sobota, 11 lutego 2023

Gesty osądzania w sztuce sakralnej

Gestykulacja. Ruch ręki podkreśla wypowiedź nadaje jej więcej emocji a czasem ukazuje jej sens. Czy zastanawialiście się nad gestami Chrystusa w scenach Sądu Ostatecznego? Jedną rękę ma zazwyczaj skierowaną ku górze a drugą ku dołowi. I nie jest to obojętne.  W średniowieczu nazwano je  gestami osądzania. W kaplicy Scrovegnich  w Padwie Giotto di Bondone Giotto namalował w 1305 roku Zbawiciela, który lewą ręką skierowaną na dół skazuje dusze potępionych na piekło a prawą ręką z dłonią uniesioną do góry, zaprasza błogosławionych, by dołączyli do niego w niebie.

 

Motyw ten był powtarzany i pojawiał się już zwyczajowo na takim wyobrażeniu, także na obrazie Hansa Memlinga (ok. 1467-1471), gdzie treść gestów podkreśla lilia miłosierdzia, która jest ułożona z prawej strony Jezusa a z lewej miecz pomsty.

Wyobrażenie Giotta zapadło w pamięć malarzy, także Leonarda da Vinci, który wiek później w swojej słynnej Ostatniej Wieczerzy w nawiązaniu do tego malowidła tak samo upozował Chrystusa, tzn. Zbawiciel tak samo wyciąga jedną rękę do góry a drugą do dołu, w kierunku zdrajcy Judasza Iskarioty… W ten sposób Jezus w momencie ogłoszenia jego losu zajmuje miejsce w środku Uniwersum, gdzie za chwilę dokona bezkrwawej ofiary ze Swego Ciała i Krwi.


Na Sądzie Ostatecznym w kaplicy Sykstyńskiej młodzieńczy Chrystus także unosi jedną rękę ku górze co niektórzy interpretują jako wyraz odrzucenia grzesznego świata.

Tymczasem jest to nawiązanie do gestu cesarzy rzymskich, gestu łaski (clementia) ofiarowanemu pokonanemu wrogowi lub restitutio pacis, oznaczający przywrócenie pokoju. W takiej właśnie pozie został ukazany Marek Aureliusz (173-176 n. e) na koniu, w pomniku stojącym niegdyś na Kapitolu. Cesarz wyciąga prawą rękę na zewnątrz, dłonią skierowaną w stronę ziemi, co jest także odczytywane jako  przyjęcie postawy adlocutio wskazującą, że cesarz ma zamiar przemówić.

Inny gest zaczerpnięty z obyczajowości Starożytnego Rzymu to gest błogosławieństwa (łac. benedictio latina) gdzie prawa ręka pozostaje uniesiona, a jej palce są odpowiednio zgięte i rozprostowane: palec serdeczny i mały dotyka dłoni, podczas gdy palec środkowy i wskazujący pozostają uniesione. W taki sposób upozowany jest posąg Oktawiana Augusta z Prima Porta, przechowywany obecnie w Muzeach Watykańskich

Obecnie używają go w tym samym celu chrześcijańscy duchowni, udzielając jednak błogosławieństwa znakiem krzyża, choć w Kościołach Wschodnich unoszą kciuk przez co unoszą trzy palce (wskazujący, środkowy i kciuk) co tłumaczy się jako symbol Trójcy Świętej.

Co do uniesionych ku górze rąk, warto przypomnieć znane z okresu wczesnochrześcijańskiego obrazy orantek i orantów namalowane na ścianach rzymskich katakumb między II a IV wiekiem, które są uważane za alegorie pobożności religijnej, zbawienia duszy i samego Kościoła.

Patrząc więc na przemawiających, na przykład na polityków, warto zachować świadomość znaczenia ich gestów. Dłoń skierowana ku góry obiecuje nam dary, łagodność, miłosierdzie i błogosławieństwo, podczas gdy dłoń w dół wydaje się zapowiadać surowość, osąd, odrzucenie i potępienie…

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 10 lutego 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.5: Jak powstawały efekty specjalne

 

Cztery tygodnie temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ).

Dzisiaj omówimy część rozdziału zatytułowanego Track by Track

Po zrealizowaniu Rubber Soul, w oczekiwaniu na recenzje, zespół od razu zabrał się do pracy. Co ważne, nie wywierano na nich żadnej presji, a ponieważ poprzedni album wydali 5 miesięcy wcześniej, czuli się niezwykle swobodnie. Szybko odnaleźli się w studio, przez co jakość Revolver była zbliżona do jakości Rubber Soul. O innym muzycznym kształcie albumu zdecydował jednak John, który przed rozpoczęciem nagrań powiedział, że ten album musi być inny. 

Próbowali poszukać wolnego studia, ale im się nie udało, tak więc o brzmieniu na albumie zdecydowali ludzie z EMI, a album nagrano w Abbey Road. Bardzo dużą rolę odegrał też George Martin, starszy od nich i bardziej doświadczony. Miał nieco utrudnione zadanie, bowiem podczas sesji odszedł inny współrealizator nagrań zespołu - Norman Smith, współrealizator wszystkich płyt zespołu w latach 1962-1965.

Wspominając tamten czas opowiadał, że zespół  miał masę pomysłów, wiele z nich nie dawało się z powodów technicznych zrealizować. Ale bardzo inspirowali realizatora nagrań. Jego zastępcą został Geoff Emerick, wówczas młody i dobrze zapowiadający się.

W studio pracował od razu po zakończeniu szkoły i zespól szybko go zaakceptował. Krótko przed rozpoczęciem sesji Revolver, na listach w UK królował zmiksowany przez niego utwór Pretty Flamingo zespołu Manfred Mann. Razem wtedy zrealizował z zespołem 11 sesji do Revolver.


Martin szybko znalazł wspólny język z Emerickiem, a ten stał się jego realizatorskim partnerem jeszcze na bardzo długo (do lat 90-tyc), mało tego zaprzyjaźnili się. Współpracę zaczęli od Tomorrow Never Knows

Zespół był pod wielkim wrażeniem wydawnictw z USA, chcieli na płycie więcej basu z perkusji. To osiągnięto poprzez umieszczenie specjalnego mikrofonu blisko bębna Ringo. Wepchnęli też do bębna zwinięty sweter wełniany celem zmiany jego brzmienia.

Dodawanie efektów specjalnych na początku spotykało się z oporem  realizatorów, nawet niechęcią, ale w miarę gdy zespół zaczął odnosić coraz większe sukcesy, ich pomysły spotykały się z coraz większym entuzjazmem.

Za efekty wielu sesji the Beatles odpowiedzialny był Ken Townsend.

Dołączył do studia w 1950 roku, co ciekawe, tego samego dnia co George Martin. Pracował w radio, TV nawet sprzedawał czajniki, gdy pojawiło się ogłoszenie z Abbey Road, że chcą zatrudnić kogoś, kto zna się na najnowszych technologiach. W tamtym czasie zespół zastosował też maszynę ADT ponieważ chcieli stosować double tracking. Idea wzięła się od Johna, który jeszcze podczas sesji Rubber Soul starał się o double tracking swojego głosu, niestety mimo poszukiwań metody - bezskutecznie. Ken Townsend wpadł też na pomysł zmian  odległości między głowicami w magnetofonie czterościeżkowym Studer J37.


C.D.N. Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.      

czwartek, 9 lutego 2023

Zimowy realizm na obrazach Alfreda Wierusza‐Kowalskiego

Dzisiaj chcemy opowiedzieć naszym czytelnikom o malarzu, który należy do grupy najlepiej rozpoznawalnych artystów polskich na świecie, a który jest mało znany i niezbyt ceniony w Polsce. Jest nim Alfred Wierusz‐Kowalski (1849-1915), który zalicza się do tzw. szkoły monachijskiej i jest reprezentantem stylu realistycznego.



Urodził się i wychował w Suwałkach, wśród lasów i jezior, ale prawie całe swoje dorosłe życie mieszkał i tworzył w Bawarii. W 1872 rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie, które następnie kontynuował w Monachium. Malował życie polskiej wsi, lasy, pustkowia, sceny polowań i wilki… Najczęściej samotne albo atakujące zaprzęgi lub ludzi. Podobno taki dobór tematów nie pochodził wyłącznie z chęci schlebiania gustom monachijskiej socjety, ale wynikał z traumy artysty, który podobno w dzieciństwie podczas nocnej podróży przeżył atak wilków.  W zasadzie wilki i malarstwo od razu kojarzą się z nazwiskiem Alfred Wierusz-Kowalski. A wyniki aukcyjne prac Alfreda Wierusza-Kowalskiego są imponujące. W zeszłym roku obraz Powrót do domu! został sprzedany za pośrednictwem londyńskiego oddziału Sotheby’s za ponad 1,6 mln złotych (283,5 tys. funtów LINK).

Ale Alfred Wierusz-Kowalski już za życia odniósł komercyjny sukces, czym wyróżniał się znacząco nawet na tle innych polskich malarzy, których prace cieszyły się powodzeniem na niemieckim rynku sztuki przełomu XIX i XX wieku. Aby zapewnić sobie tematy malowideł kupił w Polsce w 1897 roku majątek Mikorzyn, gdzie sporządzał szkice scenek rodzajowych. Oprócz tego posiłkował fotografiami, rozmaitymi przedmiotami kupowanymi od wiejskich rzemieślników a nawet kolekcją wypchanych wilków.

Starał się by widz spoglądając na jego pejzaże odnosił wrażenie za pomocą światłocienia i efektów świetlnych, podglądania chwili, nieuchwytnego i niepowtarzalnego momentu, lecz aby to osiągnąć starannie kadrował i układał każdą kompozycję. Przenikające je emocje budował dzięki starannie rozłożonej gradacji barw i grę świateł. Może dlatego najchętniej przedstawiał krajobraz w porze, gdy cienie wydłużaj się, a światło pada punktowo: w momencie zmierzchu i w nocy, gdy do dyspozycji był księżyc, świece lub łuczywo. Odbijający ostatnie promienie dnia lub poświatę księżyca śnieg oddawał impastowo nakładaną farbę… 



 

Wierusz-Kowalski jest też mistrzem budowania napięcia poprzez rozkład barw oraz grę świateł. Najlepszym tego przykładem są przedstawienia zimowych, wyciszonych scen pokazujących przejażdżki powozami i polowania, jak Wieczorna sanna z 1885 roku. Wierusz-Kowalski zasłynął jednak jak już wspomnieliśmy pejzażami przedstawiającymi wilki, często atakujące powozy i ludzi. Obrazy te przedstawiają z niebywałym realizmem ludzi przestraszonych, uciekających i walczących.




 

Wielka popularność artysty sprawiła, że w pewnym momencie zaczął nie tyle malować co niemal masowo produkować obrazy. W swojej pracowni zatrudnił młodych malarzy wykonujących kopie najsłynniejszych jego prac, które następnie sam wykańczał i sygnował swoim nazwiskiem… Niemniej nie pozbawiło to go splendorów. W uznaniu zasług Alfred Wierusz-Kowalski otrzymał w 1890 roku tytuł honorowego profesora Akademii w Monachium, a w kolejnych latach otrzymywał złote medale na międzynarodowych wystawach malarskich.



Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 8 lutego 2023

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.12: Sukces Blue Monday, Madonna w Haciendzie i narodziny Happy Mondays

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ.

Dave Haslam zauważa, że Hacienda szybko stała się miejscem dla ludzi, którzy nie pasowali do innych klubów w Manchesterze. W klubie gościli: the Smits, the Fall, Birthday Party, New Order... Tony nie ustawał w promocji klubu, co było ważne, bo miał coraz więcej czasu antenowego. Po kilku latach pracy w Factory dorobił się wreszcie samochodu - kupił sobie Jaguara. Tego mu skradziono, a odnalazł się w Liverpoolu. Ta historia powtórzyła się kilkakrotnie i zawsze auto odnajdywało się w tym samym miejscu i w stanie nienaruszonym.

Rozdział siódmy książki zaczyna się od podania faktów związanych z the Smiths. Tony był prezenterem na jednym z ich koncertów, później zaprosił ich do Haciendy. Twierdził, że Morrissey będzie pisał powieści, że będzie takim drugim Dostojewskim. Zaprosił kiedyś Tony'ego do domu swojej matki, miał na ścianie poster Jamesa Deana i powiedział, że będzie gwiazdą popu, co Tony'ego bardzo zdziwiło. Kilka miesięcy później Wilson widział ich live i był zaszokowany. Niestety taśmy matki nie podobały mu się, a Rob Gretton określił je mianem gó#na.


W marcu 1983 roku Factory zrealizowało FAC 73 - Blue Monday zespołu New Order. Zrobili ten singiel bez Hannetta, który pogrążał się w problemach narkotykowych. Utwór stał się hitem dyskotek. Mimo wyszukanej okładki Saville'a do której na początku, wytwórnia dopłacała.

Piosenka stała się też hitem w USA. Niestety dochody ze sprzedaży poszły na ratowanie Haciendy, klub bowiem przyniósł milion funtów strat w pierwszym roku. Władze wytwórni zbyt idealistycznie podeszły do pomysłu.

W 1984 roku z klubu nadano audycję The Tube.

 

W programie wystąpili też the Smiths i Madonna

Ponieważ Tony był coraz bardziej zajęty na przełomie 1984/85 przestał manadżerować ACR. Po audycji the Tube Tony odwiedził kolegę w szpitalu, i poznał tam Hilary Sherlock, z którą zaczął się spotykać. Relacja szybko się rozwinęła i para się pobrała. Ślub odbył się w Nowym Jorku, a miesiąc miodowy para spędziła w Meksyku. Po powrocie okazało się, że Hilary jest w ciąży. 

Factory potrzebowało świeżej krwi. Tak też zainteresowali się zespołem z Hulme - Happy Mondays. Zespół zaczynał karierę grając covery Joy Division i the Clash. Zakładali go bracia Ryder a śpiewał w nim Mark Bez Berry. Próbowali w 18 wytwórniach, i dopiero Tony oświadczył, że chce coś z nimi zrobić.


Po tylu negatywnych odpowiedziach nagle odpisuje im gwiazda z TV i twierdzi, że wierzy w ich sukces. To był szok dla zespołu. 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.           

wtorek, 7 lutego 2023

Shizu Okino: Jak z kamienia zrobić dzieło sztuki

Ktoś kiedyś powiedział, że opakowanie prezentu jest najbardziej ulotnym dziełem sztuki, bo istnieją tylko chwilę, tyle, ile wręczenie naszego daru i rozpakowanie go. Czasem opakowywanie, a najpierw obmyślanie w co opakujemy nasz prezent, zajmuje sporo czasu, znacznie dłużej niż jego rozpakowanie. Po co w ogóle pakujemy zatem prezenty? Oczywiście taki jest zwyczaj. Prezent bez opakowania wydaje się mniej wartościowy. Darowanie gołego prezentu czyni z niego epizod, samo wydarzenie staje się powierzchowne, a przedmiot bez znaczenia. Starannie zapakowany prezent świadczy o tym, że ofiarodawca poświęcił swój czas i szanuje odbiorcę, a także, że zależy mu na relacji z nim. Wygląd ładnie zapakowanego prezentu to także przyjemność sama w sobie, patrzenie na niego jest zapowiedzią prezentu, takim przed-prezentem.

Ten szczególny aspekt jakim jest opakowanie prezentu stał się przedmiotem wielu działań artystów. W 1995 roku Christo i Jeanne-Claude owinęli Reichstag w Berlinie zamieniając go w ten sposób w ogromny prezent. Wcześniej zawijali wielokrotnie mniejsze rzeczy: butelki i puszki (1958), telefon (1962) i Volkswagena (1963). To w Europie. W Japonii pakowanie prezentu to sztuka. Japończycy często zadają sobie wiele trudu, aby opakowanie stało się swoistą wiadomością, której wysłanie utrwali związek między dawcą a odbiorcą. Czas, jaki czasem przeznaczają sprzedawcy na ładne opakowanie kupionych rzeczy trwa długo, a użyty w przy tym materiał może przekraczać wartością drobiazg, który jest owijany.



Niejako nawiązując do tych zwyczajów pochodząca z Japonii plastyczka Shizu Okino za pomocą opakowania zmienia zwykłe kamyki w dzieła sztuki. Owija je skomplikowanie zawiązanymi taśmami z rattanu i trzciny. Shizu Okino wykorzystuje wiedzę, jaką nabyła podczas studiów plecionkarstwa przez ponad 20 lat u mistrza tej dziedziny, Kazuko Iwaty w Japonii. Misternymi supłami ozdabia kamienie zebrane z wybrzeży Kalifornii i Oregonu, dzięki czemu powstaje fantazyjny element, który zachęca do cichej kontemplacji, bo sam widok i trzymanie takich kamieni przynosi uczucie spokoju i wyciszenia. Takie opatrzone utkaną oprawą kamyki można nabywać poprzez Asian Art Museum w San Francisco, Noguchi Museum w Nowym Jorku, Japanese American National Museum w Los Angeles, Phoenix Art Museum, The Crowe Collection of Asian Art w Dallas oraz w sklepy z pamiątkami wzdłuż wybrzeża zatoki San Francisco i Los Angeles, a także w galeriach sztuki w Nowym Jorku, Londynie, na terenie Japonii, w Szwajcarii i Hongkongu. Artystki nawiązały również współpracę z domem mody Loewe, dostarczając kamienie owinięte skórą dla Salone Del Mobile w Mediolanie. Córka Shizu, Karen Okino Butzbach kontynuuje dzieło matki, zatem możemy być pewni, że w niejednym jeszcze miejscu zobaczymy ich prace, poza ich stroną internetową (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 6 lutego 2023

Isolations News 231: Joy Division/ New Order i Kate Bush nominowani, MOJO o Joy Division, Jon Savage's 1980-1982, Marr nagradza, zjazd fanów the Smiths, IST IST i Depeche Mode - nowe single, Inkcarceration Festival, PIL na Eurowizji, Drumeo 2022, Smashing Pumpkins festiwal, Barbie ze skoliozą , lecznicza whisky i osoba zwierzęca


Ogłoszono tegoroczne nominacje do nagrody Rock and Roll Hall of Fame. Wśród 14 twórców muzycznych znajdują się: Joy Division / New Order.  Dalsi nominowani to: Kate Bush, Soundgarden, Rage Against the Machine, The White Stripes, Cyndi Lauper, Missy Elliot, Warren Zevon, Sheryl Crow, A Tribe Called Quest, Iron Maiden, George Michael, Willie Nelson i The Spinners. Strona Rock Hall tak uzasadniła wspólną nominację Joy Division i New Order: Joy Division i New Order: dwa zespoły, które łączy wspólna historia. To niezwykła opowieść o innowacyjnych muzykach, którzy nie raz, ale dwa razy stworzyli coś rewolucyjnego i niezwykle wpływowego. Byli pionierami gotyckiego rocka, którzy stali się innowatorami elektronicznego grania i latarnią morską dla tysięcy zespołów, które poszły w ich ślady. Do 28 kwietnia fani mogą głosować na wybrane przez siebie nominacje na stronie The Rock Hall czyli TUTAJ.  Spośród pięciu finalistów wybranych przez fanów jednemu jury podejmie decyzję o ostatecznym przyznaniu tytułu. Niektórzy jak na przykład Kate Bush była wcześniej nominowana w 2017, 2021 i 2022 roku, ale dla Joy Division, jak i New Order jest to pierwsza nominacja. Organizatorzy tak zachęcają do głosowania na wybranego muzyka: 


W związku z tym Peter Hook powiedział, że tegoroczna wspólna nominacja Joy Division i New Order do Rock & Roll Hall of Fame może  stać się gałązką oliwną czyli znakiem wzywającym do pokoju skierowanym do jego kolegów z zespołu (LINK). 

Naszym zdaniem Joy Division i Kate Bush dawno powinni być  laureatami. Jesteśmy dumni, że o tych artystach piszemy na naszym blogu. I będziemy dalej pisać. 


Nowy numer MOJO Seria kolekcjonerska: Joy Division & New Order – Dekady 1976-2023 poświęcona została obu zespołom: Joy Division i New Order. Egzemplarz czasopisma można zamówić TUTAJ.  

To 132-stronicowe wydanie specjalne MOJO opisuje historię Joy Division i a także motywy dla których członkowie zespołu – Bernard Sumner, Peter Hook i Stephen Morris – po śmierci Iana Curtisa  postanowili kontynuować muzyczną działalność grupy, zmieniając nazwę na New Order i osiągając światowy sukces dzięki fuzji muzyki elektronicznej i indie rocka. Poza tym w numerze: Jon Savage wspomina post-punkowy Manchester i jego wpływ na muzykę Joy Division, Pat Gilbert omawia proces tworzenia Unknown Pleasures i Closer oraz wraz z Peterem Hookiem i Stephenem Morrisem interpretuje wszystkie nagrania studyjne, jakie kiedykolwiek nagrali muzycy Joy Division. Ian Harrison pisze natomiast o trudnej drodze New Order do sukcesu Blue Monday. Są jeszcze wywiady z Bernardem Sumnerem i Peterem Hookiem.


Wspomniany Jon Savage za to, oferuje wydaną pierwszą część dwupłytowej kompilacji Jon Savage's 1980-1982 The Art Of Things To Come na CD obejmującą single i 12” nagrane w latach 1980-1982. Zestaw zawiera ogółem 35 utworów, od post punka po wczesny rap i electro w opakowaniu autorstwa Joe Conzo - lista utworów i sprzedaż TUTAJ.


Pozostańmy w Manchesterze. Tutaj Johny Marr ogłosił laureata ufundowanej przez siebie nagrody: został nim 12 letni John Denton (LINK). Jak gra młody muzyk można posłuchać TUTAJ.


Skoro pojawił się gitarzysta the Smiths - fani Morrisseya i The Smiths z całego świata zjadą do miasta na 10. coroczny festiwal Mozarmy, który odbędzie się 28 kwietnia i podobno będzie jednym z największych zgromadzeń fanów tego rodzaju na świecie. Bilety można kupić TUTAJ.

Ciekawe, czy powieszą jakiegoś DJ-a?


I jeszcze Manchester - 31 marca IST IST zamierza wydać trzeci album Protagonists oraz wystąpić w tym mieście. Płytę teraz zapowiada singiel Stamp You Out, grający powyżej.  Przedsprzedaż albumu: ististmusic.com a bilety na koncert są TUTAJ


Jeśli piszemy o nowościach - Depeche Mode wskazali datę wydania nowego singla Ghosts Again -  będzie to 9 lutego. Piosenka jest pierwszym singlem z nadchodzącego 15 albumu Memento Mori, który ukaże się 17 marca nakładem Columbia i Mute (LINK).


Coś dla fanów mrocznych brzmień. Coroczny festiwal muzyki i tatuażu, Inkcarceration Festival, ujawnił w środę (1 lutego) pełen skład uczestników. Slipknot oraz Limp Bizkit i Pantera na czele grupy jako headlinery. Wydarzenie odbędzie się w Ohio State Reformatory w dniach 14-16 lipca 2023 r. Oprócz nich będzie można zobaczyć: Volbeat, Highly Suspect, Coal Chamber, Hatebreed, Lamb of God, In This Moment, Motionless in White, Underoath, Megadeth, Bush, Flyleaf with Lady Sturm i Asking Alexandria (LINK).


Slipknot pojawia się też w kolejnym newsie. 17-letni syn Taylora Hawkinsa, Shane, zdobył nagrodę Drumeo 2022 za występ roku. Wśród innych zwycięzców Drumeo's byli: Chad Smith z Red Hot Chili Peppers (perkusista roku), Jay Weinberg ze Slipknot (nagranie perkusyjne roku), perkusista koncertowy Harry Styles Sarah Jones (perkusista popowy roku), Terri Lyne Carrington (perkusista jazzowy roku), Fred Eltringham (perkusista country roku), Giulliana Merello (perkusista roku R&B/hip-hop), Nate Smith (perkusista soul/funk) roku), Travis Barker (perkusista rockowy roku) i Phil Collins z Genesis, który odebrał prestiżową nagrodę Buddy Rich Award za całokształt twórczości (LINK).  


Jeszcze festiwalowo. Zbliża się festiwal Smashing Pumpkins - The World Is A Vampire. W ramach tego 10-dniowego festiwalu zorganizowanego w Australii wystąpią jeszcze m. In. Jane's Addiction i Amyl And The Sniffers. Reszta uczestników na plakacie (TUTAJ). 


Za to John Lydon ogłosił w zeszłym miesiącu swój akces do reprezentowania Irlandii w dorocznym konkursie Eurowizji, gdzie wystąpi ze swoim zespołem Public Image Ltd. Na konkurs wykonają nową piosenkę Hawaii dedykowaną żonie Lydona, Norze, która cierpi na chorobę Alzheimera. Eurowizja 2023 odbędzie się w Liverpoolu w sobotę 13 maja, zamiast na Ukrainie, która wygrała konkurs w zeszłym roku.


Skoro wywołaliśmy temat chorób - producent lalek Barbie przeszedł do historii, wprowadzając na rynek pierwszą lalkę ze skoliozą. Lalka ta jest młodszą siostrą Barbie, Chelsea, posiada wyraźną krzywiznę kręgosłupa i zdejmowaną ortezę pleców. 15-centymetrowa lalka ma na sobie jeszcze różową sukienkę, białe buty, a jej brązowe włosy są ułożone w fale. Po tym, jak w przeszłości firma Matell była krytykowana za tworzenie lalek zbyt chudych i o wyglądzie zbyt dorosłym, tworzy teraz bardziej zróżnicowaną gamę, m.in. lalki poruszające się na wózkach inwalidzkich, lalki plus size, noszące hidżab i lalki posługujące się językiem migowym. W 2022 roku firma wypuściła również swoją pierwszą Barbie z aparatami słuchowymi (LINK).

Czekamy na Barbie, która postanowi zmienić swoją płeć.

W temacie - nagroda należy się autorowi powyższego rozwiązania. Wkrótce nie będzie komu pracować na emerytury bo Milenialsi zamiast szukać pracy latają po psychologach i terapeutach, oczywiście gdy nie siedzą na garnuszku rodziców...

Podawanie pracownikowi wysokości pensji w wartości brutto, jest jak podawanie długości członka razem z kręgosłupem.

W temacie członka - powyższy news jest tak skomplikowany, że trudno nam się połapać...

...a dotyczy przecież normalnych ludzi, takich jak my wszyscy.


Bez wódki nie da rady ugryźć pewnych spraw. Dlatego polecamy whisky! Według przełomowych badań bowiem, jej składniki mogą pomóc zachować zdrową skórę, zmniejszyć zaczerwienienie i obrzęki. Narodowy napój szkockich produktów ubocznych według producenta może być stosowany w produktach do pielęgnacji skóry, aby poprawić jej wygląd (LINK). 

Co jak co, ale nacierać się whisky? Świętokradztwo.

Wchodzi do lokalu facet z koszykiem, siada za barem i zamawia:

- Poproszę dwie setki - jedna normalnie, druga - w naparstek.

Kelner trochę się zdziwił, ale nalał. Na to gość wyciąga z koszyka faceta wzrostu ok. pół metra. Posadził go obok siebie na ladzie, golnęli sobie i facet mówi:

- Jeszcze po jednym.

Kelner znowu nalał, wypili, nie wytrzymał i pyta:

- Przepraszam, że tak pytam, ale co się temu panu stało, że jest pan taki mały?

- Byliśmy w Afryce - odpowiada gość - i w takiej jednej wiosce powiedział do faceta, jak to było Wacek? Aha, że jest dupa nie czarownik.   

  

W temacie szokujących wydarzeń:  na początku tego tygodnia ujawniono, że Hamiltonowi Leithauserowi, wokaliście  The Walkmen, przez pomyłkę wysłano prochy Dwighta Waltera, człowieka, którego nigdy nie spotkał.  Szokujące wydarzenie dla wszystkich zaangażowanych, nie mówiąc już o rodzinie Waltera. The Walkmen podeszli do tego nieco humorystycznie, choć wokalista także był lekko przerażony gdy otworzył skrzynkę pocztową nie mówiąc o jego rodzinie. Po interwencji muzyka dom pogrzebowy zabrał spopielone zwłoki (LINK).

Pewna bogata dama trzymała na kominku srebrną urnę w kształcie pudełka, z prochami zmarłego męża. Pewnego dnia, stwierdziwszy, że dawno nie "zaglądała" do swojego, drogiego małżonka, otwarła urnę i z przerażeniem stwierdziła, że urna jest prawie całkiem pusta. Z krzykiem rzuciła się na służącą:
- Ruszałaś to srebrne puzderko na kominku?!
Na to służąca, lekko zmieszana:
- Myślałam, że pani nie będzie zależało, to przecież była taka kiepska tabaka...

Jeszcze w temacie szokujących wydarzeń. A wy jakimi osobami zwierzęcymi jesteście? 

Wjeżdża żaba na wózku inwalidzkim do restauracji francuskiej, staje na środku sali, rozgląda się i mówi z wyrzutem:
- I co, smakowały?

Ciekawe jak wabiła się osoba zwierzęca, która tak unieszczęśliwiła bohaterkę powyższego newsa? Wróć! Nie wabiła, tylko nazywała się. 

Siedzi dwóch górali w chacie, zasypani śniegiem, odcięci od świata. Zjedli już wszystko, co było do zjedzenia. Jeden mówi do drugiego:
- Zjemy Azorka?
- No co Ty??? Naszego kochanego pieska?
Na drugi dzień znów to samo pytanie i ta sama odpowiedz. Na trzeci dzień:
- Zjemy Azorka?
- No dobra.
Zjedli i zostały kostki. Jeden mówi do drugiego:
- Szkoda, że Azorka nie ma, to by se kostki poobgryzał...


W temacie jedzenia. Podczas Kopenhaskiego Tygodnia Mody zaprezentowano modelkę w sukience z obrusem i jedzeniem. Widzowie podobno byli zachwyceni... (LINK). Dalej poszedł jeden piekarz. Ustanowił rekord Guinnessa, robiąc największą na świecie sukienkę z ciasta, którą można nosić. Pokazała ją na sobie Natasha Coline Kim Fah Lee Fokas z Sweety Cakes w Bernie w Szwajcarii podczas Swiss World Wedding.  Sukienka tortowa, którą można nosić waży 131,15 kg... (LINK). 

Azorek byłby zachwycony...


Za to Amerykanie mają mniej powodów do radości bowiem Stany Zjednoczone proponują zmiany w przepisach, które podniosą koszty wiz koncertowych dla zagranicznych muzyków o 250 procent! Według administracji podwyżki są potrzebne ze względu na niewystarczającą liczbę pracowników w wydziale ds. obywatelstwa i imigracji w porównaniu z ilością wniosków (LINK). 


Roger Waters natomiast zamiast do USA chciał pojechać na koncerty do Niemiec, ale koncerty odwołano. Żydowska gmina we Frankfurcie n. Menem wyraża z tego powodu zadowolenie (LINK). Koncerty odwołano z powodu antysemickich wypowiedzi muzyka. Przedstawiciel urzędu miasta powiedział komentując decyzję rady miejskiej: Wolność artystyczna kończy się tam, gdzie staje się wyraźnie antysemicka. W mieście nie ma miejsca na antysemityzm.

Szkot i Żyd poszli do restauracji. Po obfitym posiłku przychodzi kelner z rachunkiem. Ku zdumieniu wszystkich, Szkot mówi do Żyda:
- Pozwól, że ja zapłacę.
I faktycznie zapłacił. Następnego dnia w gazetach pojawił się nagłówek:
”Słynny żydowski brzuchomówca znaleziony martwy.”

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 5 lutego 2023

Z mojej płytoteki: Porcupine Tree i Lightbulb Sun - wydawnictwo idealne


Próbowałem ich kilku płyt, są jak najbardziej godne polecenia. Ten jednak, do tego stopnia mnie urzekł, że zakupiłem wersję na winylu. I nie rozczarowałem się, bowiem szata graficzna szóstego albumu Porcupine Tree pt. Lightbulb Sun jest imponująca. Nie dziwi nic, skoro wszechstronność lidera zespołu, Stevena Wilsona (producenta wydawnictwa) doprowadziła do tego, że miksował wiele reedycji albumów a wśród nich chyba najważniejszy album progrocka - płytę King Crimson pt. In The Court... (opisaną TUTAJ). Także człowiek wie co to dobra okładka - ta jest wręcz niesamowita. Zdjęcia wykonał John Foxx a całość zaprojektowano w Mascot Creative

Wersja jaką posiadam jest na podwójnym winylu, wydanym w 2008 roku (oryginał został nagrany w 2000). Jest to winylowa reedycja wersji specjalnej wydanej kiedyś z DVD z bonusami (oryginalny album zawiera 10 piosenek, tutaj jest ich 13). 

Piosenki na stornie 1 i jedna ze strony 2 to typowe utwory, reszta to utwory nieco eksperymentalne, mimo tego album można nazwać idealnym, bo zawartość jest powalająca. Po prostu znakomity rock progresywny.

Koncentracja świetnych, melodyjnych i nostalgicznym piosenek jest tutaj tak duża, że trudno powiedzieć, który utwór jest słabszy

Zanim jednak do nich przejdziemy warto dodać, że reedycja winylowa ma specjalną dedykację. Jest ona poświęcona pamięci Michaela Pipera, byłego członka zespołu, zmarłego w kwietniu 2008 roku. To Piper zajmował się testową wersją tej płyty i okładką. Poszedł do szpitala zanim album skierowano do produkcji i nigdy z niego już nie wyszedł. Zespół wspomina jego zaangażowanie w organizację pierwszej trasy w USA, oddanie muzyce, dbanie o sprzęt włącznie z naprawami. Nawet w szpitalu słuchał ich muzyki do samego końca.

Wilson w jednym z wywiadów powiedział, że album jest głównie poświęcony rozstaniom. 

Już początek pokazuje nam, że żartów nie ma. Doskonałe otwarcie tytułowym Lightbulb Sun ze znakomitym tekstem Wilsona.

Słońce jest żarówką
Świeca ucztą
Zasłony pozostają zasłonięte
W moim małym odosobnieniu
Tylko wezmę lekarstwo
Przedtem słodycze
Mdlący różowy płyn
Co mnie usypia...

Choroba opuszcza narratora kiedy zasypia, typowo depresyjne klimaty. Po nim mój ulubiony How Is Your Life Today? Jakiś fan wykonał do niego adekwatny teledysk, niestety zdjęty z YT a szkoda. Niemniej Wilson w tej piosence pokazuje cały swój geniusz... 

Listy piętrzą się w korytarzu
Śmieci i rachunki z katalogów
A sąsiedzi chyba odgadli, bo odmówiłem mleko
I nie słyszą już twojego głosu przez ściany

Jak wygląda twoje życie dzisiaj?

Zimne usta pocałowały mnie w policzek
Podczas gdy taksówka czekała jak samochód do ucieczki
Każda sekunda wydaje się jak całe życie
I kot, który cały czas się na mnie gapił

Jak wygląda twoje życie dzisiaj?

Four Chords That Made a Million jest szybszy. Piosenka o zarabianiu pieniędzy w branży muzycznej. Po nim Shesmovedon... Cóż znowu Wilson nie daje wytchnienia. Znowu genialna piosenka! 

Poruszasz się jak fale
Nigdy nie wracasz
Twoje najnowsze szaleństwo
Prosto z twarzy przy łóżku - nieprzeczytane

Zostaję w tyle
Jak wszyscy inni
Niektórzy zakochują się w tobie
Nie ma to większego znaczenia, jeśli to zrobią

Zmienia się za każdym razem, gdy patrzysz
Latem wszystko zniknęło - teraz ruszyła dalej
Dzwoniła do ciebie co drugi dzień
Więc delektuj się tym, że wszystko zniknęło - teraz ruszyła dalej

Więc przez chwilę
Wszystko wydawało się nowe
Czy połączyliśmy się?
A może to wszystko czekało tylko na ciebie?

Last Chance to Evacuate Planet Earth Before It Is Recycled -
tutaj zespół już pokazuje swoją nieco bardziej eksperymentalną stronę. Piosenka ma 2 części. Pierwsza - jak zwykle nostalgiczna i piękna, pod tytułem Lato 1981, druga instrumentalna - o takim samym tytule jak główny. Wszystko połączone i płynnie przechodzące w siebie. Zdecydowanie innowacyjne. 

Jeśli zaśniesz ze mną
Możesz śnić i spać
Minuty zamieniają się w godziny

Moglibyśmy wspiąć się na drzewo lub dwa
I patrzeć, jak słońce zachodzi
Na nasze senne miasto

Po tym całym czasie, który z tobą spędziłem
Lato odeszło
I po prostu nie byliśmy już tacy sami

Jesteśmy tylko ty i ja
Nie dorośli, ale nie dzieci
A ty pocałowałaś mnie w usta

Mamy ostatnią szansę żeby ewakuować się z Ziemi zanim ulegnie recyklingowi. The Rest Will Flow też jest spokojny i bardzo ciekawie zaśpiewany. O miłości rzecz jasna, bo po niej Hatesong  i rzeczywiście ta piosenka jest z kolei, o nienawiści. Umordowany narrator pisze ją póki starczy mu jeszcze sił po rozstaniu. Where We Would Be jest również doskonałym studium nad upływającym czasem i przemijaniem.

Dalsza część albumu to piosenki nieco bardziej eksperymentalne, lekko jamowane, część z nich również o rozstaniu. Nie ukrywam, że fragmenty kojarzą się z King Crimson, i dla mnie to inna odsłona zespołu, co nie znaczy, że słabsza. Po prostu inna. 

Całość ocenić należy jako idealną. I tak też robimy. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Porcupine Tree, Lightbulb Sun, realizacja: Steven Wilson, KSCOPE 2000. Tracklista: Lightbulb Sun, How Is Your Life Today?, Four Chords That Made a Million, Shesmovedon, Last Chance to Evacuate Planet Earth Before It Is Recycled, The Rest Will Flow, Hatesong, Where We Would Be, Russia on Ice, Feel So Low, Disappear, Buying New Soul, Cure for Optimism