sobota, 9 maja 2020

Czy wiecie, że polska legenda punka grała kiedyś chłodną falę? KSU: Demo 1983 klasyka postpunk

Jest rok 1983, w Polsce rodzi się kult chłodnej fali, oczywiście dzięki Joy Division. Punk rock umiera śmiercią naturalną, choć cały czas próbuje się podtrzymywać go przy życiu, choćby polskimi przedrukami doskonałych płyt: Dead Kennedys i ich ponadczasowego Fresh Fruit for Rotting Vegetables, czy kompilacją Backstage Pass z doskonałymi zespołami punkrockowymi. Obie płyty mam w swojej kolekcji i na pewno je opiszę... 

W tamtym czasie poszukuję polskich kapel grających chłodną falę. Napotykam na reklamę kasety KSU - później punkowego zespołu, który w tamtym czasie przeżywa epizod chłodnofalowy.. Kasetę kupuję wysyłkowo bezpośrednio od zespołu. Mam. Zrobiona na ksero wkładka, w środku biała kaseta. Niestety zarówno ona jak i około 200 innych kaset zostają mi skradzione z akademika podczas sylwestra 1986 roku... 

Po latach znajduję nagranie na YouTube. Wydawnictwo nazywa się DEMO 1983.. Jest. Mało tego, dzisiaj krąży w wielu wersjach, jak choćby ta poniżej:

Teraz o samej kasecie.

Mamy tutaj zestaw klasyków post punk i cold wave. Zaczyna całkiem spokojny i niepozorny utwór Intro  z dzwonkiem (rowerowym?). Po nim mamy już pełny odjazd - pierwszy doskonały utwór na albumie - Martwy rok.  Co za wstęp! 

Ludzie jakby z kamienia 
Twarze skute granitem 
Ręce jak automaty 
Myśli gniewne i skryte 
Dni mijają okrutne 
A nadzieja umiera 
Nikt nie patrzy już w przeszłość 
Jutra także nikt nie ma 
Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
Nikt nie patrzy już w oczy 
Przypadkowym przechodniom 
Egzystencja z rozpędu 
Milczą choć mówić wolno 
Słońce świeci jak zawsze 
Mówią te same słowa 
Coś w nas wczoraj umarło 
Nie chcę ożyć od nowa 
Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
I znowu...
Ludzie jakby z kamienia 
Twarze skute granitem 
Ręce jak automaty 
Myśli gniewne i skryte
Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
I znowu...

Prosty, ale jakże ciekawy tekst.. Znakomity utwór, możemy powiedzieć z dumą, że mamy polski post-punk w pełnej krasie i na prawdę na światowym poziomie!

Po nim Dno. 

Śmiejesz się
Starość nie
Młodość nie
Ambicja nie
Jak idiota śmiejesz się
Śmiejesz się
Prawda nie
Chaos nie
Fikcja nie
Jak idiota śmiejesz się
Z góry widać dno
Śmiejesz się
Radość nie
Kariera nie
Pieniądz nie
Jak idiota śmiejesz się
Od dziecka nie
Po starość nie
Miłości nie
Nad grobem nie
Jak idiota śmiejesz się
Z góry widać dno

To dopiero niespodzianka... Z góry rzeczywiście wszystko widać lepiej.. Bowiem nie od dzisiaj wiadomo, że punkt widzenia zależy od... punktu siedzenia. A tam, na górze, to już w zasadzie wszytko jedno...

Ustrzyki to hymn na cześć rodzimego miasta, w końcu KSU to patrioci Bieszczad. 

Piękne miasto w samych górach
Dwie ulice, jeden gmach
Wszyscy chodzą tu po dziurach
Każdy żyje jak się da
Ustrzyki - to stolica Bieszczad jest
Ustrzyki - niech nam żyje W.R.B.
W naszym małym mieście tętni życie
Jeśli przyjedziecie - wszystko zobaczycie
Lecz lepiej żebyście nie przyjechali 
Nie lubimy
Tutaj obcych w mordę się wali
Ustrzyki - to stolica Bieszczad jest
Ustrzyki - niech nam żyje W.R.B.
Małe miasto małe sprawy
Mali ludzie mały świat
Głupie miasto głupie sprawy
Głupi ludzie, głupi świat
Ustrzyki - to stolica Bieszczad jest
Ustrzyki - niech nam żyje W.R.B.
 
Igła wydaje się być swoistego rodzaju ironią wobec hippisów i tekstem ostrzegającym przed uzależnieniem od narkotyków

Dzieci kwiecistych łąk
Wędrowcy nocnych szlaków
Uciekający w sen
Skryty w łodygach kwiatów
Za kilka sennych wizji
Płacą najwyższą cenę
Współcześni niewolnicy
Oczy błądzą po ścianie
Ręce drgają bez przerwy
On kończy swoją drogę
Wrak co ma mózg i nerwy
Na polach krwawy kwiat
Dzieci zrywają maki
Ktoś dzisiaj pierwszy raz
Wejdzie na senne szlaki

Po nim drugie arcydzieło - Pod prąd. To zaiste protest - song.

Nie próbuj nigdy iść pod prąd
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Z szeregu nie wyłamuj się
Bo jesteś niczym, niczym
Nie próbuj nigdy mówić nie
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Jednostka wszakże zerem jest
Ty, również, jesteś niczym

Nie po to urodziłeś się
By z góry patrzeć na tłum szary
Jesteś niewielkim elementem
Z numerem w aktach zapisanym

Idź pod prąd! Nie próbuj nigdy iść pod prąd
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Z szeregu nie wyłamuj się
Bo jesteś niczym, niczym
Nie próbuj nigdy mówić nie 
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Jednostka wszakże zerem jest
Ty, również, jesteś niczym
 
Nie po to urodziłeś się
By z góry patrzeć na tłum szary
Jesteś niewielkim elementem
Z numerem w aktach zapisanym

Idź pod prąd!
Nie próbuj nigdy iść pod prąd
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Z szeregu nie wyłamuj się
Bo jesteś niczym, niczym
Nie próbuj nigdy mówić nie 
Nie próbuj nigdy szukać przyczyn
Jednostka wszakże zerem jest
Ty, również, jesteś niczym
 
Nie po to urodziłeś się
By z góry patrzeć na tłum szary
Jesteś niewielkim elementem
Z numerem w aktach zapisanym

Idź pod prąd!
 
Egzystencjalny tekst niemalże żywcem zaczerpnięty z powieści Franza Kafki.... Jesteśmy tylko numerami, peselami, jesteśmy niczym. Czyż nie odczuwany tego codziennie waląc głową w ścianę biurokracji? Czy od 1983 roku, gdy minęło prawie 40 lat cokolwiek się zmieniło? Obawiam się, że jeśli tak - to na gorsze... 

Wizje zaczynają się od efektów specjalnych i tutaj mamy kolejną odsłonę znakomitego egzystencjalnego i apokaliptycznego klimatu - tym razem wielkiego miasta... 

Widziałem Świat Mrowisko
Pełen śmieci i hien
Widziałem twarze ludzi
Bez śmiechu i bez łez
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie  
Po szynach jeszcze jedzie 
Tramwaj bez przednich szyb
Ostatni stróż porządku
W ślepym zaułku tkwi

Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie 

Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie
Na dumnej wieży zegar
Odmierza jeszcze czas
Ktoś zamknął drwi od wewnątrz
Oblicza wielkość gwiazd
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie 
Szkła spały na ulicach 
I martwe oczy wystaw
Ludzie jak manekiny
W obłędnym tańcu tkwią
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie 
Miasto dumne wysokie
Choć myśli że żyje
Od wczoraj już nie

Po niej następuje płynne przejście do kolnego hitu - Moje oczy. No cóż... Poruszany jest w nim częsty wątek piosenek punk i post - punk, niedostosowanie jednostki do otoczenia, do świata w jakim przyszło jej żyć. Jest to jednocześnie kolejny protest song przeciwko systemowi...

Moje oczy nie widzą jak za mgłą
Moje uszy zatkane watą są
Moje usta pełne błahych słów
Moje myśli w milionach innych głów
Moja głowa pełna jest
Bzdurnych haseł oraz wzniosłych tez
Co mam robić z głową moją
Która nie chce myśleć według wzorów?

Moje serce bije w innym takcie
Niż w swych normach napisane macie
Moje ręce od dziecka spętane
Moje nogi tańczą dziki taniec

Moja głowa pełna jest
Bzdurnych haseł oraz wzniosłych tez
Co mam robić z głową moją
Która nie chce myśleć według wzorów?
 
Jakiś człowiek przekonuje mnie
Że karmazyn najpiękniejszy jest
Młode oczy nie widzą kolorów
Usta milczą a uszy są chore
Moja głowa pełna jest
Bzdurnych haseł oraz wzniosłych tez
Co mam robić z głową moją
Która nie chce myśleć według wzorów?
 
Pogrążamy się w Deszcz.  Czyżby KSU inspirowali się tutaj wierszem Leopolda Staffa? Kto wie?

Kolejny dzień, otwieram swe okno
Za oknem deszcz i wszystko zamokło
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam
Jak wytrzymać wszystko to mam?
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Inne są papierosy, inny dzień
Deszczowe medytacje, mój mózg rozpada się
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam
Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Inne słowa na ustach mam
Ciągle czekam, słońca brak
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam
Jak wytrzymać wszystko to mam?
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Jak wytrzymać wszystko to mam?
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten...

Po nim Wielki koniec.  Piosenka o wojnie atomowej, i jej finale...

Gotowi - otwarty luk
Bomba - poszła w dół
Upadła - wielki krzyk
Płomienie - ten świat już był
Chaos - groza i śmierć
Ruiny - domy walą się
Wielki koniec - krew i łzy
Promieniowanie - dym i mgły
W tym miejscu - był nasz świat
Punkt zero - w drodze do gwiazd
Zbiorowy grób - pamiątką jest
Po dużych dzieciach - lubiących śmierć
Popiół - i zwały gruzu
Wielki koniec - domy walą się
Arka Noego - nie nadpłynie nie
Tu mieszkał człowiek - jego czas skończył się
Wielki koniec
Zbliża się
Wielki koniec
Zbliża się

Do końca zaledwie dwa utwory: KSU i Epilog. Pierwszy chyba jest najsłabszym na całym wydawnictwie, ale OK mają prawo do wykonania swojego krótkiego hymnu... Na koniec Epilog. Jest instrumentalnie, egzystencjalnie i bardzo przestrzennie... Szkoda że zaledwie w kawałku i w kiepskiej jakości...

Na koniec zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie, że odpalamy całe to wydawnictwo w znakomitej chłodnofalowej okładce - coś tak jak ponadczasowe dzieło Siekiery autorstwa pana Alka Januszewskiego, w pełnej wersji - powiedzmy 40 minut i doskonałej studyjnej jakości... Może kiedyś?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

   
KSU Demo 1983. Tracklista: Intro, Martwy rok, Dno, Ustrzyki, Igła, Pod prąd, Wizje, Moje oczy, Deszcz, Wielki koniec, KSU, Epilog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz