sobota, 31 sierpnia 2019

Z mojej płytoteki: Drab Majesty - The Demonstration


Z takimi zespołami jak Drab Majesty zawsze jest problem. Wysłałem linka do ich the Demonstration koledze, a ten odpisał: a idź, to wszystko już było... Może jedna piosenka pod koniec, ta bardziej żywsza (chodzi o Kissing the Ground) to coś nowego, ale reszta... 

Fakt. Pojawia się pytanie, czy jeśli zmieszam Clan of Xymox, New Order, dodam odrobinę Ultravox, może chwilami nawet Bauhaus, do tego nieco tandetny image, to dostanę coś nowego? Moim zdaniem... tak. Uważam, że album the Demonstration jest jednym z najciekawszych na przełomie ostatnich lat. I choć wersja koncertowa zespołu jest moim zdaniem chwilami nieco kiczowata (pisaliśmy o Drab Majesty TUTAJ), sam album to mistrzostwo świata pod każdym względem. 

Po pierwsze bardzo ciekawa okładka:


pokazuje cały majestat Ponurej Wysokości w pełnym świetle. Skrzydła niczym anioł, i te refleksy... W środku koperta, drugi plus za doskonałą jakość całości:


na niej teksty piosenek i detale związane z wydawnictwem. No i winyl - kolejny plus, jest w kolorze grafiki, czyli niebieski.. 

Nie zapomnijmy o przekazie wygrawerowanym blisko środka:

Reasumując - motto płyty to: Świat należy do milczących... 
Album otwiera krótki wstęp Induction i od razu jesteśmy w klimacie... Połączony jest z Dot in the Sky bardzo nostalgiczną piosenką o czymś, co na tym blogu, jak i na płycie, jest jednym z wątków przewodnich - o niedostosowaniu. 

Andrew Clinco, wokalista i gitarzysta zespołu opisuje życie jako swoistego rodzaju wakacje od wieczności, a trudności narratora to problem ludzi - ich kłamliwych uczuć, zimnych spojrzeń i oszustwa, pośród których niekonwencjonalny umysł jest biletem do śmierci... Po nim 39 by Design moim zdaniem jest to tekst o refleksji przed śmiercią. Czy odejście skłania nas do smutku, płaczu? Czy gdybyś mógł zrobić zdjęcie polaroidem twojego życia, płakałbyś? Piosenka płynnie przechodzi w Not Just a Name:

Wszyscy mieliśmy nadzieję znaleźć światło
Byliśmy sami na Ziemi
Poszukując kogoś podobnego
Twoje słowa miały sens
Tak na prawdę posiadałeś
Wiarę w nasze powołanie
Byłoby dobrze, gdybyśmy byli
Bosko błogosławieni
 
Zabrać nasze dusze
Byśmy byli tacy sami
Nazwać mnie czymś, czym nie byłem
To nie jest tylko imię
Nie spiesz się
Tylko pozostań w grze
Uczyniło mnie to kimś, kim nie byłem
To nie jest tylko imię
 
Nie mogliśmy kochać, ale uczyniliście nas parą 
By chodzić ramię w ramię
Ironia
Nie mogliśmy uczynić tego świata naszym
Ponieważ nie było to częścią planu
 
Dlaczego cię lubimy?
Dlaczego cię lubimy?
 
Nazwałeś mnie czymś, czym nie byłem
To nie tylko imię
Zrobiłeś ze mnie kogoś, kim nie byłem
To nie tylko imię 


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów

Czyżby ten tekst był swoistego rodzaju manifestacją odmienności autora? Pozostajemy w spokojnym klimacie bo oto instrumentalny Hath No Form z efektami lekkich spowolnień jakby zacinanej taśmy magnetofonowej... Po nim Too Soon to Tell, piękna nastrojowa ballada, jeden z jaśniejszych punktów albumu, i na pewno nawiązanie do twórczości Clan of Xymox

Widzę teraz twoją przyszłość
Rozciągniętą przez lata
Oddanie nie jest słowem którego się boję
Które spada między twoją dłoń a moją
Porzucenie
Za rozbicie rzeźby, którą wykonaliśmy na czas
 
Nie zastanawiasz się, jak to może być?
Za wcześnie, aby powiedzieć
Za wcześnie, aby powiedzieć
 
Jeśli nienawiść jest tym, co twierdzisz, jak można ją cofnąć?
Gdybyśmy tylko mogli lepiej sprawić, by ból czynił z nas jedność

Nie zastanawiasz się, jak to może być?
Za wcześnie, aby powiedzieć
Za wcześnie, aby powiedzieć
Nie zastanawiasz się, jak to może być?
Za wcześnie, aby powiedzieć
Za wcześnie, aby zobaczyć
 

Widzę cię
Ale nie jako przyjaciela 


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów 


Znakomity Cold Souls jest piosenką o głębi uczuć i ostatnim pożegnaniu z osobą która jak pisze Clinco: odeszła o świcie. Utwór przechodzi w kolejny, drugi już instrumentalny A Spire Points at the Heavens. To znakomity wstęp do czegoś co wydarzy się za chwilę i będzie absolutnym nalotem dywanowym - Kissing the Ground. Kolega miał rację, to bez wątpienia najlepsza piosenka na albumie. Warto zobaczyć jak Drab Majesty wykonują ją na żywo:

Każdy kto lubi Xymox, Cure, Visage i zbliżone klimaty musi czuć się usatysfakcjonowany. Tekst zdaje się być wyznaniem chłopaka z rozbitego domu, i może być interpretowany jako rozmowa z jego ojcem. 

Po nim znakomity i nostalgiczny   Forget Tomorrow, można powiedzieć, że to wręcz hymn niedostosowanych. Taka nowa, odmienna stylistycznie wersja King Crimsonowego schizofrenika naszych czasów, bez luminalu się nie obejdzie...


Zastrzel to
Gotowy do zażycia pigułki
Sok z kubka
Fenobarbital

Rozluźniony
Odpłyń w koi
 

Ugaś swoją miłość
Czy nie chcesz zbliżyć się do Boga?
Poziom ewolucyjny powyżej
To pustkowie ludzi
Kiedy chcesz iść, to ty
Kiedy chcesz iść, to ty
Gotowy na inny widok
Inne spojrzenie
 

Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie
Żałujesz swojego smutku
Nigdy nie możesz tego naprawić
 

Polegałeś
 

Jeden po drugim
Trzy dni później twój czyn się kończy
Ewakuuj nas z nowoczesnej głupoty
Przygotowali się
Teraz nadszedł czas
 

Tak, na to wygląda
Izoluj wieczny sen
Chciałbym móc pocałować cię w policzek i przykryć cię fioletowym prześcieradłem
 

Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie
Żałujesz swojego smutku
Nigdy nie mogę tego naprawić
Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie
Żałujesz swojego smutku
Nigdy nie mogę tego naprawić
 

Na zawsze wiesz, że chodzi tylko o jazdę
Powiedziałeś innym, że to nadchodzi w nocy
Idziesz na drugą stronę
Schroniłeś się w wielu ich pustych życiach
Czy to jest ta druga strona
 

Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie
Żałujesz swojego smutku
Nigdy nie mogę tego naprawić
Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie
Żałujesz swojego smutku
Nigdy nie mogę tego naprawić
Zapominasz, że jutro już nigdy nie przyjdzie


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów 
 

Album kończy Behind the Wall, przy czym nie chodzi tutaj o ścianę typu Pink Floyd, ale o tzw. drugą stronę.  

Zakończenie pozostawia pewien niedosyt, ale mija on, gdy zaczyna się słuchać nowej produkcji zespołu, czyli wydanej w lipcu tego roku płyty Modern Mirror... 

Ale to zupełnie inna historia.  I jeśli chcecie ją poznać, czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Przypominamy, że panowie zagrają w październiku tego roku w Polsce, gdzie wracają po dwóch latach. Pisaliśmy o tym TUTAJ

Drab Majesty, The Demonstration, Dais Records 2017, Tracklista: Induction, Dot in the Sky, 39 by Design, Not Just a Name, Hath No Form, Too Soon to Tell, Cold Souls, A Spire Points at the Heavens, Kissing the Ground, Forget Tomorrow, Behind the Wall.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. Wkrótce kolejny album z mojej płytoteki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz