czwartek, 22 lutego 2018

Niezapomniane koncerty: AND ALSO THE TREES - Missing in Mâcon (2013)

Zdaję sobie sprawę, że być może na poważnym blogu nie powinno być tego typu wpisów. Ale na swoje usprawiedliwienie mam dwa fakty.

Po pierwsze - blog ten ma na celu propagowanie chłodnej fali, jej źródeł, muzyki post punk, cold-wave, sztuki tego rodzaju w każdej formie jak: poezja, literatura czy kino. Zespół o którym dziś piszę niewątpliwie do tego gatunku się zalicza, w zasadzie do klasyki gatunku.

Po drugie - internet to niezgłębione źródło informacji. Czasem łatwo coś przeoczyć. W przypadku dzisiejszego koncertu chciałbym alby do tego właśnie nie doszło. 

A teraz kilka zdań o bohaterach. Zespół powstał w roku 1979 w UK w Inkberrow - 150 km od Londynu. To jakieś 2.5 godziny jazdy samochodem w kierunku południowym od Manchesteru. W twardym jądrze od początku pozostają dwaj bracia: Simon i Justin Jones, wokalista i gitarzysta. Na swojej oficjalnej stronie internetowej (TUTAJ) tak piszą o swoich korzeniach: 

"Zainspirowani ruchem post-punk And Also The Trees od samego początku byli inni. W przeciwieństwie do swoich rówieśników takich jak: PIL, Joy Division i The Gang Of Four, And Also The Trees byli pod wpływem prawie wyłącznie krajobrazu i historii wiejskiego otoczenia, i ten wpływ pozostaje w nich do dziś."

And Also The Trees (1984, Reflex Records)
Virus Meadow (1986, Reflex Records U.K.)
The Evening of the 24th (1987, Reflex Records)
The Millpond Years (1988, Reflex Records)
Farewell To The Shade (1989, Reflex Records)
Green Is The Sea (1992, Normal Records)
The Klaxon (1993, Normal Records)
Le Bataclan (1994, AATT)
Angelfish (1996, AATT)
Silver Soul (1998, AATT)
Further From The Truth (2003, AATT)
(Listen For) The Rag and Bone Man (2007, AATT)
When the rains come (2009, AATT)
Hunter not the hunted (2012, AATT)
Born into the waves (2016, AATT) 

Do ich twórczości wrócę, tymczasem posłuchajmy i co ważniejsze, obejrzyjmy. To na prawdę mistrzostwo świata jeśli chodzi o realizację. Proszę zwrócić uwagę na wirtuozerię artystów, jak stopniowane są emocje, jak piękna i wymowna jest gra świateł...  Proszę posłuchać jak w zasadzie minimalistyczną liczbą instrumentów można osiągnąć suspens godny sztuki Shakespeare'a. I to sztuki najwyższych lotów. A przy okazji te teksty... 

Oto tracklista: Rip Ridge, Maps in her wrists and arms, Hunter not hunted, Only, He walked through the dew, The legend of Mucklow, Slow Pulse Boy, Mermen of the Lea, Angel, Devil, Man and Beast, Dialogue, Bloodline, The Knave, A room lives in Lucy, Rive Droite Encores, Missing, Burn Down this Town , Virus Meadow.

Dajmy się zaczarować...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz