sobota, 20 stycznia 2024

Pasjonujące historie rewersami obrazów pisane

Co jest po drugiej stronie? Nie raz w różnych sytuacjach zastanawialiśmy się nad tą kwestią. Co więcej, to krótkie pytanie było pretekstem do rozważań filozoficznych, całych wywodów egzystencjalnych, światopoglądowych, wreszcie teologicznych wielu myślicieli. Niemniej dzisiaj zajmiemy się skromniejszym wycinkiem rzeczywistości, bardziej realnym i namacalnym czyli po prostu odwrotną stroną obrazów. 

Obrazy z drugiej strony najczęściej mają swoją historię. Są tam czasem ręczne dopiski właścicieli, informacje o wystawach, w których płótno brało udział, naklejone metryczki, z których można wywnioskować ich pochodzenie a czasem są tam bardziej nieoczekiwane niespodzianki.


Mało kto wie, czy widział na przykład drugą stronę najstarszego obrazu sztalugowego w Polsce, jakim jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, datowany ostrożnie na XVIII-IX wiek i przemalowany w XV wieku. Otóż jest tam łaciński tekst, cztery kartusze zawierające ilustracje związane z historią obrazu, wreszcie weduty czterech miast polskich ocalałych na skutek interwencji Maryji: Kraków, Toruń, Gliwice i Racibórz. Tekst jest inskrypcją łacińską, której pierwsze zdanie brzmi: MENSA MARIANA POTISSIMA DOMUS NAZARAEAE SVPELLEX (Stół Maryjny, najprzedniejszy przedmiot Domu w Nazarecie) powiązaną z legendą, według której deska, na której św. Łukasz namalował ikonę pochodzić ma ze stołu Świętej Rodziny w Nazarecie. Pozostały napis informuje, że ikona przez dwieście lat przechowywana była w Jerozolimie, pięćset lat w Bizancjum, pięćset lat na Rusi i od trzystu lat jest na Jasnej Górze. Wszystko to okala ozdobna bordiura, w której tkwią malowane medaliony z wizerunkami papieży, świętych i władców: Konstantyna Wielkiego, Karola Wielkiego, Pulcherii (cesarzowej i świętej z V wieku), Nicefora (patriarcha), księcia Lwa Halickiego, Ludwika Węgierskiego, św. Pawła Pustelnika, błogosławionego Stanisława Oporowskiego (prowincjał paulinów, który w 1540 r. miał wymodlić przed obrazem Matki Boskiej Jasnogórskiej wskrzeszenie trzech zmarłych osób naraz), Jana XXII, Urbana VIII, Klemensa X i Innocentego XI. Przypuszcza się, że tak skomplikowane malowidło na odwrociue cennej ikony wykonał na płótnie o. Izydor Krasuski, przeor Jasnej Góry w 1696 r. oraz prowincjał pauliński, po czym zostało ono przytwierdzone do deski z ikoną w 1682 r. z okazji jubileuszu 300-lecia Jasnej Góry.

Czy są jeszcze dzieła, które także z drugiej strony są równie pieczołowicie ozdobione? Oczywiście, że tak, i co więcej, mają czasem z tyłu drugi obraz. Na przykład takim artystą, który malował niektóre swoje obrazy z dwóch stron był Andrzej Wróblewski (1927-1957), współczesny polski malarz znany głównie ze swoich powstałych na bazie przeżyć wojennych serii Rozstrzelań. I tak z tyłu obrazu Rozstrzelanie z gestapowcem (1949) jest dzieło o nazwie Abstrakcja biologiczna; Dziecko z martwą matką (1949) ma na odwrocie Spacer zakochanych (1949); z kolei za Matką z zabitym dzieckiem (1949) jest niemal abstrakcyjna Budowa (1948).



Temat rewersu obrazu jest tak fascynujący, że w Muzeum w Prado (Museo Nacional del Prado) zebrano szereg dzieł czołowych artystów europejskich aby prześledzić to zagadnienie. Wystawę można oglądać do marca tego roku. Dzięki tym pracom widz wkracza  pod powierzchnię artystycznych arcydzieł, aby zapoznać się  z ukrytą rzeczywistością, z nieznaną stroną dzieła sztuki. W Polce jakiś czas temu taka samą wystawę (chodzi o pomysł) zorganizowało Muzeum Środkowego Pomorza w Słupsku, a w  2015 roku współczesny artysta Paul Litherland stworzył serię fotografii przedstawiających odwrotne strony dzieł sztuki pochodzących z kolekcji Galerii Leonard & Bina Ellen na Uniwersytecie Concordia, co dowodzi iż ciekawość nie zna granic…


W Prado możemy zobaczyć prawdziwe rarytasy, wśród nich Corneliusa Norbertusa Gijsbrechtsa: Rewers oprawionego obrazu (1670), który jest arcydziełem trompe l'oeil, czyli obrazu będącego malarskim złudzeniem optycznym, w tym przypadku namalowaną ramą i blejtramem do złudzenia naśladującym prawdziwy blejtram.

 


Obraz Bernarda van Orleya pt. Święta Rodzina  z kolei ma na odwrocie, podobnie jak Jasnogórska Ikona, rodzaj komentarza do zasadniczego tematu dzieła. 


Podobnie zresztą Mater Dolorosa Tycjana.

Wiele obrazów pozostawało ukrytymi, bo były częścią procesu twórczego i przez to nie miały żadnego znaczenia dla frontu dzieła, dostarczają jednak informacji o metodach i osobowości artysty. W niektórych przypadkach są to gotowe lub prawie ukończone kompozycje, które z tego czy innego powodu porzucono, po czym artysta wykorzystał drugą stronę płótna. Jest tak na przykład z tyłem obrazu autorstwa Annibale Carracci i jego uczniów Ekstaza Marii Magdaleny gdzie na rewersie są szkice postaci  (1585–1600).


Lecz nie jest to wyjątek:


Jak widzimy nawet obrazy potrafią mieć swoje sekrety i ukryte życie. Jednak niezbyt długo. Prędzej czy później czyjaś ręka odwróci je i ukaże światu.

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 19 stycznia 2024

Niezapomniane koncerty: The Mission Crusade, Live 1987 - gotyk na najwyższym poziomie

W 1986 roku Wayne Hussey i Craig Adams kłócą się o forsę z Andrew Eldritchem i odchodzą z the Sisters of Mercy (co dzieje się z zespołem opisaliśmy TUTAJ). Tak rodzi się the Mission, zespół który okazuje się nadzieją gotyku. Pamiętam jak zasłuchiwaliśmy się w ich debiucie God's Own Medicine (opisanym TUTAJ) i jak mocno rozczarowaliśmy się kolejnym albumem, a o następnych nie ma co pisać... 

Po rozpadzie zespołu Hussey grywał w drugorzędnych knajpach (nawet w Polsce), a nam pozostało wspomnienie. 

Tym jest właśnie opisywany dziś koncert dla Channel 5 pt. Crusade, w reżyserii Tonyego Van Der Elde. Co ciekawe większość piosenek zagranych na koncercie brzmi znacznie lepiej niż na albumie. Byli wtedy znakomici.

Do takich, świetnie zagranych należą:  Wasteland, And the Dance Goes On (ach ten riff, to chyba najlepszy riff w historii gotyku),  Let Sleeping Dogs Die, Sacrilege (w szybszej wersji niż na albumie), Stay With Me (Hussey bez gitary, popija jakieś wino z gwinta a publika śpiewa refren), Wake (jakże piękna ballada), Blood Brother (świetny i dynamiczny), 

Słabą stroną jest, jak zawsze w tamtym czasie live, Garden of Delight. Nie ma nic gorszego, niż zmienić znaną wszystkim wersję hitu w muzyczny koszmarek. Całość kończy znany i lubiany 1969 Sisters of Mercy, a jakże. I brzmi on tutaj znakomicie.

Bisów nie było, ale i tak zabawiali nas prawie przez godzinę, wykonując też mniej znane utwory jak Serpent's Kiss, Over the Hills and Far Away i The Crystal Ocean. 

Zespół grał wtedy w składzie:  Wayne Hussey (gitara, wokal), Craig Adams (bas, wokal), Mick Brown (perkusja), Simon Hinkler (gitary, klawisze). Poza Brownem wszyscy grają w zespole do dziś, a po reaktywacji w 2016 znowu zagrali w Polsce (relacja TUTAJ). I zagrali ponoć bardzo dobrze, bowiem ich album Another Fall From Grace to powrót do korzeni... Może warto po niego sięgnąć?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    


The Mission Crusade, Live 1987. Setlista: Wasteland, And the Dance Goes On, Garden of Delight, Let Sleeping Dogs Die, Serpent's Kiss, Over the Hills and Far Away, The Crystal Ocean, Sacrilege, Stay With Me, Wake, Blood Brother, 1969.


czwartek, 18 stycznia 2024

Czy Józef Stalin był świętym? Do końca XXI wieku ikony św. Józefa Stalina będą w każdym Kościele prawosławnym...

Czy Stalin był święty? Tak zadane pytanie każdemu, kto zna ogrom zbrodni Stalina (tym, którzy może nie wiedzą o co chodzi, polecamy choćby mrożące krew w żyłach wspomnienia więźniów gułagów: Na nieludzkiej ziemi Józefa Czapskiego i Sołżenicyna Archipelag Gułag). Ale w Rosji nie jest to takie oczywiste. Niedawno gruziński Kościół Prawosławny wezwał do przemalowania ikony przedstawiającej radzieckiego dyktatora Józefa Stalina, zawieszonej w katedrze w stolicy Tbilisi. Ikona przedstawia sceny z życia św. Matrony z Moskwy, XX-wiecznej rosyjskiej wizjonerki i uzdrowicielki. Na jednej widać świętą błogosławiącą Stalina. Patriarchat Gruzji stwierdził, że nie ma wystarczających dowodów na to, że święta i Stalin kiedykolwiek się spotkali, w związku z czym należy wprowadzić zmiany. Ostatnio jakiś aktywista zniecierpliwiony brakiem reakcji obrzucił obraz farbą.


Kilka lat temu Partia Komunistyczna w Petersburgu zwróciła się do Kościoła prawosławnego o kanonizację Stalina, jeśli wygra on sondaż prowadzony przez państwową telewizję Rossija ustający ranking najbardziej popularnych i cenionych postaci z historii Rosji. Radziecki przywódca, który podczas swoich 31-letnich rządów dyktatorskich doprowadził do śmierci około 15 milionów ludzi, zajął w nim trzecie miejsce. Siergiej Malinkowicz, przywódca partii komunistycznej, publicznie zadeklarował wtedy, że Do końca XXI wieku ikony św. Józefa Stalina będą w każdym Kościele prawosławnym


Swoisty renesans kultu Stalina jest inspirowany przez Kreml, który za prezydentury Putina w programach telewizyjnych wychwala go a także inspiruje inne środowiska do wytarzania pozytywnego obrazu w powstających filmach i książkach.

I ta narracja jest przyjmowana przez rosyjskie społeczeństwo! Pomimo, że dyktator zniszczył tysiące kościołów i wysłał znaczną część duchownych do gułagów.


Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów to statystyka – mawiał Józef Stalin. Trzeba przyznać, że tak pojmowana statystyka była ulubioną dziedziną Stalina. Decydenci cerkwi prawosławnej nie dostrzegają sprzeczności pomiędzy uznawaniem Stalina, który degradował ludzkie życie i eliminował w imię selektywnej kontroli człowieka za świętego, zamiast otoczyć opieką jego ofiary.


Nic dziwnego więc, że trafiają się takie publiczne uroczystości jak ta przy Narodowym Pomniku Wojennym Pola Prochorowki, utworzonym w 1999 roku przez narodowo-konserwatywny Związek Pisarzy Rosji, Rząd Obwodu Biełgorodskiego oraz obie diecezje Biełgorod i Stary Oskoł. Podczas ceremonii zademonstrowano wtedy ikonę z wizerunkiem Józefa Stalina. Został on na niej przedstawiony w otoczeniu słynnych, rosyjskich generałów z II wojny światowej, pod wizerunkiem Matki Boskiej i świętych, którzy zdają się błogosławić Wodza i jego wojowników.

Ikona została wykonana na zlecenie klubu izborskiego, organizacji nacjonalistycznej, której przewodniczy Prochanow, najpopularniejszy pisarz w Rosji. Do organizacji tej należy większość przedstawicieli ultrakonserwatywnego skrzydła ideologów Władimira Putina, wśród nich – przewodniczący ruchu Antimajdan, historyk Nikołaj Starikow i były profesor Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego Aleksander Dugin, będący ideologiem koncepcji eurazjatyzmu. Jedno ze zdjęć z uroczystości przedstawia nawet ikonę przewożoną przez czołg (LINK). 

W zasadzie od czasów Stalina mentalnie niewiele się zmieniło. Aneksja Krymu przez Rosję ma stanowić część mozaik wewnątrz budowanej, nowej katedry Ministerstwa Obrony. Będą tam portrety Józefa Stalina i prezydenta Rosji Władimira Putina. Biskup Stefan, zwierzchnik Kościoła Rosyjskich Sił Zbrojnych w Kubince (obwód moskiewski), stwierdził , że takie obrazy wydarzeń i postaci historycznych prostu wynikają z tradycji. Autor dekoracji, Wasilij Niesterenko przynajmniej część krymską swojej twórczości oparł w całości na propagandzie kremlowskiej, tworząc kompozycję” zatytułowaną Bezkrwawe zjednoczenie Krymu. Chociaż Ukraina nie była w stanie walczyć z Federacją Rosyjską, przejęcie przez nią kontroli z pewnością nie było bezkrwawe i było niewątpliwie inwazją. Na obrazie nie widać oczywiście uzbrojonych bojowników, którzy uprowadzali, torturowali, a w niektórych przypadkach mordowali proukraińskich działaczy, za to jest rosyjskie hasło Krym jest nasz w otoczeniu wyłącznie kobiet. Ważne miejsce oprócz Stalina na malowidle zajmuje Putin i minister obrony Siergiej Szojgu

Zobaczmy teraz kilka ikon Stalina...
 



A na koniec rarytas, absolutnie zaskakujący obraz:
 

Czyż Rosja to nie jest stan umysłu?
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 17 stycznia 2024

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.29/29. Początki New Order

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks. Następny omawiany fragment opisywał scenę punk miasta, na której wyłaniało się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa,  i alternatywne nazwy, które wtedy muzycy rozważali (TUTAJ). Później opisywaliśmy historię pierwszego koncertu Warsaw (warto zobaczyć TUTAJ), oraz klubu Electric Circus (TUTAJ). Fragment dotyczący mało znanych faktów z życia Roba Grettona, ale i kilka ciekawostek ze świata sceny punk Manchesteru opisaliśmy (TUTAJ). Ostatnia noc w Electric Circus i skandal na koncercie Warsaw jak i wizyty Iana Curtisa w RCA opisaliśmy TUTAJ. Nagrywanie przez Joy Division albumu dla RCA opisaliśmy TUTAJ. TUTAJ natomiast przedstawiliśmy historię pozyskania przez zespół Roba Grettona na pozycję menadżera. Pierwszy wywiad krajowy zespołu opisaliśmy TUTAJ, a początki Factory TUTAJ. Z kolei TUTAJ zajęliśmy się mitem związanym z nazwą wytwórni, a TUTAJ opisaliśmy prawdziwą inspirację okładki A Factory Sampler, a TUTAJ przedstawiliśmy zarys historyczny jej powstania. W kolejnym wpisie (TUTAJ) podaliśmy mało znane fakty dotyczące Martina Hannetta. W tym wpisie (LINK), przedstawiliśmy mało znane fakty dotyczące początków powstawania Unknown Pleasures, a TUTAJ pierwsze wrażenie autora po zobaczeniu okładki Unknown Pleasures. TUTAJ opisaliśmy niepowodzenia związane z wydaniem Transmission. TUTAJ opisaliśmy pierwszy koncert Joy Division w Londynie i atak epilepsji Iana Curtisa, a TUTAJ trasy zespołu. Ekscesy na trasie z Buzzcocks opisaliśmy TUTAJ. Następnie TUTAJ i TUTAJ opisaliśmy fakty dotyczące samobójstwa Iana Curtisa.
Po wydaniu Closer reklamowano go w USA, na przykład bilbordami z okładką i napisem Closer - Joy Division Factus 36. W UK nie ulega wątpliwości, że śmierć Curtisa miała wpływ na odbiór albumu, nikt wcześniej włącznie z Middlesem, nie miał okazji słyszeć tak osobistej muzyki. To był najbardziej mroczny i przerażający jednocześnie album. 
 
Kolejny podrozdział książki dotyczy drugiej ery glamrocka w Manchesterze i epoki postindustrialnej. Ponieważ autor opisuje inne zespoły, głównie the Fall, pozwolimy sobie streścić tylko fragmenty dotyczące początków New Order. Ci zaczęli we trójkę zastanawiać się nad nową nazwą. Rotacyjnie wymieniali się na wokalu i finalnie pozostał on przy Sumnerze. Myśleli o nazwie Sunshine Valley Dance Band, czy Steve and the DJ's (to mniej na poważnie). Obie nazwy odzwierciedlały że chcą iść w nowym kierunku, w mieście bowiem roiło się od naśladowców Joy Division. Wilson wspominał, że Rob wtedy zaskoczył go swoim genialnym pomysłem, żeby do zespołu dokoptować Gillian Gilbert. Zaproponowali ostatecznie nazwę New Order, sugerowaną przez Roba.
 
Nazwę wymyślił po obejrzeniu dokumentu o Pol Pocie, choć nie jest do końca tego pewny, mógł to być inny film, więc koneksje do faszyzmu mogą być pozorne. Mimo tego pojawiły się zarzuty ze strony dziennikarzy. Pierwszym był Chris Bon z NME, gdzie pisał pod pseudonimem Boba Kopf. Napisał, że wybór nazwy jest idiotyczny, bo jest ona związana z Hitlerem i jego nowym porządkiem rasowym w Europie. Zespół zastosował taktykę odwróconego PR-u, przez co wszyscy mówili teraz o New Order. Wilson zauważył, że podobnie jak w przypadku nazwy Joy Division, zespół stanął po stronie represorów a nie ofiar. Jak powiedział, wszyscy się trochę bali, nawet Rob i zespół. Hooky przyznał w wywiadzie, że nigdy nie przywiązywał znaczenia do genezy nazwy, myśli że nikt z zespołu nie pamięta skąd się wzięła. Spodobała mu się, bo brzmiała dobrze i była krótka, poza tym brzmiała bardzo świeżo. Niektórzy uważali, że brzmi mniej nieprzyjemnie niż Joy Division. Niemniej wkoło Factory gromadził się faszystowski klimat, zwłaszcza po tym jak ACR nagrali album To Each, na którego okładce zamieścili rozebranych oficerów  Wehrmachtu.
 
Nagrali Movement - chcieli stworzyć coś pośredniego między Joy Division a nowymi klimatami. Realizatorem był Martin Hannett. Ten nie chciał rozpocząć pracy zanim nie dostanie grama coke. Oni nawet nie wiedzieli co to oznacza. Obecnie Hooky lubi Movement, ale pamięta czas, kiedy nikt nie lubił tego albumu. Jest dobry przez zaledwie kilka minut. Wtedy wiedzieli że Ceremony zakończyło epokę Joy Division, ale nie zaczęło niczego nowego. I obawiali się, że zaczęcie czegoś nowego bez Iana będzie niemożliwe. 
 
Na tym kończymy omawianie książki Micka Middlesa, która okazała się wyjawić wiele mało znanych faktów z historii zespołu, ale też podkreślić jak znaczną rolę w jego karierze odegrał Mick Middles
 
Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.         

wtorek, 16 stycznia 2024

Tajniki manuskryptu Wojnicza

Enigma była maszyną szyfrującą prawie nie do złamania. Ale mimo to, udało się odkryć tajny kod i odczytać wyprodukowane z jej pomocą teksty. Ale jest księga, której treści nie można odcyfrować  od dziesiątków lat. Chodzi o tzw. manuskrypt Wojnicza (Voynicha) napisany w języku, który nie został jeszcze rozszyfrowany, ilustrowany dziwacznymi rysunkami.

Manuskrypt Wojnicza zawdzięcza swą nazwę polskiemu kolekcjonerowi i antykwariuszowi Michałowi Wojniczowi, którego życiorys mógłby stanowić kanwę dobrego filmu. Urodzinowy na Żmudzi w szlacheckiej rodzinie pieczętującej się herbem Habdank najpierw ukończył studia chemiczne na Uniwersytecie Moskiewskim. Następnie, w 1885 roku, mając dwadzieścia lat, został socjalistą, członkiem organizacji Proletariat. Aresztowany przez carską policję i osadzony w Warszawskiej Cytadeli został skazany na zesłanie na pracę w kolonii karnej na Syberii.   Podobno miał okazję poznać tam młodego Józefa Piłsudskiego i nauczyć się władać aż 18 językami. Potem uciekł z wygnania, przedarł się do Londynu i… zaczął robić karierę antykwariusza. W 1898 r. otworzył własny sklep na Soho Square. W 1904 r. Michał otrzymał obywatelstwo brytyjskie i przyjął swoje nowe oficjalne imię i nazwisko: Wilfrid Michael Voynich (Wilfrid był jego konspiracyjny pseudonimem). Szczęście w tej dziedzinie nie opuszczało Wojnicza. W 1912 r udało mu się pozyskać zespół ksiąg od zakonu jezuitów, którzy dyskretnie sprzedawali zasoby biblioteki z willi Mondragone we Frascati, aby pomóc zrównoważyć deficyt finansowy, z którym borykali się od około 1904 r. Wśród trzydziestu zakupionych tomów Voynich odnalazł  małą, dziwną książeczkę. Po jej otwarciu pokazały się odręcznie narysowane obrazy, symbole zodiaku i opisy, w dziwnym, obcym języku…

Średniowieczny z wyglądu rękopis składał się pierwotnie z 272 stron na dwustronnie zapisanych, welinowych kartach o formacie 15 na 22,5 cm, z których do dnia dzisiejszego pozostało 136. Śladem po nich są jedynie puste miejsca w numeracji. Nie wiadomo, co mogły zawierać. Co więcej – nikt nie wie o czym w ogóle opowiada manuskrypt. Ani autor księgi, ani język, jakim się posługuje nie są znane, składa się z mieszanki liter łacińskich, cyfr arabskich i innych nieznanych znaków.

Nic dziwnego, że od początku księga stała się przedmiotem zainteresowania wielu badaczy. Najpierw starano się podważyć jej średniowieczną genezę, lecz manuskrypt był wzmiankowany w kilku spisach bibliotecznych, na ich podstawie wśród poprzednich właścicieli wymienia się m. in.: Świętego Cesarza Rzymskiego Rudolfa II (1576–1612), który kupił rękopis go za 600 złotych dukatów jako dzieło samego Rogera Bacona – angielskiego franciszkanina i filozofa. Prawdopodobne cesarz nabył go od angielskiego astrologa Johna Dee (1527–1608) i po latach  przekazał rękopis Jacobusowi Horcicky de Tepenecz (zm. 1622). Przekonanie to jest oparte na inskrypcji widocznej tylko w świetle ultrafioletowym na folio 1r. Inskrypcja ta brzmi: Jacobi de Tepenecz. Potem książka dostała się do biblioteki jezuitów. W 1969 roku kodeks został przekazany do Biblioteki Beinecke przez H. P. Krausa, który kupił go od Ethel Wojnicz, wdowy po antykwariuszu. W tej chwili manuskrypt znajduje się w bibliotece Uniwersytetu Yale.

Przez wiele lat lingwiści próbowano badać książkę. W latach 50. ubiegłego wieku, manuskrypt został przebadany przez zespół kryptografów z NASA, pod kierownictwem Williama F. Friedmana. I choć nie udało im się rozszyfrować tekstu, postawili wstępną hipotezę. Według nich treść manuskryptu zawiera sensowny tekst w którymś z języków europejskich, który został jednak celowo ukryty za pomocą szyfru, szczególnie szyfru polialfabetycznego, którego rozkodowanie jest znacznie bardziej skomplikowane, niż w przypadku prostego szyfru. Przełomem stało się ostatnie dwadzieścia lat. W latach 2009-2011 na Uniwersytecie w Arizonie metodą datowania radiowęglowego udowodniono, że rękopis jest autentyczny i powstał między 1404 a 1438 rokiem. Manuskrypt miał powstać z polecenia czy też na potrzeby Marii z Kastylii, królowej Aragonii (1416-1458). Po tym, gdy poszczególni naukowcy stawiali tezę o azjatyckiej proweniencji pisma (lingwista Jacques Guy), semickiej (egiptolog Reiner Hanning),  lingwista dr Gerard Cheshire uznał, że dokument został napisany wymarłym językiem protoromańskim. Podobno nawet przetłumaczył kilka zdań i uznał, że zawiera rozmaite porady:  seksualne, wychowania dzieci i psychologii oraz przepisy na preparaty ziołowe.


Aż ostatnio, w latach 2016-2018, dwóch naukowców Greg (Grzegorz) Kondrak (z pochodzenia Polak) i Bradley Hauer  z Laboratorium Sztucznej Inteligencji Uniwersytetu Alberta w Kanadzie postanowiło zatrudnić sztuczną inteligencję. Najpierw przełożyli znaki pisane ręczne  na kod zrozumiały dla komputera, a następnie porównali prawidłowości i częstotliwość pojawiania się poszczególnych zapisów z rozmaitymi tekstami napisanymi w 380 znanych językach. Po pierwszych wynikach doszli do wniosku, że tekst został napisany tylko spółgłoskami oraz zastosowano w nim anagramy. Przy takich założeniach algorytmy AI podały, że językiem manuskryptu jest hebrajski, Wtedy obaj badacze użyli najbardziej podstawowego narzędzia:  za pomocą serwisu Google Translate odczytali pierwsze zdanie księgi jako: Ona przekazała instrukcje kapłanowi, panu domu, i mnie, i ludziom. 

Choć nie jest to dużo, jest to jednak istotny początek. Wiadomo już, że manuskrypt Wojnicza jest napisany w języku staro-hebrajskim, a tekst ściśle powiązany jest z ilustracjami. Teraz brakuje tylko specjalisty znającego dobrze historię średniowiecza, zagadnienia związane z alchemią i rękopisami oraz posługującego się biegle językiem hebrajskim. O tym i o całym procesie odcyfrowywania Grzegorz Kondrak opowiedział w udzielonym jakiś czas temu wywiadzie (LINK).

Każdy, kto spróbować swoich sił, może bez przeszkód otworzyć manuskrypt. W 2020 roku w Yale całą książkę zdygitalizowano, czym dodano do cyfrowej bazy danych Uniwersytetu. Jeśli ktoś chciałby ją obejrzeć, wystarczy wpisać w Google Yale University Library Digital Collections Cipher Manuscript. A Wojnicz? Wyjechał do Nowego Jorku i tam zmarł na raka żołądka w 1930 roku. Żona przeżyła go o 30 lat...


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 15 stycznia 2024

Isolations News 276: Kraftwerk - ogromny koncert, Lifeson z Rush poważnie chory, przyczyny śmierci Sinead O'Connor, Swans, Black Grape i Zanias - nowy album, Early Singles Xmal Deutschland, winyle z BBC na aukcji, Cocteau Twins remaster, przepowiednie nowego Nostradamusa, instrukcja składania flagi UE, kanibale i podtarcie niedźwiedzia


Na starcie Manchester. Nowy, czwarty album Black Grape, Orange Head, ukaże się 19 stycznia. Black Grape został założony w 1993 roku przez byłych członków Happy Mondays, Shauna Rydera i Beza, lecz po latach tworzy go duet złożony z Shauna Rydera i Paula Leveridge, aka Kermit. Orange Head miał ukazać się w listopadzie 2023 roku poprzedzony singlem Milk. Zamiast tego w listopadzie ukazał się singiel Dirt, a teraz muzycy udzielili wywiadu (TUTAJ) aby przyciągnąć uwagę fanów w związku z premierą nowej płyty i zapowiedzieć, że 21 stycznia w niedzielę będą podpisywać ją spotkaniu w kawiarni Wax and Beans znajdującej się w sklepie z płytami (bilety TUTAJ).

Pozostańmy  UK. W tym miesiącu odbędzie się wielka aukcja płyt winylowych z archiwum BBC ale także sprzętu i pamiątek, a poprowadzi ją Omega Auctions (LINK). Szczegóły TUTAJ.

I UK i winyle - ostatnie studyjne albumy Cocteau Twins,  Four-Calendar Café i Milk & Kisses z 1993 roku zostały zremasterowane i ponownie wydane w wersji winylowej, teraz przez Propter Records  (LINK).

Jeszcze UK i premiery - Zanias zapowiedziała wydanie nowej płyty, będzie to Ecdysis, kontynuacja Chrysalis, która pojawi się na CD i w wersji winylowej 16 lutego - na okładce będzie motyw z tatuażu który piosenkarka ma na plecach. A już teraz: jeden z utworów Earthborn wraz z możliwością kupna w przedsprzedaży TUTAJ.


Nowości - Sacred Bones Records ogłasza z wydania reedycji Early Singles Xmal Deutschland, wzbogaconej o dwa dodatkowe utwory, oraz inauguracyjny solowy album Anji Huwe zatytułowany Codes. Premiera tych płyt zaplanowana jest na 8 marca 2024 r (LINK). Zapowiada się ciekawie.

Skoro zlądowaliśmy w klimatach 4AD - Peter Ulrich perkusista Dead Can Dance wyprzedaje swoje wspomnienia Drumming With Dead Can Dance & Parallel Adventures - można je nabyć po niższej cenie TUTAJ.

 

Wygląda na to, że wspomnienia pozostaną też po innej wielkiej kapeli. Alex Lifeson wykluczył ponowne koncertowanie z Rushem, powodem jest pogarszający się jego stan zdrowia. Muzyk choruje na artretyzm (LINK).

 

W temacie chorób - biuro koronera w Londynie wydało krótkie oświadczenie odnośnie przyczyn śmierci Sinead O'Connor, w którym potwierdziło, że 56-letnia piosenkarka zmarła z przyczyn naturalnych. Pogrzeb piosenkarki odbył się w sierpniu ubiegłego roku pod Dublinem i uczestniczyli w nim prezydent Irlandii Michael D. Higgins, a także Bono, The Edge i Adam Clayton z U2 oraz Bob Geldof (LINK).


Skoro o sprawach zdrowotnych - Tracy Hurley Martin, żona Vince'a Clarke'a (Depeche Mode i Erasure), zmarła w wieku 53 lat po zdiagnozowaniu u niej raka żołądka. Para ma 18 letniego syna... (LINK).

W temacie tych co odejdą. Craig Hamilton-Parker, nazywany nowym Nostradamusem, twierdzi, że potrafi przewidzieć przyszłość. Podobno zapowiedział pandemię Covid-19, Brexit, prezydenturę Donalda Trumpa, a nawet śmierć królowej Elżbiety II. Wieszczy więc, że w 2024 roku Wielką Brytanię podobno spotykają same niepowodzenia: odsunięcie od władzy obecnego premiera, depresja Karola III, który wyląduje ostatecznie na wózku inwalidzkim, dalsze kłopoty z Harrym. W USA także ma być gorąco: Prezydent Joe Biden zostanie zastąpiony przez Kamalę Harris a potem wygra Trump... W Europie umrze papież Franciszek, Putin zostanie zamordowany w wyniku zamachu i jeszcze jakaś gwiazda muzyki pop zajdzie w ciążę. O Polsce cisza, tak samo o Niemczech, nie wiadomo czy to dobrze czy źle? (LINK).

W Niemczech za to trwają protesty, podobnie w Rumunii. Ludziom otwierają się oczy i zaczyna do nich docierać, że bez rolnictwa trudno żyć, a wiatraczki nie kręcą się kiedy nie wieje. Na powyższym zdjęciu hasła strajku, rozlewającego się w Niemczech już na wszystkie grupy społeczne: nie dla imigracji, programów ograniczających emisję CO2, gender i rosnących cen energii.

Zatem warto zamieścić instrukcję składania flagi UE


Wróciły też barierki pod polskim Sejmem. W temacie taki oto dowcip:

Wchodzi zajączek do nory, wali pięścią w stół i krzyczy:
- Hańba!
Wchodzi drugi zajączek do nory, wali pięścią w stół i krzyczy:
- Hańba!
Wchodzi trzeci zajączek do nory, wali pięścią w stół i krzyczy:
- Hańba!
Mama zajączków się pyta:
- Co się stało, dlaczego hańba?
Na to zajączek odpowiada:
- Niedźwiedź ojcem się podtarł.


Ostatnio nasze Słońce Peru stwierdziło, że ma problem z tymi, którzy głosowali na ZP.  Miejscowe plemię kanibali w Indonezji rozwiązałoby ten kłopot. Ma bowiem ciekawy zwyczaj. Zamiast utrzymywać policję, więzienia itd, plemię rytualnie morduje i pożera ludzi, których uważają za opętanych przez demony, czyli zbędnych w tamtejszym społeczeństwie (LINK).

Tatusiu, co to jest kanibalizm?
- Zaraz ci wytłumaczę tylko podłożę drewna pod wannę.


Eksperci genetyki wskazali  sześć unikalnych cech, które pokazują, że jesteśmy posiadaczami mikro fragmentów neandertalskiego DNA, są to: 1. uzależnienie od nikotyny, 2. grube, proste włosy, 3. bycie tzw. rannym ptaszkiem, 4. duże (długie) nosy, podatność na uleganie zakażeniom wirusami, 6. skłonność do oparzeń słonecznych (LINK).

Małżeństwo kanibali podczas obiadu. Ona:
- Wiesz Zenek, mamy dobre dzieci.

Jeszcze z pola nauki. Zdaniem badaczy nowo odkryte kamienne dyski znalezione we Włoszech mogą być najwcześniejszymi znanymi mapami nieba. Kamienie odkryto w pobliżu starożytnego fortu na wzgórzu Rupinpiccolo w północno-wschodnich Włoszech. Badacze już ustalili, że dziewięć znaków na nich odpowiada gwiazdom w konstelacji Skorpiona, pięć znaków  dotyczy Oriona, a dziewięć znaków pasuje do rozplanowania gromady Plejad. Jednakże znak znajdujący się nieco na północ od Oriona nie został jeszcze zidentyfikowany, być może przedstawiał nową lub supernową, której nie zarejestrowano nigdzie indziej. Uważa się, że ślady na kamieniach wykonano między 1800 a 400 rokiem p.n.e. (LINK).

Na geografii profesor do studenta:
- Proszę pokazać Odrę.
- Dobrze panie profesorze, ale najpierw proszę o globus Polski.

Jeszcze przepowiednie dotyczące pośrednio Polski: Baba Vanga zmarła prawie trzydzieści lat temu Bułgarka podobno pozostawiła proroctwa co do zdarzeń jakie czekają ludzkość. Jej zwolennicy podali, że w tym roku nastąpi zamach na Putina a zamachowcem będzie ktoś z Rosji. A poza tym czekają nas kryzysy i ataki terrorystyczne czyli normalka nic nowego (LINK).

W Moskwie miał miejsce zamach na życie Putina. Rosyjscy lekarze bohatersko go ratują.
Tymczasem w bunkrze gdzieś na Uralu FSB zebrało wszystkich jego sobowtórów. Główny oficer mówi do nich:
- Mam dla was dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że Putin przeżył zamach. Zła wiadomość: niestety stracił w nim rękę.

Z tym zamachem trudno będzie, bo ukraiński wywiad wojskowy potwierdził że rosyjski prezydent ma co najmniej trzech trzech sobowtórów. Podobno oryginalnego Putina nikt nie widział od 2022 roku (LINK).

Za to widziano parę mumii obcych, która w tajemniczy sposób pojawiła się na peruwiańskim lotnisku w październiku ubiegłego roku, jednak nie jest ona, co nikogo dziwi, parą kosmitów. Wykonano je z kości zwierzęcych co potwierdził Flavio Estrada, archeolog z Peruwiańskiego Instytutu Medycyny Prawnej i Nauk Sądowych. Także trójpalczasta ręka jest fałszywką, została wykonana z różnych kości, w tym przypadku z ludzkich sklejonych współczesnym klejem. Przypomina się reklama o Super Glue (LINK).

Nie dostaniesz ani kropelki podpisano: Ania Kropelka.

Jeśli chodzi o innowacje, ale muzyczne, to chyba najwięcej wprowadzili ich Kraftwerk. Przez dziewięć nocy w Los Angeles Walt Disney Concert Hall legendarny zespół (a w zasadzie to co z niego zostało) będzie świętować 50. rocznicę wydania albumu Autobahn, który został skomponowany, wyprodukowany i nagrany przez założycieli Kraftwerk, Ralfa Hüttera i Floriana Schneidera w 1974 roku. W cyklu dalszych 8 koncertów zaprezentowanych zostanie osiem płyt Kraftwerk: Autobahn (1974), Radio-Activity (1975), Trans Europe Express (1977), The Man-Machine (1978), Computer World (1981), Techno Pop (1986), The Mix (1991) i Tour de France (2003). Każdego wieczoru zaprezentowany zostanie jeden kompletny album oraz dodatkowe kompozycje. Koncert numer dziewięć będzie finałem, na którym zaprezentowane zostaną przełomowe dzieła obejmujące pięć dekad repertuaru Kraftwerk (LINK).


Za to po koncercie Swans w Berlinie 12 marca, zespół zacznie nagrywać  nowy album (LINK). Będzie to w połowie trasy koncertowej, podczas której 29 lutego wystąpią we Wrocławiu (LINK).


Również psychodeliczni Truckfighters po blisko 5 latach powracają do Polski na 2 koncerty. Grupa wystąpi 16 maja w poznańskich 2 Progach oraz dzień później w warszawskim klubie Proxima (LINK).


Kończymy dwoma newsami dotyczącymi pasjonujących, nowych odkryć naukowych.

Czy wiecie dlaczego nasze koty mają białe skarpetki i brzuszki? Otóż naukowcy postawili tezę, że przyczyną jest proces udomowienia, który rozpoczął się około 10 000 lat temu, kiedy najbardziej oswojone kicie krzyżowano, aby uzyskać spokojniejsze, bardziej przyjazne zwierzęta, ale przez to nastąpiły nieprzewidziane konsekwencje w postaci białych plam na sierści. Cechy te są spowodowane zaburzeniami rozwojowymi, które pojawiają się, gdy embrion kociaka jest zwinięty w łonie matki, co utrudnia prawidłowe dojrzewanie potencjalnych komórek barwnikowych. Po prostu pigment nie dochodzi do podkulonych łapek i brzuszków zwiniętego zwierzątka (LINK).


Jak rozpoznać, że Twój pies jest geniuszem? Jeśli na komendę przyniesie po kolei rzeczy, które każesz mu przynieść (czyli gdy je rozróżnia) (LINK).

Kiedy Eskimos wie, że zima jest naprawdę siarczysta?
- Kiedy mu się psy łamią na zakręcie.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

niedziela, 14 stycznia 2024

Jim Morrison - upadek autorytetu wokalisty the Doors

 

Powyższe zdjęcie przedstawia Jima Morrisona z kobietą, z którą był w swoim życiu najdłużej. Poznał ją na samym początku, w 1965 roku kiedy Doorsi dopiero zaczynali działalność. Był nią zauroczony, ona uważała się za jego kreację, pisał dla niej esseje, dał do przeczytania swój dziennik... stała się fanką jego poezji. 

Kiedy zespół stał się znany mieszkali razem, w zasadzie tak było z przerwami do końca. Związek był dość wolny, ona miała kochanka we Francji, on miał wiele przygód z innymi kobietami, ale zawsze wracał. Dedykował jej piosenki... Ona też go na swój sposób kochała, uniknął dzięki niej wielu wpadek, chowała i zabierała mu alkohol, bo Morrison poza tym że zażywał i palił w zasadzie niemalże wszystko, był alkoholikiem (potrafił wypić trzy butelki whisky dziennie).


Wszystko to jednak mieściło się w kanonie s@x, drugs and rock&roll, wielu z nich - wielkich miało słabości, narkotyki, zdrady, sekty. Geniusze mają jakieś ułomności, znamy to też z naszego rynku muzycznego, choćby geniusz perkusji - uzależniony od heroiny i kompotu Janusz Rołt, znany ze znakomitej gry w projektach Brygady Kryzys, Lecha Janerki i innych. W książce Zagrani na Śmierć  Tomasza Lady przytoczona jest wypowiedź Tomasza Lipińskiego, który uważa, że gra Rołta w Travelling Stranger to mistrzostwo świata perkusji:


We wspomnianej, znakomitej zresztą książce, mamy takich przykładów więcej, wymienić można słynnego wirtuoza gitary Roberta Sadowskiego Sadka (Madame, Houk, Kobonq), czy wreszcie Skandala z Dezertera


Ten ostatni zresztą, fizycznie był nawet nawet nieco podobny do Jima Morrisona (miał też w życiu kilka podobnych epizodów o czym jeszcze napiszemy), a Sadek swego czasu tworzył podobną do the Doors muzykę. O książce jeszcze napiszemy, wróćmy jednak do Morrisona
 
W 1970 Jim odnowił znajomość z Patricią Kennealy – kapłanką sabatu czarownic która zrecenzowała jego wiersze. Mieszkał z nią tydzień byli razem na koncercie Jefferson Airplane. Grace Slick wtedy miała sposób na natrętną publikę chcącą White Rabbit i innych starych piosenek, mówiła: o widzę że Jim Morrison jest dziś z nami, ten się jednak nie ujawnił, a koncert go mocno rozczarował.


Zachowanie Jima wobec Patricii nie różniło się specjalnie od sposobu, w jaki traktował inne kobiety. Z nią również pił, chodził na spacery, wypróbowywał na niej swe nieustanne gierki i testował. W książce Nikt Nie Wyjdzie Stad Żywy Denny Sgermana i Jerry Hopkinsa (In Rock Music Press 2006) przytoczona jest taka wypowiedź: 

Wydaje mi się, że nie ufał mi nawet wtedy, gdy mówiłam, że go kocham. Spodziewałam się, że słyszał to od każdej kobiety, z którą spał choćby raz, ale ja naprawdę tak czułam. I wiedziałam, że mówiąc mu to, daję mu do ręki broń przeciw mnie, którą zawsze odtąd może mi trzymać przy skroni. Kiedy po raz pierwszy wspomniałam mu o moim uczuciu, odpowiedział: 'No tak, teraz, gdy mnie kochasz, chyba już nigdy nie będę mógł pozbyć się ciebie.' Spytałam: 'A więc chcesz się mnie pozbyć, Jim?' A on uśmiechnął się, przymknął oczy i powiedział: 'Nie.' I wtedy powiedział, że mnie kocha. I chyba mówił prawdę.

Być może kochał, ważniejsze jest to, że szybko wziął z nią ślub. Zaślubiny były w stylu wikkańskim - czarownicy i czarownice, czyli Wikkanie, ponoć nie są satanistami. Czczą oni pierwotne siły natury: Boginię Triadę, Wielką Matkę i jej męski odpowiednik - Pana, Rogatego Boga. Jest to wierzenie religijne starsze od chrześcijaństwa i judaizmu. Przez wielu badaczy uważane za jedyną przetrwałą pozostałość pierwotnej religii powszechnej.


Ceremonią zaślubin kierowali kapłani i kapłanki, zmieszano krew Jima i Patricii, a zebraną do kielicha on i ona wypili. Małżonkowie wymienili się pierścieniami. Spisano dokumenty w piśmie runicznym i po angielsku. Po ich podpisaniu Jim zemdlał. 

Wszystkie te ekscentryczne zachowania można jeszcze jakoś tam wytłumaczyć, natomiast kompletne zrujnowanie autorytetu Morrisona następuje w chwili gdy podczas procesu w Miami (Morrison został oskarżony o obnażanie się podczas koncertu) dochodzi do spotkania z Patricią (które Morrison celowo odwleka) a ta oświadcza, że jest w ciąży.

Jim stawia jej alternatywę, urodzi jej (podkreśla że jej) dziecko, albo dokona aborcji. Oczywiście w pierwszym przypadku będzie musiała mu udowodnić, że jest ojcem, a to długotrwałe, on przekupi jej świadków bo ma forsę. Natomiast co do aborcji, będzie jej towarzyszył i pokryje koszta. Dziecko nie jest w tej chwili mu potrzebne, nie jest na nie gotowy, nie stać go na nie i nie chce takiej odpowiedzialności. Ale jak chce może sobie to dziecko urodzić i wychować. Patricia odpowiedziała że to by było cudowne dziecko, ale też go nie chce. W końcu wybuchła i powiedziała że słyszała o 4 innych podobnych przypadkach. Choćby Suzy Creamcheese, jednak Jim zaprzeczył.



Swoistego rodzaju podsumowanie sposobu traktowania kobiet przez Morrisona pokazuje powyższy film z udziałem Patricii Kennealy.

W pierwszym tygodniu listopada Patricia udaje się do szpitala w Nowym Jorku i usuwa ciążę w dwudziestym tygodniu rozwoju płodu. My tylko przypominamy, że od 10 tygodnia słychać już bicie serca...

Morrison nie przyjechał ani nie zadzwonił.

Ten nieznany mi wcześniej fakt na zawsze przekreślił go jako idola. Pozostała już tylko i wyłącznie muzyka i wyrobienie w sobie umiejętności nieprzypominania sobie powyższych faktów podczas jej słuchania.  

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.