środa, 6 października 2021

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz.3 - Ian wcale nie był fanem Manchester City

Kolejny rozdział książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednie omówiliśmy TUTAJ i TUTAJ) rozpoczyna się od  przytoczenia faktu, że kiedy Ian miał 4 lata urodziła się jego siostra Carole. Wtedy matka Iana podarowała mu małą lokomotywę i powiedziała, że jest to prezent od siostry. Tym sposobem kupiła miłość Iana do noworodka. Ian w młodości był zafiksowany na pociągach.


Bardzo lubił odwiedzać ciocię Barbarę, która mieszkała przy Stamford Street w domu z wielkim ogrodem. Wspólnie z nią oczekiwał na powrót dziadka z pracy, bo wtedy woził go na swoim rowerze. 

Uwielbiał chodzić do szkoły, jego pierwszą szkołą była Trinity Square Infants, która była szkołą kościelną ulokowaną w Macclesfield. Chodził do niej przez 3 lata, zaczynając w wieku już 4 lat. 

Następnie uczęszczał do Hurdsfield Country Primary i do Sunday School był też członkiem Cubs group (czyli grupy skautów), która była powiązana z kościołem. 

Jako dziecko wraz ze swoim przyjacielem Pete Johnsonem zwykli pisać zabawne historyjki i przybierali pseudonimy rodem z komiksów Marvella. Wspólnie bawili się w dzieciństwie po szkole, mimo że na początku chodzili do różnych klas. Pete wspomina, że Ian zawsze był liderem, ale nie w sposób siłowy tylko naturalny. Wspomina też, że Ian nie miał żądnych sympatii politycznych, nigdy też nie deklarował się i nie komentował polityki. 

Wtedy też przyjaźnili się z Paulem Heapy i Tony Nuttallem (pisaliśmy o nim TUTAJ) (z którego matką przyjaźniła się Doreen Curtis). Razem uczęszczali na speedway, grali w golfa, pracowali przy butelkowaniu mleka.

Od młodych lat Ian Curtis był fascynatem historii. Jak wielu chłopców w jego wieku lubił rysować kowbojów i Indian oraz rycerzy, fascynowały go też przygody Davy Crocknetta. 


Lubił zamki i muzea historyczne. Mimo insynuacji, że był nazistą wcale tak nie było. Poza zainteresowaniami czysto historycznymi Niemcy pod innym względem go nie interesowały. Jego rodzina lubiła żartować, że w poprzednim wcieleniu był rycerzem, bo tak lubił rycerstwo, zwłaszcza rycerzy Króla Artura. I on w to wierzył. Uważał że nazwisko Curtis pochodzi od rycerskiego słowa kurtuazja (chivarlic word for courterous) które oznacza otwarty i przyjazny. 

I takim właśnie pamiętają go wszyscy, bowiem nie ma ani jednego człowieka, który by wspominał go źle.

Nie cierpiał fajerwerków i wybuchów, podziwiał je jedynie z okna. Mimo tego, że jest przedstawiany jako fan Manchester City jego rodzina tego nie potwierdza (warto zobaczyć TUTAJ). Raczej we wczesnej młodości był fanem Manchester United

Prawdopodobnie jest to wynik twierdzeń zawartych w książce Deborah Curtis, choć w tej samej książce jest zdjęcie Iana w bluzie United. Ojciec zdobył dla niego książkę z autografami piłkarzy United, prawdopodobnie oglądał mecze obu drużyn z ojcem i sprawiało mu to radość.

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie coś nowego - tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz