Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do czwartej) TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
Kolejny fragment książki powiązany jest z kultową okładką debiutu Joy Division czyli Unknown Pleasures (pisaliśmy o tej płycie wiele razy TUTAJ). Peter Saville przeprowadził się do Londynu bo uważał że tam więcej się nauczy. Podjął pracę, ale niewiele mu dawała. W 1979 roku zaprojektował okładkę Unknown Pleasures, która w sposób wręcz idealny pasowała do muzyki zawartej na albumie. Na awersie nie było nazwy zespołu a na rewersie tracklisty. Obraz CP 1919 został zredukowany do wielkości 56x70 mm i umieszczony na czarnym tle, jakby zawieszony w czerni. W środku znakomita fotografia Ralpha Gibsona wycięta z gazety. W NME ukazała się recenzja Maxa Bella.
Ten opisał muzykę zespołu jako klaustrofobiczną, ale uznał album za wielkie dzieło brytyjskiego rocka. Z kolei recenzję dla Melody Makera napisał Jon Savage. Ten nazwał album jako jeden z najważniejszych debiutów muzycznych od wielu lat.
W USA płyta była dystrybuowana przez Rough Trade która miała filię w San Francisco. W kalifornijskim punkzinie Slash ukazała się recenzja płyty (warto dodać że w 1980 roku ukazał się tam wywiad z zespołem który opisaliśmy TUTAJ).
Recenzja chwaliła sposób śpiewu Iana Curtisa, pozbawiony dziwnego (fucking) akcentu. Przez melodyjne piosenki zespół unika szarych pułapek w jakie wpadali ich egzystencjalni kumple w industrialnym świecie. Umieszczenie na płycie piosenki Interzone tłumaczono kryzysem osobowości.
Ten album ma dobre zadatki, ale ma też jedną poważną wadę - po prostu się nie trzyma całości. Tekstury są przyjemne, utwory rozpoznawalne, ale jakoś nie zapadają w pamięć. Z kolei New York Rocker określił płytę jako: ciekawie zimną i niejednoznaczną ofertę, jeśli szuka się jakiegokolwiek wskaźnika intencji artystycznych...
Płyta mimo dobrych recenzji sprzedawała się (zwłaszcza na początku) słabo i połowa nakładu (czyli 5 000 płyt) była przechowywana w biurze wytwórni i w garażu Wilsona. Przyczyną była dość słabo rozwinięta sieć dystrybutorów - małych sklepików które chciały sprzedawać album.
W sierpniu 1979 roku Joy Division ukazali się na okładce NME a Paul Rambali napisał w artykule o zespole że ich muzyka jest smutna i depresyjna. Dave McCullogh odwiedził Manchester celem przeprowadzenia wywiadu z zespołem (warto zobaczyć TUTAJ, wywiad miał miejsce dokładnie 28.07.1979, wtedy Paul Slattery wykonał znakomitą sesję zdjęciową z zespołem). 3 miesiące po Unknown Pleasures zespół wydał singla Transmission. Efekt dźwiękowy na tym singlu bije na głowę wszystko co dotychczas ukazało się na rynku. Stephen Morris zawsze wierzył, że Transmission powinno ukazać się w formie singla (opisaliśmy go TUTAJ).
Na stronie B umieszczono Novely - był to pomysł Roba, choć zespół uważał ten utwór już za nieco przestarzały. Factory mieli nadzieję że DJ-ie będą grali piosenkę z powodu refrenu i kultowego już dziś dance dance dance to the radio. Wilson udał się do Londynu do Carol Wilson z Dinc Disc. Uzyskał zgodę na granie Transmission w Radio 1 pod warunkiem, że zapłaci 2 000 GBP. Jednak na zebraniu Factory postanowiono nie iść w tym kierunku.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz