Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aya RL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aya RL. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 maja 2022

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Aya RL

Aya RL – polski zespół muzyczny założony przez Igora Czerniawskiego, Pawła Kukiza i Jarosława Lacha.



Według wspomnień Igora Czerniawskiego grupa zawiązała się w styczniu 1984 roku w Warszawie, ale wcześniej tworzący ją muzycy spotkali się podczas festiwalu w Jarocinie, gdzie Igor wystąpił solowo a Paweł i Jarek (grupa HAK) byli laureatami festiwalu (nasza relacja z Jarocina ’84 jest TUTAJ). Z zespołem współpracował także Walter Chełstowski i Czerniawski nawet wymienia go wśród członków Aya RL, zaznaczając przy tym: Walter nie brał udziału w nagraniach, ale był managerem, przewodnikiem i ojcem duchowym pozostałej trójki (LINK).

Najpierw podobno używali nazwy Aya Red Love, którą szybko skrócili (Czerniawski utrzymuje, że od początku nazywali się Aya RL a historia o skróconej nazwie to wymysł dziennikarzy). Grali razem aż do wyjazdu Jarka Lacha do USA, a w zasadzie ucieczki przed obowiązkową służbą wojskową. Potem zwiesili działalność, lecz po czterech latach zeszli aby nagrać album wraz z gitarzystą Adamem Romanowskim (na Czerwonym albumie gościnnie grał na instrumentach perkusyjnych), ponownie zatytułowany Aya RL, a od koloru okładki zwany Niebieskim. Nie udało się jednak reaktywować projektu i każdy z muzyków poszedł własną drogą. Ponieważ to, co robił i robi Paweł Kukiz jest rzeczą publicznie znaną, nie będziemy o tym pisać. Od razu zajmiemy się dwoma pozostałymi członkami tria.

Igor Czerniawski (ur. 1958 r.) jest Rosjaninem, który w 1982 roku przyjechał do Warszawy za żoną, Polką Iwoną Sierakowską, która studiowała tak samo jak i on dziennikarstwo na Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie. Ponieważ uczyło się na nim sporo dzieci partyjnych prominentów i dyplomatów z Polski, Czerniawski szybko nauczył się języka polskiego. W Związku Sowieckim interesował się muzyką elektroniczną, chciał pracować w studio nagraniowym, więc po przyjeździe do Polski postarał się o zatrudnienie w TVP (był to, co warto tu przypomnieć, czas stanu wojennego, zwolnień dziennikarzy ale też bojkotu reżimowych mediów). W TVP poznał Waltera Chełstowskiego, który organizował Ogólnopolski Przegląd Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie i po zapoznaniu się z próbkami kilku utworów zaoferował mu występ. Igor nie był tym zainteresowany, ale w końcu zgodził się w zamian za obietnicę nagrania demo w profesjonalnym studio. I dalej historia potoczyła się...

Po rozwiązaniu Aya RL, na przełomie lat 80. i 90. pracował jako producent. Założył Studio AYA, w którym nagrywali muzycy wywodzących się głównie z Jarocina: Made In Poland, Aurora, Madame, One MiIlion Bulgarians, Kineo RA, Proces, Closterkeller, Variete, Aurora, Ziyo, Balkan Electrique, Tubylcy Betonu... Potem współpracował jeszcze z wieloma innymi artystami, m.in. z Beatą Pater, Robertem Gawlińskim i zespołem Kosmetyki Mrs. Pinki (w składzie którego także grał). Wspólnie z Grzegorzem Sztykiem, poetą i wokalistą nagrali płytę.


W roku 1990 wydał nakładem firmy Melodia w Moskwie pierwszą płytę solową Jutro będzie wczoraj, a w 1994, w wytwórni Pomaton, drugi album Gone. Jeden z utworów z tej płyty ukazał się wcześniej, na składance Looking East niemieckiej firmy Erdenklang, specjalizującej się w muzyce elektronicznej. Obecnie współpracuje z Ramoną Rey. 


Igor wydał jeszcze szereg płyt pod różnymi pseudonimami. Pod nazwą Jajko Muzykant stworzył kompozycje z wykorzystaniem oryginalnych wokali polskich artystów ludowych.

Jako Santic wydał dwie płyty. Pierwsza ukazała się w 1997 roku, druga wyszła w 2004, po podróży Igora do USA w 2000r., a konkretnie do Nowego Jorku, gdzie spotkał się z Anną Lomax, córką Alana Lomaxa, który był już wtedy bardzo chory i nie mógł poświęcić wiele czasu Igorowi, a wkrótce zmarł. W tym samym roku wyszła płyta Igora alias Tel Arana, zrealizowana w duecie z szesnastoletnią wokalistką Karoliną Rosą, śpiewającą w stylu R’B

Inne wcielenie Igora to Sputnik, pod mianem którego miała wyjść dla firmy SONIC płyta z bardzo nowoczesnymi remixami muzyki ze starych filmów polskich. Ale autor kilku utworów, Jerzy Matuszkiewicz – nie wyraził zgody na wydanie tak przetworzonych piosenek. I płyta ostatecznie nie została opublikowana. Jako Giro Arana wydał dwie EP-ki w wytwórni Jacka Sienkiewicza Recognition. Pierwsza z 2002 roku nosi tytuł Tengo sed, a druga z 2007 roku: Y te sacaran los ochos. Ale nie tylko nagrywa pod tymi pseudonimami, jako Giro Arana wystąpił w czerwcu 2008 roku na koncercie Detroit Zdrój, Wisłostrada Festiwal.

Trzeba także dodać, że od ponad 10 lat wykonuje oprawę muzyczną Telekamer, kilka razy przygotowywał muzykę do gali Fryderyków, a poza tym skomponował muzykę do ok. 200 filmów reklamowych.

Jergo synem jest Iwo [Roland] Czerniawski (LINK) - skrzypek, informatyk, elektronik, menadżer, gastronomik, znawca walk Wschodu... 

Jarosław (Jarek) Lach (ur. 1960 r.) pochodzi z Nysy. Na stałe mieszka w Nowym Jorku, bo jak wspomnieliśmy, w 1985 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam podróżował, grał w undergroundowych klubach Bostonu, Northampton i Nowego Jorku. W jego muzycznych eksperymentach brali udział m.in. Rasheed Bell (syn znanego producenta i muzyka zespołu Cool and the gang Alexandra Bella), Roli Mosiman – producent Young Gods i The The, ekscentryczny wokalista z Japonii Morrie.

Czasem przyjeżdża do Polski, tak było w 1990 roku kiedy próbował wraz z resztą tria Aya RL wydać trzecią płytę zespołu. Ale mimo dobrych chęci skończyło się nową akustyczną wersją Skóry nagraną na kompilację Wyłącz 220v 

Gościnnie zagrał tam na harmonijce ustnej bliski przyjaciel zespołu Czarek Włodarczyk. W 1994 roku, po występie na antypirackim koncercie na Agrykoli w Warszawie Lach i Czerniawski wydali wspólnie płytę Nomadeus (LINK), której brzmienie mieści się w nurcie określonym jako ambient, trance, ethno, a zawiera w sobie inspiracje dokonań Kraftwerk, Petera Gabriela, Art of Noise, Paula Hardcastle’a. Lach próbował jeszcze zaistnieć w Warszawie, ściągał wokalistów z USA, Australii i Japonii, ale to co powstało nie było zadawalające. Ostatecznie wrócił do USA, lecz podobno nosi się z zamiarem powrotu do Polski. Na razie chodzi na amerykańskie koncerty naszych zespołów. 


Od czasu gdy Aya RL nie wydaje płyt, czyli od 1997 roku, zespół wystąpił jeszcze trzykrotnie. W 2006 roku w Jarocinie, w 2009 roku na Placu Teatralnym w Warszawie podczas koncertu 20 lat wolności oraz jednorazowo w 2011 roku podczas koncertu charytatywnego Help Maciek w Stodole zorganizowanym dla chorego Maćka Miernika - muzyka, basisty, kompozytora, realizatora nagrań, producenta, współpracującego z wieloma grupami, m. in. Index, Aurora, Noah-Noah, Restrykcja, Reflection, Flashback, który od 1984 r. cierpi na nowotwór układu krwiotwórczego (szpiczak mnogi). W koncercie charytatywnym Maćka udział wzięli: Aya RL, Wilki, Lady Pank, Piersi, Róże Europy, Ramona Rey, Variete, Eldo, Stirwater, Made In Poland, Aurora, Neo Retros, Sztyk, PoliVinyl, Cheapczad i Wiesiek Iwasyszyn. Koncert wydano w 2015 roku w formie dwupłytowego albumu w ilości 1000 egzemplarzy.

I jeszcze na koniec – spróbowaliśmy dociec - co oznacza słowo AYA? Podobno według mitologii ałtajskiej (i tureckiej) jest to określenie oznaczające dobrego ducha - w Ałtaju jest miasto o takiej nazwie. Na Bliskim Wschodzie, Kaukazie i w Azji było to także kobiece imię, które tłumaczy się jako piękna… (LINK). 

*zdjęcia muzyków pochodzą głównie z ich profilów w mediach społecznościowych.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 28 czerwca 2020

Z mojej płytoteki: Aya RL - jedna z najważniejszych płyt polskiej muzyki rockowej

To były festiwale w Jarocinie w 1984 i 1985. Wtedy stało się coś niesamowitego - na pierwszym z nich, jako debiutant, a na drugim już jako gwiazda, wystąpił zespół Aya RL. Ten koncert z 1984 roku, na którym w piosence Nasza Ściana Kukiz walił młotem w obitego blachą kozła, zahipnotyzował publikę absolutnie niesamowitym brzmieniem. Nie ukrywam, że głównie gitara Jarosława Lacha roztaczała nieznany dotąd muzyczny klimat. Czerniawski - niepozorny, za klawiszami, doskonale kontrolujący jednak wszystko, no i ekspresyjny Kukiz. Kukiz z najlepszego artystycznego okresu. W 1985 roku w zasadzie zaczęło się dość niewinnie na próbie:

tak, tak - ten w żółtym podkoszulku to właśnie Paweł Kukiz, występujący tam rok wcześniej również z zespołem Piersi w bardzo niecenzuralnym koncercie... I choć na tej próbie zagrali kawałek the Walk zespołu the Cure, to mieli swój styl, byli na polskiej scenie wydarzeniem zupełnie z kosmosu a ich płyta, do dziś pozostała kanonem polskiego rocka.

Aya RL to było po prostu coś niezwykłego.

Zespół grał ciekawą muzykę, elektroniczna perkusja nadawała rytm, a na drugim planie Czerniawski z Lachem roztaczali chłodny pejzaż. Teksty były inteligentne, gdzieś zza intelektualnej zasłony wykukiwał zbuntowany duch punka (Pogo I czy Pogo II), ale całość była naszą rodzimą odmianą  chłodnej fali


Później niestety zespół nieco w moich oczach stracił nagrywając Skórę, na szczęście jednak tego hitu na ma na omawianej dziś płycie. 

Jak przystało na wielkiego fana tego albumu, posiadam w kolekcji remaster cyfrowy, i oczywiście oryginalny winyl...


Aya RL - czyli jak kiedyś wyjaśnili w jednym z wywiadów, Aya Red Love, bije po oczach czerwienią, i prostą szatą graficzną. Zdjęcie może być interpretowane wieloznacznie, grupa za czerwonymi kratami a Czerniawski za ekranem z folii. Być może to aluzja do systemu komunistycznego, a być może to ów przejrzysty lód, o którym śpiewają w wielkim hicie Unikaj Zdjęć


Album otwiera klimatyczny Księżycowy krok: 

Noc przytula mnie
Pieści z całych sił
Jej oddaję to, co mam
Oddaję sny
Daję swoje sny
Daję to co mam
I przez cały czas
Wiem
Nie jestem sam
Budzę się przy blasku ostrych barw
Głuchnę w wielkim huku słusznych salw
Dławię się słowami których wstyd
Modlę się do bożków obcych mi
Daj mi księżycowy krok
Wiarę w ślepe oczy
Nabrać oddech by znów iść
Pozwól - dobra Nocy
Daj mi księżycowy krok
Weź mój sen proroczy
Klucz do ciszy w której trwasz
Daj mi, dobra Nocy...


Po tym doskonałym intro pora na znakomitą polską wersję Ściany, a więc Nasza ściana. 


Naciskam ręką ruchomą ścianę, lecz ona wciąż trwa
Jeszcze pogładzę ją palcami i odchodzę, nie przyjdę tu sam
Od ludzi dumnych, kruchych jak sława, Ty oddzielaj nas
Od nienawiści, idei Marsa, Ty oddzielaj nas
Przed pustką ochroń nas
Przed błędnym hasłem, słowem, zasłoń nas
Będziemy wzmacniać i przesuwać Cie tak, byś naprzód szła
I podeprzemy Cię swoja siłą, gdy będziesz się chwiać
A kiedy, kiedy przyjdzie już czas, my zburzymy Cię
I zbudujemy przepiękny pałac, on jest naszym snem
Od ludzi dumnych, kruchych jak sława Ty, Ty oddzielaj nas
Od nienawiści, idei Marsa, Ty oddzielaj nas
O przed pustką zasłoń nas
Przed błędnym hasłem, słowem, Ty mocno zasłoń nas


Ten bardzo inteligentny protest song niewiele stracił z aktualności... Czyż bowiem nie chodzi o idee Mar(k)sa? Klimat piosenki do dziś poraża a jej brzmienie, jak i w zasadzie brzmienie na całym albumie, wcale nie dało się nadgryźć zębowi czasu... Po prostu genialne!

Czy to oni? jest słabszym momentem płyty, szkoda że zespół nie zastąpił tej piosenki czymś lepszym. Za chwilę jednak ten słabszy moment zostaje wynagrodzony nam z nawiązką, bo pora na Unikaj zdjęć...

Zasłoń swą twarz przejrzystym lodem
Omijaj znaki, unikaj zdjęć
Chroń swoje ręce - chroń swoje oczy
Kontroluj odbiór
Unikaj zdjęć
Unikaj zdjęć - wyblakłych kart odbitek złych
Unikaj zdjęć - wyblakłych kart odbitek twych
Przykryj swą twarz przejrzystym lodem
Unikaj zdjęć!
Unikaj zdjęć!
Unikaj zdjęć!
Mam szczelne wszystkie moje, moje drzwi!
Mam zasłonięte wszystkie moje okna!
Mam szczelne wszystkie moje, moje drzwi!
Mam zasłonięte (choć są brudne i zniszczone) moje szyby!
A jednak Ja jestem Ja! Ty to Ja! On to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!
On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja!
Wy to Ja!
Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem moich myśli!
Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem moich kroków!
Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem mej ucieczki!
Unikam zdjęć!
Unikam zdjęć!
Unikam zdjęć!
A jednak Ja jestem Ja! Ty to Ja! On to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja! On to Ja! Ty to Ja! Wy to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!
On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!
On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja! Wy to Ja!
WY TO JA!
WY TO JA!


Jakże doskonale w tym utworze współgrają ze sobą wokal, klawisze i gitara... Wy to ja, krzyczy Kukiz, wszyscy za jakiś czas będziemy starzy, przeminiemy i nic nas nie uchroni przed końcem. Aya RL trzyma poziom bowiem od piosenki Nie zostawię, zaczyna się strona B albumu. Jak mawia klasyk: nikt tak pięknie nie pisał o miłości...

Ty oddasz mi swe nadzieje i sny
Powiem Ci
Bądź chłodem nad wodą w każdy duszny dzień
I bądź szczelną zasłoną ochroń dom przed złem
Ja dam Ci ogień, dam Ci żar,
Jeśli zechcesz zamienię się w wiatr i uniosę nad strach
Ty
Nie bój się burz, nie bój się słów strasznych snów jestem tu
Swoją głowę wtul pod mój płaszcz
On da ci noc, ciepły schron w każdy czas
Ja nie wypuszczę Twych rąk, nie zostawię, przeniosę nad smutkiem, nad pustką
Zbuduję Ci most
To ja nie wypuszczę Twych rąk, nie zostawię, przeniosę przez życie nad śmiercią
Zbuduję Ci most 


Chciałoby się zapytać - po kiego wała była wam Skóra? Trzeba było postawić na ten kawałek, to zaiste arcydzieło i chyba jednak najlepszy utwór na albumie, choć konkurencja jest ogromna....

Po nim dołująca Ulica Miasta i instrumentalna Polska - pokazujące jak mocno w korzeniach zimnofalowych umiejscowiona była wtedy twórczość zespołu. Po nich mamy znowu coś mocnego i zupełnie nadzwyczajnego: Wariant C

To jest jeden dzień
Z kraju gdzieś bez okien ram
Z kraju czarnej dziury - z kraju DARK

Zamiast słońca - mgła
Nie ma nazwisk - jestem Sześć
Zamiast miast - stalowe kłębowiska

Wszędzie JEGO wzrok
JEGO głos drgał w każdym z nas
W kraju DARK jedyny głos

Poprowadził mnie w labirynty
Zimnych ścian
Było dużo ludzi - tak jak ja
Pracowali wciąż
Pracowali - dudnił stos
Wybrał miejsce i podłączył mnie

Potem poszedł do swej żony
Ucałował swoje dzieci
Nowy miał garnitur, gdy do parku szli...

To jest jeden dzień...
To jest drugi dzień...
To jest trzeci dzień...
To jest czwarty dzień...

To jest jeden dzień...
To jest drugi dzień...
To jest trzeci dzień...
To jest czwarty dzień..


Nie wiem dlaczego, ale wtedy jak i dzisiaj tekst tej piosenki kojarzy mi się z Ianem Curtisem z Joy Division. Wiem że pewne fragmenty nie pasują, ale tak już mam i pewnie z taką świadomością umrę... 

Album kończą dwa protest songi - Pogo I, Pogo II. Piosenki próbujące nam otworzyć oczy i do dzisiaj będące naszymi drogowskazami... 

Gdy zgadzasz się
z każdym nakazem
Nie wiesz co to znaczy upaść i wstać
Gdy zgadzasz się
na wszystko z góry
Nigdy nie przepadniesz bez wieści za dnia
Gdy mówisz: TAK!
na każde słowo
na każde słowo
i na każdy czyn
Gdy żyjesz tak
Masz zapewnione na swej mogile ilość swych dni

Gdy mówisz: NIE!
Wiesz co to znaczy: być albo nie być
kochać i kląć
Gdy mówisz: NIE!
Wiem, że nie czekasz na przeznaczenie
walczysz o los!
Gdy mówisz: NIE!
To jesteś gotowy, zawsze gotowy by odejść stąd
Gdy Mówisz: NIE!
Nigdy nie przegrasz - choćbyś miał zginąć...

Gdy mówisz: NIE! 


MARSZ! MARSZ!
Naprzód iść!
Mogę przecież godnie żyć!
MARSZ! MARSZ!
Nie ma pauz!
Nie ma czasu na to, żeby stać!
MARSZ! MARSZ!
Nie ma - stać!
Kto nie jest z nami
Jest przeciw nam!
MARSZ! MARSZ!
Nie ma stać
Gdy naprzód nam!
Z drogi złaź!
MARSZ! MARSZ!
Nie ma Cię!
Iść do przodu
Osiągnąć Cel!
MARSZ! MARSZ!
Z całych sił!
Ty musisz ciągle iść!
I ani kroku w tył!
MARSZ! MARSZ!
Nie bój się!
Wiesz co dobre
I co złe!
MARSZ! MARSZ!
Naprzód idź!
A kiedy będzie to co ma być?
Iść poprzez Noc
Noc ukryje nasze twarze - da nam MOC!
Iść poprzez Noc
Noc ukryje nasze twarze - da nam MOC!
Iść poprzez Noc
Noc ukryje nasze twarze - da nam MOC!


Ciekawe co dzisiaj o tych piosenkach powiedziałby Paweł Kukiz

Wiele się od wtedy zmieniło, my jednak pozostaliśmy wierni tamtym ideałom. I będziemy do końca a nawet o jeden dzień dłużej. My.

Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie.

 
Aya RL, Tonpress 1985, produkcja: Walter Chełstowski i Igor Czerniawski, tracklista: Księżycowy krok, Nasza ściana, Czy to oni?, Unikaj zdjęć, Nie zostawię, Ulica miasta, Polska, Wariant C, Pogo I, Pogo II 

P.S. Słuchali poza the Cure na pewno Yello, choć Pogo i Stella (omówiona TUTAJ) pochodzą dokładnie z tego samego roku, a może było odwrotnie, i to Yello słuchali Aya RL   

sobota, 12 stycznia 2019

Z mojej płytoteki: Jeszcze młodsza generacja, polska chłodna fala lat 80-tych


W 1985 roku po eksplozji chłodnej fali, głównie dzięki Joy Division, w Polsce pojawiło się bardzo wiele ciekawych zespołów czerpiących z tamtego nurtu. Wydawnictwo płytowe Tonpress postanowiło z bliżej nieznanego klucza wybrać kilka z nich i wydać prezentowany dziś, dość mało znany album (omawiamy oryginalne wydawnictwo a nie reedycję).

Płytę otwiera Kult i Piosenka Młodych Wioślarzy - pierwszy hit zespołu, pamiętam jaki szok wywołał teledysk, który oglądaliśmy w publicznej TV. Mimo tego, jest to piosenka moim zdaniem, średnio pasująca do klimatu jaki dominuje na albumie. Niemniej wtedy Kult wydawał mi się bardzo obiecującym zespołem i miałem nadzieję, że pójdą w kierunku chłodnofalowym. Czas pokazał, że poszli w inną stronę, co nie zmienia faktu, że mają ogromne zasługi dla polskiej muzyki undergroundowej i nowofalowej. 

Dom Mody i piosenka Szyfry (autorstwa trio Dulnik, Gąska, Olczyk), znakomity utwór wyraźnie nawiązujący do Joy Division (ach ta sekcja rytmiczna niczym z Heart and Soul), ale też nieco do Kraftwerk. Moim zdaniem jeden z jaśniejszych punktów na albumie. Dzisiaj dzięki Internetowi możemy poznać historię zespołu. Tak też na stronie historie kieleckie (TUTAJ) pojawiła się kopia tekstu z bloga Witolda Gąski (i dobrze bo blog już nie istnieje) klawiszowca i wokalisty zespołu. Historia grupy opisana jest tam bardzo wnikliwie, my pozwolimy sobie jedynie przytoczyć kilka fragmentów dla nas najważniejszych, czyli inspiracji muzycznych i nagrania omawianego dziś albumu. Muzyk wśród inspiracji w tamtych czasach wymienia Ultravox, Visage, Spandau Ballet. Niech zresztą opowie sam: Pojawiło się w moim zasięgu - bo grałem - nieduże, ale elitarne grono, które słuchało muzyki jakiejś takiej nowej, po-raz-pierwszej: nowa fala, new romantic... Punk - to było już dość stare, przyschnięte gówno, którego lepiej nie ruszać, bo jak zaśmierdzi... Zacząłem słuchać nagrań (docierały do nas z Londynu, kto miał najnowsze single - był gość, o longach już nie wspomnę... sam miałem jedynie jeden z magicznego Zachodu - grupy Visage) Ultravoxu, Spandau Ballet, Duran Duran - głęboko wierząc, że to niesamowicie odkrywcza muza, a to - po latach widzę wyraźnie - był zwykły pop tamtej epoki z całym marketingiem od stóp do głów! (no może prócz Ultravox (TUTAJ)). Ale wtedy te przehallowane przestrzenie, cykające breczki brały mnie jak gąbka wodę. Nie stroniłem też od Stranglersów (TUTAJ), B-52's czy jugolskiej odmiany nowej fali - i to mnie "uratowało"...
O omawianej dziś płycie pisze tak: Teraz już mogliśmy jechać do Warszawy, do studia Tonpressu, i spać w Europejskim (wreszcie hotel, po tylu latach...). Był listopad orwellowskiego 1984 roku. Byliśmy my: Bogusław Olczyk (wiadomo), Andrzej Wolski (załatwił klawisze – ciągle nie mieliśmy swoich!), Lucjan Dulnik (gitarren: ta cieńsza i bas-sss również) i ja (klawiszen i baryto-nowy śpiewik, by tak rzec)... W ogóle notorycznie już słuchałem zespołu Cabaret Voltaire (TUTAJ), i (oczywiście) The Residents (TUTAJ). Mieliśmy jechać na opolskie debiuty z szyframi – Lucjan parę dni wcześniej opuścił nasz kraj, i nasz blok wschodni. Szyfry ukazały się na składance "Jeszcze młodsza generacja" - ja czułem się JESZCZE młodszy: eksperymentowałem z dźwiękiem włażąc do wnętrza fortepianu, gnąc szule ze szpulowców (LINK)... Skróconą historię zespołu można poznać też TUTAJ

Kolejny utwór to Madame (TUTAJ) i ich Głupi Numer... no cóż, Robert Gawliński to historia nowej fali. Był w Made in Poland, stworzył znakomity Madame a później... I to by było na tyle.  

Fort BS był grupą czysto punkową, miałem okazję widzieć ich w Jarocinie w 1984 (opisałem ten festiwal TUTAJ). Na płycie wykonują utwór do tekstu Witkacego. Mimo ciekawego brzmienia piosenka nie należy do najlepszych na albumie. 

Po niej znakomity utwór Dekoder zespołu Nowomowa. I tutaj zaskoczenie, bowiem zespół był z Torunia a grali w nim muzycy między innymi Kobranocki (Kobra) i Republiki (Grzegorz Ciechowski (TUTAJ i TUTAJ)). Ten ostatni grał na gitarze. Jaka szkoda, że zespół rozpadł się a ja mam wrażenie że piosenka Dekoder posiada linię basu bardzo zbliżoną do My Lunatycy Republiki

Zabijanka T Love (wtedy jeszcze Alternative) pochodzi z dość ciekawego okresu, kiedy zespół zahaczał o klimaty punkowe. Później...

Stronę drugą otwiera znakomity Ja Myślę zespołu Made in Poland (TUTAJ). Posiadam w mojej kolekcji unikalne wydawnictwo tego zespołu, w którym dość dokładnie opisana jest historia grupy. Obiecuję jeszcze o tym napisać, tymczasem dodam, że pada w nim  stwierdzenie, że grupa, mimo iż porównywana jest z Joy Division, wcale zespołu Iana Curtisa nie znała. Na marginesie, warto uzmysłowić sobie że mamy rok 1985 - brzmienie Made in Poland wyprzedziło swoją epokę, no ale oni byli z Krakowa...
Aya RL i nasza ściana - genialny zespół, genialne trio, znakomity występ w Jarocinie w 1985 roku i Paweł Kukiz walący młotem w drewniano - metalowego kozła. Byłem tam i widziałem, muszę ten festiwal opisać póki coś jeszcze z niego pamiętam. Ich Czerwona Płyta to kawał znakomitej chłodnofalowej muzyki i doczeka się osobnego wpisu. I znowu czas spowodował, że coś co mogło stać się światowej klasy sukcesem zostało roztrwonione... Dzisiaj Paweł Kukiz...

Podobnie zresztą jak dzisiaj Rendez Vous a Ziemek Kosmowski i jego grupa wtedy. Ten zespół również wyprzedził epokę i ich album będzie opisany w swoim czasie. Warto zwrócić uwagę na proste, bardzo ubogie ale jakże pełne informacji i emocji teksty i tę niesamowitą grę gitar. Warto wspomnieć, że perkusista i gitarzysta z oryginalnego składu już nie żyją... Do twórczości grupy jeszcze powrócimy. 

I na koniec coś co z Joy Division musi się kojarzyć, zarówno jeśli chodzi o nazwę SS TIL jak i o brzmienie. I znowu mamy do czynienia ze znakomitym utworem, jednym z najlepszych na albumie zatytułowanym Efekt. Niestety o zespole jest bardzo mało informacji, jedyne jakie są dostępne pochodzą ze strony (TUTAJ): 

Warszawska grupa Sstil, w której poza Rafałem Kwaśniewskim udzielali się także Tadeusz Kaczorowski oraz Piotr Fala Falkowski (o innych członkach formacji nic mi nie wiadomo) funkcjonowała w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku. Nie pozostawiła po sobie żadnych oficjalnych wydawnictw.

Podsumowując można stwierdzić, że najciekawsze zespoły z omawianej dziś płyty już nie istnieją. A jeśli tworzą, to na pewno nie w stylu w jakim tworzyli wtedy. Postarzeli się? A może dopadły ich wymogi rynku, na którym kto nie gra komercji nie istnieje? Na szczęście u nas panują inne zasady. Im mniej komercji tym większy szacunek. Bo tylko zdechłe ryby płyną z prądem. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.   


Jeszcze Młodsza Generacja, Tonpress 1985, realizator nagrań: Włodzimierz Kowalczyk. Tracklista: Kult "Piosenka młodych wioślarzy", Dom Mody "Szyfry", Madame "Głupi numer", Fort BS "Rozhulantyna", Nowo Mowa "Dekoder", T.Love Alternative "Zabijanka",  Made in Poland "Ja myślę", Aya RL "Nasza ściana", Rendez-Vous "Na skrzyżowaniu ulic", Sstill – "Efekt"