Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.
Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ.
Kolejna część streszczenia dotyczy rozdziału 5, pt. Byłem na niego wściekły, z mottem Daniela Webstera: Nie ma ucieczki od spowiedzi nawet w samobójstwo... bo ono też jest spowiedzią.
Rozpoczyna się od podkreślenia ważnej roli programu World in Action, promującego między innymi, muzykę progresywną. Był to jednocześnie program niezwykle eksperymentalny, często odbywał się w terenie. Tony idealnie pasował tutaj do roli prezentera. Znajomi wspominają czas, kiedy na Ianie Curtisie okoliczności wywierały coraz większą presję. Muzyk wydawał się być coraz mniej władny podołać zaistniałej sytuacji. Kiedy zespół nagrywał Closer, Ian mieszkał z Annik, ta jednak miała bardzo dominującą osobowość. W wyniku tego Curtis stawał się coraz bardziej wycofany i milczący.
Hook wspomina, że jedyną osobą, która umiała się jej przeciwstawić był Rob Gretton. Była przy tym wybredna, i wybrzydzała co do jakości hoteli w jakim zatrzymywał się zespół. Ian wydawał się unikać swojego miejsca zamieszkania, żony i córki.
W kwietniu podczas jednego z powrotów przedawkował barbiturany. Zostawił wtedy list pożegnalny, jednak wylądował w szpitalu na płukaniu żołądka. Wtedy wydarzyła się słynna afera z koncertem w Bury (opisana przez nas wiele razy TUTAJ) i próbą zastąpienia Curtisa Ianem Hempsallem. Patrzył na to z boku i wydawało mu się, że zespół da sobie radę bez niego. Oczywiście doszło o awantury, o czym już pisaliśmy.
Później Ian mieszkał z Bernardem a ten poddawał go hipnozie (zapisy omawialiśmy TUTAJ). Wiadomo jaka dalej była kolej rzeczy, kilka koncertów, mieszkanie u Tony'ego i Lindsay, nagranie LWTUA, przygotowania do wylotu do USA. Tony pracował wtedy nad ostatnim odcinkiem programu, który miał być wyemitowany 19.05.1980. Mimo, że Annik go ostrzegała, Wilson zignorował to i uważał, że to wszystko o czym śpiewa Curtis jest tylko sztuką.
Ciało Iana Curtisa badał koroner z Macclesfield - Timothy Dennis. Oświadczył, że Ian miał depresję, był pod presją stresu z powodu problemów rodzinnych, dodatkowo, miał epilepsję. Słyszał o jego próbie samobójczej, pokaleczeniu się nożem, pobycie w szpitalu po przedawkowaniu, opuszczonych wizytach u psychiatry. Deborah wspomniała, że wiele razy mówił, iż chce umrzeć młodo. Podczas śledztwa, odnaleziono notkę, pozostawioną na stojaku, gdzie się powiesił: Na tę chwilę chcę umrzeć, nie mogę więcej wytrzymać.
Po latach Deborach stwierdziła, że zawsze planował popełnić samobójstwo, nawet zanim ją poznał. Pytaniem otwartym pozostaje, na ile uwaga Tony'ego w tamtym czasie skupiła się na realizacji programu, zamiast na sprawach Iana.
Kolejne lata jednak Tony spędził na nadawaniu sensu temu, co w swoim życiu zrobił Ian. Mówił, że jest na niego wściekły, za to że się zabił. Nie powinien ich zostawiać, ale skoro tak się stało - jego wola.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz