Muszę przyznać, że zawsze byłem przekonany o tym, iż debiutancka płyta Clan of Xymox, posiada taki sam tytuł jak nazwa zespołu i ukazała się w 4AD (pisaliśmy o niej TUTAJ). Taki pogląd utwierdziła we mnie rozgłośnia Polskiego Radia, a dokładnie Programu Trzeciego. Ale jak mawiają, człowiek uczy się przez całe życie, i jakże zdziwiłem się, gdy zupełnym przypadkiem odkryłem, że przed doskonałym debiutem w 4AD zespół wydał własnym sumptem niskonakładowe wydawnictwo Subsequent Pleasures.
Oryginał w limitowanej edycji 500 kopii osiąga dziś na Ebay horrendalne ceny - wraz z przesyłką 450 USD (znacznie taniej można zakupić wznowienie np. na CD).
Oryginał w limitowanej edycji 500 kopii osiąga dziś na Ebay horrendalne ceny - wraz z przesyłką 450 USD (znacznie taniej można zakupić wznowienie np. na CD).
O tym niesamowitym wydawnictwie z 1983 roku, jedna z współzałożycielek zespołu Anka Wolberg wspomina w swoim wpisie TUTAJ. Miała wtedy 18 lat a cały minialbum nagrała z Roony Mooringsem w Holandii - ich rodzinnym kraju. Była wtedy studentką i projektantką. Okładkę opracowała ze szkiców dodając napisy, całość wykonana została techniką sitodruku, bowiem pamiętajmy że jesteśmy w epoce przedkomputerowej.
Muzycznie album jest nierówny, widać poszukiwania, ale o dziwo, jest kilka bardzo dobrych piosenek i zaczątki nowego brzmienia jakie poznaliśmy na debiucie.
Zaczyna się od Going Round, nieco przydługawego i przypominającego wczesne dokonania Depeche Mode. Po nim znakomity Moscovite Mosquito - jeden z najlepszych utworów zespołu w całej ich twórczości, lekko niedoceniony, niemniej ukazał się na składance reklamującej 4AD, Lonely is An Eyesore, którą opisaliśmy jakiś czas temu TUTAJ. Może w tym miejscu warto przypomnieć, jak Xymox brzmieli i wyglądali cztery lata później... No cóż - Ivo i jego ludzie potrafili czynić cuda:
Stronę B otwiera Strange 9 to 9. Fajne gitary, ciekawy wokal - słychać już początki własnego, odkrywczego stylu. Czwarta piosenka Call it Weird może być uważana za zalążek kilku późniejszych piosenek zespołu, na pewno 7 Times... To drugi znakomity utwór na tym minialbumie. Całość kończy Abysmal Thoughs - będący też kopalnią pomysłów dla co najmniej kilku późniejszych utworów zespołu, żeby się o tym przekonać, warto prześledzić linię gitar.
Jako i my, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz