czwartek, 25 kwietnia 2024

Przywracanie wspaniałych dekoracji Notre Dame

Wyniesione z płonącej katedry Notre-Dame w Paryżu zostały niedawno odrestaurowane i ponownie można je oglądać. Przez 24 miesiące pracowało nad nimi prawie tysiąc konserwatorów i rzemieślników.

Kiedy 19 kwietnia 2019 r. pożar ogarnął symbol Paryża, katedrę Notre-Dame, wydawało się, że nic nie zdoła jej ocalić. A tym bardziej nic nie da się uratować z jej wyposażenia. Obrazy upadającej sygnaturki przewijały się we wszystkich serwisach światowych i zdaniem wielu, dach, który zawalił się do środka zniszczył bezpowrotnie skarby kultury zgromadzone we wnętrzu budowli. Jednak dzięki umiejętności strażaków o północy zgromadzeni wokół kościoła ludzie stworzyli żywy łańcuch, którym cenne dzieła sztuki, relikwie i księgi wyniesiono na zewnątrz i przewieziono w bezpieczne miejsce.  

Teraz, we wspomnienie tych strasznych wydarzeń w Mobilier National w Paryżu otwarto wystawę prezentująca większość uratowanych dzieł. Jak informuje jej tytuł Przywracanie wspaniałych dekoracji Notre Dame (Grands décors restaurés de Notre-Dame), wystawa prezentuje nie tylko efekty prac ale także omawia stronę techniczną dotyczącą sposobów renowacji obrazów, gobelinów i innych tkanin.

Wśród 21 obrazów prezentowanych w Mobilier National znajduje się 13 dzieł malarskich znanych jako Maje (Les Mays). Nazwa wiąże się z historią ich wykonania. Otóż pierwszego maja każdego roku, od 1630 do 1707 roku, bractwo paryskich złotników (Confrérie des Orfèvres) ofiarowywało Notre-Dame wielkoformatowy obraz (około 4,50 m na 3,50 m) w hołdzie Dziewicy Maryi.


Ufundowane na pamiątkę pokoju po wyniszczających kraj wojnach między katolikami a hugonotami w końcu XVI wieku, płótna przedstawiały dokonania Apostołów. Od 1630 roku wisiały na filarach wzdłuż nawy, lecz w czasie rewolucji francuskiej zostały zrzucone na posadzkę. Zabezpieczone, po przywróceniu wolności kultu religijnego w świątyni w 1802 r. nie zostały umieszczone na jej ścianach lecz trafiły do Luwru, gdzie pozostały do 1905 r. Wtedy znów zawisły w kościele, ale w nawie głównej a w kaplicach i nie wszystkie, jedynie nikła ich część. W ogóle z 76 sztuk cyklu znane jest miejsce przechowywania jedynie 52. Tych 13 odnowionych teraz obrazów to:
 

Zesłanie Ducha Świętego – Jacques Blanchard – 1631
Święty Piotr uzdrawiający chorych swoim cieniem – Laurent de la Hyre – 1635
Nawrócenie św. Pawła – Laurent de la Hyre – 1637
Centurion Korneliusz u stóp Świętego Piotra – Aubin Vouet – 1639
Kazanie św. Piotra w Jerozolimie autorstwa Charlesa Poersona – 1642
Ukrzyżowanie Świętego Piotra – Sébastien Bourdon – 1643
Ukrzyżowanie Świętego Andrzeja – Charles Le Brun – 1647
Św. Paweł oślepia fałszywego proroka Bar-Jezusa i nawraca prokonsula Sergiusza – Nicolas Loir – 1650
Ukamienowanie św. Szczepana – Charles Le Brun – 1651
Biczowanie świętych Pawła i Sylasa – Louis Testelin – 1655
Męczeństwo św. Andrzeja - Gabriel Blanchard – 1670
Prorok Agabus przepowiadający św. Pawłowi jego cierpienia w Jerozolimie – Louis Chéron – 1687
Synowie Scewy pobici przez demona – Mathieu Elias – 1702




Na wystawie znajduje się także dziewięć innych obrazów religijnych ocalonych z pożaru oraz część rzadko pokazywanego 27-metrowego dywanu do prezbiterium Notre Dame, zamówionego przez króla Francji Karola X, który w czasie pożaru był przechowywany specjalnej skrzyni i został jedynie lekko zalany wodą. Dywan był rozwijany tylko podczas ważnych wydarzeń, w tym ślubu Napoleona III, a ostatni raz w 1980 roku z okazji wizyty papieża Jana Pawła II. Mierząca 25 m długości i niecałe 7 m szerokości (przy wadze prawie tony) tapiseria utkana jest z wełny na podstawie projektu autorstwa Jacques’a-Louisa de La Hamayde’a de Saint-Ange (1780-1860).


Zwiedzający będą mogli także obejrzeć 14 arrasów przedstawiających życie Najświętszej Maryi Panny, które zostały zamówione przez kardynała Richelieu w połowie XVII wieku. Utkane, aby ozdobić chór Notre-Dame, zostały sprzedane katedrze w Strasburgu w 1739 roku. A także współczesne dzieła i meble – w tym jedno z 1500 dębowych krzeseł zaprojektowane przez Ionnę Vautrin – które zostaną ustawione po renowacji w katedrze.



Notre Dame ma zostać ponownie otwarta 8 grudnia 2024 r., Natomiast wystawę Grands décors restaurés de Notre-Dame (Restoreing the Grand Decors of Notre Dame) można oglądać w Mobilier National, Galerie des Gobelins, 42 avenue des Gobelins od 24 kwietnia do 21 lipca. Szczegóły dotyczące cen biletów i porządku zwiedzania TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 24 kwietnia 2024

Stephen Morris: Record, Play, Pause - książka perkusisty Joy Division i New Order cz.8. Klarnet i pierwsze zakupy płytowe

 

W pierwszej części (TUTAJ) przedstawiliśmy streszczenie fragmentu książki, w którym Stephen Morris opisuje swoje dzieciństwo. W części drugiej (TUTAJ) wojenne pasje perkusisty Joy Division, a w kolejnej historię życia jego ojca (TUTAJ), rodzinne wycieczki (TUTAJ) i pierwsze single w kolekcji Stephena (TUTAJ). W następnym wpisie przedstawiliśmy pierwsze instrumenty z kolekcji Stephena i opisaliśmy jego fascynację the Beatles, jak i amerykańską TV (TUTAJ). W kolejnym (TUTAJ) męczarnie na kursie tańca i fascynację obserwatorium Jordell Bank, oraz kompletnie inne, niż rodziców, zainteresowania kinowe.

Dziś przejdziemy do edukacji, także muzycznej. W 1969 roku, kiedy ludzie wylądowali na księżycu Stephen fascynował się ich misją. Zdawał też egzamin 12 - latka. To był dla niego jeden z najważniejszych egzaminów. Zaczął edukację w szkole Christ Church. Była to szkoła koedukacyjna z dużą biblioteką, którą Morris lubił.

Szukał w encyklopediach informacji o Voodoo i czarnej magii. W swojej poprzedniej szkole nauka muzyki była obowiązkowa, tutaj można było ją wybrać. Stephen uważał, że jego ojciec był entuzjastą płacenia czesnego na zajęcia z muzyki, w przeciwieństwie do niego. Ojciec traktował znajomość gry na instrumencie to korzyść. Morris zapisał się na lekcje gry na klarnecie. Nie wybrał klasy z grą na gitarze bo była przepełniona, każdy wtedy chciał być Claptonem, czy Hendrixem. Dodatkowo, gitara czyni, że człowiek wygląda cool, a z klarnetem wygląda się, jak stwierdza autor z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, jak fi@t. Jedyną piosenką z dobrym klarnetem jest Stranger On The Shore wykonywana przez Acker Bilk.


Kiedy żalił się ojcu, ten postanowił, że jeden z jego wujków da Stephenowi lekcje gry. Był wyrazicielem opinii, że kto opanuje grę na klarnecie, ten potrafi zagrać na dowolnym innym instrumencie. Miał w domu książkę o budowie samolotów, umiał też grać na saksofonie. Jeden z nich podarował Stephenowi

W tamtym czasie Morris czytał książki, głównie science - fiction np. Philip K. Dick. Czytał też literaturę z undergroundu, np. Timothy Leary - The Politics of Ecstasy (jeden z kapłanów LSD - nasz przypis), a z jednym ze swoich kolegów stali się tajnymi konsumentami alkoholu. Nie cierpiał gry w rugby. 

W szkole był też pokój do wspólnego użytku z gramofonem i plakatami zespołów na ścianach. Okupowali go starsi chłopcy z płytami Led Zeppelin, Cream, Deep Purple itd. Stephen tej muzyki nie lubił, wahał się jedynie co do Led Zeppelin. Jeden z jego kolegów miał gramofon w domu. W pokoju z udekorowanymi gazetami ścianami. Słuchali u niego Zappy i Velvet Underground z Nico


Rodzice w końcu zakupili wysokiej klasy gramofon stereo. Usadowili go w pokoju który Stephen dzielił z ojcem. Po rozstawieniu kolumn single zabrzmiały bardzo nowocześnie. Ponieważ Stephen chciał powiększyć kolekcję, zaczął w weekendy więcej pracować u ojca. W końcu udał się do sklepu, wtedy wybierano albumy kierując się okładkami. Jego wybór padł na Hawkind i album In Search of Space, bo miał znakomitą okładkę.

Niestety miał za mało pieniędzy... Kupił zatem album Melanie Safka Gather Me. Poza jednym utworem album go rozczarował...


C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                 

wtorek, 23 kwietnia 2024

Ukryte treści na fresku Ostatnia Wieczerza Leonarda Da Vinci

Ostatnia wieczerza to drugi po Mona Lisie najbardziej znany obraz namalowany przez Leonarda Da Vinci. Na temat tego dzieła powstała masa książek a ostatnio także filmów. Ilość interpretacji z tym związana poraża, w zasadzie znaleziono na nim niemal wszystko, od UFO po dowody na tajne życie Jezusa Chrystusa


Wzbudzające sensacje malowidło to właściwie wykonany w latach 1494–1498 fresk zdobiący ścianę refektarza, czyli jadalni, w klasztoru franciszkanów przy kościele Santa Maria delle Grazie w Mediolanie we Włoszech. Obraz jest ogromny – ma wymiary 4,6 na 8,8 metra. Tytuł Ostatnia wieczerza, opisuje dokładnie kluczowy moment przekazani za pośrednictwem ewangelicznej narracji św. Jana (13:21),  jak to podczas ostatniego posiłku, jaki Jezus spożył z 12 apostołami, zanim został aresztowany i ukrzyżowany ci dowiadują się, że jeden z nich jest zdrajcą. Leonardo pokazał szok odczuwany przez naśladowców Chrystusa kiedy o tym słyszą.


I gdy wydawało się, że o fresku napisano już wszystko, w 2007 roku muzyk i technik komputerowy Giovanni Maria Pala ogłosił, że odkrył zaszyfrowaną na obrazie, ukrytą partyturę uroczystego hymnu, brzmiącą niczym żałobny utwór. Zauważył mianowicie, że chleb i ręce Apostołów to nuty, które gdy doda się do nich pięciolinię i zacznie czytać, zgodnie z manierą Leonarda z prawej do lewej, układają się muzykę. Co więcej, sposób usadzenia w trzyosobowe grupy Apostołowie są wskazówką, że kompozycję trzeba grać w metrum 3 / 4.


Ale to nie wszystko: Pala zauważył, że na obrusie, przy nutach można dopatrzeć się dziwnych symboli – podobnych do starożytnego pisma klinowego. Zbadane przez księdza Luigiego Orlando, biblistę na Papieskim Uniwersytecie Antonianum w Rzymie, pismo klinowe okazało się podobne do sentencji napisanej w starożytnym języku hebrajskim: bo nezer usbi, co oznacza z Nim poświęcenie i chwała.

Odkrycie Pali może być całkiem prawdopodobne, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż Leonardo był utalentowanym muzykiem, grał na lirze, projektował różne instrumenty i pisał zagadki muzyczne, które czytano od prawej do lewej (takie zaszyfrowane zapisy nutowe nie są czymś nowym, o innym, autorstwa Hieronima Boscha pisaliśmy TUTAJ). Co z tego wynika? Otóż te rewelacje ukazują malarza zupełnie różnego od przypinanych mu fikcyjnych cech osobowości. Leonardo nie był heretykiem, jak niektórzy uważają. Był głęboko i autentycznie wierzącym w Boga człowiekiem…

Zainteresowanych okryciem G.M. Pali odsyłamy do jego książki: La Musica Celata, która potwierdza, że życie przynosi rozwiązania znacznie ciekawsze od najbardziej zawiłej fikcji.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Isolations News 285: Niepoprawny Kazik, wraca film o the Beatles, James Hetfield tatuuje, Nowy album A Certain Ratio i Pearl Jam, Kate Bush na Record Store Day, nowy Ringo Starr, Post-Wroclove Festival, rośnie sprzedaż winyli, pijane sępy, czaszka krewnego po Zielonym Ładzie i zjedzony wuj Bidena


Manchester jak zawsze na początku. W piątek 19 kwietnia ukazał się It All Comes Down to This - 13 album A Certain Ratio. W związku z tym zespół planuje kilka koncertów na terenie Wielkiej Brytanii (LINK). Album zapowiedział trzy miesiące temu singiel All Comes Down to This, który gra powyżej.

Za to dzień później, w sobotę, 20 kwietnia odbył się kolejny, już 17 Record Store Day, którego tegorocznymi ambasadorami zostali Paramore i Kate Bush. Artystka aby uczcić swoje zaangażowanie, przygotowała specjalne 10-calowe wydanie winylowe swojej piosenki Eat The Music, która pierwotnie ukazała się na jej albumie The Red Shoes z 1993 roku. Nową płytę zdobi grafika wydrukowana bezpośrednio na  płycie (LINK). Wydarzenie to jak co roku dało fanom szansę na zakup specjalnych, unikalnych, kolekcjonerskich wydawnictw na winylach, kasetach i nie tylko wielu artystów – w tym roku wśród nich znaleźli się m. in: The 1975, David Bowie, Daft Punk, Talking Heads, Blur  Lily Allen, Gorillaz, Elton John i Noel Gallagher's High Flying Birds. I jak podali organizatorzy  sprzedaż winyli wzrosła w pierwszych dziewięciu miesiącach 2023 roku o blisko 15 proc. pomimo utrzymującej się dominacji serwisów streamingowych. Oczywiście tego dnia pojawia się mnóstwo premier płytowych, ich pełną listę opublikowano TUTAJ.

W sobotę z okazji Record Store Day, Ringo Starr ogłosił wydanie nowej EPki, Crooked Boy, której cyfrowa edycja ukaże się 26 kwietnia. Ringo Starr  ogłosił także nowe daty występów swojego zespołu All Star Band. Planuje dziewięć koncertów w Omaha od 12 września do 25 września, na koniec będzie występ w Radio City Music Hall w Nowym Jorku. Płytę można nabywać TUTAJ.

Ringo miał swego czasu poważne problemy z alkoholem, więc skoro wylądowaliśmy w USA to tutaj  w śmietniku w Watertown w stanie Connecticut znaleziono dwa sępy, które nie mogły latać - były zbyt pijane aby wznieść się do lotu. Okazało się że najadły się sfermentowanej żywności ze śmietnika (LINK).

Inny news z Ameryki. Czy dekoracja na kominku w postaci czaszki krewnego jest legalne w USA? Okazuje się że tak. Według ABC News sprzedaż szczątków ludzkich jest w USA legalna, obowiązują jednak pewne ograniczenia. Na przykład takie, że czaszka musi pochodzić z legalnego źródła, cokolwiek to znaczy. W każdym razie na przykład Jon-Pinchaya Ferry prowadzi w Nowym Jorku Muzeum Kości a także sprzedaje szczątki szkieletów w Internecie... (LINK).

Spotykają się dwa szkielety.
- Kiedy umarłeś ? - pyta pierwszy - Przed czy po wprowadzeniu Zielonego Ładu?
- Odczep się! Jestem żywy!


I ostatni news z USA w temacie jedzenia - Joe Biden złożył hołd swojemu wujowi, podporucznikowi Ambrose J. Finneganowi, po odwiedzeniu pomnika wojennego podczas podróży w kampanii do rodzinnego miasta prezydenta, Scranton w Pensylwanii. I zasugerował, że po tym gdy został zestrzelony nad Nową Gwineą mógł zostać pochwycony przez plemię kanibali i... zjedzony (LINK).

Co to jest szkielet blondynki za szafą?
- Miss zeszłorocznej zabawy w chowanego!

Teraz nie o Ameryce tylko o Afryce. Kazik okazał się bardzo postępowy i w hołdzie innowacjom zachodzącym wokół nas, napisał wiersz o typowym Afroafrykaninie Bambo. Ten mieszka z dwoma mamami, identyfikuje się jako kobieta, z mamami się kąpie i ma taką samą skórę jak my wszyscy. Nie rozumiemy zatem oburzenia w sieci, zwłaszcza środowisk, którym nie przeszkadzał song Twój ból jest większy niż mój... (LINK). My jedyną negatywną rzeczą w tym wierszu jaką widzimy, to ukryta aluzja, że wcale nie o Afroafrykanina tutaj chodziło... 

Brawa dla Kazika, opisał typowego Europejczyka.

Jeśli było o normalnej europejskiej rodzinie, teraz o normalnym Europejczyku. Pewien mężczyzna twierdzi, że w latach 90. XX wieku brał udział w tajnym programie mającym na celu wysłanie ludzi w czasie. Podobno był wysłany do 6000 roku i ma dowód w postaci zdjęcia, ale to co pokazuje jest bardzo zamazane, co jak twierdzi mężczyzna jest normalne podczas podróży w czasie. Czy człowiek ten kłamie czy też nie okaże się w 2028 roku, bo według niego wówczas podróże w czasie staną się normą (LINK).

To cofnijmy się w czasie. Film Michaela Lindsay-Hogga o Beatlesach Let It Be, który pierwotnie ukazał się w 1970 roku i stanowił materiał wyjściowy dla pełnometrażowego filmu Petera Jacksona Get Back, został odrestaurowany przez Jacksona i będzie dostępny na Disney+ od 8 maja. Film Get Back zawiera prawie osiem godzin materiału nakręconego w styczniu 1969 roku, kiedy Paul McCartney, John Lennon, George Harrison i Ringo Starr próbowali nagrać 14 nowych piosenek w niecałe trzy tygodnie. Dotąd pozostaje w większość nieznanym materiałem dla fanów zespołu (LINK).


Wokalista/gitarzysta Metalliki James Hetfield w hołdzie Lemmy’emu Kilmisterowi wytatułował sobie środkowy palec atramentem zawierającym prochy zmarłego muzyka Motörhead. Hetfield pokazał swój nowy tatuaż na stronie Instagram Metalliki. Zresztą prochy Lemmyego są jeszcze w kilku innych miejscach. Na jego prośbę umieszczono je w kulach (nabojach), które rozesłano do najbliższych przyjaciół muzyka, w tym piosenkarza Judas Priest Roba Halforda. Jakąś ilość jego szczątków rozrzucono na niemieckim festiwalu metalowym Wacken Open Air, a resztkę będzie się wystawiać corocznie na scenie Bloodstock Open Air w Derbyshire (LINK). 

- Co oznacza skrót ZUS?
- ... ?
- Zakład Utylizacji Seniorów!
 

Skoro o seniorach - Pearl Jam wydali trzeci singiel: Wreckage z najnowszego albumu Dark Matter,  ukazał się w piątek i gra powyżej. Można wygrać album wypełniając ankietę, która weźmie udział w losowaniu (LINK).  Do podziału są trzy płyty. 

 

Na koniec dwa newsy koncertowe. We wrocławskim Centrum Reanimacji Kultury przy ul. Jagiellończyka 10c/d, 26 kwietnia będzie można posłuchać, w ramach Post-Wroclove Festival: Give Up to Failure, KSY, Flower And Pines i Bluefaces. Bilety TUTAJ. Z zespołem rozmawialiśmy kilkakrotnie TUTAJ.


A w Centrum Kultury Browar B we Włocławku w supporcie Katarzynie Nosowskiej wystąpi NANGA. Będzie to 2 maja o 17, wstęp wolny (LINK). Z wokalistką zespołu rozmawialiśmy TUTAJ

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 21 kwietnia 2024

Legendarne Koncerty: Fields Of The Nephilim Forever Remain - łapcie zanim zniknie

O tym koncercie w swoim czasie już pisaliśmy, ale nigdy nie mieliśmy okazji zaprezentować go w całości. Ciągle usuwany był z YT na mocy łamania praw autorskich. Ale od dłuższego czasu jest, i można się w końcu nim nacieszyć, tym bardziej że w naszej opinii zespół jest w pikowej formie. 

Koncert odbył się w klubie The Town And Country Club w Londynie w maju 1988 roku a wydało go wydawnictwo Beggars Banquet. Zagrali w składzie: Carl McCoy (wokal), Paul Wright (gitara), Peter Yates (gitara), Tony Pettitt (bas), Alexander Wright (perkusja).


Grają swoje największe (w ich ocenie) wówczas hity. Koncert jest wizualnie znakomity, są momenty wręcz kultowe. Choćby sam początek kiedy zaczynają mocno, od idealnej jak na wejście Endemoniady.  I każdy fan (jestem w stanie się założyć), kiedy kończą ten utwór, czuje rozczarowanie. Dlaczego? Bo w tym samym roku ukazał się ich kultowy i najlepszy album The Nephilim a utwory na nim są połączone (jak to mawia się w w języku muzyków banded). Co za tym idzie każdy oczekiwał, jako drugiego The Watchmen (on z niewiadomych powodów pojawia się później). Zamiast tego jednak grają Reanimator Dust z niezbyt udanego debiutu zespołu pt. Downrazor. No szału nie ma. Na szczęście dalej grają to, czego każdy fan oczekiwał - doskonały i powalający na kolana pod względem wizualnym, Love Under Will. Ta gra świateł, no absolutne arcydzieło. Trees Come Down można sobie odpuścić by rozkoszować się Moonchild i kolejnym arcydziełem The Watchmen. Po nim jeszcze na dokładkę Last Exit For The Lost. I w zasadzie po tym utworze wydawnictwo mogłoby się skończyć. 

Mimo wszystko, jest to niesamowity dokument. Ten koncert, jak i pochodzące z epoki koncerty Sisters of Mercy czy The Mission dowodzą, że jak to napisał w jednej z recenzji wydawnictwa młodszy fan gotyku: kiedyś były wartościowe zespoły, wystarczy tylko poszperać (LINK). 

My za to cieszmy się, że mogliśmy w takich czasach żyć, widzieć to wszystko na własne oczy i nikt nie wymachiwał nam nad głową telefonem komórkowym. 

Jak to napisał Tomek Beksiński w swoim ostatnim tekście: pora umierać

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Fields Of The Nephilim, Forever Remain Live, Beggars Banquet 1988, setlista: Endemoniada, Reanimator, Dust, Love Under Will, Trees Come Down, Moonchild, The Watchmen, Last Exit For The Lost, Chord of Souls, Preacher Man, Dawnrazor, The Sequel, Phobia, Laura.

   

sobota, 20 kwietnia 2024

Ukryte przesłanie na obrazie Francisco de Zurbarána

Na stole, na ciemnym tle, leży metalowy talerz z kilkoma cytrynami, koszyk z pomarańczami wraz z liśćmi i kwiatami oraz kolejny metalowy talerz z filiżanką na spodku i z różą. Obraz  jest jedyną martwą naturą datowaną na 1633 rok sygnowaną przez Francisco de Zurbarána (1598-1664) i arcydziełem w historii tego gatunku w Europie. Co ciekawe, do 1920 r. obraz był nieznany, aż stał się częścią kolekcji Alessandro Contini-Bonacossiego (1878–1955), a potem w 1972 roku zwrócił na niego uwagę przemysłowiec i filantrop Norton Simon, który kupił go za bajeczną wówczas sumę 2,5 mln dolarów.


O artyście już raz pisaliśmy (TUTAJ). A teraz chcemy niczym w teatrze odsłonić kolejne arcydzieło hiszpańskiego mistrza. Jak widzimy, niewielkich rozmiarów płótno wypełniają trzy pomniejsze kompozycje ułożone w trzech nieco zróżnicowanych płaszczyznach. W dodatku pośrodku gałązka kwiatów pomarańczy w tajemniczy sposób unosi się nad połyskliwym koszem zawierającym pomarańcze. W wypolerowanym, metalowym naczyniu po lewej stronie znajdują się cztery starannie ułożone cytryny. Po prawej stronie porcelanowa filiżanka z wodą stoi na metalowym talerzu, z pojedynczą różą. Oba wypolerowane talerze odbijają znajdujące się w nich przedmioty... Naczynia i kosz stoją na ciemnobrązowym stole, na jeszcze ciemniejszym od niego tle.  Źródło jasnego światła padającego na owoce i filiżankę pozostaje tajemnicą. Ponieważ pada z lewej strony pod kątem 45 stopni, zinterpretowano go jako symbol wschodzącego słońca. I tak znaczenie obrazu stało się polem dociekań i wielu interpretacji. Co rzuca się w oczy to rygorystyczny porządek, w jakim wszystkie rzeczy zostały ustawione, ciemność tła i sposób oświetlenia, który sprawia, że obraz emanuje ciszą. 


Mimo nadanemu tytułowi nie ma na obrazie cytryn. Zamiast nich są cytrony, które różnią się od pierwszych twardszą, gąbczastą skórką i dużymi rozmiarami. Cytrony w kulturze żydowskiej są owocem paschalnym i oznaczają wierność. Analizując dalej, ukazany kosz pomarańczy symbolizuje dziewictwo; kwiaty pomarańczy, płodność; woda, czystość. Tak więc zmysłowe kształty i kolory zestawione z ciemnym tłem mają rzucać widza na kolana. I choć może to być nasza nadinterpretacja i mamy do czynienia tylko ze skromną martwą naturą, to pewne treści narzucają się same. Obraz  staje się ołtarzem, na którym wyraźnie ułożone przedmioty i owoce  zdecydowanie skłaniają nas do religijnego wyciszenia i medytacji.
Może dlatego niektórzy późniejsi malarze odbierali dzieło jako wizualizację treści religijnych, obraz Trójcy Świętej i atrybuty Dziewicy Maryi. Odnoszą się do Niej pomarańcze i woda w kubku symbolizujące niewinność Najświętszej Dziewicy oraz róża pozbawiona cierni, symbol Niepokalanego Poczęcia. Mniej popularna interpretacja każe widzieć w dziele obraz alegorii zmysłów, którymi są zapach, smak i dotyk. Zapachy kwiatów pomarańczy i róży stanowią kontrapunkt dla cierpkości cytryn i słodyczy soczystszych pomarańczy. A w dotyku faktura splotu koszyka kontrastuje z gładkością srebra.


Martwe natury zazwyczaj służyły jako pewnego rodzaju plastyczne przypomnienie o kruchości ludzkiej  egzystencji. Stąd na wielu obrazach tego typu znajdują się czaszki, zwiędłe kwiaty czy owady. Jednakże napomnienie Zurbarána jest bardziej subtelne; jedyną wskazówką odnoszącą się do vanitas jest kontrast pomiędzy żywością owoców i kwiatów a ciemnością tła. Przy użyciu minimalnych środków mistrz zręcznie przywołuje temat dwoistości: życia i śmierci, ciepła i chłodu, złożoności i prostoty. Filiżanka z różą już wcześniej znalazła się na jednym z obrazów malarza, stoi na stoliku przy łożu śmierci św., Reginalda. Ale ta martwa natura paradoksalnie mimo spokoju wręcz naładowana jest emocjami, aż nie można oderwać od niej wzroku. 


Zurbarán namalował to dzieło, gdy miał trzydzieści pięć lat i był w ważnym momencie swojej kariery. Od 1626 roku otrzymywał poważne zlecenia od sewilskich zgromadzeń religijnych, takich jak na przykład klasztor dominikanów w San Pablo, szkoła franciszkańska w San Buenaventura, klasztor La Merced czy szkoła Santo Tomás, które na ogół zamawiały u niego całe cykle obrazów.

Zlecenia te uczyniły Zurbarána najwybitniejszym malarzem w Sewilli. Mimo to na początku lat trzydziestych XVII wieku artysta zaczął tworzyć obok wielkich kompozycji obrazy średniej i małej wielkości, co pozwoliło mu zgłębiać nowe tematy i poszerzać grono klientów. Z tego czasu zachowała się pamiętne martwe natury, takie ta czy Agnus Dei.


Obecnie znów głośno o pokazanym przez nas obrazie, bo od 18 marca do 30 czerwca jest wystawiony w Europie w Muzeum Prado.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

piątek, 19 kwietnia 2024

Piątek z the Beatles: Lennon i McCartney znowu nagrywają, czyli o drogach muzycznych dzieci Beatlesów

Niedawno w newsach (TUTAJ) informowaliśmy że James McCartney, syn Paula McCartneya, opublikował nową piosenkę zatytułowaną Primrose Hill, napisaną wspólnie z Seanem Ono Lennonem, synem Johna Lennona i Yoko Ono.


Całkiem nastrojowa piosenka zmusza nas do refleksji, jak przebiega droga muzyczna dzieci exBeatlesów?

James urodził się w 1977 roku, zatem jak na niemal 50-latka powinien posiadać całkiem znaczący dorobek. Jego ojciec w tym wieku był już 20 lat po rozpadzie the Beatles... I tutaj jest, delikatnie mówiąc słabo, bowiem syn słynnego Beatlesa nagrał jak dotąd... dwa albumy długogrające. Me w 2013 i The Blackberry Train w 2016. Pierwszy zebrał średnie recenzje, pisano że piosenki są OK jak na pop, jednak w płycie brak głębi. Drugi okazał się być jeszcze gorszy, w zasadzie przeszedł bez echa... James brał też udział w realizacji kilku singli, w tym w 2014 roku wspierał the Cure w piosence Hello Godbye.


Jakby to powiedzieć od Pornography i Faith do coverowania tego koszmarka (jednej z najgorszych piosenek spółki Lennon & McCartney) wiedzie równia pochyła. Ma się uczucia tak po tym, kiedy Fish wykonał suitę Misplaced Childhood w amfiteatrze w Inowrocławiu...

Chyba największymi sukcesami muzycznymi może pochwalić się pierwszy syn Lennona, Julian (61 lat). Ten od 1984 roku konsekwentnie jest obecny na rynku muzycznym. Nagrał 8 płyt długogrających, a największy sukces odniósł jego debiut Valotte. Niestety im dłużej tym większe przerwy w ukazywaniu się nowych albumów...

Brzmi i wygląda jak ojciec...  

Dhani Harrison (45 lat), syn George'a z drugiego małżeństwa, podobnie do Lennona jak dotąd nagrał 4 albumy w latach 2015 - 2023... Znacznie lepiej wypada kowerując z gwiazdami hity swojego taty... Choć raczej przypadła mu rola statysty...

 

Sean Lennon (48 lat) nagrał dwie płyty, a słynie raczej z kontrowersyjnych strojów, niż z muzyki. Zak Starkey (58 lat) syn Ringo brał udział, jak dotąd, w nagraniu dwóch kompilacji (w latach 80-tych). Od tamtego czasu,może pochwalić się grą w Oasis, z którego jednak został wyrzucony po kłótni z Noelem Gallagherem.

Reasumując nędza. Znikąd zatem nadziei że kiedykolwiek usłyszymy jeszcze coś, co choć w niewielkim procencie dorówna dziełom ojców.


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.