Leonhard Sandrock jest jednym z tych zapomnianych malarzy, których prace pokazane w ostatnich latach budzą podziw a jednocześnie stają się materialnymi znakami zapytania. Zmarł w wieku 78 lat 30 października 1945 r. w Berlinie, w bardzo niejasnych okolicznościach. Gdy dodamy, że w Berlinie okupowanym przez armię sowiecką, znaki zapytania mnożą się.
Jego żona Ellen zmarła rok później, 8 grudnia 1946 r. Nie wiadomo, gdzie zostali pochowani, nie mieli dzieci… Dorota von Hülsen, która zorganizowała w 1992 r. pierwszą po wojnie wystawę obrazów Sandrock’a zbadała co stało się z jego majątkiem a głównie z zawartością jego pracowni (LINK). Ustaliła, że około pięćdziesiąt obrazów, rysunków, litografii, rycin i szkicowników weszło w posiadanie syna bratanicy malarza, Ellen Sandrock. Poza tym latach 30. XX wieku berliński kupiec Heinrich König nabył dużą liczbę obrazów Sandrock'a, które podczas wojny przewiózł do Szprewaldu. Po reformie walutowej rodzina kupca przeprowadziła się do Rheingau i powierzyła transport obrazów Sandrock'a córce Melanie. Udało jej się przenieść je, jeden po drugim, ze strefy sowieckiej do Berlina Zachodniego. Stamtąd pocztą trafiły do Niemiec Zachodnich.
Sandrock był impresjonistą. I perfekcjonistą, który umiejętnie umiał zarejestrować moment, w którym przyszło mu namalować dzieło, i robił to bez pomijania najdrobniejszych szczegółów. Był zafascynowany techniką. Odwiedzał wielkie zakłady przemysłowe, huty, stocznie kopalnie węgla w zagłębiu Ruhry, w Westfalii i na Śląsku, gdzie się urodził (w Środzie Śląskiej). Najbardziej pociągały go jednak statki. Sandrock przenosił na płótno wizerunki holowników, okrętów wojennych, barek, szkunerów i parowców, jeździł w tym celu do Holandii, do Włoch i wzdłuż niemieckiego wybrzeża. Malował w sposób typowy dla impresjonistów, mocnymi pociągnięciami pędzla, bawiąc się efektami świetlnymi, choć kształt brył był dla niego równie istotny co kolor. Niemniej niezależnie od tego, czy tematem jego prac była produkcja stali, czy wydobycie węgla, widać na nich nieskończony zachwyt. Produkcja przemysłowa nie przygnębiała go, nie widział w niej niszczycielskiej siły, budziła raczej podziw swoją potęgą. I jeśli powodowała strach, to tylko podświadomie, stąd może ludzkie sylwetki znajdują się na obrzeżu lub jakby przypadkiem zaplątane w industrialnym wnętrzu.
W Polsce malarz ten także doczekał się wystawy. Zorganizowała ją w 2018 r. Fundacja im. Bolesława Biegasa w Warszawie. Pokazano na niej 40 płócien:
Twórczość Sandrock’a nie jest kontrowersyjna: widzimy piękne pejzaże, z zanurzonymi w krajobrazie dziełami ludzkich rąk. Ale nieskazitelność i precyzja ich odtworzenia, w zderzeniu pasmem czasu, w którym powstały budzi niepokój. Niemieckie portale zamieszczające życiorys malarza zgodnie podają jego uładzony życiorys: „urodził się w 5 marca 1867 roku w Środzie Śląskiej, zmarł 30 października 1945 roku w Berlinie. Był synem pastora o tym samym imieniu. Jego pierwszą akwarelą była lokomotywa, którą namalował w wieku 5 lat. Po ukończeniu liceum w Świdnicy w 1887 roku, rozpoczął karierę oficerską w armii pruskiej, ale musiał zrezygnować z niej w 1894 roku z powodu wypadku konnego, któremu uległ. To skłoniło go do podjęcia działań w kierunku kariery malarskiej. Studiował w Berlinie w pracowni pejzażysty i marynarza Hermanna Eschke” (LINK). Z innych źródeł dowiadujemy się, że był porucznikiem w pułku artylerii polowej w Verden i że ilustrował materiały wojskowe, dlatego gdy musiał odejść z wojska, naturalne stało się, że będzie malował (LINK). W 1894 r. przeniósł się do Berlina i szybko zakorzenił się w miejscowych strukturach artystycznych. W 1898 roku został członkiem Stowarzyszenia Artystów Berlińskich (VBK) i regularnie, przez 30 lat, brał udział w corocznej Wielkiej Berlińskiej Wystawie Sztuki.
Kilka lat przed wstąpieniem Sandrock'a do VBK wybuchł w środowisku berlińskim konflikt, spowodowany wystawą norweskiego malarza Edwarda Muncha (1863–1944) - pisaliśmy o nim TUTAJ. Pod wpływem sił konserwatywnych, wśród których prym wiódł Anton von Werner (przewodniczący VBK), wystawa Muncha została zamknięta po siedmiu dniach od otwarcia z szacunku dla sztuki i uczciwości wobec działalności artystycznej. W proteście kilku młodych artystów pod przewodnictwem Maxa Liebermanna założyło grupę XI, dzięki którym w Berlinie w 1998 r. pojawiła się secesja... Zauważmy, był to ten sam rok, w którym Sandrock stał się członkiem konserwatywnej i zachowawczej organizacji skupiającej uznanych malarzy.
Nie wiemy, jakie były poglądy polityczne Sandrock’a, czy na przykład popierał NSDAP i teorie o nadpotędze Niemiec? Internet jest idealnie wyczyszczony z takich informacji. Ale może jest to nieistotne? Może ważniejsze jest światło, które załamuje się na morskiej fali i na mokrych żaglach, lub światło księżyca sączące się przez dym unoszący się z kominów? Tylko co można powiedzieć o walorach artystycznych obrazu ukazującego atak haubic polowych na wioskę, którego tytuł Advending Howitzer Batteries (Russia) (LINK)?
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz