Closer to klasyk chłodnej fali, album po którym wszystko się skończyło, album do którego Ianowi Curtisowi "teksty napisały się same", jak cytował wypowiedź Iana, Peter Hook w jednym z wywiadów. Album oglądany przez ekspertów z każdej strony, analizowany, wychwalany pod niebiosa za mistrzostwo zespołu, ale i za realizatorski talent i efekty Martina Hannetta. Mało kto jednak, z krytyków zauważa fakt, że w rzeczywistości jest to "concept album" czyli dzieło od początku do końca stanowiące spójną całość, z przesłaniem od twórcy, w tym przypadku wokalisty Joy Division.
Na tłumaczenie tekstów przyjdzie tutaj jeszcze pora, natomiast teraz szczegóły uzasadniające moją opinię.
"Atrocity Exhibition" - inspirowany prozą J.G. Ballarda, o którym pisałem TUTAJ, symbolizuje narodziny, to zaproszenie - otwierają się drzwi, chodź zobaczysz wszystkie okropieństwa świata, masowe morderstwa, ludzi którzy za wszelką cenę chcieli osiągnąć sukces.
"Isolation" - tutaj kluczowym staje się rozliczenie Curtisa z rodziną, głównie z matką: matko wybacz mi, starałem się, ale nie umiałem, wstydzę się rzeczy przez które musiałem przejść i tego kim jestem. To alibi dla czynu, którego autor dokona później. Swoją drogą, na cmentarzu w Macclesfield często można spotkać mamę i siostrę lidera zespołu. Są bardzo miłe dla fanów których tam spotykają.
"Passover" - rozpoczyna się przygotowanie do aktu unicestwienia. Pojawia się kolejny kryzys, który stawia przyszłość pod mocnym znakiem zapytania. Brak odpowiedniego przygotowania w dzieciństwie, powoduje kompletne niedostosowanie do dorosłej rzeczywistości. Kryzys pogłębia się pod wpływem otoczenia, ludzi niestałych w przekonaniach. Autor poddaje się i czeka na to, co nastąpi.
"Colony" - kryzys pogłębia dalszy proces destrukcji, wyprowadzka żony, wbrew jej samej. Rozpad życia rodzinnego wywołuje u autora poczucie bezużyteczności.
"A Means to an End" - następuje pogodzenie się z utratą życia małżeńskiego, przychodzą wspomnienia i porównania, tego co było planowane, z tym co z tego wyszło: utrata wiecznej przyjaźni, wspólnego życia, planów, i co najważniejsze - zaufania.
"Heart and Soul" - waży się decyzja o podjęciu samobójstwa. Jedno musi spłonąć, albo serce albo dusza, ich koegzystencja staje się na obecnym etapie niemożliwa. Przeszłość staje się częścią przyszłości, teraźniejszość wymyka się z rąk.
"Twenty Four Hours" - może przed pojęciem ostatniego drastycznego rozwiązania da się jeszcze coś zmienić, znaleźć sens, odnaleźć przeznaczenie? Może serce pozwoli dokonać właściwego wyboru? Martin Hannett wspominał w wywiadzie TUTAJ że Curtis do końca chciał wszystko poukładać.
"The Eternal" - to się stało. Przechodzi procesja, milkną głosy. Chwała tym, których kochaliśmy, a którzy odeszli... Dusza przygląda się tym co pozostali, co są jak spadające liście, prędzej czy później czeka ich to samo - śmierć.
"Decades" - autor dołącza do wielu młodych, którzy nie dali rady udźwignąć ciężaru na swoich ramionach. Ich serca stracone, a drzwi do raju bezlitośnie zatrzaśnięte.
Na tłumaczenie tekstów przyjdzie tutaj jeszcze pora, natomiast teraz szczegóły uzasadniające moją opinię.
"Atrocity Exhibition" - inspirowany prozą J.G. Ballarda, o którym pisałem TUTAJ, symbolizuje narodziny, to zaproszenie - otwierają się drzwi, chodź zobaczysz wszystkie okropieństwa świata, masowe morderstwa, ludzi którzy za wszelką cenę chcieli osiągnąć sukces.
"Isolation" - tutaj kluczowym staje się rozliczenie Curtisa z rodziną, głównie z matką: matko wybacz mi, starałem się, ale nie umiałem, wstydzę się rzeczy przez które musiałem przejść i tego kim jestem. To alibi dla czynu, którego autor dokona później. Swoją drogą, na cmentarzu w Macclesfield często można spotkać mamę i siostrę lidera zespołu. Są bardzo miłe dla fanów których tam spotykają.
"Passover" - rozpoczyna się przygotowanie do aktu unicestwienia. Pojawia się kolejny kryzys, który stawia przyszłość pod mocnym znakiem zapytania. Brak odpowiedniego przygotowania w dzieciństwie, powoduje kompletne niedostosowanie do dorosłej rzeczywistości. Kryzys pogłębia się pod wpływem otoczenia, ludzi niestałych w przekonaniach. Autor poddaje się i czeka na to, co nastąpi.
"Colony" - kryzys pogłębia dalszy proces destrukcji, wyprowadzka żony, wbrew jej samej. Rozpad życia rodzinnego wywołuje u autora poczucie bezużyteczności.
"A Means to an End" - następuje pogodzenie się z utratą życia małżeńskiego, przychodzą wspomnienia i porównania, tego co było planowane, z tym co z tego wyszło: utrata wiecznej przyjaźni, wspólnego życia, planów, i co najważniejsze - zaufania.
"Heart and Soul" - waży się decyzja o podjęciu samobójstwa. Jedno musi spłonąć, albo serce albo dusza, ich koegzystencja staje się na obecnym etapie niemożliwa. Przeszłość staje się częścią przyszłości, teraźniejszość wymyka się z rąk.
"Twenty Four Hours" - może przed pojęciem ostatniego drastycznego rozwiązania da się jeszcze coś zmienić, znaleźć sens, odnaleźć przeznaczenie? Może serce pozwoli dokonać właściwego wyboru? Martin Hannett wspominał w wywiadzie TUTAJ że Curtis do końca chciał wszystko poukładać.
"The Eternal" - to się stało. Przechodzi procesja, milkną głosy. Chwała tym, których kochaliśmy, a którzy odeszli... Dusza przygląda się tym co pozostali, co są jak spadające liście, prędzej czy później czeka ich to samo - śmierć.
"Decades" - autor dołącza do wielu młodych, którzy nie dali rady udźwignąć ciężaru na swoich ramionach. Ich serca stracone, a drzwi do raju bezlitośnie zatrzaśnięte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz