sobota, 26 sierpnia 2023

W świecie ukrytych czaszek


Rodzaj złudzenia optycznego, w którym coś jest czym innym niż jest, miał w sztuce zastosowanie od zarania dziejów. Chyba najwięcej uwagi poświęcano przy tym przedstawieniom ludzkich czaszek. Dlaczego tak było, do końca nie wiadomo, wydaje się, że było to związane z egzystencjalnymi lękami, refleksjami i przeżyciami, które przypominały o nieuniknionej śmierci i o tym, że jak to napisał starotestamentowy prorok marność nad marnościami i wszystko marność. Czaszki zatem pojawiają się wśród przedmiotów na obrazach martwych natur mistrzów holenderskich, jako akcesorium na portretach,  wśród których najbardziej niezwykła jest anamorficzna zagadka, zniekształcona czaszka z podwójnego portretu Hansa Hansa Holbeina Ambasadorowie o której pisaliśmy TUTAJ

Ale jest jeszcze cała masa przedstawień, gdzie złudzenie tworzy więcej niż jedna rzecz i gdy skupimy się na szczegółach widzimy sielski obrazek, ale gdy spojrzymy na ogólnie, zobaczymy ludzką czaszkę. Apogeum takich wyobrażeń przypada na czasy wiktoriańskie, czyli drugą połowę XIX w., choć oczywiście obrazy tego typu można spotkać i wcześniej, i później, a nawet współcześnie. Kilka z nich umieściliśmy poniżej:




Najbardziej znanym spośród tego typu obrazów jest namalowany przez brytyjskiego malarza Charlesa Allana Gilberta z 1892 roku. Autor, który miał wówczas 18 lat, sprzedał to dzieło magazynowi Life, a jego wydawcy reprodukowali obraz w formie drukowanej, przez co stał się on bardzo popularny. All is Vanity – bo taki tytuł ma malowidło - przedstawia piękną młodą kobietę patrzącą w swoje odbicie w lustrze – my jednak zanim to zauważymy, widzimy wpatrującą się w nas upiorną czaszkę.




Do tej pracy nawiązała między innymi nawiązała współczesna artystka Cecily Brown (ur. 1969 r.), jej cykl Death and the Maid składa się z 50 obrazów, rysunków i szkiców, a tytuł jest aluzją do kwartetu smyczkowego Franza Schuberta. Artystka chciała w ten sposób stworzyć pracę, która przykuje wzrok obserwatora i utrzyma go w skupieniu na tyle długo, by dostrzec, jak dzieło zaczyna się zmieniać. Według niej idealny obraz to taki, na który można patrzeć latami. A idealny widz to taki, który stoi przed dziełem na tyle długo, żeby zobaczyć to, czego na pierwszy rzut oka nie widać. W pokazanej pracy Brown osiągnęła swój cel, jakim było stworzenie obrazu, który zmienia się, jeśli widz poświęci mu czas, odda się gruntownej kontemplacji i zastanowi się nad tym, co widzi. 


Czy rzeczywiście jest to idealny obraz? - Albo czy my jesteśmy idealnymi widzami? Tego nie wiemy. Choć chętniej przyznamy to drugie, niż to pierwsze.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 25 sierpnia 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.25: Revolver jako album otwierający nowe ścieżki dla muzyki

 

Kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ), oraz zaczęliśmy omawiać rozdział zatytułowany Track by Track, w tym historię powstania piosenki Taxman (LINK), Elanor Rigby (LINK), I'm Only Sleeping (LINK), Love You To (LINK), Here, There and Everywhere (LINK), Yellow Submarine (LINK), She Said She Said (TUTAJ), Good Day Sunshine (LINK), And Your Bird Can Sing (TUTAJ), For No One (LINK), Doctor Robert (TUTAJ), I Want To Tell You (LINK), Got To Get You Into My Life (TUTAJ), Tomorrow Never Knows (TUTAJ), (TUTAJ), Peperback Writer (TUTAJ) i Rain (TUTAJ). Opis powstania projektu niesamowitej okładki albumu, autorstwa Klausa Voormanna opisaliśmy TUTAJ, natomiast opis zdarzeń przed wydaniem płyty, jak i alternatywnymi nazwami TUTAJ.

Nie ma wątpliwości, że efekty specjalne spowodowały, iż piosenek nie dało się odtwarzać live. Tym sposobem zespół stworzył nowe ścieżki dla muzyki pop. Żaden z zespołów nie był w stanie skopiować tych piosenek. 

W NME pojawiła się recenzja Allena Evansa, w której pytał, w jaki sposób zrelaksować się (jak radzi Lennon w Tomorrow) do dźwięku elektronicznych mew na początku piosenki? Record Mirror opisał album jako pełen kontrowersji. Czasem krytyka padała z zupełnie dziwnych stron, np. Disc and Music Echo opublikowało wywiad z Rayem Davisem z the Kinks, ten miał zrecenzować dwie piosenki. O Elanor Rigby powiedział, że brzmi jakby miała zadowolić nauczycieli muzyki z podstawówek, a o Yellow Submarine, że jest pełna dźwiękowych śmieci. 

W kolejnym tygodniu George w tym samym piśmie skomentował, że lubi obie piosenki. Powiedział, że gdyby Davies spotkał się z zespołem pewnie zmieniłby zdanie. Stwierdził że on i Beatlesi mają wiele wspólnego.

Pismo Gramophone, będące zwykle krytyczne wobec wcześniejszych płyt zespołu, tym razem zmieniło zdanie. Stwierdzili, że Rubber Soul był najlepszym albumem pop jaki mieli okazję recenzować, taka sama opinia pojawiał się o Revolver. Piórem Petera Claytona, orzeczono, że to album w którym nie ma się o co doczepić. Podobnie było z recenzją w the Guardian. Tutaj szczególnie spodobały się piosenki For No One i Here There and Everywhere, przynoszące na myśl skojarzenia z najlepszymi dokonaniami Ellingtona czy Cole Portera

 
W USA album też zyskał uznanie. W programie TV pt. Inside Pop, Leonard Bernstein zachwycał się melodyjnością i spójnością piosenek.


W New York Review of Books Ned Rorem napisał, że fraza i fragment zawierajacy wave of her hand to minutowe harmoniczne poruszenie świata. Joshua Rifkin - kompozytor klasyki i wykładowca, z kolei podzielił się swoim podnieceniem w tygodniu kiedy wydano album. Jechałem na kursy letnie do Darlington. Byłem dzień czy dwa w mieście, kupiłem album i zagrałem go wszystkim znanym mi kompozytorom awangardowym w Darlington, moim przyjaciołom z UK - wszyscy byli absolutnie oszołomieni. Wszystkie albumy, jakie nagrali, były krokiem milowym, ale Revolver zdawał się iść do przodu, jak i o wiele szybciej, od poprzednich płyt. Płyta zawiera ten rodzaj energii jaki można znaleźć w muzyce Haydna. Słuchasz tego i czujesz kreatywne impulsy wnikające w ciebie z ogromną siłą. To jak prąd. Jesteś zaszokowany, że ktoś mógł coś takiego stworzyć.

W UK album został wydany 5.08. kilka dni po tym jak drużyna UK wygrała Mistrzostwa Świata pokonując Niemcy 4:2. Ten triumf został wzmocniony pojawieniem się znakomitego albumu. Uroku sytuacji dodawał fakt, że album stał się szybko ulubionym w stacjach pirackich jak Radio Caroline, Radio London, Swinging Radio England i wielu innych. 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.        

czwartek, 24 sierpnia 2023

Obrazy Geoffrey Johnsona: Deszczowe i mgliste krajobrazy miejskie - przestrzeń pomiędzy abstrakcją a realizmem

Geoffrey Johnson (ur. 1965 r.) jest współczesnym malarzem impresjonistą pochodzącym z Greensboro w Karolinie Północnej (USA), obecnie mieszkającym w Nowym Jorku. Jest absolwentem Pennsylvania Academy of the Fine Arts w Filadelfii, najstarszej szkoły artystycznej w Stanach Zjednoczonych.  Od 1995 roku wystawia swoje prace i w ten sposób jego dzieła znalazły się w wielu prywatnych kolekcjach oraz zbiorach publicznych, należących do m. in. koncernu  Coca-Cola, Turner Broadcasting, BellSouth i Wachovia Bank.





 

Jego płótna znajdują licznych nabywców i podobają się, bo są innowacyjne. Krytycy sztuki zauważają, że Johnson z powodzeniem zmieścił się w przestrzeń pomiędzy abstrakcją a realizmem. Używa przy tym prawie monochromatycznej palety barwnej w odcieniach sepii, wzorując się na starych fotografiach, przez co jego obrazy stają się tajemnicze i melancholijne, bo większości przedstawiają ciemne postaci ludzkie na tle deszczowych i mglistych krajobrazów miejskich.








Na jego wielkoformatowych obrazach wykonanych techniką olejną zauważalna jest fascynacja zarówno postacią ludzką, jak i potężną architekturą współczesnego miasta. Dzięki anonimowości postacie dopiero w wyobraźni widza nabierają sugestywnych kształtów, a panorama Nowego Jorku w tajemniczy sposób w tle materializuje się. Chociaż ludzie są zwykle głównym motywem jego płócien, czasem towarzyszą im zwierzęta lub drzewa, chociaż artysta także i te elementy swoich obrazów maluje wydłużone, pokazując sylwetki zestawione ze swoimi odbiciami, które rozciągają się pionowo aż niemal do samej krawędzi obrazu. 







Malując głównie Nowy Jork artysta dowodzi tym, że dobór tematu spowodowany jest charakterem tego właśnie miasta. Jak kiedyś zauważył - Nowy Jork nie wymaga koloru, co więcej tylko paleta kolorów oddaje nastrój miasta i to, co ten konkretny artysta o nim myśli. Recenzenci zauważają natomiast szczególną zdolność Johnsona do tworzenia kompozycji z udziałem grup ludzi. Dla nas natomiast czarne kontury licznych postaci układają się w ciąg znaków, w swoiste pismo które niczym heliografy informują o stanie emocji malarza.

Na koniec podajemy jeszcze stronę artysty LINK

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 23 sierpnia 2023

Streszczenie książki Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records cz.10. Rob Gretton, Stephen Morris i perkusiści Warsaw

 


Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
 
Streszczenie pierwszego rozdziału pojawiło się TUTAJ, drugiego TUTAJ, fragment trzeciego TUTAJ, kolejny TUTAJ a ostatni fragment rozdziału trzeciego pt. The Wythenshave Connection (TUTAJ). Streszczenie rozdziału czwartego pt. From Safety To Where? o dzieciństwie i młodości członków grupy opisaliśmy TUTAJ. Kolejny post TUTAJ dotyczył debiutów the Dammned i the Clash, oraz rozmowy miedzy Ianem Curtisem a Pete Shelly z Buzzcocks. Następny omawiany fragment opisywał scenę punk miasta, na której wyłaniało się wiele ciekawych zespołów w tym Stiff Kittens - jeden z pierwszych zespołów Iana Curtisa,  i alternatywne nazwy, które wtedy muzycy rozważali (TUTAJ). Ostatnio natomiast opisywaliśmy historię pierwszego koncertu Warsaw (warto zobaczyć TUTAJ), oraz klubu Electric Circus (TUTAJ).
 
Dzisiaj interesujący fragment dotyczący mało znanych faktów z życia Roba Grettona, ale i kilka ciekawostek ze świata sceny punk Manchesteru. I to nie tylko punk, bowiem na wstępie autor opisuje prawicową subkulturę miasta Teds i ich relacje z punkami. My jednak skupmy się na muzyce. 
 
Rob Gretton odbiegał od innych swoim wyglądem, autor porównuje go do wyglądu agenta ubezpieczeniowego. I rzeczywiście był nim wcześniej, i wcale nie słuchał rocka. Ale od 1977 zaczął coraz częściej pojawiać się na koncertach. Znalazł się szybko w kręgu muzycznym do którego należeli Tosh Ryan, Martin Hannett i grupa fanów Slaughter and the Dogs. Poznał też Tony Wilsona i Alana Erasmusa.
 
Po prawej Rob w wieku 16 lat.
   
Był fanem Dogs wiec podróżował z nimi w trasy. Zespół stawał się coraz bardziej popularny między innymi poprzez happeningi podczas występów. Rob uczestniczył też w pomocy przy nagrywaniu ich pierwszego singla Crancked Up Really High, który często pojawiał się przed koncertami punkowymi w mieście i mógł śmiało rywalizować ze Spiral Scratch the Buzzcocoks.
 

Wspomógł ich finansowo kwotą 200 GBP na nagranie, współfinansując Rabid Records. Zainspirowany miejscowymi fanzinami sam zaczął tworzyć fanzin Manchester Rains, poświęcony zespołowi. Umieszczał w nim kiepskiej jakości zdjęcia robione polaroidem miedzy innymi przez Kevina Cumminsa
 
Niektóre egzemplarze rozprowadzał w klubie Rafters, gdzie wkrótce został DJ-em.
 
 
Był dziwnym DJ-em bo nigdy nie spełniał życzeń publiki, za to grał zwykle Passsenger Popa, i klasyka reggae Cocaine In My Brain zespołu Dillinger.
 
 
Wtedy w mieście grali Sad Cafe, Buzzcocks, Magazine, Elvis Costello, Rich Kids, XTC. Na jednym z takich koncertów Gretton zaprzyjaźnił się z Wilsonem. Warsaw grali wtedy w Rafters trzy razy - były to koncerty w ramach tzw. Squat gigs. Wtedy ulubionym zespołem Iana Curtisa byli the Fall. Nawet pomagał im rozpakowywać sprzęt. Po pierwszym występie Warsaw zainteresowali Martina Hannetta. Jeden z koncertów zagrali też tam Fast Breeder (warto zobaczyć TUTAJ) których menadżerem był wtedy Alan Erasmus. Koncert tego dnia był bardzo długi, na końcu grali Warsaw. Autor z grupą znajomych zostali na tym koncercie. Zauważyli wtedy, że Curtis jest zafiksowany na Iggy Popie. Zranił się zgniecioną w ręce szklanką w nogę. To był jeden z jego niesławnych występów. Mimo że to było głupie, wzbudziło aplauz publiki.
 
W tamtym czasie w zespole przewijali się różni perkusiści, a ponieważ opisywaliśmy już to w szczegółach (TUTAJ) pominiemy ten fragment. Stephen Morris odpowiedział na ogłoszenie zamieszczone w sklepie muzycznym Jones. Spodobał się Hookyemu bo był małomówny, choć wygląd miał dość ponury. Ale grał znakomicie.
 
 
Być może to było początkiem specyficznego image Joy Division. Szybko zespołowi przypięto łatkę nazistów, również z powodu tekstów Iana (The Leaders of Men, Warsaw, At A Later Date). Warto przypomnieć, że wtedy w mieści odradzały się skrajnie nazistowskie formacje. 
 
C.D.N.
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.     

wtorek, 22 sierpnia 2023

Malarstwo Gary C Myersa: pejzaże wewnętrzne

Gary C Myers (ur. 1959 r.) jest współczesnym artystą-samoukiem mieszkającym w regionie Finger Lakes w Nowym Jorku. Zanim został artystą robił wiele rzeczy: by cukiernikiem, pracował w fabryce, czyścił kominy i  budował baseny, a nawet przez kilka lat prowadził własną firmę budowlaną. Był także zwykłym robotnikiem, sprzedawcą samochodów i wreszcie kelnerem w naleśnikarni. Malarzem stał się w dość przypadkowych ale i dramatycznych okolicznościach. Na początku lat 90. podczas budowy domu miał poważny wypadek. Długi okres rekonwalescencji sprawił, że zdany na własną wyobraźnię zaczął z nudów malować. W dość szybkim czasie zajęcie to stało się głównym w jego życiu, teraz maluje na pełny etat i wystawia swoje prace w wielu galeriach w całym kraju.






Co powoduje, że po tak radykalnej zmianie w swoim życiu, nadal tworzy? W jednym z wywiadów tak ujął powód, który go motywuje do działania: od nauczyciela rysunku w college’u otrzymałem radę: ‘Namaluj obrazy, które chcesz zobaczyć’. Zawsze czułem, że żadne dzieło sztuki nigdy nie pokaże tego, co naprawdę chciałbym zobaczyć. Tu i ówdzie są tylko fragmenty, nawet w pracach moich ulubionych artystów. W rzeczywistości, gdyby ktoś wytworzył to, co tak chcę zobaczyć, może dziś nie byłbym artystą. Brzmi to bezpośrednio, ale jest to coś, na co każdy artysta powinien zwrócić uwagę - i tworzyć sztukę, którą chce zobaczyć, usłyszeć lub poczuć (LINK).






Co maluje GC Myers? Dość oryginalne pejzaże, określane przez krytyków sztuki mianem  wewnętrznych. Bo są to tak sugestywne kompozycje, że widać w nich elementy charakterystyczne dla wielu kultur i nurtów - filozofii Wschodu, amerykańskiego malarstwa realistycznego i modernistycznego, abstrakcyjnego ekspresjonizmu, secesji i pewnie jeszcze kilku innych -izmów. Czerpiąc z tych rozmaitych źródeł artysta umiał stworzyć własny, niepowtarzalny świat, który trafia do wyobraźni i działa na emocje ludzi wielu kultur. Nam jego obrazy najbardziej kojarzą się z witrażami, zarówno w zakresie formy jak i z powodu ich zdecydowanej, mocnej i ciepłej kolorystyki. Motywem powtarzającym się na nich – wręcz wyróżniającym – jest czerwone, samotne drzewo. Pojawia się prawie na każdym obrazie. Czy jego obecność ma jakieś znaczenie, czy też wynika z kompozycji, tego nie wiemy. Ale to czerwone drzewko spodobało się, skoro od pierwszego pokazu prac w prywatnej galerii w Nowym Jorku w 1995 r. miał już 40 indywidualnych wystaw w całym kraju, począwszy od pierwszej w 2012 roku w prestiżowym Fenimore Art Museum w Cooperstown, NY. Obecnie jego prace są częścią zbiorów wielu kolekcjonerów na całym świecie i wiszą w ambasadach amerykańskich w Nepalu i Ugandzie.






Malarz ma udane życie osobiste, jest żonaty z Cheri, dziewczyną, z którą zna od szkoły średniej, ma własną pracownię i grono wielbicieli, którzy śledzą to co robi. Jeśli przekonał któregoś z naszych czytelników, to zapraszamy do odwiedzin jego strony TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

Isolations News 257: Gallagher szuka siebie, Duffy i Marr razem, Guns N' Roses - nowy singiel, King Crimson i Green Day - reedycje, Wolfgang Flur z Kraftwerk live, Jerry Moss RIP, płonące elektryki, ekspresyjne jelita, latające ryby i najdłuższa kobieca broda


Jak zwykle zaczynamy od Manchesteru. Liam Gallagher zapowiedział nowy album na przyszły rok. Zapytany o plany na resztę tego roku powiedział, że bierze wolne aby znaleźć siebie bo dostał nową parę sandałów. Muzyk jest w okresie rekonwalescencji po operacji biodra (LINK).

W sali operacyjnej pielęgniarka zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, to już trzeci stół operacyjny, który pan zniszczył w tym miesiącu. Proszę nie ciąć tak głęboko.

Za to żadna operacja, nawet dogłębna, nie pomoże już kierowcy samochodu elektrycznego, w którym się spalił. Statystyki ile tego chińskiego badziewia, w którym jeżdżą zwolennicy totalnego ocipienia, i drugiego - które mają na dachach, spaliło się ostatnio chcielibyśmy zobaczyć. Przypomnijmy też 20 000 litrów wody jakie niedawno wylano celem ugaszenia tego badziewia w Sacramento (LINK), i trzy domy, które spłonęły w Sztokholmie (LINK).


Pozdrawiamy wszystkich mieszkających nad halami garażowymi!      


Jeszcze Manchester, bo stamtąd byli the Smiths. Billy Duffy z The Cult dołączył do Johnny'ego Marra na scenie, by zagrać utwory The Smiths właśnie i Depeche Mode. Koncert odbył się w klubie Cheese and Grain we Frome w nocy 16 sierpnia w ramach ostatniej serii solowych koncertów Johnny'ego Marra i zawierał wiele utworów z całej jego dyskografii, w tym utwory solowe i klasyki. Obaj muzycy znają się od dawna. Spotykali się w Manchesterze w dzieciństwie, Duffy grał w The Smiths z Morrisseyem, a także ćwiczył na gitarze z Marrem, gdy ten miał zaledwie 12 lat. Jak brzmieli teraz można posłuchać TUTAJ

Billy Duffy za to z Ianem Astbury i zespołem Death Cult wyruszą w tym roku w Wielką Brytanię, aby uczcić 40. rocznicę powstania. Post-punkowy Death Cult wydał dwie tytułowe EP-ki, zanim stał się The Cult z Dreamtime z 1984 roku, teraz muzycy powrócą i odwiedzą te same miejsca, gdzie występowali podczas trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii w 1983 roku (LINK). O albumie i o tym jak kiedyś brzmieli pisaliśmy TUTAJ


Koncertów ciąg dalszy. Wolfgang Flur (ex-Kraftwerk) i DJ Mark Reeder wystąpią w przyszłym roku w marcu w klubie Electronic w Londynie, bilety już do nabycia TUTAJ.

Kraftwerk to elektrownia, więc teraz będzie news o prądzie. Całe miasto New Jersey zostało bez prądu po tym, jak ryba spadła z nieba na transformator i spowodowała spięcie.  Incydent miał miejsce w sobotę, według policji jakiś ptak złapał rybę i upuścił ją na transformator, powodując uszkodzenie (LINK).

Dowcip z brodą:

Do wędkarza podpływa krokodyl:
- Biorą?
- Nie.
- Daj spokój z rybami. Chodź się wykąpać!
 
  

 


Za to Amerykanka Erin Honeycutt ustanowiła światowy rekord Guinnessa w kategorii najdłuższej kobiecej brody. Honeycutt, która ma 38 lat, zapuszcza brodę od około dwóch lat, teraz ma ona 11,81 cala. Kobieta goli się od 12 roku życia bo cierpi na zaburzenia hormonalne. Przestała golić się podczas pandemii, gdy chodziło się w maseczkach. I odtąd postanowiła wyemancypować się i nie golić (LINK).

Idealna kandydatka do ruchu feministycznego. 

Czym się różni feministka od zawodnika sumo?

Ten drugi goli nogi... 

Skoro zaczęliśmy temat kobiet pięknych inaczej news z gatunku: nie mam nic do ukrycia. Pewna kobieta wszczęła dyskusję w mediach społecznościowych szukając wsparcia dla swojej przypadłości. Otóż bardzo często - za przeproszeniem - puszcza bąki i to z głośnym efektem akustycznym, co denerwuje jej partnera. Ostatnio nawet opuścił wspólny pokój i śpi w innym. Kobieta uważa że ma prawo do głośnej ekspresji swoich jelit więc nie ma zamiaru się ograniczać... Większość dyskutantów w pełni się z nią solidaryzowało i podtrzymywało w jej decyzji (!) (LINK).

Babcia do dziadka w sklepie:
- Wiesz co? Puściłam cichacza.
- Babka, zmień lepiej baterie w aparacie słuchowym.


I raz jeszcze o zaskakujących kobietach. Stylistka paznokci z Indiany wprawiła klientki w szok po pokazaniu projektu paznokci wzorowanego na zestawie do herbaty. Pokazała go na swoim koncie na Instagramie. Post zgromadził ponad 16 milionów wyświetleń zdumionych czytelników, którzy zastanawiali się między innymi, jak podciera sobie tyłek... Kobieta specjalizuje się w wymyślaniu dziwnych ozdób do paznokci, od muszli ślimaków po miniaturowe królestwa grzybów, a nawet zestaw słodyczy (LINK).

- Jasiu, nie obgryzaj babci paznokci! - strofuje mamusia. - Jasiu, nie obgryzaj babci paznokci! - Jasiu, bo zamknę trumnę! 


Nijako w temacie - Jerry Moss, współzałożyciel A&M Records i członek Rock Hall Of Fame, zmarł 17 sierpnia w wieku 88 lat. Założona w 1962 roku wraz z Herbem Alpertem, A&M Records – nazwana tak od ich inicjałów – miała na swym koncie takie single, jak Love Will Keep Us Together Captaina i Tennille’a, Every Breath You Take The Police i Show Me the Way Petera Framptona (LINK). 


Skoro mowa o singlach, to Guns N' Roses w końcu wydali długo wyczekiwany singiel Perhaps. Premiera piosenki miała  odbyć się w 11 sierpnia, ale została opóźniona z nieznanych powodów. Singiel zostanie wydany na płycie w październiku, wraz z piosenką The General, która nie wiadomo jeszcze kiedy zostanie ujawniona.

Za to The National wydali dwa nowe single, Space Invader i Alphabet City.  Nowe utwory pojawiają się cztery miesiące po wydaniu ich dziewiątego albumu studyjnego First Two Pages Of Frankenstein.


Jedni wydają inni tylko wznawiają. Pop-punkowa grupa Green Day ogłosiła wydanie deluxe albumu Dookie z 1994 roku z okazji 30-lecia jej edycji. Wznowiona wersja ukaże się w piątek, 29 września ale już można ją zamawiać TUTAJ. Znajdą się na nim niepublikowane dema i nagrania na żywo. Dookie było przełomowym wydawnictwem w gatunku pop-punk, które wpłynęło na takie projekty jak Blink-182 i Fall Out Boy. Płyta zdobyła tytuł Najlepszego albumu alternatywnego i nagrodę Grammy w 1995 roku, stając się najlepiej sprzedającym się albumem Green Day.


King Crimson też wznawiają, ogłosili bowiem, że wydają nową edycję piątego albumu studyjnego z okazji 50-lecia, Larks Tongues In Aspic z 1973 roku, który zostanie wydany przez Panegyric Records 13 października. Ale zamawiać można je już teraz TUTAJ.

U nas zawsze newsy ze świata postępu naukowego. Tak też będzie dziś. Ekspert ds. sek#@lności powiedziała w TV, że rodzice powinni pytać dzieci o zgodę przed zmianą pieluszek, aby od okresu niemowlęctwa wprowadzić je w kulturę przyzwolenia czym zszokowała widzów (LINK). Co za wsteczniacy przed tymi telewizorami...


W Berlinie za to, w ramach postępu, ruszyła usługa testowania narkotyków. Można je sprawdzić – zarówno bezpłatnie, jak i anonimowo – pod kątem składu i czystości. Program utworzony przez Departament Zdrowia stał się bardzo popularny i cieszy się dużym zainteresowaniem. Usługa skierowana jest do osób często używających substancji psychoaktywnych, osób uzależnionych oraz osób zażywających narkotyki rekreacyjnie (na imprezach, festynach). Wyniki badań na obecność narkotyków są zwracane po trzech dniach od złożenia, a następnie przesyłane do właściwej poradni. Jak na razie wyniki testów wskazują że 50% używek jest zanieczyszczonych i może powodować nieoczekiwane skutki (LINK).

Efektem czego może być stan pewnego emeryta z USA - kolejnego... podróżnika w czasie. Ujawnił on, że został wysłany do roku 2118 w ramach ściśle tajnej misji CIA, po czym wrócił z powrotem, a wszystko to wydarzyło się w roku 1981. I na dowód pokazał zamazane zdjęcie miasta przyszłości (LINK).

- Co pan sypiesz tak na swój ogródek?
- To jest proszek przeciw kosmitom.
- Panie, co pan, przecież tu nie ma kosmitów.
- Bo mam dobry proszek.

 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.