Na wystawie Wild Imagination: Art and Animals in the Gilded Age, otworzonej 22 listopada w Newport zaprezentowano jedno z dziwniejszych ale i najbardziej interesujących dzieł sztuki amerykańskiej. Jest to praca zatytułowana Cat in a Crate pochodząca z 1887 roku autorstwa De Scott Evansa (Amerykanina, 1847-1898), która składa się z pokrytego płótnem pudełka pomalowanego tak, aby wyglądało jak drewniana skrzynia z kotem w środku. W rezultacie powstała iluzja optyczna znana jako trompe l'oeil. Kiedyś pokazywaliśmy malarstwo tego typu ale dopiero teraz zajmiemy się nim wnikliwiej (LINK).
THEY KEEP CALLING ME
Blog o niedostosowaniu,
śmierci i przemijaniu,
o poezji,
mijającym czasie i o Ianie Curtisie,
o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
sobota, 30 listopada 2024
Cat in the Crate De Scott Evansa: jedno z dziwniejszych ale i najbardziej interesujących dzieł sztuki amerykańskiej
piątek, 29 listopada 2024
Ten album warto znać: Drab Majesty i EP-ka An Object In Motion - arcydzieło mrocznych brzmień
Minialbum został zrealizowany rok temu, we wrześniu. Na swojej stronie zespół tak go reklamuje (w skrócie - pełna wersja jest TUTAJ): Najnowsza, 32-minutowa EP-ka Drab Majesty otwiera nowy rozdział w historii zespołu. Napisana podczas artystycznego odosobnienia w 2021 roku w odległym, nadmorskim miasteczku Yachats w stanie Oregon. Deb Demure skupił się na neo-psychodelicznej wibracji wyjątkowej, 12-strunowej, gitary akustyczno-elektrycznej marki Ovation. Po porannych spacerach w deszczu, resztę dnia Deb spędzał na nagrywaniu ambientowych eksperymentów gitarowych, pozwalając dźwiękowi się prowadzić. Sesje te zostały później dopracowane dzięki współpracy z Rachel Goswell (Slowdive), Justinem Meldal-Johnsenem (Beck, M83, Air) oraz Benem Greenbergiem (Uniform, Circular Ruin Studio). An Object In Motion w pełni oddaje sens swojego tytułu, oddając moment metamorfozy artysty – odrodzonego, wyzwolonego, z sylwetką na tle otwartego horyzontu.
„Cape
Perpetua” otwiera tę zróżnicowaną paletę brzmień melodie i nastroje
łączą się i rozpraszają, balansując na granicy rustykalnego
amerykańskiego prymitywizmu, ponurego neo-folku i pastoralnej
melancholii. „The Skin And The Glove” wykorzystuje jangle w inny sposób – luźny, wzniosły, kalejdoskopowy pop w duchu Stone Roses, Primal Scream i The Glove pod szarym, pochmurnym niebem. Rachel Goswell wzbogaca swoim ikonicznym głosem balladę w stylu The Cure – „Vanity”, nadając poetyckiej głębi złowieszczemu refrenowi.
Zamykający EP-kę utwór „Yield To Force” to być może najbardziej niezwykła propozycja w zestawie. 15-minutowa instrumentalna odyseja z cyklicznymi smyczkami, złowrogą gitarą i kipiącym syntezatorem kołysze się i wiruje jak długi zoom na odległe burzowe chmury. To muzyka zarówno intuicyjna, jak i prorocza.
An Object In Motion stanowi pokaz potencjalnych możliwości ewoluującego świata Drab Majesty.
Foto: LINK
Pozostaje jeszcze analiza warstwy tekstowej. Ta obecna jest w otwierającym album, monumentalnym, Vanity (z udziałem Rachel Goswell).
Nie będą cię uważać za interesującą
Objaw przemysłu próżności
Miejskie dziecko z pięknym uśmiechem
Apetyt na blask reflektorów
Kiedy czas nie jest ku temu
Jeśli zawór puści, ziemia zadrży
A nieszczęście znajdzie sposób, by ustawić cię na miejsce
Teraz to tylko przedsmak
Czas wziąć swój numer
Niespokojne umysły są pod wpływem
Tak wielkiego wpływu
Wydawało się, że to okazja
By zyskać na urodzie
Którą zawsze skrywałaś
To nigdy nie jest wstyd być zawstydzonym
Jeśli zawór puści, ziemia zadrży
A nieszczęście znajdzie sposób, by zapolować
Jeśli zawór puści, ziemia zadrży
A historia znajdzie sposób, by powiedzieć
Jeśli zawór puści, ziemia zadrży
A nieszczęście znajdzie sposób, by ustawić cię na miejsce
Teraz to tylko przedsmak
Teraz to tylko przedsmak
Kiedy próżność podbija twój intelekt
Twarze, podbródki, piersi i kończyny
Kiedy próżność podbija twój intelekt
Twój umysł znika
Po nim instrumentalny Cape Perpetua i Yield To Force, a tekst pojawia się jeszcze w ostatnim utworze: The Skin and The Glove.
Widzę dni
Migające klatki czasu
Przepływające przez umysł
Za późno, by odnaleźć wczoraj
Więc kładziemy się, kładziemy
I śpimy tak spokojnie
Przestrzenny podział między skórą a rękawicą
Jest taki sam jak podróż od dołu do góry
Nie wiem, czy naprawdę widzę twoją twarz
Zwiędłe linie wieku
Odbijają moje w ten sam sposób
Patrząc przez klatkę wczoraj
Wczoraj, w dół, w dół
I będziemy spać tak spokojnie
Przestrzenny podział między skórą a rękawicą
Jest taki sam jak podróż od dołu do góry
Dodajmy jeszcze, że projektem okładki zajął się sam Deb Demure, a zespół sprzedawał fantazyjne winyle w limitowanej edycji w kolorach jak okładka (niestety wszystko już wyprzedane). Za to ciągle można kupić dzieło na winylu przejrzystym.
Drab Majesty z zespołu pospolitego i nieco wtórnego, wyrósł na jedną z najważniejszych gwiazd mrocznych brzmień. Czekamy na album i oby znowu nas zaskoczyli. Jak teraz.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Drab Majesty, An Object In Motion, produkcja: Ben Greenberg, DAIS 2023, tracklista: Vanity, Cape Perpetua, Yield To Force, The Skin and The Glove.
czwartek, 28 listopada 2024
Zagadka Kamienia Bolońskiego
Chyba wszyscy słyszeli o Kamieniu Filozoficznym, o tym magicznym minerale, który może przemieniać każdą substancję w złoto. Ale mało kto słyszał o jednym z najciekawszych i najbardziej interesującym innym kamieniu, nazywanym Kamieniem Bolońskim. Jest to w zasadzie płyta nagrobna z wyrytym tekstem, który od stuleci stanowi zagadkę. O sensie napisu, jego autorze i genezie powstania napisano wiele, ale aż do dzisiaj nie udało się ustalić żadnych konkretnych danych. W ostatnim czasie postawiono nawet hipotezę, że kamień jest mistyfikacją stworzoną jako żart przez grupę intelektualistów z okresu renesansu. Oczywiście byłoby ciekawe, gdyby rzeczywiście w XVI wieku zawiązał się zespół osób tylko po to aby wymyślona, bezsensowną zagadkę, wyryć na cennym kawałku marmuru a potem wstawić do kościoła po to tylko aby tam ją trzymać.
Ale zacznijmy od początku:
Kto wykonał sam kamień nie wiemy, przypuszcza się że mógł powstać na zlecenie Achille Volta, od 1527 roku mianowanego przez papieża Klemensa VII Wielkim Mistrzem starożytnego, ale wówczas mocno podupadłego Zakonu Rycerzy Gaudenti, którego siedzibą był kościół Casaralta. I podczas prac ziemnych związanych z budową nowej rezydencji, w pobliżu tego kościoła Volta odkrył słynny potem kamień, nazywany także nagrobkiem Aelii Laelii Crispis. Płytę tę Achille Volta umieścił w kościele, po czym sam zginął śmiercią nagłą i tragiczną w 1556 roku, podczas kłótni śmiertelnie pchnięty nożem.
Należy podkreślić, że Zakon Rycerzy Gaudenti był organizacją podobną do templariuszy i podlegał regule ad servos Dei św. Augustyna. Czy w tym środowisku mogła powstać zagadkowa inskrypcja? Poniżej publikujemy tekst w języku łacińskim, wyryty na płycie oraz jego tłumaczenie:
Pełny tekst w języku łacińskim;
DM (Domino Maximo)
Aelia Laelia Crispis
Nec vir nec mulier, nec androgyna nec puella, nec iuvenis nec anus, nec casta nec meretrix, nec pudica, sed omnia. Sublata neque, neque, neque veneno, sed omnibus. Nec coelo nec aquis nec terris, sed ubique iacet.
Lucjusz Agatho Priscius
Nec maritus, neque moerens, neque gaudens, neque flens. Hanc nec molem, nec piramidem nec sepulchrum, sed omnia, scit et nescit cui posuerit. Hoc est sepulchrum intus cadaver non habens. Hoc est cadaver sepulchrum extra non habens. Sed cadaver idem est et sepulchrum sibi.
Tłumaczenie:
DM (Bogu Najwyższemu)
Aelia Laelia Crispis
Ani mężczyzna, ani kobieta, ani ktoś androgyniczny, ani dziewczyna, ani młody, ani stary, ani czysty, ani nierządnica, ani skromny, ale każda z tych rzeczy.
Zabity ani głodem, ani żelazem, ani trucizną, ale każdą z tych rzeczy.
Ani na niebie, ani w wodzie, ani na ziemi, ale wszędzie, gdzie jest.
Lucjusz Agatho Priscius
Ani mąż, ani kochanek, ani krewny, ani smutny, ani szczęśliwy, ani płaczący.
To nie jest ani msza, ani piramida, ani grobowiec, ale każda z tych rzeczy wie i nie wie, komu jest poświęcona.
To jest grób, w którym nie ma ciała.
To ciało, którego nie ma w żadnym grobowcu.
Ale ciało i grób to to samo.
Tak więc ta enigma nadal czeka na rozszyfrowanie.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
środa, 27 listopada 2024
Stephen Morris: Record, Play, Pause - książka perkusisty Joy Division i New Order cz.26: Niepowodzenie EPki Warsaw
wtorek, 26 listopada 2024
W końcu można zobaczyć Portret prałata Maffeo Barberiniego pędzla Caravaggia
Zawsze było wiadomo o jego istnieniu, lecz nigdy nie pokazano go publiczności, nawet gdy go odkryto i potwierdzono autorstwo w 1963 roku. I od soboty 23 listopada wreszcie nadszedł ten moment: w końcu można zobaczyć Portret prałata Maffeo Barberiniego pędzla Caravaggia! Dzieło zostało wypożyczone z prywatnej kolekcji i wyeksponowane w Palazzo Barberini gdzie pozostanie do 23 lutego przyszłego roku.
Maffeo jest młody, zniecierpliwione spojrzenie, półotwarte usta i ponaglający gest prawej ręki, jakby wydającej rozkaz komuś spoza obrazu, zdradzają energiczny charakter przyszłego papieża. Lecz czasie malowania portretu Maffeo dopiero wkraczał w świat. Właśnie powierzono mu ważną misję, funkcję nuncjusza papieskiego na dworze króla Francji Henryka IV, o czym świadczy ściskany w ręku list i zwój dokumentów podświetlony od dołu, zresztą jak cała postać. Wiązka światła rozjaśnia zresztą jeszcze twarz, rzucając bliki na fałdy sukni i odbija się od neutralnego w barwach tła. Obraz pochodzi krótko sprzed 1605 roku, co potwierdza styl malarski, brak charakterystycznego dla Caravaggia tenebryzmu. Młody, bo trzydziestoletni prałat, dopiero co skończył wówczas studia prawnicze i przyjął święcenia kapłańskie, jego pasją jest poezja…
A cóż zdarzyło się wówczas na świecie? Henryk IV ogłosił edykt nantejski i szykował się do ślubu z Marią Medycejską, Filip III został królem Hiszpanii i Portugalii, wojska króla polskiego Zygmunta II Wazy zajęły Sztokholm… A zatem jak widzimy dynamizm na portrecie jest jak najbardziej usprawiedliwiony. Choć jeszcze sam Maffeo nie przypuszczał, że za dobre kilkanaście lat zostanie wybrany na papieża i zostanie mecenasem artystów. To jemu zawdzięczamy koncesję św. Piotra w Rzymie, dzieła Giovanni Lorenzo Berniniego, Pietro da Cortony czy Carlo Maderny. Wybudował potężną barokową rezydencję rodową przy Quattro Fontane i rozpoczął budowę rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo. Wykończył i konsekrował nową bazylikę watykańską… Pszczoły z herbu Urbana VIII widnieją w wielu miejscach Wiecznego Miasta. Zatem powrót portretu do Palazzo Barberini jest niemal jak powrót Maffeo Barberiniego do domu.
poniedziałek, 25 listopada 2024
Isolations News 303: Peter Hook zagra cały repertuar Joy Division, Sonic Youth live, Punk Rock Bowling 2025, pamiątki po the Beatles, Ray Perry zza grobu, fortepian Stevie Nicks, aplauz na pogrzebie, prastare ciasto i łzy Japończyków
Punk Rock Bowling 2025 w Las Vegas ogłosił swój program. Trzydniowe wydarzenie zostanie rozpoczęte przez Petera Hooka And The Light który wykona cały repertuar Joy Division. Zagrają również zespoły takie jak Social Distortion Cock Sparrer, Flag, Damned, Interrupters, Power Trip, Adicts, Bouncing Souls, Fidlar, Gang of Four (grający wszystkie swoje debiutanckie LP), Laura Jane Grace i Mississpi Medicals, Cockney Rejects (dołączy do nich Olga z Toy Dolls), Youth Brigade, Pietatsers, Surfbort, Riverboat Gamblers, Angel Du$t, Codefendants, NOBRO, Bad Waitress i wiele innych (LINK).
Pozostańmy w USA. Ethel Kennedy, wdowa po byłym senatorze Robercie F. Kennedym, zmarła w wieku 96 lat. Jej mąż został zamordowany w czerwcu 1968 r., gdy ubiegał się o nominację Demokratów na prezydenta. Pogrzeb seniorki zgromadził oprócz jej najbliższej rodziny (miała 11 dzieci) także rzesze polityków oraz... muzyków, w tym trzech prezydentów z ramienia partii demokratycznej (Clinton, Obama i Biden) oraz Sting, Kenny Chesney i Stevie Wonder. Każda z supergwiazd zaśpiewała piosenkę. Nie brakowało mów i żartów. Wydaje się, że wszyscy świetnie się bawili (LINK).
Przychodzi grabarz do domu i mówi do żony:
- Dawaj obiad bo miałem ciężki dzień.
- A co się stało? - pyta żona.
- Wiesz, dzisiaj chowaliśmy znanego artystę i miał taki aplauz, że musieliśmy go dziewięć razy wykopywać.
Z USA jest też Stevie Nicks. Jej czarny fortepian Grand Hamilton, na którym grała w zespole Fleetwood Mac został wystawiony na aukcję przez Gotta Have Rock And Roll. Minimalna oferta za legendarny instrument wynosi obecnie 50 000 USD, a cena aukcyjna, jak się szacuje, wzrośnie do 100 000 USD, czy nawet 200 000 USD. Aukcja ma się zakończyć 6 grudnia (LINK).
W temacie: powstanie film o Fleetwood Mac nagrany przez Apple Original Films. Członkowie zespołu opowiedzą historię grupy, zostaną na nim także pokazane archiwalne wywiady z nieżyjącą już Christine McVie. Film, który jeszcze nie ma tytułu, wyreżyseruje Frank Marshall, który także był reżyserem filmu o Beach Boys dla Disney+. Wcześniej zajmował się dokumentem o Bee Gees (How Can You Mend a Broken Heart) . Nie ustalono daty premiery nowego filmu (LINK).
Jeszcze o pamiątkach. Dom aukcyjny Reeman Dansie w Colchester w Anglii sprzedał kawałek tortu weselnego z małżeństwa królowej Elżbiety II i księcia Filipa, nabył go w telefonicznej aukcji pewien Chińczyk za 2831 dolarów. Jest to część 500-funtowego tortu o wysokości 2,7 m podanego na weselu 20 listopada 1947 r., która została podarowana Marion Polson, gospodyni w Holyrood House w Edynburgu w Szkocji, w pudełku z herbem ówczesnej księżniczki i listem od panny młodej. Nie ma informacji o smaku ciasta (LINK).
Mały chłopczyk mówi do taty:
- Tato, tato kupmy pieska!
- Nie synku, nie kupimy...
- Ale tato, no kupmy...
- Nie, nie kupimy...
- Tato, proszę!
- Kim Chan, ile razy mam Ci powtarzać, że nie stać nas, żeby codziennie jeść mięso?
Nie wiemy czy od jedzenia mięsa, czy może ze starości, niemniej zmarł Colin Petersen, pierwszy perkusista Bee Gees. Miał 78 lat. Słychać go w takich przebojach jak I Started A Joke, To Love Somebody i I Just Gotta Get A Message To You. Petersen przez ostatnie pięć lat brał udział w koncertach z okazji wydania płyty The Best Of The Bee Gees. Wystąpił jeszcze w sobotę w zeszłym tygodniu, w niedziele był w doskonałym humorze a w poniedziałek zmarł we śnie... (LINK).
Jasio pyta tatę:
- Tatusiu dlaczego babcia się tak trzęsie?
- Nie gadaj tyle tylko zwiększaj napięcie!
W temacie nieżyjących. Steve Perry, były frontman Journey, opublikował teledysk na którym śpiewa w duecie piosenkę Call Me Irresponsible ze swoim zmarłym ojcem Rayem Perry. Nagranie pochodzi z kasety karaoke nagranej przez nich wspólnie, która była prezentem Raya dla syna w 1993 roku na Boże Narodzenie.
Rozmowa w pokoju lekarskim:
- Mam dziwny przypadek! Pacjent powinien już dawno zejść, a tymczasem zdrowieje!
- Hm. Jak się pacjent uprze, to i medycyna jest bezsilna!
Jeszcze o tych, których nie ma wśród nas. Rough Trade ogłosiło swoje 100 najlepszych albumów 2024 roku, na czele z pośmiertnym albumem SOPHIE o tym samym tytule. Aby to uczcić, niezależny sprzedawca detaliczny oferuje ekskluzywne tłoczenia płyt winylowych powiązane z 20 najlepszymi albumami na swojej liście. Przedstawiono nowe oferty od SOPHIE, Smile, Idles, Laury Marling, Charli XCX, Yard Act i innych. Cała lista jest TUTAJ. Na niej między innymi St. Vincent.
Nie ma też wśród nas dwóch z czterech Beatlesów. Ich podpisane zdjęcie z 1964 roku i arkusz ręcznie napisanego tekstu piosenki autorstwa Johna Lydona, lidera Sex Pistols, zostały sprzedane na aukcji za ponad 82 tys. dolarów każde. Łączna kwota sprzedaży kolekcji Marvels of Modern Music na domu aukcyjnym RR Auction wyniosła 1 132 981 dolarów (LINK). Na innej aukcji wystawiono zielony wiklinowy stół i krzesła, które znajdowały się w garderobie zespołu w Hulme Hall w Port Sunlight. Wyrzucono je na śmietnik i ktoś rozpoznał je w kontenerze na śmieci. Meble ostatecznie sprzedano za 750 funtów do Muzeum The Beatles w Liverpoolu (LINK).
Kończymy dwoma newsami, pierwszy dotyczy oferty UE dla USA. Amerykanom, zrozpaczonym po reelekcji Donalda Trumpa, mieszkańcy Ollolai na Sardynii oferują możliwość przeprowadzki, a dokładnie chcą im sprzedać zrujnowane domy w cenie 1 euro. Chcą w ten sposób sposób ożywić malejącą populację swojej wyspy. Amerykanie, którzy nie mają ochoty na remont, mogą również kupić dom gotowy do zamieszkania. Cena takiego domu sięga do 100 000 euro. Chętni kupna za 1 euro mogą skontaktować się w władzami miasta za pośrednictwem strony (LINK). Skończy się, jak pomysł obecnego rządu na formowanie wojska ukraińskiego w Polsce. Zgłosiło się 300 osób... (LINK).
Podczas zbiorki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.
Japończyk wrócił z Rosji. Spytano go:
- Co Ci się najbardziej podobało?
- Dzieci.
- I co jeszcze?
- Nic więcej. Wszystko co jest wykonane rękoma, jest obrzydliwe.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
niedziela, 24 listopada 2024
Skąd wzięła się nazwa Factory Records, legendarnej wytwórni w której nagrywali Joy Division? Alternatywna koncepcja
Wczorajszy post o Andy Warholu zainspirował do pewnej ważnej refleksji, pokazującej jak wiele jeszcze obszarów związanych z Factory Records jest mało poznanych. Przypomina się słynna anegdota o legendarnym polskim aktorze Janie Himilsbachu. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał go, dlaczego te same historie opowiadane w różnych wywiadach mają różniące się wersje, genialny aktor miał odpowiedzieć, że gdyby powtarzał to samo, to by było nudno.
Stąd już tylko o krok do słynnej maksymy Tony'ego Wilsona, obok Alana Erasmusa i Petera Saville'a jednego z trzech założycieli Factory Records. Kiedy pisaliśmy w poprzednim tekście (TUTAJ) o faktach z okolic Factory i Joy Division, które wciąż pozostają niewyjaśnione, podaliśmy genezę tej maksymy: W końcu zapewne nigdy nie dowiemy się prawdy o tym, dlaczego Factory tworzyli obraz Joy Division jako smutnych, ponurych wręcz intelektualistów. Czarno - białe zdjęcia (prawdą jest że kolorowe klisze były wtedy bardzo drogie), i jeden z wywiadów Kevina Cumminsa, w którym powiedział, że specjalnie fotografował członków zespołu z ponurymi minami. Tony Wilson, zapożyczając maksymę z jednego z westernów i przerabiając ją na własną modę powiedział, że jeśli masz do wyboru drukować prawdę, czy legendę, drukuj legendę. Wydaje się, że jedynie Vini Reilly z Durutti Column był na tyle odważny, żeby w piosence Missing Boy przemycić coś, o czym oficjalnie się nie mówi.
Tak więc wielokrotnie przyłapywaliśmy Tony'ego Wilsona na drukowaniu legendy. Przypomnijmy tylko, że film 24 Hour Party People (oparty na książce Tony'ego, która jest jednocześnie scenariuszem filmu) zawiera wiele scen zwyczajnie zmyślonych (pisaliśmy o tym choćby TUTAJ i TUTAJ). Do czego zmierzamy?
Otóż oficjalnym przekazem, który można spotkać w niemalże każdej książce o Factory Records, na temat genezy nazwy wytwórni jest, że powstała ona, kiedy trzej założyciele fotografowali się na tle opuszczonej fabryki w Manchesterze. Zresztą chwila ta została uwieczniona na legendarnej fotografii Kevina Cumminsa:
My jednak mamy inne zdanie i wiąże się ono właśnie z postacią Andy Warhola.
Kiedy studiuje się muzyczne fascynacje Tony Wilsona w okresie tworzenia Factory Records, to wiele razy pojawiają się w nich postaci Lou Reeda i Velvet Underground. Tony pocieszał załamanego po nieudanym koncercie Iana Curtisa, który miał rzekomo płakać w barze w Bury nad sceną, że Lou Reed miał bardzo nieudany koncert w Manchesterze (na którym Curtis był) bo był masakrycznie pijany, i mimo tego nic się nie stało, a publika była zachwycona (pisaliśmy o tym TUTAJ). Mało tego, kiedy Tony siedział z Peterem Savillem i słuchali na żywo A Certain Ratio, ten pierwszy miał wyrazić swój entuzjazm i wykrzyknąć: mamy wreszcie swoich Velvets. Joy Division coverowali Sister Ray z repertuaru Velvet Underground, a ostatni zarejestrowany na żywo, koncertowy utwór z udziałem Curtisa kończy się słowami, że mają nadzieję iż Lou Reed byłby zadowolony z ich wersji...
Fakty te pokazują wielką fascynację ludzi z okolic Factory zespołem Velvet Underground, a stąd przecież krok do Warhola. To on umożliwił im nagranie słynnej płyty z bananem na okładce (której był autorem) i mimowolnie zapisał się w historii muzyki. Mimo tego, że się kompletnie na niej nie znał, towarzyszył zespołowi podczas nagrań pomrukując i kiwając głową, dając zespołowi pełną swobodę.
I tutaj docieramy do sedna sprawy.
Bowiem to nikt inny jak Andy Warhol stworzył w Nowym Jorku centrum artystyczne, działające w latach 1963 - 1987. A centrum to nazywało się The Factory.
Poświęcimy jego działalności osobny tekst, wyrażając przy tym refleksję, że słowa Tony'ego Wilsona powinny być brane przez grube sito. Przypomnijmy nasz tekst o zmianie okładki singla LWTUA po śmierci Iana i wątpliwości co do zaakceptowania przez niego okładki Closer (TUTAJ). Przypomnijmy słowa Petera Hooka, że nigdy nie poznacie prawdy o Joy Division. Finalnie, przypomnijmy dialog z Twittera między jednym ze świadków tamtych czasów z okolic wytwórni (pomijamy nazwisko z powodów ostrożności procesowej) a internautą, który zadał mu wprost pytanie: czy Factory Records oczekiwało śmierci Curtisa, żeby robić na niej pieniądze?
Puzzle układają się, a Vinni ma coraz więcej racji...