środa, 25 września 2019

Factory Records było jak układ słoneczny, Tony Wilson był w orbicie wszystkich - najnowsza książka Jona Savage'a o Joy Division - This Searing Light, the Sun and Everything Else, Joy Division the Oral History, nasza recenzja cz.7

 
Ostatnio skupiamy się na najnowszej książce Jona Savagea o Joy Division. Poddajemy jej treść analizie i jak dotychczas omówiliśmy rozdziały: szósty (TUTAJ), piąty (TUTAJ), czwarty (TUTAJ), trzeci (TUTAJ), drugi (TUTAJ) i pierwszy (TUTAJ).



Kolejny, siódmy już rozdział książki Jona Savagea obejmuje okres X 1987 - V 1979. Na wstępie rozdziału Paul Morley podkreśla dziwną syntezę muzyków Joy Division. Tak też Salford było wtedy dość niebezpiecznym miejscem, a Macclesfield wręcz przeciwnie. Powodowało to, że między Hannettem, Wilsonem i Grettonem dochodziło do częstych konfliktów, co było bardzo samo w sobie ciekawe. 

Morley wspomina, że Hannett był człowiekiem z pogranicza muzyki i biznesu i pierwszym człowiekiem który zażywał narkotyki, jakiego spotkał w życiu. Miał bardzo trudny charakter. Wszyscy razem (plus Alan Erasmus) tworzyli niesamowicie ekscentryczną grupę. 

Następnie omawiane jest nagrywanie A Factory Sample - FAC 2 (opisywaliśmy je TUTAJ), które miało miejsce w Cargo Studios, w Rochdale, 11.10.1978. Muzycy Joy Division i Wilson wspominają Martina, który był realizatorem nagrań tego wydawnictwa. JD nagrali wtedy Digital i Glass, które były ich najnowszymi piosenkami dlatego uważali je za najlepsze. Studio było Hannetta, i było wyposażone w cyfrowy system opóźniania dźwięku AMS DB 16

Stephen Morris wspomina, jak wtedy efekty, które wywarzało to urządzenie były magiczne, za to dziś są dla każdego normalne. Nazywa Hannetta szamanem. Sam Hannett wspomina rzeczy dość dobrze znane, mówi że JD byli prezentem dla realizatora, czystą kartą. Miał linę opóźniającą AMS zaledwie od dwóch tygodni, nazywała się Digital, i była darem niebios. Używała przesterowanych rejestrów, nierealistycznych, dziwnych. 

Wspomina też koncert w Salford, kiedy pierwszy raz zobaczył JD i ich fatalne wyposażenie. Wilson twierdzi, że Hannett był pierwszym który stworzył współczesne brzmienie perkusji z opóźnieniem dźwięku. Jednak nie było to proste opóźnianie, bowiem Hannett poddawał dźwięk własnej dodatkowej obróbce ustawiając głośnik maszyny opóźniającej w toalecie (przez lata wszyscy się do tego szaleństwa przyzwyczaili).

Stuart Nevinson z AMS wspomina jak spotykał się z Hannettem, który przyjeżdżał swoim starym Volvo i potrafił godzinami opowiadać o dźwiękach które słyszy w swojej głowie. Na tej podstawie dźwiękowcy tworzyli swoje innowacyjne maszyny. 

Jon Wozencroft porusza sprawę tekstu piosenki Digital - ten fragment wypowiedzi jest identyczny, jak przytoczony w filmie dokumentalnym o zespole (chodzi o bipolarną osobowość Curtisa). Peter Saville opowiada o okładce wydawnictwa. Wspomina, jak strasznie ekscytujące było to wyzwanie, kiedy postanowili z Tonym i Alanem wydać pierwszą płytę (Boże Narodzenie 1978). 

Lindsay Reade opowiada o śmierci matki Tonyego w 1975 roku i spadku, jaki dostał (15 000 GBP). Była wrogiem trzymania pieniędzy w banku, a Tony jako lewicowiec chętnie przychylił się do idei wydania pieniędzy na realizację płyty. Bardzo się przy tym bawili. Finalna wersja okładki była wytworem Factory, choć zespoły decydowały o naklejkach wewnątrz. Joy Division dostarczyli biało czarny kolaż ze zwariowanym brzuchomówcą. Saville nie miał bezpośredniego kontaktu z muzykami, miał go jedynie tylko przez Tonyego. Wszystko było wytwarzane chałupniczo (opisaliśmy to TUTAJ).

Wilson zaproponował zapakowanie płyt w folię, i żeby była to folia z plastikowych torebek. Wszystkie 5 tysięcy opakowań z folii powstało w domu Alana Erasmusa, Saville jednak nie pamięta jakim cudem udało mu się uniknąć udziału w etapie ich sklejania. 

13.01.1979 - ukazuje się okładka NME z Bobem Last z Fast Records i Ianem Curtisem


Do umieszczenia Iana Curtisa na okładce NME doprowadził Paul Morley, który wyjechał z Manchesteru do Londynu po samobójstwie ojca. Kevin Cummins z kolei przypomina, jak bombardował NME zdjęciami z koncertów w Manchesterze, a Morley niektóre z nich opisywał w NME. Morley miał zadzwonić do Cumminsa i poprosić go o zdjęcia z Manchesteru bo chciał pisać jak najwięcej o tamtejszych wydarzeniach muzycznych. Chciał też przeprowadzić wywiad z JD, i w tym celu umówił się z nimi w pubie i przeprowadził najbardziej nieudany wywiad z zespołem, bowiem ci nie mieli nic do powiedzenia. Wypili znaczne ilości piwa a Kevin wziął zespół na zewnątrz i zrobił zdjęcia, które okazały się o wiele bardziej znaczące niż nieudany wywiad. 

Kevin Cummins udziela podobnej wypowiedzi jak w filmie dokumentalnym o zespole, zwraca uwagę na oczy Iana Curtisa. Patrzy w kamerę paląc - ma tak przenikliwy wzrok, że chłodzi wzrokiem patrzących na okładkę. Dalej Cummins przytacza wypowiedź o tym jak powstało słynne zdjęcie na moście (opisywaliśmy to TUTAJ i TUTAJ, ponadto warto zobaczyć dokument TUTAJ). 

Dalej Cummins opowiada o zdjęciu Iana Curtisa siedzącego przy długim stole. 

 
Zostało ono zrobione w sklepie Art&Furniture, przy ulicy Cross Street w Chapek Walk. Właścicielem był Jonathan Silver, właściciel kilku sklepów odzieżowych w Manchesterze (w jednym z nich Curtis zakupił garnitur ślubny).

26.01.1979 - Factory I, Russell Club, Manchester. Alan Hempsal opisuje występ JD jako powalający. Działali jak naoliwiona maszyna. Wszystko było minimalistyczne i idealnie dopasowane, Ian w świetnej formie. Byli też w na swój sposób ubrani. Hook opowiada, że ówczesny wygląd zespołu kształtował Ian i Bernard. Kupili koszulki w sklepie dla skautów, ubrania wojskowe w sklepie z militariami (były tanie). Ian zwykle wyglądał normalnie, Steve jak nauczyciel geografii - był ubierany przez matkę. Sumner opowiada, że charakterystyczny krawat kupił w sklepie Oxfam w Charloton (o modzie zespołu pisaliśmy TUTAJ). 27.01.1979 roku ukazuje się recenzja A Factroy Sample Jona Savagea. Opisuje w niej, że JD nagrali mocne piosenki, o klaustrofobicznym charakterze

14.02.1979 - audycja Johna Peela w BBC Radio 1 i nagrania JD. Jon Wozencroft wspomina, jak ludzie wymieniali się kasetami z nagraniami z audycji Peela, istniał ich nielegalny obieg. C.P. Lee wspomina audycję z piosenkami JD. Kiedy puścił ich piosenkę zaraz po niej odtworzył the Doors i powiedział, że teraz wiadomo jak zespół chce brzmieć. Lee czuł że pierwsze nagrania były zbyt w stylu Morrisona zwłaszcza pod względem tekstów. 

Luty 1979 - zespół udziela wywiadu Bobowi Dickinsonowi w New Manchester Review. Wspomina, że pierwszy raz spotkał się z zespołem postpunkowym, wtedy Cummins wykonał zdjęcia. Użyto zdjęcia z mostu. Spotkali się w sali prób T.J. Davidson's Rehealsal przy Little Peter Street (warto zobaczyć TUTAJ) około 18  - 18:30. Poszli do pubu przy połączeniu St. Peter z Albion Street. Barney nie poszedł - powiedział ze nie chce udzielać wywiadów, pozostali z Robem poszli. Wywiad przeprowadzono w małym pokoju na tyłach pubu gdzie był TV. Panowała dość napięta atmosfera zwłaszcza Hook był nastawiony wrogo. Większość zespołów tak się wtedy zachowywała, obawiając się ataków ze strony prasy. Ale Stephen i Ian byli w pełni zrelaksowani. 

Ian opowiadał jakie zespoły lubi, o pracy w Rare Records i Iggy Popie. Rob wtedy przyniósł stertę singli z USA z wczesną elektroniczna muzyką taneczną, hip hopem, i powiedział zespołowi że powinni iść w takim kierunku: elektroniczna perkusja, syntezatory, muzyka taneczna. Mimo że byli z innej bajki wzmocnili wtedy brzmienie perkusji, używali jej jak perkusji automatycznej, także słuchając ich muzyki ma się wrażenie, że perkusja jest automatyczna. Były jakby dwie równoległe ścieżki w tym wywiadzie, Dickinson starający się uzyskać odpowiedzi na pytania i Gretton sugerujący zespołowi co powinien teraz robić muzycznie. Było to ciekawe doświadczenie. 


4.03.1979 Wilson z Grettonem, w związku z rosnącym zainteresowanie JD jadą do Londynu i spotykają się z impresario Andrew Lauderem. Wtedy w nocy Wilson i Gretton decydują, że sami nagrają płytę JD i pójdą z nią do Warner Brothers. Miała kosztować 10 K GBP, kosztowała 25 K. Zaproponowali podział zysku po 50 %. Siłą napędową był Gretton, który argumentował że skoro A Factory Sample przyniosło zyski (choć niewielkie) to album przyniesie większe, zespół stanie się sławny i popłyną pieniądze. 

Lindsay Reade twierdzi, że o ile motywacja Tony Wilsona była czysto idealistyczna to Gretton robił wszystko dla pieniędzy. 14.03.1979 roku zespół występuje w Bowdon Vale Youth Club w Altrincham (patrz TUTAJ i TUTAJ). 

Malcolm Whitehead który filmował koncert wspomina, że potrzebowali ostrego światła dlatego chcieli nagrać tylko 2 piosenki. Liz Naylor opowiada o funzinie City Fun (pisaliśmy o niej TUTAJ). Magazyn wcale nie był w stylu punk, jak wiele osób dziś go postrzega. 

Następnie omówione są notatki Roba Grettona o utworach Joy Division z których można dowiedzieć się, że na przykład Shadowplay ma bardzo dobry tekst i gitarę, a Day of the Lords dobry tekst. 

Po tym następuje opis sesji Unknown Pleasures w kwietniu 1979 roku. Bernard Sumner wspomina nagrywanie, grali głownie live, wiele razy powtarzali, później dodawane były efekty specjalne. W 1979 roku to było niespotykane i bardzo ciekawe doświadczenie. Tony Wilson wspomina jak pierwszego dnia Hannett kazał rozmontować perkusję (scena ta jest uwieczniona w filmie 24 Hour Party People - TUTAJ). Morris i Hook zwracają uwagę na trudności we współpracy z Hannettem, który nie wiedział czego chce, ale mówił że to jest to, kiedy usłyszał to o co mu chodziło. Pojawił się konflikt, bo Joy Division byli bardzo głośni i agresywni na scenie a Hannett chciał to wyciszyć i nadać płycie formę eksperymentu. Sumner wspomina jak Hannett przekształcił bit She's Lost Control. Użył sprayu który nagrał, co wybijało z rytmu  Stevena Morrisa

Hook wspomina, że mimo iż z Sumnerem nie lubili Unknown Pleasures to podczas nagrywania uświadomił sobie, że brzmienie koncertowe i studyjne mogą się od siebie różnić.  

Peter Saville wspomina jak powstałą okładka, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podkreśla że nie znał muzyki. Uważa, że Factory Sample sprzedał się ponieważ ludzie wyrazili w ten sposób poparcie dla niezależnego wydawnictwa. Unknown Pleasures natomiast zostało zaprojektowane tak, żeby ludzie kupili z powodu atrakcyjnej szaty graficznej. Testową wersję płyty zaproponował mu do odsłuchania Rob Gretton. Znał tylko dwa nagrania zespołu z Factory Sample, i uważał je za bardziej słuchalne od pozostałości na tym wydawnictwie. Niemniej uważał że 40 minut odsłuchu i to w obecności menadżera może być ciężkie do zniesienia. Usiadł więc na kanapie Roba i od pierwszych taktów wiedział, że to będzie jedno z jego ważniejszych doświadczeń w życiu. Jego zdaniem Martin zaproponował sposób zrozumienia muzyki zespołu. Nigdy nie dyskutował o tym z Hannettem, wymienili przez całe życie najwyżej z 20 słów. Żyli w różnych światach. Jego zdaniem Factory można porównać do układu słonecznego. Tony był w orbicie wszystkich, a każdy z nich był osobnym bytem. Tony sprawiał że każdy z nich mógł egzystować.


Wkrótce omówimy kolejny rozdział książki Jona Savage'a - czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz