat. Zespół w bezlitosny sposób udowadnia swoją dominującą pozycję na rynku new romantic. Wirtuozeria instrumentalna, niesamowite zakończenie utworu Voice z potrójnym solo na perkusji, a całość w absolutnie odlotowej choreografii nawiązującej do okładki Quartet, również autorstwa Savillea. Jedyny niedosyt to zaledwie 6 piosenek, choć na reedycji CD jest ich więcej. Całość zarejestrowano między 4 a 7.12. 1982 roku w hali Hammersmith Odeon w Londynie.

Rzeźnię na wideo zaczyna wstęp z wysokiego C, mamy tutaj bowiem Reap the wild wind z albumu Quartet. Chwila przerwy i konkretny, szybki i zagrany doskonale technicznie The voice. Kończy się odlotowo, niesamowitym solo na perkusji w wykonaniu Crossa, Currie i Ure. Nie dziwne, że ten fragment koncertu znalazł się na okładce wydawnictwa. 


Vienna - wiadomo, klasyka. Po niej - Mine for life (znowu z Quartet) - mój ulubiony utwór z tego albumu. Całość kończy bis: Hymn. Z jakże aktualnym w dzisiejszych czasach tekstem, choć od jego napisania minęło już 40 lat...

I powiedzieli, 

że w naszych czasach wszystko co dobre, popadnie w niełaskę

Nawet święci odwróciliby twarze, w naszych czasach.

Ultravox live Monument, tracklista: Reap the wild wind - The voice - Vienna - Mine for life - Hymn. Chrysalis, 1983. 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.             

wtorek, 15 lutego 2022

Fryderyk Juliusz Oskar Bluemner: symboliczne obrazy i akwarele naznaczone poczuciem spokoju i izolacji

Bluemner urodził się jako Fryderyk Juliusz Oskar Bluemner w 1867 roku w Prenzlau, małym miasteczku w Brandenburgii. W 1871 r. jego rodzina przeniosła się do Hildesheim i tam zdobył wykształcenie artystyczne. Pradziadek Bluemnera był rzemieślnikiem, dziadek architektem, a ojciec budowniczym. Nie było więc niespodzianką, że Bluemner także skończył architekturę i to z bardzo dobrym wynikiem. Ale nie pozostał w Niemczech. W 1892 roku zdecydował się wyemigrować do Ameryki, być może przyciągnięty perspektywą kariery oferowanej przez firmy wystawione na Światowych Targach w Chicago, lecz chyba co ważniejsze, poszukując wolności słowa którą, jak sądził, znajdzie tylko w Nowym Świecie. Był przerażony nasilającym się militaryzmem i konserwatywnymi poglądami na sztukę i architekturę prezentowanymi przez cesarza Niemiec Wilhelma II. Dlatego, jak później pisał, uciekł niczym buntownik ze społeczeństwa, które było twarde i wysterylizowane z poglądów o nowym stylu do narodu otwartego na estetyczne eksperymenty.






Malarz przybył więc do Stanów Zjednoczonych przez Port w Nowym Jorku jesienią 1892 r. W dokumentach wpisał zawód architekt, a za swój cel przybycia podał osiedlenie się. W styczniu zamieszkał więc w Chicago, gdzie znalazł posadę asystenta architekta i projektanta prefabrykatów na terenie Columbian Exposition. Jednak jego pensja była tak mała, iż trudno mu było się utrzymać. W pewnym momencie zmuszony był nawet zastawić swój płaszcz i przybory kreślarskie. Próbował szczęścia jeszcze w kilku innych miastach, W Nowym Jorku sprzedawał kalendarze na ulicy i w zasadzie żebrał o chleb. W Bostonie prawie zdecydował się wrócić do domu, do Niemiec, ale odstraszył go częściowo fakt, że nie było go stać na bilet. Wrócił wtedy do Nowego Jorku gdzie udało mu się znaleźć pracę w firmie architektonicznej. Jednak pech go nie opuszczał, rozchorował się na malarię i stracił zatrudnienie. Wyzdrowiał i po raz kolejny przeprowadził się, wrócił do Chicago, gdzie poślubił Linę Schumm, Amerykankę z Wisconsin niemieckiego pochodzenia. W 1899 Bluemner oficjalnie otrzymał obywatelstwo, a gdy urodził mu się syn Robert, małżeństwo przeniosło się do Nowego Jorku





Po powrocie do Nowego Jorku Bluemner zatrudnił się w firmie architektonicznej. Jego najbardziej znanym projektem był gmach sądu w Bronx Borough, zrealizowany w 1903 roku, do którego autorstwo rościł sobie prawa inny architekt. Bluemner podał go do sądu i ten rozstrzygnął w 1912 roku na jego korzyść, ale w tym czasie porzucił on zawód architekta i zajął się malarstwem. W decyzji pomogło mu spore odszkodowanie, za którego część odbył podróż do Europy, gdzie zapoznał się z tendencjami malarskimi Paryża i Berlina.

O swoich architektonicznych poszukiwaniach Bluemner wspominał w wydanych później zapiskach: Ceną, jaką zapłaciłem za architektoniczny sukces było całkowite rozczarowanie. … Krótko mówiąc, powiem tylko, że bez żalu i wstydu spoglądam wstecz na czasy, kiedy wszystkie swoje rzeczy nosiłem w pustej kieszeni kamizelki, kiedy listy polecające trafiały do popielniczki, a moje ideały do lombardu na Hester Street, gdy zacząłem odbijać się od dna i walczyć o byt w wielkim amerykańskim ludzkim tyglu. I chociaż Bluemner porzucił architekturę, to jednak myślenie architektoniczne, wykształcenie budowlane i szacunek jaki żywił do architektury, odcisnęły się w jego artystycznej twórczości. 




Spędzał weekendy wędrując po wiejskich obrzeżach Manhattanu, odwiedzając Bronx, Brooklyn, Queens i New Jersey, szkicując przemysłowe krajobrazy miejskie, głównie w New Jersey oraz  panoramy urbanistyczne wzdłuż Morris Canal.

Styl Bluemnera jest połączeniem form zaczerpniętych z niemieckiego ekspresjonizmu oraz z francuskiego malarstwa awangardowego z początków XX wieku. W rezultacie mamy połączenie żywiołowej, emocjonalnej sztuki z porządkiem i dyscypliną. 

Prywatnie artyście nie wiodło się równie dobrze. Życie w biedzie przyczyniło się do śmierci żony Bluemnera w 1926 roku. Pogrążony w żałobie artysta przeniósł się wraz z dziećmi do South Braintree w stanie Massachusetts, gdzie swoją rozpacz przelał w symboliczne obrazy i akwarele naznaczone poczuciem spokoju i izolacji.





Najważniejszymi elementami jego późnej twórczości są motywy słońc i księżyców, symbole, jak sam stwierdził, Boga lub uniwersalnej siły twórczej. Wraz z wiekiem Bluemner stawał się coraz bardziej samotny, stan jego zdrowia zaczął się także pogarszać. Po wypadku samochodowym w 1935 roku zaostrzyła się choroba żołądka, do tego doszły problemy ze wzrokiem i sercem, a potem depresja, bezsenność i wreszcie stany paraliżu wywołanego przez nerwicę. Cierpiąc na przewlekły ból i nie mogąc chodzić, spać a także będąc ociemniały, Bluemner popełnił samobójstwo, podrzynając sobie gardło w Braintree w 1938 roku…


Pozostały po nim obrazy oraz dziennik prowadzony od 1907 roku, w którym zapisywał swoje myśli i spostrzeżenia dotyczące lektury pism filozofów i na temat sztuki, prowadzony w języku angielskim, jak i niemieckim*. Tworzył pod silnym wpływem spuścizny intelektualnej dwóch wybitnych postaci dziewiętnastowiecznej kultury niemieckiej, czyli Johanna Wolfganga von Goethego i Georga Wilhelma Friedricha Hegla. Zgodnie z teoriami Goethego, utożsamił określone kolory ze stanami emocjonalnymi. W sztuce odwzorował także heglowski światopogląd z jego tezą i antytezą, stosując linię prostą i krzywiznę, czerwień i zieleń, pion i poziom, elementy powodujące u widza wzburzenie i spokój. Bluemner pogardzał popularnym gustem i kulturą masową, a w jego quasi-religijnym podejściu do sztuki z pewnością nie było miejsca na komercjalizację… To trochę tak, jak na naszym blogu.

*(LINK)

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 14 lutego 2022

Isolations News 180: Peter Hook-urodziny, Roman Kostrzewski i Ian McDonald RIP, sequel Blade Runner 2099, Killing Joke i Dead Can Dance w Polsce, Nanga w nowym klipie, zostań doradcą ds. odpadów

 


Jane Street, Salford - tutaj urodził się Peter Hook, zdjęcie pochodzi z własnego archiwum Martina O’Neilla, zostało wykonane w 1977 roku i opublikowane na profilu dziennikarza na FB w poprzednim tygodniu. Hooky miał wczoraj 66 urodziny. Gratulacje kondycji! 

Za to Roman Kostrzewski, lider zespołu KAT za parę dni skończyłby 62 lata... O śmierci muzyka powiadomili członkowie jego zespołu Kat&Roman Kostrzewski na koncie FB, napisali tam tak: I stało się to, czego przez długi czas nie chcieliśmy dopuścić do świadomości, liczyliśmy, że sprawy potoczą się inaczej, a zamiast tej informacji przeczytacie informację o zbliżających się koncertach albo premierze płyty. Niestety…  Z wielkim smutkiem i pogruchotanymi sercami informujemy, że dziś odszedł od nas Romek. Zasnął spokojnie, otoczony dobrą opieką i bliskimi. Już go nie boli. Do zobaczenia w Piekle Przyjacielu! (LINK).


O Kostrzewskim jeszcze napiszemy, bez względu na to, czy ktoś lubi metal, czy nie miał on znaczący wkład w polską muzykę. RIP


Za to bardziej sędziwego wieku dożył Ian McDonald, współzałożyciel King Crimson i Foreigner. Miał 75 lat (LINK).


Jeszcze o jednym nieżyjącym, tym razem naukowcu. W londyńskim Science Museum Group otwarto wystawę Stephen Hawking at Work ukazującą przedmioty należące do sławnego astrofizyka, które stały się własnością placówki w maju 2021 roku.  Są tam rzeczy pokazane po raz pierwszy, wśród nich jest kopia pracy doktorskiej Hawkinga, jego wózek inwalidzki i najcenniejszy przedmiot z nim związany — jego tablica wypełniona gryzmołami, wyliczeniami i dowcipami.


Wśród gadżetów jest ukochana butelka geniusza. Ta sama wystawa powędruje następnie do Science Museum w Manchesterze (LINK).

Od fizyki blisko do science-fiction. Ridley Scott wypuści na Amazonie sequel Blade Runner 2099, który będzie kontynuacją filmu Denisa Villeneuve'a Blade Runner 2049 z 2017 roku (LINK). Naszym zadaniem nic nie pobije części 1 z genialną muzyką Vangelisa, co opisaliśmy TUTAJ.


W klimacie filmowym - powstaje film dokumentalny na podstawie  książki Simona Reynoldsa z 2005 roku pt.: Rip it Up and Start Again w reżyserii Nikolaosa Katranisa i Russella Craiga Richardsona. Film będzie zawierać najnowsze wywiady z  Jah Wobble (PiL), Aną da Silvą (Raincoats), Genesis Breyer-P-Orridge (Trobbing Gristle, Psychic TV), Markiem Stewartem (The Pop Group), Stephenem Mallinderem (Cabaret Voltaire) ale nie tylko, bo w ujęciach zostanie wykorzystany materiał z ich występów. Data premiery filmu nie jest jeszcze wyznaczona, ale można obejrzeć jego zwiastun (LINK). 

CAST NO SHADOW FINAL PRORES-2.mp4 from russell craig richardson on Vimeo.

A Mark Stewart i Stephen Mallinder wydali wspólny utwór Cast No Shadow, który został zainspirowany tym filmem dokumentalnym oraz książką, która przyczyniła się do jego nakręcenia. 


Klipy to też filmy - jest dostępny nowy wideoklip Nangi autorstwa Magdy Dubrowskiej, gra powyżej. Z autorką rozmawialiśmy TUTAJ.

Skoro pojawiły się dinozaury - Dominion, trzecia i ostatnia część trylogii Jurassic World trafi do kin w Wielkiej Brytanii i USA 10 czerwca. W pierwszym oficjalnym zwiastunie widzimy wydarzenia rozgrywające się cztery lata po zakończeniu Jurassic World: Fallen Kingdom (2018) w świecie opanowanym przez dinozaury...     

Tym razem o dinozaurach, ale rocka - Killing Joke powracają z nową EPką, Lord of Chaos, która ukaże się 25 marca nakładem Spinefarm. Zawiera dwie nowe piosenki i dwa remiksy utworów z płyty Pylon z 2015 roku. 

Zespół planuje trasę koncertową po Wielkiej Brytanii i Europie, w ramach której wystąpi w Polsce, dokładnie 3 czerwca w Krakowie (LINK).

W Polsce wystąpi też Dead Can Dance! Brendan Perry, Lisa Gerrard wraz zespołem wybitnych muzyków powrócą do Polski po trzech latach. Tym razem będzie można ich zobaczyć 5 maja 2022 roku w Atlas Arenie w Łodzi. Bilety już dostępne (TUTAJ). Nasza relacja z Torwaru TUTAJ. W repertuarze największe hity i unikalne instrumenty.


O rzeźbie jednego z unikalnych instrumentów teraz.  Ta - określona jako  bęben Burton Agnes i datowana na okres sprzed 5000 lat, którą odkryto we wschodnim Yorkshire została uznana za najważniejsze dzieło sztuki prehistorycznej, jaką znaleziono w Wielkiej Brytanii w ostatnim stuleciu. Powstały mniej więcej w tym samym czasie co Stonehenge przedmiot, ozdobiony motywami geometrycznymi, nie miał związku z muzyką a był wyrazem żalu po śmierci dzieci, przy których go umieszczono (LINK).


Mniej więcej tyle samo lat ma bohater kolejnego newsa - Iggy Pop, który został ogłoszony laureatem tegorocznej Polar Music Prize. Były frontman i solowa ikona Stooges odbierze nagrodę podczas ceremonii w Sztokholmie w Szwecji 24 maja (LINK). 


Za to nieco młodszy jest Sting, który za 300 mln dolarów sprzedał prawa do swoich piosenek. Umowa obejmuje też zrzeczenie się tantiem do piosenek, praw autorskich i praw do publikacji do prawie każdej piosenki Police, w tym Roxanne i Every Breath You Take (LINK).


Sting jest Anglikiem za to położona niedaleko Szkocja chce uporać się z przeszłością - i zrehabilitować skazane w procesach czarownic kobiety. Projekt ustawy poselskiej wprowadzony niedawno do szkockiego parlamentu na ten temat otrzymał poparcie administracji Nicola Sturgeon. W procesach o czary skazano w Szkocji aż 3837 osób! W Polsce, która terytorialnie w tym samym czasie była kilkakrotnie większa było to 558 (LINK). Efekty tego drastycznego niedociągnięcia widzimy dziś choćby w rodzimej polityce.


Choć nie odstaje ona poziomem abstrakcji od polityki światowej. Zdęcie powyżej przedstawia nowego doradcę prezydenta USA ds. odpadów nuklearnych (LINK). Kiedyś baba z brodą była atrakcją w cyrku, dziś nikogo nie dziwi baba z jajami...

 

A propos tego ostatniego news dość trudny do skomentowania, tym razem z dziedziny sportu. Transpłciowa Lia Thomas zaatakuje rekordy świata w pływaniu kobiet. Rywalki boją się protestować pod nazwiskiem donosi portal sport.pl (LINK). 

Mówiąc w telegraficznym skrócie - facetowi nie szło z facetami ogłosił się kobietą choć dzielące z nim szatnię dziewczyny są oburzone że świeci jajkami, mało tego spotyka się z kobietą. 

Znaczy się jest lesbijką... 

Taki dowcip o kowboju się przypomina. Kowboj chciał w barze poderwać atrakcyjną dziewczynę. Przysiada się do niej i zaczyna nawijać. Na co ona mówi: wiesz, nic z tego nie będzie, ja jestem lesbijką. Na co uwsteczniony kowboj pyta: a co to znaczy być lesbijką? A wiesz podobają mię się kobiecie kształty, piersi, nogi... wyjaśnia piękna dziewczyna. Na co kowboj zdziwiony krzyczy: 40 lat żyję na świecie i nie miałem pojęcia, że jestem lesbijką!

Ciekawe czy powyższe problemy umiałby rozwiązać profesor Hawking? Za to dość oryginalne podejście do badań prezentuje inny naukowiec. Prof. Kang Dong-wan, bo o nim mowa, na podstawie analizy śmieci, które przypływają do Korei Południowej z represyjnej Północy ustala to, co dzieje się w najbardziej odciętym od świata reżimie. Grzebiąc w odpadkach jest w stanie określić stan gospodarki Korei Północnej a także czego pragną sami Koreańczycy (LINK). 

Chyba najlepszym podsumowaniem trzech ostatnich newsów będzie poniższa grafika.

My wracamy już jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.