czwartek, 7 maja 2020

Matthew Christopher: Opuszczona Ameryka - niesamowite pocztówki z miejsc industrialnych

Jest taka teoria, że eksplozję muzyki punk i post-punk w Manchester wywołała frustracja młodego pokolenia, spowodowana zapaścią ekonomiczną miasta. I że puste, zrujnowane hale fabryczne w przestrzeni miasta stały się pożywką dla ruchów subkulturowych, które połączyła muzyka undergroundowa. Te porzucone przez przemysł budynki stały się miejscem ćwiczeń zespołów, jak choćby Knott Mill, w którym Tony J Davidson stworzył Rehearsal Studios, o którym pisaliśmy TUTAJ. W innym pofabrycznym budynku powstała z kolei słynna Factory Records, której poświęciliśmy mnóstwo uwagi, m. in. opisując jej historię wielu postach TUTAJ. Jednak nie tylko w Manchesterze znajdują pofabryczne budowle, przyciągające atmosferą artystów, która determinuje ich do pokazania takich budynków innym. Należy do nich Matthew Christopher, który przez sześć lat wędrował po Stanach Zjednoczonych, wykonując zdjęcia, dokumentujące rozpad architektury, rozkładające się ściany i gnijące w ich wnętrzach meble.
 
Zauważył on jedną interesującą cechę takich budynków: po tym, gdy przestają być używane zgodnie ze swoim przeznaczeniem, cel dla którego powołano do istnienia staje się nieaktualny i one same trwają jakby w zawieszeniu – są ale jakby ich już nie było…
 
Christopher pochodzi z Pensylwanii, jest absolwentem wydziału sztuk pięknych Rochester Institute of Technology, wykładowcą fotografiki i twórcą strony internetowej (TUTAJ), na której dokumentuje opuszczone budowle w USA. Zaczął od rejestracji zrujnowanych szpitali, potem pokazał na swoich zdjęciach hotele, kościoły, wreszcie budynki przemysłowe…
 
Artysta traktuje siebie i swoją pracę jako rodzaj przestrogi. Staje z wykonanymi zdjęciami przed nami niczym Kasandra, wróżąc upadek społeczeństwu, które eksploruje takie wnętrza a potem porzuca je tylko dlatego, że górę bierze rachunek ekonomiczny właściciela, który woli przenieść produkcję w inne miejsca świata, tam, gdzie jest tania siła robocza bo nie trzeba traktować pracowników i środowiska zgodnie z normami obowiązującymi w naszej cywilizacji.
 
Ale odłóżmy na bok rozważania geopolityczne oraz ekonomiczne i obejrzyjmy przejmujące fotografie elektrowni Penwood oraz Portside gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Mimo opuszczenia emanują monumentalizmem i budzą szacunek, niczym giganty przemysłowe na obrazach Leonharda Sandrocka, o którym pisaliśmy TUTAJ, lub Ralstona Crawforda (TUTAJ).  Sam cykl zresztą przypomina niesamowite dzieła Jenn Brown, której zdjęcia prezentowaliśmy TUTAJ.












Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz