Zanim jednak je przybliżymy warto dodać, że oczywiście Tygodnika Demokratycznego nikt o zdrowych zmysłach nie czytał. Ale dodatek do niego - jak najbardziej. Problem jednak był w tym, że NON STOP, bo o nim mowa, ukazywał się w limitowanym nakładzie i na ohydnej jakości papierze. Trzeba było nieźle się nagimnastykować, żeby go zdobyć, bo ukazywał się również nieregularnie. Takie to były czasy. Jeszcze nie jeden raz zaskoczymy naszych czytelników ciekawymi materiałami z tego czasopisma, a teraz przejdźmy do wywiadu.
Jesteśmy w złotym okresie 4AD, przypomnijmy że w tym roku Dead Can Dance wydaje swój najlepszy album (Tomasz Słoń w swojej książce uważa go za najlepszy album 4AD jako wytwórni), Cocteau Twins jest po wydaniu arcydzieła Victorialand, a This Mortal Coil po Filigree and Shadow - też doskonałym albumie.
O początkach wytwórni: W 1979 roku zdecydowałem się, z dnia na dzień, na pracę w niezależnej wytwórni. Miałem za sobą 4 lata pracy dla Beggars Banquet (warto zobaczyć TUTAJ) jako sprzedawca w sklepie z płytami. Wystartowaliśmy we dwóch, ja i Peter Kent. Początkowo 4AD była częścią Beggars Banquet i mieliśmy im wyszukiwać nowe twarze. Po roku zdałem sobie jednak sprawę, że taki układ mi nie odpowiada, no i staliśmy się samodzielną wytwórnią.
O ideologii 4AD: Nic z tych rzeczy. Są wytwórnie, które w momencie powstania, podkreślają swoją odrębność i inność, jak np. ZTT. Jest to fajna rzecz, ale na krótką metę. Startowaliśmy w niezwykłym okresie w historii muzyki, kiedy pojawiła się ta druga fala wykonawców zrodzonych z punk - rocka, zaczynających coraz bardziej eksperymentować i poszukiwać, robiących krok naprzód w stosunku do roku 1976. Jako 4AD chcieliśmy być częścią tego nurtu, pracować z zespołami, które przyjmowały podobny do naszego punkt widzenia na muzykę. Oczywiście dziś istnieje pewna kontynuacja tego, co robiliśmy kiedyś, bowiem zawsze na płytach 4AD ukazywała się muzyka, będąca odzwierciedleniem tego co lubię, co mnie inspiruje i fascynuje. Sami wykonawcy zapewne nie widzą tego i z pewnością niebyt podoba im się ten rodzaj nieuchwytnej nieco identyfikacji i wspólnoty, lecz dla mnie jest to sprawa bardzo istotna. Traktuję bowiem muzykę bardzo poważnie. Poza tym myślę, że elementem łączącym wszystkich ludzi z 4AD jest wiara, iż muzyka to coś niezwykle ważnego w pewnych okresach naszego życia.
O odejściach z 4AD (najpierw Bauhaus): Trzej wykonawcy, trzy różne przyczyny. Jako pierwszy rozstał się z nami zespół Bauhaus. Ich muzyka, po roku współpracy z 4AD przestała mnie interesować. Poza tym zespół był bardzo zainteresowany w odniesieniu sukcesu, co samo w sobie nie jest złym nastawieniem, ale nie za wszelką cenę. Przeszedł więc do Beggars Banquet, co było logiczną konsekwencją jego dążeń. Mimo iż był naszym najpopularniejszym wówczas wykonawcą, dobrze się stało, że się rozstaliśmy. Po prostu mogliśmy, co się okazało w przyszłości sprawą niezwykle ważną, oprzeć i rozwinąć dalszą działalność na nowych wykonawcach, nowych pomysłach muzycznych, dalekich od tradycyjnych źródeł inspiracji. Tak więc ambicje Bauhaus i ich plany, różne od tego, co chciałem zrobić, zdecydowały o naszym rozstaniu.
O początkach współpracy z Cocteau Twins: Pewnego dnia Robin i Elizabeth przyjechali do Londynu zobaczyć koncert Birthday Party. To był ich ulubiony zespół i jeździli za nim prawie wszędzie. Robin wykorzystał pobyt w Londynie by wręczyć mi taśmę z próbnymi nagraniami duetu. W tym czasie pracowałem w jednym ze studiów pod Londynem i wracając do domu samochodem wieczorem włączyłem jedną z trzech taśm, jakie miałem wówczas ze sobą, właśnie Cocteau Twins. [Nagrania] nie miały nic wspólnego z tym, co znamy z płyt. Ich jakość była fatalna, ale przebijała z nich jakaś dziwna moc, coś niezwykłego. Zadzwoniłem więc po powrocie pod numer telefonu podany na kasecie i...
Tyle na dzisiaj, w kolejnej części przedstawimy myśli Ivo o This Mortal Coil, Dead Can Dance, Throwing Muses i planach wytwórni.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz