sobota, 25 stycznia 2025

Tajemnice Pociągu na śniegu Claude'a Moneta

Claude Monet namalował Pociąg na śniegu (Le train dans la neige) w 1875 roku. Malarz od czterech lat mieszkał wtedy wraz z rodziną w Argenteuil, małej wiosce nad Sekwaną niedaleko Paryża. I namalował to co widywał z okna, bo dom artysty stał dokładnie naprzeciwko stacji kolejowej.


Pociąg na śniegu nieco różni się od innych obrazów Moneta. W przeciwieństwie do Impresji wschód słońca jest bardziej realistyczny, wyraźnie przedstawia samo wydarzenie i miejsce, gdzie doszło do niego. Umieszczenie sceny w zimowej aurze pozwoliło uchwycić specyficzne poczucie bezruchu. Monet perfekcyjnie oddał klimat zimowej ciszy. Blade słońce i szarawe światło dnia  nadają temu obrazowi charakter ponadczasowy i nie możemy się zorientować, czy pociąg jedzie rano, w południe czy po południu. Użycie różnych odcieni szarości i jasnych błękitów sprawia, że niebo ma znacznie bardziej nasycony koloryt niż bywa to zimą. Kontrast między ciemnym pociągiem z czerwonymi światłami, spowitym żółtawym dymem, a bielą śniegu i bladym niebem nadaje dziełu rys melancholii…


Obraz Moneta jest jednym z pierwszych malarskich przedstawień pociągu, ale nie pierwszym. Jest za to doskonałym przykładem impresjonistycznej śmiałości, która nie opiera się na nowatorskich wyborach tematów: fragmentów życia codziennego i współczesnego życia. I także tutaj malarz zdecydował się namalować produkt rewolucji przemysłowej, którego początek datuje się na 1812 rok. W 1837 roku pierwsza linia kolejowa połączyła Paryż z Saint-Germain-en-Laye, a w kolejnym dziesięcioleciu i inne miasta Europy połączyły tory. Ale w latach 70 XIX wieku maszyna parowa stanowiła wówczas dla malarzy niekonwencjonalny temat. Może dlatego, że transport ten pojawiał się w prasie, na rycinach reklamowych, dokumentalnych lub satyrycznych. Dopiero w 1844 roku lokomotywa stała się tematem obrazu. Była to praca  Williama Turnera Deszcz, para i prędkość. Słynny brytyjski artysta, prywatnie pasjonat nowych technologii namalował pociąg wyłaniający się z mgły dżdżystego dnia. Pasjonat nowych technologii brytyjski artysta maluje dżdżysty pejzaż, z którego wyłania się żarząca się lokomotywa.

We Francji  wprawdzie artyści chętnie korzystali z dobrodziejstwa pierwszej linii łączącej Paryż z Yvelines aby wyjechać do Chatou, Bougival lub Louveciennes i malować naturę. Ale dopiero Camille Pissarro zdecydował się uwiecznić pociąg, lecz nie we Francji a w Anglii, na stacji Lordship Lane Station w Dulwich (1871). 


Być może także Monet ośmielony pobytem w Londynie, gdzie uciekł w 1870 roku przed wojną francusko-pruską, po powrocie do kraju namalował Pociąg (Le Train) w 1872 roku i rok później Most kolejowy  w Argenteuil (Le Pont du chemin de fer à Argenteuil).


Dwa obrazy, na których maszyna, choć widoczna, pozostaje jednak w oddali... w przeciwieństwie do Pociągu w śniegu (1875), którego jest preludium. Krytykując romantyczną wizję Turnera, impresjonista nie traktuje pociągu jako symbolu, ale po prostu jako przedmiot, który należy dokładnie obejrzeć.


W 1877 roku Monet ponownie zainteresował się pociągami i poświęcił im jeden ze swoich najsłynniejszych cykli. Wyposażony w oficjalne zezwolenie, ustawił swoją sztalugę na paryskim dworcu Saint-Lazare. Z różnych miejsc, z różnych punktów widzenia namalował 12 obrazów przedstawiających przyjazd lokomotywy w kłębie pary, wynurzającej się niej lub przejeżdżającej obok. Nasi artyści muszą odnajdywać poezję dworców kolejowych, tak jak ich ojcowie odnaleźli poezję lasów i rzek komentował te prace z podziwem Émile Zola, którego widoki Moneta zainspirowały do napisania powieści Bestia ludzka (La Bête Humaine, 1890).



Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 24 stycznia 2025

Ten album warto znać: Sandōkaï i Fractal, czyli dla każdego coś miłego


Obiekty fraktalne cechuje samopodobieństwo. Nie wnikając w matematyczne detale, w końcu jesteśmy blogiem poświęconym sztuce (choć niektórzy za sztukę uważają też matematykę), można koncepcję fraktala przedstawić na podstawie pomiaru linii granicznej jakiegoś państwa. Jeśli mierzymy ją za pomocą miarek, przykładanych do map o różnej skali, otrzymywać będziemy za każdym razem inny wynik, i będzie on tym bardziej dokładny, im bardziej dokładna będzie stosowana skala i miarka. W końcu dojdziemy do mierzenia linii licząc ziarnka piasku, a otrzymana długość będzie coraz większa. Ale wszystkie długości będą skalować na wykresie liniowym, a współczynnik kierunkowy prostej będzie proporcjonalny do wymiaru fraktalnego... Współczynnik ten więc opisuje zawarte w obiekcie podobieństwo. 

Zatem całkiem celnie zespół Sandōkaï nawał swój album Fractal. Mimo różnorodności zawartej na albumie muzyki, jest ona w jakiś sposób do siebie podobna. Mamy tutaj ostre brzmienia, coś w stronę debiutu King Crimson (choćby w kończącym wydawnictwo utworze Incisiv w którym pobrzmiewa saksofon nijakiego Dama, rodem z In The Court of the ...), a także mocno nostalgiczne klimaty (jak choćby w otwierającym wydawnictwo Prologue, zahaczającym gdzieś o klimaty Klausa Schulze, czy Tangerine Dream). Po nim prosty, przyjemny dla ucha gitarowy Tsuki. Warto zwrócić uwagę, że zespół w kilku miejscach nawiązuje do stylistyki wschodu. Już sama jego nazwa pochodzi od legendarnego poematu buddyjskiego poety Shitou Xiquiana, a jego główna nauka to: nie trać czasu. Tsuki za to, jest jednym z podstawowych uderzeń karate. Waax przyspiesza. Ma w sobie ciekawy, nieco beztroski klimat. W wolniejszych chwilach lekko się przeciąga...  Mōchi, nazwą tradycyjnych japońskich ciasteczek, znowu kieruje nas w stronę wschodu. W tle pobrzmiewa Radiohead, choć bohaterzy dzisiejszego wpisu miejscami brzmią lżej i paradoksalnie, jak pod koniec tego utworu, miejscami ciężej. W kolejnych dwóch utworach pojawia się tajemnicza wokalistka AmeliaInterlude  zahacza gdzieś o wczesne 4AD Blossom jest jednym z dwóch posiadających tekst. Przy okazji mocno w klimatach Radiohead - to mój faworyt z całego wydawnictwa. Piosenka ma bardzo poetycką warstwę tekstową, która opisuje uczucia, ale nie opowiada konkretnej historii. Można interpretować ją jako podróż przez wewnętrzne zmagania, próbę odnalezienia sensu i ukojenia w emocjonalnym chaosie.

Ktoś zawiązał supeł w mojej dłoni. Oddycham, w chmurze szorstkiego piasku. Uwolnij, tak jak przypływ cofa się z lądu. Formuje kształt twoich kości, a to uczucie przypomina powrót do domu. Gdyby to było wszystko, co pokazałeś, czy poczuł byś, że gdzieś należysz? Kwiat rozkwitł wczoraj, emocje na granicy mojego ciała. Minęły cztery lata, plama na mojej klatce piersiowej, rozszerzające się struny odrastają. Chodź ze mną, odpocznijmy, zabierz mnie do swojego gniazda pełnego spokoju. Opuszki palców falują pod moją skórą, gdzie jest koniec, kiedy ty się zaczynasz? Mrowiące organy wewnątrz ciała. Proszę, rozwiąż sznur, który był uwięziony, i bezładny – wydech i uwolnienie.  

Do końca pozostały Ghekko i Epilogue, nastrojowe i nacechowane podobnym klimatem jak poprzednie utwory, przy czym drugi jest bardzo elektroniczno - psychodeliczny. O kończącym album Incisiv napisaliśmy powyżej.

Na koniec kilka słów o zespole: Sandōkaï tworzą   Victor Savary – gitara i syntezatory, Robin Schwarz – gitara basowa, Anthony Schneider – perkusja, Laurent Sionneau – syntezator i efekty dźwiękowe. 

Panowie są ze Szwajcarii, a nawiązują w stylu takich zespołów jak Radiohead, Kikagaku Moyo czy L'Eclair. Omawiany dziś album wydali w czerwcu 2024 i jest on ich debiutem. 

W listopadzie 2024 roku zespół ogłosił na swoim profilu na Instagramie, że planuje nowy kierunek artystyczny, zapowiadając nadchodzące zmiany w swojej twórczości, co nas martwi..

Ich muzyka jest dostępna na różnych platformach streamingowych, takich jak Spotify, Apple Music oraz Bandcamp.

 


Sandōkaï, Fractal, 2024, tracklista: Prologue, Tsuki, Waax, Mōchi, Interlude, Blossom, Ghekko, Epilogue, Incisiv.       

czwartek, 23 stycznia 2025

Kot na obrazach religijnych kiedyś i dziś

W zbiorowej wyobraźni kot uważany był za stworzenie, które wyłania się z nocy i przepada w ciemności. Dlatego uważano go za towarzysza czarownicy, której pomagał w niecnych postępkach. Już we wczesnym średniowieczu ugruntowało się przekonanie o diabelskich związkach kotów, a niebagatelny wpływ na taką opinię miały pisma brytyjskiego pisarza Gualteriusa Mappusa (Waltera Map), który około 1180 roku stwierdził, że podczas rytuałów satanistycznych diabeł zstępuje przed swoich wyznawców w postaci czarnego kota. Czciciele gaszą światło i zbliżają się do miejsca, w którym widzieli swojego pana. Szukają go po ciemku, a kiedy go znajdą, całują go pod ogonem. Czarownice według wierzeń ludu umiały zmieniać się w koty. Przekonanie to było tak głęboko zakorzenione, że uległ mu nawet papież: Innocenty VIII ogłosił w 1484 roku że kot jest ulubionym zwierzęciem diabła i bożkiem wszystkich czarownic. Wzmiankę o bezbożnym kulcie kotów znajdziemy także w dokumentach procesów heretyckich grup religijnych, takich jak katarzy i waldensi. Jest tam zarzut czczenia kotów. Także podczas procesu templariuszy na początku w XIV wieku nie brakowało oskarżeń o pozwalanie kotom na udział w ceremoniach religijnych. 


Jednak nie zawsze kot był umieszczany po złej stronie mocy. Niektórzy teologowie doceniali kocie umiejętności łowieckie i koty porównywali z Jezusem, łowcą dusz. Tak ambiwalentna symbolika kota sprawiła, że zwierzę to by o często umieszczane w na obrazach religijnych. Kot bywał więc atrybutem Madonny, gdyż starożytna legenda głosiła, że tej nocy, w którą Chrystus przyszedł na świat, także jej kotka urodziła kocięta.

Ale na słynnym Zwiastowaniu (1534) autorstwa Lorenza Lotto, którego akcja rozgrywa się w sypialni Dziewicy malarz umieścił kota, który przestraszony wizytą anioła Gabriela ucieka z izby, niczym zły duch.  

Na przedstawieniach Ostatniej Wieczerzy kot często towarzyszył Judaszowi. Czasem pokazywany był w scence walki z psem wskazując na zaistniały konflikt i wrogość. Siedząc u stóp Judasza symbolizuje zdradę, ponieważ najpierw bawi się z myszą a potem ją zabija. Niektórzy średniowieczni autorzy przyrównywali takie zachowanie do sposobu w jaki diabeł przejmuje dusze. Na przykład William Caxton, angielski wydawca i pisarz żyjący w XV wieku, napisał, że Diabeł często igra z grzesznikiem, tak jak kot bawi się myszą.


Ale mimo tak złej opinii doceniano, że tępiły myszy i trzymano je chętnie w klasztorach, gdzie stawały się przyjaciółmi i towarzyszami ludzi. Wspaniały dowód owej wzajemnej przyjaźni i przywiązania stanowią dzisiaj wiersze irlandzkich mnichów, którzy pochyleni całymi dniami nad uciążliwą pracą, jaką było przepisywanie ksiąg, znajdowali wytchnienie w poezji. W wierszach tych nie tylko wyrażali miłość do książek, lecz także zwierzali się ze z uczucia jakie żywili do ukochanych kotów.


Niezależna i wolna natura kota, zwłaszcza w porównaniu z wierną naturą psa, sprawiła, że temu małemu zwierzęciu przypisano cechę wolności. Dla średniowiecznego człowieka, który wierzył, że zwierzęta zostały stworzone przez Boga, aby służyły ludziom, kot był kłopotliwą anomalią. Niezależnie od tego, jak bardzo był udomowiony, każdy kot nadal był samodzielny i nieskory do posłuszeństwa. Znaczenie to ugruntowało bardzo popularne dzieło jaki była Ikonologia Cesarego Ripy (1593) – bogato ilustrowana encyklopedia, słownik pojęć i alegorii będące wzornikiem dla artystów. Znajdująca się na jego kartach Alegoria Wolności ma przy sobie siedzącego kota.

Okres renesansu i baroku zmodyfikowały artystyczne spojrzenie na koty. Różne dzieła sztuki przedstawiały koty w realistycznym świetle, a mistrzowie sztuki, tacy jak Leonardo Da Vinci, Albrecht Dürer i Rembrandt, poświęcali im swój czas malując je. Koty zaczęły wtedy symbolizować pozytywne znaczenia: u Petera Paula Rubensa w scenie Zwiastowania kot spokojnie śpi w koszyku przy klęczniku, wyrażając spokój jaki przynosi postawa Maryi w chwili Wcielenia.

Niemniej nadal koty stanowiły atrybut rozwiązłych kobiet. Na obrazie Gerrita Dou Młoda dziewczyna przy parapecie okiennym (XVII wiek) pojawiają się symbole lubieżności: trzymany przez dziewczynę kot i łapka na myszy. 

W XIX i XX wieku powoli zatraca się głębszy sens kocich przedstawień. Koty w sztuce pojawiają się jako pełne wdzięku stworzenia, a malarzy interesuje głównie ich wygląd, miękkie futerko i pełne wdzięku ruchy. Przyczyniła się do tego głównie uwielbiająca koty królowa Wiktoria. Od niej zaczęto umieszczać koty na portretach podkreślając w ten sposób grację i urodę modelek.


 

środa, 22 stycznia 2025

Stephen Morris: Record, Play, Pause - książka perkusisty Joy Division i New Order cz. 32: Rob Gretton był znakomitym menadżerem

 

W pierwszej części (TUTAJ) przedstawiliśmy streszczenie fragmentu książki, w którym Stephen Morris opisuje swoje dzieciństwo. W części drugiej (TUTAJ) wojenne pasje perkusisty Joy Division, a w kolejnej historię życia jego ojca (TUTAJ), rodzinne wycieczki (TUTAJ) i pierwsze single w kolekcji Stephena (TUTAJ). W następnym wpisie przedstawiliśmy pierwsze instrumenty z kolekcji Stephena i opisaliśmy jego fascynację the Beatles, jak i amerykańską TV (TUTAJ). W kolejnym (TUTAJ) męczarnie na kursie tańca i fascynację obserwatorium Jordell Bank, oraz kompletnie inne, niż rodziców, zainteresowania kinowe. W kolejnym (TUTAJ) lekcje gry na klarnecie i pierwsze zakupy płytowe. W kolejnym (TUTAJ) pierwsze koncerty i fascynację Davidem Bowie  wybór roli w zespole jako perkusista (LINK). W tej części (LINK) przedstawiliśmy pierwsze eksperymenty kolegów z LSD, epizod ze studiami i przeprowadzkę do nowego domu. TUTAJ opisaliśmy pierwszych idoli gry na perkusji i zakup instrumentu, a także pierwsze lekcje Stephena gry na nim, a TUTAJ perypetie związane ze zmianą szkoły. Wzrastające zainteresowania winylami i rozbudowę zestawu perkusyjnego opisaliśmy TUTAJ i TUTAJ. Pierwsze nagrania zespołu Stephena w Strawberry Studios opisaliśmy TUTAJ. Późniejszy wpis za to (TUTAJ) przedstawiał narodziny punk rocka w UK wg. Morrisa. Natomiast narodziny Warsaw opisaliśmy TUTAJ, a ich pierwsze próby i występy TUTAJ. W TYM wątku opisaliśmy pierwsze poważne koncerty Warsaw i ich pierwszy bis. Natomiast TUTAJ incydent w Electric Circus, a TUTAJ perypetie z dziewczynami. W kolejnym wpisie (TUTAJ) opisaliśmy wynajęcie przez Warsaw studia i pierwsze nagrania, a TUTAJ genezę nazwy Joy Division i pierwsze nagrania w studio. A TUTAJ jak zespół szukał dla siebie miejsca na ziemi. Z kolei w TYM wątku analizowaliśmy przyczyny niepowodzenia EPki Warsaw, a w TYM albumu Warsaw. W kolejnej części (TUTAJ) opisaliśmy próby w TJ Davidson Rehearsal i okoliczności poznania Stephena z Gillian, a TUTAJ historię brytyjskiego punk rocka. W kolejnej części streszczenia (TUTAJ) opisaliśmy jak doszło do zaczepienia przez Iana i Gillian słynnego dziennikarza Tony Wilsona, a w kolejnej (TUTAJ) nowinki techniczne jakie stosowali Joy Division.
 
Hooky przyjmował nowinki techniczne Bernarda z mieszanymi uczuciami. Ian natomiast, był mało praktycznym człowiekiem, widział przyszłość muzyki w syntezatorach ale nie starał się zrozumieć jak one działają. Bernard użył w tamtym czasie syntezatora do komponowania muzyki do kreskówki The Talking Parcel, wyprodukowanej przez Cosgrove Hall, gdzie pracował, a Stephenowi ta muzyka bardzo się spodobała.
 
 
Bernard miał też magnetofon Akai, który Ian chciał używać do nagrywania prób zespołu, ale był on zbyt ciężki żeby wozić go na próby. Dlatego Stephen załatwił inny, lżejszy sprzęt i zabierał na próby. Miał też notes w którym sugerował zapisywanie przez zespół wydatków i dochodów z występów. 
 
Ian w tamtym czasie też zakupił sukę z typu owczarkowatych, nazwał ją Candy. Stephen wiedział, że przyszłą wielkość psa można ocenić po wielkości łap, ale Ian był innego zdania twierdząc, że pies to miniaturka. Szybko okazało się, że Morris miał rację i pamięta widok Curtisa wychodzącego z domu przy Barton Street, z papierosem i wielkim psem na smyczy.
 
Kolejny rozdział książki nosi tytuł Menadżer. Na wstępie autor wspomina, że kiedy młode zespoły pytają go o radę, to doradza im zdobycie menadżera. Tutaj następuje wymienienie zalet związanych z jego posiadaniem - są to głównie, wytyczanie kierunku rozwoju, ale też i unikanie problemów. Niestety młodzi ludzie zbytnio nie słuchają tej rady, młodzi zawsze wszystko wiedzą lepiej.
 

Rob Gretton
był materiałem na znakomitego menadżera, nieustępliwy, uparty inteligentny i sprytny. Zwiedził też kawał świata, między innymi pracował w kibucu w Izraelu. Powiedział im, że powinni stać się zespołem kultowym, i był przez nich traktowany ja piąty członek grupy. Wszędzie z nimi bywał i doradzał im, żeby podczas wywiadów milczeli stwarzając atmosferę tajemniczość, są bowiem w większości bandą idiotów. Uwaga ta głównie dotyczyła Hookyego
 
Rob uwielbiał mówić, podobnie zresztą jak Tony. Miał też doskonały gust muzyczny, większość zespołów Factory to były jego odkrycia.
 
Spotykali się z nim na próbach i zawsze informował ich co ich czeka w najbliższej przyszłości.
 
C.D.N. 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                  

wtorek, 21 stycznia 2025

Zagadki obrazu Allegorical Painting of Two Ladies

Obrazy alegoryczne są tym typem malarstwa, które rodzi najwięcej pytań ale i daje badaczom najwięcej satysfakcji. Takim obrazem jest podwójny portret Dwóch Kobiet (Allegorical Painting of Two Ladies) datowany na ok. 1650 rok), który został zakupiony w 2023 roku przez Compton Verney z Warwickshire z kolekcji zmarłego w 2019 roku Lloyda Tyrella-Kenyona, 6. barona Kenyon. Obraz do czasu aukcji był praktycznie nieznany, przez stulecia przechowywany posiadłości barona w Gredington


Obraz przedstawia dwie kobiety ubrane w bogate suknie, uczesane zgodnie z nakazem ówczesnej mody, z perłowymi naszyjnikami. Poniekąd są one swoimi lustrzanymi odbiciami, a nawet antytezami, gdyż jedna jest biała, a druga jest murzynką. Murzynka żartobliwie grozi palcem a nad jej głową  widnieje napis: Czarna z białymi plamkami i biała z czarnymi to zło pochodzące z dumnego serca, więc nazwij ją: Diablica.

Najpierw uznano, że portrety przedstawiają prawdziwych ludzi. I portret został określony jako portret arystokratki z nianią. Jednak bliższa analiza dzieła wykazała, że obie kobiety są moralitetem - alegorią próżności. Bo ich twarze są naznaczone plamkami w kształcie gwiazd i półksiężyców. Takie znaczki stosowane dla upiększenia twarzy były wycinane z importowanego jedwabiu, aksamitu lub hiszpańskiej skóry i naklejane. Używane od starożytności szczególnie popularne stały się w okresie od początku XVII wieku do XVIII. Modę na takie plamki zapoczątkowano we Francji, gdzie nazywano je żartobliwie mouches (muchy). Ich umiejscowienie oznaczało rozmaite emocje: na przykład w kąciku oka ogłaszało namiętność, podczas gdy plama na środku czoła oznaczała, że dana osoba jest majestatyczna lub dystyngowana. Z czasem plamki stawały się coraz bardziej rozbudowane i wyszukane. W książce Anthropometamorphosis: Man Transform'd, or the Artificial Changling  z 1650 r. napisanej przez Johna Bulwera umieszczono rycinę z rozmaitymi kształtami plam, wśród nich nawet plamę w kształcie powozu, z czego naśmiewali się autorzy innych opracowań, w tym autor The Gentlewoman's Companion (1675), gdzie opisano łaty wycięte w małe księżyce, słońca, gwiazdy, zamki, ptaki, zwierzęta i ryby wszelkiego rodzaju, tak aby ich twarze mogły być właściwie nazwane Krajobrazem żywych stworzeń


Ale czarny powóz miał znaczenie żałobne, a konie, symbolizowały śmierć. Przywołując zaprzęgiem skojarzenie z Charonem, plamki sugerowały estetykę wręcz makabryczną. Księżyc i gwiazdy, również przedstawione jako część plamek, oznaczały, że nosząca je osoba jest w nastroju melancholijnym.



Plamki z biegiem czasu zaczęto jednak nazywać znamieniem Wenus, od imienia bogini, której urodę podkreślała pojedyncza skaza: czarny pieprzyk na twarzy, który uwydatniał doskonałość jej rysów. Dla kobiet naśladujących ten styl łatki stały się sposobem na ukrycie niedoskonałości urody: pryszczy lub blizn. Taka praktyka była krytykowana przez purytańskich Anglików. Udawanie i zmiana wyglądu uważano za diabelskie, a kobiety, które chciały się upiększyć, były odrażającymi kusicielkami. Bóg stworzył cię z brodawkami i wszystkim, jak to ujął Cromwell; korygowanie rysów było więc rodzajem bluźnierstwa. To, że łatki były francuską modą, czyniło je jeszcze groźniejszymi: obcymi, katolickimi i niosącymi skojarzenia z kiłą, francuską ospą, pozostawiającą zmiany na twarzy, które mogły ukryć.


Choć moda ta w gruncie rzeczy kojarzyła się głównie z prostytutkami, była popularna we wszystkich warstwach społeczeństwa. A stosowali ją przede wszystkim arystokraci mężczyźni, arystokraci. Gdy Henry Bennet, hrabia Arlington, został ranny, zaczął nosić dużą czarną plamę na brzydkiej bliźnie na nosie. W dziele Szekspira Wszystko dobre, co się dobrze kończy (1623) Bertram więc wraca z wojny z łatą / aksamitu na twarzy: czy jest pod nią blizna, czy nie, aksamit wie


Ale to kobiety były atakowane za noszenie łat. W 1650 r., przybliżonej dacie powstania obrazu alegorycznego, angielski parlament uchwalił ustawę zakazującą manii malowania i noszenia czarnych łat oraz nieskromnego ubioru kobiet. Projekt ustawy został odrzucony, ale jego egzekutorzy stanowili głośną mniejszość. I w tej atmosferze musiał zrodzić się opisywany obraz pokazujący kobiety jako uosobieniem próżności i grzechu, które chcą być piękne za wszelką cenę, nawet za cenę utraty nieśmiertelności duszy i wiecznego potępienia po śmierci. Tezę o takim znaczeniu portretów udowadnia istnienie innego obrazu, który wydaje się że był wykonany przez tego samego malarza. Jest nim obraz reprodukowany w 1949 roku w czasopiśmie Country Life z 11 listopada, należący do Lorda Leigh z Stoneleigh Abbey w hrabstwie Warwickshire. Płótno przedstawia szkielet trzymający strzałę nad sercem białej kobiety noszącej łaty i z umoralniającym napisem.



Można więc założyć, że oba obrazy pochodziły z cyklu większej serii piętnującej próżność i rozwiązłość. Były inspirowane przez zamieszczone w cytowanych księgach ryciny z dwoma twarzami – czarną i białą. 


Pięćdziesiąt lat później moda na łatki wykroczyła poza zwykłe upiększenia i stała się instrumentem ekspresji politycznej. Tendencję tę udokumentował The Spectator, zamieszczając tekst, który szczegółowo opisał, jak kobiety o poglądach politycznych używały łatek, aby sygnalizować swoje poglądy. Według The Spectator kobiety popierające partię Wigów umieszczały muszki po prawej stronie twarzy, podczas gdy te popierające Partię Konserwatywną ozdabiały lewą stronę. Podział naszywek na prawą i lewą stronę symbolizował polityczny rozłam między Wigami a Konserwatystami, czyniąc styl mody deklaracją politycznego zaangażowania. Dla tych, którzy woleli pozostać neutralni lub unikać opowiadania się po którejś ze stron, rozwiązaniem było ozdobienie obu policzków. Poprzez symetryczne nakładanie łatek po obu stronach twarzy, kobiety te mogły poruszać się po politycznym krajobrazie bez utożsamiania się z konkretną frakcją. Takie podejście pozwalało im uczestniczyć w trendach mody bez składania jasnego oświadczenia politycznego, prezentując zrównoważone stanowisko lub chęć uniknięcia politycznych sporów.

Skoro wyjaśniliśmy co jest na obrazie i dlaczego, pozostaje jeszcze jego ustalenie jego twórcy. Rodzina Kenyon należała w poł. XVII wieku do niewielkiej społeczności rodzin katolickich z siedzibą w Lancashire. Ich religia stwarza możliwość złożenia zlecenia u  Jerome Heskethem (czynnego w latach 1647-1666), który był wziętym portrecistą i, co być może ważniejsze, księdzem jezuitą.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Isolations News 309: David Lynch RIP, TikTok w USA też, reedycja Bowiego, trasa Kraftwerk, Chemical Brothers w stylu techno, remiksy Variete, James Ford chory, płyta ze zużytego oleju kuchennego, dowcipny hazardzista, kręgle w mące i sztucznej mgle, oraz najszersze dziury w Walii


Manchester: Tom Rowlands z Chemical Brothers napisał ścieżkę dźwiękową w stylu techno do produkowanego serialu telewizyjnego o włoskim dyktatorze Benito Mussolinim w reżyserii Joe Wrighta. Cykl jest ekranizacją powieści Antonia Scuratiego: Mussolini: Syn stulecia, która była bestsellerem 2018 r.  Soundtrack jest już w sieci i jego fragment gra powyżej.
 
 
Nadal UK - mieszkańcy pewnej drogi w północnej Walii wzięli sprawy w swoje ręce i zamienili pełną dziur drogę w atrakcję turystyczną. W wiosce Pontfadog w Wrexham ustawiono znaki reklamujące miejsce jako Krainę Dziur (Pothole Land). Mieszkańcy reklamują drogę jako skupisko najgłębszych, najdłuższych i najszerszych dziur w Walii (LINK). 

Nic nowego. Lennon z McCartneyem napisali nawet o tym piosenkę. Naszym kierowcom dziury w drogach niestraszne, bo polska branża przewozowa jest w stanie likwidacji. Wincyj Tuska, UE i Ukrainy! Wincyj

Cała Polska za to obecnie kocha disco polo, nawet redaktor Lis. O gustach się nie dyskutuje...

Co to jest,dwie dziury w jednej dziurze?
- Nos wyborcy PO w d@@ie Donalda Tuska!

Trwa kampania wyborcza, Trzaskowski musi być każdym, byle nie sobą. 

Psychiatra rozmawia ze swoim kolegą. - Mam świetnego pacjenta, on cierpi na rozdwojenie jaźni.
I cóż w tym świetnego? - pyta kolega po fachu.
To że obydwaj mi płacą. 


W tematach lekarskich - zmarł David Lynch - amerykański reżyser, aktor, producent i scenarzysta filmowy, muzyk, malarz. Czterokrotnie nominowany do Oscara, Lynch otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości w 2020 roku, a zadebiutował na ekranie filmem fabularnym z 1977 r. Eraserhead (zrecenzowanym przez nas TUTAJ), przerażającym, pełnym czarnego humoru dziełem, które zapowiedziało kolejne obrazy, których apogeum był serial z 1990 roku Twin Peaks. Dzieło zrewolucjonizowało amerykańską telewizję. O śmierci artysty powiadomiła rodzina (LINK). 

Krewni napisali tam m. in. Teraz, gdy nie ma go już z nami, na świecie powstała wielka dziura. Ale, jak mawiał, „Patrz na pączka, a nie na dziurę”. To piękny dzień ze złotym słońcem i błękitnym niebem nad całą drogą.

RIP.


W temacie tych, których już nie ma wśród nas: Zapowiedziano reedycję winylową albumu Young Americans Davida Bowiego z okazji 50 lecia rocznicy jego wydania. Zremasterowana płyta LP ukaże się w marcu wraz z plakatem za pośrednictwem Parlophone (LINK).
 

Akcja klipu Bowiego toczy się przy drodze. Zatem teraz o pewnym Japończyku, który przy drodze zarabia. Jest on znany jako Wujek Praise, pracuje stojąc na ulicy i za niewielką opłatą obsypując nieznajomych pochwałami. Mężczyzna stracił pracę, rodzinę i dom z powodu hazardu i w ten sposób utrzymuje się, pozytywnie wpływając na życie obcych ludzi (LINK). Podobno zabawia też ludzi dowcipem, własnego autorstwa:

W środku nocy facet wraca do domu.
– Gdzie byłeś?! – krzyczy żona.
– Grałem w barze w pokera.
– Znów?! Bierz walizki i wynoś się z naszego domu!
– Kochanie, to już nie jest nasz dom.

Hazard to kluby nocne, zatem teraz o nich. Dwa: Home i Carousel w Leeds zapowiedziały, że będą rozdawać klubowiczom lizaki, aby utrzymać ich w ciszy i uniknąć skarg na hałas. Może to być dobrym pomysłem, bo kluby niedawno otrzymały zgodę na dłuższe otwarcie. Od teraz kluby będą czynne do godziny 4 rano od niedzieli do czwartku oraz do godziny 5 rano w piątki i soboty (LINK). 

Taki dowcip o klubie nocnym nam się przypomina, choć nieco długi. 

Żona wysyła męża do sklepu, bowiem chce upiec na następny dzień ciasto dla gości, a w domu nie ma mąki. Pech ciał że mąż akurat ogląda mecz. Ale ta się upiera, bo ona zawsze wie wszystko lepiej, nawet to, że piłka to nuda, zawsze można zobaczyć powtórkę na drugi dzień. Obstaje przy swoim, więc mąż załamany idzie.

Trafia po drodze na klub nocy, a w nim kibice oglądają ów przerwany przez żonę mecz. Siada, ogląda, wtedy przysiada się do niego atrakcyjna kobieta, która też, jak on, kocha football (w przeciwieństwie do jego żony). Wpadają sobie w oko i ona go zaprasza do siebie. Piją wino, wiadomo co jest dalej...

Nad ranem mąż chce wrócić do domu, ale nie ma mąki, zatem pyta zapoznaną nieznajomą, czy ta ma. Ona ma, on prosi żeby mu posypała ręce, a paczkę zabiera ze sobą. Wraca do domu. Żona otwiera wściekła drzwi i pyta gdzie był. Załamany mąż wyznaje szczerą prawdę, że poszedł do klubu, że poznał piękną dziewczynę, która jak on kocha piłkę, że po meczu poszli do niej i szaleli całą noc... Żona zdziwiona, ale widzi, że mąż trzyma paczkę mąki, zabiera ją po czym nakazuje mu pokazać dłonie. Ten pokazuje białe od mąki dłonie. No co żona się uśmiecha i jak zawsze, wiedząc wszystko lepiej, kończy waśń stwierdzeniem: wiedziałam że byłeś na kręglach...

Fajna ściema... Nam przychodzi do głowy pytanie, czy sztuczna mgła to też ściema? Jednak nie do końca. Fogvid-24 to nowa teoria spiskowa krążąca w sieci o tym, że gęsta mgła, która zalega obecnie na sporej części stanów USA od początku 2025 roku, to sztuczna broń chemiczna. Mgła ta powoduje u wielu osób rozmaite chorobliwe objawy - lekceważone przez wielu lekarzy (LINK).

W tematach chorobowych - James Ford – ceniony producent stojący za większością dyskografii zespołu Arctic Monkeys i połową Simian Mobile Disco – przyznał się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową (AML). I rozpoczyna intensywne leczenia odsuwając na bok działalność wydawniczą i artystyczną (LINK).

Działalność wydawniczą i artystyczną kończy też znana platforma, przynajmniej w USA. Sąd Najwyższy tego kraju bowiem orzekł, że TikTok zostanie zakazany w całych Stanach Zjednoczonych od tej niedzieli (19 stycznia), jeśli nie dojdzie do jego sprzedaży. Chociaż zakaz jeszcze nie obowiązuje (jego egzekucją zajmie się administracja Prezydenta D. Trumpa), użytkownicy TikToka już zaczęli migrować do innych aplikacji. Inna chińska platforma o nazwie RedNote podobno odnotowała ponad 700 000 nowych użytkowników w ciągu zaledwie dwóch dni (LINK).

USA się odważyło, Europa ciągle daje sobą manipulować, brak odwagi a może na jej szczytach jest chińska agentura?

W temacie odwagi:

Kolega opowiada koledze:
- Byłem u lekarza i poprosiłem o syrop od kaszlu, a on dał mi, nie wiem czemu, środek na rozwolnienie.
- Zażyłeś ten środek?.
- Zażyłem.
- I co, kaszlesz?.
- Nie mam odwagi... 

Odwagę i obywatelską, socjalistyczno - europejską postawą wykazała się za to kanadyjska DJ-ka, producentka i aktywistka BLOND:ISH. Zapowiedziała ona wydanie swojego kolejnego albumu Never Walk Alone, na płycie wykonanej ze... zużytego oleju kuchennego. 

Album zostanie wycięty z niebiesko zabarwionego materiału, wykonanego w 100% z odpadów pochodzących z recyklingu, o akustycznej i optycznej jakości identycznej z konwencjonalnymi płytami winylowymi. Materiał jest w 99,98% wolny od ropy naftowej i redukuje emisję dwutlenku węgla z procesu o 90% - zapowiedziała wytwórnia (LINK).  

Do lekarza okulisty przychodzi matka z córką i mówi: panie doktorze moja córka ma takie wyłupiaste oczy! Czy mógłby pan z tym coś zrobić?
Lekarz popatrzył na dziewczynkę i powiedział do matki: a może by tak pani poluzowała jej warkoczyki.

Jak widać potrzeba więcej edukacji zdrowotnej. Tymczasem Lupe Fiasco, raper i producent oraz laureat nagrody GRAMMY ma zostać profesorem hip-hopu na nowym kierunku studiów licencjackich z zakresu hip-hopu. Uruchomiono je na Peabody Institute należącym do John's Hopkins University w Baltimore w stanie Maryland. Pierwsi studenci będą mogli rozpocząć naukę jesienią 2025 roku. To pierwsze w USA studia licencjackie tego typu (LINK). 

Po co się uczyć, jak można dyplom kupić i zostać nawet drugą osobą w państwie... 

- Szymon Hołownia jest jedyną osobą, która wygrała ze ścianką do tenisa.


Za to z czasem wygrali kolejni bohaterzy naszych newsów. Od 6 marca 2025 r. Kraftwerk rozpoczyna trasę koncertową po Ameryce Północnej, obejmującą 25 różnych miast, w tym Montreal, Nowy Jork, Miami, Toronto, Detroit, Chicago, Austin, Vancouver, Denver, Nashville i inne. Trasa ma zakończyć się 24 kwietnia w Majestic Theatre w Dallas w Teksasie
 
Tournee zaczyna występ we Franklin Music Hall w Filadelfii. A to wszystko z okazji 50. rocznicy wydania czwartego albumu studyjnego Autobahn. Bilety TUTAJ.
 


Na koniec nasi ulubieńcy. Od marca do nabycia będzie w sprzedaży płyta z remiksami utworów Variete. Muzycy od lipca zbierali zgłoszenia innych muzyków do kolejnych utworów, a teraz ogłosili przedsprzedaż z ostateczną ścieżką dźwiękową krążka (LINK). 

Kultowa kapela skoro nagrywa się dla nich albumy tribute. Zawsze takiego zdania byliśmy.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 19 stycznia 2025

Z mojej płytoteki: Cinema Strange i The Astonishing Eyes of Evening - surrealistyczne i zdumiewające oczy wieczoru


Oko, spogląda przez dziurkę, niczym w fotoplastykonie. Wewnątrz biało - czarno - srebrna książeczka, wszystko utrzymane w stylistyce starego kina. Całość, nawet bez słuchania muzyki, wprowadza nastrój grozy i jednocześnie zaciekawienia. 

Tak prezentuje się drugi album (z 2002 roku) Cinema Strange, o którego stylistyce batcave pisaliśmy TUTAJ. Płytę nagrywano od stycznia do sierpnia 2001 roku, z wyjątkiem utworu Speak, Marauder! który pochodzi z października roku 2000. 

Zajrzyjmy zatem do tego dziwnego fotoplastykoniu... 

Pierwszy tytuł: Reveil En Sursaut D'Un Rêve, czyli z języka francuskiego: Nagłe przebudzenie ze snu wprowadza nas w klimat... Idealnie pasuje on do okładki, gra stara zdarta płyta, coś a la nasze rodzime Stare Kino z niezapomnianym Janickim... Nagle płyta się urywa, jakby pchnięta przypadkiem iglica wędruje do drugiego utworu: 'Ere The Flowers Unfold, czyli Zanim Nadejdzie Świt, gdzie Cinema Strange raczą nas staroangielskim Ere, czyli Before. No i tutaj się zaczyna na poważnie...

Być może tekst tego utworu ma podteksty e###yczne, ale naszym zdaniem jest to przenośnia literacka nawiązująca do okładki. Chodzi tutaj raczej o rozpaczliwy krzyk narratora, który jest manifestacja tęsknoty lub potrzeby kontaktu z innymi, a potrzeba ta staje się fizycznie niekontrolowana. Narrator pod koniec piosenki wprowadza motyw nocy, którą określa jako rozkwitający, bezwonny kwiat, co symbolizuje koniec tego intensywnego stanu. Autor wycofuje się,  i zrywa z niemożliwością spełnienia swoich oczekiwań. Pełnia wyzwolenia...


Napięcie rośnie, klimat się rozwija... Dead Eyes Open, Or, How The Woman In The Attic Fled, Never To Return, co można przetłumaczyć jako Martwe oczy się otwierają, czyli jak kobieta ze strychu uciekła to typowe klimaty zespołu, artyzm z jakim budują napięcie w tej piosence to mistrzostwo świata... 

Część Pierwsza

Moje oczy są suche i zimne we wnętrzu portretu… Jestem woskową, stwardniałą od czasu postacią ale widzę szeroko. Grzyb i mróz dotknęły mojego awersu, a ja...

– Czy on się zastanawiał gdy wędrował w młodych latach? Czy zapomniał, że umarłem? Jest starszym, brzydkim, a jednocześnie pięknym dzieckiem… jest mgłą na siatkówce. Daleko, daleko, pochylony i skręcony, jęczę i piszę!

Część Druga

Nie latam, nie chodzę, dziurkowany jak zasłony, wiszę w wilgoci wiosny! Słyszałem swoje własne skrzypienie przez tyle lat; wiem, że coś nadchodzi… Nie demon, nie szybko, stopniowo pękające szkło… moje kolana się pode mną załamią! Nosiłem swój własny ciężar przez tyle lat; wiem, że ziemia się rozpuszcza. Nie pod, nie za, nie wolno i ospale… Jestem daleko, poddaszowy, bez mrozu i niepoplątany!

Część Trzecia

Czy on się nie zastanawiał? Zaskoczę go! Czy zapomniał? Przypomnę mu! Proszę, trzymaj moją rękę, piękny brzydki człowieku! Przyszedłem, uwolniony, ale my znów znajdziemy mróz! Zawroty głowy i zakręty, nie musisz nigdy chodzić; będę cię nosić, trzymać, wcześnie i oślepiony! Mój syn nie jest ciężarem, jestem starożytny z siłą smutku!

Autor nawiązuje tutaj (z perspektywy portretu) do starości, tej, która czeka każdego z nas. Wtedy człowiek skłonny jest do refleksji, zaczyna zastanawiać się czy ktoś go pamięta, czy potrafi dostosować się do zmian świata, jakby czas oddzielił go od życia w młodości, za którym tęskni... Chyba takie uczucie przeżywa (w odpowiednim wieku) każdy z nas... W tym samym czasie mamy świadomość zmieniającego się ciała i ducha. Stajemy się dziurawi jak zasłona, jesteśmy świadomi rozpadu, który nas dotyka jako efekt upływu czasu (takiego stanu sam ostatnio doświadczam). Ziemia, zaczyna się rozpuszczać,  - co może symbolizować kruchość ludzkiego istnienia, niepewność i zbliżający się koniec, który przyjdzie do każdego z nas... W trzeciej części utworu narrator prosi o pomoc i uświadomienie mu przez kogoś (może bliskiego?), że mimo wieku wciąż jest on zdolny do miłości i troski. Zakończenie podkreśla, że nawet jeśli zbliżają się trudne czasy, to takie właśnie uczucie staje się źródłem siły na dalsze życie.
 

Resumując - każdy potrzebuje bliskości, żeby znieść zmiany niesione przez czas.

Po tym poetyckim utworze pora na kolejne wielkie dzieło, czyli Catacomb Kittens, Kociaki z Katakomb... Niesamowity klimat, i bardzo surrealistyczny, dość trudny do interpretacji tekst. Być może chodzi w nim o ucieczkę przed stworami ciemności...

Speak, Marauder! nieco spowalnia rytm. Tekst tej piosenki jest pełen mrocznych, niepokojących obrazów i symboliki, która przywołuje obrazy cierpienia, śmierci, a także beznadziejnej wędrówki przez mroczny, nieprzyjazny świat. Motywy kruka, krzyków, okaleczeń i mózgu ze słomą zdają się sugerować stan wewnętrznej destrukcji, bólu i strachu, narrator staje się częścią lasu, mroku i zimna. Piosenka opisuje stany traumy, śmierci i ponownego narodzenia - postać narratora zmienia się w coś nieznanego i niepokojącego, a zarazem staje się częścią większego, ciemnego świata, a autor nie ma szans ucieczki przed mrokiem, który go pochłania. Mathilde In The Dirt to w naszej ocenie najsłabszy utwór na płycie, przejdźmy zatem do Legs And Tarpaulin. I tu ponownie dość trudny do interpretacji tekst, być może chodzi w nim o opis upadku, chaosu i postradania zamysłów... Z wkładki albumu dowiadujemy się, że tekst bazuje na opowieści E.A. Poe - King Pest, co wiele wyjaśnia.  

Finger Broken Branches jest instrumentalny, podtrzymuje klimat. 

Do końca pozostały: Tomb Lilies i The Red And Silver Fantastique And The Libretto Of The Insipid Minstrel. Pierwszy jest mocno eksperymentalny, drugi to niesamowity walczyk... Narrator opisuje utratę materialnych przedmiotów, ale też towarzyszącą temu samotność i wewnętrzny ból. Połączenie kolorów (czerwony i srebrny) z późniejszym opisem brzydoty i plam może symbolizować utratę poczucia siebie i finalnie upadek.

Ponury to i dziwny fotoplasikon...

A dla nas seans ciągle trwa. Do ostatniej minuty.

Co się dzieje dziś z zespołem pisaliśmy TUTAJ




Cinema Strange, The Astonoshing Eyes of Evening, producenci: Ashkelon Sain i Cinema Strange, EFA, 2002. Tracklista: Reveil En Sursaut D'Un Rêve, 'Ere The Flowers Unfold, Dead Eyes Open, Or, How The Woman In The Attic Fled, Never To Return, Catacomb Kittens, Speak, Marauder!, Mathilde In The Dirt, Legs And Tarpaulin, Finger Broken Branches (Instrumental), Tomb Lilies, The Red And Silver Fantastique And The Libretto Of The Insipid Minstrel.