sobota, 4 sierpnia 2018

Transkrypcja hipnozy Iana Curtisa z Joy Division - cz.7/7 - widzę martwe ciała (wszystkie części)

Poprzednie części zapisu hipnozy Iana Curtisa, które z nagrania magnetofonowego przeniósł na papier Bernard Sumner (gitarzysta Joy Division, jednocześnie poddający IC hipnozie) opublikowaliśmy TUTAJ (cz.1), TUTAJ (cz.2), TUTAJ (cz.3), TUTAJ (cz.4), TUTAJ (cz.5), oraz (TUTAJ) (cz.6).  

Ian Curtis cofany jest w czasie do wczesnego dzieciństwa, następnie do okresu noworodka, a finalnie aż do okresu sprzed swoich narodzin. Dowiedzieliśmy się, że był angielskim prawnikiem o imieniu John, i mieszkał w domu ze swoją żoną. 

W kolejnej części cofnięty do roku 1830 Curtis wyjawia, że był handlarzem książek pracującym w firmie Hayman na przedmieściach Londynu. Cofany dalej odnalazł się w więzieniu we Francji w roku 1642 lub 3 (TUTAJ). W kolejnej części (TUTAJ) dalsze cofanie w czasie przenosi nas do szpitala we Francji. Curtis ma ok. 50 lat. Opowiada o ranach, które odniósł podczas walk. W części 6 (TUTAJ) Curtis znajduje się w jakimś opactwie, krótko po śmierci Chrystusa. Dzisiaj ostatnie cześć transkrypcji hipnozy. 

Publikujemy zapisy, które nigdy nie ukazały się w naszym języku. 

BS: Nieważne, zapadnij głębiej, głębiej w sen. Zrelaksuj swoją pamięć i ciało. Nie martw się o nic. Teraz jeszcze bardziej cofniemy się w czasie, do innej grupy wspomnień. Powiedz co widzisz? Skoncentruj się, koncentracja.
IC: E... e... widzę, coś niepowiązanego..
BS: Niepowiązane co?
IC:  Po prostu obrazy. Nie mogę...
BS: Nieważne, nie martw się. Postaraj  się wytłumaczyć co czujesz patrząc na te obrazy
IC: Mężczyzna wędruje po wzgórzu. I widzę pole z wieloma martwymi ciałami
BS: Martwymi?
IC: Ale nie są... to nie wygląda na tę samą część kraju, wsi 
BS: Co przez to rozumiesz?
IC: [cicho] Nie mogę...
BS: Co czujesz? ... Jaki to czas?
IC: Nie wiem?
BS: Nie wiesz, z czym to wspomnienie się kojarzy?
IC: Nie
BS: A dlaczego tam? Nie wiesz?
IC: Nie 
BS: Tak więc są tam pola... Opisz je znowu, jeszcze raz
IC: Ktoś idzie przez wzgórze, słonecznie, i jest tam pole z wieloma martwymi ludźmi.
BS: Ciała są we krwi?
IC: Płynie czerwona... płynęła 
BS: Czy to spowodował ten człowiek?
IC: Nie
BS: Widzisz siebie?
IC: Nie
BS: Widzisz swoje stopy gdy spoglądasz w dół?
IC: Nie
BS: Możesz się dotknąć?
IC: Nie
BS: Czy pole wygląda realistycznie?
IC: Tak
BS: Czujesz trawę? Po prostu spójrz. OK, zrelaksuj się i słuchaj mojego głosu. Rozumiesz? Słyszysz mnie?
IC: [mamrotanie]
BS: Chcę żebyś przemieścił się do przodu w czasie, do 1980 roku, wiesz kim teraz jesteś?
IC: Tak
BS: Jak się nazywasz?
IC:  Ian
BS: Pamiętasz o czym rozmawialiśmy, co do ciebie mówiłem?
IC: Fragmenty
BS: A coś o innych, jakieś wizje, wspomnienia?
IC: Pamiętam
BS: A co?
IC: Rozmawialiśmy o tym, jak byłem mały
BS: Ale nie o tym co przedtem?
IC:  Pamiętam oglądanie jakiś obrazków
BS: Czego?
IC: Człowieka na wzgórzu, masakrę, .. bitwę czy coś podobnego
BS: Rozpoznaj mój głos. Chcę ci przypomnieć żeby cię stopniowo wybudzić, dobrze?
IC: Tak
BS: Dobrze, także pamiętaj o tym
IC: Tak
BS: Pamiętaj wszystko a teraz otwórz oczy i wstań
IC: Tak
BS: Więc chcę żebyś otworzył oczy i wstał. Jesteś zrelaksowany, budź się, budź się całkowicie. Nie zasypiaj, nie zasypiaj, słyszysz mnie?
IC: Tak
BS: Siadaj, jak się czujesz?
IC: Dobrze 
BS: Pamiętasz coś?
IC: Czułem że spałem, pamiętam, że byłem w pokoju, nie wiem dlaczego tam byłem
BS: Czy pamiętasz co czułeś, gdy tam byłeś?
IC: Niezbyt przyjemny zapach. Nie powinienem tam być
BS: Czujesz że się całkowicie wybudziłeś?
IC: Tak.. pamiętam tę postać chodzącą na wzgórzu
BS: Coś więcej o tym wzgórzu?
IC: Nie wiem, on po prostu schodził
BS: Widziałeś masakrę? Ciała? Czy czułeś się jakbyś marzył?
IC: Tak, czuję się jakbym się obudził o poranku.. są tylko kawałki.. po prostu kawałki...
BS: Jak myślisz jak długo cię nie było?
IC: 10 minut? 20 minut... pół godziny? 
BS: Nie było cię koło godziny
IC: Godzinę?
BS: Może nawet godzinę i kwadrans
IC:  [niezrozumiałe]
BS: Mam interesujący materiał, wszystko tutaj 
IC: Zatem posłuchajmy
BS: Czego?
Koniec nagrania

Wszystkie części nagrania hipnozy Iana Curtisa zebrane są TUTAJ
 

piątek, 3 sierpnia 2018

Joy Division news 3: Grób Curtisa, dwie głowy Haydna i powrót Smashing Pumpkins - 3.08.2018


Portal BBC uznał, że historia kradzieży kamienia z nagrobku Iana Curtisa należy do 7 najbardziej dziwnych historii o miejscach spoczynku wybitnych muzyków. W lipcu 2008 roku kamień został skradziony i do dziś go nie odnaleziono. Jego losy BBC umieściło wśród innych dziwnych historii grobów Sinatry, Orbisona, Morrisona czy... Josepha Haydna. Temu ostatniemu złodzieje ukradli z grobu głowę, którą później odnaleziono i ponownie połączono z ciałem. Pozostawiono jednak również czaszkę, dołączoną  wcześniej symbolicznie do korpusu. 

Tak więc w grobie wielkiego kompozytora spoczywają dwie głowy... Co dwie głowy to nie jedna... Więcej dziwnych historii TUTAJ.



Portal creativeblog.com (TUTAJ) uznał okładkę płyty Joy Division Unknown Pleasures za jedną z najbardziej  inspirujących okładek  wszechczasów. Umieszczono ją na szóstej pozycji, za okładkami Presleya, the Beatles, Velvet Underground, Pink Floyd i Sex Pistols. Mówiąc szczerze to powinni wygrać Beatlesi, bowiem okładka Peppera jest pierwszą w historii muzyki okładką podwójną, z tekstem i zawartymi w środku akcesoriami do wycięcia (zdjęcie, medal, pagony i wąsy). Z ciekawostek dodam, że na winylu uzyskano efekt niemożliwy do uzyskania na CD.  Płyta bowiem nigdy się nie kończy. Efekt ten uzyskano poprzez zawrócenie rowka ostatniego fragmentu i zamknięcie go w pentelkę. Ogólnie to Beatlesi byli pierwszym zespołem który tyle eksperymentował z okładkami (np tzw. hidden tracks itd.). Listę laureatów można poznać klikając TUTAJ. Oczywiście o dziełach twórcy okładki Joy Division - Petera Saville'a pisaliśmy wcześniej TUTAJ.   


Z okazji 30 lecia Smashing Pumpkins (pisaliśmy o nich TUTAJ) zespół postanowił zaprosić na koncerty legendarnych muzyków (LINK). Wśród nich między innymi Peter Hook - basista Joy Division, oraz m.in. Mark Stoermer, Courtney Love, Mark McGrath.  

Tymczasem nie zapomnijmy że już w listopadzie Hooky z zespołem the Light będzie gościł we Wrocławiu, o czym pisaliśmy TUTAJ.

czwartek, 2 sierpnia 2018

Nostalgicznie: Equinoxe



Jean-Michel Jarre - Equinoxe Disques Dreyfus 1978, Producent: Jean-Michel Jarre, Tracklista: Equinoxe (Part I), Equinoxe (Part II), Equinoxe (Part III), Equinoxe (Part IV), Equinoxe (Part V), Equinoxe (Part VI), Equinoxe (Part VII), Equinoxe (Part VIII)
 
Equinoxe - zrównanie dnia z nocą... Mamy tutaj szum morza, samotnego kataryniarza nad brzegiem, burzę, spadające meteoryty, i całą niesamowitą gamę dźwięków, z absolutnie genialnym Equinoxe (Part IV). Wydany po dwóch latach, od albumu, który opiszemy niedługo na tym blogu, czyli Oxygene, i dorównujący mu pod względem popularności jak i klimatu. Może nieco bardziej komercyjny, o ile w przypadku Jarre'a z tamtego okresu można mówić o komercji. Dla mnie mimo że nie tak mroczny jak poprzednik, to na pewno bardzo romantyczny. Artysta spędził nad nagrywaniem aż osiem długich miesięcy, i tym albumem oraz niezapomnianym koncertem z Chin o którym też na pewno też napiszemy, zakończył okres swojej największej kreatywności.  W takim klimacie warto ochłodzić się na pewno zimną muzyką francuskiego multiinstrumentalisty.




środa, 1 sierpnia 2018

Z mojej płytoteki: Najdziwniejszy singiel Joy Division, czyli zwiń sobie płytę winylową w rulonik


Tak tak, to nie jest żart - proszę zobaczyć zdjęcie powyżej. Dzisiaj o prawdziwym rarytasie, który zgodnie z zaleceniami Joy Division powinien być kolportowany za darmo (egzemplarz ze zdjęcia był dołączony do singla Buzzcox) a dziś na eBay osiąga ceny takie jak normalna płyta winylowa, mimo tego, że to singiel (nr katalogowy Factory to FAC 28). Czy ktoś z czytelników pamięta pocztówki dźwiękowe? Też były bardzo giętkie i miały zastępować nam prawdziwe single w latach 60-tych, do końca lat 80-tych ubiegłego wieku.

Płyta została wytłoczona 20.06.1980 roku w nakładzie zaledwie  25000  egzemplarzy przez Lynton. Najpierw produkowano matrycę winylową, później tłoczono płyty. I jeszcze jedna niespodzianka. Tak na prawdę płytka zawiera trzy a nie dwa utwory. Proszę zobaczyć:

   
Joy Division zaskakuje, jak poprzednio (TUTAJ), tym razem dodatkowym utworem As You Said. Na brzegu tuż przed wklejką widać wygrawerowany numer wydawnictwa LYN 81-88-S. I rzeczywiście taki numer nadał jej producent - Factory Records (TUTAJ). Na stronie A znajduje się utwór Komakino:



natomiast na stornie B Incubation, i wspomniany rarytas. 



Tak właśnie powstaje legenda. Wydawało się, że od czasów Beatlesów, którym zawdzięczamy pierwszy teledysk, pierwszy film muzyczny, pierwszy album z rozkładaną okładką, umieszczenie tekstów na wkładce płyty i wiele wiele innych nowości nic nie będzie w stanie nas zaskoczyć - zwłaszcza, że od rozpadu legendarnej czwórki z Liverpoolu minęło w 1980 roku nieco ponad 10 lat... A tu taka niespodzianka.  




wtorek, 31 lipca 2018

Niezapomniane koncerty: Placebo - live w Kolonii 18.11.2000


Placebo trafiło do mnie przez teledysk Every Me Every You, który stał się pierwszym światowym przebojem zespołu w 1998 roku. Pamiętam, że rozmawiając z przyjaciółmi wszyscy myśleliśmy, że Brian Molko to kobieta.  Zresztą niech każdy sam osądzi: 


Ale nie o orientacjach będziemy tutaj rozmawiać, bowiem dla nas liczy się tylko i wyłącznie muzyka. Molko geniuszem muzycznym jest i basta. Poza tym doskonałym performerem. Dowodem tego jest dzisiejszy koncert, który odbył się w Kolonii 18.11.2000 roku. Zespół wykonuje tam głównie utwory z doskonałego Without you I am Nothng, który jest moim zdaniem ich najlepszą płytą. W tym okresie zespół wykonywał podobny zestaw, zostawiając swój największy przebój Every You Every Me na bis. Później z nieznanych mi powodów Molko zaczął wprowadzać udziwnienia i wzbogacać instrumentarium, zmieniając też wersję największych przebojów czego wręcz nie cierpię. Tutaj mamy ostro od początku do końca a wersje są wiernym oddaniem tego co płycie. Zaczyna się od Black Eyed, po czym szybkie i smutne Days Before You Came. Tempo utrzymuje się bo Allergic ma doskonałą linię rytmiczną i świetnym tekstem:

Any means in your horizon, every mink walks two by two
We gamble to be born again, you know I never wanted to
Expert levitation forward, polished to the nth degree
Takes it's smile from every children, you take the beatin' 

Proszę zwrócić uwagę, że ich jest tylko trzech! Nie odpuszczają bo w Scared of Girls dalej trzymają tempo. Tekst o bezwzględnym wykorzystaniu seksualnym kobiet przez mężczyzn. Haemoglobin nie pozwala publice odpocząć, choć moim zdaniem to nieco słabszy utwór. Ale po nim następuje Bionic i 36 Degrees wszystko wraca do normy.  Na chwilę dają publice odetchnąć w nostalgicznej balladzie Passive Aggressive, choć refren jest już typowo Placebowy i ostry:

Every time I rise I see you falling
Can you find me space inside your bleeding heart
Every time I rise I see you falling
Can you find me space
Find me space  

W podobnym nastroju nostalgicznego niepokoju utrzymany jest My Sweet Prince. Jest spokojnie ale jakże niespokojnie, to coś jak mawiał legendarny realizator nagrań Joy Division Martin Hannett: szybciej, ale wolniej...  Molko bez gitary, pozwala sobie zapalić. Mówiłem, że to doskonały performer.

Never thought I'd have to retire
Never thought I'd have to abstain


Commercial For Levi to taki przerywnik w nieco innym stylu, a po nim wraca to co kochamy najbardziej: Every You, Every Me w wersji absolutnie mistrzowskiej! Pewnie, solidnie i bezlitośnie! Jak swego czasu Joy Division, wzmocnili siłę przekazu, poczuli się pewnie i mają ku temu podstawy. Taste in men - o gustach się nie dyskutuje, mocno pewnie i z doskonałym basem.  Warto zwrócić uwagę na oprawę świetlną, zresztą nie tylko w tym utworze. Koncert zamyka szybki Nancy Boy i Pure Moring, nieco spokojniejszy o nietypowej że tak powiem, przyjaźni. 

Placebo z tamtego okresu to na prawdę kawał dobrej muzyki. Później zmienili nieco instrumentarium a kilka lat temu nawet perkusistę, wyrzucając Stevena Hewitta. Ten ostatni żalił się w wywiadzie, że dostał info o tym, że wyleciał, od managera zespołu, a koledzy nawet nie podziękowali mu za te wszystkie lata... 

Z nami Hewitt zostaje na zawsze, wspólnie z Molko i niesamowitym Stefanem Olsdalem, w tym zupełnie odlotowym koncercie.

poniedziałek, 30 lipca 2018

Plagiat, czy nie plagiat? - oto jest pytanie. Raz jeszcze o okładkach płyt

Jakiś czas temu pokazaliśmy dzieła sztuki, które stały się źródłem inspiracji dla okładek płytowych (TUTAJ). Patrząc na nie, nie w sposób zapomnieć, że żyjemy w czasach napiętnowanych określeniem post. Wszystko, z czym się stykamy powoli staje się post. Jesteśmy bombardowani każdego dnia milionami reklam, z których każda jest bodźcem plastycznym. Paul Saffo, specjalista od nowych technologii zauważył już ponad dwie dekady temu, że Kultura ludzka została ukształtowana przez połączenie dwóch przeciwstawnych sił: pamięci i zapomnienia. Pamięć daje nam kontekst, a zapomnienie daje szansę na inwencję i oryginalność. Udana kreatywność ma miejsce, gdy te dwie cechy są zrównoważone, a oryginalność jest osadzona w szerszym kontekście tradycji LINK. Dlatego ciągłe korzystanie z tych samych uwarunkowań w obrębie wspólnego środowiska kulturowego, w erze informacyjnej może, ale nie musi, gasić kreatywność i oryginalność. W związku z tym sugeruje, aby przeszłe projekty i style były traktowane jako paleta, z której każdy czerpie. Każdy, niekoniecznie artysta, lecz ten w szczególności. W ten sposób jednak ginie nam autor projektu i jego prawo do swojego wytworu oraz rozmywa się, a nawet znika, pojęcie plagiatu.

Według międzynarodowej definicji plagiat w projektowaniu graficznym oznacza nieuprawnione użycie lub wierne naśladowanie istniejących dzieł sztuki i reprezentowanie ich jako własnych oryginalnych dzieł [...]. Takie działanie w sztuce i historii sztuki odnosi się do praktyk artystów wykorzystujących wcześniej powstałe przedmioty lub obrazy w swojej sztuce, z wyraźnie widoczną transformacją oryginału (LINK).

Zwolennicy nieograniczonego korzystania z twórczości artystycznej innych autorów podnoszą kwestię wynikającą z inercji twórczej, która może według nich stać się antidotum na brak nowych pomysłów, odczuwalną szczególnie przy projektowaniu nowych okładek wydawanych płyt. Każdego roku bowiem wydaje się około 75 000 albumów, co oznacza konieczność wykonania dla nich nowych 75 000 okładek. Wydawcy mogą więc znaleźć się w takiej sytuacji, w której zacznie ich brakować, bo powstanie kolejnych form plastycznych stanie się niemożliwe. Może taki punkt krytyczny został już osiągnięty? Gdy spojrzy się na niektóre albumy, taka futurystyczna teza staje się być smutną konstatacją faktów.

Sztuka kopiowania, przywłaszczania, imitowania lub naśladowania pracy innych grafików rozpoczęła się dość dawno temu, bo już w latach 80. XX w. Wówczas tacy projektanci graficzni, jak Paula Scher i Peter Saville zaczęli zawłaszczać grafiki lub całe dzieła sztuki z przeszłości i używać je do własnych projektów. Sztandarowym przykładem takiego działania jest okładka albumu New Order: Movement z 1981 r. autorstwa Petera Saville'a. Jest ona kalką futurystycznego plakatu Fortunato Depero z 1931 r. Głównym krytykiem takiego potraktowania historycznej grafiki był Jon Salvage, który wytknął Saville'owi brak kreatywności. W odpowiedzi na zarzuty Saville stwierdził: Dla mnie lepiej było użyć tego przykładu futuryzmu dosłownie, niż sparodiować go nieudolnie - było to według mnie uczciwsze, bardziej intelektualne i bardziej artystyczne podejście. Było to tak dosłowne i oczywiste, że nigdy nie przyszło mi do głowy, że ludzie pomyślą, że wymyśliłem tę pracę. Ale niektórzy tak. Ludzie byli zszokowani, ponieważ sądzili, że stworzyłem oryginał i byli rozczarowani, gdy odkryli, że to była reinterpretacja poprzedniego utworu. Myślę, że brakowało im rozumu (TUTAJ). 

Drugim takim, równie szeroko dyskutowanym projektem był plakat reklamowy Swatch Poster Pauli Scher, który jest de facto kopią szwajcarskiego turystycznego plakatu autorstwa Herberta Mattera z 1938 r. 

Ale nie jest to jedyne takie przykłady, oto kilka innych. 

Okładki poniżej pokazane na pewno są pastiszem, ale niektóre z nich mogą już podpadać pod plagiat. Oczywiście, nie wiemy, czy wtórna okładka powstała z lenistwa grafika, któremu nie chciało się wymyślić nowej, czy są przypadkową zbieżnością wynikającą z podświadomości, a to w tym przypadku jest kluczowe dla rozróżnienia jednego od drugiego (więcej o tym TUTAJ).

My Bloody Valentine: Glider z 1990 r. i Bloc Party: Intimacy z 2008 r.


Elvis Presley: The Elvis Presley Album z 1956 r. i The Clash: London Calling z 1979 r.


Johnny Cash: At Folsom Prison z 1968 r. i Milemarker: Non Plus Ultra z 1998 r. 


Joy Division: Unknown Pleasures z 1979 r. i Nils Frahm: Solo z 2015 r.

Tango: Tango z 1973 r. i Franz Ferdinand: You Could Have It So Much Better z 2005 r.


Ambergris: Ambergris z 1970 r. i Pavement: Watery, Domestic z 1992 r.



Ramones: Ramones z 1976 r. i Nobunny: Love Visions z 2008 r.


Deep Purple: Stormbringer z 1974 r. i Siouxsie & The Banshees - Tinderbox z 1986 r.


Black Sabbath: Born Again z 1983 r. i Depeche Mode: New Life/Schout z 1981 r.

Czasem wytwórnie nie przechodzą do porządku nad takim twórczym wykorzystaniem ich okładki i występują na drogę sądową. Tak było w przypadku wytwórni Teenbeat Records z siedzibą w Waszyngtonie, która uznała, że wykonany przez Petera Saville’a projekt pudełek na zestaw 10 płyt Joy Division wydany w 2010 r. jest zbyt podobny do okładki albumu zespołu +/- z 2002 r. i złożyła pozew przeciwko Rhino Records UK, Warner Music i Peter Saville Associates w High Court of Justice, London (UK) za naruszenie znaku towarowego i plagiat. Najwyraźniej jednak strony doszły do porozumienia, bo sprawę wyciszono, a Peter Saville problem zapożyczeń skwitował tak: Jak pokazał Pablo Picasso, gdy użył w swojej pracy afrykańskich masek, że można pożyczać od innych, dopóki robimy coś nowego. Ważne jest również, abyśmy docenili nasze źródła. Kopiści nie mają do tego prawa. Taka jest różnica

I na koniec - obie obwoluty, zespołu +/- i pudełko na płyty Joy Division, oceńmy sami, z czym mamy do czynienia, z twórczą kompilacją czy z plagiatem? Aby jednak ocenę utrudnić, weźmy pod uwagę, teledysk Atmosphere. Łatwo jak widać nie jest...


niedziela, 29 lipca 2018

Na półrocze naszego bloga - z mojej płytoteki: Closer to the Unknown - unikalny bootleg z nieznanymi wersjami utworów Joy Division


Jesteśmy w sieci już pół roku! Codziennie dostarczamy autorskich informacji o muzyce i ogólnie sztuce chłodnofalowej. Obserwujcie nasz blog, polecajcie w mediach społecznościowych i komentujcie, ale co najważniejsze - czytajcie nas, jak długo starczy nam wszystkim sił. O to Was wszystkich, drodzy czytelnicy prosimy.
  
Niedawno opisywaliśmy (TUTAJ) niesamowitą historię obrazu Arnolda Böcklina pt. Wyspa Umarłych (jedna z wersji tego dzieła pokazana jest na ilustracji powyżej). Obraz ten został wykorzystany w 2004 roku przez wytwórnię Heart and Darkness Records na okładce bootlega Joy Division pod tytułem Closer to the Unknown, o którym dziś piszemy. Oczywiście jest to wytwórnia krzak, zawiązana tylko po to, aby wrzucać na rynek bootlegi jednego  zespołu (jak dotychczas w liczbie dwóch LINK). Swoją drogą nie od dziś wiadomo, że za niektórymi z tych wytwórni kryją się ludzie dawniej związani z zespołem, i jak to napisała w swojej książce Deborah Curtis: reszta to jest tylko biznes

Płyta być może nie byłaby warta uwagi, gdyby nie kilka szczegółów. Po pierwsze dwa znakomite obrazy na awersie i wnętrzu wkładki w CD:



Oba są autorstwa symbolisty Arnolda Böcklina - ten z drugiej strony zatytułowany jest Święty gaj. Myślę, że przyjdzie jeszcze czas na dokładniejszy opis tego dzieła. Odnośnie warstwy artystycznej to jeszcze nie wszystko. Zaskakuje sam dysk ze srebrną naklejką, pokazującą fragmenty Ciała Chrystusa - obrazu Franza von Stucka (1863-1928). Warto nadmienić, że obraz ten czasem w internecie niektórzy nazywają Pietą, ale to nie jest nazwa prawidłowa. W Piecie Maryja zawsze trzyma martwe ciało Chrystusa, a przynajmniej leży on na jej kolanach. Symbolicznie jest to odniesienie do przedstawień Madonny z Dzieciątkiem. Tu jest po prostu Maryja z martwym ciałem Chrystusa, tak też obraz jest podpisany na płycie - Ciało Chrystusa - Leichnam Christi. Jeszcze precyzyjniej jest to typ Chrystusa w Grobie. Jak to odczytywać? Temat Chrystusa w Grobie jest ewidentnym nawiązaniem do okładki Closer, o czym pisaliśmy TUTAJ.


 Oto dysk:


Naklejka wykonana jest specjalną techniką przypominającą miedzioryt, stąd rozpraszanie światła i trudność z wykonaniem zdjęcia. 

Co do muzyki, to bootleg jest wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze - zawiera chronologicznie ustawiony zestaw piosenek Warsaw a później Joy Division. Po drugie - kilka utworów jest w mniej znanych wersjach (jak choćby Warsaw w wersji z Arrow Studio w Manchesterze, zarejestrowany 4.05.1978 roku). 

Jednak absolutnym rarytasem na tej płycie jest wersja Atrocity Exhibition, posiadająca na bootlegu tytuł Atrocity. Pochodzi ona z Pennie Sounds Studios w Oldham i zarejestrowana została 4.06.1979 roku. Nie tylko różni się od wersji znanej z Closer pod względem tekstu, ale i muzycznie. Swoją drogą, po jej wysłuchaniu i porównaniu z wersją z Closer przychodzi refleksja, jakie to perełki z piosenek Joy Division robił realizator nagrań Martin Hannett, o którym pisaliśmy już wielokrotnie (TUTAJ).   

Pełen zestaw utworów, oraz rewers pudełka zawierającego CD przedstawimy poniżej:

      
Płyta jest białym krukiem, nie ma jej na YouTube i z tego co się orientuję, zdobycie jej graniczy z cudem. Tak jak to zwykle jest z bootlegami. Na opis kolejnych z nich przyjdzie w tej rubryce jeszcze czas.