wtorek, 6 lipca 2021

Francis Criss: połączenie precyzjonizmu i surrealizmu

Staram się uchwycić kompozycję i istotę miasta, a nie malować je cegła po cegle – tak kiedyś skomentował swoją twórczość malarz Francis Criss (1901-1972). Ale czy jego miejskie pejzaże, namalowane z precyzją, nie są tak całkowicie wyczyszczone, że aż wysterylizowane ze zbędnych elementów? Surowe i geometryczne, jakże różnią się od widoków miast innego malarza, tworzącego mniej więcej w tym samym czasie lecz na drugiej półkuli, od obrazów Franza Lenka, o którym pisaliśmy TUTAJ.



U Crissa nie zobaczymy skutków biedy spowodowanej Wielkim Kryzysem lat 30. Zamiast tego mamy z precyzją zarysowane, kolorowe bryły budynków, jasne i czyste ulice, zazwyczaj puste lub z niewielu uchwyconymi sylwetkami przechodniów, najczęściej zakonnic… Niecodzienne ujęcie miejskich krajobrazów, rozpoznawalny styl czynią z Francisa Crissa jednej z najciekawszych malarzy amerykańskich XX wieku.

Specyficzna maniera Crissa być może wynika z jego niecodziennej drogi artystycznej. Otóż zaczął malować w dzieciństwie, w szpitalu, dokąd trafił, gdy rozchorował się na polio. Talent zauważył jego ojciec i zapisał syna na zajęcia ze sztuki w filadelfijskim Graphic Sketch Club. W wieku piętnastu lat Francis wygrał stypendium Cressona, dzięki któremu mógł wyjechać za granicę i studiować sztukę w Europie. Wtedy prawdopodobnie wykształtował się jego styl, będący połączeniem precyzjonizmu i surrealizmu. 




Po powrocie do USA kontynuował naukę w Pennsylvania Academy of the Fine Arts, a później u Jana Matulki w Art Students League w Nowym Jorku. Zwrócił na siebie uwagę na wystawie współczesnego malarstwa amerykańskiego w Whitney Museum w 1932 roku, zaczął być znany, po czym w 1934, wspierany przez Charlesa Sheelera, otrzymał stypendium Fundacji im. Simona Guggenheima. Dzięki niemu ponownie wyjechał do Europy, stąd pojawiające się na jego obrazach widoki Florencji i Rzymu oraz zarejestrowana na nich emocjonalna atmosfera faszystowskich Włoch.  To co wówczas zobaczył sprawiło, że przyjął poglądy lewicowe i w 1936 roku zaangażował się w produkcję Rockefeller Center dla oddziałów komunistycznych biorących udział w wojnie domowej w Hiszpanii.





Podczas wojny zajmował się ilustracją komercyjną pracował dla Coca Cola Company oraz Fortune and Time. Zaczął znów malować w latach 50. i 60, eksperymentując z pointylizmem i collagem, lecz jego prace nie znalazły zrozumienia i zniknął z oczu opinii publicznej. Dlaczego nie spodobało się to, co tworzył? Bo według krytyków sztuki działał w stylu, który nie dało się jednoznacznie sklasyfikować. Jego obrazy były pomiędzy. Pomiędzy abstrakcjami a realizmem, pomiędzy surrealizmem a precyzjonizmem.  Historyk sztuki Gail Stavitsky określił prace z tego okresu jako pół-abstrakcjonistyczne, pół-nieklasyfikowalne*. Dlatego zapewne niektóre galerie i muzea nie chciały je przyjąć na organizowane wystawy. Inaczej jest dzisiaj. Obecnie wiele muzeów szczyci się dziełami Crissa w swoich zbiorach. Co więcej są one poszukiwane. Niedawno działacze Lost New Deal Artwork, projektu zajmującego się odnajdywaniem zagubionych artefaktów ogłosili z dumą, że zlokalizowali zaginiony obraz olejny City Landscape Francisa Crissa wiszący w kącie jednego z biur Birch Bayh Federal Building i US Courthouse w Indianapolis.


My także doceniliśmy twórczość tego mało jeszcze znanego artysty i pokazaliśmy go naszym czytelnikom. Na koniec prezentujemy autoportret malarza, dość niecodziennie umieszczony w odbiciu klosza lampy, znajdującej się nad warsztatem pracy krawcowej… Oczywiście od razu skojarzyło się tym przedstawieniem inne, znane w dziejach sztuki autoportrety, np.: Diego Velázquez na Las Meninas czy Jan van Eyck na Portrecie małżeństwa Arnolfinich. Ale to już zupełnie inna historia…



Gail Stavitsky, Francis Criss in the 1930s: A Rare Synthesis of Realism and Abstraction, [w:] Restructured Reality: The 1930s Paintings of Francis Criss, exh. cat., Corcoran Gallery of Art, Washington 2001, s. 22

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz