Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robert Brylewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robert Brylewski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 maja 2021

Isolations News 142: Hook na trzeźwo gra Ceremony, Use Hearing Protection rusza, pusta King's School, Molchat Doma, Riverside i Wilson koncertują, RIP Dariusz Landowski, Lisa Gerrard wywiadzie, Jarocin po naborze, Marillion udostępnia, sztuka o Brylewskim

Peter Hook, Nile Rodgers oraz członkowie Hole, Interpol i LCD Soundsystem stworzyli nowy webzin, którego przesłaniem jest zachowanie trzeźwości. Medium zatytułowane Sober 21, jest darmowym źródłem informacji dla artystów, którzy dopiero chcą zachować trzeźwość lub myślą o trzeźwości. Wśród współautorów są Patty Schemel z Hole, Darryl McDaniels z Run DMC, Brad Truax z Interpolu, Tyler Pope z LCD Soundsystem i inni  (LINK).

Niedawno Hook udostępnił nową wersję klasycznego utworu Joy Division „Ceremony”, w której wystąpił jego syn Jack Bates i gitarzysta Smashing Pumpkins Jeff Schroeder a perkusistą był Shane Graham. Muzycy nagrali zdalnie swoje partie, które cyfrowo scalono w jedno wideo. Nowa wersja Hooka została nagrana aby wesprzeć internetową zbiórkę na rzecz fundacji Sweet Relief Musicians Fund (LINK) wspomagającą artystów, których życie wywróciło się z powodu Pandemii.


19 czerwca w końcu zostanie otwarta wystawa Use Hearing Protection: The early years of Factory Records Science and Industry Museum w Manchesterze. Ekspozycję będzie można oglądać do 3 stycznia 2022 roku, a 23 września organizatorzy zapraszają na specjalny wieczór poświęcony scenie muzycznej w Manchesterze. Bilety można rezerwować online (TUTAJ).


Skoro Manchester - pojawiły się zdjęcia przedstawiające pustą King's School for Girls w Macclesfield przy Fence Avenue, która stoi pusta od zeszłego roku. Opublikowane fotografie na stronie Exploring with Jake na Facebooku pokazują puste korytarze i sale lekcyjne, niektóre nadal z meblami… Na terenie szkolnym powstanie osiedle, a sam gmach szkolny zostanie adaptowany na mieszkania (ma ich być 27). King's School przeniosła się w zeszłym roku do nowej siedziby zbudowanej nakładem 60 milionów funtów przy Alderley Road w Prestbury, mniej więcej w rocznicę  100 lecia otwarcia placówki przy budynku przy Fence Avenue w 1909 roku (LINK).


W klimacie chłodnych rytmów: Molchat Doma wystąpi 26 czerwca w Kijowie. Jest to koncert przełożony z maja. Niezadowoleni mogą przyjąć w terminie czerwcowym lub zwrócić bilety. Nasz wywiad z zespołem jest TUTAJ.



Chłodno, ale i smutno - 21 maja o godzinie 13 na cmentarzu na Bielawkach przy ul. Wyszyńskiego odbył się pogrzeb Dariusza Landowskiego, filmowca, muzyka, autora filmu dokumentalnego o Variete (opisanego TUTAJ) i kilku teledysków  (LINK).


Inna smutna wiadomość, Lisa Gerrard udzieliła wywiadu Gazecie Wyborczej. Aby go przeczytać trzeba zapłacić (LINK). W zasadzie są to dwie smutne wiadomości jednocześnie... Nasza relacja z koncertu Dead Can Dance jest TUTAJ. Dobre wiadomości (też dwie) są takie, że można ją przeczytać za darmo, i że jest znakomita.


Czy równie znakomita jest sztuka o Robercie Brylewskim? Można ją obejrzeć w warszawskim Teatrze Studio, i nosi tytuł Złota Skała.



Premiera odbyła się dawno, bo w 2019 roku ale z powodu Pandemii nie widziało jej zbyt wielu widzów. W czerwcu zespół wystąpi w ramach 41 Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Bilety TUTAJ.



Skoro wkroczyliśmy na rodzime podwórko - zakończył się nabór wykonawców do Jarocińskich Rytmów Młodych 2021. Wpłynęło blisko 180 zgłoszeń, z których wybrano do półfinału 30. Ich lista zostanie opublikowana 4 czerwca (LINK).


Riverside postanowili świętować swoje 20. lecie trasą koncertową po Polsce. Początek w sierpniu na festiwalu w Hevelianum w Gdańsku, zakończenie tydzień później w Krakowie. Bilety TUTAJ. Szczególnie koncert gdański może być interesujący bo na scenie obok grupy w ramach United Arts Festival we wspomnianym Hevelianum zaprezentują się Steve Rothery Band, Collage i Mick Moss. Bilety TUTAJ.


Jeśli weszliśmy na podwórko progrocka i pojawił się Rothery - exgitarzysta Marillion, to jego dawni koledzy udostępniają na YT za pośrednictwem kanału The Space swoją kolekcję wideo z koncertów, filmów dokumentalnych i promocyjnych...


Pozostańmy w temacie zarówno progrocka jak i exczłonków znanych kapel. 
Ray Wilson – szkocki wokalista, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów, członek zespołów Guaranted Pure, Stiltskin, Cut, w latach 1996–1998 wokalista zespołu Genesis - zagra w Polsce w ramach trasy koncertowej po Europie w Rzeszowie i Dąbiu k. Zielonej Góry (LINK). 

Od czasu gdy Fish zaśpiewał genialną suitę Misplaced Childhood w amfiteatrze w Inowrocławiu, wszystko jest możliwe, nawet Wilson w Dąbiu

Możliwe jest też to, że wracamy jutro - żeby to sprawdzić czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Isolations News 118: Będzie wspólny projekt Hooka i Killing Joke, Bono o spotkaniu z Ianem Curtisem, muzycy o Hookym, Dave Haslam rozmawia ze Stephenem Morrisem, fotki Natalie Curtis, A Certain Ratio i Deftones wznawiają, mural Ciechowskiego i konkurs Brylewskiego, KSU koncertuje a misiu nie jest już w NSDAP

5 marca przyszłego roku pojawi się nowa EP-ka Petera Hooka i Killing Joke. Płyta wyjdzie w limitowanej edycji 2000 egzemplarzy i będzie zawierać trzy utwory - więcej o tym TUTAJ a zamówienia można składać TUTAJ. Nagrania pochodzą z sesji z 1993 roku (LINK). Cudowne odnalezienie nagrań zawdzięczamy wynalazkowi z Wuhan.


Jeszcze słowo o o basiście Joy Division - Peterze Hooku, tym razem od innych muzyków, za to zapewne przez przypadek, na kanale Yamaha Guitars


Temu samemu wynalazkowi z Wuhan zawdzięczamy cud poznania faktu, że w zasadzie Ian Curtis był niczym Pszczółka Maja, którą wszyscy nie dość że znali, to jeszcze kochali. O czym mogliśmy dowiedzieć się z kolejnego epizodu Transmission, tym razem od wokalisty U2 Bono (LINK). Skoro wszyscy tak kochali Iana dlaczego wtedy, tamtej nocy z 17 na 18.05. 1980 roku został sam?


Z kolei jego jedyna córka - Natalie Curtis oferuje kolejną fotkę (foto 2), na której występuje w roli modelki. Autorem również tej fotografii jest Matt Colombo (dwa tygodnie temu pisaliśmy o zdjęciu Nr 1 - TUTAJ). O okolicznościach sesji Natalie pisze tak:  Zabrałam wtedy Matta Colombo do Blackpool. Zimą. Było lodowato. Ale niesamowicie (LINK). To jak w piosenkach Iana...


Z kolei Dave Haslam przeprowadził wywiad ze Stephenem Morrisem - perkusistą Joy Division i New Order. Całość dostępna jest TUTAJ.


Skoro już weszliśmy w klimat kapel z Factory - A Certain Ratio informuje o przedsprzedaży wznowionego wydania ACR Loco To Each na białym winylu. Płyta wyjdzie tylko w 1000 egzemplarzy (LINK).


W temacie wznowień - Robert Smith z The Cure zremiksował klasyk Deftones p.t. Teenager, który pierwotnie pojawił się na kultowym albumie zespołu White Pony w 2000 roku. Na początku tego roku zespół obchodził 20-lecie albumu, a niedawno ogłoszono, że Deftones upamiętni tę okazję, wydając zremiksowaną wersję płyty zatytułowaną Black Stallion - która będzie dostępna 11 grudnia. Na razie zespół cieszy się coverem Smitha, który wrzuciliśmy powyżej.


   
Rok po wydaniu płyty Deftones, bo w 2001 zmarł Grzegorz Ciechowski, lider zespołu Republika (pisaliśmy o nich TUTAJ). 19 lat po tym, na szczycie budynku przy ul. Reja 25 w Toruniu powstał mural upamiętniający muzyka. Jego inicjatorką jest wdowa po zmarłym... (LINK), (LINK). Przypomnijmy, że na ścianie domu w którym Ciechowski napisał Kombinat, i gdzie jakiś czas mieszkał, tamtejsza Spółdzielnia Mieszkaniowa Kopernik od lat myśli o wmurowaniu tablicy (TUTAJ), a w mieście jest zaledwie jeden plac poświęcony muzykowi. Ten Toruń to musi być straszne zadupie i skupisko leśnych dziadków w różnych spółdzielniach...


W temacie legend polskiej muzyki lat 80 - tych - ogłoszono konkurs skierowany do twórców tekstów i muzyki. Jest to, jak go nazwano: konkurs songwriterski im. Roberta Brylewskiego. Organizatorem i pomysłodawcą imprezy jest Marcin Zabrocki z Poleskiego Ośrodka Sztuki w Łodzi. Szczegóły TUTAJ  (aczkolwiek widząc członków Jury wybór tekstu jest łatwy do przewidzenia, taki bardziej gwiazdkowy… )


Jeśli pojawił się Brylewski, to wiadomo - punk, a skoro punk to Punk Fest, który ogłasza zmianę - zamiast występów w dniu 12 grudnia tego roku impreza została przeniesiona na 11 grudnia przyszłego roku. Tak samo całość odbędzie się w gdańskim klubie B90. Na dwóch scenach wystąpią: Moskwa, Sex Bomba, The Bill, Zielone Żabki, Leniwiec, Gaga, Włochaty, Alians, Prawda, Nauka o Gównie, Uliczny Opryszek i WC (LINK).
 

Za to w tym roku 12 grudnia w Krakowie w klubie Kwadrat wystąpi Luxtorpeda (LINK) a następnego dnia, czyli 13 grudnia w tym samym miejscu będzie można zobaczyć zespoły Sedes i KSU (LINK). My z punka dawno wyrośliśmy, ale KSU trzeba oddać, że ich chłodnofalowe wydawnictwo DEMO 1983 bardzo nam przypadło do gustu, o czym zresztą pisaliśmy TUTAJ

Ale to nie znaczy, że nie potrafimy wcielić na naszym blogu stylistyki punkowej. Nie wierzycie? To jedziemy. Nowa edycja festiwalu berlińskiego, który planowany jest w dniach od 11 do 21 lutego 2021 roku przyniesie zmiany: po pierwsze dawna nagroda Srebrnego Niedźwiedzia im. Alfreda Bauera została zawieszona i odtąd przyznawany będzie Srebrny Niedźwiedź już bezimienny - organizatorzy nagle odkryli nazistowską przeszłość twórcy nagrody. Chyba zauważyli w końcu, że był Niemcem, czyli w naszym języku mówiąc - Szkopem. A po drugie nagrody mają być bezpłciowe, tzn. nie za rolę najlepszej aktorki i aktora lecz za najlepszego bohatera i najlepszą rolę drugoplanową. Z tym, że rola drugoplanowa jest rodzaju żeńskiego a bohater rodzaju męskiego... (LINK). Poza tym to dyskryminacja pozostałych pięćdziesięciu kilku płci (nie wiemy dokładnie ilu, bo tych cały czas przybywa). 

Tak jak przybywa wpisów na naszym blogu - i jeśli chcecie je poznawać, czytajcie nas - u nas codziennie coś nowego - tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 3 lipca 2020

Tą płytę warto znać: Falarek Band - Falarek, pionierzy polskiego grunge, industrialu i postrocka


... Jeszcze na początku lat 90-tych zacząłeś niezobowiązująco grać z Falarkiem. Kiedy ten zespół stał się dla Ciebie priorytetowy? 

W momencie kiedy zobaczyłem, jak wiele mi daje śpiewanie bez gitary. Duża zmiana, pierwszy raz zacząłem pisać teksty bardziej osobiste. Miało to pewnie związek ze zmianami w moim życiu. Grając z Kryzysem, Brygadą, Izraelem, miałem świadomość akcji zbiorowej, te zespoły były głosem całego naszego środowiska. Falarek grał muzykę mało popularną, to nie był band szerokośrodowiskowy. Tu mogłem mówić we własnym imieniu. Zaczęło się bez napięcia. Gramy i eksperymentujemy dla przyjemności. Nazwa nieistotna. Skoro grali Fala - Piotrek Falkowski i Arek Antonowicz, można było się nazwać Falarek. Potem, gdy nas pytali o nazwę, wymyślaliśmy różne banialuki, na przykład, ze to nazwisko czeskiego poety.


Nazwa była wyzywająca, bo sugerowała, że to zespól Fali, więc inaczej niż zazwyczaj w rock'n'rollu liderem jest perkusista. 

Fala ma takie ambicje - i słusznie, bo jest bardzo zdolny, ale w praktyce to był nasz zespół i tyle. On zaczynał w SStilu, ale to prehistoria, z Houkiem szedł jak burza. Zespół zaczął Fala, gitarzysta Robert Sadowski wymyślił logo  i większość muzyki, a w pewnym momencie doszło do tego, że Robert Malejonek wziął do grania innych ludzi. W związku z tym pojawiło się dużo żalu i pretensji do Darka. Było to już po powrocie Houka z targów w Cannes, gdzie bardzo się spodobali. Wrócili stamtąd w glorii i przez chwilę byli Beatlesami... Falarek zaczął się od pomysłu, że fajnie by było coś nagrać. Próby zaczęły się gdzieś w 1993 roku, w Remoncie i nowym klubie Kotły. Specyfika składu polegała na tym, że na basie grał zupełny amator, Arek Antonowicz, który dzięki temu, że nie był skażony żadnym bluesem, czy rock'n'rollem, wymyślał zupełnie abstrakcyjne linie. Do tego w składzie byli starzy znajomi: Smok na gitarze i Samik - Piotrek Subotkiewicz - na klawiszach. Tradycją stało się, że pierwsza połowa każdej próby upływała na kłótniach między Arkiem a Falą.

Wspomniałeś, że dla Falarka po raz pierwszy zacząłeś pisać bardziej osobiste teksty. Które z nich uważasz za najważniejsze? 

Sztandorowy tekst Falarka to Cresse, jeden z pierwszych które napisałem. Bardzo osobisty, powiązany z religią, ale na dziecięcej płaszczyźnie, pozostającej w podświadomości i piętnującej na całe życie. Zaczęło się od skojarzeń z upośledzonym wizerunkiem religii, jaki wyniosłem z dzieciństwa. Przypomniałem sobie jak mnie karcono, gdy robiłem znak krzyża lewą ręką. Inna rzecz, że w ogóle nie rozumiałem modlitwy, to było takie klepanie. Skończyło się koszmarnym snem, w którym błąkałem się po cmentarzu w ciemną noc, nagle z grobów odczepiają się krzyże i zaczynają mnie gonić... 

Crosses to utwór niemalże schizofreniczny, gdy go pisałem wyobrażałem sobie jak wygląda rozdwojenie jaźni, a potem dopiero, przeżyłem je na własnej skórze. Naprawdę słyszałem głosy z lewej strony, tak jak zdarza się to schizofrenikom. 

Jakie teksty pisane dla Falarka wspominasz jeszcze jako szczególnie ważne?

Na pewno 67 mil, to był tekst z pogranicza śmierci i Freex, jako przeciwieństwo, manifestacja uciech życia spontanicznego i środowiskowego, radości bycia wolnym człowiekiem. 

... W Falarku chcieliśmy grać jeszcze bardziej po amerykańsku, W Crosses jest wstawka niczym z van Halens. Kompozycja Fali. Mieliśmy też utwór Red Light, odwołujący się do reggae i nowej fali, ale zespół nie chciał grać w takim stylu, ciągnęło go do cięższego grania. ...

Chcieliśmy propagować w Falarku brudne nagrywanie. Zarzucaliśmy mainstreamowi, szczególnie w Polsce, że stara się oszukiwać w nagraniach, w tym sensie żeby wszystko wyczyścić, pokazać muzyków lepszymi, niż są w rzeczywistości. 

Gdy w 1997 roku ukazał się wasz jedyny album, Falarek, oprócz miażdżącego wątku hardcorowego przyniósł też sporo transu i brzmień psychodelicznym. To czyniło Was w Polsce pionierami nadchodzącej wówczas fali postrocka. Słychać to przede wszystkim w takich utworach jak 67 mil, albo Jeż. 

O postrocku w ogóle nie wiedzieliśmy. Granie transu wywodziło się jeszcze z Izraela - mieliśmy utwory, które celowo nie miały żadnych zmian harmonicznych, od początku wchodziła sekwencja trzy razy h-moll, raz e-moll, po to, aby na tej bazie uzyskać powtarzalność.

... W Falarku lecieliśmy pod włos, co wynikało z naszych historii, z tego że Fala stracił Houk, a ja zacząłem tracić grunt pod nogami. Nie twierdzę, że tak to wtedy przeżywaliśmy. Trzymaliśmy fason, ale mieliśmy świadomość, że będziemy skazani na niszowość, a w konsekwencji na niebyt. Od początku założenie było freakowskie i zespół nie miał szans na długie funkcjonowanie. Zagraliśmy kilkanaście koncertów, głównie tam, gdzie nas trochę znali. Powstało nawet kilka nagrań na drugą płytę, ale wyczerpała nam się energia, zresztą pierwsza płyta, podobnie jak Tehno Terror, przeszła bez odzewu. 

Fragmenty tekstu pochodzą z książki: Robert Brylewski, Kryzys w Babilonie, Autobiografia, Rozmawia Rafał Księżyk, Wydawnictwo Literackie, 2012.


Na koniec absolutny hit - wywiad z Robertem Brylewskim z TVP 2. Artysta wspomina jak powstał zespół i odbywał pierwsze próby. Próbowali różnych eksperymentów z dźwiękiem podczas nagrywania pierwszej płyty.

Zatem pora posłuchać...



Falarek Band - Falrek, Gold Rock, 1996, producent: Robert Brylewski, trackilsta: Freex, Crosses!, Hćiwy, 67 mil, Klepsydry, Jestem jeż, Reinkarnacje, F.B., Tel:, Epicore, (utwór nie uwzględniony na okładce), Klepsydry (radio–mix)

My natomiast o polskim rocku na pewno napiszemy jeszcze i to wiele razy - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

czwartek, 19 września 2019

Tak w Polsce rodził się punk: Warszawski występ the Raincoats

Pod linkiem do naszego tekstu o początkach muzyki punk w Polsce (TUTAJ) zamieszczonym w mediach społecznościowych wpisał się jeden z czytelników. W swoim komentarzu zwrócił uwagę na to, że era punk w Polsce rozpoczęła się od koncertów londyńskiego zespołu the Raincoats w warszawskim klubie Riwiera w dniu 1 i 2 kwietnia 1978 roku. 

Występ tej grupy stał się w naszym kraju tym samym, co pojawienie się Sex Pistols w Manchesterze w 1976 roku: szok, niedowierzanie, że można tak grać, fascynacja nowym brzmieniem, a w następnie wysyp zespołów, Jarocin itd. (pisaliśmy o tym już sporo m.in. TUTAJ).

Z warszawskiego występu the Raincoats wydano w 2010 roku płytę z zapisem live (TUTAJ) w dodatku niedawno w Internecie pojawił się filmik na którym utrwalono dosłownie migawkę, kilka minut koncertu (TUTAJ).

W the Raincoats, które również powstało na fali reakcji wywołanych przez the Sex Pistols i the Clash, grali:  Ana da Silva na gitarze (i wokal), Gina Birch na basie (i wokal) i oraz Nick Turner - jedyny mężczyzna w grupie - na perkusji.  Przyjechali do Polski na zaproszenie polskiego rządu, jak napisano w książce o nich (Jenn Pelly. The Raincoats' The Raincoats, Londyn 2017), aby wziąć udział w festiwalu muzycznym International Artists’ Meeting (w skrócie IAM), organizowanym przez Henryka Gajewskiego z Galerii Remont w Warszawie. Na opiekuna angielskich muzyków wyznaczono Tomasza Lipińskiego

Dziewczyny z Raincoats w rewanżu w hotelowej łazience przefarbowały Lipińskiemu włosy w kolorze jaskrawego różu (cyklamenowym). Chłopak jednej z nich, a jednocześnie menager grupy, Simon "Barren Culture" Bramley, napisał Lipińskiemu tekst piosenki… I dalej już poszło. 

Lipiński założył rok później zespół Tilt a Robert Brylewski, który również wtedy zapoznał się z artystkami z Wielkiej Brytanii, najpierw The Boors a potem Brygadę Kryzys (LINK).

The Raincoats po koncercie zostali w Polsce na ok. dwa tygodnie, a po powrocie do Londynu Simon zaprosił Macieja "Magurę" Góralskiego i poznał go z muzykami z Sex Pistols i the Clash. I dalej już wszystko potoczyło się dość szybko (LINK).  W Polsce wybuchł punk a the Raincoats

Zespół rozpadł się w 1984 roku, wydając trzy albumy studyjne, ale reaktywował się w 1994 roku po tym, gdy ponownie stali się popularni po reedycji ich albumów w 1993 r. Ostatni raz wystąpili w 2016 r. W tym roku planują trasę koncertową (LINK) a w dodatku we wrześniu, z okazji 40. lecia istnienia, wydadzą ekskluzywną wersję ich pierwszego albumu na przeźroczystym winylu, wraz ze specjalnymi materiałami do pobrania… 

Ciekawe, że o wizycie w Polsce nie zamieściły na swojej stronie ani słowa. Być może z ich punktu widzenia nie był to tak ważny moment dziejowy, jak dla nas.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

sobota, 3 sierpnia 2019

Początki punk-rocka w Polsce


Opisaliśmy pokrótce początki nurtu punk w muzyce na Zachodzie Europy (TUTAJ) ze szczególnym uwzględnieniem Manchesteru (TUTAJ) a teraz spróbujemy cokolwiek napisać o Polsce, co jest znacznie trudniejsze.

Bo u nas te początki były zupełnie inne, u nas wszystko było mniej lub bardziej polityczne. Każda inicjatywa, która nie została nakazana przez władze, była traktowana bardzo nieufnie. Powodów ku temu można wymienić kilka, lecz za główny trzeba uznać wyjątkowo dobre przyjęcie zbuntowanej muzyki przez młodzież, co szczególnie irytowało totalitarną władzę.

Punk przywędrował niejako samoistnie i komuniści w Polsce zostali nagle postawieni przez faktem dokonanym. Paradoksalnie, do tej pory tzw. muzyką młodzieżową określano pojęciem big-bit. Gatunek ten był akceptowany i traktowany jak swoisty zawór bezpieczeństwa. A nawet jako narzędzie do osiągania założonych celów. Popierane przez władze zespoły muzyczne działały przy wielu małomiasteczkowych domach kultury. Trąbki Beatlesów to nie trąby jerychońskie, które mogłyby zwalić mury socjalizmu… – powiedział o muzyce bigbitowej towarzysz Jan Szydlak, członek komunistycznej partii rządzącej w Polsce (KC PZPR). I tak 1967 roku pozwolono, aby w Warszawie wystąpili The Rolling Stones, a nawet, w ramach walki z Kościołem Katolickim w 1966 roku, w PZPR rozważano możliwość zaproszenia The Beatles do Częstochowy, gdzie znajduje się narodowe sanktuarium Jasna Góra. Planowano to uczynić dokładnie podczas uroczystości religijnych z okazji tysięcznej rocznicy Chrztu Polski. Rozmowy podobno trwały, lecz ostatecznie uznano, że milicja nie byłaby w stanie jednocześnie obsłużyć koncertu oraz zgromadzenia religijnego.
 
Próbą wyjaśnienia fenomenu polskiego big bitu był dokument zatytułowany Beats of Freedom, nakręcony w 2009 roku przez Leszka Gnoińskiego i Wojciecha Słotę z myślą o odbiorcy na Zachodzie, z anglojęzycznym narratorem, którym był Chris Salewicz. Tam to podjęto próbę wyjaśnienia, czym w PRL była oficjalna muzyka rockowa lat 60. I to w kraju, w którym hipisi nie nosili dżinsów, bo te były luksusem kupowanym w nielicznych, specjalnych sklepach Peweks, oraz w którym hasło make love not war nie miało żadnego sensu, bo cały blok krajów kontrolowanych przez Związek Sowiecki nie zajmował się niczym innym tylko walką o pokój. Dlatego w latach 70. młodzi-gniewni nie słuchali ugładzonego big-bitu, lecz nieprawomyślnego, ledwie tolerowanego, amerykańskiego jazzu. Muzyka instrumentalna była bowiem bezpieczniejszą dla ustroju totalitarnego, niż teksty wykrzykiwane ze sceny i warszawski festiwal Jazz Jamboree stał się swoistą mekką dla artystów nie tylko z Polski, lecz również z Czechosłowacji, NRD, Węgier itd.

Według niektórych mitów o początkach punka w Polsce, u jego genezy był Walek Dzedzej 1953-2006 (Lesław Danicki) i jego gitara. Występował on w l. 70. w podziemnych przejściach dla pieszych, grając rock and roll z elementami muzyki punk, a w 1977 roku założył z Maciejem Góralskim (Magura) i Jackiem Kufirskim Walek Dzedzej Punk Band uznawany przez wielu, za pierwszy polski zespół punkowy. Grupa dała tylko dwa koncerty, pierwszy na poznańskim Folk Blues Meeting, drugi w warszawskim klubie Hybrydy. W 1980 r. Dzedzej wyjechał do Stanów Zjednoczonych...  Jego najbardziej znanym utworem był Nie jestem tym, czym ty, który nie jest dostępny w Internecie, inne można znaleźć sporadycznie, czasem pojawiają się w sieci i zaraz znikają. Zdarza się, że któryś z zespołów wykonuje ich covery.


Dzedzej czasem występował z innym proto-punkowymi grupami, które zaistniały także na moment: Złotym Cielcem i Światowym Zębem, założonymi przez innego ulicznego grajka Andrzeja Zuzaka i z udziałem Macieja Pietracho. Dali dwa koncerty w Hybrydach, po czym Zuzak w 1978 r. wyjechał do Berlina Zachodniego.

W 2 połowie lat 70. do Polski zaczęły trafiać pierwsze egzemplarze płyt Sex Pistols, przemycane z Zachodu, poza tym słuchano Radia Luxemburg i Radia Wolnea Europa. Niektóre informacje o nowym gatunku muzycznym trafiały jakby mimochodem, za pośrednictwem oficjalnej prasy, Lech Janerka pierwszą piosenkę przyszłego Klausa Mitffocha, Muł pancerny, napisał w wojsku po przeczytaniu artykułu o Sex Pistols. Nie słyszał tego zespołu, ale w teście opisano ich muzykę jako wyjątkowo hałaśliwą i agresywną (opisano przypadek człowieka, który przed telewizorem w Wielkiej Brytanii doznał zawału serca oraz innego, który zdemolował swój odbiornik) i Janerka spróbował wyobrazić sobie brzmienie takiego utworu.
W 1979 liczne nowe zespoły muzyki punk już zagrały swoje pierwsze koncerty, wśród nich były The Boors (później Kryzys), Tilt, Ornitolog, Atak, PKS, Mono, Fornit, Poland oraz Atak uważany za pierwszy w pełni zespół w stylu punk w Polsce z wokalistką, Elą Polą MazurRobert Brylewski tak zapamiętał te początki: Ten ruch [chodzi o punk] zaczynał się w Polsce trochę po omacku. Pamiętam, że wpadł mi w ręce artykuł w "Życiu Warszawy". Wypisywali wtedy jakieś koszmarne bzdury na temat punk rocka na Zachodzie. Znalazło się tam jednak kilka prawdziwych informacji, które mnie zaciekawiły. Pisali, że utwory punkowe są bardzo krótkie, rytmiczne, a teksty agresywne. To mi się spodobało. Bardzo chciałem grać, a jednocześnie raziły mnie zespoły typu Yes złożone z kolesi w powłóczystych szatach z cekinami, stojący w strumieniach świateł i śpiewający o purpurowych kaloryferach na karmazynowych niebach. Chciałem więc bardzo poznać tę nową muzykę, która jest wprost, bez egzaltowanych metafor. Byłem w drugiej klasie liceum i w końcu trafiłem na jakieś płyty. Któregoś dnia razem z kolegą z klasy ubraliśmy się tak, żeby nie było wątpliwości, że jesteśmy punkami. Włożyliśmy stare marynarki, do których poprzypinaliśmy mnóstwo agrafek i żyletek. Wymalowaliśmy sobie oczy na czarno aż do brwi i bezczelnie stanęliśmy pod Rotundą, żeby złapać kontakt z innymi. Po chwili obok nas zaczął się kręcić koleś w skórkowej kurtce zapiętej pod szyję jak cinkciarze. "To na pewno ubek" [chodzi o funkcjonariusza tajnych służb PRL] – pomyślałem. Nagle on podchodzi do nas, rozpina tę frajerską kurteczkę, a pod spodem ma krawat - "śledź" cały w agrafkach. "Panowie, ja też" – mówi. - "Spotykamy się w Bolku". Tak się to zaczęło. Nie było jeszcze punkowego mundurka typu "ramoneska i irokez", tylko totalna dowolność" (LINK) . Nie trzeba było długo czekać i jego zespół  The Boors  zadebiutował w Domu Kultury w Aninie, z suportem The Liars z Manchesteru, którym okazała się miejscowa grupa m.in. z Kazikiem Staszewskim. Wyszli oni z coverami brytyjskich zespołów i cześć publiczności dała się nabrać.

W 1980 Solidarność stała się pierwszym niezależnym związkiem zawodowym robotników we wschodniej Europie. W kraju wybuchły strajki i czuło się rosnące napięcie. Okres ten nazywany potem Festiwalem Solidarności przerwał brutalnie 13 grudnia 1981 r. stan wojenny. W tej atmosferze ogólnego buntu zaczęto wydawać pierwsze nagrania nowych zespołów, poprzez kasety magnetofonowe robione metodą DIY. Wśród muzyków niekwestionowane miejsce zajmował John Porter, Anglik, który przybył do Polski - podobno w poszukiwaniu wolności. Zagrał z kilkoma zespołami a potem założył swój Porter Band. Debiut został utrwalony płytą  Helicopters nagraną w profesjonalnym studio i wydaną w 1980 przez wytwórnię państwową Pronit. Porter tworzył pod wpływem brytyjskiego stylu new wave, lecz nie były to utwory punk...
Ale początek lat 80 należał do Brygady Kryzys. Kiedy grudniu 1981 roku na ulice polskich miast wyjechały czołgi, oni weszli do państwowego studia nagraniowego Tonpressu i przez dwa miesiące - pomimo godziny policyjnej - nagrywali swój legendarny czarny album (pisaliśmy o nim TUTAJ). Co więcej - skorzystali z dopiero co otwartego, najnowocześniejszego w Polsce studia nagrań. Czemu stało się to możliwe? Zadziałał tzw. czynnik ludzki, którym w tym przypadku był szef placówki, Marek Proniewicz (niedawno udzielił nam wywiadu (TUTAJ). 

Zespół założyli w 1981 roku w Warszawie. gitarzysta Tomasz Lipiński (ur. 21 sierpnia 1955 w Warszawie) i wokalista Robert Brylewski (ur. 25 maja 1961 w Warszawie, zm. 3. 06. 2018 r.). Lipiński wcześniej był frotmenem grupy Tilt a Brylewski - Kryzysu. W Brygadzie grali  basista Ireneusz Wereński, perkusiści Sławek Słociński (zastąpiony potem przez Jana Rołta) i Jarek Ptasiński oraz saksofonista Tomasz "Men" Świtalski. Mieli wystąpić podczas ogólnopolskiego zjazdu Solidarności, jednak do tego nie doszło. Za to dali koncert w warszawskim klubie Riviera (zaraz po debiutującej Republice, do której mamy stosunek osobisty, o czym pisaliśmy TUTAJ). Nagrany nielegalnie materiał trafił potem do Anglii i został tam wydany jako bootleg na płycie z okładką, na której wywracał się Pałac Kultury i Nauki, symbol komunizmu w Polsce (dar Józefa Stalina) - pisaliśmy nieco o niej TUTAJ. Po wprowadzeniu stanu wojennego Brygada Kryzys miała dać koncert 13 lutego (data była symboliczna - przypomnijmy - 13 grudnia wprowadzono stan wojenny) w sali Gwardii w Warszawie, jednak cenzura nie pozwoliła na wydrukowanie pełnej nazwy zespołu na plakatach. Muzycy najpierw mieli zagrać pod szyldem Brygada K., jednak ostatecznie odmówili wyjścia na scenę. Po tym incydencie dostali zakaz na występy w kraju, co stało się powodem ich rozpadu. Natomiast wydana płyta stała się kultową, a zespół został uznany za głos swego pokolenia.
 
Po rozwiązaniu zespołu Lipiński, Brylewski z Pawłem "Kelnerem" Rozwadowskim stworzyli zespół Aurora, a po odejściu z niego Lipińskiego (który reaktywował Tilt) przemianowali go na Izrael. Potem Brylewski stworzył Armię. W 1989 r. reaktywowała się Brygada Kryzys, w czasie wyjazdu muzyków Tiltu i Armii do Berlina Zachodniego. Ich pierwszy koncert w Jarocinie w 1991 r. został przyjęty entuzjastycznie... I tak dobrnęliśmy do nazwy Jarocin która u każdego fana muzyku punk w Polsce powoduje szybsze bicie serca. Bo fani dzielą się na tych, którzy byli i pamiętają festiwale w Jarocinie i na tych, co to niestety nie. My oczywiście byliśmy (i to w jego najlepszej odsłonie, w pamiętnym, symbolicznym roku 1984) i co więcej już opisaliśmy, co tam widzieliśmy TUTAJ. Takie to były początki nurtu punk w Polsce, co też bardzo skrótowo opisaliśmy (trzeba jeszcze napisać o Deadlock, Dezerterze, Siekierze, KSU i wielu wielu innych, co na pewno nastąpi). Na pewno postaramy się też omówić nieco dokładniej poszczególne wydarzenia tamtego czasu (najważniejsze zespoły i płyty lat 80. opisaliśmy już TUTAJ i TUTAJ), ale liczymy także także na Waszą pomoc. Jeśli byliście na koncertach w latach 70. i 80. – napiszcie o tym. Adres mailowy jest na stronie bloga. Bo internety nie płoną.


Do tematu jeszcze wrócimy, dlatego czytajcie nas - codziennie mowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Piotr Bratkowski, Prywatna Taśmoteka czyli Słodkie lata 80., Warszawa 2003
Leszek Bugajski,  Seks, druk i rock and roll : zapiski z epoki recyklingu, Warszawa 2006.
Beata Hoffmann, Rock a przemiany kulturowe końca XX wieku, Warszawa 2001
Rafał Księżyk, Robert Brylewski, Kryzys w Babilonie, Warszawa 2011
Mikołaj Lizut, PRL – Punk Rock Later, Warszawa 2003
Krzysztof Lesiakowski, Paweł Perzyna, Tomasz Toborek, Jarocin w obiektywie bezpieki. Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2004

niedziela, 10 czerwca 2018

Legendy polskiej nowej fali w epoce miłości George'a Orwella

Zacznijmy od tego, że powieść Rok 1984 opublikowana została przez George'a Orwella w 1949 roku, czyli dawno przed narodzeniem muzycznych bohaterów dzisiejszego wpisu. Kto zna ustrój socjalistyczny doskonale wie, jak celnie autor przewidział jego działanie, dlatego książka w Polsce była wydawana w podziemiu, i miałem okazję czytać ją w nielegalnej drukowanej wersji w 1985 roku. 

W powieści roi się od aluzji do ZSRR, Chin, Korei czy całego bloku RWPG (zresztą pod koniec są one jawnie wymienione).  Inwigilacja, propaganda i tylko cztery funkcjonujące ministerstwa Miłości, Prawdy, Obfitości i Pokoju, które mieściły się w Londynie - wówczas stolicy Oceanii. Ta z kolei była jedną z trzech krain Ziemi będących ze sobą w ciągłych sporach i stanie permanentnej wojny. 

Wojna? A jakże:



Najważniejsze były, rzecz jasna, Ministerstwo Miłości i Prawdy, w którego podziemiach mieściły się więzienia gdzie torturowano wrogów Partii.  Nie będę streszczał książki, chciałbym za to napisać dziś o kilku artystach polskiej nowej fali, na których powieść Orwella wywarła wyraźny wpływ.  

Mówiono, że gmach Ministerstwa Prawdy ma trzy tysiące pomieszczeń nad ziemią i tyleż samo pod ziemią. W Londynie istniały jeszcze tylko trzy budynki o podobnych rozmiarach i zbliżonym wyglądzie. Tak górowały nad resztą miasta, że z dachu Bloku Zwycięstwa dostrzegało się je wszystkie równocześnie. Mieściły cztery ministerstwa, składające się na aparat rządowy: Ministerstwo Prawdy, któremu podlegała prasa, rozrywka, oświata i sztuka, Ministerstwo Pokoju, które zajmowało się prowadzeniem wojny, Ministerstwo Miłości, które pilnowało ładu i porządku,wreszcie Ministerstwo Obfitości, sprawujące pieczę nad gospodarką. Ich nazwy, w nowomowie, brzmiały następująco: Miniprawd, Minipax, Minimiło i Miniobfi. 
 
Tak wyobrażał sobie gmach Ministerstwa Prawdy sam autor:


Miniprawd - odbijał zdecydowanie od wszystkich innych budowli w okolicy. Była to ogromna piramida z lśniącego białego betonu, pnąca się tarasami w górę na wysokość trzystu metrów. Z okna swojego mieszkania Winston (Smith - bohater książki) widział wyraźnie trzy hasła Partii, wymalowane starannie na białej fasadzie:

WOJNA TO POKÓJ
WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
IGNORANCJA TO SIŁA

Podstawową ideą panującej Partii jest powszechna równość. Członkowie Partii mieszkają w szarych blokach, są poddawani ciągłej inwigilacji, i otumaniani alkoholem o podłym smaku, tzw. Dżinem Zwycięstwa, który utrzymuje ich w stanie swoistego rodzaju euforii. 

Dżin miał smak kwasu azotowego, a w dodatku człowiek po każdym łyku czuł się tak, jakby dostał w łeb gumową pałką. Jednakże w następnej chwili palenie w żołądku nieco zelżało i świat wydał się Winstonowi weselszy.

Nie ulega wątpliwości, że napój wywołuje halucynacje a Partia może dalej emitować swój ideologiczny przekaz... Tak śpiewała o tym Republika w filmie Koncert. Poniżej wersja w najlepszym składzie, w którym nagrali ich debiut Nowe Sytuacje:


Ewolucję poglądów do takich właśnie ideologicznych podstaw systemu Orwell opisuje następująco:

Zarazem jednak uświadomiono sobie, że powszechny dostatek zagraża trwałości społeczeństw hierarchicznych; właściwie jest ich zgubą. W świecie, gdzie każdy pracuje krótko, ma pod dostatkiem żywności, mieszka w domku z bieżącą wodą, posiada lodówkę, samochód, a może nawet i awionetkę, znikają najbardziej rzucające się w oczy i najbardziej istotne przejawy nierówności. Powszechny dostatek oznacza zatarcie różnic. Można sobie oczywiście wyobrazić społeczeństwo, w którym dobrobyt, w sensie własności dóbr materialnych i wygody życia, dostępny jest wszystkim na równi, podczas gdy władza spoczywa w rękach nielicznej kasty uprzywilejowanych.

Ta równość została dość dobrze pokazana w piosence Republiki pt. =


Bloki Zwycięstwa, w których mieszkali członkowie Partii do złudzenia przypominają bloki epoki komuny, wieżowce znane w Polsce lat 70-tych. 

Winston Smith, ... wślizgnął się przez szklane drzwi do Bloku Zwycięstwa, ale nie dość szybko, by powstrzymać tuman ziarnistego pyłu, który wtargnął za nim do środka. Klatka schodowa cuchnęła gotowaną kapustą i starymi, butwiejącymi wycieraczkami. Na jednym jej końcu wisiał barwny plakat, zbyt wielki do eksponowania w ciasnym wnętrzu. Przedstawiał tylko ogromną twarz, przeszło metrowej szerokości: przystojną, czerstwą twarz mniej więcej czterdziestopięcioletniego mężczyzny z sutym czarnym wąsem. Winston skierował się w stronę schodów. Sprawdzanie, czy winda działa, nie miało żadnego sensu. Nawet w najlepszych okresach rzadko bywała czynna, obecnie zaś, w ramach oszczędności związanych z przygotowaniami do Tygodnia Nienawiści, nie włączano prądu przed zmrokiem. Winston mieszkał na siódmym piętrze...  Na każdym piętrze, na wprost drzwi windy, spoglądał ze ściany plakat z ogromną twarzą. Była tak namalowana, że oczy mężczyzny zdawały się śledzić każdy ruch przechodzącego. WIELKI BRAT PATRZY, głosił napis u dołu plakatu.
 
Takie bloki można zobaczyć we fragmencie filmu Koncert z 1982 roku - tak przedstawiała to Brygada Kryzys, zespół o którym pisaliśmy niedawno TUTAJ (Robert Brylewski 1961-2018):


Ów Wielki Brat, może natomiast być kojarzony z magiczną Centralą Partii z której płynął przekaz do obywateli Oceanii...




Miłość w Oceanii nie istnieje, a może mogłaby istnieć, gdyby nie zakazywała jej Partia, podobnie zresztą było z innymi uczuciami. Partia ma program i kieruje wszystkim od zachowań do uczuć, tak widział to znakomity Made in Poland i 1984.




Uprzytomnił sobie, iż rozpacz należy do minionych czasów, gdy istniało jeszcze życie osobiste, miłość, przyjaźń, a członkowie rodziny trzymali ze sobą w każdej sytuacji.

Za wroga uważano nie tyle miłość, ile zmysłowość, zarówno w małżeństwie, jak i poza nim. Każdy związek małżeński między członkami Partii musiał zyskać akceptację specjalnej komisji i - choć nie istniał na to żaden paragraf - nie udzielano zgody kandydatom, którzy sprawiali wrażenie, że czują do siebie pociąg fizyczny. Jedynym akceptowanym celem małżeństwa było płodzenie przyszłych członków Partii. Sam stosunek płciowy należało traktować jako coś wzbudzającego odrazę, niczym lewatywa. Tego również nie mówiono wprost, lecz w pośredni sposób wpajano od dzieciństwa każdemu członkowi Partii.

Główny bohater książki był kiedyś żonaty, jednak jego małżeństwo było związkiem opisanym według partyjnego schematu. Miało cel tylko i wyłącznie prokreacyjny, i tak traktowała ten związek jego była żona Katherine

Byli razem tylko przez piętnaście miesięcy. Partia nie zezwalała na rozwody, ale małżeństwa bezdzietne na ogół zachęcano do separacji.  

...zaraz na samym początku małżeństwa Winston doszedł do wniosku, że ma do czynienia z najgłupszym, najprymitywniejszym i najbardziej pustym umysłem, z jakim dotąd się zetknął. ... Głowę miała nabitą wyłącznie partyjnymi sloganami i zdolna była przełknąć każdą, dosłownie każdą bzdurę wymyśloną przez Partię. W myślach przezywał ją ludzkim gramofonem. Ale zniósłby jej towarzystwo,  gdyby nie jedno - ich życie płciowe. Ledwo jej dotknął, wzdrygała się i sztywniała. Obejmując ją czuł się tak, jakby obejmował drewnianą kukłę z ruchomymi kończynami. Najdziwniejsze, że nawet gdy leżał w jej ramionach, miał wrażenie, iż równocześnie odpycha go z całej siły. Uczucie to wywoływała sztywność jej członków, gdyż Katherine leżała z zamkniętymi oczami, ani się nie opierając, ani nie współuczestnicząc, lecz jakby biernie wszystko znosząc. Ich zbliżenia były nieprawdopodobnie żenujące, a z czasem stały się po prostu okropne. Ale mimo wszystko Winston wytrzymałby z żoną, gdyby się tylko zgodziła, by żyli w celibacie. Jednakże, ku jego zdumieniu, ta propozycja okazała się dla niej nie do przyjęcia. Oświadczyła, że muszą mieć dziecko. Tak więc powtarzali ten sam przykry rytuał regularnie raz na tydzień, chyba że akurat było to niemożliwe. Katherine nawet przypominała mu rano o czekającym ich akcie jak o czymś, co trzeba wykonać wieczorem i czego nie wolno zaniedbać. Posługiwała się dwoma określeniami. Pierwsze to „produkowanie dziecka", a drugie „nasz obowiązek wobec Partii" (tak jest, używała dokładnie tych słów!). Wkrótce Winston z coraz większym lękiem oczekiwał wyznaczonego dnia. Na szczęście Katherine nie zaszła w ciążę i w końcu zgodziła się zrezygnować z dalszych prób, a niedługo potem rozstali się na dobre. 

Katherine, była jak lalka... Sexy Doll?


W końcu bohater powieści doznaje prawdziwego uczucia. Zakochuje się w nim jedna z działaczek partyjnych pracujących w Departamencie Literatury, i działaczka Ligi Aseksulanej, Julia. Choć trudno do końca rozstrzygnąć czy jest to miłość, czy tylko zaspokajanie potrzeb. Oboje szukają dla siebie miejsca do zakazanych spotkań, pragną izolacji, samotności, ucieczki, a Julia okazuje się posiadać w tej materii bogate doświadczenie.  Schowajmy się na dnie szuflady...


W końcu znajdują stałe miejsce spotkań, gdzie zostają złapani przez funkcjonariuszy Partii. Czy na prawdę była to miłość? Nie sądzę, w momencie ich dekonspiracji Smith nie zachowuje się jak przystało na prawdziwego mężczyznę:

Niewielki, pofałdowany koral, podobny do cukrowej różyczki zdobiącej tort, potoczył się po dywanie. Jakiż jest maleńki, pomyślał Winston, jakiż maleńki był zawsze! Tuż za plecami usłyszał jęk, po czym głuchy łoskot, i coś tak silnie uderzyło go w kostkę, że omal nie stracił równowagi. To jeden z funkcjonariuszy wyrżnął Julię pięścią w splot słoneczny; dziewczyna zgięła się jak scyzoryk i padła na ziemię. Miotała się po podłodze, usiłując złapać oddech. Winston bał się odwrócić głowę choćby o milimetr, lecz chwilami kątem oka dostrzegał siną twarz Julii i jej szeroko otwarte usta. Mimo panicznego strachu niemal fizycznie odczuwał jej straszliwy ból i jeszcze straszliwsze, rozpaczliwe wysiłki odzyskania tchu. Wiedział, co przeżywa; okropny, rozdzierający ból, który jednak schodzi na drugi plan, bo stokroć ważniejsze jest, by wciągnąć powietrze w płuca. Potem dwóch funkcjonariuszy chwyciło Julię za ręce i nogi i wyniosło jak worek. Winstonowi mignęła jej odchylona do tyłu twarz, żółta, wykrzywiona, z zaciśniętymi oczami i wciąż ze śladami różu na policzkach; więcej Julii nie widział.

Okazało się jednak, że Julia przeżyła i go zdradziła. On zresztą ją również. Śmierć zmysłów i snów...



A może tak tylko Smithowi powiedziano, żeby złamać go podczas przesłuchań? A jego spotkanie z ukochaną po torturach jakim poddawany jest w pokoju 102 to tylko halucynacja?

Jak myślicie?

wtorek, 5 czerwca 2018

Brygada Kryzys, najlepsza płyta polskiej nowej fali: Robert Brylewski 25.05.1961 - 3.06.2018.


Centrala

Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygna
ł
Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Z centrali!
 
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Wszyscy na jednej fali!
Centrala nas ocali
Centrala nas ocali, ocali
Ocali, ocali
Ocali, ocali
Ocali, ocali
 
Ufamy, ufamy
Ufamy, ufamy
Ufamy, ufamy
Ufamy, ufamy
 

Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał
Z centrali!
 
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Wszyscy na jednej fali!
Centrala nas ocali
Centrala nas ocali, ocali
Ocali, ocali
Ocali, ocali
Ocali, ocali
 
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy...

Radioaktywny blok

Beton, beton
Dom, dom
Winda, dom
Dom, beton
Ściana, beton
Beton, dom
Sklep, beton
Praca, dom
Radioaktywny blok!
 
Beton, dom
Dzień, beton
Praca, beton
Dom, dom
Winda, sklep
Beton, dom
Balkon, beton
Dom, dom
Radioaktywny blok!
Beton, beton
Dom, dom
Beton, beton
Dom, dom
Beton, beton
Dom, dom
Beton, beton
Dom, dom
Radioaktywny blok!

 Nie ma nic

Jeżeli jest coś nowego
Jeżeli jest nowy świat
Ten na który czekamy
I o którym marzymy
Na pewno nie ten
Na pewno nie
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
Do stracenia

Jeżeli jest coś pozytywnego
Jeżeli jest coś, co ma jakiś sens
Coś, co każdy wie
I czego każdy chce
Chcę zobaczyć to teraz
Chcę zobaczyć to tu
 

I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
Do stracenia
 
Przebiłeś się przez front aż na tyły wroga
I pytam: komu służysz, zdecyduj się?
My służymy sobie
I wierzymy w siebie
Żyjemy teraz
Żyjemy tu
 

I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
I tak tu już nie ma nic
Do stracenia
 
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma
 
Chcę zobaczyć to teraz
Chcę zobaczyć to teraz
Chcę zobaczyć to teraz
Chcę zobaczyć to teraz
 
Bo może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
Może rano już nie będzie tego wszystkiego
I tak tu już nie ma nic!

Przestań śnić 

Jestem Twoim snem
A Ty jesteś moim
Zamykasz oczy i śnisz
Hej, co Ci się śni?
To tylko sen
To tylko sen
To tylko sen, sen, sen
Tylko śnisz
Tylko Ci się zdaje
Tylko halucynujesz
Piekło i raj
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
 
Stracisz swoje sny
Stracisz swoje sny
Stracisz swoje sny
Stracisz je i Ty, i Ty
 
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
 
Wszystko się zmienia
Cały świat
Płonie wielki ogień
I wieje wielki wiatr
Wszystko się zmienia, zmienia
Zmienia, zmienia, zmienia, zmienia...
 
Jestem Twoim snem
A Ty jesteś moim
Zamykasz oczy i śnisz
Hej, co Ci się śni?
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!
Obudź się!

The real one/ Ten prawdziwy

He comes one day/ on przychodzi pewnego dnia 
Remember/ pamiętaj
He comes again/ znowu przychodzi

Nobody ever knows the time/ nikt nigdy nie wie kiedy
Noone knows the place/ nikt nie zna miejsca
He came to our fathers/ przychodził do naszych ojców

Many times before/ wiele razy wcześniej
He promissed to come again/ obiecywał znowu przyjść
So everybody could know/ tak wiec każdy powinien wiedzieć
He comes one day/ że kiedyś nadejdzie
Remember/ pamiętaj
He comes again/ znowu nadejdzie

Watch out!/ uważaj
He's comming your way/ idzie twoją drogą
Don't let him down/ nie zawiedź go
He's the real one/ on jest prawdziwy


Trvelling Stranger/ Podróżujący obcy

I see crashing structures/ widzę łamane struktury
Lifeless shapes break/ nieżywe kształty pękają

There's nothing to regret/ nie ma czego żałować
It's only a big fake/ to tylko wielka mistyfikacja
Face to face with dragons/ twarzą w twarz ze smokami
That want to swallow the sun/ co pragną połknąć słońce
 

I give'em my body/ oddaję im swoje ciało
And they start to run/ a one zaczynają swój bieg
I'm a traveling stranger/ jestem podróżującym obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
I'm a traveling stranger/
jestem podróżującym obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
I'm a traveling stranger/ jestem podróżującym obcym

And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
I'm a traveling stranger/ podróżującym obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
 

Then I see the light/ później widzę światło
Shinin' nite and day/ świecące noc  i dzień
There ain't no hidden place/ nie ma gdzie się ukryć
It could not penetrate/ nie ma gdzie wniknąć
Lifeless shapes are broken/ nieżywe kształty znikają
Life is everywhere/ teraz wszędzie jest życie
Life is everlasting/ życie jest wieczne 
It's what we all share/ jest tym w czym uczestniczymy
 

I'm a traveling stranger/ jestem podróżującym obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
I'm a traveling stranger/ podróżującym obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć
I'm a traveling stranger/ obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez pamięć
I'm a traveling stranger/ obcym
And I'm traveling thru' your mind/ przez twoją pamięć

Except One/ Poza jednym

If you find a key to every door/ jeśli odnajdziesz klucz do każdych drzwi
Except one/ poza jednymi
If you win every war/ jeśli wygrasz wszystkie wojny

Except one/ poza jedną
If you solve all your problems/ i kiedy rozwiążesz problemy

Except one/ poza jednym
If you find every answer/ znajdziesz wszystkie odpowiedzi

Except one/ poza jedną
Don't come to me/ nie przychodź do mnie

Don't ask me why/ nie pytaj dlaczego
'Cos I don't know.../ bo ja nie wiem....
'Cos I have found a key to every door/ bo ja znalazłem klucz do wszystkich drzwi
Except one/ poza jednymi
And I have won every war/ wygrałem wszystkie wojny

Except one/ poza jedną
And I have solved all my problems/ i rozwiązałem wszystkie moje problemy
Except one/ poza jednym

And I have found every answer/ i znalazłem wszystkie odpowiedzi
Except one/ poza jedną

So don't come to me/ tak więc nie przychodź do mnie
Don't ask me why/ i nie pytaj dlaczego
'Cos I don't know/ bo ja nie wiem

Ganja/ Ganja
 
I feel, I feel, I feel, I feel your velvet touch/ czuję twój aksamitny dotyk
When you come, when you come, when you come, when you come to to my brain/ kiedy wchodzisz w mój mózg
And you take, and you take, you take, you take me to my heart/ i zabierasz mnie do mojego serca
So I want, I want, I want, I want to sing again/ tak że znowu chcę śpiewać

Ganja, ganja, ganja, ganja/ ganja
So good for everybody/ tak dobra dla każdego

Ganja, ganja, ganja, ganja/ ganja
So good/ tak dobra
Ganja, ganja, ganja, ganja/ ganja

So good for everybody/ tak dobra dla każdego
Ganja, ganja, ganja, ganja/ ganja

So good/ tak dobra
 
Some people say it's far away/ niektórzy mówią że to daleko
I say it's here/ a ja mówię że to tutaj

It's so clear/ to jest tak wyraźne
When you/ kiedy ty
  
Fallen, Fallen is Babylon/ Babilon upada
 
Babylon inside me/ Babilon wewnątrz mnie
Is projecting to the outside/ wychodzi na zewnątrz
Darkness in my eye/ ciemność w moim oku 

Is babylon outside/ to Babilon na zewnątrz
So I go to zion/ tak więc podążam do Syjonu

To the mount mehru/ ku górze Mehru
I sit down on the top/ siadam na szczycie
Take a look around and see/ rozglądam się i widzę
I tell you what/ powiem wam co
 

Fallen, fallen is babylon/ upadający Babilon
Fallen, fallen is babylon/ upadający Babilon
Fallen, fallen is babylon/ upadający Babilon
And the wall of babylon is fallen/ mury Babilonu padają
 

Ask the beasts and they will teach you/ zapytaj bestii a one ci powiedzą 
The birds in the air they will tell you/ ptaki w locie powiedzą
Green plants they will teach you too/ zielone rośliny też ci oznajmią
And the fish in the see will declare to you that/ i ryby w morzu zadeklarują
Fallen, fallen is babylon/ że Babilon upada

Fallen, fallen is babylon/ upada Babilon
Fallen, fallen is babylon/ Babilon upada
And the wall of babylon is fallen/ ściany Babilonu upadają
 

Love is the shelter, love is the key/ miłość jest schronem i kluczem
Love is all creation/ miłość to każde stworzenie
Reality is living free/ rzeczywistość się uwalnia

Love is our liberation/ miłość to nasze wyzwolenie
Fallen, fallen is babylon/ Babilon upada

Fallen, fallen is babylon/ Babilon upada
Fallen, fallen is babylon/ Babilon upada
And the wall of babylon is fallen/ ściany Babilonu upadają


ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów. 




Brygada Kryzys - Brygada Kryzys, Tonpress 1982. Tracklista: Strona A: Centrala, Radioaktywny blok, Nie ma nic, Przestań śnić, Strona Z: The real one, Travelling stranger, Except one, Ganja, Fallen fallen is Babylon. Tomasz  Lipiński - śpiew, gitara, Robert Brylewski - gitara, Ireneusz Wereński - gitara basowa, Janusz Rołt - perkusja, Jarosław Ptasiński - instrumenty perkusyjne, Tomasz Świtalski - saksofon.  

To był czas kiedy w Polsce budziła się wolność. Ta płyta niosła ze sobą niesamowity przekaz. Świeżość brzmienia, styl nowej fali zmieszany z chłodnymi brzmieniami (jak choćby w moim ulubionym Travelling stranger), ale przede wszystkim kpiny z bloku socjalistycznego. Wtedy kiedy jeszcze sygnały szły z Centrali, i wszyscy nadawali na jednej fali. Ale była już nadzieja, że mury Babilonu jednak całkowicie upadną. Czy nie przypomina to Orwella i jego Roku 1984?

Płytę (mającą strony A i Z) w tamtych czasach było bardzo trudno kupić, dodatkowo, miała niesamowicie wysoką cenę. Fortunnie w tzw. Domach Książki, przy odrobinie szczęścia można było dostać.  Oczarowany odkupiłem drugi egzemplarz  od kolegi, któremu brzmienie Brygady nie przypadło do gustu. Lubił spokojne klimaty z 4AD, a tutaj jednak mamy rewolucję. Oba egzemplarze mam w swej kolekcji do dziś... 

W tamtych czasach Brygada Kryzys stała po jasnej stronie mocy. W podziemiu muzycznym krążyła ich płyta wydana w UK z taką oto okładką:   


Wtedy wiedzieliśmy już wszystko. Później nadeszła inna epoka i Brygada ewoluowała w nowe zespoły. Autorem muzyki do wszystkich utworów na płycie Brygada Kryzys był Robert Brylewski


Robert Brylewski zmarł 3.06.2018 w Warszawie. Jego muzyka, zwłaszcza z TEJ płyty, w TYCH wersjach i z TAMTEGO czasu, zostanie na zawsze z nami.