sobota, 21 sierpnia 2021

Dlaczego Simon Gallup odszedł z the Cure?

Simon Gallup opuścił zespół The Cure. O swoim zamiarze powiadomił kolegów (i świat) poprzez swoje konto społecznościowe. Zapytany czy aby wszystko u niego w porządku, w domyśle czy powodem nie jest stan zdrowia, odpisał niejasno, że miał dość zdrad (just got fed up of betrayal).

Basista dołączył do The Cure w 1979 roku. Słychać go na albumach The Cure Seventeen Seconds, Faith i Pornography, zanim opuścił zespół podczas trasy tej ostatniej płyty, bo podobno wdał się w bójkę ze Smithem. Ten skłonił Gallupa do powrotu w 1984 roku i basista współtworzył wszystkie albumy Cure od czasu The Head on the Door.

Gallup jest więc najdłużej obok Smitha członkiem The Cure. Lider grupy w 2018 roku powiedział w wywiadzie dla The Irish Times, że gdyby Gallup opuścił zespół, ten dalej już nie nazwałby się The Cure. Rok później Gallup nie zagrał w dwóch koncertach z powodu tego, co zespół nazwał poważną sytuacją osobistą, zastąpił go wtedy jego syn Eden Gallup (Violet Vendetta).



Na razie ani The Cure, ani lider zespołu Robert Smith oficjalnie nie potwierdzili ostatecznego odejścia muzyka. Tylko klawiszowiec Roger O'Donnell, zażartował, że to wszystko może być przez Lola Tolhursta, który został zwolniony kilkadziesiąt lat temu, a teraz próbuje wrócić: Przyjaciel właśnie powiedział mi, że widział Lola w Centrum Gitarowe gdy kupował bas??????? (LINK).


Gallup niewątpliwie przechodzi jakiś kryzys. Usunął swoje konto na Twitterze, a także wpis o odejściu na Facebooku. Czy jest związek pomiędzy jego decyzją a zapowiedzią Roberta Smitha sprzed dwóch miesięcy w The Sunday Times, że ich najnowszy album prawdopodobnie będzie ostatnim? (LINK). Takie wyjaśnienie prezentowane np. TUTAJ wydaje się być jednak mocno naciągane. 

Zastanawiająca jest wzmianka Gallupa o zdradzie, czyżby poczuł się urażony tym, że Robert Smith wystąpił gościnnie z Gorillaz i pojawił się z zespołem Damona Albarna na scenie 02 Arena w Londynie? Było to na kilkanaście godzin przed ogłoszeniem przez Gallupa odejścia. Wcześniej, bo w czerwcu, frontmen The Cure pojawił się na scenie wraz z CHVRCHES (TUTAJ



Na razie żaden z muzyków nie skomentował całej tej sytuacji. Może za chwilę uznają to za nieistotny incydent. A może jest to pretekst do zakończenia działalności grupy, bez publikacji nowej płyty? Bo ta miała się ukazać już w roku 2018, potem w 2019, 2020 (LINK) i ostatnio Smith wspominał o wydaniu aż trzech albumów w tym dwóch solowych (LINK). Czy tak się stanie? Przyszłość pokaże.


A my to opiszemy. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 20 sierpnia 2021

Z mojej płytoteki: Vangelis i Blade Runner raz jeszcze - tym razem potrójne CD oczami samego Ridleya Scotta z polskim akcentem

Całkiem niedawno zajęliśmy się na naszym blogu filmem Blade Runner i genialną muzyką do niego skomponowaną (TUTAJ). Co ciekawe, ścieżce muzycznej, której autorem jest Vangelis, towarzyszyły pewne perypetie (o czym też poniżej). Ukazała się najpierw na winylu, później w podziemiu zaczęła krążyć na bootlegach z większą ilością piosenek, aż w końcu być może to sprowokowało do wydania jej na potrójnym CD, które trafiło właśnie do moich rąk. Trafiło choćby z powodu takich perełek jak ta:


Piosenkę powyżej, Rachel's Song śpiewa Mary Hopkins, walijska wokalistka, która debiutowała w 1968 roku pod okiem samego Paula McCartneya i byłą artystką związaną z beatlesowską wytwórnią Apple. Jak się nie obrócisz zawsze gdzieś pojawią się Beatlesi... 

Ale wróćmy do CD - jest to pełna ścieżką dźwiękowa, wydana z okazji 25-lecia realizacji filmu, prezentowana w naszym poprzednim wpisie.


 

CD jest wydane znakomicie. Opatrzone zdjęciami z filmu i co najciekawsze, książeczką z wstępem samego Ridleya Scotta z października 2007 roku. 

Reżyser podkreśla w niej, że film krążył po świecie w kilku wersjach, przy czym tą - firmowaną przez niego jest The Final Cut.


Scott pisze o muzyce Vangelisa w ten sposób: Oczywiście jednym z najbardziej pamiętanych aspektów filmu jest atmosferyczna muzyka skomponowana i wykonana przez Vangelisa. I podobnie jak sam film, przeszła perypetie zanim wydana została w finalnej, pełnej wersji. Najpierw, była to niezwykła ścieżka dźwiękowa nagrana przez New American Orchestra, zawierająca partytury dźwiękowe będące rodzajem lekkiej interpretacji dzieła  Vangelisa. 

Później w 1994 roku Vangelis sam nagrał album Blade Runner zawierający kilka motywów z filmu i kilka innych utworów, nim inspirowanych. Zawarto tam dialogi z filmu, a całość prezentowała się jak nietypowa hybryda dźwiękowa, co nie było w smak fanom muzyki Vangelisa.


Tak więc teraz, cieszę się że Vangelis ma  przyjemność zaprezentować nam finalną, trójpłytową kolekcję muzyki zarówno z filmu, jak i powstałą pod wpływem inspiracji nim, na 25 lecie jego realizacji. Mam nadzieję, że Vangelis jest zadowolony z tej wersji tak samo, jak ja jestem zadowolony z ostatecznej wersji filmu.


Praca nad muzyką do filmu była jednym z moich największych doświadczeń życiowych. Pracowaliśmy z Vangelisem w jego studio Marble Arch w Londynie, gdzie muzyk wykonywał dla mnie wstępne wersje utworów, obsesyjnie skupiając się na szczegółach i wychwytując każdą chwilę wyjątkowego piękna. Vangelis często tworzył tą muzykę bez słuchania dialogów, skupiając się na emocjonalnej odpowiedzi na obraz, a wynik przerósł moje oczekiwania.

 
W szczególności poruszył mnie utwór Memories of Green skomponowany przez Vangelisa na potrzeby jego wcześniejszej płyty See You Later. Ten kawałek idealnie pasował do mojego filmu bowiem perfekcyjnie opisywał świat który w nim stworzyłem. Na swój sposób to nieoficjalnie główny motyw z tego filmu. Takie utwory jak Bladr Runner Blues, czy Love Theme też idealnie pasują do tworzonego przez nas świata doskonale zacierając obraz między muzyką a filmem.


Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem współpracować z jednym z największych talentów muzycznych w historii filmu, obok Jerry Goldsmitha i Hansa Zimmera. Umieszczam Vangelisa na topie tej listy. Jego muzyka uwydatniła Blade Runnera nadając mu ciemnego pięknego rytmu...

Ridley Scott, Maroko, Październik 2007. 

Szkoda, że reżyser do drugiej części swojego filmu już Vangelisa nie zaprosił, choć może zrobił to, ale z jakiś powodów finalnie genialny Grek nie skomponował muzyki do Blade Runner 2049. Przez co mamy już do czynienia z zupełnie innymi doznaniami, ale potrafimy sobie to wynagrodzić odpalając trzy płyty CD z części pierwszej. 

Vangelis też na tym mocno skorzystał - wśród fanów ta właśnie ścieżka uważana jest za szczytowe osiągnięcie.



Na koniec polski akcent - utwór 10 na CD nr. 3 pt. Spotkanie z Matką, w którym recytowany jest wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego przez... Romana Polańskiego.


Polański zresztą gościł u Vangelisa na jego innym albumie, o czym już pisaliśmy...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

czwartek, 19 sierpnia 2021

Nostalgia na obrazach Roba Rowlanda

 Wiek XIX nazywany był wiekiem Pary i Elektryczności. To co teraz spędza sen z oczu ekologom, stulecie temu było celem, do jakiego dążył cały cywilizowany świat, czyli budowy oświeconego społeczeństwa, w którym siła napędową będzie para uzyskana z kotła w rezultacie procesu spalania węgla. Naiwne zaufanie w dobroczynne skutki uprzemysłowienia odpłynęło w niebyt wraz wiarą w możliwą symbiozę przemysłu, człowieka i natury… Na końcu tego marzenia znalazła się rewolucja październikowa i pierwsza wojna światowa, co dowiodło, iż tam gdzie jakkolwiek rozumiany zysk bierze górę nad dobrem, cywilizacja rodzi potworki niczym ze snu Ebenezera Scroogea, czyli Ciemnotę (Ignorance) i Nędzę (Want)…



Ale o dziwo mimo presji poprawnego myślenia są artyści, który czują sentyment, a nawet fascynację wytworami przemysłu ciężkiego. Należy do nich Rob Rowland (ur. 1939), który urodził się i wychował w Midlands w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Ten konserwator malarstwa i projektant wzornictwa przemysłowego (malował zupełnie zapomniane na kontynencie europejskim formy artystyczne jakimi są szyldy karczm) w tym reklam browarnictwa, kiedy w 1985 roku kraj obchodził 150 powołania kolei, zafascynował się tak dalece tym tematem, że stał się czołowym przedstawicielem i członkiem Guild of Railway Artists.

Obecnie tworzy pejzaże, w których głównym elementem są lokomotywy ale nie tylko. Maluje realistyczne widoczki, wzorowane na dziełach artystów epoki wiktoriańskiej takich jak John Singer Sargent, Lamorna Birch i Stanhope Forbes ze szkoły Newlyn (jednym malarzy tej formacji był także Thomas Cooper Gotch, opisany przez nas TUTAJ). 

Jak napisał w swojej notce biograficznej umieszczonej na stronie internetowej: Urodziłem się i wychowałem w Midlands w latach 50. i 60. w otoczeniu brukowanych ulic, lamp gazowych, podwórek, kanałów i wiaduktów kolejowych (…) Wolę nie analizować, skąd pochodzą moje inspiracje, ale domyślam się, że mają swoje źródła w dzieciństwie i sposobie wychowania. Epoka Rewolucji Przemysłowej, pomimo wszystkich jej moralnych i ekonomicznych dwuznaczności, ścisła współpraca człowieka z siłami natury oraz połączenie natury z przemysłem, dostarcza mi tych wszystkich potrzebnych elementów, których w swojej pracy potrzebuję (LINK).

Przemysł stymuluje twórczo Roba Rowlanda, a nas z kolei zainteresowały jego nokturny. Niby nie ma na nich niczego nadzwyczajnego. Ot widoczki z lokomotywą czy innym stalowo-żeliwnym wytworem ludzkiej wyobraźni na pierwszym planie, uchwycone w blasku zachodzącego słońca lub półmroku księżyca… Gdzieś na skraju płótna widać samotną ludzką postać, lśni wilgotny bruk, a całość spowija para unosząca się z komina lokomotywy… Nostalgia. Właśnie to czujemy gdy patrzymy na prace dzisiejszego bohatera naszego wpisu. Bo pokazuje świat, który już odszedł, istnieje tylko w snach, filmach oraz na obrazach takich jak te.











Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

środa, 18 sierpnia 2021

Joy Division w książce Shadowplayers Jamesa Nice'a cz.8: Koncerty, realizacja Closer i pierwsza trasa po Europie

  


Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do siódmej) TUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJTUTAJ i TUTAJ.

Po opisanym w poprzedniej części koncercie w Electric Ballroom w Londynie, 26.10.1979 dwie następne noce (26 i 27.10.) zespół koncertował w Manchester Apollo wraz z Buzzcocks. Wtedy właśnie Richard Boon sfilmował fragmenty występów, a te umieszczone zostały w filmie Here Are The Young Men.


Widać było napięcie Iana Curtisa, a Stephen Morris stwierdził, że wtedy należał się Ianowi jakiś odpoczynek. Z kolei Hook stwierdził, że Curtis stał się swoim własnym największym wrogiem, bo zawsze odpowiadał że wszystko jest z nim OK i mówił to co pytający chciał usłyszeć.


Kolejny rozdział książki przenosi nas do roku 1980. Autor opisuje najpierw historię powstania okładki Closer autorstwa Petera Saville'a i jego asystenta Martyna Atkinsa (opisaliśmy to bardzo wnikliwie w naszej notce TUTAJ). 

W styczniu 1980 Joy Division nagrali LWTUA w Oldham. Wtedy Hannett zdecydował się nagrać Closer w studio zbudowanym i będącym własnością Pink Floyd - Britannia Row w Londynie. Zdecydowały o tym możliwości dźwiękowe i techniczne, lokalizacja i koszty. Istniała możliwość, że Pink Floyd poznają się na talencie Hannetta i zaproszą go do realizacji kolejnej ich płyty, a odległość od Manchesteru zapewniała łatwość wykluczenia muzyków z sesji miksowania nagrań. 

Studio miało jedynie sztuczne oświetlenie i po pewnym czasie przebywania w nim miało się lęki klaustrofobiczne. Ian Curtis zapytany przez Michela Duvala (warto zobaczyć TUTAJ) czy nowa płyta będzie drugą Ścianą odpowiedział, że zespół nienawidzi podwójnych albumów, ale cieszy się z robienia rzeczy, których nienawidzi

Closer nagrano w marcu, głownie nocami, a zespół stracił dynamikę Unknown Pleasures, i nie był też tak przebojowy jak na LWTUA. Użyto syntezatorów, a zespół grał zarówno w stylu proto-techno (Isolation) jak i spokojnie i lodowato (The Etarnal czy Decades). To najbardziej mistyczna i kabalistyczna produkcja Martina Hannetta. Unknown było zapewne weselsze, podczas gdy Closer bardzo depresyjne. Nagranie zabrało 13 dni i nocy. Ian czuł się źle, nie brał leków bo te wprawiały go w odrętwienie. Początkowo nie  był zadowolony z brzmienia Closer, powiedział że przypomina mu Genesis

Zdaniem Savillea Manchester to miasto podziemnych przejść betonowych i gotyckiej katedry. Unknown Pleasures da się porównać do pierwszego a Closer do gotyckiej katedry.

Tony Wilson wspomina jak członkowie Joy Division kleili okładki albumu Durutti Column z papieru ściernego. Odbywało się to w siedzibie Factory przy Paltine Road. Joy Division skleili około 500 okładek, z czego najwięcej Ian, który wtedy potrzebował więcej pieniędzy. Tak więc sklejał i zgniatał okładki, podczas gdy pozostali członkowie zespołu oglądali filmy pornograficzne.

W styczniu 1980 roku Joy Division pojechali na pierwszą profesjonalną europejską trasę. Odwiedzili: Amsterdam, Den Haag, Nijmgen, Antwerpię, Kolonię, Rotterdam, Brukselę, Eindhoven, Groningen i finalnie Berlin

Wkrótce i tym napiszemy, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 17 sierpnia 2021

Obrazy Stevena Scolesa: widoki brytyjskich ulic i budynków sprzed wielu dziesiątek lat

 Czy można cofnąć się w czasie? Gdy spojrzy się na obrazy Stevena Scolesa (ur. 1952), wydaje się, że odkrył on na to sposób, dzięki niemu oglądamy widoki brytyjskich ulic i budynków sprzed wielu dziesiątek lat, z czasów wiktoriańskich i edwardiańskich. Z tym, że po dokładnym obejrzeniu jego wedut, odnosi się wrażenie, że pochodzą z tej lepszej, alternatywnej rzeczywistości, o której marzą romantycy spod znaku steampunk art (TUTAJ), z czystymi ulicami i spacerującymi po nich zamożnie wyglądającymi przechodniami. Po zaznajomieniu się z charakterystycznymi cechami twórczości tego manchesterskiego artysty, konstatujemy, że wsiada on do wehikułu czasu zawsze o jednej porze, parę minut po godzinie 16, a więc można przypuszczać, że chce zdążyć na tradycyjną five’ o clock…






Steven, który teraz utrzymuje się z pracy artystycznej, sztuką zajął się wyłącznie dzięki wytrwałości i wiary we własne możliwości. Jego ojciec nie chciał, aby syn po ukończeniu szkoły kontynuował naukę w Art College, a zamiast tego proponował mu zatrudnienie w miejscowej fabryce maszyn, w której sam pracował. Ostatecznie zgodził się, aby Steven znalazł taką pracę, jaką chciał, czyli związaną z projektowaniem, ale dał mu na to 6 tygodni. Na początku młody Scoles nie miał szczęścia, lecz w końcu los uśmiechnął się do niego. Przypadkiem został przyjęty w ostatnim dniu ultimatum do teamu British Design Council na Moseley Street w Londynie, czołowej, niezależnej organizacji zajmującej się wzornictwem przemysłowym. Został tam asystentem kierownika ds. wystaw, a po kilku latach kierownikiem działu wystawowego w Guys and Dolls (opowiadał o tym w jednym z wywiadów TUTAJ).

Przełomowym dla niego był rok 1974, w którym wygrał konkurs artystyczny Manchester Evening News, dedykowany zarówno dla profesjonalnych artystów, jak i amatorów. Od tego czasu zainteresowanie jego pracami wzrosło tak bardzo, że w 1978 roku Steven został profesjonalnym artystą. 





Na styl Stevena duży wpływ miał jego dziadek, z którym przez całe dzieciństwo spacerował po mieście, podziwiając detale architektury historycznej. I tak, dzięki dziadkowi malarza możemy popatrzeć w świat sprzed ponad stu lat. Niemal poczuć chłód dżdżystej, angielskiej aury, znanej z opisów literatury tamtego czasu i oddać się nostalgii za krainą dzieciństwa, kiedy to pochłanialiśmy książki angielskich mistrzów epoki wiktoriańskiej… Chcecie tę podróż przeżyć wraz z nami? To wskakujcie na pokład. Nasz wehikuł właśnie rusza. Dzisiaj, jutro i pojutrze… Też zawsze o jednej porze.





Malarz nie ma własnej strony internetowej. Tym bardziej zapraszamy do naszej galerii. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Isolations News 154: Mural Tonyego Wilsona, Vini Reily zdrowieje, Hooky na Hacienda Classical, Hooky i Smith z Gorillaz, Clan of Xymox - nowy klip, nagraj się na winylu w Third Man Records, Cage w nowym filmie, Almond na Soundedit, figurka Alfreda Hitchcocka z kiwającą się główką


Już 14 lat nie ma z nami Tonyego Wilsona (zmarł 11.08.2007). W rocznicę śmierci w południowym Manchesterze, dokładnie w Withington powstał mural jemu poświęcony. Wykonało go dwóch artystów, którzy chcieli pozostać anonimowi. Działali w zespole nazwanym the Postman (LINK). RIP Tony.


Za to inna legenda FactoryVini Reily czuje się coraz lepiej! Dowodem na to jest to nowe zdjęcie (LINK). Trzymaj się Vini.


Skoro Tony i Factory - w Birmingham, Blackpool, Hull, Manchesterze, Londynie i Glasgow, odbędzie się wydarzenie muzyczne w ramach Sound on the Ground, nazwane wdzięcznie Hacienda Classical. Wystąpią w nim m.in. Peter Hook, Bez, Tom Wainwright, Black Box, Jocelyn Brown, Crystal Waters i inni. Bilety i szczegóły TUTAJ.

Nie tylko Hooky ale i Smith z the Cure zaczął koncertować. Tak też na swoim darmowym koncercie w londyńskiej O2 Arena w nocy 10 sierpnia (pisaliśmy o tym w swoich newsach), Gorillaz zadebiutował trzema nowymi utworami. Pokaz był darmowym wydarzeniem dla pracowników NHS i ich rodzin, w ramach podziękowania za ich wysiłki podczas pandemii koronawirusa. Robert Smith pojawił się na scenie, aby wykonać Strange Timez. Krótkie klipy z wieczoru są TUTAJ.


Za to Karl Morten Dahl wystąpił w piosence promującej nowy album Paris Aleksander - premiera płyty planowana jest na 10 września (LINK) i (LINK). Przypomnijmy nasz wywiad z artystą, który opublikowaliśmy TUTAJ, kolejny jest w przygotowaniu.


Skoro już pojawił się Antipole, to jednym z artystów których bardzo sobie ceni jest Clan of Xymox.


Ci nagrali nowy utwór i klip który poświęcony jest pandemii. Jak słychać COX zaczęli brzmieniowo upodabniać się do Antipole, przynajmniej biorąc pod uwagę gitarę... Ciekawe czy wykupili od Antipole prawa autorskie :)?


Te z kolei są ciągle źródłem sporów. Four Tet (Kieran Hebden) podjął kroki prawne przeciwko Domino Recordings w sprawie stawek opłat licencyjnych za przesyłanie strumieniowe.  Hebden domaga się odszkodowania w wysokości do 70 000 GBP plus koszty oraz stawki tantiem za transmisję strumieniową w wysokości 50 procent. Domino broni swojej stawki za przesył strumieniowy na poziomie 18 procent (LINK).

Człowieka nie znamy, ale skoro transmitowali i ktoś to kupował postanowiliśmy o nim napisać.


Nie znamy też wytwórni o której napiszemy teraz, ale jest warta poznania z powodu akcji za pomocą której nie tylko robi kasę, ale propaguje coraz popularniejsze na rynku winyle! Mowa o wytwórni Third Man Records Jacka White'a, która otworzy w tym roku nowy lokal w Soho w Londynie

Dwupoziomowa powierzchnia handlowa będzie służyć różnym celom,  jako sklep z płytami i towarami, siedziba Third Man Records w Europie oraz jako miejsce występów o nazwie The Blue Basement. W założeniu całość ma być dla melomanów wyjątkowa. W Third Man Books znajdzie się Literarium, w którym stanie druga na świecie maszyna do wydawania książek oraz stoisko nagraniowe obsługiwane żetonami w stylu retro. W kabinie nagraniowej będzie można nagrać swoją muzykę bezpośrednio na winylu (LINK) właśnie. Zatem można powiedzieć: i ty możesz być psem Nipperem...


Mało kto wie, że istnieje nagranie filmowe Nippera. Powyżej za to zwiastun najnowszego filmu innej gwiazdy - Nicolasa Cagea i nowego dzieła z jego udziałem: Prisoners of the Ghostland. Aktor uważa, że gra w nim najbardziej ekstremalną postać w swojej karierze (LINK). Reklama dźwignią handlu. I tak nic nie pobije kultowego filmu Lyncha pt. Dzikość w Sercu, o którym pisaliśmy TUTAJ.

My też możemy powiedzieć, że jesteśmy ekstremalni, bowiem te newsy powstają pod wpływem chilijskiego białego wina z Biedronki.


Za to pytaniem otwartym jest co pili ludzie dobierający wykonawców poniższej imprezy. 21 października (czwartek), czyli pierwszego dnia tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit, zespół pod kierownictwem Marcina Zabrockiego z udziałem solistów wykona utwory z płyty  The Doors - L.A. Woman. Zaśpiewają m.in.: Organek, Waluś (WaluśKraksaKryzys), Jakub Stankiewicz (Braty z Rakemna) i Elżbieta Mielczarek (LINK). 

He he he he he he Organek polskim Jimem Morrisonem. Dużo było tego wina? Oj chyba za bardzo... O imprezie za to piszemy, bowiem gwiazdą tej edycji festiwalu będzie Marc Almond, który 22 października (piątek) zaprezentuje utwory z najnowszej płyty Chaos and a Dancing Star  (LINK). 

Mamy swoją ulubioną płytę Almonda, o której niedługo.


Za to 22 sierpnia w ramach Festiwalu Psalmów Dawidowych - Kolbuszowa 2021 - wystąpi Józef Skrzek. Mistrz osobiście zaprosił na swój koncert (TUTAJ).


Trochę innych newsów ze świata filmu - reżyser Alex Proyas (nie znamy) ukończył nowy film krótkometrażowy, Mask of the Evil Apparition, którego akcja rozgrywa się w świecie Dark City. Inspiracją do jego powstania jest obraz sci-fi neo-noir z 1998 roku z Rufusem Sewellem, Kieferem Sutherlandem, Jennifer Connelly i Williamem Hurtem. Do 19 sierpnia wspomniany film krótkometrażowy jest dostępny w ramach usługi Video on Demand jako jedna z nominacji do nagrody tegorocznego Festiwalu Popcorn Frights. Obecnie Proyas pracuje nad serialem, którego podstawą jest ten film (LINK). Te mordki powyżej są właśnie z tego filmu - strach się bać...
 

A jeśli strach to nie może zabraknąć mistrza suspensu. Aby uczcić urodziny Alfreda Hitchcocka, IndieWire oferują kupno gadgetów związanych ze słynnym reżyserem (LINK). Wśród atrakcji figurka z kiwającą się główką...


Na koniec Covid 19 news. Frontman Iron Maiden - Bruce Dickinson, uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Muzyk jest zaszczepiony, więc przebieg choroby jest bardzo łagodny jednak obawia się, że mógłby zarazić osoby niezaszczepione i przyczynić się do ich śmierci (LINK).

Dlatego my odkażamy się podczas urlopu cały czas chilijskim białym winem z Biedronki, o czym już chyba pisaliśmy powyżej... 

Wracamy jutro z bólem głowy.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.