Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.
Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ.
Ponieważ Tony drwił z Uniwersytetu w Manchesterze, aplikował do Cambridge wprawiając matkę w jeszcze większą dumę i powodując, że jeszcze bardziej go rozpuszczała. Tony zastanawiał się kim powinien zostać, myślał o zawodzie fizyka atomowego, ale jednak zdecydował się zostać dziennikarzem. Zaczął w Cambridge pracować przy wydawaniu pisma Varsity poświęcając mu na początku 40 godzin, ale później nawet 100 godzin tygodniowo. Nadal działał w kole teatralnym dla old boyów z De La Salle, a po przedstawieniach często z kolegami chodzili na drinki. W tamtym czasie zaczął palić narkotyki i zażywać psychotropy.
Wspominał, że miał szczęście, bo gdy zaczęli się the Beatles miał 13 lat, gdy miał 18 lat zaczęła się rewolucja narkotykowa, a kiedy miał 26 i został prezenterem TV nastąpiła rewolucja punk. Natomiast gdy miał 36 lat rozpoczęła się epoka house. Uwielbiał studia w Cambridge, w latach 60-tych to była najlepsza uczelnia w Europie, zawsze był dumny ze swojego intelektu. 25 lat później zabrał tam swoją córkę Isabel, a ona rok po śmierci ojca zaczęła tam studiować medycynę.
Rozdział 2 ma tytuł The Fun Factory. Zaczyna się od wspomnienia, że Tony rozpoczął swoją pracę w Independent Television News (ITN). Wtedy była to druga największa telewizja świata po CBS z Nowego Jorku. Tony wspominał, że przez dwa lata pracy tam nauczył się bardzo dużo. Wtedy najbardziej znaną osobistością w tej telewizji był Reginald Bosanquet, który swoją nieco ekscentryczną postawą wywarł na Wilsonie duże wrażenie.
Krótko po rozpoczęciu pracy w Londynie Tony został wysłany do Liverpoolu, taki był obyczaj, że ITN wysyłało nowych pracowników do lokalnych gazet żeby uczyli się dziennikarstwa. Zaimponował tam swoją fryzurą, miłością do amerykańskiego rocka, oraz tym, że miał 5 dziewczyn... jednocześnie. Był fanem Manchester United, więc czuł się jak wygnaniec wśród fanów Liverpoolu, wdając się w wielogodzinne debaty. Wiedział że nigdy nie będzie muzykiem, za to gorliwie zaczął uczęszczać na koncerty.
Po trzech miesiącach wrócił do Londynu z jedną ze swoich irlandzkich dziewczyn Eithme, która z nim zamieszkała. Wtedy też zaczął intensywnie palić jointy. Tony'emu jednak nudziło się w obecnej pracy, chciał był na ekranie, a nie tylko pisać scenariusze. W związku z tym, gdy tylko pojawiła się okazja, złożył aplikację do Granada TV.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz