sobota, 4 lutego 2023

Guy Buffet: Wędrujący Artysta

Na początku mojej kariery wiele osób mówiło mi, że aby odnieść sukces jako artysta, muszę cierpieć. Przeprowadziłem się więc do San Francisco i próbowałem cierpieć, ale poniosłem porażkę. Zawsze zwracałem uwagę na jaśniejsze aspekty życia i sztuki. Słowa te wypowiedział Guy Buffet, malarz i były marynarz, który urodził się w Paryżu w 1943 roku. Jego rodzice prowadzili tam restaurację ale także interesowali się sztuką, przy czym nie bez znaczenia było, że w sąsiedztwie ich domu mieszkali słynni artyści: Chagall, Matise, Picasso i Modigliani. W domu zawsze mówiło się o tych znanych malarzach” wspominał po latach Buffet „i słuchałem tych rozmów odrabiając lekcje przy kuchennym stole. Pamiętam, jak rysowałem na serwetkach i lnianych obrusach, kiedy moi bracia byli zajęci kucharzeniem.

Te dziecięce zabawy sprawiły, że w wieku 12 lat matka dała mu pierwsze pudełko farb, kilka pędzli, drewnianą sztalugę i kilka płócien. Wkrótce obrazy młodego Buffeta pojawiły się na ścianach rodzinnej restauracji. Niebawem Guy sprzedał pierwszy, nabył go pewien Amerykanin, który odwiedził Francję i przyszedł na obiad. W wieku 14 lat Guy zmienił średnią szkołę publiczną na Beaux Arts w Toulon, założoną w 1899 roku. Większość jej nauczycieli to byli profesjonalni artyści Szkoły Prowansalskiej, używający jaskrawych kolorów i malując obrazy będące wyrazem przepełniającej ich radości i miłości do życia, czyli jak mówią Francuzi, pełne joie de vivre. Ich wpływ jest wyraźnie widoczny w twórczości Guya do dziś. Potem zaczął studia malarskie w Paryżu. Gdy je ukończył w wieku 18 lat wstąpił do francuskiej marynarki wojennej, gdzie jego zdolności artystyczne zostały dostrzeżone i tak docenione, że otrzymał status oficjalnego artysty francuskiej marynarki wojennej. Podczas służby Buffet znalazł się na Hawajach, zafascynował się historią, kulturą i folklorem tego miejsca i jego mieszkańcami do tego stopnia, że zdecydował się tam zamieszkać. Wkrótce otrzymał zlecenia od Hawaii State Foundation on Culture and the Arts, na wykonanie malowideł do bibliotek na terenie całego stanu.







Ale jeśli ktoś sądzi, że artysta pozostał w tropikach, bardzo się myli. Ci, którzy dobrze znają Guya Buffeta nazwali go Wędrującym Artystą, co bardzo do niego pasuje. Tak się rekomenduje na swojej stronie: Miałem to szczęście że podróżowałem po świecie i mam wiele innych zainteresowań. Nieustannie czytam staram się uczyć i ciągle mieć pomysły. Włoska wieś, Amsterdam, Chiny, Tahiti, Indie i inne egzotyczne miejsca, wszystkie znalazły się na moich płótnach, a że jeszcze tak bardzo kocham psy, więc i je można zobaczyć na moich pracach. Przez lata pracowałem na zlecenie wielu korporacji, w tym Aloha Airlines, Grand Marnier, Absolut Vodka, Inter-Continental Beachcomber-Tahiti oraz Westin and Ritz-Carlton Hotels, Champagne Perrier-Jouet i Williams-Sonoma (LINK).  
 

Co maluje? Restauracje, ulice, ludzi siedzących przy stolikach kawiarnianych, kucharzy, kelnerów, sommelierów… Te obrazki są przez niego wykorzystywane komercyjnie i trafiają na przedmioty codziennego użytku, takie jak talerze obiadowe, serwetki, obrusy, męskie koszule, krawaty oraz na odzież damską. Ale oprócz tego wykonuje dzieła szczególne, wynikające z fascynacji sztuką filmową i animacją. W wieku nastu lat w Paryżu często spędzał sobotnie popołudnia wraz z przyjaciółmi w miejscowych kinach. Lubił także zapełniać rysowanymi postaciami z kreskówek małe książeczki z przewracanymi stronami. W 1990 roku, kiedy firma Absolut Vodka zleciła Buffetowi zaprojektowanie materiału promocyjnego, który można by zaprezentować w każdym miejscu sprzedaży ich produktów. Artysta zastosował pomysł stosowany właśnie w dzieciństwie i oparty na technice animacji filmowej. Wykonany obraz składa się z kilkunastu części, jakby kadrów, ukazując ruchy barmana mieszającego Martini. Praca ta odniosła taki sukces, że Buffet wykorzystał tę samą technikę filmową do innych tematów.





Jest spełnionym artystą, docenianym i popularnym. Dlatego pora abyśmy i my go zauważyli i pokazali jego pracę naszym czytelnikom.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 3 lutego 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.4. Tło powstawania albumu z sitarem Harrisona w tle

 

Trzy tygodnie temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Dwa tygodnie temu za to streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań. Tydzień temu fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). 

Dziś rozdział zatytułowany Droga do Revolver.

5.12.1965 zespół wydał Rubber Soul, album bardzo pozytywnie przyjęty przez krytykę. Ukazały się opinie, że the Beatles wciąż potrafią ucieszyć swoich odbiorców. 

Ostatnie 3 lata nagrywali po dwa albumy rocznie i w sumie nagrali 66 piosenek, oraz wystąpili w dwóch filmach. W 1965 roku powstał film Help! - surrealistyczny obraz oparty o kowbojską historię. W 1966 i 1967 oczekiwano kolejnego ich filmu. Ale to wydarzyło się dopiero w 1970 - był to Let It Be, pokazujący koniec ich wspólnego grania. Próbowali przedtem nagrać film Talent For Loving, ale go przerwali. W wyniku tego w ich kalendarzu pojawił się wolny czas, i zamiast nagrywać ścieżkę filmową i grać na planie postanowili coś nagrać, rezygnując z czasu na sprawy prywatne, może poza Georgem, który w styczniu 1966 roku poślubił Pattie Boyd i świętował miesiąc miodowy (na ślubie był Paul). Wtedy też występowali w TV i pisano o nich artykuły, co ciekawe, wypadali w nich bardzo dobrze, jako inteligentni młodzi ludzie. 

Od 1964 roku John z Cynthią i Julianem mieszkali w Waybridge, dokąd uciekli z centrum Londynu przed fanami. Wtedy w jednym z wywiadów John powiedział, że czuje się jak gdyby był to jakiś przystanek, na którym się zatrzymał, i że ciągle coś go nurtuje - coś chciałby robić, ale sam nie wie co to będzie. Wtedy też udzielił słynnego wywiadu, w którym powiedział ze są popularniejsi od Jezusa, co wywołało falę negatywnych reakcji.

Ringo też miał już w tamtym czasie żonę i syna Zaka, mieszkał w tej samej miejscowości co John. Wspomina, że album nagrywali nocami, praktycznie odkąd zaczęli - każdej nocy. 

W lutym 1966 Harrison po raz pierwszy usłyszał Ravi Shankara, grającego na sitarze. Wspominał, że to było wiele najlepszych brzmień, skupionych w jednym indyjskim, tradycyjnym i ludowym instrumencie. Kupił w Londynie własny sitar i zagrał w Norwegian Wood.

W Londynie od 1946 roku działało centrum muzyki azjatyckiej. Założone zostało przez Ayana Deva Angadi. Wkrótce Harrison z żoną zaprosili go na obiad. To on polecił Georgeowi nauczyciela gry na sitarze, Motirama, który był studentem samego Shankara. Tak też George, krótko po sesji Norwegian Wood rozpoczął lekcje gry.


Kilka tygodni później na lekcji pojawił się sam Shankar. Ten miał wkrótce dać koncert w Londynie. Tak zaczęła się przyjaźń miedzy Harrisonem a mistrzem sitaru. 

C.D.N. 

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

czwartek, 2 lutego 2023

Niezwykłe ilustracje do Biblii Gustave Doré i nie tylko

Gustave Doré, a w zasadzie Paul Gustave Louis Christophe Doré urodził się w samo święto Trzech Króli w 1832 w Strasburgu w rodzinie Pierre Louis Christophe Doré, inżyniera, specjalisty od budowy mostów z Koblencji i Marie Alexandrine Pluchart. Zmarł zaś 23 stycznia 1883 roku w Paryżu.  Doré znany jest głównie z niezwykłych ilustracji do Biblii, które stały się kanonem wyznaczającym ścieżkę wyobraźni potomnym. Kompozycja prac i ich wykonanie sprawiają, że historie ze Starego i Nowego Testamentu ożywają na oczach czytelników (wykonał 260 rycin, można je zobaczyć TUTAJ).








 

Oprócz nich stworzył jeszcze ponad 100 000 grafik, w tym ryciny do książek Balzaca, Rabelais'go, Miltona, Dantego, Victora Hugo, Edgara Allena Poe, Lorda Byrona i innych. Jednak to wydana z jego ilustracjami Biblii w języku angielskim zapewniła mu miejsce wśród najlepszych grafików nowożytnych a sama edycja stała się tak niezwykle popularna, że dochód z jej sprzedaży pozwolił mu na założenie własnej galerii Dore Gallery. Z kolei za zobrazowanie Piekła Dantego został odznaczony francuskim Krzyżem Legii Honorowej. A mimo to, czuł się niedowartościowany. Był genialnym samoukiem, który odniósł sukces komercyjny, lecz we własnym mniemaniu nie osiągnął nic…

Ale cofnijmy się nieco. Gustave Doré malował od najmłodszych lat. W jednej z jego biografii przytoczono anegdotę opowiedzianą przez niego samego o tym, jak to we wczesnym dzieciństwie złapał kurę i pomalował na zielono. Jadowicie zielone ptaszysko wzbudziło popłoch w rodzinnym mieście malarza, bo według ludowej legendy pojawienie się zielonej kury zwiastowało klęski, zarazę i wojnę. Dopiero u schyłku dnia wszystko się wyjaśniło i spokój w mieście został przywrócony (za: Blanche Roosevelt, The life and works of Gustave Doré, from the memories of his family, his friends, 1887, s. 327).

Pierwsze zlecenie otrzymał w wieku 13 lat, były to karykatury do miejscowego czasopisma a dwa lata później paryski wydawca, Charles Philip opublikował jego cykl satyr ukazujących 12 prac Herkulesa. Kiedy w 1849 roku zmarł jego ojciec, 17 letni Gustaw musiał utrzymywać matkę i dwóch braci, co udało mu się dzięki posiadanemu talentowi i koneksjom matki, zwłaszcza z Paulem Lacroix, znanym pod pseudonimem Bibliofil Jacob, który uzyskał dla Gustava od swojego wydawcy, Josepha Bry, zlecenie na wykonanie 134 rysunków. Tak powstało w 1852 r. Œuvres illustrées du Bibliophile Jacob a w następnym roku 24 rysunków do wydanych Dziełach Wszystkich Lorda Byrona. I tak Doré przyjmując kolejne zamówienia ogółem, jak sam szacował, wykonał ponad 100 tysięcy ilustracji, a biorąc po uwagę, iż żył tylko 51 lat, można przyjąć, iż wykonywał po 6 grafik w każdym dniu życia. Imponujące osiągnięcie, zwłaszcza, że każda jego ilustracja potwierdza nie tylko kunszt i wrażliwość malarską autora, ale przede wszystkim bogactwo wyobraźni. Jego twórczość, co wszyscy podnoszą, odznacza się umiejętnym stosowaniem światłocienia, należy zwrócić jednak uwagę na coś jeszcze: na wydawałoby się nieskończoną przestrzeń, głębię horyzontu jego pejzaży. Obecnie na pewno byłby wielkim reżyserem, którego kadry otworzyłyby nowy rozdział w światowym kinie.

A tymczasem za życia niedoceniany we Francji, szczególnie uznany był przez Amerykanów i Anglosasów, z czego starał się korzystać. Otworzył galerię w Anglii, zorganizował wystawę objazdową w Stanach Zjednoczonych i postanowił zilustrować wszystko, od Biblii po Bajki La Fontaine'a. Może dlatego jego kraj nie umiał go docenić. Nie podobało się we Francji, że nie cierpiał niedostatku, bo za swoje prace dorobił się niemałej fortuny ocenianej na ponad 2 miliony dolarów. Nie podobało się także, że skoro był tak dobry w ilustratorstwie, nie skupiał się tylko na tej artystycznej dziedzinie, ale próbował malarstwa monumentalnego a nawet rzeźby. Poza tym w grafice także nie poprzestawał na wyrobionej jednej stylistyce. Tworzył grafiki romantyczne i realistyczne a czasem posuwał się nawet do prac naturalistycznych, do których można zaliczyć jego rysunki przedstawiające londyńskie slumsy, dokąd pojechał przebrany za biedaka i w towarzystwie policjanta, oraz duże, ponure obrazy przedstawiające wojnę.

Stan ducha Doré mogą oddawać dwa obrazy, powielające ten sam temat: Pierrot grimaçant (Pierrot Grimacing), obecnie znajdujące się w Strasburgu w Musée d'Art moderne et contemporain. Tradycja głosi, że są to jego autoportrety. Zauważmy, nie są to smutne lecz eleganckie postacie z komedii del arte,  a tragiczne, groteskowe, stare i chore…

Jak w przypadku wielu wielkich artystów, wielkie uznanie przyszło pośmiertnie, choć w krajach anglosaskich od 1855 roku aż do śmierci w 1883 roku jego prace pozostawały absolutnym ikonograficznym wzorcem. Jego dzieła wywarły silny wpływ na całe pokolenia ilustratorów, a nawet na wielu filmowców, wychowanych na jego biblijnych obrazach. Przejęli oni jego punkt widzenia, sposób w jaki oświetlał obraz i dramatyczne, głębokie perspektywy. Oglądając filmy nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile kadrów zawdzięczamy jego wyobraźni, oto kilka filmów, których genezą są grafiki Doré:
 Podróż na Księżyc autorstwa Georgesa Mélièsa z 1902 roku
 Piekło Dantego autorstwa Henry'ego Otto w 1924 roku
 Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków autorstwa Walta Disneya z 1937 roku
 Piękna i Bestia Jeana Cocteau z 1946 roku 
Oliver Twist autorstwa Davida Leana z 1948 roku 
Gwiezdne wojny George’a Lucasa z 1977 roku Przygody barona Münchhausena Terry”ego Gilliama z 1988 Jeździec bez Głowy Tima Burtona z 1999 roku. Wreszcie nawet trylogia Władcy Pierścieni





Artysta zmarł na zawał serca, możliwe, że z przepracowania. Dzisiaj warto w sytuacji jaką mamy wspomnieć o jeszcze jednym jego cyklu, o obrazkach do rozrysowanej w 1854 roku tzw.: Malowniczej, dramatycznej i karykaturalnej historii Świętej Rosji, która jest uważana za pierwowzór komiksu. Ukazał w niej Rosję, ale nie tę fascynującą, wielką i egzotyczną, tak jak nawet teraz widzi ją wielu mieszkańców Europy Zachodniej, ale jako kraj barbarzyński, przepełniony okrucieństwem.  Książka składająca się z ponad 500 grafik, komentujących krwawą historię Rosji od jej początków po czasy współczesne Gustave'owi Doré. Nagromadzenie scen wojen, masakr, zabójstw i tortur dla widza żyjącego w krajach oddalonych od Rosji jest czymś tak nieprawdopodobnym, że aż ściągnęło na autora zarzut nacjonalizmu, jako że publikacja wyszła w początkach wojny krymskiej.

W 1896 roku, czyli trzynaście lat po śmierci prace Doré pokazano na wielkiej wystawie w Chicago. Ekspozycja pobiła wszelkie rekordy frekwencji, w ciągu ośmiu miesięcy wystawę Doré odwiedziło około 1,5 miliona osób. Jego twórczość wywarła decydujący wpływ na nurty sztuki XX wieku: głównie na surrealistów np. na Salvadora Dali a także na innych wielkich indywidualistów, takich jak choćby van Gogh. A ostatnie lata także są łaskawe dla twórczości Gustava Dore. A im dłuższy okres czasu dzieli nas od niego, tym mocniej doceniamy jego wizjonerstwo.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 1 lutego 2023

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.11: Martin Hannett sprzeciwiał się powstaniu Haciendy

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ.


Rob uważał, że Crispy Ambulance są nowym Joy Division, mimo, że brzmieli zupełnie inaczej. Rob pełnił rolę ich menadżera, bo Tony nie cierpiał kapel beż menadżerów. Rob był bardzo dokładny w tym co robił, co ciekawe, podejmował wiele działań za kulisami i się wcale nimi nie chwalił. Uwielbiał muzykę dance, a Tony chciał żeby młodzi w jakiś sposób wspomogli wytwórnię. Tak też obaj stali się wielkimi fanami stworzenia Haciendy

Wtedy też na poważnie koncertowali powstało New Order, w którym zaczęła udzielać się dawna fanka Joy Division i dziewczyna Stephena - Gilian Gilbert. Tony w tamtym czasie odbywał dziwne - kilkudniowe podróże. Kiedyś poleciał do Nowego Jorku, a zapytany po co? odpowiadał, żeby spotkać się z ludźmi. Wtedy po kilku incydentach zakończyło się jego małżeństwo z Lindsay. Ale to ona odeszła. Chciała być bardziej zaangażowana w wytwórnię i proces tworzenia. Tony przeprowadził się do Withington na południu Manchesteru. Bardzo przeżył rozwód bo był katolikiem. Lindsay była zaangażowana jako wokalistka w piosenkę Durutti Column, która po roku została nagrana na singlu (FAC 64 - warto zobaczyć też TUTAJ):

 

Klub powstał w kupionym budynku, który artystycznie przyozdobił przyjaciel Savillea - Ben Kelly. To była ogromna przestrzeń z balkonem i schodami. Artysta miał za zadanie zagospodarować przestrzeń 3D, podczas gdy Saville - projektując okładki, operował w 2D. Martin Hannett twierdził, że decyzja o stworzeniu Haciendy, podjęta została za jego plecami. Chciał większych inwestycji w podstawę Factory - w realizację nagrań. Po latach okazało się, że miał rację. Miał też pomysł inwestycji w nowy syntezator/sampler który mógłby pchnąć Factory na czoło wytwórni lat 80-tych. Nie doszło jednak do tego, bo reszta chciała klubu. Hannett wtedy miał żal, że nie nadał żadnemu artefaktowi numeru FAC, co Wilson chciał mu zrekompensować gotówką. 

Tony nazwał klub Hacienda na cześć sytuacjonistów, chciał oddać pieniądze, jakie młodzi ludzie zainwestowali w wytwórnię miastu. Tony wtedy po telewizji przebywał w klubie więc miał mniej czasu żeby bywać w nowych miejscach. W telewizji za to rywalizował z Richardem Madeley. Ten był górą, bo występował w reklamach, przez co był pokazywany na początku i końcu programów telewizji. 

21.05.1982 roku Hacienda została otwarta, ale nie było go na otwarciu - był zbyt zapracowany. Zaproszono tylko wybranych gości, żeby obejrzeli środek - niebiesko żółte ściany i bar na dole. Niektórzy wspominają, że często klub był pustawy, a ludzie przebywali w nim w płaszczach bo było tam zimno. Ale to nie był jedyny powód - nie było tam też szatni... 

C.D.N. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 31 stycznia 2023

Prace figuratywne Daniela Merriama

Daniel Merriam (ur. 1963 r.) jest malarzem najbardziej znanym ze swoich surrealistycznych obrazów. I jak to bywa w wielu opisanych przez nas przypadkach, w zasadzie jest samoukiem. Urodził się w York Harbor, małej wiosce rybackiej w stanie w Maine, która nie jest jednak typową wioską, jest częścią miasta York założonego w XVII wieku czyli dzielnicą jednej z pierwszych europejskich osad w Nowej Anglii. W latach 1890 - 1910 osiedlili się tutaj potentaci finansowi, których wille położone wzdłuż nadmorskich klifów wraz z inną zabudową letniskową i okazałymi hotelami tworzyły wyjątkowy krajobraz. Nic dziwnego więc że osada przyciągała artystów, a pejzaże ukazujące wybrzeże York Harbor przewijały się w twórczości wielu malarzy, np.: u Martina Johnsona Heade czy Petera Morana





Daniel Merriam zaczął malować w dzieciństwie, lecz nie ukończył żadnej uczelni artystycznej a wydział projektowania mechanicznego i architektonicznego w Central Maine Vocational Technical Institute. Dlatego projektował architekturę. I to z sukcesem, bo jego prace zostały uhonorowane licznymi nagrodami, w tym Honorary Masters of Human Letters na Uniwersytecie Nowej Anglii. Od 1986 roku Merriam jednak skupił się wyłącznie na malarstwie. W efekcie w tym samym roku zorganizował pierwszą indywidualną wystawę. Od tego czasu jego obrazy zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i Europie spotykają się z uznaniem krytyków. Cechą charakterystyczną twórczości Merriama jest jego nieograniczona wyobraźnia, która łączy świat fantastyczny z obrazami które wywieść można z epoki wiktoriańskiej. Obecnie mieszka w małym miasteczku Sausalito,  po drugiej stronie zatoki od San Francisco i sam określa się mianem romantycznego surrealisty. W 2012 roku artysta założył przy swoim domu własną galerię: Galerię Bubble Street, poprzez którą można zamówić jego prace (LINK).






Krytycy, jak już wspomnieliśmy, widzą w jego obrazach reminiscencje z epoki wiktoriańskiej oraz stylu steampunkowego. Równie dobrze można zauważyć w nich pierwiastki zaczerpnięte z wielu innych źródeł inspiracji, od Hieronima Boscha przez Julesa Verne'a po Maxfielda Parrisha. Dlaczego obrał sobie taki rodzaj malarstwa? On sam tak to tłumaczy: W 1980 roku, kiedy przeprowadzałem rozmowy kwalifikacyjne do szkół artystycznych, nie zachęcano w nich do tworzenia dzieł figuratywnych. Powiedziano mi, że moje umiejętności nie zostaną docenione. Wybrałem więc pracę ilustratora, zamiast zostać malarzem abstrakcyjnym. Od tego czasu moda w sztuce kilkakrotnie zmieniała się i na szczęście prace figuratywne cieszą się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów. (…) Mój świat został ukształtowany z surowości rzeczywistości natury i fantazyjnych działań mojej percepcji. Mój związek z naturą niewątpliwie jest głęboko ukryty w kształtach i wzorach w mojej sztuce. Zarówno moja rodzina, jak i cała społeczność posiadały kapryśną cechę, którą odnajduje się w mojej sztuce do dziś. Muszę powiedzieć, że moje dzieciństwo było tym, co najbardziej zainspirowało moją sztukę. (…) Jestem pod wpływem Art Nouveau i Belle Époque, gotyku, renesansu, stylu wiktoriańskiego, wodewilu i cokolwiek innego. (LINK).

I rzeczywiście, jego malarstwo jest nastrojowe, niczym kostiumowy film przygodowy z elementami horroru, które akcja toczy się w epoce pary i elektryczności, kiedy ludzkość wierzyła w zdobycze nauki i z nadzieją wyglądała przyszłości, jaką przyniosą…







Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 30 stycznia 2023

Isolations News 230: New Order i Świetliki w trasie, Glen Matlock z Sex Pistols i David J. z Bauhaus - nowe albumy, wraca Siouxsie Sioux, nieznane zdjęcia the Beatles, harmonijki Jaggera, Cruel World Festival, Rock am Ring i Rock im Park 2023, Anthony kosmita i jeleń William, mąka ze świerszcza oraz ketchup ratujący życie

 
Zaczynamy jak zawsze, od Manchesteru. New Order zapowiedzieli trasę koncertową w marcu po USA (LINK). W ostatni piątek pojawił się w sprzedaży box set definitive edition ich albumu Low-Life z 1985 roku z nową oprawę graficzną, zawierający niepublikowany wcześniej materiał z epoki, nagrania z koncertów itd.


Nie byłoby New Order, gdyby nie Joy Division, a tych ostatnich, gdyby nie Sex Pistols. Glen Matlock z Sex Pistols właśnie, zapowiada wydanie nowego solowego albumu Consequences Coming. Album, który ukaże się w kwietniu, anonsuje singiel Head On A Stick, grający powyżej. Muzyk nagrał go w przeciągu 18 miesięcy Pandemii  wraz z grupą doświadczonych wykonawców.


Punk rocka za to stworzyli the Beatles, którzy jako pierwsi zagrali utwór w tym właśnie stylu. Niedawno odnalezione fotografie Beatlesów zrobione w latach 60. a dokładnie między 1963 a 1964 rokiem gdy muzycy stawali się dopiero gwiazdami, zostaną pokazane na  wystawie w odnowionej londyńskiej National Portrait Gallery. Zdjęcia  pokazują moment, w którym John Lennon, Paul McCartney, George Harrison i Ringo Starr przechodzą ewolucję od bycia najpopularniejszym zespołem w Wielkiej Brytanii do międzynarodowego kulturowego fenomenu, od koncertów w Liverpoolu i Londynie po występy w The Ed Sullivan Show w Nowym Jorku dla 73-milionowej widowni telewizyjnej. McCartney planuje opublikować także książkę ze zdjęciami, która zbiegnie się z jego 81. urodzinami w czerwcu. 275 zdjęć które się tam znajdą zostało wykonanych aparatem 35 mm w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Londynie, Liverpoolu, Miami i Paryżu.

A trzeba dodać, że w rodzinie McCartneya teraz jest już trzech znanych fotografów. Jego pierwsza żona, Linda McCartney, ich córka Mary McCartney i brat Mike który publikował już książki z wizerunkami Beatlesów (LINK).


Konkurowali z Beatlesami, ale byli gorsi, choć istnieją do dzisiaj. Mowa o the Rolling Stones, których lider i wokalista - Mick Jagger wprowadza na rynek własną linię harmonijek ustnych. Jagger powiedział, że ma nadzieję, że instrumenty dostaną się w ręce młodych harmonijkarzy, którzy okażą się legendami przyszłości. Harmonijka ustna Jaggera będzie kosztować 49,99 GBP (60 USD) i można ją zamówić w przedsprzedaży. Wysyłka nastąpi 8 lutego (LINK). Harmonijki, których ilość jest limitowana do 2500 sztuk, są dostępne w 10 głównych tonacjach a każda z nich będzie dostarczana w specjalnym etui: Mick Etui sygnowane marką Jagger. 

Dobrze, że na etui nie będzie zdjęć Jaggera ani tym bardziej, pozostałych Stonesów...

Kobieta odwiedza chirurga plastycznego. Ten ogląda jej twarz i mówi:
- Operacja będzie kosztowała dziesięć tysięcy dolarów.
- Ależ to strasznie drogo! - oburza się kobieta.
- To mogę polecić coś za dwa dolary - proponuje lekarz.
- Co takiego?
- Bardzo gęstą woalkę.


Za to bez woalek Stonesi pasowaliby idealnie do festiwalu Cruel World Festival 2023, który i bez nich będzie imponujący. Festiwal odbędzie się w Pasadenie w Kalifornii w Rose Bowl w sobotę 20 maja, a wśród głównych wykonawców będzie Siouxsie (Siouxsie and the Banshees), która nie występowała w Ameryce Północnej od 15 lat, ani nie wydała solowej płyty od Mantaray z 2007 roku, a poza nią pojawią jeszcze inni znani wykonawcy: Bauhaus, Iggy Pop, Billy Idol, Adam Ant, Echo & the Bunnymen, Human League, ABC, Gang of Four i Gary Numan, a także The Motels z Los Angeles, Bilety można kupować od piątku (27 stycznia) TUTAJ


Skoro pojawił się Bauhaus, to w marcu nakładem Cleopatra Records wyjdzie reedycja solowego albumu z 2011 basisty tego zespołu, jak i grupy Love and Rockets, Davida J. Niektóre egzemplarze będą wzbogacone o autograf muzyka (LINK).      


Za to Siouxsie Sioux dołączy również do headlinerów którymi będą Pulp, Paolo Nutini i George Ezra na tegorocznym festiwalu Latitude w Henham Park w Anglii w dniach 20-23 lipca (LINK).


Ciąg dalszy koncertów. Zespół Pantera nie wystąpi na Rock am Ring i Rock im Park 2023. W ciągu ostatnich kilku tygodni kierownictwo festiwalu odbyło wiele intensywnych dyskusji z artystami, partnerami i fanami festiwalu, po czym zdecydowało się usunąć zespół z programu. W miejsce Pantery wystąpi Dave Grohl and Co. Jak informuje organizator, jest to jedyny headliner koncertu Foo Fighters 2023 w Europie. Oprócz dwóch występów  w Europie: w Niemczech i Wielkiej Brytanii, Foo Fighters zagrają jeszcze cztery koncerty na amerykańskich imprezach plenerowych i jeden koncert w Brazylii (bilety TUTAJ).  Ale wciąż otwarte jest pytanie: kto zastąpi nieżyjącego już Taylora Hawkinsa? W mediach społecznościowych krążą różne nazwiska, jedno z nich to Josh Freese. Inny kandydat na wolne stanowisko to Rufus Taylor, syn perkusisty Queen Rogera (LINK).


Z kolei w kraju Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie, zaprasza na koncert zatytułowany Symfonia Beskidzka, który odbędzie się w dniu 8 lutego o godz. 18.00. Wśród wykonawców Józef Skrzek & Górale, Gajdy z Moogiem. Wstęp wolny (LINK). Mistrz na swoim profilu zamieścił fragment niedawnego koncertu w Piekarach Śląskich (LINK).

Za to Świetliki, zespół brutalnych doświadczeń, rusza w wiosenną trasę. Muzyków będzie można zobaczyć w Gdańsku, Krakowie, Zielonej Górze … Chrzęsnej a także w warszawskiej Stodole za niedługo bo 4 marca (LINK).

Za to zespół brutalnych doświadczeń w wersji zagranicznej dotyka 33-letniego Francuza  Anthony Loffredo, który od lat przechodzi przemianę, by upodobnić się do kosmity. Do tej pory wytatuował niemal całe ciało, usunął uszy, fragment nosa czy kilka palców. A to nie koniec jego przemiany. Jak twierdzi, jest też gotowy na amputację nogi. Loffredo zwierzył się ostatnio w wywiadzie na YouTube, że przez swój wygląd ma problem z jedzeniem na mieście. Albo nie wpuszczają go do restauracji, albo zabraniają jeść na zewnątrz (LINK). 

W artykule nie podano, kiedy Anthony kosmita amputował sobie mózg. 

Jak czuje się Anthony po amputacji ręki?
Nie-z-ręcznie.

Ciekawe, czy Anthony próbował już zmutowanych grzybów - to wprost idealny pokarm dla niego. Zmutowane grzyby, które zamieniają swoje ofiary w zombie, osiedlając się w organach wewnętrznych, i przejmując kontrolę nad mózgiem a potem… rozsadzając ciało wypuszczają na zewnątrz wyrostki z owocnikami. Na razie taki los jest udziałem owadów i gąsienic, niemniej, jeśli zjadacze nietoperzy, czy też Anthony, zeżrą takiego grzyba, efekt może być mocno nieciekawy (LINK).

Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci:
- W czyim domu cała rodzina modli się przed posiłkiem?
- W moim - odpowiada Jaś.
- Ale tylko wtedy, gdy grzyby na zupę zbierał dziadek.

Ciekawe, czy dziadek spotkał w lesie jelenia Williama. Najlepiej w towarzystwie Anthonyego kosmity. Ale nie nie  nic z tych rzeczy. William jeleń nie jest homoseksualistą, za to jego matka powinna zostać natychmiast napiętnowana za homofobię. W wywiadzie (TUTAJ) powiedziała między innymi: Kiedy miał osiem lat, wierzył, że jest jeżozwierzem, w wieku 12 lat wiewiórką, a teraz jest jeleniem. Mogło być gorzej, mógłby być na przykład homoseksualistą...

Ponieważ jelenie nie jedzą mięsa, to w Święto Dziękczynienia zrobiliśmy mu sałatkę z igieł sosnowych i szyszek, którą wydawał się lubić.



Powstaje jedno poważne pytanie: w co chce nas zamienić UE? W żaby? Bo jeleniami już od dawna jesteśmy..

Dlatego jak długo jeszcze można - pijmy mleko. Zwłaszcza dobrze umyte. Niedługo to będzie zabronione, przecież krowy pierdząc wydzielają metan, mało tego Sylwia Spurek twierdzi, że są gwałcone. Poza tym jedzą trawę - same minusy.

Co mówi blondynka budząc się pod krową?
A panowie jeszcze tutaj?   

W temacie jedzenia. Kolumbijska marynarka wojenna uratowała mężczyznę z Dominikany, który twierdzi, że przeżył 24 dni dryfując po Karaibach na żaglówce, jedząc tylko keczup, czosnek w proszku i kostki przypraw. 47-letni Elvis Francois nabazgrał słowo pomoc po angielsku na kadłubie łodzi, co według urzędników pozwoliło na jego ratunek. Żaglówka została zauważona z daleka, aż 120 mil morskich na północny zachód od półwyspu La Guajira (LINK)

 

 

Za to mieszkańcy dzielnicy Minnesoty są nieustannie atakowani przez agresywnego indyka, który zamieszkał w okolicy. Indyk po raz pierwszy pojawił się w parku przyczep kempingowych w Coon Rapids wraz ze stadem innych ptaków w listopadzie 2021 r., ale nie odszedł z tamtymi tylko został. I od tego czasu atakuje ludzi i niszczy samochody oraz inne mienie. Scott Noland, kierownik ds. dzikiej przyrody w miejscowym Departamencie Zasobów Naturalnych, powiedział, że urzędnicy niechętnie przenoszą takie uciążliwe indyki, ponieważ często powodują one dalsze problemy w innych miejscach. Usunięcie ptaka to ostateczność – powiedział - Nie chcemy tego robić (LINK).

Nasza propozycja - wyślijcie tam Anthonyego kosmitę i jelenia Williama. Pierwszy niech się da podziobać, zapewne tego typu skaryfikacji nie ma w kolekcji, a gdy wyczerpany indyk będzie ledwo żywy z wysiłku, wtedy łatwiej dopadnie go i pożre wraz z jeleniem Williamem. Tym samym zniknie też problem jedzenia na mieście.


Panie kelner - dlaczego ta pieczeń, co ją przed chwilą zjadłem, nazywa się w karcie pieczeń ”po turecku”?
- Bo psu było Abdul.

Kto wie, co UE wymyśli po świerszczach... I czy zatrzyma się na psach? W końcu w Niemczech Abdulów pod dostatkiem...  
 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.