sobota, 4 września 2021

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Matthieu Hartley z the Cure, współautor Seventeen Seconds z Joy Division w tle

Matthieu Hartley (ur. 1960 r.) angielski muzyk najbardziej znany jest z gry w zespole The Cure, choć należał do tej grupy stosunkowo krótko - został przyjęty na miejsce Michaela Dempseya  w listopadzie 1979 roku i odszedł w sierpniu następnego roku. W The Cure grał na klawiszach, co słychać w hicie A Forest z albumu Seventeen Seconds (który współkomponował)




Jako przyczynę odejścia z zespołu podał różnice w spojrzeniach na kierunek w jakim ten zaczął podążać. Nie interesowały go mroczne klimaty, warto pamiętać, że po 17 Seconds zespół wydał swoje dwie najważniejsze płyty, czyli Faith i Pornography (TUTAJTUTAJ).

W opisywanej przez nas kilkakrotnie biografii Richarda Carmana pt. Robert Smiths i the Cure (warto zobaczyć TUTAJ i TUTAJ) autor zwraca uwagę na ogromną rolę, jaką w obraniu takiego kierunku odegrali Joy Division

Narastające problemy zdrowotne i osobiste doprowadziły wokalistę Joy Division do samobójstwa. Zespół z Manchesteru rzucał naprawdę długi cień na muzykę pop przez resztę roku, jako że płyta Closer i singiel Love Will Tear Us Apart stały się punktem odniesienia dla każdego wykonawcy myślącego poważnie o muzyce. Jak wiele innych ówczesnych zespołów The Cure został głęboko dotknięty śmiercią Curtisa, a wzrost popularności Joy Division/New Order również nie był łatwy do zniesienia. Smith jako autor tekstów miał z pewnością pod ręką wiele mrocznych tematów, a w nadchodzącym roku czekały zespół właśnie ponure klimaty. ..

I o przyczynie odejścia Hurtleya: Relacje Hurtleya z resztą zespołu pozostawiły wiele do życzenia, a podczas pobytu w Australii stały się bardzo napięte. Między Lolem, Robertem i Simonem stosunki układały się bardzo dobrze, ale Matthiew pozostawał zdystansowany do zespołu zarówno pod względem muzycznym, jak i towarzyskim. Czterech młodych mężczyzn po drugiej stronie świata, gdzie w jednym momencie wysysana jest z nich energia, a w drugim pompuje się w nich adrenalinę... Z jednej strony są wolni i mogą robić co chcą, jednak z drugiej - są od siebie zależni - muszą dzielić wspólne pokoje hotelowe, i żyć z tego, co razem zarabiają. Każdy zespól mierzy się z podobnym napięciem. Media donosiły o zdewastowanych pokojach hotelowych. Matthiew poleciał do domu, kończąc trasę wcześniej, a kiedy reszta zespołu wróciła do Wielkiej Brytanii, zadzwonił do Roberta z informacją, że rezygnuje z grania w zespole.

Po opuszczeniu The Cure grał z różnymi zespołami z Brighton: z Fools Dance, Icicle Thieves, a od 2016 roku w trzyosobowym The Speak (LINK). Grupa ta została założona w 2012 roku przez Nicka Endacotta-Gibba (aka Nick Conroy), nieślubnego syna Maurice Gibba z Bee Gees (LINK). 

Nazwa zespołu została zapożyczona od miana czołowego londyńskiego klubu muzycznego The Speakeasy, potocznie nazywanego The Speak. Tworzy ją już wspomniany Nick Conroy – wokal/gitara, Violet Stow – perkusja i Matt Hartley – bas (LINK).  Do tej pory opublikowali Beautiful People,  debiutancką EP-kę z sześcioma utworami w 2015 roku, trzy lata później kolejną EP-kę Say Yeah i w ubiegłym roku singiel The Flowers (for Jackie) oraz kolejny singiel, już nie publikowany na nośniku, ale udostępniony w Internecie




The Speak występują oczywiście również na żywo, do tej pory grali w supporcie takich zespołów jak Dodgy, Dreadzone, Chris Difford, Peter Hook and the Light oraz The Christians. W tym roku można ich było zobaczyć na Chiddfest'2021 ale ponieważ nie dysponujemy nagraniem live z tej imprezy, oferujemy występ w The Cavern Club w Liverpoolu, z okazji IPO Festival 2018


Matthieu żonaty jest z Audrey Courtney Hartley (LINK), prawdopodobnie mają dzieci, lecz ile i jakie nie udało nam się ustalić, bo muzyk strzeże swojej prywatności... Natomiast jako miejsce pracy podaje Tortured Artists Ltd, spółkę założoną w 1998 roku, malutką wytwórnię muzyczną z siedzibą przy Basing Hill w Londynie (LINK). Jest to tak niewielka działalność, że spółka nie posiada nawet swojej strony internetowej i korzysta z możliwości prezentacji na innych (LINK)...

Po przekopaniu całego Internetu i innych źródeł tyle udało nam się ustalić o przyczynach odejścia i o tym co obecnie dzieje się z Matthiew Hartleyem, basistą i klawiszowcem, ex The Cure...


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 3 września 2021

Joy Division w książce Shadowplayers Jamesa Nice'a cz.10: Ian Curtis - Napięcie jest zbyt wielkie

 


Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do dziewiątej) TUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJ i TUTAJ.

Jesteśmy w okolicach Wielkanocy 1980 roku. Mimo kiepskiego stanu zdrowia Iana Curtisa cały czas odbywały się koncerty Joy Division. Dobre recenzje zespół uzyskał po koncertach Factory by the Moonlight (bootleg z tych występów omówiliśmy TUTAJ). Nie uczestniczył w nich Martin Hannett - ten zajmował się realizacją nagrań zespołu U2 - w tym celu udał się do Dublina. Bono wtedy powoływał się na Unknown Pleasures i Low Bowiego jako podstawowe źródła inspiracji (opisywaliśmy w szczegółach tą współpracę TUTAJ).


Ich demo nie podobało się Hannettowi, ale polubił piosenkę 11 O'Clock Tick Tock

Joy Division po nieudanych koncertach w Rainbow i Moonlight w Londynie (warto zobaczyć TUTAJ) zagrali w Malvern Winter Gardens (warto zobaczyć TUTAJ) gdzie dołączyli do nich Section 25. Krótko poźniej Curtis popełnił pierwszą próbę samobójczą (6.04.1980) przedawkowując barbituraty. Zabrali go do szpitala na płukanie żołądka. Tak napisał do Annik Honore: To były bardzo trudne dwa tygodnie, a w końcu równowaga została zniszczona w niedzielną noc. Joy Division to tak wielka odpowiedzialność nie tylko dla mojego zdrowia i spokoju ale też z powodu tego, że zależy ode mnie przyszłość innych. Napięcie jest zbyt wielkie. Najchętniej uciekłbym stąd, schował się w jakiś kąt by uniknąć odpowiedzialności i decyzji. Wszystko wymyka się z rąk i czuję, że nigdy już nic nie będzie takie samo (warto zwrócić uwagę, że Curtis niemal cytuje fragmenty swoich tekstów, choćby New Dawn Fades).


Dwa dni po nieudanej próbie samobójczej Curtis miał wystąpić w Bury - co dokładnie opisaliśmy już wcześniej (TUTAJ i TUTAJ). Middles uzupełnia podawane już wcześniej przez nas informacje wskazując, że to Rob Gretton był pomysłodawcą zastąpienia Iana przez dwóch innych wokalistów: Hempsala i Toppinga

Rob odwiedził Iana w szpitalu i namówił do występu w Bury, co było błędem. Nikt nie wie, czym go zmotywował, Ian był człowiekiem podatnym na sugestie, ponadto prawdopodobnie chciał się podnieść po upadku, jakim była próba samobójstwa. Podczas koncertu doszło do awantury (opisanej TUTAJ). Przytoczone są wspomnienia Tony Wilsona, jak zastał Iana w restauracji na górze i jak go pocieszał (warto zobaczyć TUTAJ). 

Hempsal za swój występ dostał 5 GBP i numerowany singiel Atmosphere, podczas gdy Ian wrócił do szpitala. 11.04. wystąpił w Russel Club a w kolejny weekend w Ajanta Cinema w Derby, niemniej perspektywa dwutygodniowej trasy po USA wprawiała go w przerażenie. Przytoczone są wspomnienia Stephena Morrisa, który jednoznacznie stwierdza, że analiza tekstów Curtisa prowadzi do wniosku, że śpiewał on o sobie samym i swoich problemach (co stoi w sprzeczności z opinią Jona Savage'a - warto zobaczyć TUTAJ). Pogarszający się stan zdrowia wokalisty zespołu prowadzi do dowołania serii koncertów, m.in. w Middlesborough, Edynburgu, Stirling czy Liverpoolu. 19.04. zespól zagrał w Ajanta Cinema w Derby, a później, 2.05. ostatni swój koncert w historii w sali Birmingham University.


Wkrótce wydarzyła się tragedia, która zakończyła definitywnie działalność zespołu.

O tym w kolejnej części streszczenia. Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

czwartek, 2 września 2021

Francine Van Hove: Obrazy z melancholijnych światów wewnętrznych

Paryska malarka Francine Van Hove (ur. 1942 r. której pełne CV jest TUTAJ) maluje młode, półnagie kobiety. Jej prace odznaczają się doskonałym warsztatem malarskim, ich stylistyka według krytyków sztuki, twórczość włoskich malarzy renesansowych i flamandzkich. Choć według nas raczej nawiązuje do klasycystycznych obrazów Jean-Auguste-Dominique Ingresa (LINK).


W każdym razie podobnie jak jej wielcy poprzednicy korzysta z modelek, które w określonej pozycji muszą wytrzymać trwającą godzinami sesję… Gdy dodamy, że Francine jest bardzo płodną artystką (wykonała ponad 400 obrazów, a także liczne rysunki i pastele), daje to pojęcie, ile czasu poświęca ona na swoją pracę.






Jak już wspomnieliśmy, Francine Van Hove maluje młode, piękne kobiety. Maluje je podobno realistycznie, choć jak zastrzega Nie należy oczekiwać, że moje malarstwo wyrazi udrękę tkwiącą w ludzkiej kondycji. Właściwie maluję w proteście przeciwko lękom, po to pomóc żyć innym w harmonii (LINK).. I tutaj leży sedno tego, co według nas artystka chce przekazać. Albo co my zrozumieliśmy z jej twórczości. Te młode, piękne – i dodajmy – półnagie kobiety nigdy nie uśmiechają się. Z jednakową powagą smarują chleb dżemem, piją kawę, czytają, czy raczej przeglądają książki, co z rzadka towarzyszą drugiej młodej kobiecie. Lecz nawet wtedy nie zmieniają wyrazu twarzy. Beznamiętnie milczą, z nieprzeniknioną miną, jakby nieobecne. Nic dziwnego, że takie pozy przyciągają uwagę. Widzowie bowiem od razu zaczynają doszukiwać się w tym tajemnicy, bo te kobiety wydają się być kapłankami strzegącymi wstępu do melancholijnych światów wewnętrznych…






A może to tylko pozory? Może niczego nie strzegą? A tylko leniwie i bezmyślnie patrzą, przekonane o swojej urodzie. Bo Francine wybiera na modelki osoby o nieskazitelnej skórze, regularnych rysach, pięknych gęstych włosach i klasycznej figurze… Te perfekcyjne postaci na pewno wypełniają zadanie postawione przez artystkę – koją i poprawiają nastrój. Na pierwszy rzut oka. Bo już na drugi niepokoją. Piękne lalki zdają się być bowiem skupione wyłącznie na sobie, nieczułe na smutek innych…


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

środa, 1 września 2021

Niezapomniane koncerty: Give up to Failure live, Klub Akademia, Wrocław, 15.07.2021

Między kolejnymi falami pandemii jest szansa na złapanie odrobiny normalności. Tak też 15.07.2021, czyli nieco ponad miesiąc temu, jeden z zespołów którym bardzo kibicujemy, czyli wrocławski Give Up To Failure (nasz wywiad z zespołem TUTAJ, z Markiem o nowej płycie TUTAJ, inne informacje o nich TUTAJ) zagrał w klubie Akademia we Wrocławiu

Klub jak można dowiedzieć się z FB organizuje koncerty bardzo zróżnicowane muzycznie, od hip-hopu do metalu, przez alternatywę rzecz jasna. Zespołowi podczas ich występu towarzyszyła grupa Bluefaces, której są fanami, a która wypadła również bardzo dobrze.  

Na koncercie GUTF przedstawił piosenki ze swojego znakomitego debiutu Burden (opisaliśmy go TUTAJ) (mamy tutaj takie piosenki jak nasz faworyt All I Wanted, czy Holy Drug), ale pojawiają się też utwory z drugiego albumu, który zespół zapowiada już wkrótce (jak Weakness, Cocoon czy Savior).

Po krókim wstępie - All I Wanted, jeden z ciekawszych utworów zespołu i znakomite otwarcie. Musi być bardzo głośno, dodatkowo jest ciemno i ponuro, niemniej tylko chwilami bo atmosferę zmieniają migoczące w tle światła. Chwila na dostrojenie i powitanie i grają dalej. Chimeric Head a po nim w błękitnych światłach Slow Collapse - brzmienia jakich możemy spodziewać się na ich drugim albumie. Jest więcej basu i bardzo ciekawe werble. Million Words i Holy Drug znowu otwiera przed nami przestrzenie do jakich zespół przyzwyczaił nas na Burden. Jak to musi brzmieć live, gdy człowiek stoi tam pod sceną...

Tutaj nieco pomarudzimy - chodzi o nagłośnienie, dokładnie zapis koncertu. Ciekawi nas jak był on nagrywany? Chyba nie z konsolety? Zespół (organizator?) o takim potencjale mógłby też zatroszczyć się o nieco lepszy przekaz wizualny, kilka kamerek i lekki montaż byłby jak najbardziej wskazany.    

Trzy kolejne piosenki: Weakness (ze specjalną dedykacją)Cocoon i Savior to już cała seria z nowego albumu, którego fragmenty zespół udostępnił nam do odsłuchania w wersjach demo. Jeśli Mark spełni obietnicę i rzeczywiście połączą wszystkie piosenki w jedną czeka nas wielka uczta na jesieni. Będzie chłodno i nostalgicznie i zdaje się nieco lżej niż na Burden. Ale zapewne będzie ciekawie. 

A my o tym napiszemy.

Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Give up to Failure - Live,  Akademia Club, Wrocław, 15.07.2021, setlista: Intro, All I Wanted, Chimeric Head, Slow Collapse, Million Words, Holy Drug, Weakness, Cocoon, Savior.

wtorek, 31 sierpnia 2021

Prace Philippea Conqueta: między akwarelą a fotografią

Prace francuskiego fotografa Philippea Conqueta (ur. 1961 r.) są obrazami, których stylistyka tkwi pomiędzy – pomiędzy akwarelą a zdjęciem. Utrwalony na nich świat ukazuje to co ich autora niepokoi, co mu się podoba, co chciałby zachować w pamięci na dłużej…






Zaskakująco, jego pejzaże są wyraźne, choć niektóre z nich wykonano o zmroku lub z odbicia w lustrze wody.  Natomiast sylwetki ludzkie są rozmyte i mgliste… Zupełnie jakby ludzie byli dla niego nieustannym źródłem smutku, czy nawet lęku, a fotograf utrwalił ich w ruchu i tak szybko, że nie zdążył się im nawet przyjrzeć, gdy w pędzie mijał ich sylwetki… Po otaczających go ludziach pozostało więc tylko wspomnienie, odbite na siatkówce oka oraz na kliszy. I nie wiemy, kim byli. Bo jedynie przemknęli obok Conqueta, gnani twórczym pędem życia, niczym cienie liści miecione wiatrem... 






Niewiele wiadomo o artyście, publicznie udostępnione informacje o nim są znikome, niemniej ustaliliśmy, że Philippe Conquet mieszka w Montpellier. Zaczął fotografować na początku lat 80., niedługo po wypadku, w wyniku którego uszkodził oczy, co kosztowało go utratę do 90% wzroku. W latach 90. Na krótko przestał fotografować i zaczął robić kolaże z użyciem papieru, plastiku, drewna, metalu, kartonu, czasopism i w zasadzie każdego materiału, który według niego miał interesującą fakturę. W 2000 roku zaczął robić kolaże fotograficzne, które edytował cyfrowo, a z biegiem czasu powrócił do tradycyjnej fotografii.





Tworzy kadry wysmakowane kolorystycznie, najczęściej czaro-białe ale nie tylko. Monochromatyczne są głównie krajobrazy. W sylwetki ludzkie wprowadza kolor: czerwień, sepię, odcienie fioletu.

Jego prace zostały zauważone przez muzyków, jedna z odbitek firmuje utwór czeskiego muzyka i twórcy muzyki ambient występującego pod pseudonimem Dné (LINK).






Fotograf prowadzi profil na popularnej przeglądarce zdjęć (LINK). Warto śledzić tę stronę, ale jeszcze bardziej naszą. Bo to u nas zobaczyliście zdjęcia tego artysty a w przyszłości innych, równie interesujących.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Isolations News 156: Peter Hook czy Peter Woodhead? Anthony Davidson i jego książka, wznowienie Fac 11, Factory Fairy Tales w zapowiedzi, Nirvana i problem małego pindola, Stonesi w antyżałobie, Linea Aspera w trasie, Mystic Festival 2022, Anthrax tylko po pijaku, Kiss odwołuje trasę, kup prezent dla teściowej, genialny klip EARTHSIDE


Peter Hook czy Peter Woodhead? Na eBayu można kupić brytyjski paszport gitarzysty (LINK). Dokument pochodzi z rynku wtórnego, został sprzedany 2 marca 2019 roku na aukcji Omega AuctionsDo tematu wrócimy.


W klimatach Joy Division - Anthony Davidson pochwalił się pierwszą partią egzemplarzy swojej książki o historii TJM, czyli o swojej wytwórni. Jak deklaruje, jest tam cała jej historia, prawdziwa, bez upiększeń i przekłamań. 

Kupione w przedsprzedaży egzemplarze zaczną być rozsyłane od 22 września. Cena książki to 20 funtów plus 4.99 za wysyłkę (LINK). Kupimy, opiszemy. 
 

Factory Benelux wydała zremasterowaną kompilację X-O-DUS - English Black Boys - wyprodukowaną w lutym 1980 roku przez Dennisa „Blackbeard” Bovella i wydaną przez Factory Records (Fac 11). Ilość płyt jest limitowana do 500 egzemplarzy na winylu 180 gram. Zawiera singiel Factory oraz 5 nagrań demo zespołu nagranych w 1980 roku i cyfrowo odświeżonych przez Petera Beckmanna w 2021 roku. Trzeba przypomnieć, że brzmieniem zespołu fascynował się Rob Gretton a okładkę maxisingla zaprojektował Peter Saville. Więcej szczegółów i preoder TUTAJ.


Podobno w październiku wyjdzie  książka Geda Duffy o obiecującym tytule (i okładce) Factory-Fairy Tales. Ale nie ma o niej nigdzie poza anonsem na FB (LINK). O szczegółach może dowiemy się z wywiadu autora książki udzielonego Colinowi Gibbinsowi (TUTAJ) na jego kanale YT - colmanchester - który ukaże się w tym tygodniu (o czym TUTAJ).


Z innej beczki - Spencer Elden, mężczyzna, który został sfotografowany nago jako bobas i umieszczony na kultowej okładce albumu Nevermind Nirvany, wniósł niedawno pozew przeciwko zespołowi i spadkobiercom Kurta Cobaina, twierdząc, że został wykorzystany do tego zdjęcia. Teraz, oprócz rekompensaty finansowej (od każdej z 15 osób żąda po 150 tys. dolarów) Elden chce również, aby zespół zmienił wszelkie przyszłe wersje okładki albumu. Prośba jest na czasie, ponieważ 24 września Nevermind świętuje swoje 30-lecie. Album okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym sprzedając się w ponad 30 milionach egzemplarzy na całym świecie. Wtajemniczeni wiedzą, że ponoć kasę Elden ma przeznaczyć na powiększenie pindola, którego rozmiar z powodu chłodnej wody w basenie i intensywnych fleszy pozostaje przez 30 lat w permanentnej hibernacji.


W podobnym stanie pozostają The Rolling Stones. Pomimo śmierci perkusisty Charliego Wattsa, zespół zgodnie z planem pojedzie w trasę po USA - No Filter - i to jeszcze w tym roku, daty i miejsca koncertów są TUTAJ.  My wiemy, że zmarły perkusista miał zastępstwo, niemniej swoistego rodzaju żałoba pozostałych członków grupy pozwala sądzić, że albo będą się lansować na śmierci kolegi, albo mieli go gdzieś. W tle przecież ogromna kasa. A może Jagger też chce sobie coś powiększyć i chodzi o Viagrę?


Skoro koncerty to we środę 1 września odbędzie się wspólny koncert Linea Aspera i Mitra Mitra zorganizowany w Astra Kulturhaus w Berlinie. Bilety już wysprzedano, ale za jakiś czas może coś wypłynie na YT, w każdym razie szczegóły typu o której i dokładnie gdzie TUTAJ.


Znacznie większa impreza zapowiada się Gdańsku, w 2022 roku, gdzie od 2-6 czerwca na terenie legendarnej Stoczni Gdańskiej odbędzie się Mystic Festival - a na nim - same sławy, dość wymienić tylko kilka zespołów: Killing Joke, Mercyful Fate, Katatonia, Mastodon, Slipknot, Judas Priest i mnóstwo innych - szczegóły i bilety TUTAJ. Ponoć Kinga Diamonda mają na katafalku dostarczyć w komplecie z Judas Priest.


W klimacie katafalkowym - Anthrax obchodzi swoje 40 - lecie istnienia. W tym roku opublikowali serial dokumentalny o sobie a teraz oferują limitowaną edycję burbona Anthrax XL, produkcji Hillrock Estate Distillery w ilości 400 ręcznie numerowanych butelek. Fani mogą je kupić TUTAJ. Każdy kto kupi 40 butelek otrzymuje wraz z nimi tzw. Złoty Bilet który umożliwia kupującemu i osobie mu towarzyszącej wstęp na jeden z koncertów Anthrax w USA w 2022 roku i to wraz z możliwością osobistego spotkania z muzykami.  

To strzał w dziesiątkę. Ich na trzeźwo nie da się słuchać. Niemniej doceńmy fakt, że mogło być gorzej gdyby zaczęli się, tak jak nasze podstarzałe gwiazdeczki, rozbierać.

Ciąg dalszy katafalku - Kiss przełożył zaplanowany występ 26 sierpnia w Burgettstown w Penn bo piosenkarz Paul Stanley dostał pozytywny wynik testu na COVID-19. Muzyk czuje się dobrze o czym dać znać na TT (LINK). Reszta zespołu i ekipy jest zaszczepiona.

Inny muzyk Kiss, współzałożyciel Gene Simmon, przeprosił byłego piosenkarza Van Halen, Davida Lee Rotha, za swoje komentarze o nim, wypowiedziane w niedawnym wywiadzie dla magazynu Rolling Stone. Powiedział tam, że nie chce Rotha w supporcie na przyszłych koncertach zespołu bo nie chcę myśleć o [nim jako o] rozdętym nagim Elvisie na podłodze w łazience (LINK).

W odpowiedzi Roth opublikował 18 identycznych zdjęć dziecka noszącego okulary przeciwsłoneczne i unoszącego środkowy palec z podpisem Roth to Simmons (LINK). Zawsze mogło być gorzej - mógł na niego naskarżyć swojej wychowawczyni z przedszkola, adekwatnie do poziomu, jaki reprezentują obaj panowie.


Skoro o katafalku - powyżej foto znakomitej lampy. Niektórzy już mogą zacząć urządzać  swoją kryptę (LINK), ewentualnie wzbogacić listę prezentów dla teściowej, na której na pewno znajduje się już arszenik tudzież muchomor (mamy przecież sezon grzybowy). A propos, przypomina się taki dowcip: facet kupił teściowej Seata. Niestety mimo wypadku, ta przeżyła - za mała prędkość. Kupił Mercedesa, sytuacja się powtarza - za mała prędkość. Spotyka kumpla a ten na to radzi - kup jej Jaguara. Po jakimś czasie znowu się spotykają, i kolega pyta co z teściową. Na co zadowolony facet odpowiada - no wreszcie nie żyje. Nie mogłem się napatrzeć, jak jej łeb wpier##lał.


W temacie miłości - EARTHSIDE, zespół z USA, grający odmianę rocka progresywnego, którą nazywają kinowym rockiem opublikował ciekawy teledysk z ambitnym filmem animowanym do nowej piosenki All We Knew And Ever Loved. W utworze wystąpił gościnnie Baard Kolstad z Leprous. Teściowe są na pierwszym planie przy 1:58.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 29 sierpnia 2021

Z mojej płytoteki: Adore Smashing Pumpkins - Obrazki depresją pisane

 

Na naszym blogu zwykle obracamy się wokół tematyki nostalgii i depresji, tak też zazwyczaj jest jeśli chodzi o prezentowaną tutaj muzykę. Smashing Pumpkins przyzwyczaili nas swoimi trzema płytami (czyli od debiutu do Mellon Colie) do ostrego gitarowego brzmienia, a zespół zapisał się do grupy wielkich twórców grunge obok Nirvany, Soundgarden czy Pearl Jam. I kiedy Mellon Colie odniósł ogromny sukces usadawiając Smashing już na zawsze wśród tych największych zespołów, pojawił się omawiany dziś Adore (wydany w czerwcu 1998 roku). Album zupełnie inny stylistyczne, album na którym nie ma takich hitów jak np. Zero,


które wbijają słuchacza w krzesło, album na którym jest więcej elektroniki i na którym jest chyba najlepsza piosenka jaką skomponował w swojej karierze Corgan

To on jest autorem wszystkich utworów, a Adore pokazuje jak wielkim był artystą. Historia Smashing Pumpkins w pewien sposób przypomina historię the Cure, którzy po osiągnięciu maksimum swoich możliwości (Faith i Pornography) staczali się po równi pochyłej. 

Również Smashing po Adore nie nagrali już (poza pojedynczymi piosenkami) nic równie wielkiego...


 

Zespół był wtedy w fazie rozpadu, odszedł perkusista i przyjaciel lidera Jimmy Chamberlin (z powodu kłopotów z narkotykami) a Corgan stracił też matkę i rozwiódł się, przez co sytuacja była mówiąc generalnie niewesoła. 

Artysta na nieistniejącym już blogu, którego wtedy prowadził (można dostać się do wersji archiwalnej) napisał tak: pierwsza piosenka, którą zamierzałem nagrać to piękna akustyczna ballada, która, jak sobie wyobrażałem, miała rozpocząć album… James i D'Arcy nie byli nawet w studio, kiedy zaczynałem pracę (to jest dla nich dość typowe)… Kupiłem starą gitarę z nylonowymi strunami Martina tylko po to, by to nagrać - tą szczególną melodię… jednak gitara nie nastroiła się dobrze, a za każdym razem, gdy grałem akord D, rozstrajała się!! Był już czas na nagranie… Postanowiłem, że nagram gitarę i wokale na żywo, bez podkładów ścieżki dźwiękowej… kiedy zacząłem pierwsze podejście, całe moje ciało trzęsło się… Byłem  przerażony, jakbym schodził z klifu i nie ma tu nikogo, kto by mnie powstrzymał (lub złapał!)… 

Kiedy skończyłem, zapytałem Brada, jak wyszło? Ten odwrócił się, nacisnął przycisk talkback i powiedział „to było świetne!” (i w ciągu tej pierwszej godziny nagraliśmy „To Sheila”)...


Dzisiaj wiemy, że album był dedykowany matce Corgana. Wokalista zespołu nie miał łatwego dzieciństwa. W wieku trzech lat jego rodzice rozwiedli się, a on zamieszkał z ojcem. Ojciec miał drugą żonę, ale macocha znęcała się nad nim zarówno psychicznie jak i fizycznie. Jego matka Martha Louise Maes Corgan Lutz zmarła 10.12. 1996 roku, w wieku zaledwie 49 lat, a syna urodziła mając lat 20. 

Znakomita szata graficzna podkreśla klimat płyty. Wewnątrz, wśród zdjęć członków zespołu, mamy też typowe blokowisko i dość upiorne widoki.




Album promował singiel i klip Ava Adore. Dość wampiryczny wygląd członków zespołu, poruszających się niczym zombie z klasowego horroru na tle jakiegoś upiornego planu filmowego było wyraźnym przekazem, że teraz Smashing poszli w stronę gotyku. Jednocześnie przekonaliśmy się, jak blisko jest między grungem a gotykiem właśnie.


Wtedy też zespół zaczął koncertować bardziej akustycznie. Jeden z takich koncertów, z maja 1998 roku z Hamburga opisaliśmy TUTAJ, co ciekawe zespół miał wtedy też w repertuarze piosenkę Transmission Joy Division, a na okładce jasno nawiązywał do dorobku the Cure.



Jednak na tym albumie jest jeden utwór, który naszym zdaniem bije wszystko co Corgan wcześniej i później stworzył (mimo zapowiedzi nowego dzieła, o czym pisaliśmy TUTAJ). Piosenka w wersji koncertowej wyglądała tak:


To wykonanie w pełni oddaje klimat całego albumu Adore. Piosenka nazywa się Tear... - mało jest koncertowych wykonań, jakie mogą się z tym pierdolnięciem równać. Inaczej tego nazwać się nie da. Smashing wychodzi obronną ręką z kryzysu, do zespołu wraca perkusista, a zespół znowu jest na szczycie.

Światła zapaliły się szybko
Zagubiony w wypadku samochodowym
Zniknął w mgnieniu oka - nierealny 
Ale wiedziałeś przez cały czas
Śmiejesz się ze światła
Ja śpiewam piosenki
By patrzeć, jak jesteś zdrętwiały
Widziałem cię tam
Byłeś w drodze
Padało
I po raz pierwszy
Niebo wydawało się szalone
Bo niebo jest winne
Za zabranie ciebie stąd 
Czy znasz sposób, w jaki mogę?
Czy znasz sposób, w jaki nie mogę przegrać?
Czy wiesz, co mogę?
Czy wiesz, co mogę zrobić?
Gdzie jest Twoje serce? 
Dokąd odeszło twoje serce?
Rozerwało mnie na strzępy
Oderwij mnie od siebie
Śmiejesz się światłem, ja wypłakuję ranę
W szare popołudnia
Widziałem cię tam
Byłeś w drodze
Padało 
I po raz pierwszy
Niebo wydawało się szalone
Bo niebo jest winne
Za zabranie cię
Światła doznały spełnienia 
Awaria silnika jak martwa opera 
Zniknął w mgnieniu oka nierealny
W podtlenku azotu
Czy znasz sposób, w jaki mogę?
Czy znasz drogę, której nie mogę wybrać?
Czy wiesz, co mogę?
Czy znasz rzeczy, których nie mogę stracić?
Rozerwało mnie na strzępy
Oderwij mnie od siebie
Gdzie jest Twoje serce?
Dokąd pobiegło twoje serce?   

Warto zwrócić uwagę, jak zachowuje się D'Arcy i podziwiać jej powalającą stylizację. Kiedyś o Ozzym ktoś napisał, że powinien być obwożony po szkołach żeby pokazać dzieciom co narkotyki i alkohol potrafią zrobić z człowieka. Jak te zniszczyły image i karierę D'Arcy pisaliśmy niedawno TUTAJ. Zresztą, po co sięgać po zagraniczne przykłady - u nas takich też jest wiele.


Nasza ocena 6/6. Każdy kto chce mieć kolekcję najlepszych płyt gotyku, musi mieć ten album.  

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Smashing Pumpkins - Adore, Virgin 1998, producenci: Billy Corgan, Flood, Brad Wood, tracklista: To Sheila, Ava Adore, Perfect, Daphne Descends, Once Upon a Time, Tear, Crestfallen, Appels + Oranjes, Pug, The Tale of Dusty and Pistol Pete, Annie-Dog, Shame, Behold! The Night Mare, For Martha, Blank Page.