sobota, 19 listopada 2022

Oliver Wetter: W centrum mojej sztuki zawsze będzie psychika i czynnik ludzki

Jako artysta chcę odkrywać różnorodność życia i nie ograniczam kreatywności techniką. W centrum mojej uwagi zawsze będzie psychika i czynnik ludzki. Na moją twórczość nikt nie ma wpływu, jest kumulacją ulotnych inspiracji. Taki punkt widzenia przynosi korzyści mojej pracy jako ilustratora i przyczynia się do świeżości moich pomysłów.  Pochodzący z Trewiru, niemiecki artysta cyfrowy Oliver Wetter (ur. 1978 r.) – znany również jako Fantasio – nie jest samoukiem w przeciwieństwie do większości prezentowanych przez nas plastyków. W latach 2002-2007 studiował projektowanie przy pomocy aerografu w miejscowym Institut für bildende Kunst und Kunsttherapie Airbrush-Design w Bochum. Po jego ukończeniu rozpoczął karierę ilustratora w latach 2009-2018 znajdując zatrudnienie u wydawców o międzynarodowej renomie. Lecz od 2019 roku pracuje już jako  artysta niezależny (LINK).






Obecnie jego prace publikują duże magazyny, takie jak Heavy Metal i ImagineFX i inne, a w wolnym czasie prowadzi bloga o marketingu artystycznym (LINK).











Co maluje? Jego obrazki są ciekawą kompilacją tradycyjnego, historycznego malarstwa, w stylu małych mistrzów holenderskich z motywami science fiction oraz realizmu XIX wieku. Artysta działa zainspirowany ruchem Thriftstore, w którym artyści kupują w sklepach z używanymi rzeczami obrazy i rysują na nich surrealistyczne sceny science-fiction. Wiele obrazów Wettera ukazuje dziwny świat, w którym bohaterowie Gwiezdnych Wojen wylądowali na planecie Ziemia. Każda praca wygląda tak, jakby elementy surrealistyczne zawsze tam były, jakby oryginalny obraz został ukończony w plenerze,  pośród chaosu kosmicznej opery. Plastyk tworzy w tej konwencji prace, w których poruszana jest tematyka, jak sam wylicza: post-apokalipsy, horroru, fantasy i smoków (LINK).  Po czym w ostatnim czasie wykonał grafiki będące swoistym połączeniem stylistyki  obrazów HP Lovecrafta i Johna Atkinsona Grimshawa.

Mimo wydawałoby się dość skomplikowanej tematyki, prace Olivera jest są pogodne. Nawet jeśli jego intencją było ukazać na nich coś upiornego. Może dlatego, że jak mówi ich autor: Życie jest wystarczająco przerażające, więc nie trzeba straszyć poprzez sztukę lub kulturę - te sprawy powinny być zabawnie wykonane i przyjemne do oglądania (LINK).

Pomimo deklaracji o niezależności inspiruje się tak wieloma artystami, że nawet stworzył mapę swoich fascynacji (TUTAJ). Wśród podziwianych fotografów wymienia takie nazwiska jak:  Storm Thorgerson (twórca okładek dla Pink Floyd), a także J.K. Potter, Joel Peter Wittkin, Jeanloup Sieff, Jim Rakete i Horst P. Horst.  Uwielbiani ilustratorzy to: Dave McKean, Gerald Brom, Dan Dos Santos, Donato Giancola a rzeźbiarze to: H.R.Giger, Kris Kuksi, Joachim Luettke, Mark Newman, ale najważniejsi dla niego są dwaj artyści: Salvador Dalí i Michael Parkes Parkes a także zaraz za nimi Gustav Klimt i Hieronim Bosch. A zaraz potem podziwia twórców teledysków: autorów teledysku do piosenki Parabola w wykonaniu Tool z albumu Lateralus, All Is Full Of Love Björk  i Come To Daddy Aphex Twin. Czy zainteresowaliśmy naszych czytelników sylwetką Olivera Wettera? Jeśli tak, to polecamy jego stronę internetową (LINK), a także konto na Instagramie (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 18 listopada 2022

Ten album warto znać: Neurosis i Jarboe, czyli połowa Swans industrialnie


Dzisiaj album z trudną muzyką. Jeśli ktoś z fanów Swans (o zespole pisaliśmy wiele razy TUTAJ) pamięta początkowe, ciężkie albumy tej grupy, to dziś coś podobnego z tym że na wokalu będziemy mieli Jarboe - damską część Swans. Ona gościła u nas (poza Swans) raz z albumem - The World of Skin (opisanym TUTAJ), który uważamy za jeden z najważniejszych albumów rocka undergroundowego. 

Podobną estymą wśród fanów cieszy się dzisiejsza produkcja, na pewno mniej komercyjna, ambitniejsza. I podobnie jak na The World of Skin płyta oparta jest na kontraście. Tam był to kontrast wokalny (mroczny Gira i nieco bardziej optymistyczna Jarboe), tutaj mamy kontrast muzyczny - ciężkie industrialne klimaty Neurosis i znakomite damskie wokale.

W wywiadzie opublikowanym TUTAJ muzycy wspominają, jak doszło do idei nagrania wspólnego albumu. Graliśmy w Atlancie, prawdopodobnie na początku lat 90., kiedy Jarboe i Michael Gira przyszli na jeden z naszych koncertów. Ona usłyszała nas w jakiejś lokalnej studenckiej stacji radiowej, dokładnie jedną z piosenek z albumu Enemy of The Sun [z 1993 roku] i była zachwycona. To było coś, czego nigdy wcześniej nie słyszała, taka metalowa strona muzyki. I naprawdę wkręciła się. Przynosiła nam paprykę ze swojego ogródka... 

Nie wiadomo, kto to zasugerował, ale pewnego dnia wszyscy zdecydowaliśmy, że musimy razem tworzyć muzykę. Nie wiedzieliśmy, jaką formę to przybierze, ale zgodziliśmy się to zrobić. 

Zawsze staramy się, aby nasze inspiracje były tak czyste, jak to tylko możliwe. Chociaż inspiruje nas wszystko, co słyszymy, wszystko, co widzimy, wszystko, co czujemy, wszystko, czego doświadczamy w życiu, więc to wszystko miało wpływ na muzykę.

Po nagraniu partii wokalnych Neurosis dograli resztę w studio, zajęli się zwłaszcza loopami, które pochodzą z ich starszych płyt. 

Jarboe (TUTAJ) potwierdza i wspomina jak nosiła Neurosis papryki ze swojego ogródka, oraz jak niewiele piosenek w jej życiu zrobiło na niej takie wrażenie, jak otwierający dziś album utwór Within (rzeczywiście jeden z najlepszych na płycie, absolutnie genialny). Współpracę z Neurosis wspomina jako radosną przygodę. 

Warto jeszcze nadmienić o inspiracjach Jarboe, która w wywiadzie (TUTAJ) wśród swoich muzycznych faworytów wymienia wszystkie nagrania Johna Coltrane, a wśród artystów obrazy malarza Marka Rothko.

Prezentowany dziś album to tylko 8 piosenek. W warstwie tekstowej poruszają tematy religijne (śmierć, powitanie z Bogiem - jak np. Within, czy  Recieve), narkotyki i doznania pod ich wpływem (His Last Words) wampiryzm energetyczny, egocentryzm (Taker) i przemoc domowa (Cringe)

A także ogromną pustkę ludzkiego istnienia (Seizure). Całość jest mocno mroczna i posiada też mroczne zakończenie:

Jestem naga i pusta
Ale nie mogę wchłonąć tej pustki
Nawet jak śpię
Czuję cię w moim sercu

 

Coś jak nasze istnienie...

P.S. Co dzieje się dziś z Jarboe pisaliśmy TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Naurosis & Jarboe, Neurot Recordings  2003, tracklista: Within, His Last Words, Taker, Recieve, Erase, Cringe, In Harm's Way, Seizure.

 

czwartek, 17 listopada 2022

Banksy wspiera Ukrainę

A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. Weszliśmy w okres wojny te przejmujące słowa komunikatu Ministerstwa Obrony przeczytane 1 września 1939 roku przez spikera Polskiego Radia Józefa Małgorzewskiego zna chyba każdy Polak. Od zawsze odczuwa się grozę gdy je się słyszy, bo płyta z nagraniem komunikatu zachowała się i jest dostępna

Po tym komunikacie następowały kolejne, ostatni w dniu wkroczenia Niemców do Warszawy... Okupacja była okrutna, do dzisiaj wiele bardzo rodzin zmaga się  w Polsce z syndromem tzw dziecka wojny, rzutującym na kolejne pokolenia. Dlaczego o tym przypominamy? Bo we wtorek wieczorem pocisk zza wschodniej granicy uderzył w polską wieś. Nie ma oznak paniki, lecz każdy z nas zdaje sobie sprawę, że jeśli skutecznie nie uciszy się Rosji, taki sam ostrzał jaki spada na Ukrainę spaść na nasz kraj a także na pozostałe terytorium Europy.

Mimo złudzeń, że wojna jest daleko, sporo osób na Zachodzie dobrze rozumie, iż zagrożenie jest aż nadto realne. I włącza się na ile potrafi, oferując to co ma najlepszego, aby powstrzymać agresję. Bo każde działanie ma sens. Nawet wydawałoby się tak pozorne jak murale namalowane przez znanego artystę jakim jest Banksy.

Ostatnio świat zauważył jego prace na zbombardowanych murach budynków w Kijowie i miastach leżących w pobliżu ukraińskiej stolicy. Malarz musiał więc udać się na Ukrainę i wykonać tam, na miejscu, swoje dzieła. Niewątpliwie był to akt i odwagi i istotnego wsparcia.


Niewiele wiadomo o tożsamości Banksy'ego, a niektórzy twierdzą nawet, że artysta nie jest jedną osobą, ale kilkuosobowym zespołem. Jakby nie było, umieszczając na swoim koncie na Instagramie zdjęcie muralu (LINK) namalowanego sprayem na murze zniszczonego bloku w Borodiance potwierdził, że w sumie udało mu się zrobić siedem prac. Borodianka to miasto zajęte w lutym przez wojska rosyjskie, które wkroczyły od granicy białoruskiej 200 mil na północ. Wraz z Buczą, Irpinem i Hostomlem Borodianka była jedną z miejscowości najbardziej dotkniętych rosyjskimi bombardowaniami. Została wyzwolona w kwietniu, lecz ślady po wojnie jeszcze będą długo widoczne na jej ulicach.


Tematyka obrazów Banksy’ego z Ukrainy jest antywojenna, wykorzystał w nich motywy sportowe oraz sylwetki dzieci. Jeden z murali przedstawiał walkę judo, w której mężczyznę z czarnym pasem przypominającego prezydenta Rosji Władimira Putina, rzuca na matę mały chłopiec, co jest chyba także aluzją do walki Goliata z Dawidem. Warto przypomnieć przy tym, że Władimir Putin został pozbawiony czarnego pasa w taekwondo i honorowego tytułu judo przez Międzynarodową Federację Judo i Europejską Federację Judo w marcu 2022 roku. Inny mural pokazuje dwoje dzieci używających metalowej pułapki czołgowej jako huśtawki.




Na malowidle, które Banksy użył do ujawnienia swojej obecności, przedstawił gimnastyczkę balansującą na gruzach zniszczonego budynku. Jeszcze inne ukazują ludzi próbujących żyć normalnie w nienormalnych sytuacjach: kobietę w szlafroku i masce przeciwgazowej na twarzy z gaśnicą w ręku i mężczyznę korzystającego z wanny a także tańczącą na gruzach młodą gimnastyczkę i jeszcze wóz bojowy z dość niecodzienną bronią…

Banksy po raz kolejny udowodnił, że jest artystą ulicznym potrafiącym zwięźle przekazać mocne przesłanie za pomocą silnej symboliki i humorystycznych odniesień, Ukraina zaś, że jeszcze trzyma się…

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 16 listopada 2022

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.3: Studia w Cambridge i początki kariery telewizyjnej w ITN

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ.

Ponieważ Tony drwił z Uniwersytetu w Manchesterze, aplikował do Cambridge wprawiając matkę w jeszcze większą dumę i powodując, że jeszcze bardziej go rozpuszczała. Tony zastanawiał się kim powinien zostać, myślał o zawodzie fizyka atomowego, ale jednak zdecydował się zostać dziennikarzem. Zaczął w Cambridge pracować przy wydawaniu pisma Varsity poświęcając mu na początku 40 godzin, ale później nawet 100 godzin tygodniowo. Nadal działał w kole teatralnym dla old boyów z De La Salle, a po przedstawieniach często z kolegami chodzili na drinki. W tamtym czasie zaczął palić narkotyki i zażywać psychotropy. 

Wspominał, że miał szczęście, bo gdy zaczęli się the Beatles miał 13 lat, gdy miał 18 lat zaczęła się rewolucja narkotykowa, a kiedy miał 26 i został prezenterem TV nastąpiła rewolucja punk. Natomiast gdy miał 36 lat rozpoczęła się epoka house. Uwielbiał studia w  Cambridge, w latach 60-tych to była najlepsza uczelnia w Europie, zawsze był dumny ze swojego intelektu. 25 lat później zabrał tam swoją córkę Isabel, a ona rok po śmierci ojca zaczęła tam studiować medycynę.

Rozdział 2 ma tytuł The Fun Factory. Zaczyna się od wspomnienia, że Tony rozpoczął swoją pracę w Independent Television News (ITN). Wtedy była to druga największa telewizja świata po CBS z Nowego Jorku. Tony wspominał, że przez dwa lata pracy tam nauczył się bardzo dużo. Wtedy najbardziej znaną osobistością w tej telewizji był Reginald Bosanquet, który swoją nieco ekscentryczną postawą wywarł na Wilsonie duże wrażenie.           

Bosanquet był człowiekiem nieprzewidywalnym, lubił zaskakiwać i przy okazji był showmanem. Poza tym miał bardzo silną osobowość. 

Krótko po rozpoczęciu pracy w Londynie Tony został wysłany do Liverpoolu, taki był obyczaj, że ITN wysyłało nowych pracowników do lokalnych gazet żeby uczyli się dziennikarstwa. Zaimponował tam swoją fryzurą, miłością do amerykańskiego rocka, oraz tym, że miał 5 dziewczyn... jednocześnie. Był fanem Manchester United, więc czuł się jak wygnaniec wśród fanów Liverpoolu, wdając się w wielogodzinne debaty. Wiedział że nigdy nie będzie muzykiem, za to gorliwie zaczął uczęszczać na koncerty. 

Po trzech miesiącach wrócił do Londynu z jedną ze swoich irlandzkich dziewczyn Eithme, która z nim zamieszkała. Wtedy też zaczął intensywnie palić jointy. Tony'emu jednak nudziło się w obecnej pracy, chciał był na ekranie, a nie tylko pisać scenariusze. W związku z tym, gdy tylko pojawiła się okazja, złożył aplikację do Granada TV

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.    

wtorek, 15 listopada 2022

Maszyny komputerowe i czujące rzeźby Nicolasa Schöffera

Bez sztuki nie możemy sobie wyobrazić społeczeństwa. Bez niej nie dałoby się w nim żyć - tę interesującą opinię wyraził Nicolas Schöffer (Miklósa Schöffer) urodzony na Węgrzech artysta żydowskiego pochodzenia, który zamieszkał we Francji. I okazuje się, że nie były to tylko czcze słowa, gdy zapoznamy się z życiem tego niezwykłego człowieka, który jest uważany za jednego z ojców sztuki kinetycznej oraz sztuki cybernetycznej (dziś określanej nazwą sztuki interaktywnej).

Urodzony w Kalocsa na Węgrzech w 1912 roku Schöffer miał zaledwie siedem lat, gdy rodzice (matka była skrzypaczką a ojciec prawnikiem) posłali go na lekcje rysunku, malarstwa i gry na fortepianie. Był bardzo zdolny, skoro ukończył jednocześnie Szkołę Sztuk Pięknych w Budapeszcie i uzyskał doktorat z prawa. Zainteresowany wszelkimi nowinkami technologicznymi wyrażał swoje emocje w sztuce. Swoje pierwsze prace malarskie pokazał na wystawie w 1932 roku w Nemzeti Szalon w Budapeszcie. W 1936 roku przeniósł się do Paryża tam w 1938 wziął udział w Salon des Indépendants. Zaprzyjaźnił się z Emilem Bernardem, który zaprosił go do domu doktora Paula Gacheta, kolekcjonera obrazów, przyjaciela i mentora Van Gogha…. I wydawało się, że kariera malarza stoi przed nim otworem. Ale wybuchła wojna. W 1940 roku wojska niemieckie zajęły Paryż i Nicolas Schöffer musi uciekać. Schronienie znalazł w Owernii, gdzie ukrywał się pracując w odlewni w Saint-Etienne. Podobno walczył w ruchu oporu… Tam poznał swoją pierwszą żonę, z którą wziął ślub w 1945 toku.



Gdy wojna skończyła się malarz wrócił do Paryża. Wystawiał swoje kolejne prace na zbiorowych i własnych wystawach, lecz porzucił malarstwo. Czy to zainteresowania własne, czy też praca w odlewni sprawiły, że zafascynował się problemem integracji sztuki kinetycznej z cybernetyką. W 1955 roku powiedział magazynowi Time, że pod wpływem szoku wojny zmienił się w inną osobę. Zaczął spotykać intelektualistów, zaczął rzeźbić nowe idee. I rzeczywiście, w 1948 roku zaczął badać tzw. dynamizm przestrzenny konstruując serię rzeźb wykonanych z aluminiowych ram i kolorowych płytek ze szkła lub pleksiglasu (w niektórych przypadkach ruchomych), których szczególny projekt i struktura były skutkiem dynamicznych zmian zarówno występujących wewnątrz, w przestrzeni figur oraz pośród ich otoczenia, zwielokrotniając efekty światła i cienia.


Jego rzeźba CYSP 1 (1956) uznawana została za pierwszą cybernetyczną i autonomiczną rzeźbę w historii sztuki. Do stworzenia tej pracy Schöffer wykorzystał system elektroniczny opracowany przez firmę Philips. Potem do sterowania ruchem swoich rzeźb zaczął stosować komputery. Działały na zasadzie pętli sprzężenia zwrotnego, które pozwalały dziełom sztuki samoistnie regulować reakcje w zależności od zmian zachodzących w ich otoczeniu.


Prace Schöffera rzucały wyzwanie tradycyjnym koneksjom zachodzącym między podmiotem a przedmiotem, artystą a dziełem sztuki. Artysta twierdził, że jego konstruktywistyczne rzeźby dawały sztuce abstrakcyjnej pełną autonomię. To on po raz pierwszy udanie zastąpił człowieka robotem w spektaklu baletowym i sterował monumentalną rzeźbą za pomocą komputera. Tworzył spektakle, balety, pokazy świetlne, sztuki teatralne oraz szereg własnych filmów i programów pokazywanych we francuskiej telewizji.


W późniejszych dziesięcioleciach swojej kariery Schöffer skoncentrował swoje cybernetyczne wysiłki na szeregu rzeźb i wież zamontowanych w przestrzeni publicznej. Zostały one wzniesione w odległych miejscach na całym świecie, między innymi w parku Saint-Cloud w Paryżu, a także Liège, Waszyngtonie, Lyonie, San Francisco, Bonn, Monachium, Nowym Orleanie i na Węgrzech, w miejscu jego urodzenia, w Kalocsa.


Jego najbardziej spektakularnym, lecz niezrealizowanym projektem była 1000-metrowa cybernetyczna wieża, która miała oświetlić dzielnicę przyszłości La Défense w Paryżu. Była to w zasadzie ogromna maszyna komputerowa przetwarzająca i dystrybuująca dane, której budowę rozpoczął na początku lat 60. XX wieku przy wsparciu Ministra Kultury. Projekt ciągnął się jednak do 1978 r., kiedy rząd francuski zdecydował, że jego wysmakowana informatyka nie jest już aktualna. I wieża nigdy nie został zbudowana. Lepiej było z wieżą w Liège, która nawet została odrestaurowana w latach 2015-2016, a jej elektronika została powiązana z kontem na Twitterze, za pomocą którego można zmieniać jej barwy - wystarczy w tym celu wysłać tweeta z wiadomością w której będzie nazwa koloru (LINK).

 

W 1986 roku artysta doznał wylewu krwi do mózgu i już nie wyzdrowiał. Przez ostatnie siedem lat życia poruszał się na wózku inwalidzkim. Opiekowała się nim druga żona, którą poślubił po śmierci Małgorzaty Orlhac. Schöffer zmarł w 1992 roku w swojej pracowni na Montmartre. Dzięki aktywności Eléonore de Lavandeyra Schöffer, wdowy po artyście, jego dzieła pozostały w oryginalnej pracowni, a dziedzictwo intelektualne Schöffera zostało zachowane (można je zobaczyć po wcześniejszej rezerwacji wstępu). Eleonore zmarła 15 stycznia 2020 roku...

Cybernetyka wywarła znaczący wpływ na sztukę brytyjską. Artyści, krytycy i pedagodzy inspirowali się pismami i pracami Schöffera. Wśród nich byli Richard Hamilton, Reyner Banham, Eduardo Paolozzi i przede wszystkim Roy Ascott. Ten ostatni realizował własną, radykalną wizję edukacji artystycznej na Ealing i Ipswich (gdzie muzykę studiował na przykład Brian Eno) i był pionierem wykorzystania komputerów w szkołach artystycznych.

Jak widzimy, konsekwencja w życiu jest niezbędna... A więc jeszcze raz.  Bez sztuki nie możemy sobie wyobrazić społeczeństwa. Bez niej nie dałoby się w nim żyć . Warto przypominać te proste słowa, w czasach, w których zdarzają się przypadki niszczenia dzieł sztuki w imię bliżej nieokreślonego dobra.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 14 listopada 2022

Isolations News 219: Pomnik Neila Pearta z Rush, taśmy Velvet Underground & Nico, Gabriel w Polsce, UK Subs - ostatnia trasa, Nanga - nowa EPka, McCartney wydaje, Hell & Heaven Festival, Rock na Bagnie, Cruise To The Edge, ssanie ropuchy, Ahmed z KFC kupuje Salto de Castro a Brian zostaje miss


W czerwcu 2020 r. pozwolono wznieść pomnik perkusisty Rush, Neila Pearta w Lakeside Park, na terenie plaży u wybrzeża Port Dalhousie, na przedmieściach St. Catharines w Ontario. Miejsce to zostało wybrane ze względu na słowa Pearta piosenki Lakeside Park, która pojawiła się na albumie Rush z 1975 roku Caress Of Steel

Teraz dokonano wyboru artysty, który wykona pomnik. Jest to Morgan MacDonald z The Newfoundland Bronze Foundry. Zbuduje on dwa posągi z brązu, z których jeden ma przedstawiać Pearta jako młodego muzyka, trzymającego książkę i pałeczki do gry na perkusji, a drugi będzie ukazywać Pearta u schyłku życia, trzymającego bęben (LINK).


Posągi będą zawierać metal z niektórych starych i uszkodzonych perkusyjnych talerzy Pearta, które zostaną przetopione. Neil Peart Commemorative Task Force w tym celu zbiera datki, docelowo potrzeba jeden milion dolarów. Każdy może się dołożyć, bo zbiórka jest online (LINK).

O innym nieżyjącym: w muzeum Andy'ego Warhola w Pittsburghu w Pensylwanii odkryło w swoich zbiorach i zdigitalizowało taśmy-matki debiutanckiego albumu zespołu z 1967 roku, The Velvet Underground & Nico wydanego przez Verve Records. Nagranie zostanie udostępnione publiczności na nowej wystawie w 2023 (LINK). Nich się pospieszą, bo do przyszłego roku może zniknąć część prac Andy'ego Warhola - w Australii dwóch aktywistów zabazgrało niebieskim tuszem serię sitodruków jego autorstwa znajdującą się w National Gallery of Australia w Canberze a wszystko w proteście przeciwko wydobyciu paliw kopalnych. Chcieli jeszcze się przykleić ale wtedy zauważyli, że grafiki zasłania szklana szyba (LINK).
 

News doskonale komentuje grafika powyżej, czekamy na kogoś przebranego za Warhola, ale zamiast zupy proponujemy kwas solny.

W temacie jedzenia. Sieć fast foodów KFC w Niemczech przeprosiła wszystkich za rozesłaną wiadomość w swojej aplikacji, w której sugerowała klientom uroczyste upamiętnienie rocznicy nazistowskich ataków na Żydów czyli Nocy Kryształowej poprzez zjedzenie kurczaka w serowej panierce. Dokładni napisali tak: To dzień pamięci o Nocy Kryształowej! Podaruj sobie delikatniejszy ser na chrupiącym kurczaku. Teraz w KFCHeese! (LINK). Pewnie zatrudnili jakiegoś Ahmeda z doskonałą znajomością języka.

Skoro już piszemy o Niemcach i Żydach, to jeden z nich ostatnio na spotkaniu poruszył kwestę żydowską. Z charakterystyczną dla Niemców gracją.

Za to Komisja UE już śpieszy z ogłoszeniem nowych kamieni milowych, jakie Polska ma spełnić żeby otrzymać należne jej pieniądze, od których już spłacamy odsetki... Kogoś w rządzie ostro porąbało, żeby ufać Niemcom.

Skoro tak narzekamy na sąsiadów.. Za cenę sporego apartamentu w Warszawie można kupić całą hiszpańską wioskę, która została wystawiona na sprzedaż. Może ją mieć każdy kto da 227 000 funtów. Salto de Castro leży w górach, niespełna 30 minut drogi od Madrytu. Są tam 44 domy, bar, kościół, szkoła, koszary policji, basen i boisko (LINK).
 

Jeśli już zabrnęliśmy do Hiszpanii... Pewien gość był tam około miesiąca, i zawsze w niedzielę żywił się w dość wystawnej restauracji. Język znał słabo, ale na tyle żeby zrozumieć nazwę jednej z potraw: jaja po hiszpańsku. Zawsze kelner wnosił mu na wielkiej srebrnej tacy, dwa ogromne jaja polane majonezem. 

Jak wielkim rozczarowaniem było, kiedy w ostatnią niedzielę przed odjazdem, po zamówieniu ukochanej potrawy, człowiek ten dostał  na srebrnej tacy dwa malutkie jajeczka. Co prawda w majonezie, ale maciupeńkie... 

Po zgłoszeniu pretensji do kelnera otrzymał odpowiedź: Nie zawsze matador wygrywa szanowny panie...   

Za to u wschodnich sąsiadów bez zmian. Jak tak dalej pójdzie Ukraina odbije Krym. Sowietów należy podbić, podzielić na strefy wpływów i zakończyć ich istnienie.


W temacie pożegnań - UK SUBS w 2023 r. grają ostatnią pożegnalną trasę i nie ma na niej Polski. Może dlatego, że wystąpili w tym roku na festiwalu Rock Na Bagnie (LINK).


A jeśli chodzi o ten festiwal - ruszyła sprzedaż biletów i karnetów. XIII edycja odbędzie się w dniach 30.06-01.07.2023 roku (LINK). Zagrają - z tego co na razie wiemy - zespoły wymienione TUTAJ. Z nazw nam coś mówiących: Cockney RejectsOne Million Bulgarians. Z organizatorem festiwalu rozmawialiśmy TUTAJ.


Inne festiwale: Hell & Heaven Festival, we współpracy z Metal Injection, w końcu ogłosił swój program. Festiwal odbędzie się w dniach 2-4 grudnia w Foro Pegaso na obrzeżach Mexico City. W składzie znajduje się imponująca liczba zespołów, w tym Scorpions, Slipknot, Kiss, Pantera, Judas Priest, Megadeth, Samael, Behemoth i wiele więcej! (LINK).


Z dużym wyprzedzeniem ogłoszono powrót festiwalu Cruise To The Edge - odbędzie się w dniach od 8 do 13 marca 2024 roku w Miami na Florydzie a także na Karaibach, w George Town na Wielkim Kajmanach i Ocho Rios na Jamajce. Festiwal powoli ogłasza kto wystąpi, na dzień dzisiejszy potwierdził występy Marillion i Big Big Train oraz takich wykonawców jak: Steve Hackett, Flying Colors, Haken, Riverside, Lonely Robot, The Flower Kings, Adrian Belew, Gryphon, Symphony X, Baraka, PFM i Queensryche. Już działa strona festiwalu (LINK) gdzie można zarezerwować miejsce na statku oraz inne zasady i warunki udziału.


I jeszcze jeden festiwal, tym razem bardziej w klimatach naszego bloga. 13.05.2023 roku... 


Peter Gabriel ogłosił trasę po Europie i Wielkiej Brytanii. Zacznie się w maju 2023 roku, dokładnie 18 maja koncertem w Krakowie. Do Gabriela dołączą Tony Levin, David Rhodes i Manu Katché (LINK).  


Z kolei Fabryka Sztuki w Łodzi przy ul. Tymienieckiego 3 zaprasza 26 listopada na koncert 35-lecia zespołu Pornografia. Wstęp na koncert 16+ za pisemną zgodą rodzica. Poniżej 16 lat, wymagana obecność pełnoprawnego opiekuna (LINK).


W rodzimych klimatach: Można zamawiać nową EP-kę Nangi. Zawiera cztery kompozycje. Trzy z nich to najnowsze piosenki które powstały w Borach Tucholskich. Do pierwszych 50 pre-orderów LP Jesień w Pekinie będzie dołączone zdjęcie zespołu z autografami. Płyta ukaże się (LINK) a zapowiada ją singiel Jesień grający powyżej.

W Borach Tucholskich nie występuje chyba pustynna ropucha Sonora i dobrze, bo jest bardzo, bardzo jadowita... ale niektórzy ludzie i tak chcą zaryzykować. W związku z ty, Służba Parku Narodowego w Arizonie opublikowała niedawno niezwykłe ostrzeżenie, wzywając odwiedzających do zaprzestania lizania ropuch: W przypadku większości rzeczy, które można spotkać w parku narodowym, niezależnie od tego, czy jest to ślimak bananowy, nieznany grzyb, czy duża ropucha ze świecącymi oczami w środku nocy, proszę powstrzymać się od lizania. Jednak ludzie i tak liżą gada ze względu na wydzielany przez nią halucynogenną substancję zwanej 5-MeO-DMT, mimo że substancja może spowodować zawał serca (LINK).

Wybrał się ropuch do wróżki i pyta, co spotka go w najbliższym czasie.
- Poznasz niezwykle piękną kobietę, która będzie o tobie wszystko wiedziała.
- Taaa, a kiedy oraz gdzie to się wydarzy?
- Za rok, na lekcji biologii.


Skoro Samael zagrał the Beatles na koniec news o jednym z nich. Jak ujawniono w czwartek 10 listopada, 2 grudnia Paul McCartney wyda nowy winylowy boxset zatytułowany The 7" Singles. Limitowane do 3000 kopii wydawnictwo będzie zawierać 80 singli 7", których wyboru dokonał muzyk osobiście. Fani otrzymają również 148-stronicową książkę, z osobistym wstępem McCartneya, esejem dziennikarza muzycznego Roba Sheffielda, obszernymi informacjami na temat list przebojów, notatkami i grafiką. 

We wstępie exBeatles opowiada jaką radość daje mu grzebanie w sklepach z winylami i szukanie ciekawych płyt (LINK). Podczas takiej wyprawy, dokładnie na Jamajce w Tony's Records w Montego Bay znalazł płytę z utworem Poison Pressure napisanym przez Lennona i McCartneya. Po bliższych oględzinach wyszło, że napisało ją dwóch facetów: Tony Lennon i Bill McCartney. Można go posłuchać TUTAJ (LINK). Wniosek po odsłuchaniu? Jednak nie każdy może być Beatlesem, nawet jeśli nosi słynne nazwisko...

Za to każdy może być kobietą w dodatku na wózku.  
 

I każdy chłop może zostać miss. Nawet jeśli ma 19 lat i nazywa się Nguyen (LINK). Brian Nguyen.

 

Paniom radzimy nie przesadzać, starannie golić brody, myć jajka i dbać o prostatę. 

My wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 13 listopada 2022

Z mojej płytoteki: Cocteau Twins i Heaven or Las Vegas, czyli w narkotycznym transie


Karierę Cocteau Twins miałem okazję śledzić w epoce, PR3 bowiem dbał o gusta muzyczne słuchaczy, no i był też Tomek Beksiński. Zaczęli od zimnego i mrocznego Garlands (pisaliśmy o nim TUTAJ) w roku 1982, dla mnie to jeden z najbardziej niedocenianych albumów wszechczasów. Później zaczęli szukać swojego bardziej unikalnego stylu, Ivo Watts Russel wiadomo, był wymagający (warto zobaczyć TUTAJ) i poszło. Ekstremum geniuszu to Treasure z roku 1984 (opisany TUTAJ), chyba możemy ustalić, że to najlepsza płyta zespołu, a po nim równie genialny album Victorialand (1986). 
 
Po Blue Bel Knoll, nawiązującym jeszcze do starego stylu, zespół nagrywa dziś prezentowany album i... ucieka w stronę komercji.
 
Płyta nagrana w 1988 roku, w dość trudnym dla zespołu czasie. Robin Guthrie mocno uzależnił się wtedy od narkotyków, Frazer oczekiwała z nim dziecka, dodatkowo zmarł wieloletni kibic i przyjaciel zespołu ojciec Simona Raymonde. Wszystko to spowodowało, że atmosfera podczas pracy była delikatnie mówiąc gęsta (można o tym przeczytać w wywiadzie TUTAJ).
 
 
Zmianę stylu zespołu widać też na okładce - niestety tym razem nie projektuje jej znakomity i zmarły niedawno Vaughan Oliver (warto zobaczyć TUTAJ). Autorem zdjęć są Paul West i Andy Rumball, którzy dostrzegają  zmiany w zespole, a grupa odchodzi od stosowanej zwykle stonowanej kolorystyki na rzecz krzykliwych czerwieni. Dopiero w muzeum 4AD możemy dostrzec, że okładka to zaledwie fragment większej całości, choć jak to bywa z okładkami 4AD trudno zrozumieć co autor miał na myśli:
 

Muzycznie mamy lżejsze i mniej mroczne klimaty do jakich zespół nas przyzwyczaił, jak na komercję piosenki nie są tak rozwlekłe i zapewne bardziej przebojowe. Dwa z nich promują album, Iceblind Luck:
 

Oraz tytułowy: 
 

Wszystko to sprawia, że Cocteau Twins zostali uhonorowani niedawno szczególną nagrodą The Scottish Album of the Year (SAY) Award za ten właśnie album. 32-letni Heaven or Las Vegas został wybrany przez 20 artystów z długiej listy nominatów, o czym pisaliśmy TUTAJ.
 
Co jeszcze? Frazer znowu śpiewa tutaj zwykłe teksty. Są one jak zawsze zawiłe i dość trudne do interpretacji. Do najbardziej chyba niedocenianych należy Pitch the Baby, który Frazer pisze dla swojego przyszłego dziecka.
 
Po tym albumie zespół kończy współpracę z 4AD i być może dlatego właśnie ich kolejne wydawnictwa nigdy nie zbliżą się nawet na milimetr do poziomu które wyszły spod oka Ivo
 
Co działo się później z muzykami zespołu opisaliśmy TUTAJ, związek Frazer i Guthrie nie przetrwał. Ale przetrwała muzyka i ta zostanie z nami już na zawsze.
 

 
Cocteau Twins, Heaven or Las Vegas, 4AD, 1990, realizacja: Cocteau Twins, tracklista: Cherry-Coloured Funk, Pitch the Baby, Iceblink Luck, Fifty-Fifty Clown, Heaven or Las Vegas, I Wear Your Ring, Fotzepolitic, Wolf in the Breast, Road, River and Rail, Frou-Frou Foxes in Midsummer Fires.