sobota, 25 kwietnia 2020

Ktoś powiedział Ianowi Curtisowi, że w USA nie lubią epileptyków więc... się zabił - This Searing Light, the Sun and Everything Else, Joy Division the Oral History, nasza recenzja cz.13

 
Ostatnio skupiamy się na najnowszej książce Jona Savagea o Joy Division. Poddajemy jej treść analizie i jak dotychczas omówiliśmy rozdziały: dwunasty (TUTAJ), jedenasty (TUTAJ) dziesiąty (TUTAJ), dziewiąty (TUTAJ), ósmy (TUTAJ), siódmy (TUTAJ), szósty (TUTAJ), piąty (TUTAJ), czwarty (TUTAJ), trzeci (TUTAJ), drugi (TUTAJ) i pierwszy (TUTAJ).

Pora na ostatni rozdział, choć nie będzie to ostatni wpis o najnowszej książce o Ianie Curtisie i Joy Division. Po dzisiejszym tekście opublikujemy podsumowanie. Na nie jednak przyjdzie pora kiedy zakończymy omawianie innej publikacji ze wstępem Iona Savagea, bowiem obie książki wydają się mieć wiele elementów wspólnych. Ale o tym później. 

Tymczasem rozdział ostatni, czyli zakończenie, którym będzie opis reakcji na samobójstwo lidera zespołu. Wiele na ten temat już napisaliśmy, wiele też zostało powiedziane w filmie Shadowplayers, który omówiliśmy u nas dokładnie, a którego odcinek 14 poświęcony był dokładnie temu wydarzeniu (TUTAJ).
Rozdział zaczyna wspomnienie Petera Hooka znane już z filmu dokumentalnego o zespole jak i z omawianego Shadowplayers. Niedzielny obiad z Iris i telefon Policji próbującej dodzwonić się do Roba Grettona. Lesley Gilbert dowiedziała się o śmierci Iana od Hookyego i Iris, później dowiedział się Rob, wszyscy zastanawiali się dlaczego on to zrobił? Bernard Sumner opowiada, że Curtis miał do niego dołączyć i mieli razem udać się do ich kolegi, żeby pojeździć na nartach wodnych. Ian nie przyszedł więc poszedł sam. Kiedy wycierał się ręcznikiem zadzwonił telefon - dzwonił Rob i poinformował go, że Ian się zabił. Sumner myślał że to byłą próba ale Gretton go upewnił, że tym razem nie. Pobiegł do zlewu obmyć się zimną wodą, świat zawirował, to był największy szok w jego życiu. Jego świat legł w gruzach, nie ma wyjazdu na koncerty do USA, nie ma przyszłości.. Pomyślał, że widać wybuchowa część osobowości Iana dodała mu przysłowiowych jaj że to zrobił, to był niesamowity akt autoprzemocy. Wielu ludzi jest zdania, że samobójcy to tchórze, jednak on uważa, iż jest wręcz odwrotnie, bo samobójstwo to wielki akt odwagi. Nie popiera tego, ale sam nawet w najgorszych chwilach życia nie miałby tyle odwagi żeby to zrobić... Było mu przykro, że Ian tak skrzywdził rodziców którym tyle zawdzięczał, współczuł im. Żałował, że nie pilnował go, ale to było niemożliwe, 24 godziny opieki na dobę musiałoby zrujnować jego życie osobiste.  

Stephen Morris też był zaszokowany, pomyślał że jak znał Iana to musiał to być wypadek. Mógł się nieco bać, ktoś miał mu powiedzieć że w USA nie lubią epileptyków. Nie jest to prawdą, ale Morris wie, że ktoś Ianowi to właśnie powiedział. Ian na prawdę chciał lecieć do USA. Czuł też do niego złość, że to zrobił. 
Tony Wilson, jak to pokazano w filmie 24 Hour Party People (opisaliśmy go TUTAJ) pracował w ten poranek nad programem World In Action. Zadzwonił Rob a Tony po 15 minutach do niego pojechał. Zaparkował samochód zupełnie na środku ulicy, w takim był szoku... Lindsay Reade twierdzi,że dla niej Ian nie był gwiazdą rocka, traktowała go jak zwykłego człowieka, i uważa iż to oni wszyscy, ludzie z jego otoczenia, są winni tej śmierci, bo nie otrzymał od nich tego na co zasługiwał. 

Przytoczona jest też wypowiedź Deborah Curtis - Ian nie miał ochoty nagrywać Closer, chciał zakończyć karierę na Unknown Pleasures i Transmission. Był pod presją, że jeśli nie poleci do USA reszta też tam nie poleci. Powinien im powiedzieć, że nie leci i iść do szpitala. Ian mówił im (członkom zespołu) różne rzeczy o niej, a jej o nich. Oni nie zdawali sobie sprawy jak dobrym był kłamcą. Przy okazji był przy tym bardzo przekonujący...  

Tony Wilson opowiada że Herzog (warto zobaczyć TUTAJ) był idolem Curtisa. Poszedł do domu żeby zobaczyć Stroszka (TUTAJ)  piękny romantyczny film. Scena na końcu z samobójstwem i kurczakiem spowodowała że na Still Factory umieściła zapisy o kurczaku (napiszemy o tym za jakiś czas). 

Annik Honore wracała poduszkowcem do Londynu, coś przeczuwała więc zadzwoniła do rodziców Iana i dowiedział się od jego ojca, że Ian nie żyje. Zadzwoniła do Roba, ten nic nie wiedział. Uważał, że to musi być jakiś żart. Oddzwonił po kilku minutach i potwierdził. Uważa, że to był rodzaj wypadku, Ian pił alkohol, było późno, był pod wpływem leków, w depresji, myślał o rozwodzie. Uważa, że tego nie planował to musiało być pod wpływem chwili.. (jeśli tak to po co napisał In a Lonely Place - warto zobaczyć TUTAJ).

Po jakimś czasie zadzwoniła do niej Debbie. Chciał od tego uciec, nie wiedziała czy on to zrobił bo nie umiał wybrać między nimi, na pewno był chory... 

Sumner zwraca uwagę na rolę leków, barbiturany które zażywał Curtis powodowały u niego poważne wahania emocji (o lekach jakie zażywał pisaliśmy TUTAJ). Powołuje się też na Debbie, która wspomniała, że Ian kiedyś wiele lat temu wspominał o tym, że byłby w stanie się zabić. Debbie z kolei twierdzi, że Curtis chciał być jak Jim Morrison. Jej zdaniem Ian lubił być nieszczęśliwy. Egzaltował się tym. Ludzie go podziwiali, bo był inny.  

Mark Reeder wspomina, że 2 tygodnie przed śmiercią był u u Iana w domu i rozmawiał z nim. Zaprosił go po koncertach w USA do Berlina a ten się zgodził. Zadzwonił w niedzielę rano do niego Mike Farrow, i powiedział, że wie od Roba... Później zadzwonił sam Rob. Reeder bardzo to przeżył. Gretton dzwonił do niego codziennie i go pocieszał. Powiedział też, że Ian zostawił notkę, ale to top secret. Było w niej stwierdzenie, że on nie daje sobie rady z całą tą sytuacją. Reeder uważa, że chodziło o niemożliwość dokonania wyboru i skoro nie umiał podjąć decyzji z którą z kobiet ma być, zdecydował ze nie będzie z żadną z nich.  

Hooky opowiada jak siedzieli wtedy w pubach non stop, nie umieli się z tym pogodzić. Żałuje że nie poszli do kostnicy pożegnać się z nim, inni to zrobili, a oni z Bernardem nie (scena w 24 Hour Party People jest fikcją, o czym pisaliśmy wcześniej). Poszli za to na pogrzeb (w filmie dokumentalnym twierdzą inaczej, że nie byli) i czuli się jakby oglądali film w TV. Jego siostra tam strasznie krzyczała. Pamięta też jak ojciec Curtisa wygadywał dziwne rzeczy podczas śledztwa. Były przesłanki że to zrobi, pociął się wcześniej nożem, popełnił próbę samobójczą a oni to wszystko zignorowali. 

Debbie uważa, że nie zabił się bo miał problemy małżeńskie. Jest na niego zła, że poprzez samobójstwo należy do niego ostatnie słowo i ona nic z tym już nie mogła zrobić. Tony wspomina kostnicę, przyszedł Alan Erasmus i przyniósł naszyjnik, który założył  Ianowi, kiedy pierwszy wszedł do kostnicy. Chodziło o to żeby rodzice nie widzieli śladów szura na szyi. To było genialne posunięcie z jego strony. Paul Morley wspomina jak Tony Wilson pokazał mu ciało Iana, wspomniał wtedy, że musi je zobaczyć, bo napisze kiedyś książkę o zespole. To wydało mu się dziwnym zachowaniem. Tony wspomina jak pilnowali Annik żeby nie poszła na pogrzeb, by nie robiła scen. Ta z kolei cały czas słuchał na okrągło płyt Joy Division (warto wspomnieć że Annik temu zaprzeczyła, ale to przecież cały Tony...). Twierdzi też, że Annik była w szoku wiec pewnie tego nie pamięta. Ta z kolei opowiada że przybyłą do Londynu w niedzielę i była kompletnie rozbita. Zdecydowała pojechać do Manchesteru  zrobiła to jadąc tam pociągiem następnego dnia. Rob spotkał ją na stacji i powiedział że może odwiedzić Iana w kostnicy, ale za to - co uzgodnił z Debbie, nie będzie jej na pogrzebie. Zgodziła się, tam byli Tony, Lindsay i Paul Morley. Później zamieszkała u Tonyego i Lindsey, ta dała jej tabletki nasenne, cały czas płakała. Po kilka dniach wyjechała i poleciała do Brukseli 23.05. miała bilet na nazwisko Curtis bo Tony nie wiedział jak się nazywa. Poleciała a na lotnisku odebrał ją  Michel Duval

Mark Reeder opowiada, że Annik skontaktowała się z nim bo nikt z zespołu się nią nie interesował, nawet kiedy była z Ianem. Znał ją dobrze i została jego dziewczyną. Może potwierdzić, że nie miała kontaktów seksualnych z Ianem, to było uczucie czysto duchowe. Tony Wilson twierdzi, że Martin Hannett najbardziej przeżył śmierć Iana. Długo się nie otrząsnął, sztuka Iana dawała mu możliwość realizacji siebie. Oni nie wiedzieli że Curtis, tak jak śpiewał w Colony, krzyczał o pomoc. Byli głupcami. Następnie przytoczony jest fragment wypowiedzi Hannetta z wywiadu dla Jona Savagea, o 32 barbituranach we krwi Curtisa i połowie wypitej butelki Szkockiej (wywiad tłumaczyliśmy TUTAJ). Wilson uważa, że to leki zabiły Curtisa. Ponadto nie chciał opuścić dziecka rozwodząc się z Debbie. To wszystko razem spowodowało że się zabił.

Peter Saville dowiedział się o śmierci Curtisa telefonicznie, zadzwonił do niego Tony. Wtedy zdali sobie sprawę z tego, że na okładce Closer jest grób. Okładka była zaprojektowana wcześniej i już gotowa. Zaakceptował ją cały zespół z Ianem i Robem. Czy wtedy Ian wiedział? Tego już się nie dowiemy. Jedna piosenka z Closer strasznie go załamuje - to Isolation. Przy niej płacze - traktuje ją jak list z zaświatów. 



Twierdzi, że dla niego - który znał osobiście Curtisa, to jest niezwykle trudna piosenka. Jest jak notka samobójcy.

Jon Wozencroft też stoi na stanowisku, że Ian był jak kameleon. Tamtego wieczoru był pierwszy raz od dawna sam. Miał problemy i zażywał leki. Odbyło się pobieżne dochodzenie, nie było pełnego dochodzenia koronera. Znalazła go żona, zgarbionego przy pralce, w pozycji płodowej, klęczącego z rękami wyciągniętymi do przodu. Możliwe że miał wtedy atak padaczki... I to tyle...



Podsumowanie książki opublikujemy w swoim czasie, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                

piątek, 24 kwietnia 2020

Tą płytę warto znać: Wynalazca elektronicznej harfy i jego Down to the Moon


 
Album w 1987 roku zdobył nagrodę Grammy. Obok Białych Wichrów (o których pisaliśmy TUTAJ) moja ulubiona płyta konstruktora elektronicznej harfy, zresztą muzycznie bardzo do niej podobna, wydana dwa lata po niej. Utrzymuje doskonały klimat tamtego kultowego albumu. Czy można coś więcej napisać? 

Muzyka instrumentalna, przez brak tekstu, daje nam nieograniczone możliwości interpretacyjne. W czasach jakie nastały takie klimaty jak na Down to the Moon będą teraz częściej gościły na naszym blogu. Szalejące na świecie nowe choroby, będące być może wytworem samego człowieka, bo w Wuhan znajduje się przecież laboratorium badające broń biologiczną, kiedyś mogą wymknąć się spod kontroli w sposób inny niż obecnie. W sposób totalnie nie do opanowania. I może wtedy ludzkości pozostanie jedynie ucieczka na Księżyc... A grał nam będzie genialny Szwajcar.

Chcielibyśmy podziękować wszystkim słuchaczom za liczne wyrazy sympatii jakie otrzymujemy, zwłaszcza na Twitterze. Prezentujemy tutaj muzykę niekomercyjną, która towarzyszy nam od dzieciństwa i jest to jedną z naszych pasji. Tym bardziej cieszy, że znajduje ona grono odbiorców. Zapraszamy do wysłuchania.


Andreas Vollenweider - Down to the Moon, Epic, 1986, Producent: Andreas Vollenwieder, tracklista: Down To The Moon, Moon Dance, Steam Forest, Water Moon, Night Fire Dance, Quiet Observer, Silver Wheel, Drown in Pale Light, The Secret, The Candle and Love, Hush - Patience at Bamboo Forest, Three Silver Ladies Dance, La Lune et L'enfant.

czwartek, 23 kwietnia 2020

Thomas W. Schaller: architekt światła

Thomas W. Schaller (ur. 1967 r.) nazywany jest architektem światła. Jego akwarele przesycone są bowiem prawie sensualistycznym nasyceniem barw, mieniących się pod wpływem światła i jego braku. W swojej twórczości skupia się właśnie na tym - na poszukiwaniach kontrastu między światłem a cieniem. W jednym z wywiadów zauważył, że poruszając się po świecie, ciągle dostrzega przekonujące obrazy ciemności i światła. I to go inspiruje o wiele bardziej niż rzeczywiste rzeczy lub sceny: Tak wiele w mojej pracy opiera się na odwzorowaniu światła. Ale to, co naprawdę mnie inspiruje, to szersza idea, polegająca na połączeniu - poprzez dialog i napięcie - przeciwstawnych sił: ciemności i światła, jasności i cienia, ciepła i chłodu, zagubienia i odnalezienia itp. Jest w tym kontrast, ale i okazjonalne połączenie pomiędzy tymi przeciwstawnymi siłami; w ten sposób mogę odnaleźć wszystkie pytania, które chciałbym zadać moją sztuką.
 
Artysta jest architektem, co zresztą można wywnioskować patrząc na precyzję, z jaką wyrysowuje bryły architektoniczne i perspektywiczne skróty. Po 20 latach pracy w zawodzie przeprowadził się z Nowego Yorku do Los Angeles i poświęcił malarstwu. Wybrał trudną technikę, bo akwarela jest nieprzewidywalna: farby wodne mieszają się ze sobą w sposób, którego nie da się kontrolować, więc nie można przewidzieć rezultatu pracy. Może dlatego, zanim Schaller usiądzie przy sztaludze, najpierw  wykonuje szkice. Te pozwalają mu, jak to on określił: mniej myśleć, a więcej czuć.  Wśród barw, które szczególnie lubi, wymienia kobaltowy błękit zestawiony na zasadzie kontrastu z ciepłą plamą w odcieniach kadmu. W tym właśnie zasadza się świetlistość jego obrazów: na połączeniach odcieni zimnych (ultramaryny, sienny palonej i kobaltowego błękitu) z ciepłymi (żółcieniami i czerwieniami), przez co każdy kolor uzyskuje niespotykaną głębię i intensywność: żółta kropka na fioletowym tle, czy pomarańczowa na niebieskim nabiera wyjątkowej mocy, której Schaller nie otrzymałby separując je od siebie.
 







Wśród artystów, których prace wpłynęły na jego sposób obrazowania, są twórcy nam bliscy: przede wszystkim Edward Hopper a także William Turner oraz John Marin i Charles Burchfield. Szczególnie morskie akwarele Turnera stały się dla niego wyzwaniem, któremu stara się sprostać.

Artysta jest wyjątkowo utytułowanym i docenianym malarzem, nas jednak najbardziej interesują jego prace, lecz zainteresowanych jego osiągnięciami odsyłamy do prowadzonej przez niego strony internetowej (LINK).

A u nas wkrótce kolejni znakomici artyści, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 22 kwietnia 2020

Z mojej płytoteki: Interpol - W(y)łączcie jasne światła - dzieło doskonałe


Joy Division powinni dostać Nagrodę Nobla, którą dają wcale nie za ważność odkrycia, ale za fakt, że odkrycie owo spowodowało lawinowy rozwój w danej dyscyplinie... Niezliczona  bowiem jest ilość naśladowców nie tylko ich stylu muzycznego, eksplorującego ciemne zakamarki gotyku, ale i umieszczających na okładkach płyt czarno - białe zdjęcia bardziej lub mniej karkołomnych konstrukcji industrialnych idąc w ślad za Joy Division właśnie (warto zobaczyć TUTAJ). To samo zresztą tyczy się rzeźb z cmentarzy. 

Co do tych, mówiąc delikatnie, wzorujących się na twórczości Iana Curtisa i kolegów, dzisiaj wzór pozytywny. Inspirowali się, ale nie zżynali. Może na początku nieco wizerunkowo. Gdzieś wyczytałem opinię, że ten zespół powinien rozpaść się po nagraniu drugiej płyty... Mowa o amerykańskiej grupie Interpol i jednej z tych dwóch płyt - dokładnie debiucie: Turn On The Bright Light z 2002 roku.

No okładce scena - pora włączyć jasne światła. Ja natomiast zawsze naśmiewam się, że zmieniłbym tytuł, na Turn Off..

I jeśli już to zrobimy to odkryjemy, że mamy do czynienia z dziełem absolutnie doskonałym, bowiem na albumie brakuje słabych piosenek. 

Zaczyna się od niemalże instrumentalnego  Untitled,

Czasami przychodzi niespodzianka
Czasami przychodzi niespodzianka
Zaskoczę cię kiedyś, przyjdę
Kiedyś cię zaskoczę, przyjdę
Kiedy będziesz zdołowany

Kolejny utwór Obstacle 1, jest o uczuciach, relacjach damsko - męskich, nietrudno tutaj w warstwie tekstowej dopatrzyć się aluzji do Colony Iana Curtisa. To jakby uwspółcześniona wersja, przemijanie, starość i pakowanie, choć nie walizki, o której śpiewał wokalista Joy Division, tylko zgoła czegoś innego... 

Po nim doskonały NYC, 


w którym jest wiele samotności w wielkim mieście...

...mam dość spędzania tych samotnych nocy
Pracuję nad tym, żeby się nie przejmować
Metro to porno
Chodniki - to bałagan
Wiem, że wspierałeś mnie od dłuższego czasu
Ale jakoś nie jestem pod wrażeniem

I kiedy tak jesteśmy zatopieni w nostalgii wyrywa nas z niej znakomity PDA,  moim zdaniem najlepszy utwór na albumie! 


Ciekawy klip, dynamika i tekst, pomijając fakt że kiedy zamkniemy oczy, widzimy nie Paula Banksa, tylko Iana Curtisa...

Twoja wersja jest jedyną wersją mojej dezercji
Jaką kiedykolwiek mogłem zasubskrybować
To wszystko, co mogę zrobić
Jesteś jak miniony posiłek, jak ostatni zwycięzca
Gwałtownie wyciskam wszystko wkoło mnie
Aż do ostatniej kropli

I jesteś taka słodka, kiedy jesteś sfrustrowana, kochanie
Tak, jesteś taka słodka, kiedy jesteś spokojna kochanie
O tak, kochanie

Śpij spokojnie, ponury rytuał
Mamy dwieście kanap, na których możesz ...
 
Spać dziś wieczorem (prostak)
Śpij dziś wieczorem (jesteś prostakiem)
Śpij dziś wieczorem (czy mogę śledzić?)
Spać dziś wieczorem (co do diabła?)

Jesteś jedyną osobą, która jest całkowicie pewna
Nie ma tu nic do roboty
To wszystko, co możesz zrobić
Jesteś minionym grzesznikiem, ostatnim zwycięzcą
I wszystko, do czego dotarliśmy
Sprawia, że ​​jesteś sobą
 


Zespół zdaje sobie sprawę że to znakomity utwór i podkręca klimat na koncertach, przydługawym wstępem i suspensem w środku piosenki:


Say Hello to the Angels to wołanie o ciszę w zgiełku wielkiego miasta:

Powinniśmy teraz wybrać się na wycieczkę, aby zobaczyć nowe miejsca
Mam dość tego miasta, widzę, że moja twarz się zmieniła
Powinniśmy teraz wybrać się na wycieczkę, aby zobaczyć nowe miejsca 


dość dynamiczny utwór, choć nie należy do tych lepszych na albumie a po nim przychodzi Hands Away, znakomity nostalgiczny, powiedzmy że w wersji oficjalnej o miłości, choć tekst nie jest jednoznaczny, zwłaszcza gdy analizuje się go przez pryzmat slangu. 

Również o miłości jest Obstacle 2, będący także jasnym punktem albumu. Stella Was a Diver and She Was Always Down to piosenka o wstydzie i zdaje się być sennym koszmarem. To także typowy dla Interpol utwór - ich znak rozpoznawczy i mocny punkt albumu. 

Do końca pozostają Roland, The New, Leif Erikson. Pierwszy ma akcent polski - piosenka o przyjacielu rzeźniku... Też mi klimat, za to muzycznie jest świetnie - ostro i znakomicie gitarowo. The New z kolei to piosenka o wspólnej przyszłości, można powiedzieć wolności we dwoje... Znakomity utwór, pełen melodii i spokoju. On wprowadza nas w klimat zakończenia, i kiedy wydaje nam się, że nie może już być lepiej, że nic nie zabrzmi równie dobrze, pojawia się wielki finał. Album kończy bowiem Leif Erikson, swoistego rodzaju podsumowanie. Pada w nim też nawiązanie do tytułu albumu:

Wszyscy ludzie, których kochaliście, wszyscy muszą zostawić po sobie pamiątki
Waham się cały czas, myślę, że pora, aby nauczyć się twojej drogi
Wyobrażam sobie ciebie i mnie razem w dżungli, byłoby dobrze...


Teraz na prawdę nic nie może już zabrzmieć lepiej... Najważniejsza płyta chłodnofalowa lat początku XXI wielu? 

Z pewnością.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Interpol - Turn On the Bright Light, Matador 2002, realizacja nagrań: Peter Katis, Gareth Jones, trackilsta: Untitled, Obstacle 1, NYC, PDA, Say Hello to the Angels, Hands Away, Obstacle 2, Stella Was a Diver and She Was Always Down, Roland, The New, Leif Erikson. 
   

wtorek, 21 kwietnia 2020

Paul Lehr: niesamowity świat obrazów science fiction

Każdy artysta powinien podążać za własną gwiazdą - To motto autorstwa Paula Lehr (1930-1998), amerykańskiego ilustratora książek science fiction oraz malarza i rzeźbiarza, oddaje tematykę jego prac. Widzimy na nich krajobrazy ze snów, pełne nierealnych stworów, dziwnych budowli, zanurzone w onirycznym świetle… Są to obrazy niesamowite, bardzo nastrojowe. Pamiętacie nasz opis Wodnego świata Kevina Reynoldsa (TUTAJ)? Jego kadry są wprost wyjęte z obrazów Lehra. Z tym, że wizje Lehra są jeszcze bardziej… Bardziej dziwne, fantastyczne, wyjęte z jego podświadomości.
 
Spójrzmy więc na jego pejzaże snu, zanurzmy się w jego wyobraźni:






W latach 60. i 80. dzieła Lehra trafiały na okładki wielu książek, lecz dekadę później wydawcy zaczęli wypuszczać książki ilustrowane odpowiednio przetworzonymi zdjęciami. Wtedy Lehr zajął się malarstwem a także – co nie jest powszechnie znane – rzeźbą.

Pomimo, że tak wielu krytyków obecnie docenia twórczość Lehra, nie doczekał się on poważnej wystawy pokazującej cały jego dorobek, zorganizowanej przez cieszące się uznaniem muzeum. A szkoda. Niewielką ekspozycję jego prac (obrazów i rzeźb) swego czasu pokazała Gallery Veriditas w Nowym Orleanie, jednak w Internecie nie ma po tym wydarzeniu śladu.
 

A tymczasem wśród wizji statków kosmicznych, rybich, jednookich istot, opustoszałych planet i dziwnych konstrukcji znajdują się prace odnoszące się do tajemniczych wydarzeń, o których znaczenie znał tylko malarz. Wśród nich jest obraz zrodzony z fascynacji do Wyspy Umarłych Arnolda Bocklina (TUTAJ).

W czerwcu 1998 roku malarz tak napisał: Staram się wykorzystywać intuicję i te wydarzenia, które mają miejsce podczas powstawania dzieła sztuki. Lubię, gdy mój umysł czuje się wolny, wtedy mogę pozwolić podświadomości wejść w proces twórczy. Podobnie jak u wielu artystów, moja świadomość zdominowana jest przez chęć tworzenia. Tak było od samego początku...” My możemy dopowiedzieć – również do samego końca.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Isolations News 85: Peter Hook o nowej aukcji swoich pamiątek, burzenie mitów o the Buzzcocks, Johny Marr uczy, Ozzy dotuje, Michał Miegoń nagrywa, Metallica udostępnia, a Rema-Rema przekłada

Peter Hook opowiada dla Bass Magazine (LINK) o tym jak spędza czas w epoce kwarantanny. Poza zgłębianiem techniki gry na 6-strunowym basie, biega po 14.5 km 3 razy w tygodniu co w wieku 64 lat jest niezłym wynikiem. Najważniejsze jest to, że zapowiedział nową aukcję w październiku, tym razem pamiątek po New Order, a ma ich więcej niż wystawił na poprzedniej aukcji pamiątek po Joy Division (pisaliśmy o niej wiele razy TUTAJ). 

Hookowi brakuje koncertów i szlifuje formę. Faktem jest, że na koncercie w Polsce, który opisaliśmy TUTAJ wykazał się doskonałą kondycją, wytrzymał w pełni 3 godziny, mało tego dał dyla do auta tak szybko, że żaden fan nawet nie zdążył pomyśleć o autografie...
Skoro jesteśmy w klimatach Manchesteru, żona  zmarłego w ubiegłym roku Pete Shelley jednego z założycieli the Buzzcocks (pisaliśmy o nich TUTAJ), oraz animatora ruchu punk w Manchesterze, Greta udzieliła wywiadu (LINK) w którym rozwiała kilka mitów, między innymi na temat rzekomego homoseksualizmu Shelley. Mówiąc krótko, udawali parę ze Steve Giggle bo było to wtedy kontrowersyjne... Cel - wzbudzić szok i jednocześnie zainteresowanie. 

Musimy stanowczo zaprotestować przeciwko takiej postawie. Panowie bowiem stanęli w kontrze wobec jednego z naszych ulubionych autorów - Kurta Vonneguta. Ten bowiem w Trzęsieniu Czasu II napisał (cytat z głowy): Jeśli chcesz koniecznie unieszczęśliwić swoich rodziców, a nie stać cię żeby być homoseksualistą, zacznij parać się sztuką... 

Jak widać Shelley unieszczęśliwił swoich rodziców podwójnie....


Nadal w klimacie Manchesteru - Johny Marr w 8-minutowym klipie uczy gry na podstawie hitu The Headmaster Ritual (LINK) The Smiths na kanale Fender (LINK).
Skoro mowa o uczeniu się czegoś: Ozzy Osbourne postanowił w tym tygodniu wystawić na sprzedaż dziesiątki przedmiotów, w tym koszulki, torby, książki, bluzy, płyty CD z autografami i inne. Ozzy przekaże część dochodów ze sprzedaży Fundacji Michaela J. Foxa, która pomaga finansować badania nad chorobą Parkinsona (LINK).

Jaki ma to związek z uczeniem się? Otóż kiedyś w jednej mądrej gazecie wyczytaliśmy, że Ozzy powinien być obwożony po szkołach jako żywy dowód na to, co koksy i picie potrafią zrobić z człowieka. Kto oglądał Osbournów na MTV ten dobrze wie... Baloons? What the fuck it is? I am the king of fucking darkness...  


Skoro mowa o mroku, Michał Miegoń (z którym rozmawialiśmy TUTAJ) wypuścił na YouTube nowy klip wideo do nowego singla:

Całkiem fajne, słychać bas Hooka, za to słabo wokal, ale piosenka bardzo nam się podoba. Pozdrawiamy pana Michała!


A jeśli zeszło już na udostępnianie muzyki na YouTube, to Metallica udostępnia za darmo swoje koncerty, ostatnio z Krakowa z 2018 roku (TUTAJ). Miłego oglądania.



REMA-REMA legendarna kapela z 4AD (warto zobaczyć TUTAJ) przesunęli  datę wydania swojego nowego albumu na 28 kwietnia 2020 (LINK). Płyta wyjdzie za to w ekskluzywnej, limitowanej ilości 300 egzemplarzy, które już można zamawiać. Wszystko z powodu chińskiego wynalazku z Wuhan, o którym rzecz jasna musieliśmy choć raz napisać... 

Tyle dzisiaj, jutro wracamy z nowym postem, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.       

niedziela, 19 kwietnia 2020

Z mojej płytoteki: Riverside - Reality Dream Trilogy płyta 1: Out of Myself - apogeum nostalgii


Ta sama rzeka
 
/ona/

Stoję, przysięgam, jestem, mogę

Proszę chodź z mną na spacer
Pozwól mi wiedzieć czy jestem winny?

Stoję, przysięgam, jestem, mogę

Proszę chodź z mną na spacer
Pozwól mi wiedzieć czy jestem winny?

Jak wiesz
Zawsze
Jak wiesz
Zawsze cię kochałem,
I wiem ze zawsze będę, zawsze

Proszę chodź z mną na spacer
Pozwól mi wiedzieć czy jestem winny?

Proszę chodź z mną na spacer
Pozwól mi wiedzieć czy jestem winny?

Jak wiesz
Zawsze
Jak wiesz
Zawsze cię kochałem,
I wiem ze zawsze będę, zawsze
Kochał

[jestem]

Jestem twoim strachem, twoją nadzieją
Jestem twoim smutkiem, twoją radością
Wiem… mogę.. Chcę zostać
Wiem… mogę.. Chcę zostać

Jestem twoim uczynkiem, słowem
Twoją nienawiścią, miłością

Wiem… mogę.. Chcę zostać
Wiem… mogę.. Chcę zostać
 


Poza siebie

/on/

Glosy w mojej głowie
Nie czuję się całkiem sobą
Myślę że tracę serce
Jestem chory i zmęczony tymi wszystkimi słowami
Głosami w mojej głowie
Myślę że staję się
Kolejnym cierpieniem swojej duszy

Glosy w mojej głowie

Pytasz jak się czuję
Patrząc mi w oczy
Słysząc tylko to co chcesz usłyszeć
Wstrzymuję oddech
Zatrzymuję czas
Chcę byś wiedziała jak jestem zraniony

Jestem przerażony zagubieniem się w realnym życiu
Więc przestań pytać o więcej
Pozwól mi to dostać wprost
I właściwie
Potrzebuję miejsca by być sam

Potrzebuję miejsca by być
Potrzebuję wziąć oddech
Nie chcę krzyczeć swoimi zamkniętymi ustami
To prowadzi nas donikąd
Nie patrz tak na mnie
To nie to o czym myślę

Jestem przerażony zagubieniem się w realnym życiu
Więc przestań pytać o więcej
Pozwól mi to dostać wprost
I właściwie
Potrzebuję miejsca by być sam

Pozwól mi to dostać wprost
Pozwól mi to dostać wprost
I właściwie
Pozwól mi iść
Pomóż mi wyjść z siebie
 


Wierzę

Uczę się rozumieć
Coraz trudniej mi udawać

W tej chwili wierzę
I chcę tego tak bardzo
Pomimo wszystko

Czynisz mnie tak realnym
Nie muszę zatrzaskiwać się w tej klatce własnego ja
Widzę to czego nie widziałem
Chcę dzielić moją kryjówkę
Moje miejsce odczuwania
Z Tobą

W tej chwili wierzę
I chcę tego tak bardzo
Pomimo wszystko

W tej chwili wierzę
I chcę tego tak bardzo
Pomimo wszystko

Uczę się rozumieć
Jeśli tylko warto było na to czekać…

 

Wolne serce

Podnieś mnie
Nie pozwól mi upadać
Nie docieram do samego siebie
Czuję się jak dawniej
Nie mogę odnaleźć drogi

Wszystkie te uczucia odeszły
Mogę nie być tym czym myślisz
Myślę że powinniśmy się odnaleźć
Myślę że powinniśmy się odnaleźć
Znowu

Podnieś mnie
Nie pozwól mi upadać
Jest tak trudno
Czuję się jak kiedyś
Może jedynie się staram?

Wszystkie te uczucia odeszły
Mogę nie być tym czym myślisz
Myślę że powinniśmy się odnaleźć
Myślę że powinniśmy się odnaleźć
Znowu

Wszystkie te pytania nigdy nie zadane
Wszystkie te dni wracają znowu do mnie
Niespełnione sny
Wszystkie te noce znowu do mnie wracają
I wiem, że również wracają do Ciebie

Podnieś mnie
Nie pozwól mi upadać

Podnieś mnie
Nie pozwól mi upadać

Podnieś mnie
Nie pozwól mi upadać
 


W rozdwojony umysł

Kolejny dzień rozmów
A ja mam rozdwojony umysł
Myślę że muszę ci powiedzieć
Wreszcie zrozumiałem
Wiem, że nigdy nie dostaniesz się do mojego wnętrza
Ale nie zamierzam cię ranić
Po prostu pozwól mi zniknąć

Zwykliśmy to lubić
Być
W słońcu naszych marzeń
Dla wszystkich tych rzeczy nie możemy się zmienić
Nie możemy być
Nie możemy zostać

Ale jeśli stracisz wiarę
Wiedz że zawsze jestem twoim przyjacielem
I kiedy spadnie ci na głowę niebo
Wiedz że zawsze
Będę ci wsparciem

Zwykliśmy to lubić
Być
W słońcu naszych marzeń
Dla wszystkich tych rzeczy nie możemy się zmienić
Nie możemy być
Nie możemy zostać

Ale jeśli stracisz wiarę
Wiedz że zawsze jestem twoim przyjacielem
I kiedy spadnie ci na głowę niebo
Wiedz że zawsze
Będę ci wsparciem

I kiedy spadnie ci na głowę niebo
Wiedz że zawsze
Będę ci wsparciem

Zwykliśmy to lubić
Być
W słońcu naszych marzeń
Dla wszystkich tych rzeczy nie możemy się zmienić
Nie możemy być
Nie możemy zostać

Ale jeśli stracisz wiarę
Wiedz że zawsze jestem twoim przyjacielem
I kiedy spadnie ci na głowę niebo
Wiedz że zawsze
Będę ci wsparciem

I kiedy spadnie ci na głowę niebo
Wiedz że zawsze
Będę ci wsparciem
 


Spada kurtyna

Wiem co na prawdę lubię
Krwawię
To nieważne

Byłem głupcem
Teraz nic nie mogę zrobić

Światło rozbłyska w ciemności
Nie chce iść
Chciałbym cofnąć czas
O mój Aniele Stróżu
Zabierz mnie stąd
Myślę, że jestem już gotowy
Ale ciągle mój umysł nie może się zdecydować

Wspomnienia wczorajszego dnia
Nadzieje zostawione za plecami
Chciałbym teraz zniknąć
Nie ma innej drogi wyjścia

Opada kurtyna


OK

Chcę tutaj właśnie zostać
Nie przejmuję się tym, że gdzieś jest lepsze miejsce
Musze tego spróbować
Znowu
Mój przerwany sen nigdy już nie będzie taki sam
Tylko wytrzymuję
W oczekiwaniu na kolejną noc

Jest smutek w moim umyśle - ok
Jest ciemność w moim umyśle - ok

Co przeszło przeze mnie?
Nie mogę uwierzyć, ale twoje łzy mnie zmroziły
Idę przez ciemność
Znowu
I nie boję się być sam
Więcej

Jest smutek w moim umyśle - ok
Jest ciemność w moim umyśle - ok
Myśli rozbrzmiewają w moim umyśle - ok
Wszystko ma być…


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczenia tekstów.


Kiedy moja babcia, która obdarzona była wyjątkowym talentem kulinarnym i specjalizowała się szczególnie w wypiekach, poczuła się gorzej a stan jej zdrowia stał się poważny, kobiety z naszej rodziny starały się wydobyć od niej przepisy. Mimo tego, że babcia potrafiła podać składniki poszczególnych ciast, to z proporcjami było już gorzej. Prawdziwej kucharce bowiem nie potrzeba przepisów, tak jak prawdziwemu samoistnemu talentowi nie potrzeba szkół. Beatlesi, uważani za najważniejszy zespół muzyczny wszechczasów (przypisuje się im stworzenie alternatywy, punka i heavy metalu), nie mieli żadnego wykształcenia muzycznego, a Ringo Starr zdaje się zakończył swoją przygodę ze szkołą na etapie podstawówki...

Po co o tym piszę? Bo Riverside to właśnie takie ciasto, którego podstawowe składniki są znane, ale nie znaczy to, że zmieniając na własną rękę proporcję i dodając trochę od siebie nie można uzyskać czegoś nowatorskiego, aczkolwiek dobrze umocowanego w tradycji. Zatem weź trochę: Marillion (TUTAJ), starego Genesis, polskiego Collage,
(TUTAJ), Pendragon (TUTAJ), Katatonii (TUTAJ), Porcupine Tree i kilku innych, zmieszaj, zmiksuj, dodaj świeżości olejków eterycznych, okraś znakomitymi partiami wokalnymi i nostalgicznymi tekstami. Dostaniesz pierwszą płytę - znakomity debiut Riverside.

Bardzo lubię Collage i jestem pewny że gdyby Amirian
(TUTAJ) i Gil grali dzisiaj razem, to właśnie byłoby im blisko do Riverside

Zapraszamy do wysłuchania nostalgicznej płyty warszawiaków polecając szczególnie utwory z wokalem, z najbardziej doskonałym In Two Minds, będącym ukoronowaniem albumu.

Kilka lat temu zespól wznowił płyty z początku kariery,  wydając je w cyklu Reality Dream Trilogy - są do dostania w sklepach muzycznych. Zachęcam do nabycia, bo o Riverside na pewno będzie, właściwie już jest, głośno i to nie tylko w Polsce. A my będziemy sobie tutaj powolutku te 6 kompaktów (tak tak, w środku jest sześć płyt) omawiać... 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Riverside - Out of myself, Laser's Edge 2003, Producent: Riverside, tracklista: The Same River, Out of Myself, I Believe, Reality Dream, Loose Heart, Reality Dream II, In Two Minds, The Curtain Falls, OK