W kolejnej, trzeciej już części streszczenia książki Jamesa Nice'a (pierwszą opisaliśmy TUTAJ, drugą TUTAJ) przyszła pora na opis bolesnego powstawania debiutu Joy Division, czyli albumu Unknown Pleasures. Skupimy się na faktach o których pisaliśmy na blogu bardzo mało, albo wcale, bo album opisywany był u nas wielokrotnie (TUTAJ).
Na wstępie tego rozdziału Nice opisuje jak Factory promowało przez serię koncertów wydanie swojej A Factory Sample (warto zobaczyć TUTAJ). Dzięki okładce w NME (TUTAJ) i audycji Johna Peela (warto zobaczyć TUTAJ) zespół rozpoczął budowanie międzynarodowej kariery. Peel, mimo że pochodził z Liverpoolu oparł się panującej wtedy modzie na zespoły stamtąd, poza tym miasto było pod mocnym wpływem muzyki the Doors. Powiedział w wywiadzie, że nie obdarzał Joy Division specjalnymi prawami - po prostu kibicował im, tworzyli ciekawą muzykę, i byli jednym z wielu zespołów które lubił, tym bardziej, że pojawili się znikąd.
A Factory Sample wygenerował zyski, sprzedano go w 4700 kopiach i uzyskał pozytywne recenzje, mimo, że muzyka na nim była zróżnicowana (warto zobaczyć TUTAJ). Dwie piosenki jakie na albumie zamieścili Joy Division wykreowały inteligentny obraz zespołu. Artykuł Morleya w NME stawiał zespół wśród największych nadziei muzycznych roku 1979. Wywiad z zespołem jednak był słaby, tak jakby kolejne pytania sprawiały, że coraz bardziej się wycofują. Wypadli kiepsko na tle np. Spherical Objects. Według Hooka ten wizerunek był świadomie narzucony przez Roba Grettona, który uważał że muzyka obroni się sama bo jest piękna. W wywiadzie padła zapowiedź nagrania albumu dla Factory. Gretton w tym czasie odkupił nagrania od RCA, ale porzucił pomysł wydania ich po zremiksowaniu przez Hannetta. Założył też Fractured Music pozwalające na pełnoprawne pozostanie menadżerem zespołu, i w zasadzie na posiadanie takich samych praw jak pozostała czwórka.
Factory miało zbyt mały zysk z A Factory Sample więc Gretton zaczął rozglądać się za innymi wytwórniami. Paradoksalnie, żaden z artystów z debiutu Factory nie był w stanie popchnąć wytwórni na wyższy poziom. Gretton szukał także poza Manchesterem, na przykład trafił do Genetic Records do Londynu. Wytwórnia była własnością Martina Rushenta. Jego asystentka powiedziała mu o ciekawej kapeli z Manchesteru, więc postanowił zobaczyć Joy Division live i szczęka opadła mu do podłogi. Tym sposobem zaproponowano zespołowi nagranie demo.
W studio Eden w marcu zespół nagrał 4 piosenki - Insight, Glass, Transmission i Ice Age (zamieszczono je na bootlegu zaprezentowanym przez nas TUTAJ).
Podczas nagrywania supportowali the Cure na koncercie w Marquee. Co ciekawe, kilka tygodni wcześniej Cure grał dla Factory w Hulme. Zespół był po wydaniu pierwszego albumu Three Imaginary Boys, a Gretton wyraził swoje niezadowolenie że tytułowa piosenka nie odniosła wielkiego sukcesu.
Podczas nagrywania demo komunikacja z Ianem była bardzo dobra, był bardzo pracowity, a Rushent biegał po różnych firmach reklamując zespół. Wielu jego przyjaciół uznało, że zespół będzie wielki. W końcu Rushent trafił do Warners. Facet z wytwórni powiedział mu, że ma uszy w tyłku i odmówił wydania albumu Joy Division. Tym oto sposobem Unknown Pleasures finalnie wydało jednak Factory... Faktem jest, że pewnie pod opieką Rushenta zespół nagrałby bardziej tradycyjny album, z którego Martin Hannett uczynił muzyczne arcydzieło...
Ciąg dalszy nastąpi.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w manistreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz