THEY KEEP CALLING ME
Blog o niedostosowaniu,
śmierci i przemijaniu,
o poezji,
mijającym czasie i o Ianie Curtisie,
o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
środa, 28 kwietnia 2021
Closer Joy Division: polskie tłumaczenia tekstów w przekładzie Morytza z ilustracjami Yamazakura
niedziela, 21 marca 2021
Z mojej płytoteki: Marillion - Script for a Jester's Tear
Przepis na łzy błazna
I znowu jestem tutaj na placu zabaw złamanych serc
Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jeden wpis w
pamiętniku
Kolejne emocjonalne samobójstwo przedawkowane
sentymentem i dumą
Za późno powiedzieć kocham, za późno rozpocząć
znowu grę
Porzucam relikty na placu wczorajszych zabaw
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Za dużo za szybko za daleko by iść, za późno by się
bawić, gra skończona
Gra skończona
I znowu jestem na placu zabaw złamanego serca
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Gra skończona, skończona
Skończona, skończona
Kolejne emocjonalne samobójstwo przedawkowane
sentymentem i dumą
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Gra skończona, skończona
Za późno powiedzieć kocham, za późno rozpocząć grę,
gra skończona
Gram rolę w klasycznym stylu męczennika z
wyrzeźbionym wykrzywionym uśmiechem
Wykrwawić tekst tej piosenki opisać prawa
usprawiedliwić błędy
Epitafium dla złamanego serca by poćwiczyć niemy
krzyk
Krzyk zrodzony ze smutku
Nigdy nie pisałem tej miłosnej piosenki, słowa
nigdy nie wydawały się płynąć
Teraz smutny w rozmyślaniu spoglądałem w
doskonałość?
Przesłuchuję cienie po drugiej stronie poranka
Przesłuchuję cienie po drugiej stronie poranka
Obiecuję ślub i budzę się
Obiecuję ślub i budzę się
Głupiec który uciekł z raju będzie spoglądał przez
ramię i płakał
Usiądzie i gryząc paznokcie będzie się zastanawiał
dlaczego?
Kiedy dorośniesz i opuścisz plac zabaw
Gdzie pocałowałeś swoją księżniczkę i odnalazłeś
żabę
Pamiętaj błazna który pokazał ci łzy, przepis na
łzy
Będę utrzymywał nasze milczenie jak długo nosisz
swoją ślubną kreację
W ciszy mojego wstydu niemowa śpiewający piosenkę
syren
Poszedł solo do gry, poszedłem sam
Ale gra już skończona
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy mnie kochasz za łzy błazna?
Ty wiesz on wie
Ty wiesz on wie
Ty wiesz on wie
Problemy, problemy
Problemy, problemy
Zmiana światła. Żółta gorączka, wspina się po
ścianie twojej łazienki
Śpiewając psychodeliczne hymny chwały w głębię
chińskiej misy
Masz jad w żołądku, truciznę w głowię
Powinieneś był słuchać księdza podczas spowiedzi
Kiedy oferował ci święty chleb
On wie, ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie, ty wiesz, ale on ma problemy
Szybkie jedzenie, febra mrowiąca się przez twoją
spękaną pamięć
Lodowate igły mrożą emocje ślepiec wiedzie ślepca
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Kiedy twoje sumienie szepnęło, zesztywniały twoje
żyły
Spacerujesz ze śmiercią
On wie, ty wiesz, on wie ty wiesz
On ma doświadczenie, on ma doświadczenie, on wie,
ty wiesz
Ale on ma problemy, problemy, problemy
Problemy, problemy
On wie ... pokiereszowany nadgarstek, szkarłatna
gorączka pełza pod twoimi łazienkowymi
drzwiami
Napompowane arterie sączą ich problemy bruzdami
gdzie cięło ostrze
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Powinieneś słuchać pytań psychoanalityka
Kiedy leżałeś na jego kozetce
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie ty wiesz ale on ma problemy
Ślepe oczy, purpurowa gorączka płynąca przez
zamrożoną szybę
Za późno odrobiłeś swoje lekcje z połączeń
łańcuchów chemicznych
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Powinieneś zostać w domu i pogadać z ojcem
Posłuchać kłamstw którymi cię karmił
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie ty wiesz ale on ma problemy
On ma doświadczenie
On ma doświadczenie
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
Sieć
Deszcz stuka w moje okno
Symfonia odbija się echem w moim wnętrzu
Moje spojrzenie skanuje ściany tego apartamentu
By ogarnąć obszar grobowca
Jestem cyklopem w kamienicach
Duszą bez przeznaczenia
Plączę się między moimi gumowymi roślinami
ignorując nęcące drzwi
Wycinki starych gazet leżą rozwiane po podłodze
Poplamione winem z potłuczonych szklanek
Słowa bez znaczenia
Pożółkłe od czasu
Wyblakłe zdjęcia ukazujące cierpienie
Celuloidowe pijawki wykrwawiające moją pamięć
Skończyłaś już zabawę w kata
Rzuciłaś tę pamiętną kość
Rada rada, poradź mi, ten całun nie wystarczy
Teraz zaczyna się sieć
Starając się pozbywać tych oblepiających wspomnień
Tylko nurzam się w naszej przeszłości
Tworzę pajęczynę swoimi przeprosinami
Jej nici mam nadzieję i modlę się o to, przetrwają
Proszę przetrwajcie
Proszę przetrwajcie
Łapka na muchy żąda insektów
Bluszcz głaszcze ścianę
Igły kochają ćpunów
Syreny uwodzą swoim wołaniem
Opuściła mnie pewność siebie, porzuciła mnie wraz z
tobą
Bezładny i odrzucony,
Wzgardzony i samotny, całuję izolację w jej
rozpalone czoło
Bezpieczeństwo mnie ściska
Mrok mi wygraża
Twoje racje były tak oczywiste, jak to stwierdzili
moi przyjaciele
Ja tylko wyśmiewałem twoje łzy ale nawet błazen
płacze
Nawet błazen płacze
Zdałem sobie sprawę, że trzymam klucz do wolności
Nie mogę pozwolić żeby moje życie było rządzone
przez nici
Nadszedł czas podjęcia decyzji
Muszą się dokonać zmiany
Zdałem sobie sprawę, że trzymam klucz do wolności
Nie mogę pozwolić żeby moje życie było rządzone
przez nici
Nadszedł czas podjęcia decyzji
Muszą się dokonać zmiany
Teraz odchodzę od ciebie
Przeszłość powiedziała swoje
Jesteś wszystkim co zapomniane
Cieniem w moim sercu
Decyzje zapadły
Zapadły
Decyzje zapadły
Pokonałem swoje lęki, wszystkie lęki
Jaskrawy całun, jaskrawy całun
Kończy sieć, sieć, sieć
Przyjęcie w ogrodzie
Przyjęcie w ogrodzie dzisiaj, zaproszenia wołają
debiutantów do zabawy
Karierowicze polerują szczeble drabiny, krnąbrni
synowie znowu mają ojców
Zirytowane jaja i ogórki w kolejce, brutalnie
wybudzone z drzemki
Znowu nadszedł czas na rzeź na trawnikach koło
sadzawek
Korki od szampana strzelają w słońce znów
Pikujące jaskółki ścigane przez skrzypce znów
Bombardowane Straussem kryją się w skruszonych
okapach znów
Znowu
Znowu
Aperitify konsumowane masowo pokładają ich
właścicieli na trawie
Pary włóczące się po krużgankach, społeczne pijawki
cytują Chaucera
Syn doktora i córka pastora, gdzie, czemu nie, czy
im wypada?
Proszę nie leżeć na trawie, chyba że z kolegą
Mogę być na tyle odważny by zasugerować Otella?
Kajakowanie na rzece to świetna zabawa mówią
Polowanie na nizinach jest zabawne mówią
Rugby to najlepsza gra mężczyzn mówią
Mówią
Kajakuję, poluję, piję, odpoczywam
Bujam się, kocham
Zapraszamy, oto przyjęcie
Angie wybiela kolejnego sińca, matka śmieje się
kiedyś tak samo robiła
Plotkarze plotkują ale plotki batożą, pozerzy
pozują paparazzi fotografują
Uśmiechy zabrudzone fałszywym urokiem, zakluczone w
królewskich ramionach
Kolumny w gazetach zapewnione, powrót i wmieszanie
się w tłum
Co za tłum
Poniedziałek w Chelsea
Katalogowa księżniczka uczennica lekcji uwodzenia
Ukryta w swoim celofanowym świecie lśniącego miasta
Czeka na księcia w białym Capri
Dynamicznego młodego Tarzana dworującego
księżniczce z kawalerki
Odgrywa aktorskie role w scenach łóżkowych
Uczy się swoich dialogów z błyszczących magazynów
Nawleka wszystkie perły z dziecięcych snów
Biorąc udział w castingu na główną rolę na srebrnym
ekranie
Cierpliwości mój blichtrowany aniele
Cierpliwości moje perfumowane dziecko
Pewnego dnia oni cię na prawdę pokochają
Będziesz ich czarować tym swoim uśmiechem
Ale teraz to tylko kolejny poniedziałek w Chelsea
Poniedziałek w Chelsea
Włócząc się z jej kadzidłem po labiryntach Londynu
Zmieniając twarze w neonowej krainie czarów
Grając dla rozproszonych cieni roztrzaskanych na
brukowanych uliczkach
Ośmieli się recytować monologi ryzykując chłodny
aplauz?
Będzie modlić się o niekończące się niedziele kiedy
widzi szafranowe zachody słońca
Wyczarowywać urojonych kochanków z poszarpanych
skrawków świtu
Zaspokojona, ale zapomniana mirażem z St. Tropez
Pachnący afrodyzjak, zeschnięta tuberoza
Poniedziałków w Chelsea
Słodkich poniedziałków w Chelsea
Cierpliwości mój blichtrowany aniele, cierpliwości
moje perfumowane dziecko
Pewnego dnia oni na prawdę cię pokochają,
oczarujesz ich swoim uśmiechem
Ale jak na razie to tylko kolejny poniedziałek w
Chelsea
Katalogowa księżniczka uczennica lekcji uwodzenia
Ukryta w swoim celofanowym świecie lśniącego miasta
Poniedziałku w Chelsea
Zapomniani synowie
Karabin Armalite, światła uliczne, nocne celowniki
Przeszukują dachy za snajperem, żmiją, wojownikiem
Śmierć w cieniach on cię okaleczy, zrani, zabije
Za dawno zapomniany przypadek,
Albo nie tak odległą sprawę
Chłopcy ochrzczeni na wojnach
Chłopcy ochrzczeni na wojnach
Morfina, chłodny krzyk, zły sen
Służąc jako numery na przepustkach, maskownice,
worki z piaskiem
Twoja dziewczyna wyszła za najlepszego przyjaciela,
koniec miłości, zatrute pióro
Twoje ciało będzie zawsze pełzać, rzucasz się,
zasypiasz
Rany które palą tak głęboko
Twoja matka wariuje na widok filmowych kamer
Panoramiczny ekran ożywia pole śmierci
Twój ojciec pije jeszcze jedno piwo
Jest jednym z nielicznych których to jeszcze rusza
Wpełza z bezpiecznej pozycji swego fotela w salonie
Zapomniani synowie
Gdy patroluję dolinę cieni trójkolorowej flagi
muszę obawiać się zła
Gdyż jestem zaledwie śmiertelnikiem, a śmiertelnicy
mogą najwyżej umrzeć
Zadaję pytania i domagam się odpowiedzi
Od bezimiennych obserwatorów bez twarzy
Śledzących wyłożone dywanami korytarze w Whitehall
Oni rozkazują profanację, kaleczenie, słowną
masturbację
W strzeżonych biurokratycznych łonach
Ministrowie, ministrowie uważajcie na swoje dzieci
Nie skazujcie ich na potępienie kiedy eliminują
waszych wrogów
Czyje jest królestwo, potęga i chwała
Na wieki wieków - amen
Stać! Kto idzie?!
Śmierć...
Zbliż się przyjacielu
Teraz jesteś tylko następną trumną w drodze do
Szmaragdowej Wyspy
Gdzie kamienne spojrzenia dzieci opłakują twoją
śmierć uśmiechem terrorysty
Ręka zamachowca podkłada ogniste prezenty na
półkach supermarketu
W alejach śpiew granatów eksplodujących w
tymczasowym piekle
Zapomniani synowie
Zapomniani synowie
Z kolejki po zasiłek do pułku, w mgnieniu oka masz
profesję
Ale pamiętaj poniedziałkowe znaki kiedy pędzisz od
drzwi do drzwi
Gdy podczas wiadomości naród opłakuje nieznanego
żołnierza, przelicz koszty
Będziesz sławny przez sekundę, lecz odznaczony po
śmierci
Zapomniani synowie
Pokój Ziemi i umiarkowana łaska
Matka Brown straciła swoje dziecko
Kolejny zapomniany syn
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów
Rok 1981... Debiut. Pamiętam kiedyś słuchałem wywiadu z szefem wytwórni, który opowiadał jak Marillion nawiedzili go po pozostawieniu nagrania demo. Kiedy wytwórnia zdecydowała się wydać Script for a Jester's Tears i on im tę wiadomość oznajmił, mierzący prawie dwa metry Fish, z zawodu drwal, wziął go na ręce i odtańczył taniec radości w jego biurze. Mało było w historii zespołów które tak jak Marillion mogą pochwalić się dynamicznym debiutem i sukcesem na ogromną skalę. Mało jest też zespołów które na kilku kolejnych płytach utrzymały poziom, ba pokazały nawet że potrafią się rozwinąć. Marillion wiadomo - korzenie z Genesis z Gabrielem, ale jest w porównaniu do Genesis świeżość i niesamowite teksty. Zawsze z wielkim zainteresowaniem tłumaczyłem teksty Fisha. Zawsze wiedziałem, że spotkam się z historią która jest zwarta, która opowiedziana w całości nie wymaga już żadnych uzupełnień.
Taką płytą jest Fugazi (opisana TUTAJ), Mispleaced Childhood (TUTAJ) i takim też jest Script for a Jester's Tears. Płyta o młodym pokoleniu, zawiedzionej miłości i wojnie. Aktualna do dzisiaj.
Co najgorsze - aktualna zawsze.
Marillion - Script for a Jester's Tear, EMI, 1983, Producent: Nick Tauber, tracklista: Script for A Jester's Tear, He Knows You Know, The We, Garden Party, Chelsea Monday, Forgotten Sons.
piątek, 8 maja 2020
Kafka, Isolation, Colony, Ian Curtis i Joy Division...
Colony zaistniało dzięki noweli In the Penal Colony (Kolonia karna), opowiadającej o narzędziu tortur, używanym w kolonii więziennej do wypisania wyroku skazanego na jego skórze. Po jego zastosowaniu skazaniec w następstwie odniesionych obrażeń umiera, bo maszyna psuje się i rozrywa go na strzępy. W opowieści występują cztery główne postacie, które Kafka nazywa zgodnie z pełnioną w tej historii funkcją: oficer (ten, który obsługuje maszynę), skazany mężczyzna, żołnierz (który musi zaopiekować się skazanym przed egzekucją) i odkrywca (europejski dostojnik kto zamierza odwiedzić kolonię). Trzeba jeszcze wyjaśnić, że winą żołnierza był sen na służbie i harda postawa po jego obudzeniu. Żołnierz jest winny, lecz sam wyrok okazuje się zbyt surowy. Według Iana Curtisa sytuacja wyglądała tak:
A cry for help, a hint of anesthesia,
The sound from broken homes,
We used to always meet here.
As he lays asleep, she takes him in her arms,
Some things I have to do, but I don't mean you harm.
A worried parent's glance, a kiss, a last goodbye,
ands him the bag she packed, the tears she tries to hide,
A cruel wind that blows down to our lunacy
And leaves him standing cold here in this colony.
I can't see why all these confrontations,
I can't see why all these dislocations,
No family life, this makes me feel uneasy,
Stood alone here in this colony.
In this colony, in this colony, in this colony, in this colony.
Dear God in his wisdom took you by the hand,
God in his wisdom made you understand.
God in his wisdom took you by the hand,
God in his wisdom made you understand.
God in his wisdom took you by the hand,
God in his wisdom made you understand.
God in his wisdom took you by the hand,
God in his wisdom made you understand.
In this colony, in this colony, in this colony, in this colony.
Wołanie o pomoc, o cień znieczulenia,
Dźwięk z rozbitych domów,
Zawsze się tu spotykaliśmy.
Kiedy on śpi, ona bierze go w ramiona.
Niektóre rzeczy muszę zrobić, ale sądzę, że wyrządzam ci krzywdę.
Spojrzenie zmartwionego rodzica, pocałunek, ostatnie pożegnanie,
wręcza mu torbę, którą spakowała, łzy, które stara się ukryć,
okrutny wiatr, który kłania się naszemu szaleństwu,
i pozostawia go tutaj zimnego w tej kolonii.
Nie rozumiem, po co wszystkie te konfrontacje,
nie rozumiem, po co wszystkie te przemieszczenia,
Brak życia rodzinnego, to sprawia, że czuję się nieswojo,
Stanąłem sam tutaj w tej kolonii.
W tej kolonii, w tej kolonii, w tej kolonii, w tej kolonii.
Dobry Bóg w swojej mądrości wziął cię za rękę,
Bóg w swojej mądrości sprawił, że zrozumiałeś.
Bóg w swojej mądrości wziął cię za rękę,
Bóg w swojej mądrości dał ci zrozumienie.
Bóg w swojej mądrości wziął cię za rękę,
Bóg w swojej mądrości dał ci zrozumienie.
Bóg w swojej mądrości wziął cię za rękę,
Bóg w swojej mądrości dał ci zrozumienie.
W tej kolonii, w tej kolonii, w tej kolonii, w tej kolonii.
W tym utworze brzmi rozpacz opuszczonego przez wszystkich człowieka, który odizolowany czuje się tak bardzo samotny i odrzucony, że zwraca się do Boga, aby ten wziął go za rękę... Ale czy tak prosto należy rozumieć tekst Curtisa? Kafka pisał alegoriami. Sytuacja pokazana w noweli obrazuje jego poglądy na sprawiedliwość i odpowiedzialność: każdy tekst według niego musi być przeczytany, podzielony na sekcje, a potem przeanalizowany a i tak często skutkuje to niczym... Tematem wartym przemyśleń, wynikających akurat z tego opowiadania, jest z pewnością problem sprawiedliwości i winy; błąd, którego nie można zignorować i występek, którego nie można w żaden sposób wyjaśnić i obronić. Wszyscy rodzą się winni, ale niektórzy nie ponoszą z tego tytułu konsekwencji. Z drugiej strony ci najbardziej wrażliwi czują się nadmiernie odpowiedzialni za swoje czyny, czyli za druk wyroku, a jednocześnie sami siebie potępiają: tak jak Ian…
Dave McCullough w swojej recenzji Closer zauważa natomiast, że słowa piosenki Isolation przypominają mu nastrojem Metamorphosis (Metamorfozę) Kafki (o Isolations i znaczeniu albumu pisaliśmy TUTAJ). Jest to historia mężczyzny nazwiskiem Gregor Sams, który budzi się pewnego ranka i uświadamia sobie, że nie wiadomo jakim sposobem przemienił się w robaka. Początkowo uważa swoją transformację za tymczasową i zastanawia się nad konsekwencjami tej metamorfozy, a te nadciągają z całą swoją przerażającą złożonością. Rodzina Gregora nie akceptuje stanu rzeczy i choć najpierw stara się opiekować krewniakiem, z upływem czasu ma go dosyć i ostatecznie przyczynia się do jego śmierci... Nawet matka nie jest w stanie przezwyciężyć swojej odrazy na jego widok i ucieka z pokoju.
Nowela Kafki od początku wzbudzała kontrowersje, jej wymowa jest wstrząsającym oskarżeniem o brak akceptacji dla inności ze strony tych, którzy powinni wspierać i kochać w trudnych chwilach życia a tego nie mają zamiaru robić bo świadomie tego nie chcą. Zachowała się kartka z odręcznie wypisanym tekstem, na której widać liczne zmiany poczynione przez autora, po których tekst brzmi tak:
In fear every day, every evening
He calls her aloud from above
Carefully watched for a reason
Painstaking devotion and love
Surrendered to self-preservation
From others who care for themselves
A blindness that touches perfection
But hurts just like anything else
Isolation, isolation, isolation
Mother I tried, please believe me
I'm doing the best that I can
I'm ashamed of the things I've been put through
I'm ashamed of the person I am
Isolation, isolation, isolation
But if you could just see the beauty
These things I could never describe
These pleasures a wayward distraction
Is this my one lucky prize
Isolation, isolation, isolation
W trwodze każdego dnia, każdego wieczora
On woła ją głośno z góry.
Uważnie obserwowana z powodu
Pełnej troski oddaniu i miłości
Podporządkowana instynktowi samozachowawczemu
Przez ludzi, którzy martwią się tylko o siebie.
Ślepota, która zawadza o perfekcję,
Ale boli jak każda inna rzecz.
Izolacja, izolacja, izolacja.
Matko, próbowałem, uwierz mi proszę.
Daję z siebie wszystko.
Wstydzę się rzeczy, do których mnie zmuszono,
Wstydzę się tego, kim jestem.
Izolacja, izolacja, izolacja.
Ale jeśli tylko udałoby ci się dostrzec piękno
Tych rzeczy, których nigdy nie będę w stanie opisać,
Tych rozkoszy, niespodziewanych roztargnień,
Czy będzie to moją jedyną nagrodą
Izolacja, izolacja, izolacja.
Czy rzeczywiście ten tekst jest o nagłej przemianie kogoś widzianego codziennie, członka rodziny w odrażającą istotę, która w dodatku wymaga stałej opieki? Może i tak… Niewątpliwie Ian mógł z racji swojej choroby czuć się czasem niczym robak, na którego niektórzy patrzyli z obrzydzeniem, zwłaszcza widząc jego niemoc. Tragiczną wymowę słów uwypukla kontrastująca z tekstem wesoła, beztroska melodia, przez co całość brzmi niczym hymn samobójców, a wrażenie to potęguje nagłe jej ucięcie.
Piosenki Curtisa nie są streszczeniem przeczytanych książek, raczej ich pastiszem. Czy ich napisanie kosztowało go dużo wysiłku? Możemy go sobie wyobrazić - siedzącego w pokoju o niebieskich ścianach i z niebieskim dywanem, wśród książek i płyt, z papierosem, którego dym ulatywał w górę. I piszącego na kartkach papieru wyciągniętych z plastikowej reklamówki.
Zatem siedział odizolowany i wyciągał z siebie swój ból i strach, dopasowując go do linii basu i gitarowych riffów oraz plaśnięć perkusji…
piątek, 22 listopada 2019
Z mojej płytoteki: Iggy Pop - The Idiot, album podczas słuchania którego samobójstwo popełnił Ian Curtis z Joy Division
O archaiczności owej świadczyć może porównanie China Girl w wersji Popa i Bowiego.. Są to jednak dwa inne światy.
Jesteśmy tym, co się dzieje
Klub nocny
Jesteśmy maszyną do lodu
Widzimy ludzi zupełnie nowych ludzi
Są czymś do obejrzenia
Kiedy klubujemy
Jasnobiałe klubowanie
Och, czy to nie jest dzikie?
Klub nocny
Idziemy przez miasto
Klub nocny
Idziemy niczym duch
Uczymy się tańców zupełnie nowych tańców
Jak bomba atomowa
Kiedy nocujemy
Jasno białe klubowanie
Och, czy to nie jest dzikie
Może być lepiej? Owszem, bowiem kolejne dwie piosenki, czyli Baby i China Girl, czyli piosenki w których najmocniej słychać wpływ Bowiego, to absolutne hity. Obie są kontynuacją poprzednich...
Uwagę zwraca ostatnia piosenka, ma mocno przytłaczającą muzykę, no i ten tekst:
Zrób mi przysługę
Daj mi numer
Dziewczyny prawie takiej jak ty
Z nogami prawie jak twoje
Jestem utopiony głęboko w masowej produkcji
Nie jesteś niczym nowym
Lubię jeździć autostradami
Zobacz odbijające się kominy
Piersi stają się brązowe
Tak ciepłe i takie brązowe
Chociaż próbuję umrzeć
Ocaliłaś mnie
Cholera jasna!
Znowu ocaliłaś, do diabła
Znowu
Znowu i znowu
Wracam ocalony
Znowu i znowu
I widzę tutaj swoją twarz
I jest tam w lustrze
I jest w powietrzu
I leżę na ziemi
tak poza tym
Idę po papierosy
A skoro musisz iść
Nie zrobisz mi tej przysługi
Nie dasz mi tego numeru
Nie dostaniesz ode mnie tej dziewczyny
Tak, jest prawie taka jak ty
Tak, jest prawie taka jak ty
I jestem prawie taki jak on
Tak, jestem prawie jak on
Tak, jestem prawie jak on
Tak, jestem prawie jak on
Jak widać, wszystko miało swój sens. Iana Curtisa niestety nikt nie ocalił.
A może nikt nie chciał?
P.S. No comments...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.