piątek, 20 stycznia 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.2. Giles Martin o dźwiękowcach Petera Jacksona, i ich pomocy podczas reedycji

Tydzień temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ). Po wstępie Paula McCartneya, dziś pora na kilka słów od Gilesa Martina - syna kultowego realizatora nagrań Geogre'a Martina, który przez niektórych nazywany był piątym Beatlesem.

Na początku tekstu, napisanego w maju 2022 roku w Londynie, Martin Jr. stwierdza, że od kilku lat najczęściej zadawanym mu pytaniem było pytanie o remiks Revolver. Mimo, że jak najbardziej był to komplement, pytanie to przyprawiało go o drżenie serca. Zresztą sytuacja ta trwa od 2017 roku, kiedy to wzięli się za remiks Peppera. Martin zdaje sobie bowiem sprawę, jak wiele osób jest poruszonych muzyką zespołu, mało tego dla wielu fanów Revolver jest albumem, który w swoisty sposób definiuje nazwę the Beatles.
 
Martin podkreśla, że po albumie Rubber Soul muzyka zespołu eksplodowała nowymi pomysłami, kierunkami muzycznymi i ciekawymi brzmieniami. Jego zdaniem Revolver jest nieco mniej spójnym albumem niż Pepper, niemniej można na nim usłyszeć muzyczne oblicze każdego z członków zespołu, jak i wszystkich jednocześnie.

Epoka pandemii pozwoliła na uzyskanie czasu na zabawę w dokładną realizację. Martin wspomina, że wcześniej zaangażował się w projekt Petera Jacksona pt. Get Back. Jackson pracował nad filmem w Nowej Zelandii. Co ciekawe, ekipa użyła najnowszej technologii żeby poprawić jakość obrazu, i uzyskała imponujący efekt. Mało tego, użyto komputerów celem wyizolowania rozmów miedzy członkami zespołu, tak by można było ich posłuchać w formie niezagłuszonej dźwiękiem instrumentów.

Revolver został nagrany na jednocalowej, czterościeżkowej taśmie, jako wersja mono, dopiero później zmiksowano album w wersji stereo. Jak zwykle Beatlesi nagrali go na żywo, często nagrywając całość na jednej ścieżce. Uniemożliwiało to zgranie fragmentów albumu w wersji miksu w studio. Wszystko jednak zmieniło się podczas pracy z dźwiękowcami Petera Jacksona. Emilie de la Rey była tą osobą, dzięki której dokonano demiksingu tych zagranych wspólnie fragmentów płyty. Tak więc uzyskano każdy instrument i głos w wersji osobnej. Nie było to robione po to, aby zmieniać brzmienie płyty, Martinowi chodziło o swoistego rodzaju elastyczność realizatorską. Pozwala to na zupełnie nowy odbiór albumu. 

W remiksie z wyodrębnionych ścieżek Martinowi Jr. pomagał jego kolega - Sam Okell

 
Martin na koniec stwierdza, że nie dodawali żadnych nowych efektów specjalnych, a to dlatego, że zależało im tylko na odświeżeniu płyty, bo w jego opinii muzyka ta wcale się nie zestarzała. To starzejemy się my - odbiorcy i wszystko wkoło nas... 

Zatem należy podziękować zespołowi i jego ojcu, za to, że stworzyli album dla tak wielu pokoleń. Album absolutnie ponadczasowy. 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz