sobota, 30 września 2023

W poszukiwaniu ukrytego złota wojsk Konfederacji

Poszukiwacze skarbów występują nie tylko w filmach lecz istnieją w prawdziwym świecie. A mają czego szukać. Jest tyle legend o zagubionych – ukrytych – utraconych skarbach że aż dziw, że codziennie nie potykamy się wychodząc z domu o skrzynię wypełniona złotem. Ale poszukiwania są nie tylko długotrwałe, lecz także wymagają sporego nakładu środków oraz dużej dozy samozaparcia. Pouczająca tu jest historia amerykańskiego poszukiwacza Dennisa Parady, który wraz z synem Kimem ma firmę zajmującą się odnajdywaniem skarbów. Od wielu lat, a dokładnie od 2004 roku szukają ukrytego transportu złota wojsk konfederacji, które według lokalnej tradycji zaginęło w 1863 roku, tuż przed bitwą pod Gettysburgiem przewożone do Mennicy Amerykańskiej w Filadelfii. Uważa się, że złoto zaginęło w lesie w pobliżu Dents Run w Pensylwanii, około 3 godziny na północny wschód od Pittsburga.


W tym lesie, mniej więcej w miejscu wskazywanym przez Warrena Getlera, dziennikarza, który kiedyś pisał o owym skarbie, wykonano badania geofizyczne, które wykazały że pod powierzchnią gruntu mogą znajdować się ogromne ilości, około 7 ton czegoś, co wstępnie uznano za złoto. Ale, gdy Dennis Parada w 2018 r. zaczął kopać w tym miejscu, zjawili się urzędnicy, którzy zmusili jego firmę do zaprzestania poszukiwań lecz o sprawie zostało powiadomione FBI. Agenci poszukiwali wykopaliska w nocy i podobno pod osłoną ciemności wydarli skarb. Dowodem są zdjęcia Parady ukazujące teren 24 godziny później, w którym pojawił się wykopany rów o długości 30 stóp i głębokości 3 metrów. Dlatego Parada ostatecznie pozwał FBI o ukrywani kluczowych dowodów i zatajanie dokumentacji. Chce aby agencja pozwoliła mu na wgląd do materiałów dotyczących wykopalisk w Dents Run w Pensylwanii. Złożony w tym roku pozew sądowy ma doprowadzić do ostatecznego ustalenia prawdy.
 
Poszukiwacze skarbów zauważyli również, że w raporcie sporządzonym przez firmę konsultingową wynajętą przez FBI w celu oceny możliwości występowania złota na tym obszarze wydaje się brakować kilku stron. Tymczasem prawnicy rządowi zwrócili się o zamknięcie sprawy, twierdząc, że FBI wypełniło swój prawny obowiązek wobec poszukiwaczy skarbów, umieszczając na swojej stronie pakiet wyjaśnień (LINK). Spór więc toczy się przed sądem federalnym. Sędzia musi zdecydować, czy FBI będzie musiało ujawnić dokumenty, które chce zachować w tajemnicy. W zeszłym roku rzecznik FBI publicznie przyznał, że agencja szukała złota w Dents Run. Stwierdził jednak, że nic nie znaleziono. Sędzia rozpatrujący spór nie wydał dotąd orzeczenia a jest na co czekać. Przy obecnych cenach sam kruszec byłby wart ponad 1,3 miliona dolarów, a biorąc wartość historyczną na pewno dużo więcej.
 

Sprawa uważnie śledzona jest przez innych poszukiwaczy skarbów, bo informacji o ukrytym złocie z czasów konfederacji jest znacznie więcej. W 1865 roku, gdy rząd Konfederacji upadł, a jego przywódcy byli ścigani przez władze federalne, według legendy uciekali  przez Georgię, po drodze ukrywając zabraną przez siebie zawartość skarbca.  I tak w prawie każdym stanie na południu opowiada się o złocie Konfederacji zagubionym/skradzionym/zakopanym w chaosie końca wojny secesyjnej. Niektórzy twierdzą, że ukryto go w Karolinie Północnej ponieważ nie udało się przewieźć ciężkiego ładunku przez bagna drogą na północ od Greensboro.

W górach Cumberland w środkowym Tennessee mały oddział Konfederacji podobno ukrył złoto w górskiej skrytce. Odział został wybity zanim ich oprawcy mieli możliwość dowiedzieć się co stało się z drogocennym depozytem.  

Ale szczególne miejsce w opowieściach o złocie zawsze zajmowała Georgia, bo prezydent Konfederacji Jefferson Davis nie tylko został tam schwytany, ale los złota był omawiany podczas ostatniego posiedzenia jego gabinetu, które odbyło się w hrabstwie Wilkes

Tak więc gdzieś na południu stanów na odkrywców czekają tony złota. Kto wie, czy nagle, przypadkiem, nie zostanie ono odnalezione.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 29 września 2023

Piątek z the Beatles: Po Revolver był Pepper - cz.1

Tak się złożyło, że od jakiegoś czasu piątkowe wpisy poświęciliśmy the Beatles. A ponieważ po Revolver nadeszły czasy Peppera, warto napisać co nieco o tym albumie. Zwłaszcza, że dysponuję oryginałem z epoki w stanie idealnym, jak i wydaniem rocznicowym CD z 1987 roku, czyli wydaniem specjalnym 20 lat po ukazaniu się oryginału. I tym wydaniem zajmiemy się teraz. 

Zanim przejdziemy do jego omówienia, najpierw kilka faktów. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak ważny wpływ na muzykę zespołu wywarły narkotyki. Kiedyś gdy zaczynałem interesować się Beatlesami takie doniesienia traktowałem wręcz z agresją, nie mogłem zaakceptować faktu, że moi idole robili coś takiego. Obecnie dysponujemy materiałami źródłowymi (wywiadami i wspomnieniami), w których członkowie zespołu, oraz ludzie z ich otoczenia, jawnie o tym mówią. To temat na osobną serię wpisów, które tutaj się pojawią. Tymczasem żeby dobrze odebrać Peppera trzeba pamiętać, że o ile Revolver to dzieło marihuany (poza Tomorrow Never Knows, który powstał pod wpływem LSD), o tyle Pepper to dzieło LSD (choć nie do końca). Paul McCartney wręczając ten album jednemu ze znajomych dziennikarzy powiedział że ma tego słuchać, jak będzie na kwasie, bo album powstał pod jego wpływem (czyli LSD). Lennon z kolei powiedział, że na okładce albumu dwóch z członków zespołu jest po zażyciu LSD. Jednak nie do końca jest prawdą, że Pepper powstał w wyniku podróży w inne stany świadomości pod wpływem kwasu. Znany jest wywiad z McCartneyem w którym po wielu latach przyznał się do brania w tamtym czasie również kokainy. Ten mało znany fakt rzuca mocne światło na twórczość Paula, bowiem według tych co narkotyk ten brali, po fazie euforii kokaina powoduje ogromną depresję. Zresztą faza depresji pojawia się też po wzięciu LSD. Być może stąd nostalgia w piosenkach Paula (jak choćby Elanor Rigby), czy smutek pod koniec tekstu Lucy in The Sky Lennona. Tyle na razie, bo historia jest długa i pojawi się tutaj w swoim czasie. 


Po zdjęciu specjalnej obwoluty na pudełko CD w środku, poza płytą, znajduje się książeczka, oraz zdjęcie postaci z numerkami, pozwalające rozszyfrować postaci. My natomiast na razie skupmy się na książeczce.
 

Zaczyna się od wstępu George'a Martina - realizatora albumu. Martin pisze w nim, że Pepper nie powstawał jako concept album, ale wkrótce tak został odebrany i zaczął żyć takim właśnie życiem. Stwierdza też, że to najbardziej nowatorski, obdarzony wyobraźnią i wskazujący muzyczne trendy album, jaki powstał w historii muzyki.

Z pewnością patrząc na całokształt to znakomity album Beatlesów, zwłaszcza jeśli chodzi o jakość, spójność i czystość dźwięku. Jak można było nie iść tą drogą i tak fatalnie zmiksować Magical Mystery Tour? To przecież nie jest zła płyta, choć brzmi fatalnie...


Tyle na dziś, temat będzie kontynuowany w kolejny piątek.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    

czwartek, 28 września 2023

Prace Christopha Niemanna: mistrzostwo ironii

Przedstawiamy czytelnikom naszego bloga artystę, pisarza i gawędziarza Christopha Niemanna, którego wyobraźnia porusza ludzi na całym świecie. Urodzony w Niemczech, przez ponad dekadę mieszkał w Nowy Jorku i choć wrócił do Berlina nadal nazywa amerykańskie Wielkie Jabłko swoim domem.





Prace Niemanna stały się częścią życia publicznego, stałym, codziennym elementem dotykającym wielu ludzi. W jaki sposób? Artysta jest autorem okładek pism wychodzących w ogromnym nakładzie, takich jak: The New Yorker, National Geographic i The New York Times, a także popularnych książek i plakatów.  Ilustrator znany jest z niedzielnych szkiców, cotygodniowej serii rysunków, które bawią czytelników wymienionych gazet. Przesiąknięte humorem, sprytnie zaaranżowane kompozycje zamieniają czerwony ołówek w megafon, a rozłożoną książkę w kocie wąsy.






Ale może zacznijmy od początku: Christoph Niemann urodził się w 1970 roku w Waiblingen w Niemczech. Studiował w Państwowej Akademii Sztuki w Stuttgarcie, po czym przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie zaczął ilustrować m.in. Zeit Magazin i The New Yorker. W 2008 roku wrócił do Europy i zamieszkał w Berlinie, gdzie zaczął współprodukować animacje i pisać książki (np.: Sunday Sketching). Jego ironiczne podejście do spraw codziennych widoczne w jego pracach tak bardzo spodobało się, że w 2010 roku Niemann został wprowadzony do Galerii Sław Art Directors Club









Nam, oprócz dowcipnych, rysunkowych komentarzy rzeczy zwykłych, spodobały się jego akwarele. Pociągi, samochody, widoki miast pokazane są na nich o zmroku. Granatowy koloryt nocy przecina mocne światło reflektora lub lampa, która pogłębia kontrast i tym bardziej wprowadza nas w nastrój ciszy i jak to powiedział Niemann, w moment w którym Pociąg przekształca chaos w chwilę poezji. Choć spokój, jaki rozlewa się z jego prac to złudzenie. Artysta żyje w lęku. Boi się, że nie będzie wystarczająco dobry, nie sprosta zadaniu, jakie na niego nakładają wydawcy i czytelnicy, Obawia się także, że jego dzieła okażą się płytkie i nieistotne oraz tego, że kiedyś skończą się  mu pomysły…
 

To zupełnie na odwrót niż nam. Nam pomysły nigdy się nie skończą…

Dlatego zachęcamy do odwiedzania strony Christopha Niemanna (LINK) i naszej.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 27 września 2023

Lol Tolhurst z The Cure o gotyku i Ianie Curtisie z Joy Division w swojej książce


Lol Tolhurst założyciel the Cure (grał w nim do 1989 roku, i później krótko w 2011) napisał książkę o Gotyku. Z naszych informacji wynika, że jest to jego druga książka. Została wydana przez wydawnictwo Quercus i kosztuje około 17 GBP. Szczegółowy opis zawartości książki można znaleźć TUTAJ. Z opisu wynika, że możemy poznać od kuchni historię powstania najlepszych płyt zespołu z lat 80-tych, czyli 17 Seconds, Faith i Pornoghraphy

Muzyk opisuje, że to on jest autorem All Cats Are Gray, jednej z najlepszych piosenek na płycie Faith. Utwór powstał jako wynik śmierci jego matki, która umierała podczas nagrywania albumu. Wczuł się w jej sytuację, co jak podkreśla anegdotycznie, było niezwykle gotyckie.


Nas natomiast najbardziej zainteresowała wzmianka o Ianie Curtisie, wokaliście Joy Division. Przypomnijmy, że Joy Division supportowali the Cure podczas koncertu 4.03.1979 roku w Londynie. Istnieje nawet fotografia zza kulis z tego wydarzenia:
 
 
Artysta uważa, że miał po tym spotkaniu złe przeczucia. Widział Curtisa nieco inaczej, niż pokazuje to powyższe zdjęcie z garderoby klubu Marquee. W kącie wychudzona postać Iana Curtisa siedziała trochę zgarbiona… cicha i nieruchoma wśród całego tego bałaganu.

Jak widać wspomnienia Tolhursta stoją nieco w sprzeczności z tym co widać na fotografii. My natomiast dodajmy, że zdaniem Richarda Carmana, autora biografii Smitha, to the Cure pod wpływem Joy Division i samobójstwa Curtisa poszli w kierunku mrocznych brzmień wydając Faith i Pornography (opisaliśmy to TUTAJ). Wystarczy zresztą spojrzeć na setlistę z koncertu supportowanego przez Joy Division, Cure grają materiał z początków kariery:

10.15 Saturday Night, Accuracy, Grinding Halt, Another Day, Object, Subway Song, Foxy Lady,  Meathook, Three Imaginary Boys, Boys Don’t Cry, Plastic Passion, Fire In Cairo, It’s Not You.

Warto na koniec wspomnieć, że w filmie 24 Hour Party People Tolhurst i Smith pojawiają się na pogrzebie Iana Curtisa, mówiąc do Tony Wilsona, że Curtis był dla nich bardzo ważny. I to właśnie Ianowi Curtisowi w latach 80-tych dedykowali podczas koncertów swoje piosenki... 


Tak oto skromny chłopak z Macclesfield przyczynił się do powstania gotyku. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 26 września 2023

Obrazy Timothy Barra - współczesne przejawy luminizmu

Timothy Barr (ur. 1957 r.) maluje wiejskie krajobrazy. Wydaje się że na ten temat pojawia się w tak wielu pracach, że nic nowego już nie zobaczymy. Ale malarstwo Barr’a reprezentuje ten typ obrazów, na które patrzy się z przyjemnością. W zasadzie trudno określić dlaczego – czy sprawia to spokój, jaki z nich emanuje, czy też gra świateł? On sam twierdzi, że interesuje go tylko kontrast, jaki światło wywołuje.  Jest tak ulotne jak wrażenie, które po prostu trzeba utrwalić przy pomocy farby, aby zachować je na zawsze. Dlatego obrazy Barra możemy zaszeregować i uznać za współczesne przejawy luminizmu, techniki z końca XIX wieku, którą uwidacznia nam odblaski słońca na wodzie, rozjaśnione  niebo i punktowo oświetlone pastwiska.




Barr jest poza tym profesjonalnym artystą. Nie miał dylematów kim chce zostać  ani nie musiał pokonywać trudności. Dorastał w artystycznej rodzinie co miało ogromny wpływ na jego wybory: jego matka jest także malarską a ojciec muzykiem. Timothy Barr uczęszczał więc do Pennsylvania Governors School for the Arts i Tyler School of Fine Art na Temple University. Ale aby na początku kariery mieć stałe utrzymanie, ukończył również  wydział inżynierii mechanicznej, i przez ponad 10 lat pracował w tym zawodzie projektując zraszacze wody, zanim zdecydował się zostać artystą na pełen etat.



Jego największą inspiracją jest to co widzi za oknem i podczas wypraw pieszych, rowerowych czy kajakowych  a także malarstwo Andrew Wyeth, z którym porównywano go już w czasie studiów (pisaliśmy a tym artyście TUTAJ). Jak bardzo ten artysta wpływa na postrzeganie świata świadczy fakt, że spośród motywów, które przewijają się przez jego prace wyróżnia się ogromne drzewo, sykomora, którą po raz pierwszy zobaczył na obrazie NC Wyeth w Reading Museum, a następnie dostrzegł na innych pracach tego malarza. Barr znalazł więc to drzewo i teraz także ono króluje na jego obrazach…





Malarz – co trzeba podkreślić – odniósł sukces. Jego obrazy znajdują się w wielu amerykańskich i europejskich muzeach, a poza tym tworzy na zamówienie kolekcjonerów, którzy szczególnie cenią nostalgiczny nastrój jego kompozycji.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 25 września 2023

Isolations News 262: Gallagher streaminguje, 35 lecie Watermark Enyi, wraca Oasis i Rick Wakeman, Brian Eno - album i live, Geddy Lee In Conversation, Bruce Dickinson - album i trasa, klapa Ringo Starra, tylko świnie siedzą w kinie, Ig Nobel dla Polaka, ser-mydło i wielkie brytyjskie usta


Manchester: High Flying Birds Noela Gallaghera udostępnili pełną transmisję z wyprzedanego koncertu z tego roku  w Wythenshawe Park w Manchesterze właśnie. Fani mogą transmitować cały występ za 8,99 GBP lub 12,99 GBP, w zależności od jakości transmisji (LINK).

My wybraliśmy transmisję za 0 GBP w jakości zero quality. Taką samą jak najnowszego filmu towarzyszki Holland.


Skoro było pseudokino to może teraz o pseudonauce. Ogłoszono wyniki tegorocznej nagrody Ig Nobla, za humorystyczne wyczyny naukowe. Wśród nagrodzonych jest Jan Zalasiewicz z Polski, który zdobył nagrodę z chemii i geologii za wyjaśnienie, dlaczego wielu naukowców lubi lizać skały. Zespół naukowców z Indii, Chin, Malezji i Stanów Zjednoczonych odebrał nagrodę w dziedzinie inżynierii mechanicznej za badania nad wykorzystaniem martwych pająków jako robotów specjalizujących się w chwytaniu. Inne zwycięskie zespoły zostały docenione za zbadanie wpływu nudy nauczycieli na nudę uczniów; wpływ aktywności seksualnej sardeli na mieszanie się wód oceanicznych; oraz jak, zdaniem organizatorów, naelektryzowane pałeczki i słomki do napojów mogą zmienić smak jedzenia (LINK). 

Naszym zdaniem Ig Nobel powinien zostać przyznany Brytyjce myjącej ręce serem. Strach pytać, czym myła inne części ciała...

W sklepie osiedlowym:
- Czy mają Państwo ser rokpol ?
- A co to jest ten rokpol ?
- Ser z pleśnią.
- Nie. Ale mamy kiełbasę rokpol, chleb rokpol, pomidory rokpol i nawet truskawki rokpol...

O innej dziwnej Brytyjce. Pewna mieszkanka Manchesteru co dwa tygodnie powiększa sobie usta, wydała już 50 000 funtów na ten cel i nie ma zamiaru przestać. Twierdzi, że chce mieć tak duże usta jak tylko to możliwe, a przynajmniej największe w kraju. Do tej pory poza tym miała już dwie operacje piersi, przeszczep włosów, liposukcję i operację nosa (LINK). 

Cel owego powiększania pozostaje kwestią domysłów.

Szczyt wytrzymałości: nabrać wodę w usta, usiąść na kuchence i czekać aż woda się zagotuje. 


W temacie wody, a dokładnie znaku wodnego. 19 września album Enyi Watermark obchodził 35 lecie. Z tej okazji Enya zrobiła Watch Party, które można obejrzeć na oficjalnym kanale piosenkarki na YouTube.


Za to inną rocznicę obchodzą Oasis, którzy  zmontowali nowy teledysk do Acquiesce.  

Piosenka pojawi się na reedycji z okazji 25. rocznicy wydania albumu z 1998 r. The Masterplan, która ukaże się w różnych formatach 3 listopada (w przedsprzedaży TUTAJ).


Rocznicę obchodzą też Simply Red. Zespół uczci swoje 40. urodziny specjalną trasą koncertową po Wielkiej Brytanii i Irlandii. Trasa obejmująca 12 koncertów, która odbędzie się we wrześniu i październiku 2025 r., uwzględnia koncerty w Dublinie, Londynie i Manchesterze. Sprzedaż biletów już ruszyła (LINK).



Rick Wakeman też wznawia -  ogłosił, że wydaje ogromny, 32-płytowy zestaw zatytułowany The Prog Years 1973-1977, zawierający jego albumy studyjne od The Six Wives Of Henry VIII z 1973 r . do No Earthly Connection z 1976 r., a także ścieżki dźwiękowe do filmu Lisztomania z 1975 r. i White Rock z 1977 roku a także inne, niektóre pierwszy raz udostępnione materiały. Powyżej można obejrzeć zwiastun wideo zestawu.

Jeszcze w temacie wspomnień. Basista i wokalista Rush, Geddy Lee, 14 listopada wyda swoje długo oczekiwane wspomnienia My Effin' Life nakładem Harper Collins, a podczas jego występów  na żywo zatytułowanych Geddy Lee In Conversation, Lee będzie czytał kluczowe fragmenty swojej książki po czym podzieli się przemyśleniami i opowieściami zaczerpniętymi ze swoich doświadczeń. Co więcej, fani będą mieli wówczas szansę wziąć udział w specjalnej sesji pytań i odpowiedzi, podczas której Geddy Lee sam odpowie na ich pytania. Do każdego zakupionego biletu w Wielkiej Brytanii będzie dołączony egzemplarz albumu My Effin' Life. Bilety w przedsprzedaży do klubu Barbican będą dostępne od 27 września, a na pozostałe występy od 29 września (LINK).



Wokalista innego zespołu - Iron Maiden, Bruce Dickinson, ogłosił szczegóły swojego pierwszego solowego albumu od prawie dwudziestu lat i opisał trasę koncertową w 2024 roku. Otóż The Mandrake Project to pierwszy solowy album Dickinsona od czasu Tyranny Of Souls z 2005 roku, który ukaże się w 2024 roku. Również w przyszłym roku muzyk wyruszy w tournée po Meksyku i Brazylii. Nie ujawniono jeszcze żadnych szczegółów dotyczących albumu, w tym listy utworów, grafiki ani dokładnej daty premiery.


Za to nie idzie w trasie innej wielkiej gwieździe muzyki. Tydzień temu Ringo Starr z zespołu The Beatles wystąpił w Toyota Arena w Ontario w Kalifornii. Choć zwykle sala może pomieścić 11 000 widzów, na występ Starra przyszło znacznie mniej osób, około 2000.


Bilety na to wydarzenie nie były tanie. Według Allena najtańszy bilet kosztował 80 dolarów plus 32,60 dolara za opłatę serwisową. Parking to dodatkowe 30,25 dolara itd... Wszystko to oznaczało, że cena za obejrzenie legendy rocka była dość wysoka i wiele osób nie było skłonnych wydać tak dużej kwoty.  O ile to ma znaczenie, nie zirytowało to Starra, a poza tym dał całkiem niezły występ.
 
Na łożu śmierci leży mężczyzna znany ze swojego skąpstwa.
- Panie doktorze, niech mi pan powie prawdę. Jak długo jeszcze będę przebywał na tym świecie?
- Nie dłużej niż trzy dni.
- Co za pech! A ja opłaciłem czynsz za cały miesiąc!
 

Inna gwiazda w sobotę (16 września) dała darmowy koncert-niespodziankę na ulicach Las Vegas i uraczyła fanów światową premierą nowej piosenki Atomic City. Mowa o U2. Atomowe miasto to potoczna nazwa Las Vegas, nadana w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy Stany Zjednoczone testowały bomby atomowe na poligonie testowym w Nevadzie (NTS), 100 km na północ od miasta.

Ambasador budzi się po narkozie i cichym głosem pyta:
- Co się ze mną stało?
- W ambasadzie podłożyli bombę i przeszedł pan bardzo ciężką operację.
- To znaczy, że jestem w szpitalu?
- W przeważającej części tak.


Nie ma już za to z nami (na szczęście) żadnej części bohatera kolejnego newsa. Ale za to jest ciekawie na jego grobie. Jak donoszą rosyjskie media, na grobie szefa Grupy Wagnera zainstalowano kamery, a służbę obok pełnią najemnicy. Mają nawet swoją budkę.

Jedna z wersji głosi, że ochronę zainstalowano po tym, jak ktoś ukradł skrzypce z miejsca pochówku Prigożyna. Skrzypce, razem z młotem kowalskim, są symbolem Grupy Wagnera (LINK).

Nas najbardziej urzekła końcówka. Skrzypce i młot... To się może komponować tylko Sowietom...   

Strażacy założyli zespół muzyczny. Na pierwszej próbie kapelmistrz pyta:
- Jaka jest różnica miedzy fortepianem, a skrzypcami?
- Fortepian dłużej się pali! - odpowiada jeden ze strażaków.


Wracając do zespołów muzycznych. Występując jako gość podcastu Gnostic Academy, gitarzysta Deftones Stephen Carpenter potwierdził, że pracują nad nowym albumem z producentem Nickiem Raskulineczem (Rush, Mastodon, Alice In Chains). Nie wiadomo jeszcze kiedy będzie wydany, może już na wiosnę (LINK).


Za to inny album zostanie wydany wraz z końcem serialu. W zeszłym miesiącu Netflix ujawnił, że  ścieżka dźwiękowa Briana Eno do serialu Top Boy zostanie wydana na winylu, płycie CD i w formacie cyfrowym. Edycja ta zbiegnie się z ostatnim sezonem serialu. To pierwszy raz, kiedy filmowa muzyka Eno (poza może dwoma utworami znajdującymi się na albumie Eno Film Music 1976 – 2020) będzie dostępna publicznie. Tej jesieni Eno wyruszy także w europejską trasę koncertową, która będzie jego pierwszym solowym tournee w jego pięćdziesięcioletniej karierze.

Na koniec kilka newsów ze świata mody i nauki. W Chinach panuje obecnie ciekawy trend kosmetyczny. Młode kobiety płacą 5–10 juanów (0,70–1,40 dolara) za arkusze tymczasowych tatuaży zaprojektowanych tak, by wyglądały jak pępki. Naklejki umieszcza się zwykle kilka centymetrów nad prawdziwym pępkiem, który następnie zakrywa się spódnicami lub spodniami, aby tułów wydawał się krótszy, a nogi dłuższe (LINK). 
 
To wielki wynalazek, zwłaszcza dla niektórych gwiazd estrady, które od naciągania skóry podczas licznych operacji plastycznych mają prawdziwe pępki pochowane pod perukami.

Przychodzi babka do lekarza i mówi:

- Panie doktorze, mój mąż ma ciągle takie sine oczy, wyglądają jakby były podbite. Miałby Pan jakąś maść czy coś?

Doktor na to:

- Proszę Pani, mam na to dobry sposób; Niech Pani położy mu dwa jajka na oczach, to powinno pomóc.

Po paru dniach  kobieta wraca i mówi:

- Panie doktorze, to pomogło, ledwie je do pępka podniosłam, a oczy mu wyszły na wierzch.
 

Skoro Chiny to pewna mieszkanka tego kraju została oskarżona o oszustwo po tym, jak wyszło na jaw, że była zatrudniona w 16 różnych firmach w tym samym czasie, ale tak naprawdę nigdy nie pojawiła się w pracy w żadnej z nich. Otrzymywała jednak comiesięczne wypłaty, a także prowizje od współpracowników, których pomogła zatrudnić (LINK).
 
Szef na zebraniu oznajmia swoim podwładnym, że ma dwie wiadomości dla nich, jedną dobrą i jedną złą.
- Od której zacząć? - pyta.
- Od złej. - odpowiadają pracownicy.
- Zła wiadomość jest taka, że w tym miesiącu macie mniejszą wypłatę.
- A dobra szefie? - pyta pracownik.
- Dobra wiadomość jest taka, że w tym miesiącu pensja jest wyższa niż ta co będzie za miesiąc.

I tak z tymi zarobkami może być, bowiem coraz częściej człowieka zastępują maszyny i AI. Naukowcy z Japonii twierdzą, że dzięki sztucznej inteligencji potrafią zrozumieć, co oznaczają różne dźwięki wydawane przez kurczaki. Naukowcy twierdzą, że są w stanie rozszyfrować sześć różnych stanów emocjonalnych kurcząt, w tym głód, strach, złość, zadowolenie, podekscytowanie i niepokój z dokładnością do 80%. Do czego jednak te badania się przydadzą na razie nie wiadomo. podobno po to, aby stworzyć zwierzętom lepszy świat: Badacze twierdzą, że kurczaki to zwierzęta wysoce społeczne, dlatego planują opracować bezpłatną aplikację, dzięki której rolnicy będą mogli korzystać z tej technologii do komunikowania się ze swoimi kurczakami (LINK).
 
Kura z kogutem jadą ze wsi do miasta napotykają budkę z kurczakiem z rożna. Kura mówi do koguta:
- Patrz, my tam na wsi harujemy, a tu karuzela z solarium.
 
My wracamy już jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 24 września 2023

Z mojej płytoteki: Tubeway Army i Replicas - w świecie androidów, czyli między Kraftwerk, Ultravox a Blade Runnerem


Niedawno, bo w kwietniu, minęło 40 lat od wydania tego albumu, drugiego i ostatniego w dorobku Tubeway Army. To nie tak, że wcześniej nie słyszałem nazwiska Numana, czy nazwy zespołu. Nigdy wcześniej nie interesowałem się ich twórczością, aż jakiś czas temu ktoś na Twitterze wrzucił to:

 

Ciekawe, biorąc pod uwagę, że to rok 1979, mało tego jakaś znajoma twarz na klawiszach, którą okazuje się być jeden z czołowych muzyków Ultravox  Billy Currie. No obok takiego zjawiska nie można przejść obojętnie, zwłaszcza że w klipie Numan ucharakteryzowany jest na androida, a album okazuje się być oparty na jego powieści o dystopijnym świecie w którym zjawisko replikacji jest czymś normalnym. Jeśli do tego dodamy fakt, że album zrealizowała wytwórnia Beggar's Banquet to mamy absolutnie pewniaka z dobrą muzyką.

Od razu w głowie pojawiają się pytania, co było pierwsze: jajo, czy kura. Może legendarni Kraftwerk swoją koncepcję człowieka maszyny zerżnęli od Numana? A może było odwrotnie? U Kraftwerk widać ewolucję muzyki, od Radioaktivity z 1975 do The Man Machine z 1978. Płyta Numana powstała później, jednak nie wydaje się żeby inspirował się Kraftwerk. W tamtych czasach proces nagrania i wydania trwał, podobnie z obiegiem muzyki na rynku (album zaczęto nagrywać pod koniec 1978 roku). Zatem podejrzewać należy, że mamy podobne wizje u muzyków z Niemiec i genialnego Brytyjczyka. Tamci jednak poszli bardziej w przemysł i robotykę, Numan w science  - fiction. Jakże blisko jest tutaj twórczość naszego genialnego Piotra Szulkina... To wszystko podobny klimat, a jeśli do tego dodamy, uchodzący za najlepszy film w historii kina sci-fi, Łowca Androidów z muzyką Vangelisa, to możemy sobie urządzić cały weekend w stylu tego co nas zapewne w niedalekiej przyszłości czeka.

Gary Numan w wywiadzie (TUTAJ) opowiada, że wytwórnia nie była zachwycona taką muzyką. Zespół podpisał kontrakt jako kapela punkowa i taki miał być ich album. Ale w studio napotkali mimimooga i Numan zdecydował przerobić swoje piosenki na elektroniczne. Co do książki, której nie skończył a na której oparł ideę albumu, w tym samym wywiadzie artysta twierdzi, że jej nigdy nie wyda, jak i nie wróci do koncepcji na której oparł Replicas. Mówi: dla mnie Replicas było ciągiem małych pomysłów, które zaczęły się jako opowiadania, ale zrodziły się w postaci albumu. I na tym się to skończyło. Mam głowę pełną pomysłów i rzadko kiedy odczuwałem potrzebę ponownego sięgania po starsze. Zawsze jest coś nowego i bardziej ekscytującego, o czym można myśleć lub nad czym pracować.

 

Zatem w skrócie: Me! I Disconnect from You - błagania androida o prąd. 

Are 'Friends' Electric? roboty w służbie człowieka, wyglądają jak ludzie wiec ci ich nie rozpoznają.

The Machman - koszmar maszyny - androida z ludzką skórą - która ma potrzebę przynależności.

Praying to the Aliens - modlitwa do kosmitów o kobietę w świecie męskich robotów.

Down in the Park - Numan inspirował się Ballardem i Dickiem, historia opowiada o maszynach zabijających w parku ludzi celem rozrywki... Swoją drogą jedna z najlepszych piosenek na albumie... 

You Are in My Vision - opowieść o androidzie prostytutce 

Replicas - świetny utwór, wszystkie roboty są identyczne, każdy może być każdym

It Must Have Been Years - rodzi się myśl, że jednak adroidy są inne niż ludzie

When the Machines Rock - instrumentalna piosenka, słychać minimooga, wszystko jednak nieco w stylu Kraftwerk

I Nearly Married a Human  - na zakończenie drugi utwór instrumentalny - tym razem mniej rytmiczny a bardziej klimatyczny.

Patrząc na tytuł, nie ma się wątpliwości, że musiał inspirować Scotta żeby ten nakręcił Blade Runnera...  

Ta płyta zmieniła oblicze sztuki. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Tubeway Army, Replicas,  producent: Gary Numan, Beggars Banquet 1979, tracklista: Me! I Disconnect from You, Are 'Friends' Electric?, The Machman, Praying to the Aliens, Down in the Park, You Are in My Vision, Replicas, It Must Have Been Years, When the Machines Rock, I Nearly Married a Human.