Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ.
Rozdział 5 nosi tytuł Wstyd i Wstręt... w Collyhurst (chodzi o śródmieście w Manchesterze). Na początku autor opisuje rolę klubu Electric Circus, podważając teorię, że klub był katalizatorem ruchu punk. Raczej kojarzył się z niedojrzałymi rozrabiakami, rzucaniem butelek z okien, pijaństwem. I choć wielu ludzi z kręgu punk tam bywało, ważniejsze dla animacji punka były koncerty w The Lesser Free Trade Hall. Wiele osób twierdzi, że bar the Range był też ważnym miejscem dla punka. Wielu członków zespołów punkowych tam przebywało. W 1976 roku natomiast, the Electric Circus stał się centrum rewolucji muzycznej. Sex Pistols zagrali tam dwa razy, jednak z powodu wspomnianego powyżej towarzystwa, udział w koncertach był bardzo ryzykowny. Z powodu publiki, oba koncerty Pistols stały się mniej znane niż te z Lesser Free Trade Hall.
Podobnie było w 1977 roku kiedy wystąpili tam the Damned, zastępując lokalny zespół the Enid. Spotkało się to z bardzo negatywną reakcją publiki i chóralnymi okrzykami Sh@t! Sh@t!.
Ta sama publika kilka minut później szalała na parkiecie w rytm puszczonego z głośników utworu Black Sabbath pt. Paranoid. Ta noc jednak okazała się przełomowa, bowiem od tamtego koncertu w klubie zaczęły pojawiać się zespoły nowofalowe, spotykając się z coraz większym aplauzem publiki. W klubie krążyły też narkotyki, przy czym opium zaczęło być coraz mocniej wypierane przez amfetaminę.
W tamtym czasie, kiedy rodził się punk rock, czyli w latach 1976 - 1977 granie w zespole wystarczyło, żeby zwrócić uwagę innych w tym krytyki muzycznej. W centrum zainteresowania byli the Buzzcocks, którzy stawali się coraz bardziej znani w UK. Było tak dzięki koncertom z Sex Pistols, ale ważniejszy był koncert 29.09.1976 w Islington, gdzie debiutowali też the Clash.
Po tym koncercie the Buzzcocks pojawili się w najważniejszym z fanzinów Sniffin' Glue (warto zobaczyć TUTAJ).
Jednak najbardziej znanym koncertem the Buzzcocks był ten w Holdsworth Hall w Manchesterze, na którym debiutował młody zespół punkowy z Londynu, the Eater. Buzzcocks wtedy zaprezentowali antytezę punka, zarówno pod względem stroju, jak i repertuaru, co zdziwiło publikę. Piosenki stały się spokojniejsze, nawet o miłości. Wtedy w obszarze osób zainteresowanych ich twórczością krążył Ian Curtis.
We środę 10.12.1976 roku, Ian Curtis szedł do Electric Circus w swojej kurtce z napisem HATE, i natknął się na Pete Shelly, co wprawiło go w osłupienie.
Rok później wspomniał to w wywiadzie tak: Byłem w pewien sposób rozczarowany, kiedy spotkałem Shelly. Był pierwszą gwiazdą, jaką spotkałem, a wcale na gwiazdę nie wyglądał. To był czas punka, a ja wtedy nieco przesadzałem ze strojem. Ciągle byłem przekonany, że koncert rockowy to jak Zeppelin w Earls Court. Było dla mnie niepokojącym, że kiedy punk zyskiwał na popularności, można było iść do baru i wypić drinka z ludźmi, którzy byli naszymi bohaterami. Brzmi to idiotycznie teraz, i mam nadzieję, że zawsze będę dostępny dla ludzi, jak Shelly, który wtedy długo ze mną rozmawiał. To mnie całkowicie rozwaliło.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz